piątek, 15 lutego 2013

7. Myślodsiewnia cz.II




,,Każdy wo­jow­nik światła bał się kiedyś podjąć walkę.
Każdy wo­jow­nik światła zdradził i skłamał w przeszłości.
Każdy wo­jow­nik światła ut­ra­cił choć raz wiarę w przyszłość.
Każdy wo­jow­nik światła cier­piał z po­wodu spraw, które nie były te­go war­te.
Każdy wo­jow­nik światła wątpił w to, że jest wo­jow­ni­kiem światła.
Każdy wo­jow­nik światła za­nied­by­wał swo­je ducho­we zo­bowiąza­nia.
Każdy wo­jow­nik światła mówił "tak", kiedy chciał po­wie­dzieć "nie".
Każdy wo­jow­nik światła zra­nił ko­goś, ko­go kochał.
I dla­tego jest wo­jow­ni­kiem światła. Bo­wiem doświad­czył te­go wszys­tkiego i nie ut­ra­cił nadziei, że sta­nie się lep­szym człowiekiem."
Paulo Coelho
---

- Niedługo mnie tu nie będzie, Harry. Będziesz musiał poradzić sobie sam.
- Nie jestem przekonany do tego planu. Na prawdę muszę to robić?
- Tak, musisz. To moja ostatnia wola. Nie żądam od ciebie niczego więcej.
- Wyciąga profesor ciężkie argumenty.
- Nie mogę powierzyć tego zadania nikomu innemu.
- Wiem o tym.
- Więc to dla mnie zrób, Harry. Gdy umrę, zrób to, o co cię teraz proszę.
- Zrobię to, obiecuję.
Harry przyglądał się kolejnemu wspomnieniu, czując, że wszystko w nim buzuje, jakaś trudna do opisania fala zalewała go od środka. Hermiona słuchała wszystkiego, próbowała zapamiętać każde słowo. Nie patrzyła na niego, wiedział, że boi się jego widoku, jego smutnych oczu. Minęła chwila i obrazy znów zaczęły się przesuwać.
*
                Tym razem znaleźli się na jednej z ruchliwych ulic Londynu. Harry obserwował samego siebie, mijający przechodniów wrak człowieka, przemieszczający się z pomocą nadłamanego masztu okręt. Hermiona od razu zrozumiała, że było po wszystkim. Dumbledore zginął, Voldemort nie istniał. To tutaj tkwił Harry po Bitwie, to tu znalazł się, po tym, jak ulokował ją samą w Dolinie Godryka. Musiał cierpieć tu samotnie, gdy ona otoczona była opieką. Serce biło jej coraz szybciej. Wiedziała, że Harry pokazuje jej to wspomnienie, nie bez przyczyny. Nagle z tłumu wyłoniła się jakaś postać. Zdążyła dostrzec tylko te stalowe tęczówki, po czym obrazy znów się zmieniły.
*
                Kolejne miejsce było jej zupełnie obce. Harry zdawał sobie sprawę, że to, co zaraz zobaczą, nie będzie przyjemne. Właśnie o tym rozmawiali wczorajszej nocy z Draco. Hermiona widziała już wiele w swoim życiu, ale jak zareaguje na coś takiego? Nie minęła minuta, a do pokoju ktoś wszedł. W pomieszczeniu zrobiło się jaśniej i Hermiona dostrzegła coś leżącego pod ścianą. Zanim Harry zdołał ją powstrzymać, ruszyła do przodu. Jak zwykle zwyciężyła ciekawość. Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo pożałuje tych kilku kroków... Nagle powietrze zgęstniało, niemal zaczęło dusić. Gryfonka zakryła usta dłonią, by nie krzyknąć. Na podłodze tuż przed nią leżał Draco Malfoy, jeśli w ogóle można było tak powiedzieć. Całe jego ciało opływało krwią. Oczy patrzyły nieprzytomnie w stronę otwartych drzwi. Nagle z jego ust wydobył się żałosny jęk, przeradzający się w krzyk, wrzask człowieka, który cierpi katusze.
- Musisz jeszcze trochę wytrzymać, Draco - Hermiona odwróciła się i zobaczyła w świetle lampy, bladą, przerażoną twarz Harrego. W ręku trzymał buteleczkę z jakimś eliksirem. Pochylił się, złapał Malfoya za zakrwawioną koszulę i wlał mu płyn do ust. Jeszcze przez chwilę musiała znosić widok drgającego ciała ślizgona. Po chwili nieco się uspokoił, a Harry wyszedł z pokoju, czyszcząc rękę zaklęciem, którego kiedyś sama go nauczyła. Znów wszystko zaczęło wirować. Hermionie robiło się już niedobrze od tych zmiennych scenerii.
*
 Byli w tym samym pomieszczeniu. Tym razem Draco leżał w kącie, zwinięty w kłębek. Wyglądał lepiej, niż w poprzednim wspomnieniu. Harry pojawił się po chwili.
- Musisz coś zjeść, Malfoy. Nie chcemy, żebyś umarł.
- Spadaj stąd! Wynoś się słyszysz?! Wynoś się! Nienawidzę cię, nienawidzę, rozumiesz?! - Draco zerwał się na nogi i po chwili znów upadł na podłogę. Spazmy bólu co chwilę rzucały jego ciałem. Oczy zaszły mu mgłą, ręce drżały mocno, usta same wypowiadały słowa.
- Uspokój się do cholery!
- Spieprzaj! Wyjdź! Wychodź, powiedziałem! Zabiję cię, zabiję. Zabiję wszystkich, gdy to minie! Zabiję! Zabiję tę twoją Szlamę i Rudzielca! Zabiję! - blondyn zakrztusił się własną krwią, upadł na plecy i zaczął przeraźliwie charczeć. Harry jednym zaklęciem przywrócił ślizgonowi normalny oddech i podszedł bliżej.
- Musimy się pozbyć Mrocznego Znaku! Jesteś już blisko! Weź się w garść, do jasnej cholery!
- Wyjdź! Wyjdź stąd! Zostaw mnie w spokoju! Powiem o was śmierciożercom! Wydam was! - Draco krzyczał coraz głośniej. Harry nie robił sobie nic z tych gróźb. Wiedział, że ślizgon mówi to w amoku.
Hermiona patrzyła na tę scenę, błagając w myślach, by w końcu się skończyła. Musiała wytrzymać jednak kolejne minuty, w których Harry próbował zmusić Malfoya do jakiegokolwiek ruchu. Na początku szarpał go za koszulę, później, w przypływie złości wymierzył mu policzek. W normalnych okolicznościach, Draco zapewne zacząłby walczyć, ale ku zdziwieniu gryfonki, skulił się na podłodze i zamknął oczy. Wstrząsnęła nim nowa fala bólu. Hermiona usłyszała pełen cierpienia krzyk, po czym wspomnienie się zatarło.
*
- Jak się czujesz, Malfoy? - Harry siedział na kanapie w jakimś nieznanym Hermionie pokoju. Draco leżał na dywanie, mrużąc oczy.
- Boli jak cholera, Potter - zdołał wykrztusić blondyn.
- Niedługo powinno przejść. Według wskazówek Dumbledora, za kilka tygodni będzie po wszystkim.
- Siedzimy tu już pół roku. Za każdym razem mówisz o kilku tygodniach - Malfoy zacisnął dłonie w pięści i zamknął oczy. Nieznośny ból palił jego przedramię, przenosił się na barki, atakował kręgosłup i wdzierał się podstępnie do mózgu.
- Nie będę tu siedział wieczność. Obiecałem, że wyciągnę cię z tego bagna, ale nie mogę dłużej wszystkich okłamywać - Hermiona patrzyła na Harrego, dostrzegając coraz więcej szczegółów. Wybraniec wyglądał, jakby przeżył jakąś straszliwą chorobę. Owszem, Malfoy wyglądał jak wyciągnięty z grobu, ale starała się na niego nie patrzeć. W jej głowie wciąż tkwiły jego krzyki.
- I tak się dowiedzą. Przecież czytałeś wczoraj ten list. Będę teraz przebywał z wami trochę dłużej - mimo cierpienia, Malfoy zdołał przywołać na twarz jeden ze swoich charakterystycznych uśmiechów. Gryfonka miała już dość, chciała, żeby to się skończyło. Ku jej przerażeniu, świat znów zaczął drgać, obrazy zlały się w jeden i po chwili byli zupełnie gdzie indziej.
*
                Draco siedział w fotelu. Ramię miał zawinięte w magiczny bandaż, znany Hermionie ze Szpitala Świętego Munga. Ślizgon wyglądał równie okropnie jak w poprzedniej scenie. Na jego kolanach leżały otwarte koperty.
- Kolejne listy? - Harry wszedł do pokoju i przystanął przy oknie.
- Tak, chcą, żebym został wtyką. Nie wiem co robić, Potter.
- Nie masz trudnego wyboru. Albo spieprzysz wszystko, co robiłeś przez ostatnie dziesięć miesięcy i uciekniesz, albo w końcu przestaniesz być dupkiem i nam pomożesz.
- Pomogę wam? - Draco wstał, rozrzucając listy.
- Tak, masz być wtyką u śmierciożerców, jeśli dobrze zrozumiałem.
- A co jeśli się zgodzę?
- Na pewno nie dostaniesz w nagrodę pucharu - prychnął Harry.
- Bardzo śmieszne, Potter. Pytam poważnie.
- Ministerstwo jest w stanie wyczyścić ci konto, jeśli to zrobisz.
- Interesujące, ale nie wiem, czy mam ochotę na coś takiego.
- Nie chcesz żyć normalnie? Twój ojciec jest w Azkabanie, matka Bóg wie gdzie. Mógłbyś w końcu zacząć od nowa.
- Ja? Zacząć od nowa? Oczywiście, po prostu raj, Miodowe Królestwo. Na Merlina! Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Nie wyobrażam sobie tego, Malfoy. Dumbledore miał bujną wyobraźnię, a tak się składa, że wspominał mi o dużej liczbie rzeczy - drwiący uśmiech Harrego był ostatnią rzeczą, jaką zobaczyła. Po chwili jakaś siła pociągnęła ją w górę.
***
                Draco siedział w Pokoju Życzeń od dobrych kilku godzin. Oczywiście nikt nie pomyślał o tym, że czas w myślodsiewni płynie inaczej. Spędził więc cudowny czas, próbując nie myśleć, co stanie się po powrocie Pottera i Granger. Wybiła ósma wieczorem, gdy srebrzysta ciecz zaczęła drżeć i w pomieszczeniu znów byli we trójkę. Zapadła cisza, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczył. Czuł się tak, jakby zapadła parna noc. Powietrze ściskało niemiłosiernie, sprawiało, że oddychanie przychodziło z trudem. W oczach Granger dojrzał wszystkie bolesne wspomnienia. Mimo że nie brał udziału w tym kilkugodzinnym pokazie, teraz, w ciągu kilku sekund zobaczył wszystko. Przypomniały mu się sceny z ciemnej piwnicy, krew, krzyk, ból. Czuł się tak, jakby stanęła przed nim ściana deszczu, jakby krople wdzierały mu się prosto do serca, topiły go od środka. Wydawało mu się, że mija wieczność, tymczasem stał tak mniej niż minutę.
- Widziałaś wszystko, Hermiono - głos Harrego brzmiał nieznośnie w tej ciszy.
- Moglibyście zostawić mnie na chwilę samą? - gryfonka uniosła wzrok i posłała błagalne spojrzenie Wybrańcowi.
- Oczywiście - Harry zmusił Dracona do wyjścia i zamknął drzwi Pokoju Życzeń. Dziewczyna opadła na podłogę, oparła głowę o ścianę i zaczęła powoli nabierać powietrze. Przed oczami stał jej tylko i wyłącznie jeden obraz - Malfoy we krwi. Zaczęła się zastanawiać, co teraz będzie. Przecież nie mogła nagle się zmienić, nie mogła zapomnieć wszystkiego, co jej zrobił. Ale wiedziała też, że nie będzie mogła zapomnieć widoku tej krwi. Dusza rwała się jej na dwie części. Z jeden strony ufała Harremu, wiedziała, że Dumbledore podejmował zawsze dobre decyzje, a z drugiej widziała swojego odwiecznego wroga. Nie przychodziło jej do głowy żadne rozwiązanie.
***
- Myślisz, że dobrze zrobiliśmy? - Harry stał na korytarzu siódmego piętra, patrząc przez okno na błonia.
- Mówiłem ci, że to na twoją odpowiedzialność, Potter.
- Przestań. Widzę, że ciebie to wszystko też uderzyło. Przypomniałeś sobie to samo, co my?
Draco pokiwał tylko głową. Odkąd wyszli z Pokoju Życzeń, ból w przedramieniu wciąż go dręczył. Potter musiał to zauważyć. Rana dawała o sobie znać za każdym razem, gdy ślizgon przypominał sobie o dawnych czasach. Teraz było gorzej niż kiedykolwiek.
- Boli, prawda? - Wybraniec odsunął się od okna, zauważając spazm na twarzy Malfoya.
- Boli. Nie znasz jakiegoś zaklęcia? - blondyn uniósł wzrok na Harrego, który pokręcił głową.
- Ja znam - głos Hermiony rozległ się nagle w korytarzu. Szła w ich stronę z kamienną twarzą. Zatrzymała się przed Draconem i wycelowała w niego różdżką.
- Jesteś pewna, Granger?
- Tak, jestem pewna - syknęła zirytowana, po czym wypowiedziała pod nosem jakąś formułkę. Draco poczuł, że ból znika, a na jego miejsce pojawił się chłód. Rana przestała dawać o sobie znać. Kiwnął głową. Tylko tyle mógł zrobić.
- Nie ma za co - Hermiona odwróciła się na pięcie i ruszyła korytarzem. Sama nie wiedziała, co właściwie zrobiła. Może po prostu miała dość widoku czyjegoś bólu?
***
                Draco siedział w swoim dormitorium na szczycie wieży i powoli doprowadzał do porządku wszystkie meble. Napadał szału, który miał tu miejsce, zdawał się być niezwykle odległym wspomnieniem. Zaklęciami naprawiał krzesła, sklejał lustro i wazon. Czuł się tak, jakby zbierał do kupy swoje życie. Nigdy by nie pomyślał, że wszystko potoczy się tak szybko. Gdy wybierał się z McGonagall na spotkanie Zakonu, nie przeszło mu przez głowę, że nagle wszystko zmieni obrót. Pokazali wszystko Granger, teraz wiedzieli już wszyscy. Nie był już śmierciożercą, nie było Mrocznego Znaku. Nadszedł czas na przygotowania do misji. Ale jak miał to robić? Jak miał przygotować się na spotkanie z przeszłością? Bał się wracać do tego po tak długim czasie. Zostały mu dwa miesiące. Jedyne co może zrobić to po prostu czekać.
***
                Hermiona siedziała na kanapie w pokoju wspólnym, a Harry obejmował ją ramieniem. Czuła się znowu jak podczas roku szkolnego. Znów miała przy sobie przyjaciela.
- Ufam ci, Harry. Nie będę robić więcej scen, przepraszam - jej głos był słaby i pełen skruchy.
- Hermiono, przecież wiem, że go... nie trawisz. Nie musisz niczego udawać - spojrzał Hermionie w oczy.
- Kiedy zobaczyłam przez co przechodziliście, przez co on przechodził... Jakoś przeżyję, Harry. Przecież wypełni misję i zniknie, prawda?
- Tak, prawda - Harry uśmiechnął się blado. Sam już nie wiedział czy Draco będzie w stanie zniknąć. Cieszył się jednak, że Hermiona w końcu dała za wygraną.
- Jak długo znosiłeś ten krzyk, Harry? - spytała nagle.
- Co? O czym ty mówisz?
- Jak długo tak cierpiał? Ta krew, wrzaski, szał... Ile to trwało?
- Spędziliśmy jedenaście miesięcy gdzieś na końcu świata. Tak okropnie wyglądało to przez pierwsze pięć miesięcy. Z początku był bliski śmierci, wykańczał się. Myślałem, że nie dam rady, wymięknę, ale obiecałem Dumbledorowi, musiałem to zrobić. McGonagall pomagała nam, ale wszystko i tak było na moich barkach. To ja wysłuchiwałem wszystkich tych krzyków nocami.
- Zmienił się? - to pytanie wyrwało się z ust Hermiony bezwiednie.
- Tak, Hermiono. Uwierz mi, że tak.
- Wiesz, że długo zajmie mi przyzwyczajenie się do tego faktu?
- Wiem. Nie martw się, dasz radę. Nie zamierzam nigdzie uciekać. Będę tu z tobą - uśmiechnął się, tak jak za dawnych czasów. Hermiona znów czuła się bezpieczna. Tylko gdzieś głęboko czuła dziwną niepewność. Czekały ją trudne miesiące. Gdzieś ponad jej głową, na szczycie wieży, siedział jej największy wróg, największa zagadka, największy problem. 

---
Rozdział dłuższy niż poprzednie. Jestem z niego nawet zadowolona :) Mam nadzieję, że wam też się spodoba. Następny za tydzień. 

15 komentarzy:

  1. Niogarnięta Florence wprawdzie przeczytała poprzednią częśc rozdzaiłu, ale była tak zmęczona, ze niaml zasnęla przed monitorem.Wracam do nadrobienia zaległości. Podoba mi się motyw wymazania mrocznego znaku. Świetne jest to,że choć zniknął, nadal sprawia ból, nie pozwala zapomnieć o przeszłości. Mimo wszystko. Nie jest sielankowo, to prawda, ale mam nadzieję, że za niedło pojawi się szczypta humoru. Z niecierpliwością czekam również na pogłębienie się relacji Dracona i Hermiony, bo w tym opowiadaniu ona nie będzie za prosta. Życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Był to niewątpliwie bardzo ważny rodział, wiele spraw zostało wyjaśnionych i myślę,że dzięki temu Hermionie łatwiej będzie zaakceptować Malfoya. Zwłaszcza,że dla niego otworzenie się przed Granger też napewno łatwe nie było. Ciekawa jestem jak będą wyglądały ich wzajemne stosunki.

    Pozdrawiam
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobała mi się ta notka. Przedewszystkim genialnie opisałaś emocje bohaterów,ich wątpliości i odczucia. Mam nadzieję,że po wyjściu prawdy na wierzch będą w stanie się zaakceptować i zrozumieć.
    Teraz wyczekuje kolejnego rozdziału.

    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do mojego komentarza pod ostatnim rozdziałem, to wiem, że zakończyłaś w takim, a nie innym momencie, by podsycić moją (naszą) ciekawość. Jeśli o mnie chodzi, to po ostatnim rozdziale byłam na tyle nienasycona, że po przeczytaniu tego.. kurde! dalej jestem nienasycona. I nie chodzi o to, że nie wyjaśniłaś pewnych rzeczy, bo wyjaśniłaś wiele. Po prostu tak bardzo polubiłam Twój styl pisania, tą historię, że jak już zacznę czytać, to nie mogę się oderwać, naprawdę. Gratuluję C bardzo, bo wiele opowiadań w życiu czytałam, a Twoje jest trzecim, które wzbudza we mnie takie emocje, że non stop mam mało. ;)
    No.. ale co rozdziału: oczywiście świetny! Wiele rzeczy się wyjaśniło. Mam nadzieję, że Hermiona w dość szybkim czasie dojdzie do siebie. Już pomogła blondynowi, co jest dobrym znakiem. Poza tym, ten pomysł z wymazaniem Mrocznego Znaku jest genialny! Malfoy wtyką, to już dopiero coś! :) Zadziwiasz mnie pomysłami z każdym kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale również mnie zaskoczysz. Czekam z niecierpliwością.
    Weny życzę! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Twój komentarz wiele dla mnie znaczy. Bardzo dużo serca wkładam w pisanie i cieszę się, gdy komuś sprawia przyjemność czytanie tego ;) Kolejny rozdział już jest gotowy i czeka na publikację w przyszły weekend. Będzie się działo :) Na pewno trochę zaskoczę wszystkich.

      Usuń
  5. Rozdział bardzo mi się podoba. Tak historia.. od pierwszego rozdziału wiedziałam, że będzie wyjątkowa. Cóż... sama pisze Dramione, ale twoje po prostu mnie zachwyciło. Nie wiem co moge tu dodać. To jak piszesz, ta cała historia to cos pięknego. Szkoda tylko, że każesz nam czekać w niepewności do następnego wekeendu. Bedę czekała cierpliwie i wytrwale, bo warto. W 100000% warto ♥ ~łapa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Może skuszę się i wstawię rozdział wcześniej. Jest już gotowy. Sama nie mogę się doczekać aż go wstawię.

      Usuń
  6. Nowy rozdział na http://only-hope-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. dzis juz nie dam rady skonczyc, nirtuje mnie jedno pytanie , ja on ma wrócic do szeregów śmierciozerców skoro usunał mroczny znak?? Przeciez to samobójstwo..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też na dzisiaj kończę czytanie, ale jutro powrócę. Hermiona musi to wszystko przerobić, ale już chyba najgorsze jest za nią. Aż ciężko sobie wyobrazić jaką gehennę przeszedł Draco. Pięć miesięcy niekończącego bólu. Ale w końcu nie tak ławo zlikwidować mroczny znak.

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały rozdział.
    Sceny, gdzie Draco tak cierpi i krzyczy mocno mną wstrząsnęła. To jest coś. W końcu mogłam przeczytać wersję prawdziwego zdjęcia Mrocznego Znaku :) W końcu co jak co, ale Voldemort na pewno by nie chciał, by jego słudzy tak szybko i bezboleśnie mogli pozbyć się Znaku.
    Wspaniale piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz więcej spraw się wyjaśnia. Opisy cierpienia Draco były na prawdę dotykające. Teraz, gdy Hermiona wie już wszystko myślę, że łatwiej będzie jej nawiązać z nim kontakt.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie jest.. zajebiste!
    Brak mi słów!
    Serio..
    Eh,

    OdpowiedzUsuń
  13. To, co musiał przeżywać Draco - coś strasznego!
    Dobrze, że między Hermioną, a Harrym wszystko jest ok :)
    Zauważyłam, że mało jest tu Rona, za którym co prawda nie przepadam, ale ciekawi mnie dlaczego jest odsunięty od swoich przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )