Noc
dla jednych jest ucieczką, królestwem zapomnienia i chwilą panowania ciemności.
Dla drugich to czas, w którym przychodzą najgorsze lęki oraz koszmary. Sen
przynosi zazwyczaj ukojenie lub mękę, odpoczynek na zmianę z bólem. Tym razem
miałam jednak przekonać się na własnej skórze, że po zamknięciu oczu można
trafić do raju. Siedziałam na parapecie, dopóki słońce nie zaczęło chować się
za linię horyzontu. Jezioro przybierało coraz to głębsze barwy, cienie
strzępiły się i zlewały, aż w końcu całe błonia pokryły się ciemnością.
Otworzyłam okno, by zaczerpnąć świeżego, wilgotnego powietrza. Wiatr uniósł
moje długie włosy, nareszcie przypominając mi to niesamowite uczucie. Spuściłam
wzrok na wciąż tkwiący w mojej dłoni Kamień. Nie ma nic bardziej
wypełnionego pożądaniem, niż miłość do demona. Te słowa powtarzały się
w mojej głowie niczym mantra. Myśl goniła myśl, serce równało rytm z wyciem
wiatru. Wiele pytań zaprzątało moją głowę. Zastanawiałam się, czy to w oczach
Draco tkwią demony, czy w rzeczywistości on sam nim jest? Obraz diabolicznego,
mrocznego Malfoya nie znikał mi sprzed oczu. Patrzyłam w bezgwiezdne niebo,
które nagle stało się tak podobne do Draco. Tyle tajemnic i tyle ciemności w
jednej rzeczy.
Powoli
zsunęłam się z parapetu, by złożyć swoje ciało na miękkiej pościeli. Dopiero
teraz czułam, jak bardzo jestem zmęczona. Mocniej zacisnęłam palce na kamieniu,
którego chłód przenikał mi skórę. Zamknęłam powieki, starając się myśleć tylko
o blondynie oraz o miejscu, w którym chciałam teraz być. Szukałam idealnego
otoczenia w zakamarkach swojego umysłu, aż w końcu odnalazłam coś
odpowiedniego. Poczułam się gotowa i pozostawało mi tylko czekać na sen. Po
kilku dłużących minutach powoli zaczęłam dryfować między rzeczywistością, a
snem. Po raz pierwszy odczuwałam wszystko tak świadomie i dokładnie. Najpierw
owładnęła mną fala ciepła, po czym moje ciało zrobiło się lekkie, jakby wcale
go nie było. Trwało to zaledwie moment, lecz na tyle długi, bym zdała sobie
sprawę, że moja dusza opuściła ciało. Więc właśnie to działo się nocą -
oddzielenie słabości od siły, ciała od emocji i uczuć. Kilka sekund później
było już po wszystkim. Powoli otworzyłam oczy, ale wokoło była tylko ciemność.
Nieprzenikniona, nie mająca końca.
- Draco! Jesteś tu? - zawołałam, a mój głos poniósł
się echem. Zadrżałam ze strachu. To miejsce nie przypominało tego, o którym
myślałam przed snem. Tymczasem tkwiłam w przedziwnie lekkim odbiciu swego
ciała. Nigdzie nie było Malfoya. Zaczynałam panikować, gdy nagle coś zaczęło
się dziać. Zobaczyłam niedaleko siebie jakieś światło, wydobywające się niczym
z lampionu czy świecy. Blask zaczął rozlewać się po czerni, jak atrament po
białym papierze. Jasność chłonęła czerń, po kawałku odsłaniając miejsce, o
którym marzyłam. Sklepienie salonu w Malfoy Manor zamigotało płomykami tysiąca
świec nad moją głową. Rozejrzałam się wokoło, aż nareszcie ujrzałam Malfoya.
Stał kilka metrów ode mnie.
- Dlaczego akurat to miejsce? - spytał, stawiając krok
w moją stronę. Zauważyłam, że jego stopy nie dotykają podłoża, podobnie jak
moje. Jakiś nieokreślony ból przeszył mnie na wskroś, gdy zdałam sobie sprawę,
że nie mogę go dotknąć, poczuć ciepła jego ciała.
- Wydawało mi się być idealne - odparłam, unosząc
wzrok na sufit. Kontrolowanie ciała stało się prostsze, jakby niektóre bariery
zniknęły.
- Wszystko w porządku? Moja matka cię nie wystraszyła?
- postawił krok w moją stronę, ale po chwili się zatrzymał. Musiał wiedzieć,
jak działa tkwiąca w Kamieniu magia.
- Odrobinę. Z pewnością mnie zaskoczyła -
odpowiedziałam, czujnym wzrokiem mierząc Malfoya. Cała jego sylwetka wyrażała
spokój i opanowanie, ale za tą powłoką, w stalowych tęczówkach tkwiło coś
zupełnie innego. Te same, niewyjaśnione namiętności, które widziałam siedem lat
temu.
- Tak bardzo chciałbym cię dotknąć - mówił, krążąc
wokół mnie niczym myśliwy wokół zdobyczy.
- Zdążyłam już coś postanowić, Malfoy. W związku z
nami - oznajmiłam, wodząc za nim wzrokiem.
- Co takiego masz na myśli? - zmrużył oczy,
zatrzymując się w pół kroku.
- Nie chcę cię znów zostawiać. Jeśli zechcesz,
zostanę, ale wtedy nie chcę już żyć w ukryciu - wyjaśniłam, niepewnie
dobierając słowa. Draco patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym po prostu
się uśmiechnął.
- Wiesz, że wystarczyłyby dwa słowa, a nic więcej nie
musielibyśmy mówić? - to, co usłyszałam z jego ust zaczęło krążyć w moich
żyłach. Czy miał na myśli te najważniejsze wyznanie? Czy naprawdę właśnie
to chciał ode mnie usłyszeć?
- Naprawdę tego teraz chcesz? - wykrztusiłam, starając
się, by mój głos nie drżał.
- Nie, właściwie nie teraz - pokręcił głową, zbliżając
do mnie. Wyciągnął rękę, która została zablokowana przez magiczną barierę.
- Myślisz, że kiedykolwiek będziemy w stanie to
powiedzieć? - spytałam po kilku minutach ciszy. Draco spojrzał mi w oczy, jakby
przygotowywał mnie do usłyszenia odpowiedzi.
- Sądzę, że zrobimy to prędzej niż myślisz -
powiedział, raz jeszcze próbując mnie dotknąć. Bariera znów zadziałała.
- To wszystko jest zdecydowanie skomplikowane -
szepnęłam, gdy się odsunął.
- Uprzedzałem cię, Granger. Wiążąc się ze mną,
wiążesz się z piekłem - płomienie świec odbiły się w jego oczach, gdy uniósł
głowę. Dreszcze przeszły mi po plecach, jakbym dojrzała w tych stalowych
tęczówkach bramy piekieł.
- Dobrze wiedziałam, na co się piszę, Malfoy -
odparłam, dzielnie wytrzymując jego wzrok. Uśmiechnął się delikatnie, po czym
znów zaczął krążyć wokół mnie powolnym krokiem.
***
Stała
na środku pomieszczenia, a raczej unosiła się nad podłogą. Tak bliska, lecz
jednocześnie tak daleka. Jeszcze piękniejsza z długimi włosami, ułożonymi w
fale. Na jej skórze tańczyły odblaski świec. Ucieleśnienie moich pragnień,
jedyna osoba, która zrozumiała cały mój świat. Kobieta, dla której rzuciłbym
wszystko. I właśnie to postanowiłem zrobić. Dawny Draco Malfoy pożegnał się z
życiem, gdy spojrzał w te piękne, brązowe oczy.
- Nie pozwolę nam się teraz wycofać. Wiesz o tym,
prawda? Za tydzień do siebie wrócimy i nic nie będzie już takie samo. Nasze
życie zostanie wywrócone do góry nogami - każdy wypowiadany przeze mnie wyraz
był niczym nieodwracalna przepowiednia.
- Skąd wiesz, że mam zamiar zostać tu tydzień? -
spytała, igrając z ogniem. Zacisnąłem pięści, co z pewnością nie uszło jej
uwadze.
- Nie dręcz mnie! - warknąłem, posyłając jej mordercze
spojrzenie. Uśmiechnęła się z wyższością, a ten gest wzbudził we mnie
zdecydowanie zbyt gorące uczucia. Gdyby tylko nie istniała ta magiczna bariera,
panna Granger nauczyłaby się nie grać z Draconem Malfoyem w tego typu zabawy.
- W porządku, Malfoy. Przecież żartowałam. Za tydzień
będę twoja - przechyliła głowę, a po moim ciele przebiegła fala jeszcze
bardziej odczuwalnego gorąca. Długie włosy opadły jej na lewe ramię,
odsłaniając szyję.
- Zdajesz sobie sprawę, z kim pogrywasz, Granger? -
użyłem chłodnego tonu, ale jej to nie przeszkadzało. Przygryzła dolną wargę i
spojrzała na mnie spod rzęs.
- Możesz mi obiecać, że nie stchórzysz? Nie wycofasz
się w ostatniej chwili, gdy zacznie robić się nieciekawie? Gdy napadną na nas
tłumy reporterów, odsuną się przyjaciele?
- Obiecuję ci to, Granger. Przyrzekam na własne życie
- odpowiedziałem natychmiast, bez chwili zastanowienia.
- Nigdy nie sądziłam, że Draco Malfoy tak łatwo się
poddaje - szepnęła, specjalnie odwracając ode mnie wzrok.
- Poddaję się tylko tobie. Będę walczył z całą resztą
świata, byle tylko móc to robić - na moje słowa powróciło jej czujne
spojrzenie.
- Przygotuj się na ogromną bitwę. Świat nie
zaakceptuje łatwo związku szlamy i arystokraty - pewność, z jaką to wypowiadała
prawie mną wstrząsnęła.
- Nie mów tak o sobie! Nie obchodzi mnie, jak wiele
będę musiał poświęcić, Granger. Ważne, że będę to robił dla nas. Który już raz
chcesz mi uświadomić, jak będzie ciężko? Wiem o tym! I jestem gotowy!
- Żeby to wszystko się udało, musimy zacząć wierzyć w
cuda - powiedziała, powoli się do mnie zbliżając. W końcu natrafiła na barierę,
która nas teraz boleśnie i brutalnie dzieliła. Uniosłem dłoń, a ona zrobiła to
samo. Wszystko działo się, jak w zwolnionym tempie. Moje długie palce z
łatwością mogłyby schować jej maleńką dłoń. Uśmiechnęła się, widząc tę różnicę.
- Ja już w nie wierzę, Granger - szepnąłem, tonąc w
jej głębokich, brązowych tęczówkach.
- Za tydzień wszystko się zmieni - westchnęła,
odwracając wzrok.
- Na lepsze. Uwierz mi, że na lepsze.
- Skąd możesz wiedzieć, że będziemy ze sobą
szczęśliwi? - w jej głosie tliła się nadzieja, której za nic nie mogłem
pozwolić zgasnąć.
- Nie wiem tego, ale liczy się tu i teraz - odparłem,
obserwując lekki uśmiech na jej malinowych ustach.
- Zostawiłam dziennik w swoim pokoju. Przeczytaj go,
proszę - poprosiła, po raz ostatni próbując mnie dotknąć.
- Dobrze, zrobię to. Do zobaczenia jutrzejszej nocy,
Granger.
***
Czas zmienia wszystko. Charakter, upodobania,
marzenia, więzi i plany. Odciska swoje piętno także na miejscach, które po
kilku latach stają się krzywym odbiciem przeszłości. Hogsmead wygrało jednak tę
walkę z upływającymi dniami. Szłam główną ulicą wioski, przypatrując się domom,
które mijałam już nie raz. Tkwiąca w licznych zakamarkach magia nadal była
odczuwalna, niezmieniona i tak samo prawdziwa. Z rozczuleniem patrzyłam na
sklepy, w których robiłam zakupy podczas szkolnych wycieczek. Witryna Miodowego
Królestwa wręcz ociekała słodkościami. Kawiarnia pani Puuddifoot zachęcała romantycznym
nastrojem, a Wrzeszcząca Chata wznosiła się tak samo krzywo i strasznie, jak przed laty. Każde z
tych miejsc było w moich wspomnieniach, ale tego dnia zmierzałam w innym
kierunku. Zaraz po przebudzeniu z najlepszego snu, jaki kiedykolwiek miałam,
postanowiłam wybrać się do wioski. Wybór celu mojej podróży nie okazał się być
trudną decyzją. Miałam do załatwienia pewną sprawę, która ciążyła mi już od lat
- zdecydowanie zbyt wielu. Przystanęłam
przed pubem i uniosłam głowę, by objąć wzrokiem drewniany budynek. Tu także nic
się nie zmieniło. Uśmiechnęłam się, przekraczając próg Trzech Mioteł. Owionął
mnie zapach kremowego piwa i pitnego miodu. Przy kilku stolikach siedzieli
klienci, a w głębi pomieszczenia dostrzegłam osobę, której szukałam.
-
Witaj, Rosmerto - powiedziałam, do stojącej za ladą kobiety. Odwróciła się do
mnie, a na jej twarzy malowały się wszystkie znane mi uczucia. Przeważał jednak
szok i coś na kształt powracających wspomnień.
-
Hermiona! - wykrzyknęła, szybko wybiegając mi na spotkanie. Po chwili trzymała
mnie już w swoich ramionach. Wdychałam jej mocne, korzenne perfumy, zdając
sobie sprawę, że nawet one nie zmieniły się przez ostatnie siedem lat.
-
Możemy porozmawiać? - spytałam, uśmiechając się uspokajająco. Barmanka
poprawiła odruchowo swoje długie włosy, ale w tym geście dostrzegłam także
zdenerwowanie.
-
Oczywiście, że tak. Zajmij jakiś stolik na uboczu. Zaraz do ciebie przyjdę -
zgarnęła z lady kufle piwa i ruszyła do czekających klientów. Po chwili
znalazłam odpowiednie miejsce w kącie pubu, gdzie zasłonięte okna dawały
odrobinę prywatności i spokoju. Rosmerta dołączyła do mnie po kilku minutach i
usiadła naprzeciwko, kładąc splecione dłonie na blacie.
-
Co cię tu sprowadza, złotko? Ile to już minęło lat? - spojrzała na mnie
zaszklonymi, zielonymi oczami. Dreszcze przeszły mi po plecach, gdy ich
wspomnienie w mrokach nocy wróciło niczym kadr z filmu.
-
Siedem długich lat, Ros. Przepraszam, że ani razu się tu nie pojawiłam -
powiedziałam, niepewnie patrząc na kobietę.
-
Właściwie cię rozumiem. Też nie chciałabym wracać do miejsca, z którymi wiąże
się aż tyle różnych wspomnień - uśmiechnęła się blado, a ja wiedziałam, o czym
myśli.
-
Od wczoraj mieszkam w Hogwarcie. Straciłam dom w pożarze, a McGonagall
zaproponowała mi pomoc. Postanowiłam cię w końcu odwiedzić - rumieńce
zawstydzenia wypłynęły na moje policzki. Czułam się fatalnie z tym, jak
potraktowałam Rosmertę.
-
Tak bardzo się o ciebie bałam, Hermiono. Nie wiedziałam, czy ci się udało. Nie
spałam nocami, myśląc o tym wszystkim - kobieta przesunęła dłonią po twarzy,
jakby mogło to odpędzić wspomnienia.
-
Tamtej nocy się udało, Rosmerto. Dzięki tobie. Przyszłam, by ci podziękować.
Nigdy tego nie zrobiłam - uśmiechnęłam się, ściskając dłoń barmanki.
-
Zostawiłaś go u Zabinich, prawda? Stchórzyłaś i prawdopodobnie straciłaś własne
szczęście - jej słowa boleśnie przeszyły moje serce. Odsunęłam się natychmiast,
spuszczając wzrok na swoje kolana.
-
Musiałam to zrobić dla dobra wszystkich. Udało mi się zapewnić mu
bezpieczeństwo. To było najważniejsze - mówiłam z zaciśniętym gardłem, a oczy
zaszły mi łzami.
-
Jak mogłaś z tym żyć przez ostatnie lata? Jak mogłaś wytrzymywać z tymi
wspomnieniami? - przysunęła się do mnie, jednocześnie zmuszając, bym uniosła
wzrok. Pierwsze krople popłynęły po moich policzkach.
-
Odcięłam się o wszystkiego, uciekałam po całym świecie, chcąc zapomnieć.
Otworzyłam własną restaurację, tak jak zawsze o tym marzyłam.
-
Ale to nie było najważniejsze, Hermiono! Restauracja, podróże, czy nowi
przyjaciele. Co to znaczyło, jeśli pozwoliłaś mu odejść? - potrząsnęła mną,
jakby chciała mnie obudzić.
-
Wysłuchaj mnie do końca. Ostatnie miesiące wywróciły moje życie do góry nogami.
Odzyskałam go, Ros. Za tydzień wszystko się wyda. Nie możesz nikomu powiedzieć
- uśmiechnęłam się niepewnie do zszokowanej barmanki.
-
Merlinie! Trzeba za to wypić! - objęła mnie ramieniem, po czym różdżką przywołała
dwa kufle kremowego piwa.
-
Wiedziałam, że doskonale mnie zrozumiesz - przyznałam, przytulając się do
Rosmerty.
-
Liczyłam na to, że kiedyś się zjawisz. I wiedziałam, że będziesz wtedy
szczęśliwa - odparła, całując mnie w czubek głowy.
***
-
Co ty taki rozanielony? - spytałem, wchodząc do biura, gdzie Blaise z uśmiechem
przerzucał kolejne papiery.
-
O czym ty mówisz, Smoku? - roześmiał się, jak gdyby nigdy nic. Przewróciłem
oczami, opierając się o jego biurko.
-
Będę tu stał, dopóki mi nie powiesz - skrzyżowałem dłonie na piersi i z
wyczekiwaniem zacząłem stukać palcami o blat.
-
Nie odpuścisz? - jęknął, opadając ciężko na fotel.
-
Nie, nie odpuszczę - pokręciłem stanowczo głową, nie spuszczając wzroku z
przyjaciela.
-
Ja i Rose jesteśmy parą.
-
Gratulacje. To naprawdę świetnie - uśmiechnąłem się do bruneta, po czym jak
najszybciej opuściłem jego gabinet. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje.
Dopiero, gdy zaciśnięte pięści zaczęły mnie boleć, zdałem sobie sprawę, że nie
cierpię tylko na ciele. Brakowało mi Hermiony jeszcze bardziej niż wczoraj.
Nawet rozmowa we śnie nie poprawiła sytuacji, a jeszcze bardziej ją pogorszyła.
Myślałem o niej w każdej sekundzie. Nie potrafiłem przestać tego robić, mimo że
miałem wiele do zrobienia. Na dodatek rozlewająca się przy Diable, radosna
atmosfera wcale nie poprawiła mi humoru. Chciałem być na jego miejscu.
Przyznawać się szczerze do swojego związku, być czystym, jak łza, uwolnionym od
tajemnic.
-
Jeszcze tydzień, Draco. Tylko tydzień - powtórzyłem sam do siebie, już po raz
setny tego dnia. Zająłem się pracą, gdy nagle na moim biurku wylądował papierowy
samolocik, używany w Ministerstwie do wysyłania wewnętrznych wiadomości. Szybko
rozłożyłem list i przebiegłem wzrokiem po tekście.
Harry widział
Proroka. Nie uwierzył mi, że to nie była Hermiona. Zaraz będzie w twoim
gabinecie. Uważaj na siebie, Malfoy.
Ginny
-
Dzięki za troskę, Weasley - warknąłem, drąc pergamin na drobne kawałki.
Spojrzałem na zegar, odliczając kolejne minuty. Po chwili usłyszałem trzask
drzwi i szybkie kroki na marmurowej posadzce.
-
Powiesz mi, co to jest, do jasnej cholery?! - wrzasnął Wybraniec, rzucając
gazetą na moje biurko. Już cieszyłem się
z tego, że nałożyłem stałe zaklęcie wyciszające na pokój.
-
Prorok Codzienny, jeśli dobrze widzę - odparłem, najspokojniejszym głosem, na
jaki było mnie stać. Potter zacisnął pięści, a jego wściekły wzrok mógłby
ciskać we mnie klątwami, gdyby to tylko było możliwe.
-
Wyjaśnisz mi, co na tym pieprzonym zdjęciu robi Hermiona? - podsunął mi pod nos
pierwszą stronę, gdzie widniała fotografia, którą znałem aż za dobrze.
-
Nie robi niczego, co mogłoby cię interesować - mruknąłem, zaglądając w
dokumenty, leżące na biurko. Po kilku sekundach pięść Pottera uderzyła o blat,
a stojąca nieopodal szklanka lekko zadrżała.
-
Czytałem list, Malfoy. Nie mam zamiaru cię potępiać. Chcę tylko, żebyś coś
wiedział - natychmiast uniosłem wzrok, by po chwili wstać z fotela.
-
Jeśli ją skrzywdzisz, nie będę się od niczego powstrzymywał. Pożałujesz -
powiedział, mrużąc oczy.
-
Och! Czyli nie powstrzymasz się od zabicia mnie, tak jak zrobiłeś to siedem lat
temu? - syknąłem, wychylając się w jego stronę. Zamarł na kilka sekund, jakby
siła wypowiedzianych słów zatrzymała czas.
-
Skąd ty... - zaczął, zacinając się pod wpływem mojego chłodnego wzroku.
-
Przenoszenie winy na kogoś innego to naprawdę nieładna rzecz. Naucz się poprawnie
modyfikować pamięć, Potter - roześmiałem się cicho, obserwując przerażenie,
malujące się na twarzy czarnowłosego.
-
Dam wam spokój, jeśli nie powiesz o niczym Hermionie - wykrztusił, obserwując
dokładnie każdy mój ruch.
-
Musisz jej powiedzieć - oznajmiłem, opierając dłonie na blacie biurka.
-
Żartujesz?! - krzyknął, miotając się po gabinecie.
-
Nie, nie żartuję. Albo powiesz jej sam albo ja to zrobię. Myślę, że pierwsza
opcja daje więcej możliwości na przebaczenie - mówienie tego wszystkiego dawało
mi satysfakcję. Potter złapał się za głowę, jakbym przyprawił go o ból.
-
Dam ci odpowiedź jeszcze dziś - powiedział, po czym drzwi zatrzasnęły za nim z
hukiem. Z westchnieniem opadłem na fotel. Cała prawda powoli wychodziła na jaw.
Zastanawiałem się, jak zareaguje Hermiona, gdy się dowie. Jednocześnie wciąż
nie mogłem się pozbyć mrocznego, krwawego obrazu sprzed lat. Tamtego dnia po
raz pierwszy otarłem się o śmierć. Kto by pomyślał, że właśnie ktoś taki, jak
Potter mógł to sprawić?
-
To jakiś koszmar - szepnąłem sam do siebie, po czym jak gdyby nigdy nic wziąłem
się do pracy.
---
Wiem, zabijecie mnie za te kolejne tajemnice. Ale dzisiejszego dnia wiele się zmieniło i wiele nowych pomysłów przyszło do mnie dość niespodziewanie. Historia pobiegnie trochę inaczej, niż to planowałam, ale myślę, że wam się spodoba. W następnym rozdziale okaże się, o co chodziło z tą Rosmertą oraz będzie trochę fragmentów dziennika. Ogólnie następne rozdziały przepełnione będą wspomnieniami. Szykujcie się na wiele informacji do przetrawienia! Proszę o wasze opinie na temat rozdziału. Do następnego :)
Wspaniały rozdział! Naprawdę niesamowity! Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńF.
Dziękuję :) Cieszę się, że się podoba.
UsuńSalazarze!
OdpowiedzUsuńKażda literka, każda kropka mnie zachwyca!
W tym ich śnie byli tsk blisko, a jednak tak daleko od siebie. Cudowe.
Tajemnice... Uwielbiam tajemnice tak jak uwielbiam wspomnienia w fanfiction.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam em.
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Dziękuję :) Cieszę się, że cały rozdział się spodobał. W tym śnie chciałam pokazać przewrotność losu. Blisko a daleko :P Teraz będą w tym opowiadaniu praktycznie same wspomnienia. Mam nadzieję, że was nimi nie zanudzę.
UsuńI znów znów to samo. Czytam sobie zadowolona, że już wiem (Eureka!) wiem co tam się wydarzyło! A tu dup! I znów nie wiem buuuuuu
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czym różnią się historie Draco i Miony z tego pamiętnego ostatniego dnia sprzed 7 lat....
A rozdział cudo! Wreszcie może dzięki rozłące uświadomią sobie, że dalej nie potrafią być bez siebie. Tak blisko a tak daleko. Rozumiem tą frustrację, niemoc i oczekiwanie. Aż ciarki przechodzą!
Dużo weny i czekam na kolejną część
pozdrawiam
ARS
Hah :) Pewnie wiele osób z takim uczuciem czytało ten rozdział. Niestety muszę was zmartwić - bardzo ciężko się domyślić, co takiego miało miejsce. Niektóre rzeczy wyjaśnią się już wkrótce :) Następne rozdziały będą głównie wspomnieniami.
UsuńI dobrze. Wspomnienia bardzo zmieniają perspektywę. Inaczej można spojrzeć na to co się do tej pory wydarzyło w "teraźniejszości". Czekam z niecierpliwością :)
UsuńARS
Kochana Edge nikt powiadam nijt nie zabije cię za te tajemnice, bo kto by nam pisał takie cudne opowiadania ???? Godryku twoje prace są cudne... ostatnio probowałam coś napisać i nie jest to nawet w połowie tak dobre jak to... Tak blisko a tak daleko. Po raz pierwszy chyba zrozumiałam sens tych słów. Twoje opowadanie jest cudowne i gdyby nie to że prawie wszyscy moi zbajomi to mugole to choćby siłą zmusiłabym ich do przeczytania chociaż myślę że nie trzebaby urzywać takich argumentów. Powiedz mi proszę ile ty masz lat i gdzie mieszkasz ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak zwykle zauroczona rozdziałem
Vivien
Ja zaczynałam pisać wieki temu i też wydawało mi się, że to beznadziejne i że inni umieją lepiej. Ale warto jest nad sobą pracować i nie przestawać pisać :) Talent może ujawnić się nagle.
UsuńCieszę się, że udało mi się do was dotrzeć tą sceną ze snem :) Blisko a daleko. Dokładnie.
Mam 16 lat, a mieszkam niedaleko Warszawy :P Myślę, że moje opowiadanie nie jest aż tak wspaniałe, żeby mieli czytać je wszyscy. Wystarczą mi czytelnicy, których już mam.
Nie mogę się już doczekać jakichkolwiek informacji, bo szczerze mówiąc czuję już przesyt całą tą aurą tajemniczości :P
OdpowiedzUsuńRozdział czytało mi się dobrze. Najbardziej podobał mi się motyw ich spotkania we śnie. Fajnie to wymyśliłaś, że mimo że się widząc to dzieli ich bariera- bardzo pomysłowe.
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
To opowiadanie już takie jest. Tajemnice, tajemnice, tajemnice. Cała akcja się na nich opiera. Jeszcze trochę trzeba będzie z tym wytrzymać :)
UsuńCieszę się, że spodobał ci się motyw spotkania we śnie :) Musiałam się bardzo skupić przy pisaniu tego wszystkiego.
Zakochałam się w twoim blogu. Każdy rozdział jest niesamowity i na każdy czekam z niecierpliwością, uwielbiam twoją wyobraźnię i twoje pomysły. Co tu dożo mówić..rozdział jest fantastyczny z resztą jak każdy..czekam na następną notkę.
OdpowiedzUsuńJulie.
http://music-of-lover.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że ten blog ma takich zakochanych czytelników. Bardzo mi miło to czytać :)
UsuńJak zwykle super! :D
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda ich było w tym śnie. "Tak blisko, a jednak tak daleko". :3 I już mówili coś o TYM wyznaniu. xD Już się nie mogę doczekać.
Rose i Diabeł. Tak! <3 Fajna para z nich.
A Potter mnie od początku wkurzał. Jego chyba też nie lubisz, co? :P Dobrze, że chociaż Gin się tak nie wkurza. ^^
A końcówka mnie powaliła. :D Potter niby taki odważny i co robi? Tchórz, jak jakiś Puchon! Nieładnie, oj nieładnie. xD
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. ^^
Pozdrawiam.
Ana M.
Tak, mówili o TYM wyznaniu ;) Cieszę się, że ktoś zwrócił na to uwagę :P
UsuńRosie i Diabeł musieli być razem. W końcu wzięłam się za ogarnianie postaci drugoplanowych :) Długo ich zaniedbywałam.
Pottera nie lubię :P To chyba widać. Jeszcze się okaże, czy Wybraniec stchórzy, czy nie :P
Czasem zastanawiam się czy Twój talent mnie poraża czy przeraża. Jesteś piekielnie genialna w tym co robisz i jak to robisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) Mam nadzieję, że raczej porażam, a nie przerażam :P Cieszę się, że rozdział tak się spodobał.
UsuńTy wiesz, że ja Cię uwielbiam.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam swoich czytelników :*
UsuńAj normalnie wiesz, że mam ochotę zamordować?
OdpowiedzUsuńTak wspaniały rozdział przerwany w cudownym momencie.
Podobał mi się opis ich wspólnego spotkania.
Właśnie tak go sobie wyobrażałam i uważam, że pokazałaś tu prawdziwy majstersztyk.
Możesz być z siebie śmiało bardzo dumna.
Dalej... jestem ciekawa o co chodzi z ta historią na końcu.
Czyżby Harry próbował zabić Dracona, a Hermiona nic o tym nie wiedziała?
Czuje kolejna tajemnicę i intrygę.
Aj Ty to naprawdę potrafisz dać człowiekowi do myślenia, a ja cię za to kocham.
Jesteś po prostu niesamowita.
I to spotkanie Hermiony z Rosmertą.
Nie spodziewałam sie, że ta niezwykła kobieta tak bardzo im pomogła.
Jej rola w Twoim opowiadaniu jest cudowna i w końcu pokazałaś jak wspaniałą osobą może być jej postać.
Niecierpliwie oczekuje na kolejną część.
Czy mówiłam że kocham?
Wiedziałam, że niektórzy będą chcieli doprowadzić do rękoczynów :P Hah. Ten rozdział przerwałam w takim momencie, by w następnym zaspokoić waszą ciekawość. Nie zawiodę! Okaże się o co chodzi z Harrym za jakieś dwa rozdziały. To zdecydowanie intryga...
UsuńJejku, jejku, jejku.
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz zostawić człowieka z wątpliwościami.. Tak, że ma niedosyt Twojego opowiadania, które jest notabene genialne.
Nie wiem skąd czerpiesz pomysły, ale rób tak dalej.
Harry próbujący zabić Draco?
Co ma wspólnego Rosmerta z tym wszystkim?
Hermiona i jej dziennik.
Kolejne wspomnienia.
Te i inne myśli błądzą po mojej biednej główce odkąd przeczytałam rozdział, więc błagam cię, dodaj w miarę szybko kolejny.:)
Życzę ci mnóstwa weny.
w wolnej chwili zapraszam na:
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Cieszę się, że wciąż to opowiadanie wam się nie nudzi :) Nie wiem skąd biorę pomysły. Raczej przychodzą same, znikąd... W następnej części będzie odpowiedź na pytanie, co do Rosmerty :)
UsuńŚwietnie cudownie wspaniale! Jak zwykle zresztą... :)
OdpowiedzUsuńNie będą się widzieć jeszcze tydzień... to strasznie dużo czasu, ale już wyobrażam sobie ich spotkanie po tej rozłące :D
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i rozwiązanie tych wszystkich tajemnic.Strasznie dużo się dzieje w Twoim opowiadaniu, ale wszystko opisujesz tak, że czytelnik nie ma problemu ze zrozumieniem wydarzeń.
Całuję i życzę, żeby przyszło do Ciebie jeszcze wiele pomysłów.
A.S.
Dziękuję :) Ten tydzień rozłąki bardzo wpłynie na Draco i Mionę. Spotkanie po tym czasie będzie bardzo ważne w ich relacji :)
UsuńStaram się , jak tylko mogę, by nie zaplątać się w wydarzenia. Chcę, żebyście wszystko rozumieli.
Wspaniały rozdział, jak wszystkie, ale wciąż te tajemnice, tajemnice i jeszcze raz tajemnice! Kręćka już od nich dostaję! :D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z kamieniem, nie spodziewałam się tego, a Ty pozytywnie mnie zaskoczyłaś ;)
Nwm czemu, ale mam deja vu... Jakbym już czytała kiedyś ten rozdział... Ale ja zawsze taka zakręcona, więc wybacz, tak to już ze mną jest ;>
Cudownie, wspaniale, niesamowicie - czekam na następny rozdział z niecierpliwością ;3
Pozdrawiam,
Fioletoowa
Tak, tajemnice wciąż są. Ale zaczną się coraz szybciej ujawniać. Czekajcie cierpliwie :) Ciesze się, że zaskoczyłam z tym Kamieniem. Właściwie zaskoczyłam samą siebie tym pomysłem.
UsuńDeja vu jest tu raczej niemożliwe :) Nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim rozdziałem i z takim wątkiem w dramione :P
Przyjaźń Hermiony z Madame Rosmertą jest dla mnie szokiem. ;D Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby Rosmerta brała udział w jakimś dramione jako coś więcej, niż krótka wstawka, więc plus za oryginalny pomysł. Świetnie opisałaś sen i spotkanie Draco i Hermiony. ;) I ciekawi mnie tajemnica Pottera. Chciał zrobić krzywdę Draco pod nieobecność Hermiony?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że dodasz go już niedługo. ^^
Pozdrawiam,
Vilene
Tak, rzeczywiście tak przyjaźń mogła was zaskoczyć :) Też nie spotkałam się jeszcze z wątkiem Rosmerty w żadnym dramione. W następnym rozdziale okaże się, o co dokładnie chodzi.
UsuńTo opowiadanie sprawia, ze zaczynam sie zastanawiac nad wlasnym zyciem... Piekny rozdzial i jak zwykle czekam z niecierpliwoscia na nastepny ;) Szkoda, ze Harry okazuje sie nie taki,jaki powinien byc... Szkoda, ze Hermiona nie ma w nim oparcia, ale moze, jesli poprosi ja o wybaczenie, to cos sie zmieni? Nie moge sie doczekac wyjasnienia tego watku! Pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie to chcę robić, pisząc opowiadanie - dawać wam coś, co możecie przemyśleć :) Ciesze się, że mój tekst tak działa.
UsuńŁo ło ło!
OdpowiedzUsuńZa dużo tych tajemnic, jak na moją detektywistyczną głowę! :D Eh, teraz trzeba będzie sporządzić notaki i może jakoś dojdę do rozwiązania tych zagadek. Dzięki Tobie mam prace :P
Kim Ty jesteś i skąd bierzesz te wszystkie pomysły? :o Jesteś g e n i a l n a. Serio, serio.
Podziwiam Cię za tak ogromną oryginalność w Twoich opowiadaniach.
Poczekaj, poczekaj.
Jak to Harry próbował zabić Draco? Haha, ciekawe jak Hermiona na to zareaguje :> Zastanawiam się czy Harry zdecyduje się sam poinformować ją o tym małym fakcie, czy też stchórzy.
Co z Hermioną ma wspólnego Rosmerta? :o W ogóle to polubiłam ją, za to w jaki sposób teraz potraktowała Hermionę, trochę w sumie jak córkę :>
Baardzo, bardzo podobał mi się opis spotkania Hermiony i Draco :)
Normalnie czułam tą tęsknotę przemawiającą przez nich. Cudowne.
Ah, ja czekam na to wyznanie <3 Mam nadzieje, że długo nie będziesz kazała nam czekać i w końcu głowni bohaterowie odważą się wyznać sobie miłość :3
Jeszcze tydzień muszą być od siebie odizolowani.. Hmm.. Myślałam, że na jakiś dłuższy czas ich rozdzielisz, ale dla mnie to dobrze, że szybciej się spotkają :P
Jest! Powiedzą wszystkim jak bardzo się ko... lubią. Tak, lubią :D
Dziennik.. To to, co M. lubi najbardziej :P Nie mogę się już doczekać.
Mam nadzieje, że równie szybko dodasz kolejny rozdział,
Tak w ogóle to podziwiam Cię za tak szybkie i tak cudowne pisanie rozdziałów. Należą Ci się brawa na stojąco :>
A teraz lecę robić tartę :D Ummm, z borówkami! <3
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Ah, gapa ze mnie! Blaise i Rose razem! :D Łuhuuuuu!
UsuńCieszę sie baardzo :3
Raczej nie uda ci się rozwikłać tej głównej, najważniejszej tajemnicy :) Wszystko jest zbyt dobrze przeze mnie ukryte :P Ale nie martw się, już niedługo wszystko zacznie się wyjaśniać. Cieszę się, że widać tę oryginalność w opowiadaniach. Staram się, jak mogę, by zapaść ludziom w pamięć.
UsuńHarry i Draco. Wszystko wyjaśni się za dwa rozdziały :) Będzie... intrygująco.
Rosmerta i Miona. Ten wątek wyjaśnię w następnej części, która już powoli się pisze.
A wyznanie... Hmm... Nie powiem kiedy będzie :P Czekajcie cierpliwie.
Nie zamierzałam rozdzielać Miony i Draco na dłużej. Nie zniosłabym chyba tego :P
O fajnie :) Lubię czytać o przeszłości bohaterów, bo wtedy się rzeczy wyklarowują... Nie mogę się doczekać i ten pomysł jakoby Harry miał chęć zabić Dracona również uważam za udany. A więc tydzień dzieli nas od spotkania Hermy i Dracona w realu... Ech, jakoś to trzeba będzie wytrzymać xD Ten sen był niesamowity i padło tam wiele ważnych obietnic, które, mam nadzieję, nie pozostaną bez pokrycia :D
OdpowiedzUsuńpozdr i dziękuję za kolejny rozdział :)
W następnym rozdziale będzie WIELE o przeszłości :) Trochę rzeczy wam się wyjaśni. Tydzień minie szybko. Nie martwcie się :P
UsuńKolejne tajemnice :D Podoba mi się, że stopniowo ujawniasz wydarzenia które miały miejsce 7 lat wcześniej. Spotkanie Draco i Hermiony cudowne. I szok... Harry chciał zabić Draco... Czekam na moment kiedy wszystko zostanie wyjaśnione :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dominika.c
Cieszę się, że nie przeszkadza wam ta powolność w odkrywaniu tajemnic :) Staram się, żeby nie było nudno. Wyjaśnienie sprawy między Draco a Harrym już niedługo!
UsuńMatko, aż miałam łzy w oczach, kiedy czytałam tą część z Draco i Hermioną. To, że nawet nie mogli się dotknąć, choć byli właściwie tak blisko siebie :) Naprawdę świetnie opisane! No i zaczynają się kolejne tajemnice... nie mogę się doczekać aż to wszystko się wyjaśni :) Pozdrawiam i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to spotkanie we śnie wyszło wzruszająco :) To chciałam m.in. osiągnąć :)
UsuńNieźle mi teraz namaciłaś w głowie ;p
OdpowiedzUsuńharry chcial zabić Draco ?? i komu zmodyfikował pamięć ??
kurde i o co chodzi z Rosmertą ??
malfoy wytrzymaj jeszcze ten tydzień ;p cierpliwosć poplaca ;)
Swietna ta ich rozmowa we śnie tylko szkoda ze nie mogli sie nawet przytulić.
Mam nadzieje ze przetrwaja najgorsze kiedy sie już ujawnia ;]
pozdrawiam i życze weny ;]
~Anka
Wiem, że mogłam wam namieszać w głowie :) Wszystko okazało się być zupełnie inne, niż pewnie przypuszczaliście. Przepraszam. Niedługo wszystko się wyjaśni.
UsuńIle namietnosci w snie. Ciagle jeszcze do tego wzdycham. Ah ah xD
OdpowiedzUsuńJakie zakochance slodkie. Kochane. Oooooooooo !!xD
Nowe tajemnice to fajna rzecz , ciekawia na tyle ze ostatnio mialam sen z twojego opowiadania. Jakie to bylo fascynujace xD zobaczyc wsxystkie te ceny ;))))
Pisz oby jak najszybciej. Czekam . Czekam!:******
Lady Liquee
Ach, w końcu ktoś zauważył tę namiętność we śnie :P Chciałam właśnie pokazać ten ogień.
UsuńSEN z mojego opowiadania?!!!! Musisz mi koniecznie opowiedzieć jak wyglądał :)
Napisze co z niego pamietam. Ale musze odzyskac komputer. Na tablecie trwa to wieki xD
UsuńOgien w snie mocno czuc! Wiecej takich prosze ;))
Lady Liquee
O Boze :o
OdpowiedzUsuńRozdział przeczytalam wczoraj, ale aż mi odebralo mowe a i telefon nie byl posluszny i sie rozładował zanim zaczęłam pisac komentarz..
To takie piękne! Te wszystkie tajemnice, ten opis snu, te bariery we snie-cudowne! :)
Czekam ze zniecierpliwieniem na nastepny rozdzial.
Pozdrawiam, P.
P.S. Błagam napisz jakąś książkę, gdy tylko zostanie wydana normalnie polecę do ksiegarni <3
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się napisać książkę.
UsuńSzkoda, że nie mogli się tam nawet dotknąć. No i jeszcze te tajemnice. Rozdział jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńkropka•
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) To, że nie mogą się dotknąć jest chyba dobre. Przynajmniej dla mnie. Nie ma zbytniej słodkości, są postawione jakieś bariery.
UsuńWspaniały rozdział :) Ja cię na pewno nie zabiję za kolejną tajemnicę. To dzięki nim twoje opowiadanie jest tak ciekawe i wciągające.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :P
Pozdrawiam i życzę weny,
Crazy
_________
Zapraszam:
www.nieuwazne-zyczenie-1d.blogspot.com
że co ? ;o Harry złym charakterem ? i próbował zabić ? ale... Draco :((
OdpowiedzUsuńi wgl spodziewałam się że Hermiona rozbierze się przed Malfoyem we śnie kiedy nie może jej dotknąć ale widze że to mnie wyobraźnia ponosi, haha dobrze że pisanie blogów zostawiam geniuszom jak Ty ;)
Pozdrawiam,
Asia
Woow, nieźle. Pomyśleć, ze to Draco ma coś na Harry'ego a nie odwrotnie...
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie!