czwartek, 2 maja 2013

29. Fotografie


{piosenka nie była inspiracją,coś mnie natchnęło po napisaniu rozdziału i zajrzałam do tekstu tej oto piosenki, okazało się, że jest bardzo pasujący do wydarzeń w tym rozdziale, aż mnie ciarki przeszły}



Aren't you somethin' to admire
Cause your shine is somethin' like a mirror
And I can't help but notice
You reflect in this heart of mine
If you ever feel alone and
The glare makes me hard to find
Just know that I'm always
Parallel on the other side


Czyż nie jesteś czymś do podziwiania, ponieważ Twój blask jest niczym lustro
I nie mogę nic na to poradzić, bo zauważ, że odbijasz się w mym sercu
Jeśli kiedykolwiek poczujesz się samotna i blask będzie utrudniał znalezienie mnie
To wiedz, że ja zawsze jestem odbiciem po drugiej stronie


It's like you're my mirror
My mirror staring back at me
I couldn't get any bigger
With anyone else beside of me
And now it's clear as this promise
That we're making
Two reflections into one
Cause it's like you're my mirror
My mirror staring back at me, staring back at me



To jest tak jakbyś była moim odbiciem
Moim lustrem wpatrującym się we mnie
I nie mogłem stać się już lepszym
Z kimś innym obok mnie
I teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga
Że zmieniamy dwa odbicia w jedno
Ponieważ to jest tak jakbyś Ty była moim lustrem
Moim odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.
---

            Dogasający ogień w palenisku, chłód bijący od kamiennych ścian. Czyjeś silne dłonie zarzucają koc na szczupłe ramiona brązowowłosej. Odwraca się ona dopiero po chwili, by zobaczyć przed sobą pochyloną postać. Stoi do niej tyłem. Zgarbiony, zmęczony i słaby. Nic nie mówi. Po prostu patrzy przed siebie. Odwraca się po kilku minutach. Czarne, głębokie oczy ma pełne łez. Dziewczynę ogarnia paraliżujący strach. Z trudnością przełyka ślinę i wstaje z drewnianego krzesła. Wokół panuje ciemność. Tylko staroświeckie lampy gazowe dogasają im nad głowami. Jest coraz zimniej. Mężczyzna kuca przy palenisku i wznieca iskry. Po chwili ogień znów się pali. Dziewczyna siada na stole i otula się kocem. Patrzy nieprzerwanie na swojego towarzysza. Nie odzywają się do siebie. Czekają na coś, lecz nie wiadomo na co i po co. Rozlega się syk i ostatnia lampa gaśnie pod sufitem. Teraz tylko płomienie oświetlają blade twarze dwójki osób. Brązowowłosa wskazuje dłonią miejsce obok siebie. Mężczyzna siada i wyciąga z kieszeni swoją różdżkę. Rzuca zaklęcia na dzbanek, stojący obok nich. Zaczyna transmutować go w różne przedmioty. Kawałek żelaznego prętu, zniszczonego materiału, kamienia, w miniaturową miotłę. Po kilku kolejnych próbach w końcu przestaje czarować i unosi przedmiot, którym akurat w tej chwili jest dzbanek. Wsuwa tę rzecz w dłoń dziewczyny. Patrzy jak ona wyciąga swoją różdżkę i kopiuje przedmiot na jego oczach. Chowają dwie, maleńkie figurki do kieszeni, po czym mężczyzna wstaje. Mówi coś, jego usta się poruszają. Dziewczyna odpowiada z delikatnym uśmiechem na ustach. Rozmawiają jeszcze chwilę. Zegar w rogu pomieszczenia wybija północ...
            Hermiona obudziła się, biorąc głęboki oddech. Serce biło jej szybko i mocno, a całym ciałem wstrząsały dreszcze. Po chwili po policzkach potoczyły się łzy. Ścierała je wierzchem dłoni, nie chcąc popadać w histerię. Coś ściskało ją jednak za gardło w taki sposób, że słone krople same wydobywały się spod powiek. Gryfonka zaczęła bezgłośnie uderzać pięściami o pościel, zaciskając coraz mocniej usta. Poczuła słodki smak krwi na wardze, gdy w odruchu bezsilności i złości przygryzła ją mocno zębami. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła głęboko oddychać. Wciąż była w skrzydle szpitalnym. Nie mogła pozwalać sobie na jakiekolwiek sceny. Do zakończenia zajęć zostało około piętnastu minut. W każdej chwili ktoś mógł się zjawić. Powstrzymała ostatkiem sił kolejne łzy i wstała z łóżka. Kostka dawała o sobie znać w o wiele mniejszym stopniu, niż kilka godzin temu. Gryfonka stanęła przy oknie i oparła się łokciami o zimny parapet. Dochodziła piętnasta, słońce było już wysoko na niebie. Hermiona patrzyła przez dłuższy czas na białą pokrywę, która osłaniała całe błonia. Gdy przeniosła wzrok na kontrastujący ze śniegiem, czarny i mroczny Zakazany Las, zakręciło jej się w głowie. Jasne plamy zaczęły krążyć jej przed oczami. Mrugnęła kilka razy pozbywając się nieznośnego szumu w uszach i powróciła do obserwowania drzew.  Gdzieś w oddali, po lewej stronie widać było spiczaste zabudowania Hogsmead. Dym z kominów unosił się w lodowatym, zimowym powietrzu. Niebo było na tyle przejrzyste, że daleko, daleko ponad wioską można było dostrzec rozpadający się budynek. Wrzeszcząca Chata wręcz rozsypywała się w oczach. Hermiona widziała dom z bliska kilka miesięcy temu. Wyglądał okropnie, jak zresztą zawsze. To miejsce nigdy nie kojarzyło jej się dobrze, mimo że przeżyła tam nie tylko złe chwile. Te pozytywne wspomnienia były tak odległe i zamazane. Gryfonka odwróciła się, czując znów napływające łzy. Usiadła na brzegu łóżka i rozchyliła palce dłoni. Małe zawiniątko wciąż tkwiło w jej uścisku. Brązowowłosa pogładziła przedmiot, po czym schowała go głęboko do kieszeni. Zrobiła to w doskonałym momencie, gdyż kilka sekund później do skrzydła szpitalnego wszedł roześmiany brunet. Wyglądał na niezwykle zadowolonego.
- Cześć, Mionko - powiedział, zatrzymując się tuż przy łóżku. Uśmiech, który miał na ustach wyglądał na wytwór szaleńca.
- Co ci odbija? Ktoś pozwolił ci tak do mnie mówić? - odparła Hermiona, rzucając Diabłowi niezbyt miłe spojrzenie. Ugasiła jedynie maleńką cząstkę jego entuzjazmu.
- Widzę, że ktoś jest nie w sosie - Blaise założył ręce na piersi i wbił czujny wzrok w dziewczynę. Od razu dostrzegł, że ma opuchnięte oczy. Musiała płakać. Nie chciał jednak naciskać i pytać jej o to wprost.
- Nie ważne. Chodźmy już - gryfonka machnęła ręką i wstała z łóżka. Zabini patrzył, jak mija go i rusza do wyjścia. Poszedł za nią i dogonił dopiero za drzwiami.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmartwioną - powiedział, gdy Hermiona o mało nie wpadła na ścianę. Musiała intensywnie nad czymś myśleć.
- Idziemy na obiad? Jestem głodna - zignorowała jego pytanie i zaczęła za wszelką cenę unikać jego wzroku.
- Jasne. Chodźmy - odparł z delikatnym uśmiechem na ustach. Ta mała myśli, że jej odpuści. Nie zamierzał. Schodzili po schodach niezwykle wolno. Hermiona utykała delikatnie, przyciągając wzrok wszystkich uczniów, którzy ich mijali.
- Czego się tak patrzysz?! Ma skręconą kostkę, idioto! - wrzasnął Zabini do jakiegoś krukona, który o mało się nie przewrócił, obserwując poczynania prefekt naczelnej. Chłodny, ostry głos Blaise'a wybudził go z transu i chłopak natychmiast zniknął im z pola widzenia.
- Nie musiałeś go straszyć - wyszeptała Hermiona, schodząc w końcu na parter.
- Daj spokój. Głupie dzieciaki! - syknął Diabeł w odpowiedzi, otwierając drzwi wielkiej sali. Wpuścił dziewczynę przodem. Wszystkie pary oczu skierowały się w ich stronę. Blaise zrobił dziwną minę i rzucił Hermionie znaczące spojrzenie. Uśmiechnęła się pod nosem i pokuśtykała do stołu gryfonów. Czuła na sobie palący wzrok Ginny. Spuściła głowę i zajęła się posiłkiem. Dopiero gdy spojrzała na wszystkie stojącego przed nią potrawy, zdała sobie sprawę z tego, jak jest głodna. Od śniadania minęło kilka dobrych godzin. Nalała sobie ciemnej, mocnej kawy do filiżanki i sięgnęła po półmisek z jakimś smakowicie wyglądającym daniem.
- Cześć! - czyjś głos rozległ się tuż za jej plecami. Podskoczyła ze strachu, o mało nie upuszczając naczynia. Postawiła je drżącą ręką na stole i odwróciła się do chłopca, który usiadł tuż przy niej.
- Cholera jasna! Przestań się tak zakradać! - syknęła do niego z chęcią mordu w oczach.
- Nie chciałem cię wystraszyć, przepraszam - powiedział, a jego słowa wzbudziły skurcz żołądka u Hermiony. Natychmiast odsunęła od siebie talerz. Wspomnienia zaczęły wracać bolesnymi, zalewającymi ciało falami. Już raz słyszała to zdanie...
- Dlaczego mi to robisz? - spytała czarnookiego. Spojrzał na nią i uśmiechnął się delikatnie.
- Co robię? - odpowiedział niewinnie po kilku minutach nieznośnej ciszy.
- Na Godryka! Przestań się tak zachowywać! - dziewczynie zaczynały puszczać nerwy.
- Jesteśmy w sali pełnej ludzi, Hermiono - odparł, nachylając się delikatnie w jej stronę.
- Musimy porozmawiać. I to koniecznie - wyszeptała, ukrywając się przed ciekawskimi spojrzeniami za rozłożona dłonią.
- Dzisiaj po kolacji na trzecim piętrze - odpowiedział bez zastanowienia.
- Ale... - Hermiona przywołała w myślach chwile spędzone w zakazanej kilka lat temu części zamku i ciarki przeszły jej po plecach.
- Nie ma żadnego ale. Wiem co robię - odparł, patrząc wprost w brązowe oczy gryfonki. Kiwnęła głową i zabrała się za swoją kawę.
- Jak ci poszło pierwszego dnia? - spytała, chcąc zmienić temat.
- Było ciekawie - Bastian uśmiechnął się tajemniczo pod nosem.
- Czyli?
- O mało nie dostałem szlabanu na transmutacji. Minerwa.... To znaczy McGongall... - chłopiec poprawił się szybko, nie patrząc na Hermionę - McGonagall wściekła się, gdy zamieniłem królika w puszka pigmejskiego - skończył na jednym wdechu. Dopiero gdy doszedł do ostatniego wyrazu zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. Zaczerwienił się i zwiesił wzrok. W myślach przeklinał samego siebie. Gryfonka wyprostowała się natychmiast i wbiła wzrok w Bastiana. Puszek pigmejski, puszek pigmejski - powtarzała w myślach. Minerwa i puszek pigmejski. Zaraz, zaraz. Nie, to niemożliwe - krzyczało coś w jej głowie. Skąd ten dzieciak wie o Magicznych Dowcipach Weasley'ów?! Jeszcze nie był w Hogsmead...
- Udawajmy, że tego nie powiedziałem - przerwał ciszę Flamme. Hermiona posłała mu blady uśmiech, po czym zatopiła się we własnych myślach. Nie, to wcale się nie stało. Nie, to nie miało miejsca - powtarzała sama sobie. Przecież ten incydent w skrzydle szpitalnym też nic nie znaczył. Wcale nie widziałam niczego przy Zakazanym Lesie. Nie, nic tam nie było. Gdyby tylko mogła oszukiwać się tak do końca życia...
***
            Czarne, przenikliwe oczy. Szyderczy uśmiech szaleńca. Przytłumiony, chrapliwy głos. Noc, ciemność i gwiazdy nad głową. I dwie postacie, stojące naprzeciw siebie. Czerń i biel. Rozlega się krzyk. Dochodzi gdzieś z oddali, zza okna ogromnego, majaczącego w tle domu. Po chwili jedna z postaci odwraca się. To jego wołają. Po raz ostatni spogląda na swojego towarzysza i niknie w ciemności. Po chwili stoi już za szybą, w świetle kryształowego żyrandola. Spogląda jednak na ogród, gdzie w swoim kierunku odchodzi ktoś inny...
            Draco poderwał się nagle z poduszek, ciężko dysząc. Mrugał szybko oczami, póki senny obraz nie zniknął. Przetarł twarz dłońmi i zmusił się do wstania. Nogi drżały mu niemiłosiernie, gdy powoli posuwał się w stronę barku. Gdy tam dotarł natychmiast oparł się o jakąś szafkę. Czuł się tak, jakby wylano na niego wrzątek. Krew wręcz buzowała w żyłach, brakowało oddechu. Nalał sobie whiskey, rozlewając przy tym połowę zawartości butelki. Nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Ześlizgnął się na podłogę i oparł plecami o szafkę. Głowa zaczęła go boleć, a gardło zaciskało coraz mocniej i mocniej. Nie mógł wytrzymać. Zerwał się po kilku minutach i zaczął przekopywać szuflady w poszukiwaniu czegoś. W końcu odnalazł kawałek pergaminu i pióro. Zaczął pisać, a łzy kapały na papier, rozmywając litery.
To było kilka lat temu. Nie pamiętam ile, nie chcę liczyć, wracać do dat. Przypominają mi się szczegóły, bolesne, dziwnie odległe chwile. Dziś mi się śnił. Nawet w marze miał tak samo czarne oczy. Nie wiem co się ze mną dzieje. Dlaczego akurat on? Dlaczego jego postać znów się pojawiła? Co to znaczy? Może daje mi jakieś znaki. Ale jakie? Czego chce? Minęło tyle lat. Stało się tyle rzeczy, które zmieniły rzeczywistość. Jestem Draconem Malfoyem, a wspomnienia zaczynają mnie zabijać. Gdyby on żył... Ale to niemożliwe. To stres musi tak nam mnie działać. Ten sen nic nie znaczył. Wszystko jest w porządku. On wcale nie ma nic wspólnego z moim teraźniejszym życiem. Jak długo będę to sobie wmawiał?
Nagle coś mu przerwało. Zerwał się z podłogi i zgniótł pergamin. Po chwili kula papieru wylądowała w kominku. Draco patrzył jak ogień pożera kolejne litery. Ogarnął go dziwny spokój, jakby nic się nie stało, żadne wydarzenie nie miało miejsca. Tymczasem w pokoju ktoś się pojawił i patrzył z zaciekawieniem wprost na Malfoya. Arystokrata odwrócił wzrok od paleniska dopiero po dłuższej chwili. Spojrzał na łóżko, nad którym unosiła się przezroczysta zjawa.
- Masz odpowiedź? - spytał, siadając na fotelu. Duch uśmiechnął się tylko i rzucił do Dracona jakiś pakunek. Po chwili zjawy już nie było. Blondyn sięgnął po grubą kopertę, która spoczywała mu na kolanach. Była ciężka, jakby nie tylko list był w jej środku. Otworzył ją powoli i wyciągnął najpierw złożony pergamin.
Draco,
dzieje się tutaj coś dziwnego. Musimy porozmawiać i  to koniecznie. Nie poradzę sobie z tym sama. Wysyłam Ci dwukierunkowe lusterko. Wystarczy, że wypowiesz moje imię, a pojawię się w Twoim lusterku, Ty w moim. Proszę, musimy to zrobić. Znajdź jakieś spokojne miejsce. Rzuciłam wszelkie zaklęcia zabezpieczające. Nikt nie może przechwycić naszej rozmowy.
Twoja,
H.
Malfoy drżącymi dłońmi wyjął z koperty małe lusterko. Było czarne i bogato zdobione motywem liści i kwiatów. Nie do końca wierzył w to, że dzięki temu przedmiotowi będzie mógł zobaczyć Hermionę. Wiedział jednak, że trzeba próbować wszystkiego. Zmartwiły go słowa gryfonki. O czym chciała z nim rozmawiać? Co się dzieje? Wiele pytań atakowało go z każdej strony. Sięgnął po różdżkę i teleportował się z Motelu. Potrzebował spokoju, miejsca, gdzie nie będzie nikogo. Wiedział, gdzie się udać.
***
            Hermiona szła korytarzem, zwracając szczególną uwagę na to, by na kogoś nie wpaść. Dochodziła szesnasta, niedawno skończył się obiad i większość uczniów kręciła się po zamku. Wszyscy mieli jakieś plany, rozmawiali, śmiali się, rzucali śnieżkami na błoniach. Tylko brązowowłosa miała inne zamiary. Zatrzymała się przy wielkiej sali i rozejrzała we wszystkie strony. Po chwili wyciągnęła różdżkę i rzuciła na siebie zaklęcie Kameleona. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, a uśmiech przemknął przez usta, gdy któryś z uczniów przeszedł kilka centymetrów od niej, nic nie zauważając. Była niewidzialna przez kilkanaście następnych minut. Ruszyła do wyjścia, ściskając mocno swoją torebkę. Co kilka sekund sprawdzała dłonią, czy lusterko wciąż tkwi w środku. Serce biło jej wściekle, gdy przechodziła obok kolejnych grup młodych czarodziei. Nikt nie widział, że pewna szalona uczennica ostatniego roku posuwa się coraz dalej w stronę bram Hogwartu. Była prefektem, mogła wychodzić poza teren zamku. Nie zatrzymywała się nawet na sekundę. Gdy błonia i jezioro znikły jej z oczy, puściła się biegiem. W końcu znalazła się na drodze, prowadzącej do Hogsmead. Nie mogła uwierzyć, że się udało. Po raz pierwszy w taki sposób łamała zasady. Sprawiało jej to przyjemność, choć próbowała trzymać to uczucie z dala od siebie. Dotarła do miasteczka na kilka minut przed wygaśnięciem zaklęcia. Skręciła nagle w którąś z bocznych uliczek. Doskonale znała drogę. Zatrzymała się przed małym, drewnianym domem. Zaraz obok wznosił się mur chroniący miasteczko. Dziewczyna znalazła się na samych obrzeżach Hogsmead, nikogo tu nie było. Drżącymi, zimnymi dłońmi wyjęła z kieszeni mały, srebrny kluczyk. Przedmiot zdobił charakterystyczny motyw, na którego widok dreszcze przechodziły Hermionie po plecach. Otworzyła drzwi domu i weszła do zakurzonego, ciemnego korytarza. Panowała przejmująca, głucha cisza. Było słychać jedynie żałosne skrzypnięcia podłogi, gdy gryfonka zaczęła posuwać się w głąb mieszkania. Nie była tam tak dawno,  lecz znała każde miejsce, w którym podłoga była wyłamana. Omijała te uskoki automatycznie, aż w końcu zatrzymała się w jednym z pomieszczeń. Salon nie zmienił się ani trochę od ostatniej wizyty. Ciemne drewno na podłodze i ścianach, stare meble, zdjęcia w ramkach, czerwona kanapa, kominek. Hermiona odgarnęła kurz i usiadła na jednym z foteli. Patrzyła na fotografie za szkłem i uśmiechała się do swoich wspomnień. Na wielu ruchomych obrazach uwieczniona była ona sama. Był tam również Harry i gdzieniegdzie pojawiał się Ron, którego wizerunek omijała niezwykle dokładnie. Teraz, siedząc w tym domu zdała sobie sprawę z tego, że dobrze zrobiła, nie mówiąc o niczym swoim przyjaciołom. To miejsce było jedną z największych tajemnic, jakie kiedykolwiek miała. Oczywiście oprócz związku z Draconem. Poczuła miłe ciepło, gdy pomyślała o blondynie. Wyciągnęła z torebki małe, czarne lusterko. Musiała czekać na jego krok. Siedziała więc, patrząc nadal na zdjęcia. Najbardziej przyciągało ją jednak to jedno, które stało na środku, w największej ramce. Jej brązowe, pełne iskier oczy, a zaraz obok głębokie, czarne tęczówki. Przypomniała sobie wieczór, gdy została zrobiona ta fotografia. Byli wtedy sami, Hermiona była sobą. Tylko dwie osoby doświadczyły spotkania z jej prawdziwą stroną. Draco i On. Tyle że tylko Malfoy chodził jeszcze po ziemi. Mężczyzny ze zdjęcia już dawno nie było. Gryfonka powstrzymała napływające do oczu łzy i odwróciła wzrok od ramki. Teraz w głowie pojawił się jej obraz Bastiana. Te same, czarne oczy. Hermiona nie wiedziała, co ma myśleć. Incydent w skrzydle szpitalnym i późniejsza rozmowa w wielkiej sali dodała jej jeszcze więcej niepewności. W głowie jej huczało na samą myśl o tym, że to jednak mogło się dziać. Próbowała za wszelką cenę odpędzić od siebie tę perspektywę. Przecież On nie żył. Nie było go już. Nagle rozmyślania Hermiony przerwało ciche stuknięcie. Jakby ktoś uderzał delikatnie w taflę lustra. Dziewczyna natychmiast skierowała wzrok na mały przedmiot, który wciąż miała w ręce. Coś w niej zadrżało, gdy ujrzała w nim odbicie Dracona. Uśmiechał się do niej w sposób, który tak uwielbiała. Nie odrywał od niej wzroku. W stalowych tęczówkach malowało się mnóstwo emocji. Hermiona delikatnie przesunęła palcami po lusterku i uśmiechnęła sie do blondyna.
- Cześć, kochanie - powiedział w końcu.
- Cześć - odpowiedziała łamiącym się głosem.
- Nie rozklejaj się, błagam - szepnął, zauważając łzy czające się w oczach dziewczyny.
- Przepraszam - Hermiona otarła samotną, słoną kroplę ze swojego policzka. Gdyby tylko mogła opisać uczucia, jakie teraz nią targały.
- Co się dzieje? - spytał, nie odrywając wzroku od jej głębokich, brązowych oczu. Mógłby patrzeć tak na nią godzinami.
- Od rozpoczęcia roku szkolnego dzieje się coś dziwnego. Coś nie jest w porządku - powiedziała, powstrzymując drżenie głosu. Draco pokiwał głową i przesunął dłonią po twarzy. Wyglądał na zmęczonego.
- Co dokładnie masz na myśli? Blaise robi ci jakieś problemy?
- Nie, Zabini zachowuje się przyzwoicie. Robił kilka przedstawień przy całej wielkiej sali, ale jakoś z tego wybrnęłam. Chodzi o to, że... - zaczęła mówić, ale natychmiast ucięła. Nie wiedziała jak ma zacząć mu o tym wszystkim opowiadać.
- O co? Przecież nie musisz się krępować. Możesz powiedzieć mi wszystko - delikatny głos Dracona podniósł ją na duchu. Uniosła wzrok i nabrała powietrza.
- Do Gryffindoru trafił niejaki Bastian Flamme. Na pierwszy rzut oka zwykły dzieciak. Ale od początku kogoś mi przypominał. Chodzi o to, że ten chłopiec pojawia się przy mnie w dziwnych momentach. Był przy mnie, gdy dostałam czarną kopertę - Hermiona mówiła, a blondyn słuchał jej uważnie, zerkając na nią z lusterka. Oddałby wszystko, by móc jej teraz dotknąć.
- Widział ją? - Draco spiął się nieco, gdy usłyszał ostatnie zdanie.
- Tak... Ale zachowywał się tak, jakby doskonale wiedział o ryzyku. Krył mnie, gdy wybiegłam z wielkiej sali. Później, gdy trafiłam do skrzydła szpitalnego ze skręconą kostką, przybiegł do mnie. Powiedział, że w Hogwarcie są ludzie z Ministerstwa. Chciał mnie ostrzec i powiedział, żebym lepiej schowała list. Nie wiem skąd wiedział o moim powiązaniu z tym wszystkim.
- Myślisz, że jest niebezpieczny?
- Nie, Draco. Ja sama już nie wiem. On ma w sobie jakąś tajemnicę i boję się, że to podobieństwo ma z tym coś wspólnego - Hermiona przypomniała sobie czarne oczy Bastiana.
- Do kogo jest podobny, Herm? - spytał w końcu Draco. Dziewczyna nabrała powietrza i spojrzała na ślizgona. Nie chciała wypowiadać tego imienia.
- Zaczekaj. Pokażę ci. Zaraz wracam - powiedziała, po czym ułożyła lusterko na stoliku i podeszła do kominka. Ściągnęła z niego największa ramkę i wróciła na swoje miejsce na fotelu. Po chwili pokazała fotografię Malfoyowi. Dreszcze przeszły jej po plecach, gdy zauważyła szok na twarzy blondyna.
- Gdzie ty jesteś? - wykrztusił, czując jak świat wiruje wokół niego. Czarne oczy mężczyzny ze zdjęcia przeszywały go na wylot. Drżał na całym ciele.
- Draco, wszystko w porządku? - Hermiona zauważyła, że ślizgon niebezpiecznie pobladł.
- Gdzie teraz jesteś, Herm?! - spytał raz jeszcze z desperacją w głosie. Dziewczyna uniosła lusterko i zaczęła przesuwać dłoń, pokazując Malfoyowi salon, w którym siedziała.
- Na Salazara! Jak tam weszłaś, Granger?!
- Co?! O czym ty mówisz? - Hermiona wyprostowała się na fotelu. Znów coś jej tu nie pasowało. Na twarzy Malfoya dostrzegła dziwne emocje. Jakby walczył z jakimiś wspomnieniami. Wyglądał podobnie jak ona.
- Teraz spokojnie, Herm. Obróć tę ramkę i otwórz ją - powiedział blondyn.
- Po co mam to robić?
- Proszę, po prostu to zrób - szepnął, chowając twarz w dłoniach. Hermiona patrzyła na niego przez chwilę, po czym odwróciła ramkę, którą miała na kolanach. Drżącymi dłońmi zaczęła otwierać oprawkę. Uniosła klapkę i ze zdziwieniem stwierdziła obecność jeszcze jednej fotografii. Leżała wierzchem do dołu na zdjęciu przedstawiającym ją samą. Powoli, bez pośpiechu odwróciła obrazek. Serce stanęło jej na moment, w uszach zaczęło szumieć. Przed oczami miała fotografię, na której stali dwaj mężczyźni. Jeden młodszy, blondyn, z niebieskim oczami. Draco. Zaraz obok stał ktoś, na czyje wspomnienia tak dziwnie reagowała przez ostatnie dni. Czarne, błyszczące oczy patrzyły na nią ze zdjęcia.
- Ale... - szepnęła, unosząc wzrok. Malfoy nadal tkwił po drugiej stronie lusterka. Nie uśmiechał się, nic nie mówił. Siedział i płakał.
***
- Do kogo jest podobny, Herm? - spytał, patrząc jak dziewczyna nabiera powietrza. Widział, że wspomnienie tej osoby jest dla niej niezwykle bolesne. Coś zakuło go od środka, gdy przypomniał sobie, kto śnił mu się kilka godzin temu.
- Zaczekaj. Pokażę ci. Zaraz wracam - powiedziała, po czym zniknęła z lusterka. Słyszał jak krząta się gdzieś wokoło. Wróciła po kilku minutach, trzymając coś w dłoniach. Po chwili przysunęła do powierzchni lustra jakiś przedmiot. Draco z początku myślał, że ma przewidzenia. Dopiero po dłuższym czasie zdał sobie sprawę z tego, że nie śni. Hermiona trzymała w dłoniach ramkę ze zdjęciem. Przedstawiało ją samą, uśmiechniętą. Tuż obok niej stał On. Czarne, głębokie oczy, które nawiedziły go w śnie.
- Gdzie ty jesteś? - wykrztusił. Świat krążył wokoło z zastraszającą prędkością. Czarne oczy mężczyzny ze zdjęcia przeszywały go na wylot. Drżał na całym ciele. Jak to możliwe? Ten sen... Przecież miał sobie wmawiać, że nic się nie stało.
- Draco, wszystko w porządku? - usłyszał niepewny głos Hermiony. Uniósł wzrok, a serce podeszło mu do gardła. Jeśli jego przypuszczenia się sprawdzą... Co wtedy?
- Gdzie teraz jesteś, Herm?! - spytał raz jeszcze. Musiał wiedzieć. Po kilku sekundach dziewczyna wstała i obraz w lusterko zaczął się rozmazywać. W końcu jednak się ustabilizował i gryfonka zaczęła pokazywać mu otoczenie. Powstrzymał się od wrzasku, gdy jego oczom ukazał się tak dobrze znany pokój. Te same, ciemne ściany, stare meble, zniszczona kanapa, fotele. I ramki ze zdjęciami, które widział tak często. Serce ściskało mu się boleśnie. Zaraz, zaraz. Jak ona się tam znalazła? Przecież nikt nie wiedział o tym miejscu. Tylko On miał klucz.
- Na Salazara! Jak tam weszłaś, Granger?! - zdołał wykrztusić, gdy opadł już z niego pierwszy szok.
- Co?! O czym ty mówisz? - dojrzał na powrót twarz Hermiony.
- Teraz spokojnie, Herm. Obróć tę ramkę i otwórz ją - powiedział powoli i spokojnie. Doskonale wiedział co robi. Znał ten dom, znał każde zdjęcie, każdą ramkę. Mina gryfonki wskazywała na to, że jest równie wstrząśnięta całą sprawą, jak on.
- Po co mam to robić? - spytała szeptem.
- Proszę, po prostu to zrób - szepnął, chowając twarz w dłoniach. Łzy płynęły mu po policzkach dwoma, rwącymi strumieniami. Przed oczami stały mu czarne, przenikliwe tęczówki ze zdjęcia, które trzymała Hermiona. Wspomnienia wróciły z obrazami tak realistycznymi, jak w śnie, który dziś miał.
- Ale... - cichy głos gryfonki drżał. Gdy na nią spojrzał, słone krople jeszcze szybciej zaczęły toczyć mu się z oczu. Widział w jej tęczówkach podobne emocje, jakie właśnie czuł. Wspomnienia. Tylko to jedno słowo tu pasowało.
- Herm, jak tam weszłaś? - spytał Draco, gdy już odrobinę się uspokoił. Dziewczyna patrzyła na niego dłuższą chwilę.
- O to właśnie chodzi, Malfoy - zaczęła mówić - Miałam klucz - skończyła z bladym uśmiechem na ustach.
- Skąd go miałaś? Przecież... Przecież on nie żyje - powiedział blondyn.
- Klucz do tego domu podarował mi Bastian Flamme - odparła Hermiona. Malfoya zamurowało na kilka sekund.
- Jasna cholera! - syknął po chwili.
-  Dokładnie - Hermiona roześmiała się histerycznie.
- Wiedziałem, że go znałaś, ale... - zaczął nagle Draco.
- Ale nie wyobrażałeś sobie, że możemy być tak blisko. Tak, wiem - skończyła za niego.
- Nawet nie myślałem, że kiedykolwiek będziemy o nim wspominać.
- Nie wiedziałam, że w ogóle z nim rozmawiałeś. Nigdy mi nie powiedział. Sądziłam, że nie wolno mu było utrzymywać kontaktu z twoją rodziną - Hermiona rozluźniła się nieco i usiadła wygodniej na fotelu. Dopiero teraz poczuła przyjemność z patrzenia w jasne, kojące oczy Draco. Mogłaby tak siedzieć i rozmawiać z nim  wieczność.
- Widywaliśmy się w ukryciu. Rodzice by mnie rozszarpali, gdyby się dowiedzieli. O Bellatrix już nie wspominając - powiedział blondyn.
- Kiedy byłeś w tym domu po raz ostatni? - spytała nagle.
- Kilka dni przed jego śmiercią. Byłem w fatalnym stanie - odparł po dłuższej chwili. To wspomnienie nie było zbyt przyjemne. Tego samego dnia naprawił szafkę zniknięć...
- Co mam robić, gdy spotkam dzisiaj Bastiana? Mam po prostu podejść i spytać, czy jest tym kimś, o kim myślimy? - Hermiona oparła twarz na dłoniach i zerknęła na zegar. Wskazówki pokazywały piątą wieczorem. Miała jeszcze godzinę do kolacji.
- Nie. Musimy się upewnić. Może to po prostu zbieg okoliczności, Herm.
- Zbieg okoliczności? Skąd miałby ten klucz?
- Racja... Poczekajmy. Nie potrzeba nam teraz problemów. Uważaj na niego, obserwuj. Daj mi znać, gdyby coś się działo. Będę miał lusterko przy sobie.
- Boję się...
- Kochanie...
- Co jeśli mamy rację? Co jeśli on wrócił? Co wtedy?
- Wtedy na pewno stanie po naszej stronie, nie uważasz?
- Tylko, że przez głowę nie chce mi przejść, że on jednak mógłby żyć.
- Wszystko jest możliwe. Nie zapominaj o tym -  Draco uśmiechnął się w taki sposób, że z Hermiony wyparował cały niepokój.
- Chciałabym, żebyś tu teraz był - powiedziała, spuszczając wzrok. Nie chciała, by zauważył jej załzawione oczy.
- Herm, już niedługo - odparł szeptem. Zaczęła boleć go każda kość, gdy spojrzał na nią. Była taka smutna, wyczerpana.
- Przepraszam, to jest silniejsze ode mnie - powiedziała cicho, ocierając ukradkiem łzy.
- Nie martw się. Wszystko się ułoży. Bastian może się okazać dla nas niezwykłym błogosławieństwem. Trzymaj się tego. Nie jesteś sama. Ciągle o tobie myślę.
- A co z tobą? Jak się czujesz? - spytała z bladym uśmiechem na ustach. Starała się udawać, że serce wcale jej nie boli, że nie tęskni tak bardzo, że nie może oddychać.
- Gdy teraz na ciebie patrzę, czuję się świetnie - odpowiedział. Kąciki ust Hermiony delikatnie się uniosły.
- Pamiętasz tę obietnicę z jednego z pierwszych listów? - spytała nagle.
- Tę o niewypuszczaniu cię z sypialni? - roześmiał się cicho pod nosem.
- Dokładnie.
- Oczywiście, że pamiętam i pamiętać będę - mrugnął do niej.
- Zastanawiałeś się co będzie, gdy wrócisz?
- Jasne. Zamieszkam w twoim dormitorium - odparł bez zawahania i z miną niewiniątka. Hermiona roześmiała się mimowolnie.
- Chyba śnisz - parsknęła.
- Wiem, będzie ciężko. McGonagall będzie wyciągała mnie za ucho z twojego łóżka. Nie, zaczekaj. Naszego łóżka - powiedział z gigantycznym uśmiechem na ustach.
- Naszego? Ciekawie brzmi - odpowiedziała, unosząc brwi.
- Panno Granger, czyżby prawdziwa strona już do końca wyszła na światło dzienne? - spytał, robiąc identyczną minę, jak ona.
- Daj spokój. Diabeł zrobił takie sceny, że teraz cały Hogwart widzi mnie zupełnie inaczej.
- I niby ci to nie pasuje?
- Wstyd się przyznać, ale czuję się świetnie.
- Wiedziałem.
- A gdzie ty jesteś? - spytała nagle. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie zna miejsca, w którym tkwi Draco. Widziała jedynie czarne zasłony za jego głową.
- W Malfoy Manor - odpowiedział krótko.
- Co?! Przecież zablokowałeś dom zaklęciami.
- Ale jako właściciel i jako wykonawca zabezpieczeń, mogę tu wchodzić. Nikt nie widzi domu - odparł.
- Uważaj na siebie, dobrze?
- Oczywiście - znów do niej mrugnął. Czuli się tak, jakby nie dzieliły ich kilometry. Gdy rozmawiali, nie było też tych lusterek. Widzieli jedynie swoje oczy.
- Zabierzesz mnie tam kiedyś? - spytała nagle.
- Tutaj? - upewnił się.
- Tak, tam.
- Jeśli tyko będziesz chciała - uśmiechnął się.
- Zaraz muszę się zbierać. Zauważą, jeśli nie przyjdę na kolację - powiedziała cicho, spuszczając wzrok. Nie chciała przerywać rozmowy, nie chciała znów zatapiać się w samotności.
- Nie martw się. Pomyśl o tym, że dzisiejszego wieczora wrócisz do dormitorium, wypowiesz moje imię, a ja będę przy tobie.
- Naprawdę możemy rozmawiać, gdy będę w Hogwarcie?
- Tak, kochanie. Możemy zaryzykować.
- Kocham cię.
- Ja też cię kocham.
***
            Hermiona weszła do zamku, ściągając z siebie jednocześnie zaklęcie Kameleona. Nikt nie zauważył jej nagłego pojawienia się. Weszła pewnym krokiem do wielkiej sali. Stoły były zapełnione tylko częściowo, przyszła przed czasem. Czuła jak zmęczenie powoli zaczyna ogarniać jej ciało. Opadła na ławkę przy stole Gryfonów i oparła głowę na dłoniach. Po chwili ktoś usiadł obok niej. Nie musiała unosić wzroku, by wiedzieć, kim jest intruz.
- Dziękuję - powiedziała.
- Nie ma za co - Bastian poklepał ją delikatnie po ramieniu.
- Nadal jesteśmy umówieni - Hermiona uniosła wzrok i napotkała czarne, głębokie tęczówki chłopca. Teraz nie bała się już w nie patrzeć. W jej torebce tkwiło zdjęcie, na którym wyglądały identycznie.
- Jasne - odpowiedział z uśmiechem  na ustach. Gryfonka już wiedziała, że ten wieczór będzie dobry. 
---
Wiem, szybko dodałam rozdział, ale chyba nie będziecie mi tego miały za złe :) Jest długi (10 stron worda). Mam nadzieję, że się spodobał. Jest w nim wiele o Bastianie, ale pewnie niewiele osób skojarzy fakty :) No i w końcu odrobina Dramione. Haha. Miałam uśmiech na twarzy przez cały czas, gdy pisałam ten rozdział. 

ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA!
WWW.NIEBIESKIE-KROLIKI.BLOGSPOT.COM

Uprzedzam, to opowiadanie nie jest fanfiction. To mój osobisty, autorski pomysł. Zapraszam do czytania, śmiania się i komentowania :* 

34 komentarze:

  1. ehh, tajemnice, tajemnice..
    świetny rozdział (jak zawsze zresztą) ale nadal nie wiemy kim jest ten On ?1 ;d mam tylko podejrzenia, że On żyje, i że podaje się za Bastiana, lub jest z tym chłopcem blisko...hm. no, oczekuję kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że za niedługo wszystko zacznie się wyjaśniać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica wyjaśni się już niedługo. Opowiadanie też już chyli się ku końcowi. Zostało ok.6 rozdziałów. Może nawet mniej :)

      Usuń
  2. ja podejrzewam, że to Syriusz, właściwie jakoś od początku tak mi się zdawało, mogę się co prawda mylić, mam nadzieję że szybko się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo będzie można się dowiedzieć, czy wszystkie podejrzenia się sprawdzą :) Niektórzy pewnie będą zaskoczeni, inni mogą nie być.

      Usuń
  3. MAMY BYĆ ZŁE ŻE SZYBKO WSTAWIŁAŚ TAKI BOSKI DŁUGI ROZDZIAŁ ???? KOBIETO DOBRZE SIĘ CZUJESZ ??? JESTEŚMY W NIEBO WZIĘTE <3 Kurde kto to może być ten Bastian... Przecież hmmm no kurde nie wiem :/ Muszę pomyśleć
    Cudowny rozdział i moje ukochane lusterka dwukierunkowe <3 Zawsze się dziwiłam czemu Harry ich nie używał w 5 części :)
    Weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica Bastiana jest niezwykle skomplikowana, więc nie dziwię się, że nikt nie może skojarzyć. Nazmieniałam trochę faktów i wszystko jest niezgodne z kanonem.
      Ja też uwielbiam lusterka dwukierunkowe, dlatego właśnie ich użyłam w moim Dramione. W następnym rozdziale będzie jeszcze jedna scena z nimi w roli głównej.

      Usuń
  4. Edge, my jesteśmy wniebowzięte, że wstawiłaś dzisiaj rozdział! : )

    Rozdział trzymał mnie w napięciu do ostatniej kropki. Było taaak mrocznie i tajemniczo. : ) I nareszcie Draco i Hermiona mogą się widywać! Jestem z tego powodu prze szczęśliwa! Lusterka dwukierunkowe przydały się : )

    Tak wszystko ładnie opisałaś i tak zbudowałaś napięcie, że brak mi słów.
    Po prostu jestem zachwycona! : )

    Ciekawi mnie rozmowa Miony z Bastianem. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D

    Pozdrawiam Lily ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście było mrocznie :) Bardzo lubię takie klimaty. Draco i Hermiona będą jeszcze mieli ,,wspólną" scenę w następnym rozdziale.
      Rozmowa Miony z Bastian także w następnym rozdziale.

      Usuń
  5. Jak przeczytałam o czarnych oczach to automatycznie pomyślałam o Severusie, ale to nie on. A potem stwierdziłam, że to Syriusz, no ale po wstawce o tym jak to pan X zmarł wtedy jak Draco naprawił szafkę zniknięć (to było w 6 części, czy się mylę?) stwierdziłam, że to także nie on, więc już sama nie wiem kto. Ale i tak jestem pewna, że świetnie bawiłaś się pisząc ten rozdział : )
    Masz tempo jak TGV, ale opowiadanie nic na tym nie traci! Jak zwykle przepięknie, no i wreszcie trochę Dramione ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W którymś z następnych rozdziałów wszystko się wyjaśni. Każdy będzie mógł sprawdzić, czy jego przypuszczenia się sprawdzają :P

      Haha. Tempo TGV. Rzeczywiście :P

      Usuń
  6. A-a-ale jak mogłaś przerwać przed takim ważnym momentem? Rozdział był przecudowny ♥ Rozmowa Draco i Hermiony - idealna. Co do Bastiana - mam dwa pomysły kim może być: brat Draco/kuzyn Draco :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam
    Flo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo wszystko się wyjaśni :) Rozmowa Bastiana i Miony już w następnym rozdziale, ale nie liczcie, że coś się przez nią wyjaśni :P

      Usuń
  7. OMG!
    nowy rozdział, nowy rozdział, nowy rozdział! kurde ! xd
    kobieto jak my mamy być złe, że wstawiłaś dzisiaj rozdział? Bożee, ja Cię kocham normalnie :D
    za scene z lusterkiem- pokłon masz ode mnie.
    kurde czy tylko ja jestem taka tępa i niewiem kim jest ten facet, który wywołuje takie emocje zarówno u Draco jak i Hermiony? ;__;
    nie lubię nie wiedzieć o co chodzi :x teraz nie będe spała bo będe myślała kim jest ten facet xd
    ohh, Kobieto nie moge się doczekać kiedy opowiesz historię Bastiana! ten chłopak jest naprawde meeega intrygujący.
    no i oczywiście nie moge się doczekać spotkania Draco i Hermionyy ♥
    po prostu zwijam się z ciekawości jak to będzie wyglądało :D no ale mówiłaś że będzie gorąco- to pewnie będzie .. GORĄCO! :D
    ohh, no cudowny rozdział i tyle w tym temacie xd

    no i jeszcze ( jejku nadużywam słowa "no"- musze to jakoś przerwać .__. ) zastanawiam się czy Ginny i Hermiona się w końcu pogodzą. Za słowa Gin z tamtego rozdziału kiedy padły niemiłe słowa, miałam ochote ją pobic -.- i nadal mam xd
    czekam na następna notke z niecierpliwością ♥

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Też jestem zadowolona ze sceny z lusterkami. Nawet nie zauważyłam, a już była napisana.

      Ciężko jest odgadnąć tajemnicę Bastiana, więc nie musisz się martwić. Pozmieniałam wiele faktów itd., więc wszystko może być niejasne.

      Draco i Herm spotkają się twarzą w twarz w jednym z ostatnich rozdziałów. Będzie GORĄCO! Wszystko mam doskonale dopracowane ( trailer do tego rozdziału, muzyka...) Ahhh. Będzie pięknie.

      Jeszcze nie myślałam o pogodzeniu Ginny z Mioną. Jak na razie skupiam się na Herm i Bastianie.

      Usuń
  8. Hmm, na samym początku kiedy Bastian się pojawił pomyślałam, że to Krum (głupia ja), ale potem od razu go skreśliłam. Po tym rozdziale nasuwa mi się - Syriusz. Ale tajemniczy ON zginął po tym jak Draco naprawił szafkę zniknięć czyli 6 tom, więc to nie pasuje.. W takim razie kto to? Czy to w ogóle postać kanoniczna? Wolałabym, ale narzekać nie będę kimkolwiek by nie był :) Reszta rozdziału, szczególnie scena Dramione cuudowna ♥
    Czekam na następny rozdział i życzę weny!
    Pozdrawiam, Melissa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała tajemnica niedługo się wyda. Tylko osoby, które zwracając uwagę na szczegóły rozgryzą ją wcześniej :)

      Usuń
  9. Bastian kojarzy mi się z Syriussem... No ale zobaczymy:))) czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, zobaczymy :) Niedługo wszystko się wyjaśni.

      Usuń
  10. Kurde, piszę komentarz na bierząco, a co! xD

    Ej, nie przepadałam początkowo za tą piosenką, ale teraz - znaczy od kilku dni - nawet mi weszła w ucho i nagle Ty ją dodajesz. Kurczaki, nawet nie zaczęłam rozdziału czytać, ale ta piosenka to do całości normalnie idealnie pasuje. Ciary!

    Dobra, czytam. ;D
    Edge! Myślałam, że to sen! Tylko sen! A tutaj mi piszesz kurde, że trzyma w łapach małe zawiniątko! Co jest grane?! Kto się z nią widział i coś jej dał?! Bo listu to chyba ona nie trzymała, co nie? xD
    O, Zabini i jego "Mionka". Szaleniec. Jest teraz tak kochany, że nie wierzę - "teraz" w sensie po bitwie. :)
    Dobra... ja zaczynam się bać Bastiana. Nie wiem po kiego licha chce się widzieć z Mioną w zakazanej części zamku i wciąż nie pojmuję co to za dzieciak. Naprawdę wymiękam! Dlaczego Ty mi to robisz?! I fakt - skąd on wie o Magicznych Dowcipach?! No skąd?! Pff, tak sobie "Minerwa" powiedział... Zadziwiający jest. Ja mam nadzieję, że to spotkanie jest opisane w TYM rozdziale, więc czytam dalej. :P
    Draco też ma sen? Jakieś wspomnienie? Więc sen Miony też był wspomnieniem, taa? No tak, w końcu miała w ręce pakunek, ok. Ale co to za dziad ze senu Malfoy'a? O co kaman? Poza tym, pomysł Hermiony na komunikację - yeah, w końcu wyjawiłaś ten sekret! - to dość szalone i ryzykowane posunięcie... Zarąbiście! :D
    Czekaj... Jestem w momencie, w którym Hermi gapi się na zjęcie, na którym jest ona sama i jakiś mężczyzna, który miał "głębokie, czarne tęczówki". Te same tęczówki, które widział Malfoy w swoim śnie? Tylko... ten facet nie żyje. Twoja wyobraźnia mnie wykańcza...! Jeszcze Bastian?! Kpisz?! :P
    Ale akcja! Ja nie mogę! Normalnie brak mi słów! Kurde, czytam dalej! Łee, nic z tego nie wiem. Jestem zbyt tajemnicza! Kurde, serio nie wiem o kogo może chodzić. Kim jest Bastian... jeśli nie Bastianem? Nie jest dziecinny, bo nie jest 11-letnim dzieckiem? Zna i ją, i jego. I ponoć nie żyje... Jestem w kropce! A późniejsza ich rozmowa... są tak zakochani, że aż się serce jednocześnie raduje i smuci (smuci, że żyją oddaleni od siebie tyle kilometrów). Już niedługo. ;D
    Szalocham (nie dosłownie, duszą!). Jak mogłaś zostawić rozmowę z Bastianem na kolejny rozdział?! Jesteś wredną, psychiczną, pozbawioną serca pisarką! :P
    Ale i tak Cię kocham! :D

    Szybko dodałaś, ale ja tam nie narzekam. I jak widzisz - nie kojarzę faktów. xD
    A nowe opowiadanie... hm...
    JEŚLI KTOŚ LUBI CZYTAĆ CUDZE KOMENTARZE I CZYTA MÓJ, TO ZAPRSZAM NA NOWY BLOG EDGE! JEST RÓWNIE WALNIĘTY JAK SAMA AUTORKA. CHORY, W POZYTYWNYM SENSIE (co nie, Edge? :P).

    Pozdrawiam, wariatko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadam za tą piosenką, ale moja siostra ciągle ją puszcza. W końcu coś mnie tchnęło, bo tytuł to ,,Mirros". Bardzo związane z rozdziałem :) Gdy zaczęłam czytać tekst, to aż mnie ciarki przeszły. Uwielbiam moment, gdy piosenka pasuje do czegoś, co czuję.

      Musiałaś chyba pominąć pewien fakt z poprzedniego rozdziału. ,,Bastian nic nie odpowiedział. Sięgnął jednak do kieszeni i wcisnął w dłoń Hermiony jakiś przedmiot" - był tam taki fragment. Właśnie to było w ręku Hermiony, gdy się obudziła. To wszystko, co było pochyłymi literami, było snem ;)
      Draco również miał sen, a jednocześnie wspomnienie.
      Facet ze snu Herm i Draco jest tym samym facetem :) Właśnie o to tu chodzi. Wiem, poplątane to wszystko :P
      Rozmowa Bastiana z Mioną już w następnym rozdziale. Nie będzie w niej jednak niczego bardzo rozstrzygającego.

      Dzięki za uwagę na temat Niebieskich Króliczków :P Haha. Masz rację, to totalnie porąbany blog.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Tak, to niesamowite uczucie, kiedy piosenka idealnie pasuje do tego, co aktualnie czytasz. Choć bardziej lubię to uczucie, gdy targają Tobą pewne emocje (szczęście/smutek/cokolwiek), wtedy włączasz tv/radio i słyszysz piosenkę, która albo idealnie odzwierciedla uczucia, albo przywodzi na myśl wspomnienia. Coś pięknego! :)

      Widzisz jak mieszasz, widzisz?! Tyle tych faktów narzucasz, że można się totalnie zakręcić (nie to co w królikach, hahaha - ciągle myślę o tym prologu i się śmieję xD).
      No dziękuję Ci bardzo, że "nie będzie (...) niczego bardzo rozstrzygającego" - nie ma to jak oczekiwanie na rozmowę, w której w sumie... może się nic nie okazać. :P

      Czekam na kolejny. Pisz szybko, bo umieram z ciekawości! :D
      Buziaki! :* :* :*

      Usuń
  11. Yeah chyba wiem kim jest ten Bastian! Wpadłam na to dzisiaj o 3 w nocy ;D Uwielbiam to opowiadanie, jest takie magiczne <3 W każdym Twoim słowie widać tą ogromną miłość achh też chcę taką przeżyć ;) I nie wierzę, że dodałaś tą posenkę! Od niedawna jest moim numerem 1 i również kojarzy mi się z Dramione <3
    Pozdrawiam i czekam na NN Dori ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Bardzo się cieszę, że tak ci się podoba mój blog. Piosenka przyszła do mnie nagle, nawet się nie zastanawiałam. Od razu wiedziałam, że pasuje do Dramione.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  12. Nie dziwię się kochana że miałaś uśmiech na twarzy pisząc ten rozdział.
    Ja osobiście miałam uśmiech czytając go.
    Wyszedł Ci naprawdę wspaniale.
    I ten Bastian sporo o nim powiedzialaś a zarazem nie...
    Hmm ja jakoś nie mogę zrozumieć kim on może być.
    Z początku przyszedł mi do głowy Czarny Pan ale to niemożliwe prawda?
    Chociaż z drugiej strony sama nie wiem... po Tobie wszystkiego można sie spodziewać.

    I w końcu moje ukochane Dramione.
    Cieszę się że się spotkali nawet w tak dramatycznych okolicznościach.
    Jesteś moją inspiracją i uwielbiam Twoje opowiadanie.
    Czytając naprawdę mam wrażenie że wiele mi brakuje.
    Jesteś po prostu wspaniała moim zdaniem.

    I to jak szybko go napisałaś.
    10 stron worda... ja sama pisze w dwa tygodnie;)

    No nie powiem zaipomowałaś mi niesamowicie i niecierpliwie oczekuje ciągu dalszego.

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Bardzo się cieszę, że ten rozdział tak się spodobał. Rzeczywiście można było się przy nim trochę pouśmiechać. Bastian nie jest Czarnym Panem. To mogę powiedzieć od razu :P
      W następnym rozdziale będzie jeszcze trochę Dramione :)

      Ciesze się, że moje opowiadanie cię inspiruje :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  13. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award.
    Więcej informacji u mnie:
    dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, nie miałąm jeszcze czasu, żeby przeczytać twoje opowiadanie, ale zrobię to niebawem. Mówiłaś, żeby cię informować o nowej notce. Zmieniłam adres strony, więc tu masz nową http://dramionabykatherina.blogspot.com
    Pzdrawiam serdecznie :)
    Kath

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!

    ZAPRASZAM DO MNIE :)
    http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym

    OdpowiedzUsuń
  16. Boooooooooooooooooooooooooooski <3 Piszesz wspaniale . ;D Czekam na kolejny . ;d Kiedy bedzie ? . ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem. Pewnie jakoś na początku tygodnia. Może poniedziałek.

      Usuń
    2. poniedziałek ? :o
      ja umre :c

      Usuń
    3. Rozdział jest już gotowy. MOŻE go dziś wstawię, ale nic nie obiecuję.

      Usuń
  17. Kurde no , na początku myślałam że to Draco że ją obserwuje z innej postaci , ale on ma niebieskie oczy . Potem myślałam że to Ron , i że chce ją porwać i zgwałcić jprdl xD Teraz myślałam że to Syriusz . ALE NIE >.O Wciąż mnie intryguje jego tajemniczość -.o

    OdpowiedzUsuń
  18. Ha Bastian to Syriusz Black! <33 Kurde wskrzesiłaś mojego ulubionego Huncwota aaa! Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )