Dla wszystkich, którzy rozumieją...
Nawet w magicznym, na pierwszy rzut
oka idealnym świecie przychodzą chwile, w których siły opuszczając twoje ciało.
Nie wiesz już, czy to, co robisz jest słuszne. Patrzysz z zazdrością w
spokojniejszą przeszłość, starając się nie żałować swoich decyzji. Ja
zastanawiałam się, jak wybrnąć z tego, w co oboje się wplątaliśmy, jednocześnie
nie niszcząc cienkiej nici, która nas połączyła. Patrzyłam w milczeniu, jak
palce Malfoya zaciskają się na kieliszku. Później naczynie wylądowało na
ścianie, a odłamki szkła potoczyły się po podłodze. Twarz blondyna stała się
nieludzko blada, usta zmieniły się w niewyraźny kształt.
- Spokojnie,
przecież nic takiego się nie stało - powiedziałam, przysuwając się i kładąc mu
dłoń na ramieniu. Rozluźnił się tylko odrobinę, ale poza tym wciąż siedział
wyprostowany, wpatrzony w jeden punkt.
-
Właśnie tego nie chciałem, Granger. Tak nie miało być! - odparł, w końcu
podnosząc na mnie wzrok. Stalowe tęczówki kryły słabość i zdenerwowanie. Czułam
się podobnie, ale nie mogłam tego okazać. Nie teraz, gdy czekały nas ważne
decyzje, nowe, coraz trudniejsze wyzwania. Od dwóch tygodni tkwiłam w tym
układzie z Malfoyem, a nie było dnia, w którym nie zastanawiałbym się, co
dalej. Nikt nie obiecywał mi, że będzie łatwo.
-
Znajdziemy jakieś rozwiązanie. Dobrze, że od razu mnie nie rozpoznali -
przesunęłam dłonią po swoich krótkich włosach, dziękując samej sobie, że
zdecydowałam się na zmianę fryzury. Byłam pewna, że gdybym w ostatnich latach
pozostawiła swój wizerunek w normalnym stanie, Rita Skeeter poznałaby mnie w
mgnieniu oka. Sprawę ułatwiły nam też wysokie szpilki, których nie było widać
na zdjęciu. Dzięki temu wydawałam się być naturalnie wysoką kobietą, a nie
filigranową Hermioną Granger.
-
Zdajesz sobie sprawę, jakie miałaś szczęście? Gdyby prasa się dowiedziała... -
westchnął, nie kończąc swojej wypowiedzi. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi.
Nasze życie, a w szczególności moje mogłoby zamienić się w piekło. Draco nigdy
tego nie chciał.
- Ale
się nie dowiedziała, Malfoy. Mamy możliwość wszystko naprawić - zmusiłam go, by
nie spuścił wzroku. Bałam się, że mnie odrzuci, chcąc za wszelką cenę chronić
to, czego cudem mi nie zabrano. Jego lęki nie skupiały się na tym, że sam
stanie się głównym tematem artykułów. Wciąż myślał tylko o mnie.
- I co
teraz zrobimy? Masz swoje własne życie. Nie możesz tak po prostu zniknąć,
zostawić restauracji i przyjaciół - w jego głosie słyszałam zrezygnowanie.
Według niego stanęliśmy w martwym punkcie, bez jakiegokolwiek wyjścia.
-
Wrócisz do pracy, a ja skończę swoje zasłużone wakacje, które mi przerwano -
uśmiechnęłam się do niego, chcąc, by odwzajemnił ten gest. Nic takiego się
jednak nie stało.
- Gdzie
się ukryjesz? To nie ma sensu. Powinniśmy... - przerwałam mu natychmiast, zanim
zdołał powiedzieć cokolwiek, czego moglibyśmy później żałować.
- Nie
pozwolę ci teraz wszystkiego niszczyć, Malfoy! Skorzystam z zaproszenia
McGonagall, przez jakiś czas będę mieszkać w Hogwarcie. Alex i Rose poradzą
sobie w restauracji, tak jak zawsze to robili. Ty wrócisz do pracy, przeczekasz
najgorsze. Później zdecydujemy, co dalej. Nigdy nie powiedziałam ci, że nie
chcę, by mnie z tobą widziano. Mało mnie obchodzi moja, czy twoja reputacja.
Ważniejszy jesteś ty sam - tym razem na jego usta wypłynęło coś, co
przypominało uśmiech. Przyciągnął mnie do siebie, a ja ułożyłam głowę w
zagłębieniu jego barku.
-
Rzeczywiście jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw. Nie
wiem, jak jesteś w stanie myśleć tak trzeźwo - szepnął, całując mnie w czoło.
- Nie
róbmy niczego pochopnie. Przeczekajmy burzę. Możliwe, że zdarzy się coś, co
zagłuszy ten skandal - odsunęłam się od niego delikatnie. Stalowe tęczówki były
teraz pełne ciepła, jakby udało mi się zabrać niepokój.
-
Zrobisz to dla mnie? - spytał, gładząc mój policzek swoimi chłodnymi palcami.
- Dla
nas, Malfoy - odpowiedziałam, po czym jego usta odnalazły drogę do moich.
Całował mnie delikatnie, jakbym mogła rozpaść się, jak szkło, którym uderzył o
ścianę. Zaczęłam dostrzegać minusy naszego planu już teraz. Mieliśmy być
rozdzieleni na jakiś czas, którego długość była nieokreślona. Bycie z dala od
niego w tym momencie wydawało mi się być rzeczą niemożliwą.
- Przynajmniej
mamy biżuterię - powiedział, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Nagle
poczułam zaciskającą się wokół mojego gardła pętlę.
-
Cholera! Nie będziemy mogli jej używać - zakryłam usta dłonią, a cały świat
nagle nade mną zawirował.
-
Dlaczego? - zmarszczył brwi, zaglądając mi jednocześnie w oczy.
-
Biżuteria została stworzona w Hogwarcie, pod magiczną, ochronną kopułą. Kiedy
opuszczaliśmy zamek, zaklęcia chroniące go nie wpłynęły na bransoletkę i
naszyjnik. Teraz jednak, będę musiała wejść do murów, a nie z nich wyjść.
Bariera stworzona dla bezpieczeństwa uczniów jest na tyle silna, że zniszczy
moje zaklęcie. Uzna je za niebezpieczne i metal obróci się w proch -
wykrztusiłam, przypominając sobie tekst z książki, dzięki której stworzyłam
dwa, łączące nas od lat przedmioty.
-
Pieprzone zasady! - warknął, na chwilę uciekając przed moim wzrokiem.
-
Znajdziemy jakiś inny, bezpieczny sposób. Pójdę do biblioteki i z pewnością coś
znajdę - zapewniłam go, chcąc, by zapanował już spokój.
- Damy
sobie radę, prawda? Zawsze to powtarzasz - splótł swoje palce z moimi, a ja
zadrżałam, gdy drugą ręką przyciągnął mnie blisko swojego ciała.
- I
zawsze mam rację - mrugnęłam do Draco, a on roześmiał się cicho. Uwielbiałam
ten dźwięk, którego słuchałam jednak zdecydowanie zbyt rzadko.
-
Powinnaś napisać do McGonagall, a ja zajmę się Diabłem. Możemy poczekać tu na
niego, przyniesie twoje rzeczy - jego głos znów stał się lekko chłodny, a
pozorne opanowanie wcale nie działało.
-
Chciałabym zobaczyć się też z Alexem i Rose. Chyba nadszedł czas, by wszystko
wyjaśnić - powiedziałam, nie kryjąc nadziei na zgodę Malfoya.
-
Dobrze, sprowadzimy ich. Rzeczywiście należą się im wyjaśnienia - przytulił
mnie, jakby nic nigdy się nie stało. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę,
chłonąc swoją bliskość. Wiedzieliśmy, że nie pozostało nam już wiele takich
chwil. Wszystko posypało się, jak domek z kart. Pozostało nam tylko wierzyć, że
uda nam się to odbudować, gdy skandal przycichnie. Za nami był ciężki,
stresujący dzień, a za oknami czekała noc, która miała ułożyć wszystko tak, jak
dawno być powinno.
***
Schody poprowadziły nas na piętro
zasnutego pajęczynami domu. Powoli usuwałem różdżką każdą przeszkodę, mocno
trzymając dłoń Hermiony w swojej dłoni. Poruszaliśmy się w ciszy, jakby każdy
ruch mógł obudzić coś nieoczekiwanego. W końcu dotarliśmy do końca szerokiego
korytarza. Drzwi mojej sypialni były otwarte, tak jak pozostawiłem je lata temu.
Pokój był dosłownie wywrócony do góry nogami. Sam doprowadziłem go do takiego
stanu, gdy w pośpiechu zabierałem najważniejsze rzeczy. Teraz wszystko było
pokryte grubą warstwą kurzu, który wdzierał się do oczu i ust.
-
Znajdźmy pergamin i wracajmy - usłyszałem, gdy moja dłoń mimowolnie powędrowała
do zdjęcia, stojącego na szafce. Zza zmętniałego szkła uśmiechała się do mnie
matka. Gdzieś w tle stał także ojciec, ale jego sylwetka zdawała się być obca.
Nie widziałem go od bitwy o Hogwart. Wiedziałem tylko, że zabił się w
Azkabanie. Wolałem nie wiedzieć, kto mu w tym pomógł.
-
Tak, już szukam - odparłem, otwierając jedną z szuflad, która zatrzeszczała w
ramach sprzeciwu. Wyjąłem zwinięty papier, pióro i atrament, po czym podałem
wszystko Granger. Kiedy mieliśmy wychodzić, zatrzymałem się w progu. Zastanawiałem
się, czy jeszcze kiedykolwiek wrócę w to miejsce.
-
Może kiedyś uda ci się zmienić ten dom. Tak samo, jak zaczarowałeś salon -
powiedziała Hermiona, kładąc mi dłoń na ramieniu. Szybko nakryłem jej palce
swoimi, by się nie odsunęła.
-
Niektórych rzeczy nie da się zmazać, Granger. Śmierć pozostawia trwałe ślady -
odwróciłem wzrok, gdy na mnie spojrzała. Oboje wiedzieliśmy, że za wiele krzywd
nikt nie był już w stanie przeprosić. Ja nie mogłem odpokutować swoich win.
Było za późno. Pozostawało mi tylko każdego dnia mierzyć się z tym samym. To w
moim rodzinnym domu stacjonowali śmierciożercy, to ja zabijałem i to ja miałem
pozbyć się Dumbledora. Ja nosiłem
czarne, mroczne brzemię tego wszystkiego.
-
Pamiętaj, że jesteś w świecie żywych, Malfoy. Śmierć zabiera, a uczucie daje -
jej dłoń zsunęła się na moją klatkę piersiową, gdzie powoli i miarowo biło moje
serce.
-
Wiesz, że jestem złym człowiekiem - szepnąłem nieco groźnym głosem, tuż przy
jej twarzy. Stała oparta o framugę drzwi, a ja trzymałem dłonie na jej szczupłe
talii. Znów byłem niegrzecznym, mrocznym ślizgonem, a ona kruchą gryfonką. Nic
się nie zmieniło, chociaż próbowaliśmy udawać, że tak jest. Pytanie było tylko
jedno: czy właśnie tak nie jest najlepiej?
-
Nikt nie jest idealny. Ja również mam swoje mroczne strony. Wystarczy stać na
granicy, starać się nie zachłysnąć złem. Przy mnie właśnie taki jesteś -
wzruszyła ramionami, po czym na jej usta wypłynął tak dobrze znany mi uśmiech.
Wiele razy widziałem go podczas przesłuchań w piwnicach Hogwartu. Pełen
różniących się emocji, zadziorny, lekko złośliwy.
-
Kręci cię moja gorsza strona, Granger. Przyznaj się - uniosłem brwi, mierząc
wzrokiem jej piękną twarz. Była delikatna i urocza, lecz z drugiej strony
silna, pociągająca i uzależniająca.
-
A niby ciebie nie kręci moja? - prychnęła, zanim wpiła się w moje usta.
Staliśmy przy futrynie jeszcze przez kilka następnych minut. Wodziłem palcami
po jej odsłoniętych plecach, a ona wplotła dłonie w moje włosy. Oderwaliśmy się
od siebie, wiedząc, że czeka nas jeszcze wiele zadań tego wieczora. Patrzyłem
jak odchodzi korytarzem z wręcz piorunującym wdziękiem. Pokręciłem głową z
niedowierzaniem, uniosłem oczy ku niebu, po czym poszedłem za nią. Kiedy
znaleźliśmy się w salonie, transmutowała swoją elegancką sukienkę w
wygodniejsze ubranie. Nawet w czarnych spodniach i białej bluzce wyglądała
oszałamiająco. Szybko zepchnąłem tę myśl na dalszy plan, łapiąc za pergamin i
pióro.
-
Napisz do McGonagall. Ja zajmę się Diabłem - powiedziałem, siadając na
parapecie wysokiego po sam sufit okna. Po chwili zajęła miejsce naprzeciwko
mnie.
-
Już dawno nie żyłam w ten sposób - usłyszałem jej słowa pośród skrzypienia
pióra na papierze.
-
Czyli w jaki? - spytałem, nie spuszczając wzroku z pisanych przeze mnie słów.
-
Brakowało mi tego szaleństwa. Nie nadaję się do spokojnego życia - odparła,
zamaszyście podpisując list.
-
Hermiona Granger lubi zaszaleć. Slytherinie! - roześmiałem się, otwierając
okno. Czarna sowa Zabiniego usiadła mi na kolanie. Przywiązałem oba listy do
jej nóżki, po czym wypuściłem ptaka na zewnątrz. Odleciał w ciemną noc,
pozostawiając nas w kompletnej ciszy.
-
Napisałeś coś o Alexie i Rose? - spojrzała na mnie, chcąc się upewnić, że z
pewnością usłyszę.
-
Tak, Blaise zabierze ich ze sobą - odpowiedziałem, chwytając jej dłoń.
Uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Teraz pozostawało nam tylko czekanie.
***
Siedzieliśmy na parapecie od dobrych
kilkunastu minut. Czas dłużył się w nieskończoność. Pierwszy raz było w tym
jakieś zdenerwowanie. Niedługo mieliśmy się rozstać. Na jak długo? Nikt tego
nie wiedział. Otworzyłam oczy, by spojrzeć na Malfoya. Oparł głowę o ścianę i
tkwił nieruchomo, wpatrzony w obraz za oknem. Blask księżyca rzucał się na jego
twarz, wyrzeźbioną niczym w najdroższym, najbielszym marmurze. Nasze palce
wciąż były złączone i tkwiły nieruchomo na jego kolanie. Salon razem z
nadejściem nocy zamienił się w jeszcze piękniejsze miejsce. Płomienie świec
były jak żarzące się gwiazdy, a wypolerowana podłoga odbijała każde,
najmniejsze światełko. Właśnie miałam zamiar przerwać ciszę, gdy za oknem coś
się poruszyło. Draco zeskoczył z parapetu, niczym rażony piorunem.
-
Zaczekaj tutaj. To pewnie oni - powiedział, zakładając na siebie czarny
płaszcz. Zniknął, zanim zdążyłam odpowiedzieć cokolwiek. Dyskretnie spojrzałam
przez okno, ale w gęstej ciemności przed domem niczego nie byłam w stanie
dojrzeć. W końcu rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, a korytarz wypełnił się
odgłosem ludzkich kroków. Odetchnęłam z ulgą, gdy w salonie pojawił się Malfoy,
a zaraz za nim trójka osób. Wszyscy wyglądali na przerażonych tym, co
zobaczyli. Wiedziałam, że przebyli tę samą, ciężką drogę, co ja. Marsz między
ogarniętym śmiercią ogrodem, wśród rozbitych rzeźb i cieni ludzkich dusz.
-
Musimy wam wiele wyjaśnić - oznajmił Draco, wyczarowując fotele na środku salonu.
Rose spojrzała na mnie z niepokojem, a Alex tylko kiwnął głową. Dziękowałam w
duchu za takich przyjaciół. Przyjmowali każdą nową informację na mój temat ze
spokojem, jakby od dawna spodziewali się, że coś ukrywam.
-
Widzieliście artykuł w Proroku Codziennym, prawda? - zaczął blondyn,
jednocześnie przyciągając mnie na swoje kolana. Wiedziałam, że chce wykorzystać
każdą chwilę, by mieć mnie przy sobie.
-
Wiedziałem, że to byłaś ty! - kasztanowłosa uśmiechnęła się do mnie znacząco, a
ja starałam się odpowiedzieć jej równie szczerym gestem. To, co musieliśmy
wyznać im jeszcze tej nocy skutecznie mi to uniemożliwiło.
-
Nikt nie może się dowiedzieć, że to była Hermiona. Jeśli jakaś informacja
dotrze do prasy, zlinczują nas - wciął się Malfoy, jednocześnie mocno
zaciskając ramiona na mojej talii.
-
Wyjaśnijcie nam wszystko od początku - Alex przesunął wzrokiem po naszych
bladych twarzach. Nadeszła chwila, na którą czekaliśmy.
-
Wszystko zaczęło się jeszcze w Hogwarcie. Draco jest czystej krwi arystokratą,
ja córką mugoli. Slytherin i Gryffindor. Wąż i lew, lód i ogień. Byliśmy
wrogami od pierwszego wejrzenia...
***
Tej nocy przeżyliśmy naszą historię
raz jeszcze. Każdy dzień, każde wydarzenie, każdą rozmowę. Wszystko zostało
odkryte przed ludźmi, których serca od tego momentu musiało nieść to brzemię. Opowieść
objęła wszystkie lata nauki w Hogwarcie, moją służbę u Czarnego Pana, ostatnią
bitwę, zamknięcie w Azkabanie, ucieczkę oraz rok spędzony w piwnicach szkoły. Pominęliśmy
tylko formę naszego pożegnania siedem lat temu. To wspomnienie pragnęliśmy
zachować dla siebie jeszcze przez jakiś czas.
-
Czyli pomagałaś Malfoyowi, przesłuchiwałaś go, po czym zniknęłaś z jego życia?
- Rose patrzyła to na mnie, to na swoją przyjaciółkę. Szok unosił się w
powietrzu, niczym gęsta mgła. Właśnie tego się spodziewaliśmy.
-
Tak, uciekłam przed tym wszystkim. Podróżowałam, chcąc zapomnieć. Dlatego też
poznałyśmy się w Toskanii. Trwało to siedem lat, aż w końcu Draco pojawił się w
restauracji. Potrzebował mojej pomocy. Nie mogłam odmówić. Resztę historii już
znacie - wyjaśniła Granger, a ja zauważyłem, że z niepokojem zerka na zegarek.
Za jakąś godzinę mogliśmy spodziewać się świtu. Zbliżało się nieuchronne.
-
I dlaczego akurat dziś postanowiliście nam to wyjaśnić? - padło pytanie, które
było najważniejsze. Wyprostowałem się, mocniej obejmując brązowowłosą.
-
Chcemy przeczekać ten skandal związany z artykułem. Hermiona zamieszka w
Hogwarcie, a ja wrócę do pracy. Nie możemy stać się teraz pożywką dla Proroka -
powiedziałem, z uwagą przypatrując się reakcji pozostałych. Bałem się, że
zacznie się prawdziwe piekło. Byłem dla nich zupełnie obcą osobą, której wcale
nie musieli ufać. W szczególności, gdy dowiedzieli się, jaki znak miałem
wypalony na przedramieniu.
-
Zaopiekujecie się restauracją? To nie będzie trwało długo. Musimy się oswoić z
nową sytuacją - tym razem odezwała się Granger. Wszystkie pary oczu natychmiast
przeniosły się na nią.
-
Jasne, nie ma sprawy - Rose uśmiechnęła się, a to samo po chwili zrobił Alex.
Odetchnąłem z ulgą, zdając sobie sprawę, że wszystko poszło po naszej myśli.
***
Staliśmy na marmurowych,
zniszczonych schodach, patrząc na wschód słońca. Najróżniejsze barwy rozlewały
się na niebie, a posiadłość stawała się z każdą chwilą mniej mroczna.
Milczeliśmy, jakby słowa mogły naruszyć spokój. Do ostatniej chwili mieliśmy
nadzieję, że jednak coś się zmieni i nie będziemy musieli się rozstawać. Nic
takiego nie miało się jednak pojawić. Minuty mijały nieuchronnie.
-
Pociąg odjeżdża po piątej. Musimy się pospieszyć - powiedział Blaise, stawiając
przede mną kufer. Spojrzałam na drewnianą skrzynię i dopiero teraz dotarło do
mnie, że wracam do szkoły. Nie spodziewałam się, że ta noc przyniesie do mojego
życia tyle zmian. Draco stał tuż obok mnie, a jego twarz znów przybrała
niezdecydowany, nieco chłodny wyraz. Denerwował się tym wszystkim, co nas
czekało, ale moje obawy gdzieś umknęły. Poczułam się pewnie, gdy splotłam swoje
palce z jego dłonią. Wiedziałam, że za jakiś czas znów będę mogła go dotknąć.
Wiedziałam, że łączą nas wspomnienia, które nigdy nie znikną.
-
Już czas - jego głos był niezwykle ciepły. Odwróciłam się, by spojrzeć mu w
oczy.
-
Będzie dobrze, zaufaj mi - uśmiechnęłam się, wtulając się w jego klatkę
piersiową.
-
Czekaj na mnie, Granger. Przyjdę po ciebie - szepnął mi do ucha, po czym
złączył nasze usta. Pozwoliłam sobie samej na ostatnią chwilę zapomnienia. Wsunęłam
dłoń w jego platynowe, miękkie włosy. Elektryzujące impulsy przechodziły przez moje
ciało. Smak jego warg opływał mnie całą, a delikatność, z jaką mnie dotykał
dodawała do tego wszystkiego dreszcze. Odsunęliśmy się od siebie po dłuższym
czasie. Alex, Rose i Diabeł patrzyli w podłogę, chcąc dać nam chociaż odrobinę
prywatności. Stanęłam na najwyższym stopniu schodów, po czym odwróciłam się
przodem do Draco, który stał w wejściu do Malfoy Manor.
W tym momencie wiedziałam, że cały
świat słucha bicia naszych serc. Tęskniłam za nim już teraz, gdy stał kilka
kroków dalej. Walka o tego mężczyznę była jedyną rzeczą, jaką kiedykolwiek
poznałam. Spojrzałam w stalowe, przepełnione demonami tęczówki. Wszystko, co
widziałam było nim i mną. Zagubiłam się gdzieś w tym obrazie. Nienawiść
ustąpiła pod naporem innych uczuć. Z pewnością lepszych. Draco Malfoy był
powodem ogromnych zmian w moim życiu. Nie bałam się niczego, co miał przynieść
kolejny dzień. Wiedziałam, że najgorsze, najmroczniejsze czasy mamy już za
sobą. Problemy z prasą były niczym, w porównaniu do tego, co przeszliśmy
wcześniej. Stał w blasku właśnie powstałego zza horyzontu słońca. Jego blada
skóra zdawała się lśnić. Uśmiechnął się do mnie w ten ślizgoński sposób, po
czym sięgnął do swojego naszyjnika. Używaliśmy tego sposobu komunikacji po raz
ostatni. Będę o ciebie walczył, Granger. Nie
zapominaj o mnie. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy usłyszałam jego głos
w swojej głowie. Nie pozbędziesz się mnie
tak szybko, Malfoy. Jakoś rozwiążemy nasz problem, a wtedy zobaczysz, na co naprawdę
mnie stać. Do zobaczenia wkrótce. Mrugnęłam do niego, sięgnęłam po uchwyt
kufra, a później teleportowałam się w blasku nowego dnia.
---
Rozdział 25. Jest dokładnie taki, jak tego pragnęłam. Włożyłam w niego całe serce. Mam nadzieję, że to poczujecie. Następnej części spodziewajcie się niedługo ( za ok. 2 dni). Dziękuję za wasz odzew pod poprzednim postem. Do następnej części.
Ahh.. Brak mi słów!
OdpowiedzUsuńNajchętniej napisałabym, że to najlepszy rozdział, ale prawda jest taka, że każdy rozdział w swoim rodzaju jest najlepszy i wyjątkowy.
Ja naprawdę nie wiem co mam pisać, a teraz jeszcze zostało tak mało czasu.. Dobra, zbieram się!
Początek chyba skardł moje serce. Widać, że Draconowi bardzo zależy na Hermionie, i przejmuję się właśnie nią a nie sobą, Bardziej zależy mu na tym, by ona się ukryła a nie on sam. Piękne :) W mojej głowie światała myśl, że Hermiona ukryje się w Hogwardzie i to sama, ale pewna byłam już wczoraj :>
Załamałaś mnie tym, że nie będą mogli porozumiewać się przez bransoletkę i naszyjnik, wiesz? Zastanawiam się co wymyślą, a raczej Ty.. :D
No bo ducha przekazującego listy raczej nie wprowadzisz, jak było w Bez Definicji c: Naprawdę, zżera mnie ciekawość, co takiego Hermiona wynajdzie, może listy wystarczą? Postaram się z Ciebie coś wyciągnąć :P Zresztą, chyba Hermiona aż tak długo ukrywać się nie będzie? :o
Cieszę się, że te ostatnie chwile swojej obecności spędzili na .. hm.. okazywaniu sobie uczuć a nie jakiejś dyskusji czy wstydzenia się przez Rose, Alexem i Blaisem :)
Właśnie. Bardzo jestem zadowolona z takiego obrotu spraw. W końcu Alex i Rose poznali tajemnicę tej dwójki, no i dowiedzieli się, że coś ich łączy. Przynajmniej nie będą musieli ukrywać się przez nimi, chociaż jakąś chemię można było wcześniej wyczuć pewnie :D
I co tam jeszcze.. Po raz tysięczny piszę, że rozdział absolutnie genialny. Masz talent kobieto, masz talent. Powtórzę Ci to jeszcze jakieś sto razy :P
Widać, że w całe opowiadanie wkładasz całe swoje serce, wszystkie uczucia, emocje. Należą Ci się gromkie brawa. :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, który mam nadzieje pojawi się szybciutko, bo ja niewiem jak wytrzymam :>
Do końca, i jeden dzień dłużej.
Pozdrawiam M.
Dziękuję za taaaaki długi komentarz :) Wiem, że jesteś zmęczona i ile wysiłku musiałaś w to włożyć. Dziękuję :*
UsuńMam zamiar niedługo zrobić sondę, która rozstrzygnie, który rozdział jest najlepszy :P Będziecie musiały wybrać, ale to dopiero za jakiś czas.
Cieszę się, że początek się spodobał, bo powstał naprawdę w ekspresowym tempie. Chciałam pokazać, że Draco nie chce zniszczyć do końca życia Hermiony, nie chcę wpakować ją w skandal itd.
Bransoletka i naszyjnik :) Specjalnie chciałam coś skomplikować. Spokojnie, coś wymyślę. Jeszcze nie mam pomysłu, ale na pewno coś uda mi się znaleźć. Nie będzie już ducha, bo nie chcę powtarzać poprzedniej historii.
A Miona nie będzie na długo rozdzielona z Draco. Z pewnością na mniej niż miesiąc.
Nie chciałam opisywać takich niezręcznych scen przy przyjaciołach Miony. Jakoś tego nie widzę. Wolę, żeby wszystko było swobodne itd.
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Mam nadzieję, że dziś nie spadłaś z drabiny. Uważaj na siebie :*
Pozdrawiam
Jestes jedna z najlepszych pisarek dramione, z ktorych tworczoscia dane mi bylo sie zapoznac... Tyle w temacie! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anta
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że ktoś tak uważa. To bardzo miłe.
UsuńTrochę smutny rozdział...Muszą na jakiś czas się rozstać...Mam jednak nadzieję, że Hermionie uda się coś wymyślić, aby mogli się komunikować podobnym sposobem jak było w przypadku bransoletki i naszyjnika.
OdpowiedzUsuńMoment, w którym Draco mówi Hermionie, że będzie o nią walczył jest moim ulubionym:D
Pozdrawiam
Lady Charlotte
Rozdział rzeczywiście trochę smutny, ale tutaj to rozstanie nie jest aż takie poważne, jak np. było to w Bez Definicji. Bohaterowie zostaną rozdzieleni tylko na jakiś czas, a nie stoją między nimi śmierciożercy itd. To tylko pismaki :) Sprowadzam Mionę do Hogwartu jeszcze dla kilku szczegółów opowiadania. Dowiecie się niedługo. Cieszę się, że spodobał się ten fragment o walce. Też go bardzo lubię.
UsuńGenialne !
OdpowiedzUsuńW koncu powiedzieli o wszystkim swoim przyjaciołom;]
Ciekawe jaki środek komunikacji teraz wymyslisz skoro bransoletka i naszyjnik odpadają.??
Szkoda że muszą byc rozdzieleni ;/ale mam nadzieje że niedługo znowu będą razem i że Draco da sobie rade bez Hermiony ;]
Zakonczenie jest fenomenalne ;)
pozdrawiam i czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdział ;)
~Anka
Dziękuję :) Cieszę się, że podjęłam dobrą decyzję, co do wyjaśnienia wszystkiego przyjaciołom Miony. Długo się nad tym zastanawiałam. Na pewno wymyślę jakąś metodę komunikacji. Muszę nad tym pomyśleć :)
Usuńbomba! kocham ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że się podoba.
UsuńPrzepraszam. Że nie skomentowałam dwóch poprzednich notek. Jest mi przykro...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tą notkę - jest wspaniała.
Współczuję Ci... Nie możesz się cieszyć tak jak ja, kiedy widzę Twój status na GG "Zapraszam na rozdział". Jest to jedno z najszczęśliwszych odczuć w ciągu zwykłego szarego dnia ;)
Pominę fakt, że zazdroszczę Ci talentu ;)
Ten rozdział jest niesamowity. Podcza czytania aż czuć, że opowiedzenie swojej histori jest dla Hermiony bardzo trudne. Wręcz czuję też, że decyzja o rozstaniu była dla nich trudna.
Dziękuję za ten kolejny, pełen przeżyć, cudowny rozdział.
F.
Szczerze, zazdroszczę wam trochę tego wyczekiwania itd. Ja sama wiem dokładnie, co będzie dalej. Ale mam nie małą przyjemność przy pisaniu i przy czytaniu waszych komentarzy :) Bycie autorem też jest cudowne.
UsuńPoczułam ten rozdział i to bardzo. Całym moim sercem <3
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam czegoś tak poruszającego :)
Ja już żyję tym opowiadaniem. Jak pojawia się nowy rozdział podskakuję z radości i cała drżę z podniecenia :D
Napisałam, że poprzedni rozdział był moim ulubionym, ale ten jest równie genialny :) chyba muszę mieć dwa ulubione rozdziały,a kto wie czy nie będzie ich więcej :)
Naprawdę jesteś świetną pisarką i mogę przeczytać wszystko co wyjdzie spod Twojej ręki <3
Kocham <3
B
Cieszę się, że poczułaś wszystkie te emocje :) Właśnie to chcę osiągać, pisząc to opowiadanie. Mam nadzieję, że następne rozdziały będą również twoimi ulubionymi.
UsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńZa każdym razem zachwycam się tym jak Hermiona działa na Draco - jak pod dotykiem jej dłoni łagodnieje, jak zachwyca się jej wyglądem w każdej sytuacji, jak stawia jej szczęście ponad siebie.
Cieszę się bardzo, że Hermiona posiada tak wspaniałych przyjaciół - przyjęli wszystko bez mrugnięcia okiem, bez oceniania, z chęcią pomocy i miłością do przyjaciółki, nie to co ten Potter, ehh...
Jestem ciekawa tego pożegnania sprzed 7 lat.
Wiesz, jedno zdanie szczególnie mi się spodobało, choć nie do końca jestem pewna dlaczego : "W tym momencie wiedziałam, że cały świat słucha bicia naszych serc". <3
Jesteś genialną pisarką, tyle emocji wlewasz w każdy rozdział - szacunek.
Dziękuję :) Cieszę się, że tą chemię między bohaterami jednak widać. Staram się pokazać, że jednak nic się nie zmieniło. Ona jest delikatna, on groźny itd. Co do Pottera... Nie wiecie wszystkiego. Harry ma pewne racje po swojej stronie. Niedługo się to okaże.
UsuńNo to teraz będziemy musieli poczekać aż znowu Hermiona i Draco się spotkają. Ciekawa jestem co też będzie się działo, kiedy już ona znajdzie się w Hogwarcie, a on wróci do pracy... Oczywiście jestem pewna, że będzie się działo wiele tak jak zawsze w tym opowiadaniu :D Rozdział podobał mi się niezmiernie. Fajne jest to, że wkładasz w niego całe swoje serce i bardzo się cieszę, że napotkałam się na tak wspaniałe opowiadanie :) Pozdrawiam i jak zwykle czekam na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że rozstanie Draco i Miony nie będzie trwało długo. Pewnie za 2-3 rozdziały znów się spotkają. Jestem pewna, że nawet nie odczujecie tego rozstania :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. Staram się, jak mogę.
Usuń<3
OdpowiedzUsuńCzuć, ze pisałaś z "sercem".
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Hermiona szybko znajdzie jakiś sposób na komunikowanie się z Draco, bo ich "biżuteryjne" rozmowy były cudowne :)
Pozdrawiam i życzę weny :>
Dziękuję :) Na pewno wymyślę jakiś sposób komunikacji. Jeszcze nad tym pomyślę :)
UsuńKończę oglądać film a tu proszę, nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńWiesz jak uczynić dzień jeszcze lepszym :P
Rozdział jak zawsze świetny.
Pozdrawiam i czekam na kolejny post :)
Aga.
Cieszę się, że to opowiadanie tak poprawia wam humory :) Ja sama mam z tego wielką radość.
UsuńTeraz to już naprawdę przeszłaś samą siebie!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
Szkoda tylko, że nie będą mogli rozmawiać:<
Pozdrawiam i życzę weny :P
Lilith.
Dziękuję :)
UsuńW moim opowiadaniu nic nigdy nie wiadomo. Może jednak będą mogli rozmawiać? Dowiecie się niedługo.
Nawet nie wiem co napisać. Każdy rozdział jest wyjadkowy i cudowny. Ale ten jest taki jakby magiczny, smutny i może trochę mroczny. Nie wiem jak dokładnie określić to co czułam czytając ten rozdział. Powiem tak o mało się nie
OdpowiedzUsuńpopłakałam, a mnie doprowadzić do łez to na prawdę ... Cóż nie wiem co więcej napisac, bo chyba wszystko zostało przekazane wyżej. Mogę jedynie życzyć Ci weny :D Pozdrawiam, Lili :D
Dziękuję :) Dokładnie tak jak chciałam odczytałaś ten rozdział. Miał być magiczny, mroczny, smutny. Właśnie tak!
UsuńNiesamowite
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMuszę przyznać, że ten rozdział ściął mnie z nóg! Twoke opowiadanie to nie lukrowane love story, a jednoczesnie ma w sobie taką, swego rodzaju słodycz.. zarówno to, jak i wczesniejsze opowiadanie jest zachwycające, ale to oczywiscie juz wiesz! :D
OdpowiedzUsuńZe zniecierpliwieniem czekam na następny!
Pozdrawiam,
Jasmine ;*
Jakbys chciała napisać swoje zdanie, o moim blogu to zapraszam : happiness-comes-unexpected.blogspot.com
Dziękuję :) Cieszę się, że się podoba. I właśnie o to mi zawsze chodziło: nie chciałam lukrowanej historii. To nie moje klimaty :)
UsuńPostaram się wpaść do ciebie :)
Wciąż widzę te ich demony i wciąż nie wiem dlaczego w nich są. Ciągle tak dokładnie nie znamy ich historii z czasów zaraz po wojnie, ale to chyba największy urok tego opowiadania. Świetny rozdział, widać, że pisany z sercem. Moje gratulacje, bo wyszedł Ci bardzo dobrze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia N.
Te demony są trochę złe i trochę dobre. Związane są z tymi wydarzeniami sprzed lat. To one trzymają całe opowiadanie w garści. Niedługo ( za jakieś 5 rozdziałów) wszystko się wyjaśni :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. bardzo się starałam przy jego pisaniu.
UsuńCo raz lepsze. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że nie tracę poziomu.
UsuńTo jest niesamowite. Czytając kolejne rozdziały, czuję jakbym czytała książkę. Stworzyłaś niesamowitą historię, a stylem pisania takim jak twój, mógłby poszczycić się nie jeden doświadczony pisarz.
OdpowiedzUsuńCałusy!
A.S.
Dziękuję :) To naprawdę niesamowity komplement. Cieszę się, że wszystko tak się podoba - szczególnie styl, nad którym dużo pracuję.
UsuńDałaś z siebie wszystko i to widac! Już nie mogę się doczekac kolejnego posta.
OdpowiedzUsuńWeny!<3
Buziaki,
El.
Jeśli będziesz miała chwilkę zajrzysz? --- http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
Dziękuję :) Bardzo się cieszę się, że widać to moje serduszko w tym wszystkim
UsuńPostaram się wpaść do ciebie :)
Oj czułam... Smutek i żal... Szkoda, że muszę się na chwilę rozstać, ale już sobie wyobrażam jakie będzie ich ponowne spotkanie po nieokreślonym czasie rozłąki^^ Chociaż zobaczymy co im wymyślisz:) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńSpotkanie po rozłące z pewnością będzie pełne emocji :) Sama nie mogę się doczekać, aż to opiszę.
UsuńZaczarowałaś mnie tym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś cudowny rozdział.
Po prostu brak mi słów.
Pozdrawiam,
Astre
Dziękuję :) Cieszę się, że się podoba.
UsuńKochana jestes cudowna i nie waz się w to wątpić naprawdę.
OdpowiedzUsuńWidać wyraźnie że w ten rozdział oddałaś całe swoje serce.
Naprawdę pokazałaś prawdziwą klasę.
Wszystko co opowiedziałaś, co połączyło ich dwoje jest niesamowitym majstersztykiem.
O ile BezDefinicji było cudowne o tyle "ukryte demony" są prawdziwym dziełem.
Naprawdę możesz być z siebie bardzo dumna.
Nie czytałam jeszcze cudowniejzego rozdziału.
Szkoda mi Dracona i Hermiony że muszą się rozstawac, ale dla nich tak będzie lepiej.
Dzięki temu unikną skandalu i zamieszania.
Ale to pozegnanie było romantyczne.
Aż mi się łezka pojawiła w oku.
Naprawdę mnie zachwyciłaś i będę czekać na ciąg dalszy.
Już Ty dobrze wiesz, że cię ubóstwiam.
pozdrawiam i czekam na NN.
Dziękuję :* Moi stali czytelnicy są naprawdę cudowni - nie wątpcie w to! Kocham was. Cieszę się, że rozdział się spodobał. W to opowiadanie wkładam wiele swoich własnych emocji i staram się zachować swój styl - trochę mroku jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
UsuńNie wiem, dlaczego mój wczorajszy komentarz pod poprzednim rozdziałem się nie opublikował. Pisałam go na telefonie, wyświetliło się nawet, że został opublikowany, dzisiaj chcę przeczytać twój komentarz do mojego, ale nie ma ani tego, ani tego :c
OdpowiedzUsuńWięc zacznę jeszcze raz, tylko w skrócie.
Przepraszam że przez dwie notki nie komentowałam, ale nie wchodziłam przez ten czas na laptopa, ponieważ miałam gościa w domu, potem wesele i poprawiny brata ciotecznego... dopiero wczoraj nadrabiałam wszystko.
Rozdział 23-boski, 24 - boski, 25 - szczerze mówiąc na koniec lekko się popłakałam :) - boski, cudowny, przepiękny! <3
coraz więcej rzeczy odkrywasz, szkoda, że mają kolejny kłopot, ale tak to bywa, opowiadanie lekko byłoby bez sensu jeżeli już teraz żyliby cały czas szczęśliwie.
Mam nadzieję, że przetrwają to wszystko, muszą. :D
Pozdrawiam, P ;*
Myślę, że to jakiś problem z bloggerem ;/ Czasami komentarze się gdzieś zawieruszają. Gdybym go czytała, na pewno bym odpowiedziała :)
UsuńCieszę się, że wszystkie trzy rozdziały ci się podobały :) Masz rację, opowiadanie nie może być wciąż lekkie i wesołe. Chcę trochę namieszać :P
Wspaniały rozdział, bardzo poruszający. Mam nadzieję, że rozłąka Hermiony i Draco nie potrwa długo. Widać, że wkładasz serce w to opowiadanie. Wciąga jak dobra książka. Pozdrawiam i oczywiście życzę weny :D
OdpowiedzUsuńDominika.c
Dziękuję :) Rozłąka nie potrwa długo. Cieszę się, że przypomina to wszystko książkę.
UsuńCzemu Hermiona nie mogla przeczekac tego wszystkiego u Diabła, albo Alexa ? Jedzie tam gdzie nie bd miała z nim kontaktu ;( . No chyba że sowa. Bransoletki nie mogła ściągnąć zeby sie nie zniszczyla? I np zostawic u Dracona ? Chyba kroi sie cos dobrego w Hogwarcie ze akurat tam musiala jecahac xD
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciag...
Wciagasz kobieto, wciagasz ;)
Lady Lique
Hermiona nie może pojawiać się w Londynie - ktoś mógłby ją rozpoznać itd. Nikt nie powiedział, że nie będzie miała kontaktu z Draco. A co do bransoletki - to w następnym rozdziale. Jeszcze nie zamieniłam jej w pył. Nie wyprzedzajmy wydarzeń. Wszystko okaże się w następnych rozdziałach. Nie martwcie się, nie zawiodę.
UsuńOczywiście, że wyczuwa się to serce, które włożyłaś w ten rozdział. Poruszał już od pierwszego zdania. Jest to chyba najlepszy rozdział tego opowiadania (chyba już to wcześniej pisałam :D).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w tym rozdziale pojawili się Alex i Rose- stali się moimi ulubionymi bohaterami zaraz po Draco i Hermionie.
Chciałabym jeszcze dogłębniej opisać to, co czułam czytając ten rozdział, ale chyba nie potrafię.
Wydaj kiedyś książkę, Edge, a będę pierwszą, która ją kupi.
Pozdrawiam i życzę weny :)
[http://ich-historia-draco-hermiona.blogspot.com/]
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) A postacie Alexa i Rose to też moje ulubione :P Chciałabym kiedyś napisać książkę. Pewnie wydam ją pod pseudonimem Edge, żebyście mogły poczytać :P
UsuńNie mam weny na komentarz... napiszę tylko, że rozdział jest wspaniały i zostawiam po sobie ślad :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zniecierpliwością czekam na kolejny!
Buziaki!
http://dramione-milosc-do-wynajecia.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało.
UsuńSuuuuuuuuuuuuuuper ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJestem zachwycona! Uwielbiam relacje pomiędzy Draco i Hermioną w tym opowiadaniu. Cudownie opisujesz te wszystkie emocje i uczucia. Możesz być dumna z siebie, bo to wszystko, co włożyłaś do tego rozdziału, ja odebrałam, wyczułam.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co więcej napisać, po prostu idealne.
Życzę weny!
Dzięki :) Cieszę się, że relacja się podoba. Chciałam, by było to oryginalne.
Usuń"(...) caly swiat slucha bicia naszych serc." <-- boskie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też uwielbiam to zdanie. Nie wiem skąd mi się wzięło... Chciałam po prostu na chwilę zatrzymać czas tymi słowami.
UsuńKolejny niesamowity rozdział :) Kocham Draco, którego przedstawiasz. Jest czuły i troszczy się o Hermione, ale nadal ma swój cudny charakterek. Nadal nie wiem jak mogłaś mi to zrobić i pozbawić ich biżuterii. Zastanawiam się co Hermiona wymyśli na zastępstwo branzoletki i naszyjnika.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że wykreowany przeze mnie Draco się podoba. Chciałam zdecydowanie zachować jego charakterek :P Za to właśnie wszyscy tak go uwielbiają. A zastępstwo biżuterii będzie ciekawe - już wymyśliłam co to będzie.
UsuńMega , naprawdę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam tak wielkie zaangażowanie w Tobie, które widać na każdym kroku.
Dziękuję :) Cieszę się, że widać mój wkład w to wszystko.
UsuńJeden z najlepszych rozdziałów. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńkropka•
Dziękuję :) Cieszę się, że jest aż taki dobry.
UsuńŚwietne opowiadanie szkoda że wyjechała :( oby szybko wróciła biedny Malfoy jak on sobie bez niej wytrzyma. czkam na kolejny i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW następnym rozdziale okaże się, jak sobie radzi Draco. Nie będzie tak źle :)
UsuńJesteś N I E S A M O W I T A przez duże N !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Chociaż mam jakieś dziwnie przeczucie, że Ron będzie chciał jeszcze pokomplikować...
Dziękuję :*
UsuńNie planuję jak na razie wprowadzać Rona. Będzie co innego :P
Cudowny rozdział :P Przeczytałam twoje wszystkie rozdziały tego jak i poprzedniego opowiadania. Piszesz fantastycznie, człowiek nie może się oderwać, co skutkuje nocą poświęconą czytaniu rozdziałów.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i życzę weny :)
Pozdrawiam,
Crazy
__________
Zapraszam na:
www.nieuwazne-zyczenie-1d.blogspot.com
Nieważne, że jestem zmęczona 18 godzinną podróżą do Holandii, musiałam to przeczytać... Cudo! Jestem bardzo ciekawa tej ostatniej nocy sprzed 7 lat. tylko tego nie wyjaśniłaś. Nienawidzę pożegnań.. Aż mi się serce kroi jak o tym czytam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marta
ehh.... też bym chciała żeby ktoś tak chciał o mnie walczyć :(.. piszesz o tylu emocjach, sama czytając to przeżywam wszystko z bohaterami. Biedni :(
OdpowiedzUsuńAle oczywiście rozdział świetny ;)
Pozdrawiam,
Asia