Kłamstwo przemija, wychodzi na jaw
prędzej czy później. Prawda jest wieczna i nieskończona, nie umiera. Nawet w świecie magii świat rządzi się tymi
samymi prawami. Nie cierpi tylko oszust, lecz także oszukany. Doświadczenie
tego na własnej skórze nagle stało się dla mnie realne. Po tylu latach, które
wypełnione były zaufaniem, nagle znienawidziłam bliskiego mi człowieka.
Wystarczyła sekunda, by każda myśl o nim przepełniła się złością. Harry Potter.
Wybraniec, Złoty Chłopiec i mój najlepszy przyjaciel. Wszystko to legło w
gruzach. Widziane przed chwilą wspomnienie wdzierało się boleśnie do mojego
serca. Krążyło w żyłach, zajmowało umysł i duszę. Nie uroniłam żadnej łzy.
Powróciłam do stanu sprzed miesiąca. Obojętna, znieczulona na wszystko,
zgaszona i skupiona na samej sobie. Było jednak coś nowego. Silna świadomość
uczuć do pewnego mężczyzny.
Odwróciłam się od myślodsiewni i
powoli ruszyłam w stronę wyjścia. Nogi niosły mnie same, jakby doskonale
wiedziały, gdzie mnie zaprowadzić. Kiedy wychodziłam z zamku, uderzył mnie
powiew chłodnego powietrza. Nie zwracałam na to uwagi, nieprzerwanie krocząc po
błoniach. Przede mną rozciągał się obraz jeziora, nad którym spędziłam tak
wiele dni swojego życia. Nie przypominałam sobie jednak chwil w towarzystwie
Harrego, czy Rona. Te wspomnienia zniknęły razem z wszelkimi ciepłymi uczuciami
w stosunku do tych osób. Zatrzymałam się niedaleko brzegu, gdzie opadłam na
miękką trawę. Mogłabym czuć się teraz pusta, oszukana i zła. Dopiero patrząc na
niebo, zdałam sobie sprawę, że wcale tak nie jest. Znałam teraz całą prawdę.
Każdy moment, każdy szczegół wydarzeń sprzed lat. Czułam się wolna. Czy
zamierzałam wybaczyć Harremu? Tego nie wiedziałam i chyba nie chciałam
wiedzieć. Poza nim miałam jeszcze wielu wspaniałych przyjaciół, którzy
wspierali mnie, kiedy tego potrzebowałam. Nie obchodziła ich przeszłość
Malfoya. Nie pytali o to, co do niego czuję. Nigdy nie próbowali mnie przekonać
do zmiany jakiejkolwiek decyzji.
Powietrze wokół mnie było niczym po
burzy. Ja obmyta deszczem, patrząca w górę. Mój umysł nie był już tym samym
umysłem, a serce, nie tym samym, słabym sercem. Znałam życie, wiedziałam, kiedy
upaść, a kiedy wstać. I nadszedł ten czas, gdy bez żadnych łez zobaczyłam, co
jest dla mnie ważne, co prawdziwe, a co złe i niewartościowe. W tym jednym momencie nie złamano mi serca,
lecz usunięto obawy. Wiedziałam już, czego chcę. Nie zawdzięczałam tego
Harremu. Zawdzięczałam to samej sobie oraz demonom, które nagle stały się
harmonijne. Nie bałam się im poddać. Zrobiłam to bez zastanowienia, z nadzieją
w sercu.
Przed oczami stanęła mi twarz
Malfoya - człowieka, który okazał się być lepszą stroną zła. Może to, co
mieliśmy było kruche i niestabilne, ale warto było o to walczyć. Pozwalaliśmy
sobie odchodzić, traciliśmy się, wstrzymywaliśmy. Bowiem prawda przychodzi
powoli, lecz zostaje na długo. Nasza prawda krążyła we krwi, trafiała do serca
i umysłu. Całe te lata były wojną między marnościami. Ciężką bitwą, której
koniec był od wieków ustalony. Dzięki rozłące uwierzyliśmy w cuda, obdarzyliśmy
się uczuciem nie do końca czystym, lecz silnym.
Powoli wstałam z wilgotnej trawy i
skierowałam się do szkoły. Istniało miejsce, które koniecznie chciałam
obejrzeć, przed opuszczeniem murów zamku. Przed odwiedzeniem go, jeszcze na
moment zawitałam w swoim mieszkaniu. Wzięłam do ręki list od Harrego. Dotknęłam
różdżką papieru, a iskrzące płomienie strawiły pergamin na moich oczach. Kiedy
usuwałam popiół, zauważyłam małą karteczkę, leżącą na kanapie. Musiałam jej nie
zauważyć, przy otwieraniu listu. Uniosłam ją drżącą ręką i przeczytałam krótką
wiadomość, nakreśloną ręką Wybrańca.
Tamtej nocy nie
udało mi się prawidłowo zmodyfikować pamięci Malfoya. Wie i pamięta wszystko.
***
Nie minęła godzina, odkąd znalazłem
się w biurze, a już miałem dość. Gdyby ktoś zaproponował mi jakąkolwiek inną
pracę, natychmiast bym ją przyjął. Tymczasem siedziałem nad stosem papierów,
zastanawiając się, co takiego właśnie czytam. Nagle usłyszałem czyjś śmiech.
Uniosłem głowę i dostrzegłem Rose, wchodzącą do gabinetu Diabła. Uśmiechnąłem
się lekko, widząc wesołego, nareszcie zadowolonego z życia przyjaciela. To
chwilowe rozluźnienie minęło równie szybko, jak się pojawiło. Wróciłem do
dokumentów, ze zdenerwowania wykręcając sobie palce. Hermiona prawdopodobnie znała
już prawdę. Ciekawiło mnie tylko, czy Potter wspomniał o mojej źle
zmodyfikowanej pamięci. Jeśli nie, Granger nie miała pojęcia, że wiem
cokolwiek, o jej teraźniejszej sytuacji. Musiałem przyznać, że dawno nie czułem
się tak podle. Wybraniec krył prawdę przez siedem lat, ale ja także to robiłem.
Pytanie brzmiało, który z nas postąpił gorzej? Dla mnie odpowiedź była jasna.
To Złoty Chłopiec chciał mnie zabić.
Westchnąłem, przecierając oczy
dłonią. Ostatnia noc, mimo że spędzona w towarzystwie Granger, wcale nie była
dla mnie przyjemna. Obudziłem się ze świadomością, że dziś może wydarzyć się
coś ważnego. To uczucie towarzyszyło mi przez cały czas. Właśnie planowałem
wypić kolejną, mocną kawę, gdy usłyszałem krzyki, dochodzące z korytarza.
Zmarszczyłem brwi i wytężyłem słuch. Tym razem rozpoznałem piskliwy ton
sekretarki Zabiniego.
- Co tu
się, do cholery jasnej, dzieje?! - wrzasnąłem, wybiegając z gabinetu. W tym
samym momencie dwie pary oczu skierowały się w moją stronę. Sekretarka miała
szkarłatne wypieki na twarzy, a naprzeciwko niej stała rozwścieczona panna
Weasley. Zauważyłem ślady łez na policzkach tej drugiej.
-
Chciała wedrzeć ci się do biura, Malfoy! Masz dużo pracy. Nie możesz ciągle
przyjmować gości. Chcesz kolejnego artykułu w Proroku? - powiedziała blondynka,
posyłając mi znaczące spojrzenie i irytujący uśmiech.
- Nie
wciskaj nosa w nie swoje sprawy - warknąłem, łapiąc jednocześnie rudą za drżące
ramię - Zrób nam kawy! Natychmiast! - rzuciłem jeszcze do wściekłej sekretarki,
po czym wprowadziłem Ginny do swojego biura. Wyciszyłem pomieszczenie i
zasłoniłem wszystkie szklane ściany. Nie chciałem, by powtórzyła się sytuacja
sprzed kilku dni. Tajemnicza, płacząca nieznajoma w gabinecie Dracona Malfoya.
Już widziałem te nagłówki.
- Możesz
mi wyjaśnić, co to miało znaczyć, Weasley?! - spytałem, pomagając usiąść
dziewczynie. Zaniosła się płaczem, a makijaż stworzył czarne smugi na jej
bladej twarzy. Westchnąłem, sięgając po paczkę chusteczek, którą Ginny przyjęła
bez słowa. Mimo że nadal nie żywiłem wobec niej ciepłych uczuć, musiałem pomóc.
Była przyjaciółką Hermiony, a czułem, że cała ta histeria związana jest po
części ze mną.
-
Zerwałam z Harrym. Ślubu nie będzie - wykrztusiła, gdy już odrobinę się
uspokoiła. Opadłem na skórzaną kanapę obok niej.
-
Powiedział ci prawdę? - mruknąłem, wpatrując się w podłogę.
- Tak,
przyznał się do wszystkiego - odparła słabym głosem. Przez chwilę trwała dość
lekka cisza. Oboje myśleliśmy zapewne o tym samym.
-
Hermiona też już wie - szepnąłem, zerkając na rudą. Otarła łzy wierzchem dłoni,
przez co wyglądała jeszcze gorzej, niż przedtem.
- Czy ty
wszystko pamiętasz, Malfoy? Każdy szczegół? - na te słowa spiąłem się i
odwróciłem wzrok. Wiedziałem, że w końcu padnie to pytanie. Zacisnąłem usta,
starając się uspokoić. Po chwili wstałem z kanapy, by zacząć chodzić tam i z
powrotem. To mi częściowo pomagało.
-
Pamiętam, chociaż wolałbym, by było inaczej - odpowiedziałem, zatrzymując się
przed swoim biurkiem, na którym wciąż zalegał stos papierów.
- Hermiona
wie, że Harremu nie udało się zmodyfikować twoich wspomnień? - Ginny wodziła za
mną wzrokiem, co jakiś czas żałośnie pociągając nosem.
- Nie
wiem. To zależy, czy Potter zdecydował się jej powiedzieć - odparłem, od
niechcenia przerzucając w dłoniach długopis.
- Gdzie
ona teraz jest? Nie powinieneś być z nią? - ciągnęła, wycierając resztki
makijażu z oczu. Już otwierałem usta, by coś powiedzieć, gdy usłyszeliśmy
pukanie, a do środka weszła blondwłosa sekretarka z parującą kawą.
Podziękowałem niedbałym skinieniem głowy, po czym zatrzasnąłem za nią drzwi.
- Jest w
Hogwarcie. Musi to wszystko przemyśleć w samotności. To głównie sprawa jej i
Pottera, nie uważasz? Mógłbym tylko utrudnić jej sprawę - westchnąłem,
przecierając skronie palcami. Ruda wpatrywała się tymczasem w kubek z mocną
kawą.
- Chyba
masz rację, Malfoy - skinęła głową, po czym znowu zapadła cisza. Usiadłem na
blacie biurka i zamknąłem oczy. Uspokajające tykanie ściennego zegara docierało
do moich uszu.
-
Dlaczego przyszłaś do mnie? - spytałem po kilku minutach.
- Chyba
jesteś mniej zły, niż myślałam - odparła, ledwo dosłyszalnym dla mnie szeptem.
Roześmiałem się szczerze, gdy dotarł do mnie sens jej słów.
-
Ciekawa teoria, Weasley - przyznałem, otwierając oczy i posyłając jej
rozbawione spojrzenie.
-
Myślisz, że gdyby tamtej nocy Harry cię nie zaatakował, byłbyś z Mioną przez
ostatnie siedem lat? - powiedziała nagle, a ja zatrzymałem się w pół kroku
przed swoim fotelem. Stałem tyłem do rudej, więc nie mogła dostrzec mojej
twarzy. Cierpiałem bardziej, niż kiedykolwiek.
- Trudne
pytanie - mruknąłem, starając się ukryć drżenie głosu.
- Wcale
nie. Po prostu odpowiedz - wstała ze swojego miejsca i podeszła do mnie
ostrożnie. Spojrzałem w jej opuchnięte od płaczu oczy.
- Myślę,
że tak. Nie zostawiłbym jej. To ona zdecydowała za nas obojga - poddałem się,
spuszczając wzrok. Bolała mnie świadomość, że to między innymi Potter
doprowadził do wszystkiego, co działo się w ostatnich latach. Bolało to, jak
długo musiałem czekać na Hermionę i ile czasu straciłem.
- Nie
chciała tego robić, Malfoy. Naprawdę nie chciała - ruda odsunęła się ode mnie i
zaczęła zaklęciami pozbywać się śladów swojej obecności.
-
Kochała mnie? - spytałem, gdy zatrzymała się przed drzwiami.
- O to
musisz spytać ją sam. I najlepiej podobne pytanie zadaj sobie - odparła,
odwracając głowę. Po chwili zniknęła mi z oczu. Zostałem sam na sam ze swoimi
myślami. Opadłem na fotel, ciężko wzdychając.
***
Wybiegłam na korytarz, nie do końca
wiedząc, co robię. Moje ciało całkowicie przejęło nade mną kontrolę. W myślach
kołatało mi się tylko jedno zdanie. Wie i
pamięta wszystko. Drżałam na całym ciele, lecz nie byłam w stanie określić,
z jakiego dokładnie powodu. Kierowałam się w stronę parteru. Mijałam już
ostatnie stopnie, gdy nagle ktoś mnie zatrzymał.
- Panno
Granger! Wszystko w porządku? - głos McGonagall poniósł się po korytarzu, jak
za dawnych, szkolnych czasów. Odwróciłam się natychmiast, a profesor podeszła
szybkim krokiem.
- Tak, w
porządku - uśmiechnęłam się dość blado, ale mojej dawnej, chłodnej nauczyciele
transmutacji musiało to wystarczyć.
- Może
zechciałabyś przyłączyć się do mnie na kolacji? Dziś pełnia księżyca. Będzie
cudowny widok z wieży astronomicznej. Zjawi się również Hagrid i pani Pince - powiedziała
kobieta, a moje serce stanęło na krótki moment. Pełnia. Kamień Księżycowy.
Draco.
- Pełnia
księżyca? Jest pani pewna? - wykrztusiłam, mocno zaciskając pięści. W mojej
głowie zaczęła szaleć burza.
- Tak,
jestem pewna - pokiwała głową, patrząc na mnie z niepokojem.
-
Przepraszam, nie będę mogła się pojawić. Może następnym razem - wyrzuciłam z
siebie, wymijając McGonagall. Schowałam się niedaleko schodów, a po chwili nauczycielka zniknęła w
drzwiach wielkiej sali. Odetchnęłam z ulgą i skierowałam się do ciężkich drzwi
po mojej prawej stronie. Otworzyłam je niepewnie, a w moją twarz uderzył zapach
wilgoci. Weszłam do środka, wyjmując z kieszeni różdżkę.
- Lumos - szepnęłam, wyciągając
ją przed siebie. Po chwili mrok rozjaśniło małe, lecz jaskrawe światełko.
Zaczęłam posuwać się w głąb korytarza. Odgłos moich kroków brzmiał dziwnie
znajomo w tych ciasnych ścianach. Przypominały mi się chwile, spędzone tu siedem
lat temu. Długie podróże piwnicami Hogwartu, których celem było ponowne
przesłuchanie Malfoya. Tym razem zmierzałam w tę samą stronę, lecz na dnie
lochów nikt na mnie nie czekał. Szłam przed siebie, nie zatrzymując się nawet
na moment. Nie przeszkadzały mi liczne zakręty, które musiałam pokonać. Znałam
je wszystkie na pamięć.
Minęłam wejście do pokoju
wspólnego Slytherinu i dawny gabinet profesora eliksirów. Korytarz wił się
dalej, jeszcze głębiej pod zamek. Wiedziałam, że na samym dnie odnajdę wiele
wspomnień. Chciałam jednak zobaczyć to miejsce, poczuć ciężkie powietrze,
dotknąć ścian, w których spędziłam tak wiele godzin. W końcu dotarłam do celu.
Przede mną wznosiły się metalowe drzwi do najgłębiej położonej komnaty w całym
Hogwarcie.
- Alohomora - powiedziałam,
zbliżając różdżkę do zamka. Zazgrzytał delikatnie, a po chwili drzwi stanęły
przede mną otworem. Zatrzymałam się w progu i objęłam wzrokiem pomieszczenie.
Nic się tam nie zmieniło. Wciąż tak samo ponuro, ciemno oraz duszno. Pod ścianą
stało niewygodne łóżko, które przez kilka miesięcy należało do Malfoya. Po
drugiej stronie odnalazłam mały stolik i dwa krzesła. W tym miejscu odbywało
się każde przesłuchanie. Przeciągnęłam dłonią po zakurzonym drewnie. Tak wiele
zdarzyło się w tych czterech ścianach. Tak wiele słów wypowiedziano. Powoli
usiadłam w rogu pokoju. Tam, gdzie Draco skrył się po próbie samobójstwa. Z
tego punktu mogłam wszystko obserwować, a chłód bijący od ścian dał mi
trzeźwość myślenia.
Pełnia księżyca. Tylko to
krążyło w mojej głowie. Otrzymana od McGonagall wiadomość mogła znaczyć tylko
jedno - tej nocy nie wkradnę się do snu Malfoya. Akurat teraz, gdy cała moja
przeszłość zmieniła barwy, taka błahostka stawała nam na drodze. Jeszcze
niedawno czułam się wolna, niczym nowonarodzona. Teraz myślałam tylko o tym, że
go nie zobaczę. Bez jego widoku mogłam pożegnać się ze spokojem. On był
warunkiem mojego utrzymywania się na powierzchni. On sprawił, że moje serce nie
krwawiło, gdy dowiedziałam się prawdy. Westchnęłam, podnosząc się z podłogi.
Nie zamierzałam poddawać się tak łatwo. Szybko opuściłam lochy, kierując się do
swojego mieszkania na trzecim piętrze. W połowie drogi doszedł mnie znajomy
śmiech. Uniosłam głowę, dostrzegając pod sufitem Irytka.
- Co my tu mamy? Co to takiego? Panna Granger! - klasnął w dłonie,
zataczając koło nad moją głową.
- Miło cię widzieć - warknęłam, przyspieszając kroku. Poltergeist dogonił
mnie w mgnieniu oka.
- Lat dużo już minęło od wizyty twej, kochanie - zarechotał, krzyżując nogi
w powietrzu. Przewróciłam oczami i mocno zacisnęłam zęby. Przeklęty duch!
- Dawno nikogo nie dręczyłeś, co? - zmrużyłam oczy, a Irytek nieco zniżył
lot, zbliżając twarz do mojej.
- To nadal ty, czy kogoś podmienili?! Naprawdę panna Granger?
- Spadaj! - mruknęłam, wymijając go.
- Zaczekaj! No już! Nie obrażaj się - poleciał za mną, nie dając za
wygraną.
- Czego chcesz? - spytałam, odwracając się na moment.
- Układu. Pomożesz mi, a ja tobie - zatarł swoje małe rączki, a ja
spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Układ z tobą!? Chyba oszalałeś - parsknęłam, odwracając wzrok.
- Irytek widział swego czasu panią Malfoy. Oglądała sobie przed twoimi
drzwiami ładny kamyczek. Taki biały! Niezłe cholerstwo. Pełnia księżyca,
księżniczko. Wiem co to dla ciebie znaczy - okręcił się wokół własnej osi i
zachichotał cicho.
- Jak możesz mi pomóc? - syknęłam, patrząc na niego niepewnie.
- Zobaczysz - wzruszył ramionami, uśmiechając się zachęcająco.
- A co ja mam zrobić w zamian? - szepnęłam, wodząc wzrokiem za duchem.
- Nic takiego. Potrzebuję kilku rzeczy z Magicznych Dowcipów Weasleyów.
McGonagall nie wypuszcza mnie z zamku. Gdybyś mogła pójść tam za mnie... -
mówił, niby nieśmiało patrząc w podłogę.
- Widzę, że nadal masz ambitne plany na dręczenie uczniów - westchnęłam,
wyobrażając sobie, czego chce Irytek.
- Ktoś mi tu czyta w myślach! Zgadzasz się? - ze zniecierpliwieniem
popatrzył mi w oczy.
- Jeśli najpierw ty pomożesz mnie. Wiesz, że Gryfoni dotrzymują słowa.
Dostarczę ci potrzebne rzeczy przed rozpoczęciem roku. Co ty na to? - założyłam
ręce na piersi, w oczekiwaniu na odpowiedź. Irytek kręcił się chwilę po
korytarzu.
- Zgoda - powiedział w końcu, a ja uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Właśnie
zawarłam pakt z synem Diabła i najbardziej irytującym stworzeniem na ziemi.
***
Pora lunchu przyszła
szybciej, niż myślałem. W końcu mogłem wstać zza biurka. Wychodząc z gabinetu,
nadal myślałem o tym, co powiedziała mi mała Weasley. Czy kochałem Hermionę
tamtego roku? Czy ona żywiła jakieś uczucia wobec mnie? Nie odpowiedziałem
sobie na te pytania, chociaż moja podświadomość krzyczała, chcąc wyjawić
prawdę. Szedłem korytarzem w swoim departamencie, mijając wpatrzonych we mnie
ludzi. Ciekawskich spojrzeń wciąż było mnóstwo, chociaż od czasu pojawienia się
artykułu nie zrobiłem niczego, co mogłoby być interesujące. Znalazłem się przy
biurze aurorów i skinąłem głową w stronę Ginny. Uśmiechnęła się blado w
odpowiedzi. Nie zaproponowałem jej swojego towarzystwa, wiedząc, że oboje
potrzebujemy chwili spokoju.
Wyszedłem z budynku
Ministerstwa i teleportowałem się do pobliskiego parku. Słońce przyjemnie
drażniło mi skórę, gdy usiadłem na jednej z ławek. Zamknąłem oczy, gdy nagle
ogarnęło mnie przedziwne uczucie. Lekkie zawroty głowy, pomieszane z drżeniem
rąk i niemożliwością uniesienia powiek. Ogarnęła mnie częściowa panika, ale po
chwili wszystko minęło, równie szybko, jak się zaczęło. Ucichły odgłosy parku.
Wokół mnie panowała nieprzenikniona cisza. Powoli otworzyłem oczy. Wciąż siedziałem na
ławce, ale otoczenie jak gdyby zatrzymało się w czasie. Ludzie stanęli w
miejscu, liście nie szeleściły na wietrze. Tylko ja byłem w stanie się
poruszać. Wtedy też usłyszałem jej głos. Wyraźny, głośny, skierowany tylko do
mnie.
- Posłuchaj uważnie, Malfoy. Dziś pełnia księżyca. Kamień nie zadziała.
Irytek pomaga mi się z tobą skontaktować. Mam mało czasu. Musisz się tu zjawić.
Teraz. Pieprzyć te kilka dni. Czekam.
---
Myślałam, że nie uda mi się dzisiaj skończyć tego rozdziału. Kilka razy zmieniałam wydarzenia, aż w końcu wyszło coś sensownego. Mam nadzieję, że wam się podoba. Przepraszam za wszystkie błędy. Część tekstu pisana była na moim telefonie. Postaram się szybko dodać kolejny rozdział. Wiem, że będziecie na niego czekać z wielką niecierpliwością, szczególnie po ostatniej scenie w tym rozdziale. Przepraszam za to moje kuszenie.
Oj i to jak kusisz :) szkoda że nie będzie ślubu Ginny i Pottera ale kto tam wie może jednak będzie :) czekam z niecierpliwością co się wydarzy.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, jak potoczą się dalsze losy Ginny i Pottera. Niedługo się okaże, co dalej :)
UsuńPs. tam na górze w aktualnościach brakuje jednego X przy rozdziale :) pozdrawiam
UsuńDziękuję :) Nie zauważyłam tego :P
UsuńJeju, ale się cieszę, że chwilę przed moim wyjazdem opublikowałaś ten rozdział! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, może tak na początek.
Hermiona zachowała się tak, jak podejrzewałam.
Zatrzymała wszystkie emocje w sobie, nie pozwalając by wyszły na zewnątrz.
Podziwiam, że udało utrzymać się jej emocje na wodzy. Ja pewnie rozwaliłabym coś, i zaczęła przy tym wrzeszczeć i ryczeć :D
Podoba mi się ta scena z Hermioną zawierającą pakt z Irytkiem. Jestem ciekawa co ten duszek wykombinował .. :P Chociaż pewnie ma wtyki u samego diabła, więc to dla niego żaden problem :D
Z jednej strony trochę przykro mi, że nie będzie tego ślubu Ginny i Harrego.
Przez to kłamstwo, stracił ukochaną, i może czegoś się nauczy? By zawsze, i niezależnie od wszystkiego mówić prawdę. No i nie wtrącać się w życie miłosne przyjaciółki!!
A z drugiej to należało mu się. Jakąś nauczkę na przyszłość będzie miał.
No to wiemy, że Hermionę i Draco łączyło jakieś silniejsze uczucie, którym jest miiiiiłość :3
Końcówka podoba mi się najbardziej ;)
Jak zwykle skończone w mistrzowskim momencie :>
i jak ja wytrzymam bez możliwości przeczytania kolejnego rozdziału? :c
Jestem ciekawa jak zareagują na siebie, przy tym spotkaniu. Zgaduję, że wpadną sobie w ramiona :P
Pozostaje mi liczyć na to, że wyjazd minie mi jak najszybciej, i gdy wrócę będę mogła dorwać się do Twojego opowiadania.
A kto wie.. Może jakimś cudem złapię wi-fi? Uf, będę się o to modliła :P
Pozdrawiam M.
Wyjeżdżasz?? :( Będzie mi ciebie tak brakować...
UsuńCieszę się, że nie zawiodłam reakcją Hermiony. Starałam się pokazać, że jest silna.
Pakt z Irytkiem :) Sama nie wiem, jak to wymyśliłam. Po prostu jakoś tak mi wpadło do głowy.
Ginny i Harry. Niedługo okaże, się jak będzie wyglądać przyszłość bohaterów.
Już w następnym rozdziale dowiecie się, jak będzie wyglądać spotkanie Draco i Miony na żywo :P
O Boże. Świetny rozdział, naprawdę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, że Twoje oba opowiadania są tak oryginalne. No bo Hermiona, mająca układ z Irytkiem? Tego jeszcze nie było. ;D
Nie dziwię się Ginny. Potter okazał się ostatnim idiotą, niech teraz próbuje odkupić jakoś swoje winy.
Duużo weny życzę. c:
Pozdrawiam
Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com <- zapraszam na nowy rozdział. :))
Dziękuję :) Cieszę się, że widać oryginalność w moim opowiadaniu.
UsuńFajny rozdział... Nie mogę się doczekać ich spotkania ^^ No pakt z Irytkiem? Okay. xD No, ale przynajmniej jej pomógł. Czekam na kolejny rozdział. ~ Malfoy
OdpowiedzUsuńhttp://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
Dziękuję :) Już w następnym rozdziale spotkanie Draco i Miony.
UsuńDorwałam się do internetu, więc czas na komentarz! :D Wstyd mi za Harrego, jak można być taką kanalią? Biedna Hermiona, podziwiam ją za tą wewnętrzną siłę. Zrobilaś z niej naprawdę niesamowitą postać, dzięki czemu opowiadanie czyta się z prawdziwym zainteresowaniem każdym zdaniem i dialogiem! Draco, oh ten draco... Obojgu im nie jest łatwo. Szkoda mi Ginn, zostać tak oszukanym przez ukochanego, tragiczne! Alex i Rose to takie fascynujace postacie, idealni przyjaciele czyż nie? :D Pakt z irytkiem ♥
OdpowiedzUsuńOczywiście mam ochotę cię zabić, za to że jak zwykle kończysz w TAKIM momencie... ugh i tak jesteś niesamowita :P
Pozdrawiam,
Jasmine ;*
Cieszę się, że widać tę wewnętrzną siłę Miony. Właśnie to chciałam pokazać. W następnym rozdziale pokażę spotkanie Draco i Miony :P Czekajcie cierpliwie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak! Ginny, dobrze zrobiłaś! xD Sprawiłaś, że zaczęłam nienawidzić Pottera.. :P Jestem bardzo ciekawa, co kombinuje Herm. ^^ Fajnie wykreowałaś Irytka. Jest trochę inny niż ten, którego znamy z książki. :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :3
Ana M.
Irytka jakoś szczególnie nie zmieniłam. Po prostu miał swoje własne korzyści w pomaganiu Mionie :P Szczerze żałuję, że jego postaci nie ma w filmach o Potterze.
UsuńRozdział jeszcze lepszy od poprzedniego. Nie mogę doczekać się ich spotkania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że jest nawet lepszy.
UsuńCzytam, czytam i nie mogę się naczytać :D kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że mimo tylu rozdziałów opowiadanie nadal się podoba.
UsuńKolejny świetny rozdział. Początek znowu dosyć refleksyjny :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że ślubu nie będzie :D Nieźle wymyśliłaś z tym Irytkiem, ciekawa tylko jestem, czy Hermiona nie będzie tego żałować... ;) Nie moge się już doczekać kolejnego rozdziału, by zobaczyć jak będzie wyglądało spotkanie naszej parki :)
Życzę mnóstwo weny i pozdrawiam!
Tak, początek refleksyjny i zdecydowanie do przemyślenia :) Bardzo szybko mi się go pisało. Cieszę się, że popieracie mój pomysł z brakiem ślubu i z Irytkiem.
UsuńHermiona i Draco. Boże, jak ja to uwielbiam! Już się nie mogę doczekać. :) A reakcja Ginny była taka jak podejrzewałam... Ciekawa jestem jak będzie przebiegała rozmowa Granger i Malfoy'a. Właściwie to nie jego wina, ale mimo wszystko też w jakiś sposób ukrywał prawdę... No i bardzo mi się podobała ta część z Irytkiem - ciekawie wymyślone :) Świetny rozdział i czekam na kolejny! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHermiona i Draco! Już niedługo razem! Czekajcie cierpliwie na kolejny rozdział. Okaże się wtedy, jak zareagują po rozłące itd.
UsuńTaaaaak! Zobaczą się w następnym rozdzile...!!! Bo zobaczą się prawda? Powiedz, że tak ! :)
OdpowiedzUsuńTak genialny rozdział... Dziękuję
A.S.
Tak, bohaterowie raczej się spotkają :) Cieszę się, że rozdział się spodobał.
UsuńCoraz bardziej kocham Twoją historię! To, co piszesz jest niesamowite.
OdpowiedzUsuńUkład z Irytkiem, ja bym na to poszła ^^
No, Głupotter wykazał trochę odwagi cywilnej i przyznał się Ginny. Chwała Salazarze!
Pozdrawiam, emersonn
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Cieszę się, że ta historia ma takich fanów :) Bardzo mi miło.
UsuńAhhh rozdział jak zwykle cudowny :D przepraszam, ze nie komentowalam ostatnio,ale po prostu nie miałam jak, w każdym bądź razie czytam wszystko :D co raz bardziej kocham twój blog :D pomysł układu z Irytkiem jest genialny i interesujący ;) "syn Diabła" o mali nie parsknelam śmiechem :D Weny :D Pozdrawiam,Lili :)
OdpowiedzUsuńron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. Miałam nadzieję, że układ z Irytkiem będzie czymś interesującym.
UsuńKurcze musiałas przerwac w takim momencie ??
OdpowiedzUsuńOsz Ty niedobra kobieto ;p
Malfoy poleci pewnie do niej jak na skrzydlach xD
No prosze Ginny odwołała slub wcale się jej nie dziwie okłamywał ją i wszystkich innych przez 7 lat ;/
Reakcja Hermiony jak najbardziej mnie zadziwiła pozytywnie ;]
Hermiona i układy z Irytkiem ;) to mi sie bardzo spodobalo;p
Kiedy Hermiona udała sie do lochów to jakis taki dziwny dreszcz mi przeszedł po plecach ;/
tak to opisałas że znowu mi sie wszystko przypomniało co się odbywało w tym pomieszczeniu ...
Ty to potrafisz swoim opowiadaniem pobudzic moją wyobraźnie ;)
czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdział ;]
życze weny i pozdrawiam ;*
~Anka
Hah :) Musiałam tak przerwać :P Znacie mnie przecież.
UsuńCieszę się, że w tym rozdziale przypomniałam jakieś mroczne rzeczy i obudziłam wyobraźnię. Bardzo się starałam.
Nie nie nie takie świetny a skończyłaś w takim momencie a zła Ty xd .Ale ten układ z Irytkiem intrygujący podobnie jak zakończenie.Miłe dreszcze miałam podczas czytania go,tyle emocji wywołuje jeden rozdział;o MAGIA.Czekam na następny rozdział i życzę weny.I wiem,że pojawi się szybko jak zawsze;)Ale mogę czekać ile trzeba bo jest warto ;3
OdpowiedzUsuńMusiałam tak zakończyć, by dać wam powód do oczekiwania :P Cieszę się, że spodobał się układ z Irytkiem, jak i zakończenie. Staram się wkładać dużo emocji w tekst, by nie był suchy i bezsensowny. Ma wam w końcu coś dawać :)
UsuńNo, no robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że jednak Ginny nie zerwie z Harr'ym, a tu takie zaskoczenie.
Widać, że bardzo to przeżyła.
Sam Harry sporo ryzykował wyznając jej prawdę i fakt że przyszła do Malfoya.
Coraz bardziej mnie zadziwiasz.
Sam układ z Irytkiem mi sie spodobał.
On zawsze wie jak osiągnąć swój cel jeśli czegoś naprawdę chce.
Zawsze bardzo lubiłam te postać i szkoda, że w większości opowiadań jest omijana.
Wielka szkoda też, że nigdy go nie pokazano w filmie.
Byłabym ciekawa jak scenarzyści wyobrażaliby go sobie.
To chyba kwestia wizji każdego autora czyż nie?
Ogółem szkoda że rozdział taki króciutki, ale cieszę, sie że dodajesz je tak szybko.
Zanim się nie obejrzę i mam już rozdział.
To wspaniałe wiesz?
I jestem ciekawa, co takiego wymyślił Irytek by ułatwić im kontakt.
On zna wiele tajemnic zamku tego jestem niemal pewna.
pozdrawiam.
Zerwanie Ginny i Harrego planowałam już od jakiegoś czasu. To jeszcze nie koniec historii tych postaci. Dowiecie się niedługo :)
UsuńIrytek :) Pomógł Hermionie tylko dlatego, że miał w tym swój cel. Też żałuję, że nie było go w filmie ;/ Szkoda...
Rozdział jest tak samo długi, jak wszystkie. Może to kwestia podziału scen :P Nie planuję dłuższych tekstów. Może w epilogu trochę bardziej się rozpiszę.
Kurde, jak mogłaś przerwać w takim momencie! Teraz co parę godzin będę nawiedzała twojego bloga z nadzieją, że nowy rozdział już jest :D.
OdpowiedzUsuńPomysł z tym układem z Irytkiem - wow, świetny pomysł!
Ogromna szkoda, że nie było go w żadnej z części filmu :c
Jestem ciekawa jakby wyglądał, no niestety, pozostaje mi tylko własny obraz w głowie...
Hermiona... Draco... Ginny... współczuję im...
No, Harry'emu również współczuję, pewnie cierpi z powodu własnych błędów... stracić bliskie osoby przez swoje własne błędy, to pewnie jest straszne...
Mam nadzieję, że uda się im jakoś spotkać i w następnym rozdziale będą mogli zobaczyć się tak 'na żywo" :D
Niech Twoja wyobraźnia nie będzie okrutna i nie wymyśl im żadnej przeszkody!
Czekająca na następny, boski rozdział, P. ;*
Nie musicie specjalnie tu zaglądać. Rozdziały pojawiają się zazwyczaj co dwa dni, czyli spodziewajcie się kolejnego jutro wieczorem :)
UsuńCieszę się, że spodobał się pomysł z Irytkiem. Ja też żałuję, że nie było go w filmie.
Harry... Nie wiem, czy powinno się mu współczuć :)
W następnym rozdziale okaże się, co wymyśliłam dla naszych głównych bohaterów.
Pakt z Irytkiem. To był najbardziej zaskakujący mnie pomysł.:D
OdpowiedzUsuńPomimo tego co zrobił Potter, nie potrafię go znienawidzić.
Jestem ciekawa spotkania Malfoya i Granger.
Potrafisz zaintrygować czytelnika.:p
Pozdrawiam,
La_tua_cantante_
zapraszam na:
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Dziękuję :) Cieszę się, że nadal potrafię zaskakiwać. Potter.. To jeszcze nie koniec jego małej historii w tym opowiadaniu :P Czekajcie cierpliwie, a dowiecie się, co planuję.
UsuńIrytek - totalne zaskoczenie! :D
OdpowiedzUsuńCudowne, wspaniałe, trzymające w napięciu - czy to co ja pisze trzyma sie wgl. kupy? Nwm, bo jestem jak spetryfikowana. Jak możesz nam to robić, ja sie pytam? No jak?
A co z Ginny i Potterem? przecież miał być ślub! Chociaż w takiej sytuacji... ;)
Jeśli nie dodasz szybko rozdziału, to ja się chyba zabiję ;___;
Pozdrawiam,
Fioletoowa
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. Rozdział pojawi się prawdopodobnie dzisiaj, chociaż to nic pewnego, bo nawet go nie zaczęłam :P
UsuńGłosujemy, głosujemy i jeszcze raz głosujemy na naszą Edge na blok miesiąca na Stowarzyszeniu Dhl. Naprawdę chciałabym żebyś wygrała :)
OdpowiedzUsuńA rozdział jak inne świetny. No i jak zawsze musiałaś skończyć w ciekawym momencie. I ten pakt. Czekam, czekam i czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam
I dlaczego ty znów nam to robisz?! ;___; Kończysz taki świetny rozdział w takim momencie? To niesprawiedliwe. Tak, wiem, że będę to musiała jakoś przeżyć... Ale nie wiem jak! Pisz, pisz, pisz jak najwięcej ;)
OdpowiedzUsuńDracarys
Hej :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog gdzieś od połowy, lecz rzadko komentuję. Właściwie sama nw czemu.
Tym razem jednak nie wytrzymałam.
Ty... Ty człowieku Ty!
Jak możesz kończyć w takich momentach?! No jak?!
Podziwiam to jak piszesz... Kurcze, chciałabym być kiedyś na takim poziomie *.*
Co Ty na to, żeby zawrzeć pewną umowę? Ja będę od tej pory systematycznie komentować (i tak będę ;p), a Ty dodasz nn jak najszybciej?
Czekam,
Pozdrawiam,
Życzę weny,
Drowned z smakwiatru.blogspot.com
Kurcze. Myslalam ze Irytek pomoze zeby dalo sie jakos polaczyc przez ten kamien.
OdpowiedzUsuńAle ze co? Draco ma sie zjawic w Hogwarcie? Dobrze rozumiem?
Ale co na to pismak ?
U u u u ... kiedy next ??
I now przepraszam za spoznenia. W tygodniu pracuje.
Lady Liquee
Eh w chwili publikowania, usunelam komentarz, wiec postaram sie go tak z grubsza odtworzyc, ale nie wiem co wyjdzie ;/
OdpowiedzUsuńOj kusisz, kusisz. Nie wiem, czy Ci o tym tu kiedys pisalam, ale mam taki nieco dziwny sposob czytania opowiadan (i wlasnie na Twoim blogu czesto zdarza mi sie tak czytac).w w chwwili, gdy czuje, ze zaraz wydarzy sie cos przelomowego, itp odkladam na chwile historie, by podniesc sobie napiecie. To byl naprawde wspaniale napisany rozdzial, a ja zatrzymalam sie tu przynajmniej 3 razy :)
Jak zawsze cudownie przekazane uczucia - niemal moglam poczuc to samo co Hermiona i Draco :)
Pozytywnie mnie zaskoczylas wplatajac w rozdzial Irytka - ciekawy watek, poza tym, bardzo go lubie, wiec mnie tym wrecz zachwycilas :)
No i oczywiscie swietna koncowka rozdzialu - skrycie mialam nadzieje, ze sie spotkaja szybciej, ale nie sadzilam, ze jednak to zrobisz - MISTRZOSTWO!
Pozdrawiam cieplo i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Florence
Przepraszam za zwloke, ale mam dudze zaleglosci w czytaniu blogow i staram sie to nadrabiac, niestety tym samym zaniedbujac inne :/
Uh dopiero teraz widze ile mam tu bledow - pisane z tel, wiec przepraszam ;/
UsuńUważam, że Ginny dobrze zrobiła.
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie tez jak bedą wyglądać teraz stosunki Hermiony, Ginny i Dracona z Harrym..? Zupełnie o nim zapomną i zostanie sam..? W sumie należało by mu się.
Bardzo źle postąpił. Straszne.
A i jeszcze ciekawe co z Ronem! Jak zareaguje na wieść pary Hermiona-Draco. Mysle, ze nie bedzie szczęśliwy... No nic, lecę czytać dalej :)