sobota, 23 lutego 2013

9.Oswajanie

My war ships are lying off the coast of your delicate heart.
Moje okręty wojenne leżą u wybrzeży twojego delikatnego serca.

---
Draco nie mógł przestać się uśmiechać. Granger na prawdę się zmieniła. Sposób w jaki z nim rozmawiał był taki... ślizgoński. Nie bała się spojrzeć mu oczy, zaproponowała zawieszenie broni. Może to ta ciemność dodała jej takiej odwagi? On też nie śmiałby wpatrywać się w nią, gdyby nie to, że pokój wspólny był pusty i pogrążony w ciemności. Tylko ogień rzucał blaski i odkrywał przed Malfoyem kolejne zmiany gryfonki. Gdy Granger się ulotniła, patrzył jeszcze długo na zamknięte drzwi i zastanawiał się nad umową, którą zawarli. Od tej chwili mięli być dla siebie normalni? Nie, nie o to jej chodziło. Raczej myślała o tym, żeby przynajmniej był spokojnie. Czemu miałby jej odmawiać? Potrwa to zaledwie kilka dni, a później znowu będzie jak wcześniej. Draco westchnął i zamknął oczy. Przez chwilę znów widział Granger na tle kominka. Od zawsze ubóstwiał ogień, fascynował się nim. Po raz pierwszy od wielu lat zobaczył człowieka, który dosłownie zlewał się z płomieniami. W pokoju wspólnym ślizgonów ciągle był skazany na zieloną poświatę, bijąca od jeziora. Tymczasem tutaj, kominek tworzył niezwykłą atmosferę. Granger nie była już Granger, gdy siedziała wtedy na podłodze. Malfoyowi wydawało się, że patrzy prosto w ognisko, które posyła do nieba kolorowe iskry. Próbował się otrząsnąć - to tylko Granger do cholery. W ogóle mu to nie wychodziło. Postanowił, że nigdy więcej nie będzie próbował dostrzegać w niej zmian. To była Granger, nie mógł patrzeć na nią w ten sposób.
***
Hermiona weszła do pokoju i oparła się o drzwi. Co ona zrobiła? Dlaczego zaproponowała mu coś takiego? I dlaczego się na to zgodził? Przecież to niedorzeczne. Podeszła do lustra. Powiedział jej, że się zmieniła. Zauważył to jako pierwszy. Nikt nie zrobił tego wcześniej. Od dłuższego czasu chciała się zmienić. Myślała, że jej to nie wychodzi, a nagle Draco Malfoy mówi jej takie rzeczy. I co ma o tym myśleć? Może mówił prawdę? Przyglądał jej się w taki dziwny sposób. Czuła się osaczona. Jego uśmiech ją paraliżował. Właśnie przed kominkiem, w tej niemal nieprzeniknionej ciemności zauważyła największa zmianę, jak w nim zaszła. Draco patrzył, dostrzegał, miał szeroko otwarte oczy. Hermiona siedząc na podłodze, również go obserwowała. Połowa jego twarzy kryła się w cieniu, ale każdym ruchem zdradzał emocje. Gdy odwróciła się do niego, nagle znieruchomiał, jakby coś go uderzyło. Po chwili się ocknął, zacisnął nerwowo palce. Gryfonka zauważyła też bliznę na jego szyi. Ciągnęła się cienką linią aż do obojczyka. Później niknęła pod czarną koszulką. Hermiona zadrżała, przypominając sobie, że takie rany pozostawiają tylko zaklęcia niewybaczalne, głównie cruciatus. Zastanawiała się, co pozostało z jego mrocznego znaku. Zawsze zakrywał przedramię. Hermiona wolała nie wiedzieć, jaka blizna pozostaje po najsilniejszym znaku świata. Patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Chciała dostrzec to, co przed chwilą zauważył on. Dotknęła swoich włosów, wychudzonych rąk, blizn, których nie udało się usunąć. Jej twarz nie wyglądała źle. Była w sam raz. Sylwetka była jednak tragiczna, chuda i jak gdyby chora. Czarny kolor, który ostatnio wkładała, nie poprawiał sytuacji. Hermiona chwyciła różdżkę i zmieniła czarny jak heban podkoszulek na dłuższą, krwistoczerwoną tunikę. Uśmiechnęła się do swojego odbicia. Nadszedł czas odrobinę odżyć.
***
Hermiona wyszła z pokoju i skierowała się w stronę wyjścia. Za kilka minut miała się zacząć kolacja. Mijała właśnie wejście na wieżę, gdy usłyszała czyjś głos.
- Granger! Zaczekaj chwilę - Malfoy zbiegł po schodach, o mało na nią nie wpadając. Zatrzymał się nagle i zmierzył gryfonkę wzrokiem.
- Miałeś tak na mnie nie patrzeć - powiedziała, rumieniąc się lekko. Dla Dracona znów stanęła w płomieniach. Uśmiechnął się pod nosem. Włożyła czerwień. Czyżby chciała coś tym przekazać? Nie, to przecież Granger.
- Ładnie ci w innym kolorze niż czarny - słowa same popłynęły z jego ust.
- Dziękuję - odparła, przechodząc pod portretem. Malfoy szedł tuż za nią.
- Teraz masz zamiar mnie śledzić? - odwróciła się nagle.
- Nie, mam zamiar ci towarzyszyć - uśmiechnął się w swój typowo arystokratyczny sposób.
- Po co? Jestem szlamą, nie pamiętasz?
- Przestań Granger. Zawarliśmy umowę. Muszę mieć kogoś, kto oswoi towarzystwo z moją obecnością. Ty doskonale się nadajesz - Draco uwielbiał momenty, w których na jej twarzy pojawiał się cień złości. Wyglądała wtedy tak... inaczej.
- W porządku. Ale żadnych sztuczek. Nie chcę, żeby mnie zlinczowano za przebywanie z tobą - syknęła, po czym ruszyła przed siebie. Dogonił ją kilkoma krokami.
- A gdzie się podział Potter?
- Nie twoja sprawa - w jej głosie można było od razu rozpoznać uczucia.
- Denerwujesz się czymś, Granger? Zaraz, zaraz... - Draco zatrzymał się w pół kroku. Ona zrobiła to samo.
- O co ci chodzi? - Hermiona odwróciła głowę w jego stronę.
- Denerwujesz się czymś, ale jestem pewien, że nie mną... Cholera, czyżby Rudzielec zawitał do Hogwartu? - natychmiast zdał sobie sprawę, że zgadł. Hermiona oblała się rumieńcem. Dłonie zaczęły jej drżeć. Kiwnęła głową, wlepiła wzrok w podłogę i znów zaczęła iść. Zastanawiała się w jaki sposób udało mu się trafić w sedno. O obecności Rona dowiedziała się niedawno od Harrego, który natychmiast popędził na jego spotkanie. Weasley miał być w Hogwarcie zaledwie kilka godzin, ale Hermiona wcale nie miała ochoty go widzieć.
- Mam pomysł Granger - Draco znów ją dogonił.
- Jaki? - spytała, nie patrząc na niego.
- Ty nienawidzisz Weasleya, ja też za nim nie przepadam... Zróbmy mu mały żart...
- Mów dalej - Hermiona próbowała ukryć zaciekawienie.
- Wtedy, w Dolinie Godryka o mało mnie nie zabił, gdy pobiegłaś do swojego pokoju. Później dowiedział się tylko, że z tobą rozmawiałem, nie wiedział o czym. Moglibyśmy poudawać trochę. Doprowadzimy go do szału.
- Poudawać co? - Hermiona nie do końca rozumiała zamiary Malfoya.
- Poudawać, że wszystko między nami się wyprostowało. Będzie zabawnie - Draco obserwował dokładnie reakcje gryfonki.
- Zgoda, zrobimy to, ale nie przesadź, dobrze? - tego się nie spodziewał. Byli już na schodach prowadzących na parter, niedługo czekało ich starcie z Weasleyem.
- Musiał nieźle ci zajść za skórę, skoro się zgodziłaś - Draco nie mógł uwierzyć, że Hermiona Granger chce zrobić coś takiego własnemu przyjacielowi. Milczała chwilę, po czym odwróciła się do ślizgona.
- Zdradził mnie z Lavender Brown - powiedziała, po czym pokonała ostatnie stopnie dzielące ją od holu. Draco nie miał czasu na jakiekolwiek rozmyślania. Ruszył za nią. Po chwili stanęli ramię w ramię przed wejściem do wielkiej sali.
- Jesteś pewna? - spytał jeszcze.
- Jak nigdy - odparła. Jej głos odbił się echem od ścian i ucichł. Na korytarzu nagle pojawił się Potter. Ron biegł tuż za nim. Draco wcale nic nie planował. Emocje same rządziły jego ciałem. W jednej sekundzie znalazł się przy Weasleyu. Zanim zdołał się zorientować, uderzył Rudzielca pięścią prosto w twarz. Gryfon zatoczył się i wpadł na ścianę. Draco wytarł dłoń o spodnie i spojrzał z pogardą na swoją ofiarę. Hermiona stała kilka metrów dalej, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Wcale nie prosiła Malfoya o coś podobnego. Gdzieś w głębi duszy zawsze pragnęła zemścić się na Ronie. Nie potrafiła jednak tego uczynić.
- Za co to? - głos Rona był słaby i żałosny.
- Już ty wiesz za co - odparł spokojnie Draco i cofnął się, by znaleźć się znów przy Hermionie. Potter patrzył na całą scenę, próbując wszystko zrozumieć. Nie pomógł jednak Ronowi, który wstał w końcu z podłogi. Z jego nosa kapała krew.
- Hermiona, co tu się przed chwilą stało? - Harry patrzył to na Draco, to na przyjaciółkę.
- Nie chciałam mówić ci wcześniej, Harry... Ron mnie zdradził - Hermiona powiedziała to ostatkiem sił. Po chwili, ku swojemu zdziwieniu, usłyszała na powrót dźwięk uderzenia. Tym razem Harry wymierzył Weasleyowi w twarz. Hermiona zakryła usta dłonią. Draco próbował powstrzymać śmiech. Nie wyobrażał sobie tego aż tak zabawnie.
- No więc, sprawa skończona - powiedział po chwili, złapał gryfonkę za ramię i poprowadził ją w stronę wielkiej sali. Kątem oka zobaczył tylko, jak Potter rusza za nimi, pozostawiając Rona samemu sobie.
***
Siedzieli w trójkę przy jednym ze stołów. Ignorowali zaciekawione spojrzenia. Hermionie wciąż drżały dłonie, Harry miał ochotę raz jeszcze uderzyć Rona, a Draco uśmiechał się pod nosem.
- Malfoy, nie musiałeś tego robić - Hermiona odezwała się w końcu.
- Nie musiałem, ale chciałem. Nigdy nie będę miał szacunku do facetów, którzy nie szanują kobiet. Nawet jeśli tą kobietą jesteś ty - odparł.
- Dlaczego w ogóle byliście razem na tym korytarzu? - Harry spojrzał prosto w oczy Hermiony.
- Byłam wściekła, gdy dowiedziałam się, że przyjechał Ron. Draco niechcący dowiedział się o... tej całej sprawie. Spotkaliśmy się przy wyjściu z dormitorium. Ten atak nie był planowany.
- Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej? Zachowywaliście się przecież normalnie... Jak mogłem niczego nie zauważyć?
- Postanowiliśmy, że nie będziemy cię tym obarczać. Udawaliśmy przed tobą, że wszystko jest w porządku.
- Nie będę więcej z nim rozmawiał. Jest skończonym dupkiem - Harry sięgnął po rękę Hermiony i uścisnął ją delikatnie.
- W porządku Harry. Nie musisz tego robić. Jest w końcu twoim przyjacielem.
- Już nie jest, Hermiono - Wybraniec uśmiechnął się do niej. Nagle trzasnęły drzwi. Do sali wpadł Ron. Wyglądał okropnie. Krew nadal sączył mu się z nosa, miał rozczochrane włosy i jak gdyby opętany wzrok. Podbiegł do stołu, przy którym siedzieli i wyciągnął różdżkę.
- Ty! Jak mogłaś?! Jak możesz?! Jesteś skończona! Nienawidzę cię - Ron krzyczał coraz głośniej w stronę Hermiony.
- Zamknij się, Weasley - głos Dracona przyciągnął uwagę Rudzielca.
- Wstawaj Malfoy! Wstawaj, do cholery! - wrzasnął. Hermiona poczuła jak siedzący tuż obok niej ślizgon, cały się spina. Wyprostował się i sięgnął po różdżkę.
- Malfoy, nie - Hermiona położyła mu rękę na ramieniu. W tym samym momencie Ron rzucił się na Dracona. Cała wielka sala zaczęła wrzeć. Wszystkie spojrzenia skierowały się w jedną stronę.
- Ty śmierciożerco, zdrajco! - wrzeszczał Ron, waląc pięściami na oślep. Hermiona zerwała się z miejsca.
- Granger, odsuń się - krzyknął Draco. Po chwili zyskał przewagę, przygwoździł Weasleya do ściany. Trzymał różdżkę przy jego gardle.
- Jeszcze raz podniesiesz na nią głos, a wyrwę ci język! - syknął Draco, mocniej zaciskając dłoń na gardle Weasleya - Słyszysz, Rudzielcu?! Raz jeszcze będziesz ją męczyć, a będziesz miał do czynienia ze mną! Zrozumiano?!
Ron pokiwał jedynie głową. Draco puścił go w końcu. Odwrócił się i zauważył przerażoną twarz Granger.
- A teraz masz ją przeprosić - powiedział, przyciągając do siebie Hermionę. Stała ze spuszczoną głową. Łzy płynęły po jej policzkach. Draco poczuł się jak trafiony gromem. Płacz kobiety zawsze tak na niego działał. Przed oczami stawała mu wtedy łkająca matka. Zbliżył się raz jeszcze do Weasleya.
- Przeproś ją albo nigdy więcej nie pokazuj się jej na oczy - syknął mu przed twarzą.
- Przepraszam - wyszeptał Ron, po czym puścił się biegiem do wyjścia. Hermiona ciągle płakała. Draco złapał ją za ramiona. Nie zareagowała. W jednej sekundzie podjął decyzję. Złapał ją w pasie i uniósł. Była lekka jak piórko. Nie musiał torować sobie drogi. Wszyscy usuwali się sami.
***
- Przepraszam, to moja wina. Nie powinien był robić takiej afery - Draco nie mógł znieść jej łkania.
- Nie, Draco. Zrobiłeś dobrze. Dziękuję - wyszeptała, po czym uniosła głowę z jego ramienia.
- Gdzie my jesteśmy? - rozejrzała się.
- W Pokoju Życzeń. Nie było czasu na wymyślanie innego miejsca - odparł.
- Ty też uważasz, że świat wywrócił się do góry nogami? - spytała, patrząc mu w oczy.
- Tak, totalnie się wszystko popaprało - odpowiedział. Chciał ją rozśmieszyć, udało się. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Na Merlina! Słynny Draco Malfoy pociesza Hermionę Szlamę Granger!
- Przestań. Co jeszcze mam zrobić, żeby ci udowodnić, że się zmieniłem? - wstał z kanapy stojącej na środku pokoju.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała.
- Mam zatańczyć, zaśpiewać, płakać, krzyczeć? - stał przed nią, próbując odczytać co myśli. Nic nie mówiła. Wyciągnął więc różdżkę. Po chwili w pokoju rozległa się muzyka.
- No to muszę próbować wszystkiego po kolei - powiedział, po czym zaczął tańczyć. Wygłupiał się tak długo, aż zaczęła się śmiać. Gdy tylko straciła koncentrację, porwał ją z kanapy. Wcale się nie opierała. Wirowali delikatnie po pokoju, czując się tak, jakby czas się zatrzymał. W pewnym momencie opadli zmęczeni na podłogę tuż obok siebie.
- Teraz już jestem pewna - powiedziała nagle.
- Czego jesteś pewna?
- Że jesteś popaprany - zaniosła się śmiechem.
- Co teraz będzie? Kiedy w końcu to zacznie wyglądać normalnie? - spytał, opierając się na łokciu.
- Malfoy, dla mnie przekomarzanie się z tobą jest normalne. Zmieniłeś się w środku, jesteś inny, ale nadal jesteś Draconem Malfoyem.
- Dzięki Granger.
- Nie ma za co.
- No więc... Teraz już nie będziemy udawać?
- Co? Nie do końca rozumiem.
- Zaakceptujesz mnie w stu procentach? - spytał, patrząc się w podłogę.
- Przepraszam, ale jestem w stanie zrobić to tylko w dziewięćdziesięciu dziewięciu - uśmiechnęła się. Trwali chwilę w zupełnej ciszy.
- Dlaczego tak zareagowałeś na Rona? - to pytanie nie dawało jej spokoju.
- Zawsze, gdy widziałem kłótnie rodziców, chciałem zabić swojego ojca. Chciałem, żeby to się skończyło. Nienawidziłem łez matki. Gdy powiedziałaś mi wtedy na schodach, że ten kretyn cię zdradził poczułem się co najmniej dziwnie. Nie wiem co on ma w głowie zamiast mózgu. Może i nie jesteś czystej krwi, ale każdą kobietę należy szanować.
- Dziękuję.
- Nie musisz.
- Ale chcę.
***
Wyszli we dwójkę z pokoju życzeń. Harry siedział na parapecie na końcu korytarza. Zerwał się na równe nogi, gdy tylko usłyszał śmiech Hermiony. Serce stanęło mu na chwilę, gdy zobaczył Draco i swoją najlepszą przyjaciółkę idących ramię w ramię.
- Koniec wojny? - Wybraniec uśmiechnął się na widok nareszcie spokojnej przyjaciółki.
- Tak - głosy Hermiony i Draco zlały się w jedno. Po chwili cała trójka wybuchła śmiechem.
---
Strasznie długo trwało pisanie tego rozdziału. Miał wyglądać zupełnie inaczej, ale moja wizja nagle się zmieniła. Chcę, żebyście wiedzieli, że to pogodzenie się nie jest równe zakochaniu!! Musicie koniecznie przesłuchać piosenkę, która była inspiracją do rozdziału. Jej tekst jest bardzo ważny.Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod poprzednim :) Kocham was :* 

16 komentarzy:

  1. Wow! genialny rozdział! Malfoy pozytywnie zaskoczył stając w obonie Granger.
    Dzięki jego bohaterskiej postawie gryfonka będzie skłonniejsza uwierzyć w jego zmiane.
    Pozatym Ron zasłużył sobie na ciosy które otrzymał. Mam nadzieję,że teraz będzie ostrożniejszy w kontaktach z Hermioną i że nie będzie próbował się na niej odegrać, co jest prawdopodobne zważając na jego wybuchowy charakter. Nie mniej rozdział jest naprawdę na mistrzowskim poziomie i już teraz wyczekuje kolejnego.

    Pozdrawiam
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Nie spodziewałam się takiej opinii. Miałam mieszane uczucia co do tego rozdziału. Teraz zaczynam się przekonywać. Mam nadzieję,że następny rozdział wywoła równie dobre emocje.

      Usuń
  2. Wiesz, co mnie najbardziej ucieszyło w całej notce? Wiadomość, że ta próba pogodzenia się nie jest równoznaczna z zakochaniem, bo szczerze powiedziawszy, obawiałam się czytając, że zaczyna między nimi iskrzyć. Szczerze nie lubię, gdy akcja zaczyna dziać się zbyt szybko. Wiesz, kiedy już na początku historii, para wcześniej nienawidząca się, nagle się zakochuje. Dlatego jeszcze bardziej cenię Twoją twórczość. ;)
    Co do treści rozdziału, to cóż... za milion lat nie spodziewałabym się takiej reakcji ze strony blondyna. Ba, nie spodziewałam się nawet zdrady ze strony Ronalda, ani zerwania przyjaźni przez Wybrańca. Zaskakujesz mnie na każdym kroku - i już chyba pisałam - uwielbiam Cię za to!
    Ogromnie się cieszę, że trafiłam na tego bloga, bo w końcu znalazłam opowiadanie, które warto czytać; warto czekać na kolejny rozdział.
    Dziękuję, że jesteś, że tworzysz, że dzielisz się tym z nami.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę ogromu weny, jak i powodzenia w szkole. :)
    PS: Korzystając z okazji, w której jesteś klasie?

    Czekam na kolejny fascynujący rozdział. Wiem, że mnie nie zawiedziesz! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* To na prawdę miłe. Strasznie się bałam,że większość źle odbierze ten rozdział. Twoja opinia to dla mnie zaskoczenie. Na prawdę dziękuję ;) Postaram się Nie zawieść następnym rozdziałem. Mam już cudowny pomysł. Zobaczymy czy uda mi się go wykorzystać. Co do pytania,chodzę do trzeciej klasy gimnazjum. Mam mnóstwo przygotowań do egzaminòw. Ale opowiadanie dodaje mi sił ;)

      Usuń
    2. Zaskoczenie? Cóż, powiem Ci jedno i zapamiętaj to: zawsze jest szczera, zawsze. Więc jeśli kiedykolwiek w Twojej historii coś mi się nie spodoba (czy to w ogóle możliwe?), to Cię na pewno o tym powiadomię. :)
      O, trzecia gimnazjum. Niewątpliwie jest dużo roboty, ale wiesz przecież, że matura jest gorsza. :P Egzamin gimnazjalny.. nim nie trzeba się stresować. Żeby nie było - maturą też nie. Jeśli wkłada się choć trochę serca w naukę, zarówno egzaminy po gimnazjum, jak i te po liceum, nie są straszne. :)

      Usuń
    3. Dziękuję. Na pewno czyjaś szczera opinia zawsze się przyda ;) Czytelnicy dodają mi energii. Jeśli tylko czas mi na to pozwoli,dodam rozdział jak najszybciej ;) Mam nadzieję,że nie zawiodę.

      Usuń
  3. Ron nareszcie dostał to na co zasłużył. Zadowoliło mnie również to iż Harry również postanowił mu skopać tyłek:)
    Naprwdę miałaś rewelacyjny pomysł na ostateczne przełamanie lodów mędzy Hermioną a Draconem. Przyjemnie czytało mi się fragment o tym jak ślizgon próbował pocieszyć gryfonkę w pokoju życzeń, to dowodzi,że nie jest taki zimny i obojętny na jakiego wygląda.
    Już nie mogę doczekać się kolejnej notki.

    Pozdrawiam
    Jasmin

    OdpowiedzUsuń
  4. i nie wiem co więcej mam napisać, bo zgadzam się ze wszystkim co napisała Devil. także nic nie powiem, tylko tyle, że podoba mi się Draco, który zabiega o zaufanie Hermiony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak fajnie, ze zawarli rozejm ! Ron to jednak dupek skoro tak upokorzył Hermionę. Jak mógł ja zdradzić...podoba mi się reakcja Draco,, no i trochę szkoda mi Harry;ego bo w końcu Ronald to był jego przyjaciel. Ciekawe czy jeszcze dadzą mu szansę. Dodaję Cię do czytanych i czekam na kolejny rozdział ;)

    sin-can-never-die.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Napoczątek: cudowna muzyka.Zakochałam się w niej ^^
    Co do roździału to był naprawdę warty przeczytania.To co piszesz ,czyta się bardzo lekko.Uwielbiam czytać twoje opisy czasami są naprawdę magiczne.Czasami można poczuć na własniej skórze uczucia bohaterów.
    Również popieram fakt,że Draco i Hermiona nie są ze sobą już po 9 roździałe(ale oczywiście niemam nic przeciwko lekkiemu flirtowi,który mógłby się odbyć ;>)
    Mam jedno pytanie, wiesz już może ile przewidujesz roździałów?;>
    Pisz, pisz bylebyś tylko nie straciła weny^^
    xXx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planowałam tak dokładnie tej historii. Ciągle pojawiają się pomysły itd. Na pewno na jakieś decydujące sceny jeszcze poczekacie :) Charakterek Malfoya się nie wypalił, nie liczcie, że nagle będzie spokojny. Zapewne wyjdzie jakieś 25-30 rozdziałów. Z resztą, zobaczymy :)

      Usuń
  7. Rewelacja! Bardzo podobała mi się reakcja Harrego na wieść o zdradzie Rona, na początku bałam się,żę będzie próbował go usprawiedliwiać,ale naszczęście nic takiego się nie wydarzyło.
    Cieszę się,że jest lojalny wobec Hermiony i postanowił zerwać przyjacielskie kontakty z Ronem.
    Pozatym Malfoy swoim zachowaniem zaimponował mi w stu procentach,
    zachował się jak prawdziwy mężczyzna i zemścił się na rudzielcu.
    Mam nadzieję,że teraz trio w skaładzie Potter-Granger-Malfoy będą trzymać się razem, a przynajmniej wzajemnie się w pewien sposób wspierać, myślę że tej trójce jest to potrzebne jak nikomu innemu a akceptacja to krok w dobrą stronę. A i oczywiście cieszę się,żę u w Twoim opowiadniu głowni bohaterzy nie zakochują się w sobie odrazu,
    fajne jest to,że dajesz im najpierw szansę lepiej się poznać,
    a przebywanie w swoim towarzystwie napewno w tym pomoże:)
    Cóż jeszce mogę dodać, masz naprawdę swietny pomysł na tę historię i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodziewałam się takiej akcji z Ronem. Jestem pozytywnie zaskoczona. Rudzielec jest prawdziwym dupkiem. Zdradzać Hermnionę z Lavender. Jakby nie miała z kim, ale zasłużył na nią, a akcja Dracona była słodka.:) Piosenka też mi się podobała, ale ogólnie nie słucham muzy podczas czytania. Jakoś mnie dekoncentruje, szczególnie polska.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cały czas zastanawiałam się gdzie jest Ron i co się z nim dzieje. Pisałaś, że szkoli się na Aurora, ale jakoś zastanawiało mnie to, że stracili kontakt. Nie spodziewałabym się, że zdradził Hermionę :< Jest okropny. Cieszę się, że Draco się za nią wstawił :) i Harry też :) Powstała taka trochę nowa trójca - ten ostatni fragment tak jakoś przyniósł mi to na myśl :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba najlepszy jak do tej pory.XD
    Cały czas próbuję sobie wyobrazić Draco który się wygłupia tzn wygląda jak błazn XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Aha! No i wyjaśniła się sprawa z Ronem. Co za... ekhem dobra nie będę przeklinać.
    Muszę przyznać, że Malfoy uderzający go to było najlepsze w tym rozdziale! I jeszcze te wygłupy w Pokoju Życzeń :D Przy Hermionie, Draco staje się powoli prawdziwym sobą i odwrotnie :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )