To chyba najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek napisałam. Nawet nie wiecie, ile emocji dostarczyło mi napisanie tego rozdziału. Na początku w ogóle nie wiedziałam co mam napisać. Nagle moje palce zaczęły pisać same. Przelałam do tego rozdziału samą siebie. Między słowami zawarłam wszystko, co mnie dręczyło.Mam nadzieję, że każdy, kto to przeczyta, poczuje się... inaczej.
Zostawiam wam też tutaj linki do muzyki, która towarzyszyła mi przy pisaniu rozdziału:
----
Hermiona stanęła w progu
tymczasowej siedziby Zakonu Feniksa, czując, że ta noc nie przyniesie jej nic
dobrego. To miejsce kojarzyło się jej tylko i wyłącznie źle. To tutaj spędzała
czas po Bitwie, to tutaj wypłakiwała się na ramieniu Rona, to tutaj była na
dnie. W tym domu przeżywała najgorsze chwile swojego życia. Była tu zamknięta,
ukryta przez tak długi czas, że jedyne o czym teraz myślała, to ucieczka. Wiedziała
jednak, że nie może sobie na to pozwolić. Wzięła głęboki oddech i weszła. Grunt
odrobinę zakołysał się jej pod nogami. Złapała się ściany i natychmiast tego
pożałowała. Przed oczami stanęła jej scena, gdy po raz pierwszy przyniesiono ją
tutaj po walce. Stała w tym samym miejscu co teraz, a jej ręce pozostawiały na
ścianach czerwone, krwawe ślady.* Teraz czuła się równie fatalnie.
- Hermiono, wszystko w porządku?
- w głosie Harrego usłyszała niepokój i troskę. Nie była w stanie dłużej się
kontrolować. Łzy popłynęły po jej policzkach i po chwili znalazła się w silnych
objęciach Wybrańca. Trzymał ją dłuższą chwilę, patrząc pytająco znad jej
ramienia na Lunę. Krukonka wskazała palcem na niewyraźne, częściowo starte
ślady krwi na ścianie. Harry natychmiast zrozumiał i delikatnym ruchem podniósł
Hermionę. Po kilku minutach usiadł z nią na fotelu w salonie. Warzyła tyle co
piórko, cienie pod oczami wskazywały na to, że długo nie spała. Jednym słowem,
już dawno nie widział jej w tak złym stanie. Zastanawiał się, jak jej pomóc,
ale nie znalazł żadnej stosownej opcji. Przytulał ją dopóki szloch wstrząsał
jej ciałem. Później uniosła na niego załzawione oczy.
- Przepraszam - udało mu się
odczytać z ruchu jej warg.
- Nie masz za co - otarł jej łzy
i delikatnie się uśmiechnął. Tylko tyle mógł teraz zrobić.
***
Hermiona
siedziała otulona w koc na jednym z drewnianych krzeseł. Pod stołem ściskała
mocno rękę Harrego. Bała się tego, co miała zaraz usłyszeć. Wokoło byli sami
przyjaciele, pani Weasley uśmiechała się do niej pocieszająco, Fleur próbowała
ją rozśmieszyć. Wszyscy czuli jednak, że atmosfera staje się coraz bardziej
napięta i w powietrzu wisi coś niepokojącego. Kiedy w drzwiach stanęła
McGonagall całe towarzystwo umilkło. Profesor napotkała wzrok Hermiony i serce
o mało nie pękło jej na widok iskrzących się w jej oczach łez. Wiedziała, że są
częściowo jej zasługą. Mogła tak na nią nie napierać, nie krzyczeć. Czuła się jeszcze bardziej winna, gdy
pomyślała co zaraz musi zrobić.
- Dobry wieczór - przerwała
milczenie i usiadła na szczycie stołu, tak jak robił to wcześniej Dumbledore -
większość z was wie, dlaczego się tu dziś zebraliśmy. Nadszedł czas, kiedy
musimy doprowadzić pewną sprawę do końca.
Hermiona słuchała głosu
McGonagall, a jej głowie trwała ciągła zamieć. Z każdą chwilą nadpływało coraz
więcej czarnych chmur.
- Niektórzy poznali już sprawę,
dla innych będzie to zupełne zaskoczenie. Mam jednak nadzieję, że wszyscy
zachowamy się jak należy - wzrok Minerwy zatrzymał się na dłużej przy Hermionie.
Dziewczyna czuła się coraz gorzej. Gdzieś w głębi jakiś głos szeptał jej dalszą
część tej wypowiedzi. Nie mogła jednak uwierzyć we własne myśli. Nagle
trzasnęły drzwi wejściowe. Wszyscy podskoczyli na krzesłach i skierowali wzrok
na wejście do jadalni. Czyjeś kroki odbijały się od ścian. Hermiona wstrzymała
oddech. Znała ten dom jak własną kieszeń. Gdy na chwilę zapadła cisza,
doskonale wiedziała, że ten ktoś zatrzymał się tuż przy krwawych śladach na
ścianie. Zamknęła oczy i liczyła. Pięć, dziesięć, piętnaście sekund. Kroki znów
się rozległy. Po chwili klamka się poruszyła. Drzwi otworzyły się z
przeraźliwym zgrzytem. Hermiona puściła dłoń Harrego i zerwała się z krzesła.
Zamieć znów rządziła w jej głowie, tym razem, na spółkę z gradem. Jakieś głosy
krzyczały gdzieś w oddali, szalały burze i huragany. Czarne mieszało się z
białym, krew z wodą, pękały mosty, waliły się domy. Mijały sekundy, minuty,
godziny, dni, noce i lata. Świat stawał
na głowie, kręcił się jak karuzela, zawracał i skręcał. A te oczy wciąż
skierowane były w jej stronę.
***
Hermiona
uniosła powieki i wciągnęła powietrze. Leżała w jednym z pustych pokoi od kilku
godzin. Czuła się tak, jakby stąpała po dnie oceanu. Wciąż nie mogła uwierzyć w
to, co się stało. Nie mogła uwierzyć w żadne słowo, nie potrafiła tego
przełknąć. Usłyszała zamieszanie za drzwiami. Po chwili do pomieszczenia wszedł
Harry.
- Hermiono, chcesz porozmawiać? -
nie był w stanie powiedzieć nic więcej.
- Wynoś się - wrzasnęła
wykorzystując nikłe siły, które jej pozostały. Te oczy wchłonęły wszystko,
zabrało wszystko, zniszczyły wszystko.
- Proszę, pozwól sobie pomóc -
próbował nadal.
- Wyjdź - zdołała wyszeptać tylko
jedno słowo.
- Powinnaś z nim porozmawiać.
Albo chociaż go wysłuchać. Nie uważasz, że nadszedł na to czas? - słowa
Wybrańca docierały do dziewczyny jak gdyby przez mgłę. Po chwili poczuła jednak
przypływ energii, coś poderwało ją do góry, kazało jej usiąść. Nabrała
powietrza. Była to jedna z najbardziej bolesnych rzeczy, jakie kiedykolwiek
robiła. To co zamierzała, miało być jeszcze gorsze.
- Przyprowadź go, Harry. Zrób to
- powiedziała słabym głosem.
***
Draco
siedział na fotelu, kryjąc twarz w dłoniach. Czuł się tak, jakby te oczy
zabrały mu wszystko, jakby zraniły każdą komórkę jego ciała. Czuł się jak ktoś
zupełnie inny, nowy.
- Co się właściwie stało, Potter?
- spytał, widząc, jak Wybraniec wchodzi do salonu.
- Idź - powiedział tylko jedno
słowo. Draco poczuł, że przyszła jedna z najgorszych chwil jego życia. Gorsza
od śmierci, gorsza od walki z Voldemortem, gorsza o czegokolwiek. Wspinał się
po schodach i myślał tylko o tym, co zaraz zrobi. Wszedł do sypialni i
natychmiast się zatrzymał. Siedziała na łóżku i patrzyła się na swoje odbicie w
lustrze. Wyglądała okropnie, zauważył to już wcześniej.
- To moja jedyna szansa Granger,
więc chciałbym, żebyś mi nie przerywała - powiedział na jednym wdechu.
- Mów - to jedno słowo, którego
tak bardzo nie chciał usłyszeć.
- Dostałem misję. Miałem zabić
Dumbledora, miałem zastąpić ojca. Miałem spieprzyć sobie życie. Z resztą już to
chyba zrobiłem. Snape zabił za mnie. Jak żałośnie to brzmi? Zabił za mnie,
wyręczył tchórza. Tak, jestem tchórzem. Po Bitwie ukrywałem się, kilka razy
chciałem się zabić. Powstrzymał mnie list. List z Hogwartu. Pozbyłem się
Mrocznego Znaku, pozbyłem się go. Nie
jestem śmierciożercą, Granger! Zniszczyłem swój dom, zniszczyłem niemal
wszystko, co było moim dawnym życiem. Wróciłem do szkoły, do domu, a tam czekał
na mnie kolejny list... List od Albusa Dumbledora. Zaplanował to wszystko.
Wiedział, że się poddam. Wiedział o mnie wszystko. Wiedział, że boję się
śmierci. Chciał, a raczej nadal chce, żebym się pozbierał. I ja chyba też tego
chcę, chcę się zmienić! Tak trudno jest o tym mówić, Granger. Nie rozumiesz, że
to wszystko spadło na ciebie!? Przed tobą wyjaśniam sobie samemu swoje życie.
Dlaczego? Dlatego, że dzisiaj, w tym progu, zobaczyłem w tobie wszystkie osoby,
które zabiłem, wszystkie co do jednego. Nie zrozum mnie źle. Po prostu dziś coś
we mnie pękło. Zobaczyłem twoją krew na ścianach. Zobaczyłem, że kolor twojej
krwi jest identyczny jak mój. Umarłem w tym korytarzu, zginąłem. A teraz robię
najbardziej bolesną rzecz na świecie, otwieram serce przed Gryfonem, otwieram
swoje chore, głupie serce bez magicznego znieczulenia. Mam zamiar wykonać
zadanie, które dał mi Dumbledore, mam zamiar wykorzystać tę szansę. Właśnie ją
wykorzystuję, właśnie teraz. McGonagall uważa, że wszyscy jesteśmy w
niebezpieczeństwie. Mam być wtyką, Granger. Mam wam przynosić informacje od
śmierciożerców. Zrobię to, zrobię najlepiej jak potrafię. Powiedzieli mi też,
że to ty jesteś w największych niebezpieczeństwie. Spójrz na swoją rękę, spójrz
na ten napis!** Widziałem jak ci to robili! Widziałem i nic nie zrobiłem. Zaraz
przed przybyciem tutaj, McGonagall wręczyła mi kolejny list od Dumbledora.
Kazał mi... Kazał mi dołączyć do Zakonu Feniksa. Mam was wszystkich chronić, mam
umrzeć i znów się narodzić... Pomogę
wam. Zrobię to, choćbym miał przypłacić to życiem, Granger... Mimo wszystko,
nadal jestem ślizgonem - skończył. Poczuł, że wszystko opuściło już jego
obolałe serce. Sam nie wiedział, co się właściwie stało. Hermiona patrzyła na
niego dłuższą chwilę.
- Nikomu o niczym nie powiem,
Malfoy. Mimo wszystko, jestem gryfonką.
*Po Bitwie o Hogwart Hermiona znalazła się w Dolinie Godryka i była cała we krwi ( to moja wersja wydarzeń)
** Napis ,,szlama" na ręce Hermiony zrobiony przez Bellatrix.
jestem w szoku, że Draco otworzył się przed nią i powiedział je co siedzie w jego duszy. Jestem ciekawa dalszych reakcji gryfonki. Czekam na kolejny rozdział pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS: Fajnie, że tak szybko dodajesz rozdziały:)
PS 2: Informację o nowych rozdziałach zostawiaj w zakładce Spamownik.
Jakbyś chciała kiedyś pogadać... gg. 33300690
UsuńCzęstotliwość dodawania postów się zmieni. Właśnie skończyłam ferie i znów trzeba się brać do pracy w szkole :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam, więc komentuje :) widzisz?
OdpowiedzUsuńostatnio kilka razy byłam na Twoim blogu, ale dopiero dziś zdecydowałam się na jego przeczytanie i ...
jestem zachwycona. czyta się lekko, przyjemnie i łatwo. ostatnio zauważyłam, że często, to piszę, ale nie moja wina, że ostatnio są takie dobre rozdziały! do tego twój styl pisania jest dobry. ja tak nie umiem, chociaż próbowałam nie raz :)
bloga dodaję do zakładek i cierpliwie będę czekać na następną część, bo jak zauważyłam często dodajesz notki. może dlatego, że są raczej krótkie, ale jest to miła odmiana :D
Na prawdę bardzo mi miło :) Niedługo częstotliwość notek się zmieni i rozdziały będą dłuższe.
Usuńo jeju, piękny szablon! - tobyły pierwsze myśliFlorence, kiedy wtargnęła na tego bloga. W parę minut przeczytałam wszystkie notki, bo po prostu nie mogłam się oderwać. Idealna równowaga między dialogami a opisami (które z resztą są świetne), akcja toczy się w dobrym tempie, nie za szybko, nie za wolno. Rozdziałempiątym jestem wprost oczarowana. Czemu? Może to kwestia tego, że piosenka "Bez znieczulenia" powoduje, że coś dziwnego się ze mną dzieje? Draco otwierające swoje serce przed Hermioną, jak w tytule, bez znieczulenia, z ogromną dawką szczerości? Jestem zdecydowanie na tak. "Spójrz na rękę, spójrz na ten napis!" - jeśli chciałaś, żebym się popłakała - udało Ci się znakomicie. Życze weny, weny i jeszce raz weny, bo msz talent do pisania i zyskałaś nowąstałą czytelniczkę. ;)
OdpowiedzUsuńPS Mogłabyś mnie informowac o nowych rozdziałach na http://wioska-snow.blogspot.com/? Z góry dziękuję. ;)
Wiem, przydługi komentarz, ale jak nie coś zachwyca, to się musze "wypisać", bo inaczej nie mogę spokojnie egzystować. ;p
UsuńBardzo dziękuję za ten komentarz :) Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Ja sama płakałam, pisząc rozdział piąty.
UsuńWiesz, ja mam tak,że jak piszę coś, w co wkładam serce, nawet więcej się napłaczę, niż faktycznie cokolwiek napiszę. ;p 46303913 - jakbyś pogadać chciała, czy coś. ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, ze kiedykolwiek coś tak mną wstrząśnie. Nie sądziłam, ze słowa mogą wywołać tyle emocji. Zaczęłam płakać. Serio to jak opisałaś te wszystkie uczucia, które skrywał Draco spowodowały łzy. Dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga. Nie wiedziałam nawet czy skończę go czytać jednak po przeczytaniu tego rozdziału głos w mojej głowie kazał mi skomentować. Moja wypowiedz jest chaotyczna jednak nie potrafię zebrać myśli. Słone łzy nadal spływają po moich policzkach. Dziękuje Ci za te piękne uczucia. ♥
OdpowiedzUsuńZabieram sie za czytanie kolejnego rozdziału!
Ja wprawdzie nie płakałam, ale słowa Dracona niesamowicie poruszyły moje serce. To tak jakbym obejrzała przepiękny dramat. Tekst wręcz kipi od emocji i z jednej strony nawet zazdroszczę, że sama nie potrafię wykrzesać swoich uczuć tak na papier jak ty. Masz niesamowity talent i widzę, ze bardzo się starasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ten rozdział jest dla mnie bardzo ważny i cieszę się, że się spodobał.
UsuńSuperrr ♥♥ http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńŚwietne. Już dawno nie czytałam rozdziału tak naładowanego emocjami.
OdpowiedzUsuńWow...
OdpowiedzUsuńTylko to potrafiło mi najść na usta po przeczytaniu rozdziału.
Tyle emocji, aż serce ściska w piersi.
Ze tak powiem "mowa" Dracona była fenomenalna. Czytając to, po prostu czułam emocję jego, innych bohaterów. Ah... Wspaniale.
Idę czytać następny :)
Jesteś wredna. Doprowadziłaś mnie do płaczu. Nikomu jeszcze się to nie udało.
OdpowiedzUsuńAnonimowy czytelnik ~
Co takiego aż tak bardzo wzruszyło? Chętnie się dowiem :) Zapraszam do zakładki kontakt :)
Usuńta spowiedź Malfoy'a to dla mnie szok, wielki szok
OdpowiedzUsuńrozdział niósł ze sobą mase emocji, to ci wyszło świetnie
przy okazji bardzo lubię obie piosenki z przyjemnością ich słuchałam, podczas czytania
pozdrawiam mm
Ślady na ścianie, i ta krucha Hermiona. Cały rozdział pełen jest emocji. Najbardziej wyznanie Dracona. Choć szczerze powiedziawszy zaskoczyłaś mnie. Nie spodziewałam się, że powie jej to wszystko. Wydaje mi się, że Draco boi się uczuć, ponieważ nie doświadczył ich zbyt wiele i nie może ich kontrolować. Choć to tylko moje odczucia więc mogę się mylić ;)
OdpowiedzUsuńWOW WOW i jeszcze raz WOW tym wyznaniem totalnie mnie zastrzeliłaś. Duuuuży + dla Ciebie. Na prawdę jestem zachwycona całym rozdziałem. Genialnie pokazyjesz emocje bohaterów. Brawo, brawo, brawo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rami
wow ,nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń!
OdpowiedzUsuńCudo ! *w*
czyżbyś pisząc ten rozdział słuchała happysadu bez znieczulenia? :) :) oczywiście rozdział bardzo dobry
OdpowiedzUsuńczytam późno więc mam nadzieję, że przeczytasz to :)
NIKKI
Tak, dokładnie tej piosenki :)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńZakładam, iż nie przeczytasz tego komentarza, bo co tu dużo ukrywać piszę to ponad dwa lata po opublikowaniu tej notki, ale nie potrafię zostawić tego bez komentarza. Bardzo często spotykam się z określeniami typu "wow","jak ty super piszesz", itd. jednakże dotyczy to blogów "sezonowców", którzy w rzeczywistości bardzo często mają po dziesięć lat i w większości zdań popełniają najprostsze błędy. Jednak do tego rozdziału to pasuje idealnie. Po prostu WOW. W tym opowiadaniu jest naprawdę wielki talent, którego Tobie zazdroszczę. Chyba drugi raz w życiu czytając opowiadanie poczułam emocje, sama jestem tym zszokowana i to bardzo. To wyznanie Draco, po prostu piękne i do tego muzyka, cudo ❤ Happysad kocham i idealnie dobrałaś utwór. Wiem, że moja wypowiedź może być nieco chaotyczna i mieć sporo błędów interpunkcyjnych, ale cóż, nadal są wakacje, więc nie zwracam na to szczególnej uwagi. Co do opowiadania, na prawdę cudo, jestem pod wielkim wrażeniem 👌❤
Pozdrawiam, Veronica. :3
Oczywiście,że czytam każdy komentarz :) Cieszę się, że ktoś jeszcze jest i czyta to, co napisałam tak dawno. Ten rozdział to jeden z najbardziej emocjonalnych i pamiętam, jak go pisałam. Mam nadzieję, że dotrwasz do końca i wyrazisz opinię także pod epilogiem historii.
UsuńPozdrawiam,
P./Edge
Musiałam napisać, genialny rozdział, genialne uczucia które we mnie wzbudził.
OdpowiedzUsuńZgadzam się rozdział jest świetny! Nie wiem co napisać. W większości opowiadań bohaterzy są drętwi, narzuca im się zachowanie, które w ogóle do nich nie pasuje. A ty mimo, że nie trzymasz się kanonu, to twoi bohaterowie nie tracą nic ze swojej oryginalności. Cudo!
OdpowiedzUsuńNo i sobie porozmawiali. Cieszę się, że wszystko odbywa się tak stopniowo, że nie rzucają się w sobie w ramiona. Są dojrzalsi ;D
OdpowiedzUsuńWłączyłam sobie Happysad i zabrałam się za czytanie i nawet nie wiem jak, ale się popłakałam. Rzadko płaczę nie mając dobrego powodu, nawet na filmach mi się to nie zdarza. A tutaj? Widać, że przelałaś w to opowiadanie swoje serce, bo nic nie mogło mnie tak wzruszyć.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się też jakim cudem Draco, udało się pozbyć mrocznego znaku?