wtorek, 30 kwietnia 2013

28. Skrzydło szpitalne




Wspom­nienia wy­wołują ból. Naj­dot­kliw­szy zaś spra­wiają naj­lep­sze z nich. 

H.Coben

---


          Hermiona biegła co sił, mijając zaskoczonych uczniów, którzy zmierzali w przeciwnym kierunku.  Gryfonka nie patrzyła jednak gdzie właściwie się znajduje. Drogę wybierała na oślep, orientując się tylko dzięki znajomym obrazom na ścianach.  Była już w pobliżu głównej klatki schodowej, gdy wpadła na kogoś z impetem. Przeszkoda była niezwykle stabilna i twarda. Dziewczyna zachwiała się i upadła na podłogę, klnąc pod nosem.
- Cholera jasna! - syknęła, nie podnosząc się z podłogi.
- Nic ci nie jest, Granger? - męski głos był pełen rozbawienia. Hermiona uniosła wzrok i napotkała znajome spojrzenie.
- Można powiedzieć, że wszystko w porządku - odpowiedziała i spróbowała wstać. Poczuła tylko ostry ból w kostce, a sekundę później silne ramiona uchroniły ją przed upadkiem.
- Chyba jednak coś ci się stało, mała.
- Co ty nie powiesz, Blaise?! - odrzekła, posyłając mu mordercze spojrzenie. Ślizgon tylko się uśmiechnął, po czym w jednym ruchu wziął dziewczynę na ręce. Ważyła tyle co nic.
- Gdzie panienka sobie życzy? - spytał szyderczym tonem. Stali na środku korytarza, przyciągając wzrok coraz większej liczby osób. Hermiona błagała w duchu, by tej sceny nie zauważył żaden nauczyciel. Nie mogła iść teraz do skrzydła szpitalnego. Musiała jak najszybciej znaleźć się w swoim dormitorium.
- Przestań się wydurniać, idioto! Na siódme piętro i to biegiem! - rzuciła, krzywiąc się delikatnie z powodu nasilającego się bólu. Blaise spojrzał na nią badawczo, po czym ruszył przed siebie.
- Co się dzieje, Granger? - spytał, gdy oddalili się już od ciekawskiego tłumu.
- Nie teraz. Sama jeszcze nie wiem o co chodzi - odpowiedziała.
- Co ty opowiadasz? Chyba ten alkohol jednak ci szkodzi - roześmiał się Zabini, mijając kolejne schody. Hermiona tylko uderzyła go w ramię i mocno zacisnęła usta.
- Może jednak pójdziemy do skrzydła szpitalnego? - rzucił brunet, widząc spazm bólu na twarzy dziewczyny.
- Nie! Nie ma mowy! Idź do wieży północnej! - wyszeptała, mrużąc oczy. Kostka nieprzerwanie dawała o sobie znać.
- Tylko spokojnie, panno Granger. Wszystko będzie dobrze. Zrobimy co w naszej mocy -zaczął żartować ślizgon. Hermiona nie miała siły choćby na uśmiech. Odliczała w myślach kolejne sekundy, chcąc już zakończyć tę podróż. Diabeł chyba to zauważył, bo zamilkł i resztę drogi przebyli w milczeniu. Zawahał się tylko na chwilę przed drzwiami do pokoju dziewczyny.
- Właź - syknęła tylko, zauważając, że nie jest pewien, co ma robić. Wykonał jej polecenie, otwierając dormitorium kopniakiem. Posadził dziewczynę na łóżku, co skwitowała sykiem.
- Masz tu jakąś apteczkę? - spytał, odsuwając się od niej.
- W łazience. Po prawej od drzwi. Szybko! Nie mam czasu! - krzyknęła, gdy zniknął za drzwiami. Po chwili wyłonił się zza nich, trzymając w ręku małe, drewniane pudełko. Zaczął wyciągać fiolki z eliksirami, a Hermiona ściągnęła but ze spuchniętej stopy. Skropiła kostkę płynem  i obwiązała ją bandażem. Ból odrobinę zelżał i gryfonka przymierzyła się do wstania.
- Co ty wyrabiasz?! Poczeka jeszcze chwilę - powstrzymał ją Blaise.
- Nie mogę! - odparła brązowowłosa, zaciskając dłonie na pościeli. W oczach zaszkliły jej się łzy, gdy znów spróbowała wstać. Eliksir potrzebował co najmniej pół godziny, by w pełni uleczyć kostkę.
- Przestań pieprzyć, Granger! Co ci odbija?! - ślizgon usiadł przy dziewczynie i przytrzymał ją za ramiona, by znów nie poderwała się z łóżka. Tymczasem Hermiona sięgnęła do kieszeni szaty i wyciągnęła z niej białą kopertę. Bez słowa wcisnęła ją do ręki bruneta.
- Co to jest? - spytał zdezorientowany.
- Dlatego mi się tak spieszyło. No dalej! Czytaj - odpowiedziała, zamykając oczy pod wpływem nagle powracającego bólu. Ślizgon otworzył kopertę i wysunął z niej pergamin.

Przeszukaj swoje dormitorium. Teraz, Hermiono.

***
            Blaise zaglądał pod szafki, czując na sobie zniecierpliwiony wzrok brązowowłosej, która siedziała skulona na łóżku.
- Masz coś? - spytała co najmniej czwarty raz z rzędu.
- Nie. Gdybym chociaż wiedział, czego mam szukać - syknął ślizgon, zerkając na zegarek. Dochodziła ósma. Powinni stać już pod salą od transmutacji. W tym roku siódmy rocznik zaczynał zajęcia odrobinę wcześniej. Spóźnienie już pierwszego dnia na pewno nie będzie dobre w skutkach - myślał, schylając się przy komodzie. Na podłodze pod meblem znów nie znalazł nic nadzwyczajnego.
- Przecież ja też nie wiem o co chodzi - odparła cicho.
- Dobra. Uspokójmy się i pomyślmy racjonalnie. Czy działo się tu u ciebie coś dziwnego ostatniej nocy? Kto mógł to wysłać? - Zabini stanął na środku pokoju i spojrzał wprost w brązowe oczy Hermiony. Wyglądała okropnie żałośnie. Zamaskowany wcześniej kac widoczny był teraz z kilometra, a ból kostki widniał na jej zmęczonej twarzy. Tęczówki pełne były bezsilności.
- Ja... Nie wiem. Chyba byłam nieźle zalana i... - głos dziewczyny był niepewny, jakby Diabeł miał ją oskarżyć o niepoczytalność.
- I co, Granger? Powiedz. Nie byłaś aż tak pijana, żeby mieć zwidy. No dalej - ślizgon kucnął przy Hermionie i zmienił ton na bardziej delikatny. Sprawa z listem go zaniepokoiła. Jednocześnie był zdenerwowany i zirytowany. Akurat pierwszego dnia szkoły musiały mieć miejsce takie rzeczy.
- Gdzieś po czwartej zauważyłam, że okno jest otwarte. A ja chyba tam w ogóle nie podchodziłam i nic z nim nie robiłam - wykrztusiła gryfonka dopiero po chwili. Blaise patrzył na nią przez dłuższą chwilę, po czym wstał i ruszył w stronę przeciwległej części pokoju. Rozejrzał się dokładnie po podłodze koło okien. Znów nic nie znalazł.
- Cholera! - syknął, ze złością potrząsając firanką. Nagle przed oczami mignęło mu coś białego. Schylił się i wydobył spośród długiego materiału kopertę zaadresowaną do Hermiony.
- Zabini... - szept dziewczyny przerwał ciszę. Ślizgon odwrócił się i wyciągnął dłoń w stronę gryfonki. Niepewnie odebrała list, dziękując w duchu, że koperta nie jest czarna.
- Otwórz - powiedział Blaise, widząc niepewność dziewczyny. Rozdarła papier, patrząc na swoje palce tak, jakby ich nie kontrolowała. Wyciągnęła pergamin i przebiegła wzrokiem po krótkim tekście.

Uważaj na whiskey, kochanie.

Hermiona odsunęła od siebie list i uśmiechnęła się tajemniczo. Gdyby nie ból w kostce, pewnie już zerwałaby się z miejsca. Tymczasem wpatrywała się jak zahipnotyzowana w kartkę papieru.
- Granger! Halo! Ziemia do Granger! - ślizgon stał tuż przed dziewczyną i próbował zwrócić na siebie uwagę. Uniosła wzrok dopiero po dłuższej chwili. Doskonałe, proste litery wciąż majaczyły jej przed oczami.
- Udało się, Blaise - powiedziała w końcu. Chłopak spojrzał na nią z niepokojem.
- Co się z tobą dzieje, Granger?
- To list od Dracona. Nie zauważyłam go dzisiejszej nocy i najwidoczniej zaczęli się martwić brakiem odpowiedzi. Stąd ta koperta w wielkiej sali - dodała Hermiona z coraz większym uśmiechem na ustach.
- Jesteś pewna? - Zabini usiadł na łóżku obok dziewczyny i wbił w nią wzrok. Wiadomość od Malfoya znaczyła jedno. Spotkanie się powiodło. Jego tleniony przyjaciel jeszcze chodził po tym świecie.
- Tak, jestem - odparła gryfonka.
- Ok. To teraz możemy świętować - roześmiał się Diabeł - A właściwie to nie możesz... Boli cię jeszcze? - dodał po chwili, widząc lekki spazm na twarzy towarzyszki.
- Skłamałabym, mówiąc, że tylko trochę - powiedziała, chowając list do kieszeni szaty. Zdecydowała, że przeczyta go w całości później.
- Mam pomysł, Granger! - ślizgon zerwał się z miejsca.
- Słucham.
- Chodźmy do skrzydła szpitalnego. Trochę posymulujesz i przynajmniej nie wstawią nam spóźnień - wyjaśnił Zabini, chwytając dziewczynę na ręce i ruszając do wyjścia. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Hermiona nie miała sił protestować i dała się zanieść do skrzydła.
***
            Pielęgniarka odsunęła się od pacjentki z uspokajającym uśmiechem. Hermiona siedziała na miękkim łóżku w skrzydle szpitalnym, a jej noga tkwiła unieruchomiona na podeście stworzonym z poduszki. W pomieszczeniu były tylko trzy osoby. Prefekt naczelna Domu Lwa była pierwszym uczniem, który uległ wypadkowi tego roku. Należy mi się jakaś nagroda- pomyślała, czując ból w kostce.
- Dziękuję, pani Pomfrey - powiedziała.
- Nie ma za co, kochana. Zostaniesz tu jeszcze do końca dzisiejszych zajęć. Powiadomiłam już profesor McGonagall. Później możesz wrócić do swojego dormitorium. Oszczędzaj nogę. Jesteś prefekt naczelną. Musisz szybko wyzdrowieć.
- Oczywiście. Będę uważać - odparła Hermiona i odprowadziła wzrokiem kobietę, która znikła po chwili w swoim gabinecie. Później spojrzała przed siebie i napotkała bystre oczy ślizgona. Leżał na łóżku naprzeciw gryfonki z rękami pod głową. Najwidoczniej było mu nieziemsko wygodnie.
- Dostaniesz szlaban, jeśli nie wrócisz na zajęcia. Nikt nie kazał ci tu zostawać - brązowowłosa poprawiła sobie  poduszkę i zmieniła pozycję na półsiedzącą. Noga bolała ją coraz mniej.
- Mało mnie to obchodzi. Przecież wiesz, że wcale nie chciałem tu wracać, a tym bardziej się uczyć i tym podobne - odparł, nawet na nią nie patrząc.
- Daj spokój. Chcesz mieć dyrektor na karku? Lepiej już idź. Możesz wrócić po lekcjach, żeby pomóc mi się stąd zabrać.
- Nie musisz się tak o mnie martwić, Granger. Od tego mam matkę - powiedział Blaise, uśmiechając się szyderczo, po czym wstał z łóżka i ruszył do drzwi. Odwrócił się jeszcze na moment, gdy jego palce dotknęły klamki.
- Trzymaj się, połamańcu. Do zobaczenia - mrugnął do niej i wyszedł. Hermiona uśmiechnęła się do zamkniętych już drzwi i odetchnęła z ulgą. W końcu miała chwilę spokoju, na którą tak czekała. Wyciągnęła z kieszeni złożony pergamin i różdżkę.
***
            Draco odwrócił się na drugi bok i spojrzał na stojący na szafce zegar. Wskazówki pokazywały godzinę ósmą. Westchnął i wstał z łóżka, rozcierając obolały kark. Tak jak podejrzewał, nie przespał ani minuty. Jego głowę za bardzo zajmowała brązowowłosa kobieta. Bał się o nią jak nigdy wcześniej. Wysłał Audrey do Hogwartu około czwartej w nocy. Zjawa dostarczyła list i Draco spodziewał się szybkiej odpowiedzi. Tymczasem po kilku godzinach nadal nic się nie działo. Wysłali czarną kopertę, by Hermiona dostała ją podczas śniadania. Teraz zapewne była na lekcjach i nie mogła przeszukać swojego dormitorium. Wszystko jak zwykle nie po ich myśli.
- Nie martw się. Już znalazła list - kobiecy głos przerwał ciszę. Malfoy o mało nie podskoczył ze strachu i odwrócił się do zjawy, która unosiła się w rogu pokoju, zaraz przy oknie. Firanki unosiły się upiornie pod wpływem zimnego wiatru, który wzbudzał duch. Wyglądał odrobinę przerażająco w porannym świetle.
- Widziałaś ją? Wszystko w porządku? - blondyn zaczął zadawać pytanie, zapominając o zmęczeniu. Teraz liczyło się tylko to, czy Hermiona jest cała i zdrowa.
 - Można powiedzieć, że dzisiejszej nocy Zabini wlał w nią trochę za dużo whiskey dla uspokojenia. Musiała mieć takiego kaca, że nie zauważyła koperty. Kiedy przy jedzeniu przeczytała tę krótką wiadomość natychmiast pognała do dormitorium. Niestety nie miała szczęścia i potknęła się po drodze - zaczęła opowiadać Audrey. Draco słuchał jej uważnie.
- Nic jej się nie stało? - spytał automatycznie, przerywając wypowiedź ducha. Dziewczyna skarciła go spojrzeniem.
- Ogromne cielsko Diabła uchroniło ją od poważnych obrażeń. Ma tylko zranioną kostkę. Bohater Zabini bez jakichkolwiek pytań zaniósł ją do dormitorium i pomógł jej z przeszukiwaniem. Znaleźli list, Hermiona skojarzyła fakty i poszli do skrzydła szpitalnego. Ostatnie co widziałam, to to, że przymierzała się do czytania. Odpowiedź powinna być niedługo - skończyła zjawa, uśmiechając się do Dracona.
- Rozumiem, że jej się nie pokazywałaś?
- Zdecydowałam, że nie będę jej jeszcze bardziej stresować. I tak o mało nie padła ze strachu, jak zobaczyła czarną kopertę.
- Nikt w zamku cię nie wyczuł? - Malfoy opadł na łóżko, czując się o wiele spokojniej niż jeszcze kilka minut temu.
- Jest zima. Hula tam taki wiatr, że nikt nie zauważa drobnego podmuchu ducha - odparła Audrey, mrugając do blondyna. Chłopak roześmiał się, chowając twarz w poduszce.
- Lepiej sobie teraz odpocznij. Wiem, że nie spałeś całą noc - dodała po chwili i rozpłynęła się w powietrzu. Draco uśmiechnął się sam do siebie, po czym jego myśli zaczęły krążyć wokół Hermiony. Zasnął po kilku minutach, przegrywając ze zmęczeniem.
***
            Blaise otworzył drzwi klasy od transmutacji, nie zważając na to, że uderza nimi o ścianę. Nie miał ochoty iść na żadną lekcję, szczególnie łączoną z gryfonami, ale jednocześnie perspektywa szlabanu nie była wesoła. Gdy wszedł do pomieszczenia wszystkie pary oczu skierowały się w jego stronę. McGonagall stała na podeście i tłumaczyła coś zawzięcie swoim uczniom. Spojrzała na Zabiniego dopiero wtedy, gdy opadł z hukiem na jedną z ławek.
- Dzień dobry, panie Zabini - powiedziała do niego wymuszonym, uprzejmym tonem.
- Witam, pani profesor - odparł z niezbyt szczerym uśmiechem na ustach.
- Pani Pomfrey przekazała mi już, co przed chwilą miało miejsce. Jak się czuje panna Granger? - McGonagall zbliżyła się nieco do ślizgona, przesuwając w palcach swoją różdżkę. Uczniowie patrzyli to na nią, to na Blaise'a. Nie do końca wiedzieli co się dzieje. Połowa z nich nie widziała bowiem wcześniejszego zajścia na korytarzu.
- Mionka? Czuje się świetnie. Odpoczywam sobie, kochana, w skrzydle szpitalnym - odpowiedział Zabini, uśmiechając się szeroko. W głowie zakwitł mu pomysł na kolejny szok wśród innych uczniów.
- Bardzo się cieszę, że zachowałeś się jak dżentelmen. Pięć punktów dla twojego domu - nauczycielka powiedziała ostatnie słowa z niemałą goryczą w głosie.
- Cieszę się, że nie odjęła pani profesor punktów Gryfonom za nieuwagę Hermiony. Biedna, ma teraz tyle na głowie, że nie wie, gdzie idzie - odparł Blaise, patrząc prosto w oczy McGonagall. Błysnęły w nich iskry złości i irytacji. Na ich widok Zabini tylko szerzej się uśmiechnął. Miał nie małą satysfakcję z robienia takich przedstawień. Niestety tę wymianę zdań przerwało nagłe, natarczywe pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły. Stanął w nich woźny Filch. Jego twarz była jeszcze bardziej zeszpecona od czasu Bitwy. Pani Norris otarła się kilka razy o framugę, po czym jej ogon zadrżał przejmująco i kot zniknął za ścianą.
- Pani dyrektor, przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy gości z Ministerstwa Magii - powiedział chrapliwym głosem mężczyzna.
- Już idę, Argusie - odparła McGonagall, po czym odwróciła się do rozpartego na ławce ślizgona - A ty możesz poprowadzić lekcję pod moją nieobecność - dodała z lekkim, sarkastycznym uśmiechem. Po kilku sekundach już jej nie było. Blaise zerwał się z krzesła i w ekspresowym tempie znalazł się przy końcu sali.
- A więc wykłady na temat ,,jak nie wpadać na diabelsko powalające ciało Blaise'a Zabiniego" czas zacząć! - krzyknął i klasnął w ręce. W sali natychmiast rozległ się dziki śmiech.
***
            Hermiona rozejrzała się uważnie, chcąc się upewnić, że nikt jej nie obserwuje. Po chwili transmutowała swoją bransoletkę w maleńką butelkę Ognistej Whiskey. Wyciągnęła korek i skropiła bursztynowym płynem leżący na jej kolanach pergamin. Alkohol zaczął wsiąkać w papier i utworzył widoczną plamę w kolorze miodu. Minęło kilka sekund i ślad zamigotał na brzegach, by w końcu zniknąć. Treść listu powoli ujawniała się przed Hermioną. Gdy litery przestały się pojawiać, cofnęła zaklęcie rzucone na bransoletkę i sięgnęła po pergamin. Nim jednak przeczytała choć jeden wyraz coś jej przeszkodziło. Usłyszała za ścianą dziwny dźwięk. Jakby coś stukało miarowo o kamienną podłogę. Po kilku sekundach odgłos stał się bardziej podobny do ludzkich kroków i drzwi skrzydła otworzyły się z hukiem, wpuszczając kogoś do środka. Gryfonka podskoczyła ze strachu i natychmiast schowała list do kieszeni.
- Hermiono! Schowaj to! Już! - czarnooki chłopiec wyhamował tuż przed łóżkiem, na którym siedziała prefekt naczelna. Na twarzy miał rumieńce spowodowane prawdopodobnie energicznym biegiem.
- Co ty tu robisz, Bastian? - spytała, patrząc na niego ze zdezorientowaniem w oczach. Czuła, że coś jest nie tak.
- Przyszli tu jacyś faceci z Ministerstwa Magii. Chciałem cię ostrzec - powiedział na jednym wdechu, po czym jak gdyby nigdy nic opadł na pościel obok Hermiony.
- Dlaczego mi to mówisz? Przecież to nie ma nic ze mną wspólnego. Skąd w ogóle taki pomysł? - skłamała, patrząc wprost w głębokie oczy jedenastolatka. Dreszcze przeszły jej po plecach i zaraz odwróciła wzrok, gdy wspomnienie ukuło ją silnie od środka. Wiedziała, że delegacja z Ministerstwa zawitała do Hogwartu, by ustalić szczegóły misji Malfoya. Nie mogła jednak skojarzyć obecności Bastiana przy tym wszystkim.
- Nie zgrywaj się. Mnie nie oszukasz - odparł już spokojniejszym tonem. Hermiona schowała twarz w dłoniach, starając się opanować. Co miała robić? Ten chłopiec wiedział za dużo. Nie, nie wiedział. On zbyt dużo się domyślał. Uniosła głowę dopiero po dłuższej chwili. Bastian siedział wpatrzony w nią i bawił się brzegiem pościeli.
- Czy ty coś wiesz? - spytała cicho. Musiała otrzymać odpowiedź. Bastian mógł być albo pomocny albo niebezpieczny. Nie zdążyła go jeszcze rozgryźć.
- Nic nie wiem, Hermiono, ale wiele rzeczy dostrzegam. Byłem przy tobie na śniadaniu. Widziałem kopertę. To nie byle jaki kolor, ta czerń - odpowiedział po dłuższej chwili. Przestał jednak patrzeć w oczy gryfonki.
- Wyjaśnij mi jedną rzecz, Flamme. Dlaczego tak bardzo interesuje cię moje życie?
- Zadajesz trudne pytania. Nie mogę ci teraz powiedzieć - chłopiec skrzywił się pod koniec wypowiedzi i jego spojrzenie znów spotkało się z brązowymi oczami gryfonki.
- Musisz mi odpowiedzieć. To ważne, rozumiesz?
- Hermiono...
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nie wiem skąd się wziąłeś, w jaki sposób znalazłeś się w Domu Lwa z takim charakterem ani nie znam historii twojego krótkiego życia. Wiem tylko, że znajdujesz się przy mnie, gdy akurat dzieją się dziwne rzeczy, dostrzegasz to, czego nie powinieneś, pomagasz mi, chociaż wcale o nic nie proszę i nawet nigdy ci nie mówiłam, że mam problemy. Jestem w tej chwili w takiej sytuacji, że każdy może być dla mnie niebezpieczeństwem. Jesteś jeszcze za młody by to zrozumieć. Muszę wiedzieć tylko jedno. Kim ty jesteś, Flamme? - Hermiona mówiła cicho, pochylając się w stronę Bastiana. Tę sprawę należało jak najszybciej rozwiązać, szczególnie gdy po zamku kręcili się ludzie z Ministerstwa. W każdej chwili mogli stanąć w progu skrzydła szpitalnego.
- Cholera jasna! Nie mogę ci teraz wyjaśniać wszystkiego. Nie ma na to czasu. Spójrz tylko na mnie. Przypominam ci kogoś, prawda? Dobrze wiem, kogo. Te moje dziecinne pytania były przykrywką. Skup się, Hermiono! Musisz mi zaufać - odpowiedział, wzbudzając w gryfonce dziwne uczucia. Spojrzała w jego czarne oczy i serce ścisnęło jej się boleśnie. Nie, to nie jest możliwe. To nie może być on. Nie, źle coś zrozumiała... Przecież on... Nie, to wykluczone! Mnóstwo myśli wirowało w jej głowie.
- Skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę? - wykrztusiła dopiero po kilku długich minutach. Bastian nic nie odpowiedział. Sięgnął jednak do kieszeni i wcisnął w dłoń Hermiony jakiś przedmiot. Później zerwał się z łóżka i wybiegł. Gryfonka spojrzała na małe zawiniątko w swojej ręce, a serce stanęło jej na moment. Wspomnienia zaczęły atakować z każdej strony, blokując jednocześnie oddech. Dziewczyna dopiero po chwili odzyskała trzeźwość umysłu i zaciskając zęby wstała z łóżka. Doszła do okna i odsłoniła firankę. Błonia były puste, nikt nie torował sobie drogi w śniegu. Hermiona już miała się odwrócić, gdy nagle coś przykuło jej wzrok. Maleńkie, białe drobinki unosiły się w dziwny sposób tuż przy wyjściu z zamku. Z każdą chwilą nieokreślony ruch przemieszczał się coraz bardziej w stronę lasu. Gryfonka zmrużyła oczy i patrzyła, jak dziwny cień znika między drzewami.
- Zakazany Las... Jednak masz mało wyobraźni - mruknęła pod nosem i opadła na łóżko.
***

            Nigdy nie wiem jak zacząć list. To takie żałosne. Brakuje mi słów, które mogłyby wyrazić to, czego pragnę. Mało jest  na świecie takich wyrazów, które by pasowały do tego chaosu, który mam w głowie. Gdybyś była obok, nie musiałbym nic mówić. Spojrzałbym na Ciebie i wiedziałabyś od razu. Cieszę się jednak, że mogę dziś usiąść i nakreślić te zdania. Jeszcze żyję, stąpam po tej ziemi, mimo że myślami jest daleko stąd. Dzielą nas kilometry, których ilości nie chcę zna. Przyjemna jest dla mnie świadomość, że siedzisz gdzieś teraz i czytasz to, co wypłynęło spod mojego pióra... Jakby cząstka mnie była gdzieś przy Tobie.
            To wszystko nie mogłoby mieć miejsca, gdyby nie Audrey. Nigdy Ci o niej nie opowiadałem. Właściwie znam ją od niedawna. Ona i jej chłopak - Tom kryli mnie przez kilka miesięcy po Bitwie o Hogwart. Sam nie wiem, dlaczego wybrałem ich Motel na ,,przechowalnię". Zrządzenie losu. Tamtego dnia, we Włoszech po  raz pierwszy wyszedłem z tego ukrycia, by następnego wieczora zacząć walkę ze znakiem. Kilka miesięcy spędzonych z Aud i Demensem wiele mnie nauczyły. Te dni były dla mnie jak odwyk...
Byli parą idealną. Szczęście wręcz od nich biło. Może właśnie dlatego z początku traktowałem ich jak zakochanych idiotów, co spotykało się z szalonymi reakcjami Toma... Kilka razy skończyło się na bójce. Demens jest... specyficzny. Często wpada w szał, dziwne zawieszenie, a przez ten czas spędzony z nim dowiedziałem się, że jedyne, co go wybudza to cios prosto w szczękę. Nigdy nie dowiedziałem się, czy jest chory psychicznie. Nikt nie chciał mi powiedzieć, a Tom tym bardziej by się nie przyznał. Audrey była zupełnym przeciwieństwem tego wariata. Przeciwieństwa się przyciągają. Doładnie. Spokojna, elegancka, zawsze trzeźwo myśląca. Miała słabość do mugolskich wynalazków. Paliła papierosy, jak smok. Tu przypomina mi Ciebie. Sam nie wiem jak to się stało, że staliśmy się trójką przyjaciół. Przyzwyczaiłem się do takiego towarzystwa, byłem spokojniejszy dzięki tej codzienności, którą oni żyli. Uwielbiałem patrzeć, jak się śmieją, gdy ja tkwiłem w szarej pustce. To było jak jakieś światło wśród mroku, który coraz bardziej mnie ogarniał. I kiedyś musiało się to skończyć. Tom coraz więcej pracował. Spędzał wiele godzin na spiskowaniu przeciwko śmierciożercom, zdobywał informacje, narażał własne życie.  Nadszedł czas, gdy miałem przenieść się z Potterem gdzieś na kraniec świata. Wyprowadziłem się więc od Audrey i Toma. Do tej chwili nadal zastanawiam się, dlaczego nie zostałem jeszcze jednego dnia. Pewnie wtedy nic takiego by się nie stało. Ale wyjechałem, zostawiłem ich samych. Śmierciożercy chcieli się zemścić na Tomie. Zjawili się w jego domu zaraz po moim wyjściu. Zabili ją z zimną krwią. Chyba nawet tego nie planowali. Po prostu tam weszli i to zrobili. Dowiedziałem się kilka dni później. Myślałem, że już więcej jej nie zobaczę. Gdy schroniliśmy się u Toma po raz drugi, okazało się, że nie odeszła, została wśród nas. Jest duchem. Nie powiedziała mi, dlaczego nie przeszła na drugą stronę. Jest zbyt uparta, by przyznawać się do czegokolwiek. Zawdzięczam jej jednak wiele rzeczy. Gdyby nie ona, nie dostawałabyś moich wiadomości. To ona za każdym razem dostarczała do Ciebie listy. Ona mogła powodować jakieś powiewy powietrza, chłód i dziwne odgłosy. Dzisiaj też dostarczy tę kopertę. Zastanawiała się, czy Ci się nie pokazać... Jeśli więc kiedyś natkniesz się na zjawę w swoim dormitorium, nie miej mi tego za złe.
            Chyba należy przejść do sedna sprawy. Wróciłem ze spotkania jakiś czas temu. Wymyślili sobie okropną kryjówkę. Stara, opuszczona wioska, zapach śmierci i rozpaczy. Było mi ciężko założyć maskę. Ale wtedy pomyślałem o Tobie i udało mi się. Przez kilka godzin znów byłem swoją starą wersją. Przyznam się szczerze, że nie wiem, jak mogłem tak żyć. Czuję się wykończony. Wykończony tym wszystkim, czego muszę sobie odmawiać. Wykończony myślą o tym, że coś może pójść nie tak. Wykończony Potterem, ludźmi z Ministerstwa. Wykończony czasem, bólem, bezsilnością, snem, oddechem, myślami. Tylko Tom jest w tym domu kimś, kto nie zbudza we mnie gniewu. Traktuję go jak brata, chociaż wiele rzeczy nas dzieli. Ten człowiek jest oderwany od rzeczywistości. Stawia istnienie swoich bliskich ponad własne. Jest wariatem. To już mówiłem.
            Spotkanie się udało. Powiedzmy, że wyrobiłem sobie opinię silnego. Musi tak pozostać. Nie mogę teraz wszystkiego zaprzepaścić. Planujemy obławę. Dla Twojego bezpieczeństwa nie powiem kiedy, gdzie i jak. Nie możesz, a raczej wolę byś nie wiedziała. Czasami niektóre rzeczy należy przemilczeć. Opowiem Ci jednak o nich, gdy wrócę. Obiecuję.
Twój,
D.
P.S: Kocham Cię.
---
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że są tu odpowiedzi na większość pytań, które się ostatnio pojawiły. Osobiście, jestem zadowolona z tej części opowiadania. Szczególnie z tej, gdzie jest Bastian :) Tajemnica, tajemnica i jeszcze raz tajemnica. Mam nadzieję, że wam też się podobało.
Przede mną majówka. Nie mam jak na razie żadnych planów i pewnie zostanę w domu. Nie wiem kiedy napiszę kolejny rozdział. Będzie on ode mnie wymagał wiele skupienia, a ostatnio z tym u mnie ciężko. Właściwie od kilku dni nic nie robię, tylko odpoczywam. Obejrzałam wczoraj film ,,Hobbit", a dziś ,,Poradnik pozytywnego myślenia". Staram się nadrobić zaległości kinowe :P

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Jesteście wspaniałe. 

38 komentarzy:

  1. Nadal nie mogę wymyślić kim jest Bastian, czuję, że powinnam wiedzieć, a nie wiem...
    Rozdział świetny ... To co krzyknął Zabini po wyjściu McGonagall z klasy mnie rozwaliło <3 Ahhh ta Miona - nie wolno biegać po korytarzu- chyba po raz pierwszy zgodzę się z tymi słowami ^^
    Draco <3 Każdy jego list jest cudowny :)
    Weny kochana i miejsca, gdzie będziesz mogła w spokoju napisać.
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa Bastiana jest trudna do skojarzenia,bo wspomnienia Hermiony nie są kanoniczne,nie pojawiły się u Rowling. Całkowicie wymyśliłam wydarzenia,które wspomina Herm.
      Bardzo się cieszę,że rozdział się spodobał. Nie planowałam w nim takich tekstów Blaise'a,ale wyszło jak wyszło i Diabeł pokazał charakterek.
      Mam nadzieję,że nie zawiodę następnym rozdziałem.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Nwm od czego zacząć... Zawsze mam plan na rozwiniecie i zakonczenie, a jeśli chodzi o wstęp, to zazwyczaj wymyślam jakieś bzdurne zdanie.. Może więc przejdę od razu do rzeczy? ;D
    Bardzo często dodajesz nowe rozdziały, ale o tym już chyba wspominałam... ;) Zszokowałaś mnie, szczególnie, że notka jest dość długa, a ja ledwo wyrabiam się, by co tydzień dodawać..
    Postać Bastiana... Ach, kogo on może przypominać Mionie? Jest to postać kanoniczna, stworzona przez J.K.Rowling? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. To jest takie niezwykłe, że potrafisz wprowadzić czytelnika w trans, z którego nie potrafi się wybudzić... Tajemnica. ;D
    Blaise, po prostu go uwielbiam i kocham! <3 Jego teksty rozwalają, a pewność siebie.. No, zajebista postać! ;)
    Hermiona i list.. Ach, taka byłam ciekawa co tam pisze i teraz sama nwm co powiedzieć. Znów tajemnice, kiedy spotkaja sie z Draco, czy w końcu będą razem... Zaczęłam to przeżywać, od początku, czuję sie jak główna bohaterka, jestem.. oszołomiona tym nadmiarem uczuć, które otaczają mnie.. Nie mam pojęcia jak to inaczej napisać...
    Draco.. Wysłał do niej wiadomość, ona już wie, że jest bezpieczny.. No po prostu cud, miód i malina! No prawie.. ;D
    Czekam na NN, oby był jak najszybciej. ;3
    Fioletoowa
    P.S. Krótszy komentarz niż zazwyczaj, ale jestem tak zszokowana (pozytywnie) tą notką, że aż brak mi słów.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam problem z rozpoczynaniem komentarzy ;) Zazwyczaj piszę co mi do głowy akurat wpadnie.
      Ta notka była gotowa już tego samego dnia,w którym dodałam poprzedni. Miałam wielką przyjemność przy pisaniu.
      Bastian ;) hah. Nie powiem czy ma coś wspólnego z postacią kanoniczną lub niekanoniczną. Zachowam to dla siebie ;) Tajemnica przede wszystkim.
      We mnie ten rozdział również wzbudził wiele uczuć. Nie dziwię się więc,że w tobie także.
      Mam nadzieję,że następny rozdział będzie równie dobry.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Nowy rozdział, nowy rozdział, nowy rozdział - czuję się, jakbym kręciła się w kółko i nawoływała te słowa. Jak dziecko... albo osoba psychiczna. xD
    Ale jestem tak uradowana, że już biorę się za czytanie. :D

    Buhahahahah, dziś mi mówisz, że z ust Zabiniego nigdy nie padną słowa "lubię cię", jednak "mała" przebiło wszystko. Hahaha, tak słodko to brzmi, że nie mogę ze śmiechu. LOL! "Gdzie panienka sobie życzy?" - też mi dżentelmen. Dobrze, że zadał to pytanie szyderczym tonem, bo w innym wypadku zaczęłabym się o niego martwić. Cały fragment, opływający w jego docinki, jest dość zabawny. Nie licząc kostki dziewczyny i pergaminu. Tajemniczego pergaminu. xD
    "Uważaj na whisky, kochanie"?! Co to ma być?! No bez jaj! Tyle szukania, by móc przeczytać coś takiego?! Ach ten Malfoy...
    A więc to dlatego okno się otworzyło i Miona poczuła wiaterek. Kurde, w życiu by mi taki pomysł nie wpadł do łba. Muszę zapamiętać, że Aud jest zdolna robić takie dziwne rzeczy. Kochany, zmartwiony Draco. Sama bym go chętnie przytuliła na pocieszenie... :P
    Hahaha, od dziś Zabini jest moim mistrzem (zaraz po Demensie). "Mionka? (...) Odpoczywa sobie, kochana, w skrzydle szpitalnym" - hahaha. Ryję jak głupi do sera. Mocny tekst! :D Oj, nawet temat jego wykładu nie jest tak zabawny jak "Mionka", hahaha. ;D
    Malfoy i jego "pragnę twych ust" czy "za dużo whisky". Geniusz mały, no! Już nie mogę doczekać się treści listu, ale wpierw kilka słów o Bastianie. Kurcze pieczone, o co chodzi?! Co to za dzieciak?! Skąd on tyle wie? O co chodzi z Zakazanym Lasem? Jakie przygrywki z jego dziecinnymi tekstami? Już mi nawet przyszło na myśl, że może ten dzieciak wcale nie jest dzieciakiem, że to tylko za sprawą eliksiru wielosokowego. No, naprawdę nie wiem o kogo może chodzić. Chcę next! Choć i tak czuję, że w kolejnym rozdziale nie dowiem się wszystkiego. Nie raz mi mówiłaś, że jego tajemnicę będziesz odkrywać powoli, a mnie już serce boli z napięcia. xD
    Dobra, list. "Demens jest... specyficzny" - cóż, ładne określenie. I wyczerpujące. Chory psychicznie?! Tom! Nigdy! On jest... specyficzny! xD No tak, dla Hermiony nie będzie zbyt wielkim szokiem zobaczyć ducha. W końcu nie jednego w życiu widziała. Wierzę, że Aud niebawem się jej pojawi. W końcu już chciała to zrobić.
    Draco jest po prostu kochany i tyle w temacie listu. :)

    Kurcze, też bym musiała zobaczyć "Hobbita", jednak jakoś w ostatnich dniach mam parcie na filmy z Bollywood. Kocham te ich piosenki i tańce wplecione w opowieści. Jest tak wesoło.
    Cóż, czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Jednak wpierw... odpocznij trochę. Wiem, że miałaś męczący okres. :)

    Pozdrawiam gorąco! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek twojego komentarza mnie rozwalił. Haha. Uwielbiam cię :* Dokładnie tak samo szczęśliwa się czuję,gdy czytam twoje uwagi.
      Zabini w tym rozdziale miał swoje 5 minut. Fajnie mi się to pisało.
      Zmartwiony Draco. Haha. Też bym go chętnie przytuliła.
      Bastian. Jeszcze trochę potrwa zanim tajemnica się wyjaśni. Matko. Chyba wyjdzie więcej rozdziałów niż myślę...

      Usuń
    2. Cieszę się, że moje uwagi (w ogóle jakie uwagi? :P) napełniają Cię szczęściem. Ja raduję się z każdym kolejnym rozdziałem. :D
      Patrz, blondasek ma powodzenie, a jest takim dupkiem. Straszne to jest, że dziewczyny lubią niegrzecznych chłopców. xD
      I bardzo dobrze! Ma być duuuużo rozdziałów! Czym więcej, tym lepiej! Nieważne, że już chcę poznać każdy wątek, to nieważne. Wolę jednak czytać kolejne rozdziały i czekać na rozwinięcie zaczętych, bądź też wprowadzenie nowych wątków. :)
      Buziaki! :* :* :*

      Usuń
  4. Ojojoj cos mi swita z tym bastianem ale jeszcze nie wiem do konca. rodzialik jak zwykle cudowny bardzo mi sie podoba to w jaki sposob te listy sa zaszyfrowane ;) swietne Zambini -och bardzo podoba mi sie jego zmiana
    A no i prawie bym zapomniala.. zakochalam sie w tym ze wjaki sposob drako i mionka utrzymuja ze soba kontakt so romantic *.* z niecierpliwoscia czekam na nastepny napewno tak samo genialny (jak wszystkie inne)

    Życze weny weny obys tylko nie przestala pisac bo masz naprawde duzo czytelnikow nawet jesli jako tacy sie nie ujawniaja poniewarz masz ciekawy pomysl i swietne wykonanie ;)
    Jeszcze raz weny Mika;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie wiem skąd wzięłam pomysł szyfru w liście. Jakoś tak mi to przyszło do głowy i użyłam takiej ,, gry słownej" już drugi raz.
      Zabini :) Czy ja wiem, czy zmiana. Raczej jest prawdziwym sobą :)
      Mam nadzieję, że nie zawiodę następnym rozdziałem.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Absolutnie kapitalny rozdział! Z resztą jak każdy wychodzący spod Twojego "pióra". Zawarłaś w nim elementy komiczne,ale również nie pominełaś tych przyziemnych, poważnych spraw.
    Przede wszystkim ubawiła mnie rozmowa między Hermioną a Zabinim.
    Choć w tej sytuacji lepszym określeniem była by zdecydowanie przepychanka słowna. Poza tym z ulgą przyjełam fakt, iż list który otrzymała Hermiona był od Malfoya. Biedak musiał naprawdę porządnie się zmartwić długim milczeniem gryfonki. W takich sytuacjach jest naprawdę uroczy, po prostu tylko tulić,tulić i jeszcze raz mocno tulić;)
    Bastian. Ten chłopak jest chodzącą zagadką. Stał się dla mnie jeszcze bardziej intrygujący gdy wtargnął do skrzydała szpitalnego i przestrzegł Granger przed ludźmi z Ministerstwa. I skąd on wiedział od kogo dziewczyna otrzymała list?! Czyżby był to jakiś dawny znajomy brązowowłosej tylko podszywający się pod małego chłopca? Tylko w jakim celu miałby to robić?
    Zakończenie rozdziału listem był fantastycznym pomysłem. Zwłaszcza iż potrafisz w nich przelać wszystkie emocje bohaterów, ich tęsknotę ,miłość i przywiązanie do siebie. To drogocenny dar i mam nadzieję,że będziesz go rozwijać pisząc ich jak najwięcej, bo naprawdę czytam je z największą przyjemnością.
    Teraz czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i dużo weny życzę!

    P.S: Uwielbiam Cię!:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że udało mi się w tym rozdziale połączyć humor z powagą.
      Przepychanka słowna Miony i Zabiniego. Haha. Miałam niezły ubaw przy pisaniu tych fragmentów. Sama nie wiem dlaczego w tym rozdziale je w ogóle umieściłam. Samo tak wyszło.
      Bastian :) Tajemnica, tajemnica. Powoli będę wkraczać z nowym wskazówkami co do jego osoby. Raczej nikt nie kojarzy go jak na razie z odpowiednią osobą. Niech tak przez jakiś czas pozostanie. Będzie większa niespodzianka.
      List :) Miałam ochotę go skasować i napisać raz jeszcze, bo za nic mi się nie podobał. Najwidoczniej nie miałam racji i jest całkiem niezły. Nie planuję jednak większej ilości listów w opowiadaniu. Nie lubię ich pisać. Mam już pomysł na inny sposób komunikacji, ale to w którymś z następnych rozdziałów.

      Pozdrawiam i również uwielbiam :) :*

      Usuń
  6. jej... niech będzie happy end! ;D
    Irytek
    hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzam tego opowiadania kończyć jak tchórz. Nie będzie np. śmierci któregoś z głównych bohaterów. Po co miałabym tracić tyle sił na opowiadanie kończące się tak... niezbyt ambitnie :P

      Usuń
  7. Mój najukochańszy i najwspanialszy Coben!
    Bastian... kim jesteś? Czytam i czytam i myślę, że chciałabym doświadczyć takiej miłości, jaką opisujesz. Taką, która przetrwa wszystko - rozłąkę, odległość, przeciwności losu... A może doświadczyłam, tylko nie potrafiłam tego docenić. Cóż, trudno. Twoje opowiadanie naprawdę daje mi wiele wskazówek, rad i siły.
    A co do kina - polecam "The Wicked", tylko to horror, więc nie oglądaj sama :D Udanej majówki (ja mam dwutygodniową; matury to świetna rzecz, dopóki nie przyjdzie czas na moją...) :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bastian :) Trzeba czekać na rozwiązanie tej zagadki.
      Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie tyle ci daje :) Wkładam w ten tekst wiele serca.

      Może się skuszę na ten film, ale muszę zwołać sobie jakieś towarzystwo.
      W domu mam maturzystkę - moja siostra pisze w tym roku. Sam stres wokół mnie :P

      Usuń
  8. Genialne! Ten chłopak Bastian intrygujący. Diabeł jak to diabeł :) A Draco . . . nie ma słów, którymi mogłabym go określić. A co do Miony . . . wolę jej taką wersję :)
    Zapraszam do siebie : http://dm-i-hg-story-of-us.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że wszystko się podoba. Tajemnica Bastiana powoli będzie się odsłaniać. Miona pozostanie taka do końca opowiadania. Nie będę jej zmieniać na powrót w kruchą Granger.

      Usuń
  9. łiiiiiiiiiiiii :D o ja, o ja, o jaaaa! xd
    kuźwaa nowy rozdział! :D łuhuhuhuuhuhuuh !
    jakoś tak szybko mi się zdaje, że dodałaś xd ale to dobrze, baaardzo dobrze :D
    jeeejciu ale świetny rozdziały, jak każdy xd
    kurde ten Bastian jest taaaki tajemniczy . czekam aż opowiesz kim jest i skąd sie wziął :)
    mmm, kocham te listy ♥ są takie.. pięknee. przekazujesz nam w nich tyle emocji. pokazujesz, że mimo odległości jaką dzieli ta para- oni się kochają i nic nie jest w stanie ich rozdzielić.. to naprawdę piękne. Po prostu czasem brak mi słow opisujących Twoje opowiadanie :) już nie raz Ci pisałam, że długo się później zastnawiam nad swoim życiem.

    "Ps. kocham Cię"- od razu skojarzyło mi się z ksiązką Ps.Kocham Cię i listami Gerry'ego do Holly ;)
    no tylko, tutaj Draco żyje i życ będzie sobie szczęsliwie z Hermioną xd
    hhhahahahah no akcja Blasa z Hermioną była boska i bezbłedna :D
    no cóź, życzę Ci miłej i dłuuuuugiej majówki :D i ładnej pogody ;p i duuuuuużo weny xd
    już nie mogę się doczekać momentu gdy Draco przedstawi Hermione jako swoją dziewczyne .
    znając Ciebie, zrobi to w sposób niewiarygodny xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha.Rozbawił mnie początek tego komentarza ;) Bardzo się cieszę, że nowy rozdział wzbudził takie emocje. Dodałam go po trzech dniach. Właściwie tak jak zawsze.
      Opowieść o Bastianie będzie w którymś z ostatnich rozdziałów. Jego tajemnicę będę odkrywać w niektórych momentach i może niektórym uda się zgadnąć czym lub kim jest :P
      Listy :) Haha. Przyznam się bez bicia, że nienawidzę ich pisać. Chyba nie będzie ich już zbyt wiele.

      Nigdy nie czytałam książki ,,Ps. Kocham cię". Nawet o niej nie słyszałam. Zgodzę się z tym, że Draco będzie szczęśliwy :P
      ,,Przedstawi" Hermionę w taki sposób, że wszystkim opadną szczęki. Mam już gotowy rozdział, który to opisuje. Jeszcze trochę będzie trzeba na niego poczekać.

      Usuń
    2. a jakoś szybko te trzy dni mi zleciały :o
      mmm , Ps. Kocham Cię- jest film i ksiązka :D Boziuuuu na filmie to rycze okropnie xd aż sama sobie się dziwie :P
      polecam ;)
      Pozdrawiam M.

      Usuń
  10. Wspaniale! Boże, więcej Dramione!! <333 Wspaniały rozdział, jak inne :)

    pozdrawiam i zapraszam do mnie dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że się podoba.

      Usuń
  11. Rozdział jak zwykle niesamowity, bardzo często pojawiają się nowe, a ja nadal czuję niedosyt. List Draco cudowny, wgl cały rozdział był cudowny, czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało :) Nie wiem co mogłabym zrobić, żeby nie było tego ,,niedosytu" :P

      Usuń
  12. KOCHAM.... To jest cudowne! Niemogę się doczekać aż się spotkają;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że tak się podoba. Gdy się spotkają, będzie GORĄCO!!!!!!

      Usuń
  13. Na początek przepraszam że tak późno komentuje.
    Ale na szczęście jestem jak wierna fanka.
    Rozdział mi się naprawdę bardzo podobał i szkoda mi Hermiony... tak nie wiele brakowało aby zginęła.
    Dobrze że Blaise okazał się bohaterem.
    Wspaniale też pokazałaś całą sytuacje i zachwycasz jak zwykle.

    No i na koniec intryguje mnie Bastian.
    Jaką tajemnicę w sobie nosi i co chciał przekazać Hermionie?

    I ten list Dracon na końcu.
    Widać że on ją bardzo kocha i tęskni.
    mam nadzieję, że nie rozdzielisz ich na długo.

    Osobiście jestem pod wrażeniem Twoich pomysłów i niecierpliwie oczekuje ich spotkania.

    Czuje że nie zawiedziesz.
    A tymczasem pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał :) Bastian... Jego tajemnica niedługo się odsłoni. Draco i Miona będą musieli jeszcze trochę bez siebie wytrzymać, ale powrót będzie tak pełen emocji, że na pewno wam się spodoba :P

      Usuń
  14. Witaj Edge! ;*

    Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale wcześniej nie miałam czasu. ;(

    Nasi główni bohaterowie są bardzo utalentowanymi czarodziejami. Świetnie wymyśliłaś całą procedurę czytania listów. Zarówno od Draco jak i Hermiony, korespondowanie ze sobą, wymaga sporych umiejętności. : )

    Draco także przeszedł metamorfozę. Dzięki swojej ukochanej stał się bardziej otwarty i szczery. Malfoy może powiedzieć jej wszystko, co bardzo mnie cieszy. Opowiedzenie historii Toma i Aud i po części swojej w liście, świadczy o tym, że Draco ufa Hermionie bezgranicznie. Oni bardzo się kochają, miło mi jest na nich "patrzeć". : )

    Twoje opowiadanie sprawiło, że na nowo zaczęłam wierzyć w zakazaną miłość, która ma prawo bytu i w to, że ludzie pomimo swoich odmienności mogą znaleźć siebie i razem kroczyć po tej samej ścieżce zwanej życiem. : )

    Blaise i Hermiona mają nietypowe stosunki ze sobą. Ale mimo wszystko cieszę się, że odnaleźli w sobie te dobre strony. : )

    Początek prowadzenia lekcji transmutacji przez Blaise'a bardzo mnie rozbawił! : D

    Bastian nie daje mi spokoju! Jest dla mnie mega zagadką. W pewnym momencie zaczęłam odczuwać przed nim respekt. Zastanawia mnie, kogo on przypomina Hermionie. Kiedy przybiegł do Miony aby ją ostrzec przed Ministerstwem, to ona sama była totalnym szoku! Moim zdaniem jego pochodzenie jest owiane mroczną tajemnicą i jego osoba ma bardzo silne powiązanie z życiem Hermiony. Jestem ciekawa jak rozwiniesz ten wątek. : )

    Ze zniecierpliwieniem czekam na nowy rozdział.

    Pozdrawiam Lily ;*
    P.S Życzę Ci, miłego weekendu majowego. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Procedura czytanie listów przyszła do mnie niespodziewanie. Chciałam wydłużyć rozdział, w którym Hermiona dostała list na Pokątnej i właśnie wtedy wymyśliłam te krótkie hasła, które trzeba rozwikłać.
      Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie nauczyło cię takiej rzeczy. Nigdy nie myślałam, że jest aż tak pouczające itd.
      Blaise i Hermiona nigdy nie będą prawdziwymi przyjaciółmi. Tak to już jest :) Czasami po prostu charaktery do siebie nie pasują.
      Wątek Bastiana jest MEGA niekanoniczny i totalnie przeze mnie zmyślony :) Raczej nikt nie zgadnie, o co mi chodzi.

      Pozdrawiam i również życzę miłej majówki :*

      Usuń
  15. Wykończysz mnie tym Bastianem : )
    Poza tym ciesze się, że to była tylko Audrey, bo po mojej głowie już krążyły jakieś chore historie ze śmierciożercami w roli głównej. Fajnie, że Blaise tak dobrze dogaduje się z Mioną- choć jak dla mnie na pierwszy rzut oka widać, że tej dwójki do siebie nie ciągnie i to się nie zmieni.
    Draco jak zwykle pięknie pisze, gdyby do mnie ktoś takie listy pisał to pewnie bym się mu oświadczyła ; ) A tak na poważnie to znowu jestem zachwycona listem w Twoim wykonaniu.
    Ciekawe kiedy bedzie ta obława, no i kiedy w końcu Draco wróci do Hermiony...
    Muszę przyznac, że jestem pod wrażeniem tego jak szybko dodajesz kolejne rozdziały : )

    P.S. Życzę Ci udanej majówki i mam nadzieję, że pogoda nas nie rozczaruje ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bastianem was jeszcze trochę pomęczę :)
      Blaise i Hermiona raczej się ze sobą nie zaprzyjaźnią. Już kilka razy wspominałam, że w epilogu przedstawię ich relację :)
      List :) Haha. Mi średnio się podoba, ale najwidoczniej to tylko moje zdanie.
      Rozdziały piszą się same :) Nie wiem jak to robię. Nie ma na to żadnego przepisu. Po prostu siadam i piszę.

      Usuń
  16. Ah ten Bastian..chlopiec zagadka ;) Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu wyjaśnisz o co z nim chodzi! I kiedy w końcu Draco sie ujawni!!!! :D Uwielbiam Twoje opowiadanie, widać że pisanie sprawia Ci przyjemność :) Pozdrawiam, czekam na nowy rozdział! Weny życze ;) :D
    Julka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pisanie rzeczywiście jest dla mnie wielką przyjemnością.
      Zapraszam na mojego drugiego bloga www.niebieskie-kroliki.blogspot.com

      Usuń
  17. Wspaniale. Wciąż się zastanawiam kogo przypomina Bastian. Liczę, że wkrótce wyjdzie to na jaw. Masz wielki talent do tworzenia. Życzę weny i mnóstwa pomysłów.
    Jeśli możesz powiadom mnie o następnej notce, na:

    mionkaijejzycie.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się, że się podobało. W następnym rozdziale będzie trochę więcej o tajemnicy Bastiana :)

      Postaram się powiadomić o poście, ale nic nie obiecuję, bo mam mało czasu.

      Usuń
  18. Listy wychodzą Ci wspaniale!
    Aż się łezka w oku kręci.
    Rozdział równie wspaniały jak i inne.
    Wybacz ,że dodaje tak krótkie komentarze no ale jest już dość późno a ja
    mam jutro test z Fizyki.
    I co robię zamiast się uczyć?
    Czytam Dramione. Nie no po prostu..
    Skandal!
    Nie wiem czy czytasz blogi innych w każdym razie zapraszam do mnie:)
    www.dramionemoimzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze wiedzieć, że rycerz Zabini zawsze na posterunku :D
    Chyba już wiem kim jest Bastian :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )