poniedziałek, 4 lutego 2013

1. Zachód słońca


   ,,Każdy nowy dzień, zaczyna się głęboką nocą"
Robert Allen Zimmerman
---
   Hermiona znalazła się na błoniach tuż przed zachodem słońca. Blade, różowe światło rzucało cienie na mury zamku. Odbudowana w ostatnim czasie wieża astronomiczna wznosiła się wysoko, tak jak dawniej. Budynek od frontu zdawał się być doprowadzony do stanu sprzed bitwy, co niezwykle ucieszyło gryfonkę. Wierzyła całym sercem, że uda się przywrócić temu miejscu dawną świetność. Poczuła, że wracają jej siły i delikatny uśmiech zagościł na bladej twarzy dziewczyny. Wiedziała, że wraca do domu, do miejsca, gdzie wszystko się zmieni. Ruszyła w stronę wrót zamku, ciągnąc za sobą wysłużony, szkolny kufer z godłem Gryffindoru. Drzwi otworzyły się przed nią, zanim zdążyła cokolwiek zrobić. Po chwili z ciemności wyłoniła się ogromna sylwetka w spłowiałym, podartym częściowo płaszczu, który poznałaby wszędzie.
- Hagrid! – dziewczyna rzuciła się w objęcia olbrzyma nie ukrywając radości.
- Na Merlina! Hermiona! Nie ciebie siem spodziewał dziecko – gajowy wprowadził gryfonkę do holu, trzymając swą ogromną dłoń na jej ramieniu.
- A kogo się spodziewałeś? – odparła zdziwiona i zmarszczyła czoło.
- Nikogo, nikogo takiego – powiedział pośpiesznie - Skubaniec się spóźnia, cholibka – mruknął pod nosem.
- Skubaniec? Hagrid, powiedz mi na kogo czekałeś – Hermiona przystanęła w pół kroku i wlepiła wzrok w przyjaciela.
- Za długi jęzor, za długi jęzor. Ot co! – zająknął się w odpowiedzi.
Hermiona była pewna, że za jakiś czas sprawa sama się wyjaśni, więc posłusznie szła u boku gajowego rozglądając się na wszystkie strony. Wbrew pozorom nie zmieniło się tu wiele - pomyślała. Ze ścian witały ją ruchome obrazy, w kamiennych świecznikach palił się ogień, a  marmurowe schody zostały odbudowane. Brakowało jedynie czterech klepsydr służących do zbierania punktów przez poszczególne domy. Mimo wszystko gryfonka był pod wrażeniem, jak wiele prac zdążono już skończyć. Kiedy była tu po raz ostatni dwa miesiące po bitwie, straty były wręcz nieobliczalnie ogromne. Klatka schodowa prowadząca na pierwsze piętro w ogóle nie istniała, drzwi do Wielkiej Sali zagrodzone były ogromnym kamiennym słupem, a w około pełno było zgliszczy i gruzów. Hermionie nadal drżały ręce, gdy o tym myślała. Pojawiła się tu dzisiaj, by dokończyć odbudowę wraz z nauczycielami i garstką uczniów. Po za tym, nie miała gdzie się podziać. Spędziła półtora roku w Dolinie Godryka, ale przez cały ten czas czekała tylko i wyłącznie na informacje, że może wrócić do murów szkoły. Gdy taka nadeszła, natychmiast ruszyła w drogę. Podobne wiadomości zostały dostarczone do większości uczniów, lecz nie wszyscy zdecydowali się pomóc. Część została zmuszona przez rodzinę do pozostania w bezpiecznych domach, część po bitwie opuściła kraj. Dla gryfonki możliwość przebywania w miejscu, któremu poświęciła tak ogromny kawałek swojego życia, była niesamowita. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, a smutne wspomnienia na chwilę ją opuściły. Kiedy znalazła się w drzwiach Wielkiej Sali, przystanęła ze zdziwienia. Panował tam największy rozgardiasz, jaki kiedykolwiek widziała. Z pomocą czarów pozbyto się stołów, a na ich miejsce pojawiły się wysokie konstrukcje przypominające gryfonce mugolskie wysięgniki. Na ich szczytach stali czarodzieje z wzniesionymi różdżkami.
- Co tu się dzieje? – Hermiona odwróciła się do Hagrida.
- Naprawiają sufit. Inaczej się cholibka nie da. Muszą biedaki tak stać godzinami.
Hermiona spojrzała w górę na maleńkie z tej perspektywy postacie. Poznała wśród nich kilku nauczycieli i uczniów. Przed oczami natychmiast stanęła jej scena z pierwszego roku, gdy zostali wprowadzenie przez profesor McGonagall do Wielkiej Sali na ceremonię przydziału. Wszystkie głowy jak na zawołanie wzniosły się wtedy, by widzieć niesamowity, zaczarowany sufit. Tamtego dnia Hermiona spędziła kilka godzin w bibliotece, szukając użytych do tego pięknego zjawiska zaklęć, lecz nic nie znalazła. Od zawsze byłam ciekawska – myślała teraz, stojąc między drewnianymi konstrukcjami i uśmiechając się pod nosem.
- Masz szczęście, spryciulo! W tej chwili tylko pokój wspólny gryfonów jest przygotowany na przyjęcie nowych pomocników. Wracasz na stare śmieci, jak to mówią! – głos Hagrida wyrwał Hermionę z zamyślenia. Po chwili śmiejąc się wraz z gajowym, opuściła Wielką Salę i ruszyła znanymi od dawna korytarzami w stronę pokoju wspólnego.
***
            Słońce już dawno zaszło, gdy na starej stacji w Hogsmeade coś zaczęło się dziać. Charakterystyczny dźwięk zwiastował pojawienie się świstoklika. Nie minęła minuta, a na peronie stała już odziana  w czerń postać. Draco rozejrzał się nerwowo, po czym ruszył przed siebie. Idąc ulicami opuszczonej wioski, przywoływał w pamięci sceny ze spędzonych tu popołudni. Pub pod Trzema Miotłami, Miodowe Królestwo, Wrzeszcząca Chata – tyle wspomnień wiązało się z tymi miejscami. Teraz mijał pozostawione w pośpiechu domy – niektóre spalone, po innych pozostały tylko gruzy. W pubie zastał powybijaną witrynę i szczątki drewnianych mebli. Całe miasteczko wyglądało jak wyjęte z koszmarnego snu. Draco szedł szybkim krokiem, pragnąc wydostać się z tego okropnego miejsca. W tej chwili był to bowiem jeden z bolesnych znaków, jakie pozostały po jego dawnym życiu. Kiedyś z kamienną twarzą szedł ulicami podobnych miasteczek  będąc wśród śmierciożerców. Teraz był sam i wszystko co widział, sprawiało mu ból.
Mijając bramę Hogsmeade odetchnął z ulgą. Przed nim wznosił się cel jego podróży – Hogwart. Nadal coś nieokreślonego paliło go od ośrodka, gdy na niego patrzył. Miał ochotę uciec, teleportować się jak najdalej stąd, a jednocześnie pragnął biec co sił do dębowych wrót. Przystanął na chwilę i wciągnął w płuca zimne, nocne powietrze. Treść listu, który dostał ciągle nie dawała mu spokoju.
Czekamy. Teren bezpieczny. Wszyscy są przygotowani na Pańską wizytę. Jest kilka komplikacji, ale odrobina przeszkód jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Przynajmniej będzie ciekawie.
A.D
Draco zastanawiał się od tygodnia, jakie komplikacje mogły nastąpić. W prawdzie, był przyzwyczajony to ciągłych trudności, ale w ostatnim czasie jego cierpliwość się kończyła. Spojrzał znowu na zamek i zorientował się, że światło pali się tylko w dwóch pomieszczeniach – Wielkiej Sali i… Zaraz,zaraz… Wieża Gryffindoru i pokój wspólny. Cholera – zaklął w myślach – jeszcze tego mi brakowało. 
---
Rozdział dość krótki, za co przepraszam,ale jakoś tą historię trzeba zacząć, więc na początek nie ma szału. Jestem nawet zadowolona z tego, co napisałam. W kolejnym rozdziale będzie się trochę działo i postaram się napisać dłużej. Powoli uzupełniam zakładki na górze bloga. Możecie już zobaczyć początki moich inspiracji. 

22 komentarze:

  1. Spodobało mi się! Nie, nie mówię tego z czystej uprzejmości na prawdę mi się spodobało. Świetnie oddałaś charakter Hagrida dzięki czemu całość stała się jeszcze bardziej wiarygodna. Dobre opisy, intrygujący list czego chcieć więcej. Na pewno będę zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale wszystko mi się spodobało, a ogólnie jestem czepliwa. Wygląd zachęca do czytania, oferujesz nam intrygującą historię. Opisy i dialogi są rozbudowane i ciekawe. No czego chcieć więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Strasznie dużo pracuję nad dialogami, żeby brzmiały plastycznie itd. Miło, że ktoś to zauważył.

      Usuń
  3. zaczyna się bardzo dobrze, opowiadanie wciąga
    pozdrawiam,
    Nemezis

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział *.* zaczynam czytać twojego bloga :D tu jst link do mojego :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. łyknęłam tamtą historię w jedną noc, czytam teraz tą. szczerze? zastanów się nad pisaniem bardziej przyszłościowo, może z tego wyniknąć coś większego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo fajny, świetnie odzwierciedliłaś postać Hagrida :) Ten jego sposób mówienia, to jest to :D
    Idę czytać następny ! :D

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest ciekawie :) Świetnie udało Ci się odzwierciedlić sposób mówienia i zachowanie Hagrida :) Zawsze uważałam, że słowa " Dom twój tam gdzie serce twoje" są w pełni prawdziwe. Uczucia Hermiony na widok zamku doskonale to wyrażają :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hagrid wyszedł Ci wspaniale... jak u Rowling normalnie! Chyba się nie obrazisz jeżeli pójdę czytać dalej co? ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawie się zaczyna. Jestem tu nowa, więc lecę czytać dalej. Pa !

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, czy odczytasz mój komentarz, niemniej jednak naskrobać coś nie zaszkodzi :). Naprawdę ładnie piszesz i widać, że masz szeroki zasób słów. Niestety większość blogasków z opowiadaniami to straszne gnioty, których nie da się nawet czytać, a ten wydaje się być na poziomie. Mam nadzieję, że nie pogorszy się wraz z kolejnym rozdziałem, bo ten rozdział czyta się bez żadnych zgrzytów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały nie zawiodą. Czytasz mój blogowy debiut, nad którym ciężko pracowałam dwa lata temu. Teraz już trochę zmienił się mój styl itp. Ale Bez Definicji to moje pierwsze, ukochane dziecko.

      Pozdrawiam,
      Edge

      Usuń
  11. Mowa Hagrida niczym wyjęte z książki pozdrawiam i zabieram się za czytanie następnego rozdziału
    http://ffswiatmagii.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie rozbudowane zdania i ten intrygujący list. Domyślam się, dlaczego tylko tam było światło. Nie wiem co jeszcze mam napisać, po prostu, idę czytać dalej <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie rozbudowane zdania i ten intrygujący list. Domyślam się, dlaczego tylko tam było światło. Nie wiem co jeszcze mam napisać, po prostu, idę czytać dalej <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hagrid i Hogwart - jakże się cieszę że akcja historii (przynajmniej na razie) będzie rozgrywała się w murach tej szkoły. Nie mogę się doczekać spotkania bohaterów! Zastanawiam się również na kogo czekał Hagrid (czyżby na Malfoya)?

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie się czyta. Historia zaczyna się ciekawie, jestem już po kilkunastu opowiadaniach Dramione mam nadzieję że mnie zaskoczysz, pędzę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Krótko, ale fajnie ;D Miona będzie miała niezłą niespodziankę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj będą mieli niespodziankę :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe jak zareaguje Hermiona, gdy zobaczy Draco?
    Zaintrygował mnie ten list, a zwłaszcza inicjały A.D. Czy Dumbledore żyje?

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )