2 maja 1998
Moje kroki odbijały się głuchym
echem od ścian korytarza. Wokół panowała nieprzenikniona ciemność. Żadna z
pochodni nie była zapalona, a moje oczy z trudem wyłaniały z mroku krawędzie
kamiennego sklepienia. Gęste, wilgotne powietrze nie pomagało w energicznym
biegu, a droga zdawała się nie mieć końca. Słyszałam huk walących się murów
zamku. Lochy zdawały się drżeć, jakby ciężar toczącej się nad nimi walki był
zbyt duży. Gorzkie, piekące łzy płynęły po moich policzkach. Brnęłam przed
siebie, chociaż rozcinające moje ciało rany paliły żywym ogniem. Wiedziałam, że
muszę wciąż posuwać się naprzód. Obiecałam Harremu oraz samej sobie, że uda mi
się zabić tego przeklętego węża, który był ostatnią przeszkodą, dzielącą nas od
zwycięstwa. Wpełznął do piwnic Hogwartu, jakby wyczuwał bliskość domu Salazara
Slytherina. Ruszyłam za nim, chociaż mogło się to okazać najgorszą decyzją
mojego życia. Biegłam korytarzem, a z ciemności w każdej chwili mogła wyłonić
się jadowita ulubienica Voldemorta. Porzuciłam rozsądek, by ratować tych,
którzy jeszcze walczyli. Nad moją głową wciąż nie cichły odgłosy ścierających
się zaklęć. Całym sercem pragnęłam być teraz na górze, wśród swoich. Ścierałam
słone krople z brudnej, zmęczonej twarzy. Po chwili ból w klatce piersiowej
stał się na tyle nieznośny, że opierałam się dłonią o ścianę. Krok za krokiem
nabierałam do płuc coraz mniej powietrza. W końcu przystanęłam, zupełnie tracąc
kontrolę nad ciałem. Zacisnęłam zęby, uświadamiając sobie, że nie mam wiele
czasu. Musiałam zrobić to, co do mnie należało. Nawet, jeśli miałam przez to
zginąć.
Już miałam ruszyć w dalszą drogę,
gdy do moich uszu dotarł dźwięk. Z początku cichy, ale z każdą chwilą nabierał
siły. Wstrzymałam oddech, nasłuchując w napawającej mnie przerażeniem
ciemności. Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że to jakiś człowiek
zbliża się w moim kierunku. Wróg czy sprzymierzeniec, spytałam samą siebie… Przylgnęłam
do ściany, jakby mogła uchronić mnie od niebezpieczeństwa. Wiedziałam, że jeśli
w korytarzu pojawi się śmierciożerca, będę musiała go zabić. Zanim on zabije
mnie. Mocno zacisnęłam palce na różdżce, która do tej pory tkwiła w mojej
kieszeni. Tymczasem odgłos kroków stał się coraz wyraźniejszy, aż w końcu
wypełnił powietrze, jak złowieszcza zapowiedź . Zmrużyłam oczy, chcąc jak
najwcześniej zobaczyć zbliżającą się postać. Najpierw pojawiło się małe,
niebieskie światełko. Później zarys wysokiej, męskiej sylwetki. Poczułam
dreszcze, przeszywające boleśnie moje ciało. Byłam coraz pewniejsza, że czeka
mnie starcie z jednym ze sług Czarnego Pana. Po chwili ujrzałam również czarną
pelerynę, unoszącą się za mężczyzną. Napięłam każdy mięsień w swoim
zmaltretowanym, ociekającym krwią ciele. Chciałam być gotowa, gdy wróg się zjawi.
Postawiłam krok w przód, stając mu na drodze. Przyspieszył, ale jego różdżka
nadal tkwiła spuszczona w stronę podłogi. Nie miałam zamiaru dać się omamić.
Szeroki kaptur zasłaniał mu twarz,
tak jak pozostałym śmierciożercom. Spodziewałam się również maski, ale nie
byłam w stanie jej dostrzec. Usłyszałam, że coś kapie na kamienną podłogę
niedaleko stojącej przede mną postaci. Pozwoliłam sobie na ułamek sekundy
spuścić wzrok. Natychmiast zasłoniłam usta dłonią, nie pozwalając na krzyk,
który uwiązł mi w gardle. Mężczyzna trzymał w lewej dłoni ogromną, ściętą
precyzyjnie głowę Nagini. Krew kapała na posadzkę, tworząc sporą, lśniącą
kałużę. Wstrzymałam oddech, wracając spojrzeniem do przysłoniętej kapturem
twarzy. Wiedziałam, że zostałam już zauważona. Nadal nie padło jednak żadne
zaklęcie, które mogłabym zablokować, a atakowanie osoby, która pozbyła się
ostatniego, brakującego horkrusa wydawało mi się rzeczą absurdalną. Czekałam na
ruch swojego przeciwnika, który jak gdyby czytając mi w myślach, wyciągnął dłoń
zza peleryny. Pochylił głowę, jak gdyby do ostatniej chwili chciał chronić
swoją tożsamość. I wtedy kaptur opadł, a w ciemności zalśniła para stalowych
oczu. Postawiłam krok w tył, doskonale zdając sobie sprawę, kto stoi przede
mną. Czekałam aż mnie rozbroi lub po prostu zabije. Nie liczyłam na nic innego.
Trwała bitwa o Hogwart, w której on stał po stronie zła. Tak przynajmniej mi
się wydawało, chociaż zabity wąż mógł wskazywać na coś innego. Głęboko
wciągnęłam powietrze, a kolejne łzy potoczyły mi się po rozgrzanych policzkach.
Drżałam, czekając na swój nieuchronny koniec. Litość nie istniała w pojęciu
człowieka, z którym przyszło mi się mierzyć. Mogłam się bronić, znałam
potrzebne zaklęcia, ale nagle śmierć z jego ręki wydała mi się być czymś
niezwykle wygodnym. Zabita przez największego wroga. Nie był nim Voldemort,
który prawdopodobnie ścierał się teraz z Harrym. To Draco Malfoy prześladował
każdy mój dzień nieopisanym bólem. A teraz miał to zakończyć, raz na zawsze.
Poczułam, że brakuje mi powietrza. Zacisnęłam dłoń na różdżce, która
niebezpiecznie zaczęła wysuwać mi się z ręki. Wiedziałam, że w tym momencie
jestem najsłabsza i najmniej gotowa na obronę. Blondyn znalazł się przy mnie w
jednej sekundzie. Musiał to przecież wykorzystać, moją słabość, tak jak robił
to od lat.
Spodziewałam się przeszywającego bólu,
ciemności, czegokolwiek. Tymczasem poczułam precyzyjny uścisk na swoim
nadgarstku, krótkie szarpnięcie i zimną ścianę za swoimi plecami. Otworzyłam
oczy, a rwące rany na mojej klatce piersiowej oznaczały, że nadal żyję. Zmienił
się jednak jeden szczegół. Ciało Malfoya przywierało ściśle do mojego, a po
uniesieniu głowy napotkałam jego stalowe niczym ostrze spojrzenie. Krew Nagini
wciąż kapała na posadzkę, lecz tym razem tuż przy moich stopach. Znaczyło to,
że jestem trzymana tylko jedną dłonią. Chwyt był jednak na tyle mocny, że
szarpanie nie miało sensu. Stałam przyparta do kamieni, a nogi ledwie trzymały
mnie w pionie.
-
Otrząśnij się, Granger - usłyszałam, po czym brutalne szarpnięcie poruszyło
moim ciałem. Załkałam, zdając sobie sprawę, że jestem w potrzasku. Nie było
drogi ucieczki, nie było powietrza, którym mogłabym oddychać, nie było światła.
-
Uspokój się i przestań płakać. Wojna zaraz się skończy - powiedział nieco
ochrypłym, niepodobnym do wcześniejszego głosem. Mocno zacisnęłam zęby, by
zapanować nad drżącym ciałem. Desperacko wciągałam powietrze do płuc, chociaż
każdy oddech był krótszy od poprzedniego. Malfoy wciąż stał blisko mnie, a jego
palce zaciskały się na moim nadgarstku. Czułam ciepło jego ciała, bicie serca,
które jednak istniało. Ciszę w ciemnym korytarzu przerwał głuchy odgłos. Głowa
Nagini upadła na podłogę, prosto w kałużę krwi przy stopach Malfoya. Zaczęłam
się dusić, domyślając się, co teraz nastąpi. Ten mężczyzna sam w sobie był
śmiercią. Chciał mnie zabić, a w końcu nadeszła chwila, na którą czekał.
- Zabij
mnie, Malfoy - wykrztusiłam, wykorzystując ostatni oddech. Nie poczułam jednak
żadnego bólu, ani nie usłyszałam śmiercionośnego zaklęcia. Blondyn przyciągnął mnie
za nadgarstek, a drugą ręką objął w talii. Jego chłodne usta w kilka sekund
później znalazły się na moich. Krótkie, przyjemne impulsy rozlewały się po
mojej skórze, a serce odzyskiwało szaleńczy, zdrowy rytm. Odwzajemniłam
pocałunek, lekko rozchylając wargi. Draco dawał mi powietrze, którego było mi
brak. Oddychałam coraz głębiej, mocno wpijając się w jego usta. Z całej siły
przypierał mnie do zimnej ściany, a jego dłonie przeniosły się na moje
policzki. Poczułam krwawy ślad, pozostawiany przez palce, w których wcześniej
trzymał głowę zabitego węża. Moja dusza zdawała się oddzielać od ciała. Śmierć
i tocząca się nad nami wojna zeszły na dalszy plan. Desperacko pragnęłam
zachować przy sobie mężczyznę, który przez lata był dla mnie uosobieniem tego,
co najgorsze. Wiedziałam, że daje mi szansę na przeżycie. Całował coraz
zachłanniej, dawał mi więcej i więcej. Zdawało się, że nie potrzebujemy już
wilgotnego powietrza, unoszącego się w lochach. Ciepło drugiego ciała
przesiąkało przez warstwy ubrań, krew wirowała w żyłach.
Nie mogło to jednak trwać wiecznie.
Głośny huk rozdarł ciszę gdzieś nad nami. Draco przerwał, ale wciąż pozostawał
milimetr od moich ust. Patrzył na mnie, a nasze przyspieszone oddechy łączyły
się ze sobą.
- Już po
wszystkim - szepnął, po czym odsunął się ode mnie. Patrzyłam jak sięga po głowę
Nagini i znika w mroku. Jeszcze przez kilka sekund słyszałam kapiącą na podłogę
krew.
2 maja 1999
Minęło dwanaście długich miesięcy od
bitwy o Hogwart. Nie było już Voldemorta, skończyły się mroczne, przepełnione
strachem czasy. Pozostały tylko bolesne wspomnienia poległych czarodziei, które
z każdym kolejnym dniem stawały się coraz bledsze. Dla mnie wciąż istniały
jednak obawy, których nie potrafiłam się pozbyć. Idąc zatłoczoną ulicą,
wsłuchiwałam się w rozmowy, obserwowałam twarze, licząc na to, że kiedyś
odnajdę jakiś znak. Najmniejszą, najcichszą wskazówkę, która doprowadziłaby
mnie do tego jednego człowieka. Zniknął z powierzchni ziemi dokładnie rok temu.
Z chwilą, w której pozwoliłam mu odejść ciemnym korytarzem, rozpłynął się w
powietrzu. Odciętą głowę Nagini znaleziono na samym środku pola walki, ale
nigdy nikt nie dowiedział się, komu udało się zniszczyć tę ostatnią cząstkę
duszy Czarnego Pana. Grałam swoją własną rolę, udając, że nic nie wiem.
Potajemnie sprawdzałam, czy jego ciała nie ma na zasłanej trupami podłodze w
wielkiej sali. Nie odnalazłam jednak stalowych tęczówek i idealnych rysów
twarzy. Draco Malfoy zapadł się pod ziemię.
Tymczasem każdy dzień mojego nowego,
pozbawionego walki o wolność życia stał się nieustającym poszukiwaniem. Nie
przyjęłam propozycji doskonałej, wymarzonej pracy w Ministerstwie Magii, nie
zostałam aurorem, nie wyszłam za Rona. Moje myśli wciąż prześladował odgłos
kapiącej na posadzkę krwi w ciasnym korytarzu. Dokładnie rok temu Draco Malfoy
darował mi życie, jednocześnie je naprawiając i kierując na właściwe tory.
Oddał mi swój własny, głęboki oddech, nauczył brać, a nie tylko dawać. W ciągu
kilku sekund, spędzonych w jego ramionach stałam się innym człowiekiem. To co
zrobiliśmy w lochach było jak powolny, niebezpieczny taniec w płonącym pokoju.
Trwała wojna, ginęli ludzie, a on całował mnie, jednocześnie zabierając
wszystkie obawy. Jak gdyby chciał zająć czymś moje myśli, gdy Voldemort ginął z
rąk Harrego.
A teraz stałam z głową zwróconą do
ciemnego, rozgwieżdżonego nieba, a łzy kapały na moje policzki. Wiatr przemykał
po błoniach, chłodząc moje osłonięte cienkim płaszczem ciało. Zamknęłam oczy,
chcąc znowu poczuć bolesne rany na swojej klatce piersiowej, płynącą po skórze
krew. Pragnęłam powrócić do dnia bitwy, stać się znów taką samą osobą, jaką
byłam. Znów usłyszeć czyjeś kroki w ciemności, poczuć strach, niepewność, jego
dotyk, jego oddech... Rok swoich bezsensownych poszukiwań postanowiłam
zakończyć w miejscu, gdzie wszystko się dla mnie skończyło, a jednocześnie
zaczęło.
Opadłam na mokrą od rosy trawę, a twarz
schowałam w dłoniach. Zaczęło padać, jakby noc płakała razem ze mną. Pozwoliłam
sobie na ostatnią chwilę słabości. Chciałam raz na zawsze zamknąć za sobą ten
rozdział. Draco Malfoy zniknął, mógł nawet nie żyć, a ja wciąż pozwalałam mu
powracać do swoich myśli.
-
Otrząśnij się, Granger - usłyszałam cichy, znajomy głos w ciemności. Szybko
uniosłam się z ziemi i rozejrzałam po błoniach. Mrok był tak gęsty, że
widziałam jedynie krople deszczu, przesuwające mi się przed oczami. Pokręciłam
głową, zdając sobie sprawę, że tracę zmysły. Nagle doszedł mnie jednak kolejny
dźwięk, jak gdyby złamanej gałązki. Odwróciłam się, a w cieniu ogromnego drzewa
dostrzegłam męską postać. Czarna peleryna unosiła się na silnym, chłodnym
wietrze.
-
Uspokój się i przestań płakać - powiedział, wyłaniając się z ciemności kilka
metrów ode mnie. Przez ten rok jego rysy nabrały wyrazistości, a oczy
niewyjaśnionego blasku. Zza chmur nagle wyłonił się księżyc, a blade światło
padło na jego wysoką, dobrze zbudowaną sylwetkę. Nie uśmiechał się, ale w jego
postawie było jak zawsze pełno nonszalancji i pewności siebie. Dreszcze
przeszły mi po plecach. Reagowałam na jego obecność zupełnie inaczej, niż się
tego spodziewałam. Wiele razy w ciągu tych dwunastu miesięcy zastanawiałam się,
jak mogłoby wyglądać nasze ponowne spotkanie. Takiego scenariusza z pewnością
nie było w moich przewidywaniach. Stał tuż przede mną, jakby nigdy nie
odchodził.
-
Co ty tu robisz? - wykrztusiłam, obejmując się ramionami. Z każdą chwilą robiło
się coraz zimniej, a deszcz nie przestawał padać, tworząc między nami ścianę
wody. Obserwowałam każdy ruch blondyna, chcąc zapamiętać wszystko, gdyby ta
sytuacja jednak okazała się być snem.
-
Pomyliłaś kwestie. Powinno być coś w stylu: zabij mnie, Malfoy - odparł,
rzucając mi nieco blady, niepewny uśmiech.
-
Pocałuj mnie albo zabij, Malfoy - warknęłam, pokonując ostatnie kroki, które
nas dzieliły. Jeszcze przez chwilę stał nieruchomo, patrząc mi w oczy. Później
położył dłoń na mojej talii, a swoje usta zbliżył do moich. Kusił mnie swoim
głębokim, ciepłym oddechem, którego tak bardzo pragnęłam zasmakować.
-
Już po wszystkim, Granger. Teraz nigdzie się nie wybieram - szepnął, po czym
złączył nasze wargi w zachłannym pocałunku.
---
Moja pierwsza w życiu miniaturka to taki mały prezent dla was. Chciałam się rozeznać, czy podobają się wam takie krótkie dzieła mojego autorstwa. Po zakończeniu Ukrytych demonów właśnie takie posty chcę umieszczać na tym blogu. Mam nadzieję, że wam się podoba. Miałam ją publikować dopiero po wakacjach, ale chciałam się upewnić, że robię dobrze. Jeśli na temat tego tekstu będą pozytywne opinie, to kolejny one shot pojawi się po zakończeniu Demonów.
Co do głównego opowiadania, nowy rozdział jest już w przygotowaniu. Przepraszam za opóźnienia w odpisywaniu na komentarze i właśnie z rozdziałem. Komputer nie chciał współpracować i byłam też odrobinę zajęta.
Liczę na wasze komentarze i proszę też o odezwanie się moich cudownych obserwatorów ( jest ich już 61!) Chociaż pod tą miniaturką odezwijcie się większością! Idę wam na rękę, wstawiając to teraz. Doceńcie to.
Cóż, nie jestem obserwatorem, ale się odzywam.
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z najcudowniejszych miniaturek jakie czytałam. Choć wolałabym by była dłuższa :D
JEst cudownie, już na początku wczułam się w Hermionę, a dalej było tylko lepiej :D
Zakończenie wspaniałe!
Pisz takich więcej!
Dużo Weny!
Finite
Cieszę się, że się spodobała :) To moja pierwsza w życiu miniaturka, a po wakacjach tylko takie rzeczy będę wstawiać na bloga. Wiem, że ta akurat miniaturka jest krótka, ale mam już napisaną kolejną i jest prawie dwa razy dłuższa. Powoli zaczynam się wprawiać i myślę, że później będą coraz dłuższe i dłuższe.
UsuńNo to już nie mogę się doczekać, powiem Ci, że podoba mi się to jak piszesz w każdym wydaniu. I jako dłuższą historię ff i jako miniaturkę ff, i jako opowiadanie autorskie.
UsuńF.
Ja też nie jestem obserwatorem, ale piszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra miniaturka, moim skromnym zdaniem. Trzymała mnie w napięciu do samego końca. Ciekawie to wymyśliłaś. Bardzo oryginalny pomysł. Co prawda muszę przyznać, ze miniaturki czytam od niedawna, ale nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem. super, naprawdę wielkie brawa.
Miniaturka pierwsza i mam wielką nadzieje, ze nie ostatnia :)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział Ukrytych Demonów!
AnnMari
Dziękuję :) Cieszę się, że miniaturka była ciekawa. To mój własny pomysł i sama nie wiem czym się inspirowałam. Zresztą ogólnie jestem osobą, która stawia na oryginalność i staram się nie ściągać od innych autorów. Mam zamiar napisać jeszcze wiele miniaturek, żeby publikować je w roku szkolnym.
UsuńWspaniała miniaturka! Zaskoczyła mnie! Trzymała w napięciu do samego końca! Z chęcią przeczytam jeszcze jakich one - shot Twojego autorstwa:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lady Charlotte
Cieszę się, że się podoba :) Mam zamiar pisać więcej takich miniaturek.
UsuńNo dobra, po dłuższym czasie wyłażę z ukrycia...Przyznaję się,bywam tu dość często, ale ze mnie wielki leń i nie komentuję.. Jednak stwierdzam, że należy Ci się coś, bo jesteś cudowną osobą ;)Twój styl pisania bardzo mi się podoba. Jest w nim coś wyjątkowego ,tajemniczego... Po prostu magicznego.. Cudowne...Gdy czytam Twoje teksty czuję, że masz naprawdę bogatą duszę. To jest wspaniałe, że się tym z Nami dzielisz... To mnie uzależnia. Pierwsze opowiadanie czytam już trzeci raz...Tak wspaniale opisujesz uczucia, ze zapiera aż dech w piersiach.. Och.. Pisz dalej.. Jeżeli kiedykolwiek wydasz książkę-na pewno ją przeczytam... ;)
OdpowiedzUsuńMarta :*
P.S Życzę dużo weny, inspiracji i pomysłów :*
Zapomniałam jeszcze dodać kilka słów.. Po prostu nie wierzę, myślałam ze jesteś już troszkę starszą osobą, z doświadczeniem. Patrzę a Ty tylko rok ode mnie młodsza! Wow! Widać, że jesteś bardzo dojrzałą osóbką ;)... Co to dopiero będzie jak już będziesz w tym "dorosłym wieku"... Rozwijaj się, bo taki talencior nie może się zmarnować!
UsuńOczarowałaś mnie!
:)
Cieszę się, że kolejny czytelnik się ujawnił :) Witam i dziękuję :*
UsuńJakoś sama na co dzień nie czuję, że mam jakąś bogatą duszę itd. chociaż rzeczywiście jestem trochę dojrzalsza niż rówieśnicy. Jestem ciekawa na ile lat szacują mnie czytelnicy :) 40? :) Hah. Mam zamiar się rozwijać i nadal pisać. Nie chcę zaprzepaścić jakiejś szansy.
Bez przesady. Ja dawałam Ci tak ok. 25 lat ;) A to taki zaskok =)
UsuńWOW! 25 lat :P Dużo! Dopiero w tym roku zacznę naukę w liceum, a tu już mnie biorą za dziewczynę, która skończyła studia. Nieźle :)
UsuńMiniaturka krótka, ale konkretna i taka jakie lubię najbardziej <3 Z ogromną przyjemnością czekam na kolejne :) No i oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, że w tej miniaturce nie potrzeba wielu słów. Najważniejsze były odczucia, ta kapiąca krew... Sama wymowność atmosfery :)
UsuńMatko, kobieto! Tyle emocji.. Rany.. cały czas moje serce biło tak szybko.. myślałam, że nie da się go już uspokoić. Miniaturka jest.. brak mi słów, po prostu. Każde jakie powiem, będzie niedomówieniem. Wszystko tak opisałaś.. czułam się jakbym tam była.. wow. *_* Jestem pod ogromnym wrażeniem. :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :3
Ana M.
Dziękuję :) Widzę, że brakuje słów i jestem z siebie bardzo dumna. Cieszę się bardzo, bardzo, bardzo, że wszystko się spodobało.
UsuńMiniaturka w twoim stylu :) Ciekawi mnie czy kiedyś napiszesz coś wesołego, lekkiego :) Chciałabym to zobaczyć, choć kocham twój mroczny, nieco demoniczny styl :) Gratuluje i Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia.
Też jestem ciekawa, czy uda mi się kiedykolwiek napisać coś ,,lekkiego". Już taki mam styl, takie poczucie humoru i sposób bycia, że wolę mroczne klimaty :P Lubię przebiegające po plecach dreszcze, jakieś tajemnice, zagadki do rozwikłania. Takie klimaty jak ta kapiąca krew Nagini to mój żywioł!
UsuńPiękna <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo się cieszę, że się podoba.
UsuńA ja jestem obserwatorem, ale komentuję od zawsze zawsze :D
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam trochę siły i zebrałam się w sobie by przeczytać tą miniaturke. Wiśnie potrafią wymęczyć, rwane przez cały dzień w słoneczny dzień.. :x
Dość o wiśniach, teraz miniaturka!
Jak zwykle, wszystko co napiszesz jest cudowne i jedyne w swoim rodzaju - wyjątkowe.
Podziwiam Cię- powtarzam po raz setny :D
Wszystkie emocje które zawarłaś w tej miniaturce powodowały na mojej skórze dreszcze. Kobieto, co Ty ze mną robisz? ;o
Wszystko co piszesz, czy to rozdział czy miniaturka, jest niezwykle oryginalne. Skąd Ty czerpiesz te pomysły? :3
Miniaturka taka mroczna, ale w końcu to był okres wojny, i w sumie takie coś lubię. :)
Czekam z niecierpliwością na więcej! :>
Ale krótki komentarz ;_; Padam na twarz, nie dam rady nic więcej wymyślić :D
Po prostu - cudowne! Nic dodać, nic więcej ująć.
Ah i jeszcze chciałam podziękować bardzo, bardzo, bardzo za umieszczenie mojego bloga w polecanych. Nie wiem czy zasłużyłam na taki tytuł ale i tak bardzo dziękuje :)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Dziękuję ci za komentarz. Wiem, że jesteś zmęczona i ci współczuję. Mam nadzieję, że odpoczniesz jakoś w następnych dniach.
UsuńCieszę się, że miniaturka się spodobała. Sama nie wiem skąd biorę pomysły, więc na pytanie ciężko odpowiedzieć :) Po prostu siedzę i moje palce same piszą. Gdy zaczynałam to opowiadanie, nie wiedziałam, co będzie dalej. Wymyślałam wszystko na poczekaniu i nadal wymyślam :)
A co do polecanych. ZASŁUGUJESZ NA TO. Może przyznam się teraz do strasznej rzeczy, ale sama czytam bardzo niewiele Dramione. Mam dość wybredny gust i zostaję na blogach, które są naprawdę dobre. I CZYTAM TWÓJ! Czekam na każdy rozdział i nie robię sobie zaległości w czytaniu :)
Kocham kocham kocham <3 Jedna z najlepszych miniaturek jakie czytałam <3 Jesteś genialna. Nie mogę uwieżyć że jeszcze nie wydałaś swojej własnej książki. Cudownie się czytało. Mam nadzieję że inne będą równie boskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vivien
Dziękuję :) Cieszę się, że to pierwsze dzieło tak się spodobało. Mam zamiar pisać autorskie, dłuższe opowiadanie. Może uda mi się je skończyć i wtedy wydam książkę :P Ah, marzenia...
UsuńNowy wygląd ? Lubię to ♥ Miniaturka wcześniej ? Loffciam to ♥ Wspaaaniała jest xd
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wygląd się podoba :) Długo nad nim pracowałam. A miniaturka to oczywiście moja słabość. Nie mogłam się powstrzymać, żeby wam jej nie pokazać :P
UsuńI Love You <3 to chyba wystarczy :)
OdpowiedzUsuńAh, I love you, too <3 Dziękuję :*
Usuńświetna miniaturka :D Fajnie ,że po skończeniu opowiadania będzie więcej takich :)
OdpowiedzUsuńPostaram się po zakończenie Demonów wstawiać miniaturkę raz na jakiś czas. Pewnie co miesiąc, może co dwa tygodnie, jeśli napiszę ich więcej.
Usuńkurcze uwielbiam jak piszesz ;D miniaturka spoko, ale czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;D
Mam już połowę rozdziału. Ostatnio miałam mniej czasu na wszystko, dlatego jest opóźnienie. Podejrzewam, że jutro wieczorem pojawi się rozdział.
UsuńCudowna miniaturka, jak wszystko co piszesz zresztą :) czekam na nn, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Postaram się szybko dodać rozdział.
UsuńMiniaturka tak samo jak oba opowiadania jest świetna. Dokładnie można w niej dostrzec Twój styl, który tak uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Dziękuję :) Cieszę się, że widać ten styl. Staram się, żeby mnie pamiętano z jakiegoś powodu :P
UsuńNie będe oryginalna i też powiem, że miniaturka mi się podobała. Lubię tego pewnego siebie Draco i Hermionę, która nie wiąże się Z Ronem ; )
OdpowiedzUsuńJak zwykle pięknie opisałaś tę historię, choć wydaje mi się, że była zbyt krótka. Za to Twój styl jest niezaprzeczalnie jednym z powodów dla których zawsze wracam na tego bloga.
P.S. Śliczny szablon : )
Cieszę się, że się podobało :) Rzeczywiście miniaturka jest krótka, ale właśnie na tym polega one shot.
Usuńświetna miniaturka. niby mało akcji ale idealnie przedstawiłaś sytuacje.
OdpowiedzUsuńszablon wprost idealny.
Dziękuję :) W tej miniaturce akcja nie była najważniejsza. Wolałam pokazać emocje itd.
UsuńBardzo podoba mi się ta miniaturka :-) mam nadzieję , że szybko dodasz kolejną :-)
OdpowiedzUsuńMojeminiopowiadania.blog.onet.pl
Kolejna miniaturka pojawi się za ok. miesiąc, gdy skończę opowiadanie :)
UsuńSalazarze!
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka :)
A tekst Draconao tym, że pomyliła swoją kwestję jest genialny :3
Nie mogę się doczekać kolejnych tak wspaniałych miniaturek <3
Pozdrawiam, em.
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Dziękuję :) Ten tekst o pomyleniu kwestii też jest moim ulubionym :P
UsuńWspaniała, pisz więcej takich! :) Powiek szczerze, że trzymała mnie w napięciu - byłam wręcz pewna, że nie zrobisz happy endu. Dziewczyny wyżej mówią, że to jest napisane w Twoim stylu i rzeczywiście tak jest, nie znam żadnej innej dziewczyny, która potrafi pisać tak tajemniczo i zachęcająco :) Czekam na następną miniaturkę i rozdział, a teraz lecę nadrabiać dalej Twojego bloga, bo nie było mnie przez jakiś czas w domu i mam sporo zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że się podoba. Rzeczywiście początek nie wyglądał na zapowiedź happy endu, ale ja nie lubię smutnych zakończeń. Ciekawe, czy kiedykolwiek napiszę coś ze smutnym zakończeniem. Pewnie nie :)
UsuńHej kochana!
OdpowiedzUsuńMiniaturka bardzo mi sie podobała i uważam że to przyjemna niespodzianka.
powinnaś więcej takich dodawać.
Najbardziej poruszyło mnie to spotkanie Dracona i Hermiony w czasie bitwy.
Wprowadziłaś w nią mnóstwo magii i cudownej atmosfery.
Naprawdę pokazałaś prawdziwą i wspaniałą klasę.
Widać, że sama historia ma w sobie coś wyjątkowego.
powinnaś takich według mnie tworzyć zdecydowanie więcej.
Naprawdę chylę czoło z uznaniem w Twoim kierunku, gdyż naprawdę na to zasługujesz.
Mam nadzieję, że takich cudownych perełek będzie jeszcze więcej.
pozdrawiam serdecznie Twoja wierna fanka!
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało, bo po zakończeniu opowiadania tylko i wyłącznie takie rzeczy będą się pojawiać.
UsuńTa miniaturka jest fantastyczna !
OdpowiedzUsuńJa wiem że Ty potrafisz pieknie pisac ale teraz normalnie przebiłas sama siebie ;)
Normalnie poplakałam się kiedy Hermiona po roku siedziała na błoniach i myslała o Malfoy'u
To bylo takie piekne ,że aż mi ciężko to opisac słowami ;p
ja chce kolejna miniaturke ;]
pozdrawiam i życze weny
~Anka
Dzięki :) Cieszę się, że to aż wycisnęło łzy. Następna miniaturka pojawi się ok. za miesiąc. Jest już zaczęta. Jak na razie nie podam tytułu, ale myślę, że wam się spodoba ;)
UsuńBrak słów. Całkowicie mnie zaczarowałaś i jak patrzę przez okno swojego pokoju na szarą codzienną rzeczywistość i pomyślę, że za chwilę to właśnie tam mam się znaleźć, a nie w świecie Twoich rozdziałów i miniaturek, to aż mi się słabo robi. To jest talent, który nie może się zmarnować, nie może!
OdpowiedzUsuńNo i widzisz, popłakałam się.
Cudo, cudo i jeszcze raz cudo!
Gdyby było takie zaklęcie,gdzie można by było przenieść się do wybranego opowiadania, ja bez wahania wybrałabym Twoje, bo jest... magiczne.
Gdybyś przestała pisać, to bym się chyba zabiła.
Ale przestańmy gdybać...
Wspaniała notka, nie potrafię sobie wyobrazić, żebyś nie napisała dla nas jeszcze jednego (ew. 10 tyś.) takiego cudu. W imieniu siebie i swoich łez, dziękuję!
Czekam na rozdział i kolejną miniaturkę. Nie mogę uwierzyć w to, co piszę, ale teraz chcę już zakończenia Ukrytych Demonów tylko po to, by przeczytać kolejną miniaturkę.
Pozdrawiam,
Fioletoowa
P.S. Piękny szablon, idealnie pasuje do opowiadania. :)
Cieszę się, że aż tak się spodobało :) Pisałam tę miniaturkę pod wpływem emocji i liczyłam na to, że polubicie taki styl pisania.
Usuńłał, jakie to piękne co ja gadam wspaniałe i cudowne piekne to złe słowo, strasznie ale to strasznie mie się podobała ta miniaturka musisz wstwic kolejną za jakiś czas no po prostu musisz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Charlotte
- Śliczny szablon :D
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało.
UsuńJesteś po prostu wspaniała! To było wspaniałe! Całkowicie mnie zaczarowało i chcę więcej takich miniaturek! :) Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miniaturki będą się pojawiać po zakończeniu głównego opowiadania.
UsuńBoska.
OdpowiedzUsuńChcę więcej!
Uwielbiam czytac twoje historie nie ważne czy mają kilkadziesiąt rozdziałów, czy są to Miniaturki. Oby tak dalej!
Buziaki:***
El.
http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że krótkie dzieła też wam się podobają.
UsuńWcześniej nie komentowałam ale postanowiłam się zebraća jestem tu od początku praktycznie ;/.By móc choć w ten sposób ,,podziękować'' za twoje wspaniałe historie.Czy to rozdziały czy miniaturki są idealne.Ale akurat ta miniaturka spodobała mi się najbardziej z pośród innych. Czekam na następny rozdział i życzę weny ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zdecydowałaś się odezwać :) To wiele dla mnie znaczy. Każdy czytelnik jest dla mnie ważny. Cieszę się, że miniaturka się spodobała.
UsuńPo prostu brak mi słów... Wspaniała miniaturka :) Wczoraj znalazłam Twojego bloga w sieci i postanowiłam zacząć od miniaturki :) Aż mam ochotę na więcej! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ściskam, całuję
^.^
Piszesz tak genialnie , że w sumie nie ważne co bd pisać czy opowiadania czy miniaturki ja i tak będę się zachwycać :D
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka :) Mam nadzieję, że w najbliższym czasie pojawi się ich więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Crazy
__________
Zapraszam na bloga:
www.nieuwazne-zyczenie-1d.blogspot.com
Jak dla mnie świetne :)
OdpowiedzUsuńTwoje pomysły są po prostu genialne ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, żw tak późno, ale byłam wcześniej na wakacjach, pozbawiona internetu...., więc dopiero teraz przeczytałam Twoją miniaturkę, która jest... świetna!!!! a tekst: "Pomyliłaś kwestie. Powinno być coś w stylu: Zabij mnie, Malfoy" po prostu boski *.* Już nie mogę się doczekać Twojego następnego dzieła!! Pozdrawiam i życzę weny!!
OdpowiedzUsuńBlumelinda
Wydaje mi się, że dobre miniaturki są trudniejsze do napisania niż takie zwykłe opowiadanie. Bo w stosunkowo krótkiej treści trzeba przekazać wszystkie emocje bohaterów i wydarzenia. Tobie wyszło to bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńdopiero wpadłam na tego bloga i spokojnie zaczynam zaznajamiać się z jego treścią; świetna miniaturka :) a to dopiero początek, dlatego zacieram ręce i lecę zapoznawać się z każdą kolejną historią :)
OdpowiedzUsuń*,*
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona 4ever.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z krainy błogości i zaspokojenia.
Uwielbiam Cię.
K <3
pięknie napisana nie przesadnie wysłodzona taka mroczna i romantyczna
OdpowiedzUsuńBardzo kreatywnie z mojej strony, czyli po prostu... Wow.
OdpowiedzUsuńWięcej takich perełek.
Pozdrawiam
Cudowna miniaturka! Wspaniały tekst, w którym zakochałam się od pierwszych słów! Moment pocałunku, to w jaki sposób go opisałaś - dla mnie mistrzostwo świata! Po prostu idealnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńNajpierw chciałam napisać „no nie, czemu to jest takie krótkie”, ale po chwili zrozumiałam, że dzięki temu to ma właśnie ten urok.
OdpowiedzUsuńPiękna miniaturka. :)