Hermiona straciła Bastiana z oczu
zaraz po wyjściu z wielkiej sali. Wiedziała jednak, że musi się kierować w
stronę korytarza na trzecim piętrze. Szła tam, zastanawiając się jak długo
potrwa ta rozmowa. Coś w jej głowie szeptało, by dała sobie spokój. Najbardziej
chciałaby teraz wrócić do swojego dormitorium i wyciągnąć z torebki lusterko. Ale
przecież obiecała, nie miała innego wyjścia. Zmierzała więc powolnym krokiem na
miejsce spotkania, a jej głowę zaprzątał uśmiechnięty blondyn. Czuła się o
wiele lepiej, odkąd go zobaczyła w tafli lusterka. Mimo wszystkich tajemniczych
rzeczy, które wkradły się niespodziewanie do ich życia, sama możliwość
spojrzenia sobie w oczy była niesamowita. Hermiona kilka dni wcześniej nawet
nie marzyłaby o tym, że usłyszy jego głos. Tymczasem zaledwie godzinę temu
siedziała na fotelu i patrzyła na niego. Był taki blady, a na twarzy malowało
mu się zmęczenie. Ostatnie miesiące musiały go wykończyć. Gryfonka zauważyła to
także po sobie. Nerwy miała coraz bardziej napięte, psychika stała się
wyczulona. Gdyby dało się przyspieszyć czas, ominąć te godziny, które spędzali
z dala od siebie. Niestety nie pozostało im nic innego, jak czekanie. Musieli
przetrwać. Najtrudniejsze mieli już za sobą.
-
Hermiono! - głos Bastiana rozległ się tak nagle, że dziewczyna podskoczyła ze
strachu. Później przytknęła palce do skroni, starając się opanować buzującą w
żyłach krew.
-
Nie strasz mnie tak! Do jasnej cholery! - syknęła, patrząc na chłopca z
wyrzutem. Stał na zakręcie korytarza i najwidoczniej czekał na gryfonkę.
Wyglądał jakoś inaczej w przytłumionym świetle, na tle kamiennej, starej
ściany. Uśmiechał się tajemniczo, a jednocześnie pewnie, jakby miał zamiar
zrobić coś zakazanego. Jak gdyby na potwierdzenie spostrzeżeń Hermiony, wziął ją za
rękę i pociągnął w głąb zamku. Zatrzymał się dopiero przed drzwiami, które
wydawały się być dla gryfonki znajome.
-
Alohomora - szepnął, kierując różdżkę
w stronę drewna. Zamek odskoczył ze zgrzytem i Bastian sięgnął do klamki.
-
Mogę chociaż wiedzieć, gdzie mnie prowadzisz? - Hermiona wyrwała dłoń z
lekkiego uścisku towarzysza. Odwrócił się, stojąc już w progu. Za nim widać
było tylko początek jakiegoś szerokiego korytarza. Brązowowłosa rzuciła okiem
na niknące częściowo w ciemności pomieszczenie. Zadrżała, zdając sobie sprawę,
że jest to jedno z sekretnych wyjść z Hogwartu.
-
Och, daj spokój - rzucił Bastian i ruszył w głąb korytarza. Oświetlał drogę
końcem różdżki. Gryfonka przewróciła oczami i poszła za nim bez słowa. Nie
wiedziała ile czasu spędzili, idąc wciąż do przodu. Gdy nareszcie się
zatrzymali, czarnooki odwrócił się i posłał jej uśmiech. Później dotknął dłonią
którejś z cegieł. Na jej miejscu pojawiła się dziura, która zaczęła się
powiększać. Hermiona patrzyła na to wszystko w milczeniu. Gdyby nie była tu
teraz z tym akurat chłopcem, pewnie już by uciekła. Coś w głębi duszy kazało
jej jednak wciąż przy nim stać. Te dziwne przeczucia, podobieństwo nie
pozwalały jej mu nie ufać. W końcu przejście się otworzyło i Bastian pociągnął
ją za rękaw. Poczuła wiatr, wdzierający się do korytarza przez dziurę.
Postawiła krok, nie wiedząc czego się spodziewać. Gdy uniosła wzrok, okazało
się, że stoją w kolejnym korytarzu. Tym razu z każdej strony otaczało ich
drewno.
-
Czy jesteśmy tu, gdzie myślę? - spytała dziewczyna, dotykając dłonią niskiej
ściany. Musiała się nieco pochylić, by iść bez problemu. Bastian szedł
wyprostowany tuż przed nią.
-
Nie wiem, co myślisz, ale zaraz się przekonasz - odparł. Po dłuższej chwili
znaleźli się przed niskimi, zmurszałymi drzwiami. Chłopiec pchnął jej, nie
bawiąc się w rzucanie jakichkolwiek zaklęć. Odskoczyły natychmiast, wpuszczając
ich do zalanego blaskiem zachodzącego słońca pomieszczenia. Hermiona
przyzwyczaiła się przez dłuższą chwilę do rażącego światła, po czym przetarła
oczy. Rozejrzała się, a uśmiech rozjaśnił jej twarz. Była już pewna, że
znaleźli się tam, gdzie przypuszczała.
-
Zaczynasz mnie przerażać - powiedziała, odwracając się do Bastiana. Usiadł na
środku pokoju i oparł się o fotel.
-
Sądziłem, że się domyślisz - odrzekł, patrząc jej prosto w oczy. Wyglądał teraz
na dużo starszego, niż był w
rzeczywistości.
-
Domyślę się czego? - usiadła na drewnianej podłodze, zachowując bezpieczny
dystans. Jego wzrok przewiercał ją na wylot. Gdyby czyjeś spojrzenie mogło
zabijać, czy palić, Bastian na pewno zaliczałby się do osób, które mogłyby go
używać.
-
Że cię tu zabiorę. Przecież to najbardziej odpowiednie miejsce na tę rozmowę -
uśmiechnął się. Hermiona dopiero teraz zauważyła, w jaki sposób to robi.
Identyczny jak ten z fotografii - pomyślała. Natychmiast się opanowała i
potrząsnęła głową, by uwolnić się od dziwnego uczucia w jej tyle.
-
Dlaczego musisz wszystko komplikować takimi zagadkami, podchodami? - spytała,
zerkając na niego przelotnie. Udawała, że rozgląda się po pokoju, mimo że znała
to miejsce niemal na pamięć. Nic nie zmieniło się w układzie mebli. Wszystko
pozostawione było tak samo.
-
Gdybym powiedział wprost, nie miałbym takiej przyjemności. Zresztą jesteś mądrą
czarownicą, na pewno wszystkiego się już domyśliłaś - odparł. Gryfonka
wzdrygnęła się, zdając sobie sprawę, że w tak cichym otoczeniu jego głos brzmi
zupełnie inaczej.
-
Nie chcę się niczego domyślać! Nie chcę tego wpuszczać do swojej głowy! -
podniosła się i zaczęła chodzić po pokoju. Skrzypienie desek dodawało jej
odwagi. Nie było już tak okropnie cicho.
-
Dlaczego nie chcesz? Przecież to nic strasznego - Bastian również wstał, ale
tylko po to, by usiąść na zakurzonym fotelu.
-
Jeśli to wszystko, co próbujesz mi przedstawić jest prawdą, to musiałabym
wpuścić do swojej głowy ducha! Osoba, za którą się niby podajesz jest martwa! -
syknęła, zbliżając się do niego. Dzieliło ich kilkanaście centymetrów, gdy
wypowiedziała ostatnie słowo z goryczą w głosie. Nie zareagował tak jak
zamierzała. Nawet się nie wzdrygnął. Tylko cień uśmiechu pojawił mu się na
ustach.
-
Hermiono, przecież jeszcze ponad rok temu wierzyłaś w takie rzeczy. Przyjęłaś
mnie z otwartymi ramionami, gdy się dowiedziałaś. A teraz mi nie wierzysz?
-
Zamknij się! Nie mów tak, jakbyś był nim! Masz jedenaście lat! Jesteś tylko i
wyłącznie popaprańcem! - wrzasnęła, łapiąc się za głowę. Bolało ją wspomnienie
sprzed roku. Nikomu o tym nie mówiła. Radziła sobie z tamtymi chwilami zupełnie
sama.
-
Gdybym był szaleńcem, nie wiedziałbym o tym wszystkim - wstał i zbliżył się
delikatnie - Tak, Hermiono! Uwierz w to! - krzyknął, wyciągając z kieszeni
różdżkę. Wyglądał przerażająco, stojąc na tle starego, zniszczonego domu. Jakby
się z nim zrastał.
-
Przestań! Nie wierzę ci, Bastian! Nie wierzę! - odparła, czując jak gardło jej
się zaciska.
-
Dobrze wiesz, jakich zaklęć użyłem. Sama mi je kiedyś podsunęłaś pod nos.
Doskonale zdajesz sobie sprawę, że to ja!
-
Nie,nie, nie. To nie jesteś ty! - wrzeszczała coraz głośniej, zakrywając twarz
dłońmi. Łzy ciekły jej po policzkach i kapały na podłogę, która łapczywie
pochłaniała słone krople.
-
Udowodnię ci - usłyszała szept. Uniosła głowę dopiero po chwili. Bastian stał
na środku pokoju, celując różdżką prosto w swoje serce. Hermiona zadrżała, gdy
wypowiedział pod nosem jakąś formułkę. Po chwili po jedenastolatku nie było
śladu. Tylko czarne oczy były takie same. Gryfonka poczuła, że kolana się pod
nią uginają. Opadła na podłogę i nie minęła minuta, gdy pochłonęła ją ciemność.
***
Draco stał na środku salonu w Malfoy Manor. Czuł się
tak, jakby marmurowa podłoga wchłonęła całe ciepło z jego ciała. Drżał, patrząc na gustownie urządzone pomieszczenie. Długi stół, którego
prawdziwe miejsce było w jadalni stał nadal na środku pokoju. Draco podszedł
bliżej i przesunął dłonią po drewnie. Zamknął oczy, przypominając sobie chwile
sprzed ponad roku. Upokorzenie, jakie czuł, goszcząc w swoim domu
śmierciożerców nadal tliło się gdzieś głęboko. Siedział z nimi przy tym właśnie
stole. Coś mocno ścisnęło go za gardło, gdy spojrzał za siebie. Miejsce, w
którym Bellatrix torturowała Hermionę przyciągnęło jego wzrok. Łzy zapiekły pod
powiekami, a kolana ugięły się mimowolnie. Draco schował twarz w dłoniach,
pozwalając sobie na płacz. Gdyby tylko mógł wyplenić te wszystkie wspomnienia
ze swojej głowy. Jednocześnie przypomniał sobie chwilę, w której gryfonka
kazała mu zapomnieć. Po raz pierwszy go wtedy dotknęła. Pamiętał jeszcze ciepło
jej rąk na swoich policzkach. Patrzyła mu w oczy, długo i pewnie. Jakby chciała
go otrzeźwić, wyrwać z bolesnej rzeczywistości. Zapomnij o tym, Draco - pamiętał te słowa, choć nigdy więcej o tym
nie wspominali. Hermiona wypowiedziała je wtedy z taką pewnością, jakby
jednocześnie i ona pozbywała się tej bolesnej chwili ze swojej głowy. I to
szczęście, które malowało się w jej pięknej twarzy, gdy usunął napis z jej
ramienia. On cieszył się wtedy tak samo, lecz najbardziej była dla niego
przyjemna myśl, że ona nie musiała cierpieć tak bardzo jak on, by się tego
wszystkiego pozbyć. Zabierzesz mnie tam
kiedyś? Odpoczywać umiem tylko przy
tobie... Pójdę za tobą wszędzie. W nieznane, w piekło, niebo, w wodę i ogień.
Jestem szczęśliwa. Przypominał sobie jej słowa, a spokój zaczął ogarniać go
całego. Wstał i otarł ostatnią łzę z policzka. Ja też tego chcę. Chcę żyć normalnie. Tak, on też tego pragnął.
Pokona wszystkie przeciwności, wygra tę bitwę, zdobędzie wolność, uwięzi
śmierciożerców. I wtedy zacznie normalne życie. Razem z nią.
***
Hermiona uniosła powieki i
zaczerpnęła w płuca chłodnego powietrza. Dopiero po kilku sekundach dotarło do
niej, gdzie jest. Podniosła się z fotela, zastanawiając się, kto ją tam
położył. Nagle zatrzymała się na środku pokoju. Wrzeszcząca Chata trzeszczała na wietrze, jak pokład statku na wysokich falach.
-
Jasna cholera - szepnęła, zasłaniając usta dłonią. Czyli jednak to wszystko nie
było snem. Na prawdę On tu był. Przypomniała sobie mężczyznę z czarnymi oczami.
To był ostatni obraz, który ujrzała, zanim zemdlała i znalazła się na podłodze.
Nie wiedziała, które imię ma wołać. Coś ściskało jej gardło i w końcu
podświadomość zadziałała samoczynnie.
-
Bastian! - krzyknęła, otwierając drzwi, prowadzące na klatkę schodową. Po
chwili pojawił się chłopiec z czarnymi oczami. Hermiona odetchnęła z ulgą,
zdając sobie sprawę z tego, że znowu jest pod wpływem zaklęcia.
-
Nie patrz tak na mnie. Nie mogę wracać do prawdziwej postaci na zbyt długo -
rzucił, mijając ją.
-
Przepraszam. Ja... Po prostu nadal nie mogę w to uwierzyć - szepnęła, wracając
do pokoju.
-
Widziałaś się dzisiaj z Draconem, prawda? - spytał nagle. Stał przy komodzie i
nalewał kawę do filiżanek. Jego gesty w niczym nie przypominały ruchów dziecka.
Hermiona przełknęła ślinę i odwróciła wzrok.
-
Tak, to prawda. Skąd o tym wiesz? - odparła, siadając na fotelu. Bastian podał
jej filiżankę z parującym płynem. Przyjęła ją bez słowa, obserwując, jak
chłopiec siada naprzeciw niej.
-
Ktoś podszepnął mi słówko o ostatnich miesiącach twojego życia - odpowiedział
po dłuższej chwili. Hermiona prychnęła, doskonale wiedząc, od kogo ma
informacje.
-
O wszystkim wiedzą nieliczni. Ginny, Harry i Blaise Zabini. Twój informator ma
tylko część wiadomości.
-
Ale zdołałem się wielu rzeczy domyślić dzięki tym małym skrawkom.
-
Hmm... - mruknęła tylko. Wiedziała, że zawsze był dociekliwy.
-
Jesteście razem? - spytał, patrząc wprost na nią.
-
Tak - odparła bez zawahania.
-
Cieszę się.
-
Dlaczego mi nie powiedziałeś, Bastian? - Hermiona wyprostowała się w fotelu i
spojrzała hardo w czarne oczy. Nie wiedziała jak ma nazywać go w
swoich myślach. W końcu zdecydowała się jednak na to pierwsze imię.
-
To nie jest rozmowa na dzisiaj - odrzekł, wstając z fotela.
-
Wyglądasz komicznie w ciele dziecka. Od początku wiedziałam, że coś z tobą nie
tak. Mogłeś się chociaż postarać i zamaskować kolor oczu. Wtedy rozgryzienie
sprawy zajęłoby mi dłuższy czas.
-
Chciałem, żebyś się domyśliła.
-
Dlaczego w ogóle jesteś w Hogwarcie? Powinieneś się gdzieś ukryć - Hermiona
ugięła kolana i położyła na nich głowę.
-
Chciałem być bliżej ludzi. Samotność to niezbyt przyjemne uczucie. Byłem
wycięty z życia przez więcej niż rok. Nie zapominaj o tym.
-
Sam to sobie zrobiłeś. Gdybyś się odezwał, dał znać, że jednak żyjesz...
-
Co byś wtedy zrobiła? Nic by to nie zmieniło - odparł. W oczach miał smutek,
jakby jednak żałował swoich decyzji.
-
Uważasz, że dobrze zrobiłeś, tając to wszystko przed nami?! Było ci przyjemnie,
gdy po raz drugi oszukałeś śmierć?! Raz przez to przechodziliśmy. Raz już
powstawałeś z martwych, do jasnej cholery! Rok temu nikomu nie przyszło do głowy, że mógłbyś znowu przeżyć.
Widzieliśmy to przecież na własne oczy! Byłam przy twoim zasranym, martwym
ciele! - Hermiona zaczęła podnosić głos. W oczach tliły się łzy, pomieszane z
iskrami wściekłości.
-
Hermiono...
-
To że teraz jesteś w ciele dziecka, nie znaczy, że możesz się tak zachowywać!
Bądź w końcu dorosłym! - wrzasnęła, podnosząc się z fotela. Filiżanka spadła na
podłogę i roztrzaskała się w drobny mak.
-
Myślisz, że było mi przyjemnie, gdy wszyscy płakali na moim głupim, tajnym,
drugim już pogrzebie!? To było dla mnie jak najgorsza tortura! Żyłem! Żyłem
przez cały ten czas i patrzyłem na was z ukrycia. Czekałem na koniec wojny. I
udało się! Voldemort zginął, zamienił się w nicość. Chciałem wtedy wrócić.
Pokazać się tobie, Draconowi...
-
Ale tego nie zrobiłeś... - wykrztusiła, ocierając łzy.
-
Jestem tu teraz. Hermiono, jestem - odparł szeptem.
-
Przepraszam. Ja nie mogę nadal w to uwierzyć. Musisz dać mi chwilę spokoju.
-
Dobrze. Rozumiem cię... Chcę żebyś wiedziała, że to wszystko musiało się tak
potoczyć.
-
Wiesz ile bólu sprawiło mi to, że dwa razy musiałam cię żegnać?! Pierwszy raz
był łatwy, bo następnego dnia po pogrzebie nagle się pojawiłeś. Ale drugi...
Nie wróciłeś. Nie dałeś znaku, że jednak żyjesz. Pożegnaliśmy się z tobą, zostawiliśmy
twoje wspomnienie gdzieś w tyle. A teraz znowu trzeba rozdrapywać stare rany!
Bo tobie zachciało się zamieniać króliki w puszki pigmejskie w Hogwarcie!
-
Chciałem być blisko ciebie. Myślałem, że Draco też tam będzie. Przed
rozpoczęciem roku poszedłem do McGonagall. Ona wiedziała pierwsza. Powiedziała
mi, jak się sprawy mają. Ale postanowiłem zostać, wiedząc, że dla ciebie ten
rok nie będzie łatwy.
-
Dobrze już, dobrze. Przestańmy o tym mówić. Czuję się tak, jakbym wywoływała
duchy - powiedziała Hermiona z bladym uśmiechem na ustach.
-
Lepiej już wracajmy - Bastian wstał z fotela i podał jej dłoń.
-
Mógłbyś.... Jeszcze na kilka minut... - wyszeptała, patrząc mu prosto w oczy.
Kiwnął głową i wyciągnął różdżkę. Po pomieszczeniu rozlała się cicha formułka,
po czym wysoki mężczyzna z czarnymi tęczówkami wziął Hermionę w ramiona.
-
Przepraszam za to wszystko - szepnął jej do ucha.
***
Draco teleportował się cichym
pstryknięciem. Znalazł się na Pokątnej, gdy zegar wybił ósmą wieczorem.
Otworzył drzwi Motelu, wpuszczając do środka powiew lodowatego powietrza. Ku
swojej zdziwieniu, o mało nie zderzył się w wejściu z Demensem.
-
Na Salazara! Gdzieś ty się podziewał?! - wrzasnął brunet i wciągnął do środka
zdezorientowanego Malfoya. Wpadli do salonu i zatrzymali się w progu.
-
Czegoś się tak darł? Tak się stęskniłeś, czy jak? - Draco spojrzał z wyrzutem
na Toma, który stał teraz oparty o framugę.
-
Myśleliśmy, że śpisz. Wchodzimy do pokoju, a ciebie nie ma! Nie rób sobie
takich żartów, do jasnej cholery!
-
Nie denerwuj się tak. Musiałem załatwić pewną sprawę w Malfoy Manor - odparł
blondyn, wchodząc do kuchni. Zaczął przygotowywać kawę, z myślą o tym, że tej
nocy nie zamierzał spać.
-
Jeśli o mnie chodzi, możesz się włóczyć, gdzie ci się podoba. To ten idiota
Potter zrobił zamieszanie. Zaczął wrzeszczeć, że pewnie coś kombinujesz i tego
typu sprawy - Tom usiadł na krześle i załamał ręce w teatralnym geście.
Najwidoczniej Harry działał mu na nerwy.
-
Niech się pieprzy - syknął Draco. Mało go obchodziło, co myśli Wybraniec. W
dodatku miał tak dobry humor, że nic nie było w stanie mu go zepsuć.
-
Co ty taki jakiś... rozpromieniony? - Demens wstał i zbliżył się do
przyjaciela. Po chwili stał z nim twarzą w twarz.
-
Widziałem Hermionę - szepnął Malfoy w odpowiedzi. Mówił cicho, by przypadkiem
Potter niczego nie usłyszał.
-
Jak to widziałeś? Przecież miałeś przez jakiś czas się przy niej nie pokazywać,
żeby była bezpieczna.
-
Sytuacja awaryjna. Właściwie to nie spotkałem jej tak na prawdę. Mamy lusterka
dwukierunkowe - Draco uśmiechał się sam do siebie, nalewając wrzątek do kubka. Mocny
aromat kawy uderzył go w nozdrza.
-
Wiesz co? Za każdym razem, jak ją widujesz, zachowujesz się jak na prochach -
roześmiał się Tom.
-
To dobrze, czy źle?
-
W moim mniemaniu dobrze - brunet uśmiechnął się i poklepał przyjaciela po
ramieniu.
-
Dzięki - mruknął Draco, zabierając kubek z blatu i ruszając w stronę schodów.
-
Rozumiem, że mam trzymać Pottera z dala od ciebie? - Tom zatrzymał go, gdy był
już odwrócony plecami.
-
Dokładnie. Chcę być sam - odparł Draco, patrząc z uśmiechem w ciemną toń w
swoim kubku.
-
Jasne, że sam - Demens mrugnął do przyjaciela porozumiewawczo.
***
Hermiona wyszła na korytarz jako
pierwsza. Trzecie piętro było opustoszałe. Nikt się tu nie zapędzał, mimo że
zakaz wchodzenia dawno cofnięto. Gryfonka pobiegła przed siebie, chcąc jak
najszybciej znaleźć się w swoim dormitorium. Dziękowała w duchu pani Pomfrey.
Kostka już wcale nie dawała o sobie znać. Gdy znalazła się na siódmym piętrze,
za oknem było już całkiem ciemno.
-
Lumos - szepnęła, wyciągając różdżkę.
Po chwili znalazła się na schodach w wieży północnej. Była już niemal na
szczycie, gdy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi gdzieś w dole. Przystanęła,
wsłuchując się w echo kroków. W końcu w świetle rzucanym przez różdżkę pojawiła
się sylwetka mężczyzny.
-
Cześć, Granger.
-
Cześć, Zabini - odparła Hermiona i odwróciła się, chcąc kontynuować wspinaczkę.
-
Gdzie ty byłaś cały dzień? Po obiedzie gdzieś mi zniknęłaś - ślizgon
dotrzymywał jej kroku i patrzył na jej profil, oświetlony niebieskawym
blaskiem.
-
Nie twój interes - odparła bez zawahania. Gdzieś po ustach błąkał jej się
uśmiech.
-
Ej, zaraz, zaraz! Nie tak szybko, słońce - zatrzymał ją, gdy stali już przed
drzwiami swoich pokoi. Zadrżała, gdy złapał ją za ramię i przyparł do ściany.
-
Och! Czego chcesz? - powiedziała, przewracając oczami. Blaise uśmiechnął się
pod nosem.
-
Gdzie byłaś? Muszę wiedzieć takie rzeczy.
-
Nie tutaj. Jeszcze ktoś usłyszy - syknęła, wyswobadzając się z jego silnego uścisku.
Otworzyła drzwi dormitorium i wpuściła go do środka.
-
Na Salazara! Jestem tu już trzeci raz, Granger! To zaszczyt - ukłonił się przed
nią koślawo i po chwili zaniósł śmiechem. Gdyby nie ściana, na której się
podparł, pewnie już leżałby na podłodze.
-
Zamknij się, idioto - powiedziała, zapalając światło w pokoju. Rozwiązała włosy
i potrząsnęła głową, by ułożyć włosy. Blaise patrzył na nią kątem oka.
Wyglądała inaczej niż podczas obiadu.
-
Gdzie byłaś, Granger? - spytał raz jeszcze. Rzuciła mu krótkie spojrzenie, po
czym odwróciła się i usiadła na parapecie okna.
-
Po obiedzie byłam w Hogsmead - odparła z uśmiechem na ustach.
-
Gdzie?! Chyba żartujesz?! Jak się wykradłaś?!
-
Zaklęcie Kameleona - wyjaśniła gryfonka.
-
I co ty tam robiłaś? - Blaise usiadł na łóżku Hermiony i wlepił w nią wzrok.
-
Widziałam Dracona - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
-
Że co?! - krzyknął z niedowierzaniem.
-
Nie wrzeszcz tak! Widziałam Draco w lusterku dwukierunkowym.
-
I nic mi nie powiedziałaś? Przecież też chętnie bym go zobaczył - Diabeł
wyciągnął się na pościeli i uśmiechnął sarkastycznie.
-
Możesz to zrobić nawet teraz - gryfonka wstała z parapetu i wyciągnęła z torby
małe, czarne lusterko. Usiadła obok Zabiniego i zaklęciem zasłoniła okna.
-
Jak to? - spytał, patrząc na nią ze zdziwieniem. Nie odpowiedziała. Zbliżyła
lusterko do twarzy i uśmiechnęła się delikatnie.
-
Draco Malfoy - szepnęła, po czym odsunęła przedmiot na długość ramienia. Blaise
patrzył jak tafla lusterka zaczyna drżeć. Po chwili rozległ się dźwięk podobny
do stukania w szkło.
-
Cześć, kochanie - głos blondyna wypełnił powietrze. Hermiona uśmiechnęła się w
sposób, jakiego Zabini dawno nie widział.
-
Cześć. Mam tu jeszcze kogoś - powiedziała, przesuwając lusterku w stronę
bruneta.
-
Zabini! - Draco pomachał do przyjaciela.
-
Na Salazara! Jesteście chorzy! - Diabeł pokręcił głową i roześmiał się. Cała ta
scena wyglądała dla niego komicznie. On i Hermiona siedzący obok siebie,
lusterko i twarz Malfoya wpatrzona w nich obojga.
-
Skąd się w ogóle wziąłeś w sypialni mojej dziewczyny, Diable? - spytał blondyn,
również uśmiechając się po drugiej stronie lusterka.
-
Przytarabanił się za mną z korytarza. Chciał wiedzieć, gdzie byłam cały dzień.
Jest niezwykle wścibski - odparła Hermiona.
-
Nie wiem czy wiesz, ale twoja... Jak to ująłeś? Dziewczyna. Ona jest wariatką!
Zamienia się w ślizgonkę! - Blaise wyrzucił dłonie w powietrze.
-
Ej! Ja ci dam ślizgonkę, ty imbecylu! - Hermiona sięgnęła po poduszkę i
wymierzyła nią w głowę bruneta. Skrzywił się tylko i posłał błagalne, pełne
cierpienia spojrzenie Draconowi, który zwijał się ze śmiechu po drugiej
stronie.
-
Na prawdę jest aż tak pewna siebie? - spytał blondyn.
-
Jak jasna cholera! - Zabini uniósł brwi w znaczącym geście.
-
Zamknij się, ośle! - znów dostał poduszką od gryfonki. Uderzyła go jednak,
jednocześnie zwijając się ze śmiechu. Draco obserwował tę scenę, ciesząc się z
tego, że Hermiona czuje się już lepiej.
-
A co tam u ciebie, stary? - Blaise w końcu podniósł się i wyrwał poduszkę z rąk
brązowowłosej. Nie zamierzał obrywać raz jeszcze.
-
Potter doprowadza mnie do szału, ale poza tym jest w porządku - odpowiedział
Draco, przecierając twarz dłonią.
-
Jak tam Demens? Szczęka już mu się zagoiła?
-
Tak, już jest w jednym kawałku... Jeśli można tak o nim w ogóle powiedzieć -
roześmiał się Malfoy. Hermiona patrzyła na niego, uśmiechając się. Nie mogła
uwierzyć, że znów jest tak wesoły.
-
Beznadziejnie tu bez ciebie. Nie ma z kim popić - Zabini zrobił smutną minę.
Nawet nie zauważył, że Hermiona znowu sięgnęła po poduszkę. Po chwili znów
oberwał i poleciał w tył.
-
Nie pieprz! Przypomnieć ci, z kim ostatnio piłeś? - powiedziała, nieprzerwanie
uderzając go miękką bronią.
-
Słyszałem, że nieźle cię zalał - Draco śmiał się po drugiej stronie lusterka,
obserwując toczącą się walkę.
-
Nieźle?! Chodziłam jak zombie!
-
Masz swój rozum! Było nie wlewać w siebie dwóch butelek whiskey - wykrztusił
Zabini pomiędzy wybuchami śmiechu. Dziewczyna zmierzyła go morderczym
spojrzeniem.
-
Wariaci - podsumował Draco, opierając głowę na dłoni. Odczuwał przyjemność przy
rozmowie z tą dwójką. Jakby nadal był w szkole, z nimi.
-
To ty z nią to zrobiłeś! - krzyknął Blaise, walcząc z nadciągająco poduszką.
-
Wypchaj się! - Hermiona nie przestawała uderzać.
-
Kochanie, chyba wystarczy - słowa Dracona zatrzymały gryfonkę w połowie ciosu.
Odsunęła się z rumieńcami na twarzy.
-
Dobra, gołąbeczki. Ja się będę zbierał - Blaise zerwał się z łóżka, korzystając
z chwili spokoju ze strony Hermiony.
-
Do zobaczenia - Draco uśmiechnął się do przyjaciela.
-
Jasne. Do zobaczenia - odpowiedział brunet.
-
A ze mną się nie pożegnasz? - Hermiona rzuciła w niego poduszką, gdy był już
prawie przy wyjściu.
-
Żegnam, panienko Granger. To był wielki zaszczyt, móc u panienki gościć -
rzekł, kłaniając się nisko.
-
Poczekaj sekundę - rzuciła gryfonka w stronę Dracona, po czym położyła lusterko
na łóżku i zerwała się z miejsca. Malfoy słyszał odgłosy szarpaniny i dziki
śmiech.
-
Na Salazara! Granger! Przestań mnie drapać! - wrzask Blaise rozległ się nagle.
-
Spadaj, Zabini! - Hermiona zatrzasnęła drzwi za ślizgonem i wróciła po
lusterko. Usiadła z nim na parapecie. Draco patrzyła jej prosto w oczy,
jednocześnie się śmiejąc.
-
Widać, że się polubiliście - powiedział, gdy w końcu odrobinę się uspokoił.
-
Oczywiście - gryfonka uśmiechnęła się delikatnie - Myślałam, że nigdy nie
wyjdzie - dodała.
-
Ja też. Miałem chęć go wyprosić, by móc z tobą porozmawiać, ale nie chciałem
być nieuprzejmy.
-
Mamy jeszcze całą noc na rozmawianie - odpowiedziała.
-
Kocham cię, wiesz?
-
Wiem, wariacie.
---
Rozdział w ogóle nie sprawdzany. Przepraszam za wszelkie błędy itd. Mam mało czasu na ogarnięcie tego wszystkiego. Cieszcie się, że w ogóle wstawiam ten tekst dzisiaj :) Ulitowałam się nad pewnym anonimem i postanowiłam publikować dzisiaj. To już 30 rozdział! Jak dużo! Już dawno nie zabrnęłam tak daleko z żadną historią. Powiem wam szczerze, że teraz będę bardzo szybko biegła z tokiem wydarzeń. Chcę skończyć tę historię i zacząć następną. Nie dziwcie się, jeśli na blogu będą się działy dziwne rzeczy. Będę pracować nad szablonem itd.
Mam nadzieję, że nie zraża was tajemnica wokół Bastiana. Wszystko w końcu się wyjaśni :P Bez obaw.
Ostatnia scena w tym opowiadaniu to dla mnie oderwanie od rzeczywistości. Przepraszam, jeśli są tam jakieś błędy,bo pisałam ją w mega tempie. Ale mimo to jestem z niej zadowolona. W następnym rozdziale pojawi się dalsza część rozmowy Mionu i Draco. Podzieliłam tekst na dwie części,bo druga jest jeszcze niedopracowana.
Nie wiem kiedy następny rozdział. Muszę teraz pracować nad projektem edukacyjnym do szkoły,co zajmuje dużo czasu.
Zapraszam na mojego drugiego bloga.
www.niebieskie-kroliki.blogspot.com
Mam ochotę Cię trzepnąć Avadą! Albo nie, najpierw Cię potorturuję - poczujesz jak się czuje przetrzymywany na 'głodze' fan! Już myślałam, że się dowiem o co chodi z Bastianem a ty znowu zgrabnie ominęłaś ten temat :( Ten rozdział był naprawdę genialny ♥ Wspaniała końcówka, miałam niezły ubaw jak ją czytałam ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Flo :*
Hahaha :) Aż zaczynam się bać :P Mam nadzieję, że jednak troszkę wytrzymasz i dasz mi jeszcze pożyć. Sprawa Bastiana niedługo się wyjaśni. Mogę powiedzieć tylko tyle, że ta cała tajemnica jest konieczna, bo osoba, o której tak tu pełno jest ściśle związana z opowiadaniem, jego przesłaniem itd. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Może w następnym albo jeszcze następnym rozdziale wszystko wyjaśnię :)
UsuńHej :) Nie wiem, czy wiesz, ale na moim blogu o Dramione pojawił się już IX rozdział: http://dramione-ever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Przeczytam, jak tylko znajdę chwilkę :)
UsuńI nadal nie wiem o co chodzi z tym Bastianem.
OdpowiedzUsuńCo prawda mam pewne podejrzenie ale nie jestem pewna do końca.
Jak Ty to robisz, że piszesz a nie zdradzasz szczegółów?
samych błędów wyłapałam kilka, ale niezbyt rzucających się w oczy i na pewno da się je poprawić.
Ty chyba musisz cały czas pisać i pisać, gdyż dodajesz rozdziały w zaskakującym tępie.
Ja tak nie umiem i wciąż jestem pod wrażeniem.
Nie chce by to opowiadanie szybko się skończyło, gdyż uwielbiam "Bez definicji".
Jednym słowem niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i chyba po raz pierwszy komentuje tak szybko.
ale jak weszłam na bllogera i zobaczyłam news u Ciebie nie mogłam się powstrzymać.
pozdrawiam serdecznie.
Sama nie wiem jak daję radę pomijać imię i nazwisko tej tajemniczej osoby. Staram się też nie dawać wam dosłownych wskazówek. Lubię takie zagadki :P Niedługo wszystko się wyjaśni.
UsuńWiem, że są błędy i bardzo za nie przepraszam, ale rozdział był pisany w bardzo ekspresowym tempie. Postaram się to wszystko poprawić :)
To opowiadanie się kończy, ale zacznie się następne :) Będzie bardziej dojrzałe, bardziej przemyślane i myślę, że was wciągnie. Na pewno nie zabraknie wam wrażeń.
Hmmm aż umieram z ciekawości nie powiem;)
UsuńBędę znowu czekać na kolejne opowiadanie z niecierpliwością.
Normalnie nie mam pojęcia jak Ty to robisz ale jakoś robisz.
Masz w sobie ten mały dar nazywany talentem.
Poczekaj zacytuję sama siebie: "
OdpowiedzUsuń" Dokładnie taką miałam reakcję jak skończyłam to czytać! Niemy zachwyt! W 2 dni przeczytałam całość. Możesz się obrazić za brak kom pod poprzednimi postami, ale stwierdziłam, skomentuję już całość. A określam to tak: brak słów! Po prostu bark słów! Poza tym czasem to nie mogłam wykrzesać z siebie nic! Musiałam zacząć czytać kolejny rozdział, bo musiałam wiedzieć co się będzie działo dalej! Nikt nie mógł oderwać mnie od komputera!
Ten blog jest cudowny! Ta jego treść... To uczucie... Pierwszy pocałunek, wybór, rozstanie, te nieliczne chwile szczęścia... Pierwsze- i chyba ważny jak dla mnie w pewnym sensie przełom bloga- Kocham Cię...
Tylko kim jest ten Bastian? Gdzie była gdy pierwszy raz rozmawiała z Draco przez lusterko? O co chodzi z tym zdjęciem? Błagam nie trzymaj mnie tak długo w niepewności!!!
A kim bym była nie krytykując jednak? Oczywiście jedno jedyne zastrzeżenie... Wiem, że jak się pisze na komputerze to czasem się tak zdarza więc na mnie od razu nie naskakujcie, ale jednak występują te błędy, że ma końcówki, jakieś poprzestawiane litery lub ich brak, może tylko mi rzuciło się to w oczy, ale jednak.
Mimo wszystko czekam na więcej!!!
i nie zajmuję już miejsca moim komentarzem :P
Pozdrawiam Asella ;*
P.S. Zaskakuj dalej i pisz tak dobrze, a moje kom. bd pod każdym postem nawet jeśli miałoby to być tylko Boskie! Cudowne! ^^
Nie obrażę się, bo wiem ile czasu trzeba spędzić na czytaniu tego wszystkiego ;) Jest mi bardzo miło, że tak cię wciągnęło. Nigdy bym nie pomyślała, że moja twórczość może wzbudzić taki niemy zachwyt. Mnie nikt nie może oderwać od komputera, gdy piszę to opowiadanie :P
UsuńBastian :) Niedługo wszystko się wyjaśni. Jego postać jest ważna w opowiadaniu. Nie zdradzę jednak jaką rolę będzie odgrywał.
Wiem, że są jakieś błędy. Szczególnie literówki, ponieważ piszę na komputerze z dużą prędkością :P Nie mam zbyt dużo czasu na sprawdzanie, a zwyczajna ludzka słabość sprawia, że nie jestem w stanie wychwycić wszystkich błędów. Nie mam bety i nie zamierzam jej mieć, więc może kiedyś uda mi się pozbyć wszystkich tych błędów. Przepraszam za wszelkie problemy w czytaniu :)
Bardzo się cieszę, że tu zostaniesz :) Każdy komentarz jest dla mnie cenny i przyjmuję uwagi do serca.
Pozdrawiam :*
Witaj Edge ;*
OdpowiedzUsuńTajemnica wokół Bastiana mnie nie zraża! :D Już dużo nam o nim napisałaś. : )
Ale czuje, że to jeszcze nie wszystko. Na pewno nas jeszcze czymś zaskoczysz. Bastian był kimś bliskim dla Miony i Draco, tylko kim? Kuzynem, bratem, przyjacielem? Dalej nad tym się zastanawiam. Nie spodziewałam się, że McGonagall będzie wtajemniczona w jego ponowne "zmartwychwstanie".
Podczas rozmowy Blaise'a, Miony i Draco uśmiałam się. Biedny, pobity Zabini :D Miło było mi popatrzeć na te chwile beztroski. Na chwilę mogli oderwać się od obecnej sytuacji. Ciesz się, że wykorzystałaś w swoim opowiadaniu lusterka dwukierunkowe. ; )
Harry działa na nerwy zarówno Draco jak i Tomowi. Harry z Draco mogą zakopać topór wojenny, lecz nigdy nie zostaną przyjaciółmi. Mają po prostu odmienne charaktery.
Tom jest wspaniałym przyjacielem dla Draco. Draco czuje się przy nim swobodnie i może mu powiedzieć wszystko. Tom nie potępia go ani nie ocenia tylko wspiera. Bardzo polubiłam Demensa. ; )
Świetnie wykreowałaś jego postać. W ogóle wszyscy twoi bohaterowie są fantastyczni. Każdy jest inny i ma swoją tajemnicę. : )
Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Lily ;*
P.S Szkoda, że już kończysz "Bez definicji". Mogłabym ją czytać bez końca! ; ) O czym, tak mniej więcej, będzie nowa historia? : )
Bastian :) Rzeczywiście dużo było w tym rozdziale o nim. Niedługo wszystko się wyjaśni i Bastian nie będzie już Bastianem :P
UsuńTa beztroska scena była potrzebna :) Chciałam wprowadzić do opowiadanie trochę uśmiechu. Żeby nie było wiecznie tak smutno.
Potter i Malfoy to mieszanka wybuchowa. Nie mam zamiaru zamieniać ich w przyjaciół. To nie wypali i tyle.Uwielbiam charakterek Draco i też go nie zamierzam nagle usuwać ;) Pozostanie sobą do końca.
Demens to rzeczywiście dobry przyjaciel. Po to go wymyśliłam - by wspierał.
To opowiadanie się kończy, ale nawet nie zauważycie, a pojawi się następne :) Nie będę zdradzać o czym będzie. Powiem tylko, że będzie bardziej dojrzałe, bardziej przemyślane, pełne ważnych myśli. Na pewno nie zabraknie wrażeń.
ta historia jest dla mnie jak narkotyk!
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz, już chcę ciąg dalszy.
pozdrawiam,
Drowned
P.S. Wybacz, że tak krótko, ale z telefonu...
Ah,bardzo mi miło :) Cieszę się jak głupia, że ktoś tak uważa.
UsuńBoże kobieto co Ty ze mną robisz? normalnie mi się płakać chce nad Twoją wspaniałością xd
OdpowiedzUsuńczuje się jak w kryminalnych zagadkach Nowego Jorku :D
ej na początku myślałam że do komnaty tajemnic poszli xd nawet nie wiem dlaczego .
ale później te meble i skrzypiąca podłoga mnie naprowadziły xd jaka ja jestem tępa ;__;
Rozmowa Miony z Bastianem.. była.. ciekawa. interesująca. świetna.
Boże, kobieto ile nas jeszcze będziesz dręczyć zanim nam powiesz kto to jest?
serio, czuje się jak w kryminalnych zagadkach Nowego Jorku :D mam pewne podejrzenia ale niewiem xd
wszędzie zagadki, wszędzie xd
hahah no końcowka była poprostu boska!
tak fajnie było :) lubię jak jest tak fajnie :) nie ma problemów , nic się złego nie dzieje, i jest po prostu dobrze.
Tom. Prawdziwy przyjaciel. Sama chciałabym mieć przy sobie taką osobę. Mimo osobistej tragedii , potrafi z tym żyć i jeszcze wspierać Draco. Taki przyjaciel to prawdziwy skarb .
mowie to po raz tysięczny - nie mogę się doczekać spotkania Hermiony i Draco ♥
kończe mój kolejny bezsensowny komenatrz ;__; ostatnio coś mi nie wychodzą :c
Pozdrawiam M.
EJ! Zacznę od tego, że twój komentarz nie jest wcale bezsensowny! A wręcz przeciwnie. Dzięki niemu się uśmiecham :)
UsuńKryminalne zagadki Nowego Jorku. Haha. Możliwe :P Szczerze, uwielbiam takie zagadki. Nie wiem jak długo będę was jeszcze męczyć. Może w przyszłym rozdziale albo jeszcze następnym w końcu wszystko wyjawię.
Końcówka to mój ulubiony fragment. Jakoś tak chciałam, żeby przez chwilę było dobrze.
Tom to rzeczywiście prawdziwy przyjaciel :P Chciałabym mieć takiego.
Spotaknie Draco i Hermiony już niedaleko :P Jeszcze trochę trzeba poczekać. Powiem jedno - w tym rozdziale, gdy się spotkają będzie scena...hmm...gorąca, pełna pasji itd.
Mam nadzieję, że wytrwacie do tego momentu.
wytrwać wytrwam napewno :)
Usuńwłasnie ostatnio komentowanie nie wychodzi mi wcale a wcale ;__;
niewiem czy nie zniknę na trochę z życia opowiadań . muszę ogarnąć swoje życie :c
jak coś- pamiętaj, piszesz wspaniale. Kocham Twoje opowiadanie, Twój styl pisania ;)
Pozdrawiam M.
Znowu Bastian i tajemnice, tajemnice, tajemnice... Przyznam szczerze, że nie mam zielonego pojęcia kim on tak naprawdę jest. Lubię ślizgońską Hermionę :)
OdpowiedzUsuńProjekt edukacyjny? Chyba też to robiłam. Jeżeli jest to o czym myślę, to ten projekt wbrew pozorom jest banalnie prosty :)
No cóż, pozostaje mi czekać na drugą część, równie świetną co pierwsza :D Pozdrawiam, zdolna bestio! :*
Tajemnica Bastiana już niedługo wyjdzie na jaw :) A ślizgońskiej Herm będzie coraz więcej.
UsuńProjekt edukacyjny jest prosty, ale niestety moja grupa zmusza mnie do robienia tego wszystkiego samemu :P
Ach, znam ten ból niestety... Też robiłam wszystko sama, a inni zgarniali punkty. W każdym razie - życzę powodzenia :)
Usuńuwielbiam ich <333 uśmiech nie schodzi z twarzy, od sceny Zabini/Miona/Draco :) ale szczerze wkurza mnie już ten Bastian... niech no się ujawni!
OdpowiedzUsuńPozdraienia, wampirek.
czekam ma nexta i zapraszam do mnie na nowy rozdział:)
http://shadow-story-dramione.blogspot.com/
Już niedługo Bastian się ujawni :P Bez obaw. Nie będę was już tak długo trzymać w niepewności.
UsuńNiesamowity. Naprawdę, nie wiedziałam, że jeden rozdział może mi tak poprawić humor, teraz wszystko widzę w różowych barwach. Dziękuję. Coś chyba za bardzo słodzę, także dodaję, iż czekam na następny rozdział i życzę weny.
OdpowiedzUsuńA.
Ah, dzięki :) Bardzo się cieszę, że komuś ten rozdział poprawił humor.
Usuńo boże... świetny jest♥
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńProszę czekać... Trwa sprzątanie wszystkich dziwnych, nieopisanych i porąbanych myśli...Już? To zaczynam..
OdpowiedzUsuńWyjazd do dziadków zrobił swoje, żadnego internetu (poza telefonem mamy), cisza i spokój, łąki itp. Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Niestety minus to nie komentowanie moich ulubionych blogów, a trochę się tego nazbierało... Zacznę od twojego opowiadania, bo u ciebie w komentarzu jakoś łatwiej się otworzyć i wyrazić swoją opinię.. Szczerze mówiąc nwm od czego to zależy. ;)
Bastian pójdzie na pierwszy ogień. ;D Tajemnica i tajemnica... Co z tym chłopczykiem jest nie tak? O.o Ach, może lepsze pytanie: kim ten chłopczyk jest?? Zna go i Hermiona i Draco, więc to nie jest raczej postać stworzona przez J.K.Rowling.. Nie przypominam sobie żadnej takiej postaci.. No, ale moja wyobraźnia i pamięć też ma swoje granica, prawda? ;) Proszę Cię, napisz wreszcie kim on jest, bo mnie naprawdę zżera ciekawość, a to nie jest dobry znak. ;)
Harry zaczął mnie wkurzać, ale dobrze, że nie robisz z nich jakiś przyjaciół, best friendów itp. choć w pierwszych rozdziałach właśnie takie odniosłam wrażenie.
Demens, prawdziwy przyjaciel. Po tym jak stracił dziewczynę, wspiera i pomaga Draco, zamiast płakać gdzies w kącie i myśleć o samobójstwie. Podoba mi sie jego postawa. ;)
Zawsze wolałam parę Zabiniego i Ginny, bo u nich jest śmiesznie, często sie kłócą, a jak zabawnie pyskują? ;) Cieszę się, że wprowadziłaś Blaise'a, bo dzięki temu całe opowiadanie nie opiera się tylko na tragedii, dramatu itp.
Och, projekt edukacyjny.. Znam ten ból, męczyłam sie nad nim przez trzy miesiące w ziemie, a i tak będę go przedstawiać dopiero za kilka tygodni. ;) No cóż, mam nadzieję, że szybko sie wyrobisz i napiszesz szybciutko dla nas zakończenie całej historii, bo muszę przyznać, bardzo jestem ciekawa końca. ;)Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci więcej czasu i weny,zarówno dla Dramione jak i na nowego bloga.
Twoja nowa (od niedawna), ale wierna czytelniczka.
Fioletoowa
W następnym komentarzu nie musisz pozbywać się tych ,,dziwnych, nieopisanych i porąbanych myśli". Z chęcią je poznam :P Na prawdę :)
UsuńHah. Bardzo mi miło, że u mnie tak łatwo pisze się komentarze. Też nie wiem od czego to zależy, ale się cieszę :P
Niedługo wszystko się wyjaśni w sprawie Bastiana. Połowa z was nawet nie pomyślała o dobrym rozwiązaniu zagadki. Będzie niezły ubaw, gdy się dowiecie :P
Harry mnie wkurza, dlatego w moim opowiadaniu nie ma znaczącej roli itd. Nie będę z niego robiła super ekstra Wybrańca...
Demens to moja ulubiona postać :) Kocham go <3
Szczerze, ja na projekt nie mam jeszcze nic, chociaż przedstawiamy go też za kilka tygodni :P Hah.LENISTWO w moim wykonaniu <3
Achh.. Bastian.. Jak to możliwe, że wpadniemy na to rozwiązanie, skoro napisałaś, że ta postać jest całkowicie stworzona przez ciebie? O.o Chyba, że tylko postać chłopca jest postacią twoją, a postać prawdziwa jest postacia kanoniczną... Echh.. Sama sie pogubiłam.. To nie może być proste rozwiązanie.. Mogłabyś chociaż zdradzic czy ten tajemniczy gość jest stworzony przez J.K.Rowling. Byłoby mi łatwiej.. ;)
UsuńFioletoowa
Genialne <3 Ale męczy mnie ten Bastian jak cholera !!! No, ale poczekam ... Co by tu napisać ??? Dziś nie umiem napisać żadnego konkretnego zdania bo mam chwilowe zaćmienie mózgu... ale notka i tak mega <3
OdpowiedzUsuńWeny
Dzięki :) Bardzo się cieszę, że się podoba.
UsuńNioch, nioch, nioch. W końcu mogę zabrać się za czytanie. Kurde, już wczoraj widziałam informację u mnie, że dodałaś 30., ale kurde nie miałam głowy, by tu zajrzeć. Dziś cały dzień - nie licząc chwili popołudniu - spędziłam za domem i w końcu, po tylu trudach, jest! Tylko cholera czemu ja gadam (piszę!) zamiast czytać? o_O
OdpowiedzUsuńCzyli to facet z fotografii. Ale jaja! Kij, ja dalej nie rozkminiam kto to mógłby być. I strasznie żal mi Bastiana... we sensie... tego 11-letniego chłopca, który nie istnieje. Kurde, był taki uroczy, a tu dupa, tzn. mężczyzna... xD Widzę, że kolejny fragment jest o Draconie, więc czytam. Aha, jeszcze jedno. Gdzie oni kurde są? Co to za chałupa? Ta sama, w której Herm rozmawiała z blondynem? Toć to byłoby dziwne i straszne zarazem. Ale w końcu... rozkład mebli zna. No nic, czytam.
Stwierdzam jednoznacznie, że za bardzo rozczulam się nad fragmentami związanymi z Draconem. Cholera, robisz z niego tak zajebistego faceta, że mogłabym o nim non stop czytać i jeszcze bardziej go idealizować. Jest niesamowity po tej metamorfozie. Choć chyba bardziej niesamowite jest jego uczucie do Hermiony. Takiego chłopa to ze świeczką szukać...
Siedzę, czytam i rozkminiam i kurde pieczone, jasna fasolka... NIE WIEM! Czarne oczy kojarzą mi się tylko z Syriuszem, ale to nie o niego chodzi. Żaden z rudzielców przecież. Nawet Harold nie - ten i tak miał zielone gały. Teraz nawet pomyślałam o tym... no... co to brał udział w Zawodach... jak on miał...? Pattinson go grał. Kurde, nawet o Krumie już myślę, ale on nie umarł, no. Serio nie wiem. McGonagall go zna. Kurde, ale ona zna wszystkich - to żeńska wersja Dumbledor'a. Rozkmina na maksa... xD
Widziałam, że Demens nie jest psychiczny, tylko szalony. I zna się na ludziach. Kurde, mieć takiego przyjaciela to prawdziwy skarb. Uwielbiam go jeszcze bardziej za to, że nazwał Pottera "idiotą". Stwierdzenie, że Malfoy po widzeniu Miony zachowuje się jak po prochach również jest trafione, haha. A "jasne, że sam" - kurde, intuicja czy jak? ;D
Kocham ten fragment! Jest... no nie wiem jak go opisać w jednym słowie! Chyba się nie da... Cała trójka razem. Coś wspaniałego. Naprawdę fantastycznie mi się to czytało. Więź jaka utworzyła się między Zabinim a Granger to wielkie zaskoczenie, serio. Wiedziałam, że się polubią, bo jakby inaczej, ale nie sądziłam że tak bardzo. Milutko. :D
Całość fantastyczna, jak zawsze. Ja tam błędów nie zauważyłam. Aha, nie dziwić się, ok. Już się zdążyłam zdziwić tą małą zmianą po lewej. :P
Bastianem mnie nie zraziłaś tylko jeszcze bardziej podsyciłaś ciekawość, geniuszu Ty chory na mózg! :P
Jeszcze co do ostatniej sceny - jak wyżej - KOCHAM!
Powodzenia z projektem. I tak wypali. ;)
Pozdrawiam serdecznie! :*
PS: A króliki górą! Cholera, znów ryję z prologu. xD
Wow, tego w tle nie było, gdy zaczytałam czytać. Kurde, widzę, że będzie ostro w nowym opowiadaniu! Ach, nie mogę się doczekać! :*
UsuńJeju. Nie wiem ile mi zajmie odpowiadanie na ten komentarz... Ahh. Ale tak się cieszę, że twoja opinia jest taka DŁUGA <3
UsuńTak, to facet z fotografii. Facet,którego zna i Miona i Draco, który niby umarł itd. Ta chałupa to Wrzeszcząca Chata :)
Rzeczywiście ostatnio fragmenty z Draco są... pełne emocji itd. Sama nie wiem dlaczego wkładam w tekst o Malfoyu tyle serca. Jakoś tak...
Tajemnica Bastiana jest prostsza, niż wszyscy myślą. Zagmatwałam to jednak tak bardzo, że pewnie nikt nie zgadnie :P Już niedługo się wyjaśni.
Demens <3 Ahhh... Nie mam słów. Po prostu LOVE <3
Scena Blaise, Herm i Draco dała mi wiele przyjemności. Śmiałam się sama do siebie pisząc to. Przypominałam sobie podobne chwile ze znajomymi. Walki na poduszki itp.
Właśnie pracuję nad rozdziałem na Króliczki, ale nie wiem kiedy skończę. Cały czas coś mi przeszkadza. Dzisiaj spędziłam niemal cały dzień poza domem i nie było czasu na nic :P
Podoba ci się nowy szablon? W nowym opowiadaniu będzie ostro :P
Zawsze staram się zawrzeć w komentarzu wszystko, co chciałabym powiedzieć na dany temat - zwykle mi się to nie udaje, bo nie wiem jak dobrać słowa, by wyraziły co czułam, gdy czytałam rozdział. ;D
UsuńI teraz kurde myślę kto lubił przesiadywać w Wrzeszczącej. I kurde nikt! :P Nie mam pomysłu. No dobija mnie to strasznie, bo zwykle coś podejrzewam, łapię o co kaman i w ogóle, a teraz... no PUSTKA! Niedługo ta tajemnica się wyjaśni... hm, chyba umrę od tego myślenia do tego czasu (btw, czy od nadmiaru myślenia można umrzeć?! Może byłabym pierwszą taką, która zmarła by w taki sposób. Dobra, pierdzielę głupoty xD).
No, fragmenty z Draconem są przepełnione takimi emocjami, że jeszcze trochę tak pociągniesz, a w końcu się zmoczę z zachwytu... (to nie sarkazm, wiesz ;*).
Podobnie jest z fragmentami, w których występuje Demens. I tutaj mam to samo - brak słów, tylko LOVE. ^^
Pierwszy raz od dawna pogodnie, więc trzeba było korzystać. Ja nie zrobiłam dziś nic pożytecznego, ale co tam, walić to - raz się żyje, trzeba cieszyć się ze słońca póki można! :)
Jasne, że się podoba. Byłam w szoku, kiedy dodałam komentarz, strona się odświeżyła, a tu takie cacko. Że będzie ostro wnioskowałam po głównym zdjęciu Emmy. I w ogóle TO OKO Toma, ach! :D
Nowy szablon!!!! Nie wiem czy to juz koniec Twojej pracy nad nim czy nie, ale to co widzę dzisiaj jest bardzo przyjemne dla oka ; )
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to już pewnie wiesz, że jest wspaniały- i moim zdaniem w ogóle jednym z lepszych. Choć doprowadzisz mnie do szaleństwa tym Bastianem... Mam tylko jedno pytanie, czy jego (oczywiście jako dorosłego) i Hermionę łączyło coś więcej? Może to głupie pytanie, ale momentami odnoszę takie wrażenie.
A Demens podobnie jak Zabini, to naprawdę dobry przyjaciel. Choć teraz Mionie zostali sami faceci, dlatego ciekawi mnie czy pogodzi się w końcu z Ginny- a może zakoleguje się z jakąś inną dziewczyną.
Draco jak zwykle wspaniały-pełen nadzieji i siły do walki o lepsze jutro.
P.S. Jak dla mnie możesz kończyc tę historię jak szybko chcesz, przynajmniej częściej będę miała co czytac ; )
Nad szablonem mam zamiar jeszcze trochę popracować :) Wstawiłam go, by sprawdzić czy wszystko pasuje rozmiarem itd.
UsuńNie, Hermiony i prawdziwej strony Bastiana nie łączyło nic więcej :)
Demens to rzeczywiście świetny przyjaciel. Jak na razie pogodzenia Herm z Ginny nie planuję :)
Zaraz po zakończeniu tej historii pojawi się kolejna. Mam już prolog i pierwszy rozdział mojej kolejnej wersji Dramione.
Kocham to opowiadanie!! Wszystko jest takie..no...tak dopracowane tak spójne, ciekawe, oryginalne, zaskakujące, nieprzewidywalne, że aż nie umiem tego ubrać w słowa. z niecierpliwością czekam na następną notkę!! i zapraszam na mojego bloga my-another-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo mi miło. Bardzo dużo pracuję nad blogiem, każdym postem itd. Cieszę się,że to widać.
Usuńkiedy pojawi się nowy rozdział? umieram z ciekawości:(
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Mam tylko jedną stronę nowego rozdziału. Mam mnóstwo roboty w szkole itd. Nie mam czasu nawet zajrzeć do opowiadania.
UsuńJa też tęsknie!
OdpowiedzUsuń^Kasia^
Kiedy nowy rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Nie jest jeszcze gotowy,a mam bardzo mało czasu na cokolwiek. Pracuje nad szkolnym projektem.
UsuńWczoraj skończyłam czytać to opowiadanie, ale nie miałam już siły skomentować, tylko klapnęłam się spać xD Wracam dzisiaj, bo naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zdziwiło mnie Twoje dojrzałe podejście do uczucia łączącego Hermionę i Draco. Aż nie mogę wyjść z podziwu, że tak realistycznie i obrazowo przedstawiłaś ich zmianę zachowania wobec siebie, a także ich miłość - pełną poświęcenia, zaangażowania każdego z nich i cierpiętniczej tęsknoty. Urzekło mnie to niesamowicie i jestem w naprawdę ogromnym szoku, że potrafisz ukazać nam, czytelnikom, to, co ich łączy, mimo tak młodego wieku - jestem od Ciebie zaledwie rok starsza, a nie mam pewności, czy byłabym w stanie tak to przekazać. Zwróciłaś moją uwagę na to, jak bardzo ważna jest strona psychiczna w opowiadaniu. W "Bez definicji" nie ma wielu różnych bohaterów, większość czasu są tylko Draco i Hermiona, ale ukazałaś ich wszystkich w taki sposób, że wiem, co, gdzie i jak się dzieje. Nie mam żadnych prześwitów i kręcenia głową nad głupotą, bo tego po prostu tutaj nie ma - bardzo przemyślane i dające nadziei dzieło, droga Edge. Wychwyciłam wiele niuansów, smaczków i ukrytych myśli w bezkresie tego opowiadania, co osobiście bardzo uwielbiam, a one są tak prawdziwe i dające do myślenia, że jestem tylko w stanie Ci dziękować za publikację. Dzięki tych kilku godzinach, w ciągu których zagłębiałam się w historię tej dwójki, poczułam wiele emocji - czasami była to nostalgia, czasami radość, innym razem współczucie. Nie wiem, jak to powiedzieć, ale otworzyłaś mi oczy na to, co nieznane (lub zapomniane); pokazałaś, że warto zmienić się, próbować dalej żyć i nie tracić nadziei na lepsze jutro. Dziękuję!
Oczywiście nurtuje mnie postać Bastiana, potrafisz doprowadzić do szewskiej pasji, ale powoli łączę elementy i mam dwóch typów z kanonu, którzy mogliby nim być - nie wiem jednak, czy moje domysły się sprawdzą. Zobaczymy za jakiś czas, kiedy będą nowe rozdziały ;) Hermiona, Draco, Audrey, Blaise, Ginny - bardzo udane postacie. Tom powoduje we mnie sprzeczne uczucia - z jednej strony lojalny przyjaciel, z drugiej superdziwak. Nie podoba mi się ten jego "test" na papierosa. A jeśli ktoś nie pali, bo nie lubi? Jak Potter, na przykład. Widzę, że chciałaś pokazać, jak są od siebie różni, ale chyba palenie/niepalenie nie definiuje wartości człowieka, prawda? Ja osobiście nie palę, nie znoszę tego smrodu i dymu, fuj! Ale rozumiem, że komuś może to smakować/relaksować go/et cetera nawet ze świadomością, że szkodzą własnemu zdrowiu. Według mnie to trochę... dziwne przedstawianie tego nałogu jako coś pozytywnego i definiującego lubienie lub nielubienie Toma - ja go polubiłam, ale papierosem nie poczęstowałabym się ze względu na wcześniej wymieniony powód, czyli "oblałabym" jego test. No, ale okej xD
Nie mogę się już doczekać rozwiązania zagadki Bastiana i złapania reszty śmierciożerców, z którymi Malfoy świetnie sobie radzi :)
Pozdrawiam serdecznie,
Lileen
[dramione-forever.blgospot.com]
[accountable-hg-ss.blogspot.com]
Podziwiam każdą osobę, która jest w stanie poświęcić tak długi czas na przeczytanie mojego opowiadania. Są ze mną czytelnicy, którzy zaczynali już od prologu, ale z każdym rozdziałem pojawia się coraz więcej osób takich,jak ty. Pamiętam,że ja kiedyś też tak robiłam. Zarywałam noce, żeby zagłębiać się w historie Dramione :) A teraz inni robią tak z moim opowiadaniem. Nie mogę uwierzyć!
UsuńWszyscy mówią mi o dojrzałości tego opowiadani...Hmm... Czy ja wiem... Może po prostu jestem dojrzalsza niż myślę :P Bardzo dużo serca wkładam w każdy rozdział. Dużo myślę nad każdą postacią, tworzę w głowie ich perspektywę, staram się wczuć :) Bardzo się cieszę, że ktoś to zauważa.
Tajemnica Bastiana już niedługo powinna się ujawnić. Nie wiem dokładnie w którym rozdziale, ale niedługo :)
Test na papierosa :) ahh... Ja sama również nie palę. Sama nie wiem skąd mi się wziął taki pomysł. Nie propaguję tutaj nałogów itd. ale po prostu chciałam pokazać Demensa jako mega dziwaka :)
Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńNajwidoczniej masz dar wczuwania się w postacie, oby tak dalej ;) Co do Demensa - udało Ci się, to na pewno :D Ile to ja godzin spędziłam na czytaniu... łohoho i jeszcze więcej. Pamiętam, że raz chyba do 4 nad ranem siedziałam, bo tak mnie wciągnęło, hmm - teraz już nie praktykuję czytania kosztem snu, bo później źle się to odbija na moim stanie następnego dnia, lecz tak do 23 mogę spokojnie czytać :D
Nie mogę się doczekać rozwiązania tej zagadki z Bastianem, ale rozumiem, że szkoła ważniejsza od internetowego świata. Pamiętam swój projekt z fizyki xD
Dobra, bo się znów rozpisałam.
Pozdrawiam,
Lileen
A mnie zastanawia jakich czarów użył Syriusz, żeby zamienić się w jedenastolatka! I jeszcze te fałszywe dane! Czy McGonagall nie wiedziała?
OdpowiedzUsuń