Ku mojemu zdziwieniu znaleźliśmy się
w pobliżu restauracji. Draco zarzucił na mnie swój płaszcz, nie zwracając uwagi
na zimny wiatr, który przenikał jego cienką, białą koszulę. Protesty na nic się
nie zdały, więc posłusznie szłam obok blondyna. Nie odzywaliśmy się do siebie,
jakby każde słowo mogło nadszarpnąć nasze i tak skołatane nerwy. To co miało
miejsce w przeciągu ostatniej godziny wciąż krążyło wokoło. Idąc ramię w ramię,
uważaliśmy, by nasze dłonie przypadkiem się nie zetknęły. Nie bałam się
bliskości, ale swoich reakcji, które ostatnio zdecydowanie mnie zaskakiwały. Podświadomość
mówiła mi, że otaczająca nas cisza, przepełniona jest czymś, co w każdej chwili
może wybuchnąć.
W końcu na horyzoncie pojawiła się
witryna restauracji. Podeszliśmy tam, niczego się nie spodziewając. Malfoy
wyciągał rękę, by otworzyć przede mną drzwi. Wtedy uniosłam wzrok, a za szybą
ujrzałam znajome twarze. Zareagowałam natychmiast i po chwili odciągnęłam Draco
w cień między kamienicami. Serce biło mi o wiele szybciej, w myślach
powtarzałam błaganie, by nasze sylwetki pozostały niezauważone.
- Co ty
robisz? - spytał, a w jego głosie nie dosłyszałam gniewu. Patrzył na mnie wręcz
z niepokojem, a wiatr targał jego idealną, lecz niedbałą fryzurą.
- Ginny
i Harry są w restauracji - odparłam, szybko odwracając wzrok - Nie wiedzą, że
ci pomagam.
- Ale i
tak trzeba powiedzieć reszcie, że jesteś w jednym kawałku. Na pewno się o
ciebie martwią. Wejdziemy od tyłu - złapał mnie za rękę i pociągnął wzdłuż
chodnika. Wyraźnie zignorował informację, którą przed chwilą otrzymał. Zdołałam
go zatrzymać dopiero przy metalowych drzwiach, których klamkę uszkodził godzinę
wcześniej.
-
Poczekaj! Po prostu chciałam cię uprzedzić. Nie powiedziałam, że nie chcę mówić
im prawdy - na te słowa odwrócił się do mnie, nie kryjąc zaskoczenia. Przygryzłam
wargę, widząc wpatrując się we mnie, lśniące tęczówki. Przez następne kilka
minut w milczeniu obserwowałam, jak walczy ze sobą.
- Chcesz
tam ze mną wejść? Przyznać się przed Wybrańcem, który siedem lat temu zmieszał
cię z błotem, gdy się dowiedział? Chcesz znów stać u boku wroga, rozdrapać
stare rany? Dlaczego? - postawił krok w moją stronę. Wstrzymałam powietrze,
zdając sobie sprawę, że oboje doskonale znamy odpowiedź. Każdej nocy i każdego
dnia przez ostatnie siedem lat byliśmy tego świadomi. Zakręciło mi się w
głowie, ale na kilka sekund przymknęłam oczy, bo dodać sobie odwagi. Nie mogłam
teraz stchórzyć, nie mogłam zepchnąć nas obojga w przepaść. To byłoby
nieuczciwe.
- Dobrze
wiesz, Malfoy. Błagam cię, nie katuj mnie dłużej - wykrztusiłam, niepewnie się
przysuwając. Nie spodziewałam się, że właśnie tego dnia nadejdzie czas na
wyjaśnienia.
- Dlaczego
mi pomagasz, Granger? Dlaczego się poświęcasz, pozwalasz, żebym doprowadzał cię
do tego szaleństwa? Odpowiedz! - w jego oczach znów pojawiły się demony.
Podeszłam do niego, dłużej nie wytrzymując.
-
Dlatego - szepnęłam, biorąc jego twarz w dłonie. Uniosłam się na palcach, a
nasze usta dzieliły znikome milimetry. Draco objął mnie ramionami, zdecydowanym
ruchem przyciągając do siebie. Czuliśmy, że robimy to, na co czekaliśmy.
-
Salazarze - mruknął tuż przy moich wargach, po czym szarpnął mną i przyparł plecami
do chłodnej ściany. Swoje dłonie ułożył na wysokości mojej głowy. Uśmiechnęłam
się nieco złośliwe, przesuwając palcem po jego policzku. Spojrzał mi w oczy,
jakby błagał o litość. Nie zamierzałam dłużej czekać. Zarzuciłam mu ręce na
szyję, chcąc w końcu złączyć nasze usta. Nagle rozległ się huk, a metalowe
drzwi uderzyły o ścianę kilka metrów od nas. Malfoy odsunął się z nieciekawą,
wściekłą miną. Odwróciłam głowę, dostrzegając w częściowej ciemności sylwetkę
Alexa.
-
Jesteście! Myślałem, że już nie wrócicie - powiedział, wyłaniając się z cienia.
Nie zdołałam odczytać z wyrazu jego twarzy, czy widział toczącą się przed
chwilą scenę.
-
Wszystko jest w porządku. Przyszliśmy, żebyście się nie martwili - wyjaśniłam,
ruszając do wejścia. Brunet cofnął się, bez słowa robiąc mi miejsce w wąskim
korytarzu. Odwróciłam się na progu, zauważając, że Draco nadal stoi w mroku.
-
Idziesz, czy wracasz do domu? - spytałam drżącym głosem. Bałam się, że zostawi
mnie samą, stchórzy po tym wszystkim, co miało miejsce. Wahał się jednak tylko
sekundę. Po chwili stał obok mnie, a jego twarz pozostawała nieprzenikniona,
spokojna jak nigdy. Alex szedł przodem, zostawiając nas daleko w tyle. Coraz bardziej przekonywałam
się, że wszystko widział, przez co teraz chciał dać nam odrobinę prywatności.
Byliśmy w połowie drogi na zaplecze, gdy chłodne palce Malfoya splotły się
dyskretnie z moimi. Korzystając z nieuwagi bruneta, oparłam głowę na ramieniu
Draco i delikatnie przymknęłam oczy. Szliśmy tak w milczeniu, dopóki słabe światło
żarówki nie padło na nasze twarze. Ponownie odsunęliśmy się od siebie, dość
niechętnie tracąc kontakt. Alex otworzył przed nami drzwi zaplecza. W środku
było nienaturalnie pusto.
- Rose
jest na sali z Harrym i Ginny. Chcecie do nich wyjść, czy raczej tu zostać? -
brunet rzucił nam przenikliwe spojrzenie, które znów nadszarpnęło moje nerwy.
Nie wiedziałam już, co mam robić. Za ścianą czekali moi przyjaciele, którym
powinnam wyjawić prawdę. Jednocześnie nie mogłam odpędzić od siebie obrazu
stalowych oczu, przepełnionych desperackim pragnieniem. Nie chciałam, by po
wyjaśnieniach te tęczówki wypełniły się złością. Nie chciałam znów obserwować
porwanej na strzępy duszy.
Nie bój się, Granger. Wszystko
będzie dobrze.
Usłyszałam
w głowie jego ciepły, delikatnie drażniący moje zmysły głos. Spokój przyszedł
równie niespodziewanie, co stres i wątpliwości. Zdjęłam płaszcz, który wciąż
okrywał moje ramiona i oddałam go właścicielowi. Spojrzenie Draco spotkało się
z moim. Jedna, krótka chwila, która zadecydowała za nas obojga. Byliśmy gotowi,
chociaż wybór, którego dokonaliśmy mógł być nie do końca prawidłowy. Tydzień,
który ze sobą spędziliśmy nagle stanął pod znakiem zapytania. Do tej pory było
spokojnie, ale to, co czekało za ścianą mogło zmienić tę perspektywę,
-
Idziemy, nie ma po co zwlekać - powiedziałam, wywołując niepewną minę Alexa.
Znów poszedł przodem, a ja wykorzystałam tę krótką chwilę, by posłać Draco
niespokojny, blady uśmiech. Odpowiedział mi tym samym, chociaż jego obawy z pewnością
były większe od moich. W tym geście istniało jednak coś tak niespotykanego, że
gdy przekraczaliśmy próg sali restauracyjnej, czułam się spokojna i bezpieczna.
Wiedziałam, że on stoi obok i nie zamierza nigdzie się wybierać.
***
Już dawno moje serce nie biło tak
szybko i mocno. Już dawno nie żyłem w ten sposób. Nigdy tak nie żyłem. Nigdy
nie patrzyłem tak na żadną kobietę, ani nie pragnąłem jej do granic obłędu. Aż
do teraz. Szaleństwem i nieuczciwością byłoby powiedzenie, że nie chciałem jej
pocałować. Chciałem i to tak, że byłbym w stanie zabić, by to zrobić.
Doprowadzała mnie na samą granicę wytrzymałości swoim rozpalonym wzrokiem,
który budził demony. Nie bałem się wypuszczać ich na wolność tylko przy niej.
Wiedziałem, że się ich nie boi. Dowodziła tego nie raz, dzielnie wytrzymując
mój wzrok. Ktoś obcy mógłby powiedzieć, że to, co zrobiliśmy na tyłach
restauracji było niedojrzałe, kompletnie nieprzemyślane. My wiedzieliśmy
jednak, że przez całe siedem lat czekaliśmy na coś takiego. Nie zapragnęliśmy
się nagle, przez impuls kierowany ciemnością, słowami i emocjami. Byliśmy w
pełni świadomi tego, co robimy. Żałowałem, że jednak się nie udało. Miałem
ochotę złapać ją za rękę i wybiec, zostawiając w tyle wszystko, co na nas
czekało. Wykradałem każdy moment, by chociażby jej dotknąć. Splotłem swoje
palce z jej dłonią w ciemnym, wąskim korytarzu. Znikomy ciężar jej głowy na
moim ramieniu dawał mi przedziwne, intrygujące poczucie, że każda rzecz, którą
do tej pory zrobiłem miała sens.
Kiedy weszliśmy na salę, byłem
zmuszony się od niej odsunąć. Ból, który wtedy czułem był nieporównywalnie
silniejszy od tego, z czym walczyłem przez ostatnie miesiące. Z początku było
spokojnie i nikt nas nie zauważył. Dopiero gdy zbliżyliśmy się do witryny, w
naszą stronę odwróciła się trójka czarodziei. Rose z przerażeniem
zarejestrowała moją obecność. Tak jak pozostali zdawała sobie sprawę, że
sytuacja nie jest dobra. Harry Potter i Ginny Weasley nie powinni mnie widzieć.
Szczególnie w towarzystwie Granger. Znali całą historię, pomijając oczywiście
drobniejsze szczegóły. To właśnie oni sprawiali ból Hermionie, gdy siedem lat
temu pomogła mi przenieść się z Hogwartu. To oni krzyczeli jej w twarz najgorsze
obelgi, za to, że posunęła się za daleko. A teraz siedzieli przy jednym ze
stolików i lada chwila miało rozpętać się piekło.
-
Malfoy! Co ty tu robisz, do jasnej cholery?! - pierwszy odezwał się oczywiście
Wybraniec. Gdyby nie to, że prawie doszło do pocałunku między mną, a jego
najlepszą przyjaciółką, pokusiłbym się o cios w tę znajomą twarz. Uspokoiłem
się jednak w kilka sekund. Obecność Granger nastrajała mnie istnie pokojowo.
-
Stoję, Potter - odparłem, nie szczędząc złośliwego tonu. Tej części mojej
natury nie dało się stłumić. Na chwilę ominąłem wzrokiem twarz czarnowłosego,
by zerknąć na Ginny. Mimo zdenerwowania swojego chłopaka, ona siedziała
spokojnie. W jej oczach odnalazłem nieme przeprosiny.
-
Hermiono! Co tu się dzieje? - pytanie padło tym razem w stronę brązowowłosej.
Oddałbym wszystko, żeby oszczędzić jej tej rozmowy.
-
Uspokój się, Harry. Usiądźmy i wyjaśnijmy sobie wszystko - zachowała zimną
krew, za co postanowiłem ją później pochwalić. Alex skinieniem głowy pokazał mi
miejsce obok siebie, ale nie zwróciłem na to uwagi. Wepchnąłem się na krzesło
między Rose a Granger, co zdecydowanie nie umknęło uwadze Wybrańca, który
siedział naprzeciwko z nienaturalnie zaciśniętymi ustami. No tak, pewnie liczył
na to, że nigdy więcej mnie nie zobaczy.
Pomyłka, która mogła go kosztować w tej
chwili wiele nerwów.
-
Harry, proszę wysłuchaj mnie do końca - zaczęła Hermiona drżącym głosem.
Dyskretnie położyłem dłoń na jej kolanie pod blatem stołu.
-
Mów, zanim go stąd wywalę - warknął Potter, posyłając mi rozgniewane
spojrzenie. Ginny złapała go za ramię, jakby chciała zapobiec katastrofie.
Dziwiło mnie zachowanie rudej, która najwidoczniej nie miała do mnie wielu
pretensji.
-
Ja... Musiałam pomóc Draco. To zbyt skomplikowane, ale musisz zrozumieć. Nie chodzi
tylko o niego. Ja też tego potrzebuję - zabrakło jej słów i przysłoniła twarz
dłońmi. Zacisnąłem zęby, nie mogąc na to patrzeć.
-
Słuchaj, Potter. Jeśli z twoich ust padnie jakakolwiek obelga, skierowana w jej
stronę, wylecisz stąd na zbity pysk. Mnie możesz obrażać, ale ją zostaw w
spokoju. Zachowaj się jak prawdziwy przyjaciel - powiedziałem, siląc się na
spokój, który nagle ze mnie wyparował.
-
Co ty możesz wiedzieć o przyjaźni, Malfoy? Powiedziałeś, że zostawisz ją w
spokoju. Nie było cię przez lata, a teraz nagle się pojawiasz. Co ty sobie
myślisz? - pochylił się nad stołem, a jego dłonie niebezpiecznie się zacisnęły.
Miałem ochotę zrobić z nim to samo, co z Ronem kilka tygodni temu.
-
Zamknij się, Harry! - syknęła Hermiona, odsuwając dłonie od twarzy - Jeśli coś
ci się nie podoba, możesz wyjść! Drzwi są otwarte. Draco zostanie tu, czy tego
chcesz, czy nie. Podjęłam decyzję i wiem, że jest słuszna. Siedem lat temu
mogłam popełnić błąd, słuchając ciebie i reszty. Teraz mam swoje własne
sumienie.
-
Miona... - tym razem odezwała się Ginny. Z bólem patrzyła na rozgrywającą się
scenę.
-
Nie, Gin! To bardzo proste. Albo zaakceptujecie to, czego ja chcę albo możecie
wyjść - brązowowłosa wskazała dłonią drzwi, odważnie wytrzymując spojrzenie
przyjaciółki.
-
Pożałujesz tego, Hermiono. Nie powinnaś mieć z nim kontaktu. Wtedy to był twój
obowiązek i praca. Teraz to normalne życie - czarnowłosy poruszył się
niespokojnie na swoim krześle. Zauważyłem czujny wzrok Alexa, krążący po
wszystkich. Wiedziałem, że jest gotowy w każdej chwili zainterweniować.
-
Gówno mnie to obchodzi! - warknęła, a jej drobna dłoń splotła się z moją - Może
właśnie tego zawsze chciałam? Skąd możesz wiedzieć, skoro siedem lat temu byłeś
ślepy i wykonywałeś tylko swoją pracę? Nie obchodziło cię, ile godzin spędzam z
Draco. Nie wiedziałeś, jak się zmienił, bo sam siedziałeś za biurkiem i bałeś
się go przesłuchiwać. Dałeś to zadanie mnie, a teraz masz czelność mówić, że
popełniam błąd?! Bzdura!
-
Przykro mi, że tak uważasz, Hermiono. Powinienem cię przed nim chronić już
wcześniej. Teraz jest za późno - Wybraniec wstał, ciągnąc za sobą Ginny.
-
Harry, proszę cię - szepnęła ruda, ściskając desperacko jego ramię. Gdy nie
zareagował, puściła go, kierując się w stronę przyjaciółki.
-
Nie martw się, Gin. Poradzę sobie. Dobrze o tym wiesz, prawda? Po prostu mi zaufaj
- powiedziała brązowowłosa, przytulając się do najmłodszej z Weasleyów.
-
Wiem, że to dobra decyzja. I tobie też ufam, Malfoy. Nie zepsuj tego -
odwróciła się do mnie z delikatnym uśmiechem na ustach. Odpowiedziałem tym
samym, chociaż nerwy nadal panowały nad moim zachowaniem. Po chwili było już po
wszystkim. Drzwi restauracji zamknęły się za dwójką czarodziei, a my
siedzieliśmy oszołomieni przy stoliku. Nikt się nie odzywał, chociaż słów,
które chcieliśmy usłyszeć było wiele. Patrzyłem na twarz Hermiony, która
wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w przeciwległą ścianę.
-
Muszę zapalić. Zostań tu, Malfoy. Chcę być sama - powiedziała, w końcu
wybudzając się z rozmyślań. Zanim wstała, mocno ścisnęła moją dłoń. Wiedziałem,
że chce mieć odrobinę prywatności. Musiała ochłonąć i nie zamierzałem jej
przeszkadzać, mimo że całym sercem rwałem się, by za nią pobiec.
***
Wróciłam do restauracji po wypaleniu
dwóch papierosów, które dały mi jako takie poczucie spokoju. Życie znów mi się
skomplikowało i to w sposób, którego się
nie spodziewałam. Od samego początku wiedziałam, jak Harry zareaguje na widok
Malfoya. Nie dało się tego obejść, ani załagodzić. Wybraniec martwił się o
mnie, co rozumiałam. W końcu brał udział niemal we wszystkich wydarzeniach,
które teraz wisiały nad głową Draco niczym nieproszone, czarne chmury. Razem ze
mną wyciągał go z Azkabanu, chował w murach Hogwartu. Po kilku pierwszych
miesiącach przestał uważać na to, ile czasu spędzam ze świadkiem koronnym.
Zostawiał mnie samą z ciężarem przesłuchań, odbierał raporty i nie obchodziło
go, co dzieje się za ścianami pokoju Dracona. Teraz mógł jedynie żałować, że to
zaniedbał. Mimo wszystko ta konfrontacja wypadła lepiej, niż się spodziewałam. Byłam
pewna, że Harry zmięknie za kilka tygodni. Pozostało mi tylko czekać, aż wróci,
by mnie przeprosić. Tak, właśnie tak myślałam. Ja, Hermiona Granger, jego
najlepsza przyjaciółka, nie zamierzałam pierwsza wyciągać ręki na zgodę.
Zmieniłam się i nie zamierzałam nagle odrzucać swoich przyzwyczajeń. Wszyscy z
mojego otoczenia wiedzieli, jak te siedem lat na mnie wpłynęło.
-
Malfoy, mogę ci coś powiedzieć? - cichy, konspiracyjny głos Rose kazał mi się
zatrzymać tuż przed zasłoną, która dzieliła zaplecze od sali restauracyjnej.
Podsłuchiwanie mogło skończyć się bardzo źle, ale w tamtej chwili o tym nie
myślałam.
-
Jasne, mów - kiedy tylko usłyszałam Malfoya, moje serce przyspieszyło. Bałam
się, co może usłyszeć od mojej przyjaciółki. Najbardziej przerażająca była
perspektywa jakiegoś ostrzeżenia, chociaż tego spodziewałabym się raczej po
Alexie.
-
Spraw, żeby Miona była szczęśliwa - zamarłam, łapiąc się brzegu lady. Przez
chwilę panowała cisza, przerywana jedynie szmerem poruszającej się zasłony.
-
Taki właśnie mam zamiar, Rose - odpowiedział, a na moje usta wypłynął uśmiech.
Odczekałam kilka minut, po czym przekroczyłam próg zaplecza. Draco natychmiast
odwrócił głowę.
-
Wszystko w porządku? - spytał, wstając z fotela. Kiwnęłam głową, po czym po
prostu wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Nie obchodziło mnie, że nie
jesteśmy sami. Potrzebowałam jego bliskości, a wiedziałam, że przyjaciele doskonale
mnie rozumieją.
-
Zabierz ją do domu - usłyszałam zaniepokojony głos Alexa. Lekko uniosłam głowę,
dostrzegając bruneta w drzwiach kuchni.
-
Zostaniemy do zamknięcia. Tak jak obiecałam - powiedziałam, wciąż nie odrywając
się od Malfoya, który objął mnie ramionami.
-
Nie ma sensu ci się sprzeciwiać - mruknął pod nosem, co reszta skwitowała
cichym chichotem.
-
Bierzmy się do pracy, Granger. Malfoya będziesz mogła sobie wyściskać w domu -
na te słowa puściłam Draco i zmierzyłam Alexa morderczym spojrzeniem.
Uśmiechnął się do mnie przebiegle, po czym zarzucił mi fartuch na głowę. Westchnęłam,
opuszczając zaplecze. Mimo że czekały mnie godziny pracy w kuchni, czułam się
podniesiona na duchu. Za ścianą czekał bowiem mężczyzna, którego sam widok
dawał mi siłę.
***
Znaleźliśmy się w domu kilkanaście
minut po dziesiątej. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale cisza wcale nam nie
przeszkadzała. Każde było z pewnością pogrążone w podobnych myślach. Otworzyłem
przed nią drzwi, za co podziękowała mi skinieniem głowy. Kiedy ściągałem płaszcz,
ona oddaliła się w stronę schodów, starając się ukryć ziewanie.
- Idź już do siebie. Padasz z nóg -
powiedziałem, równając się z nią. Nie protestowała, gdy wziąłem ją na ręce i
zaniosłem pod drzwi pokoju. Po chwili zatrzasnęła je za sobą, zostawiając mnie
samego w ciemnym korytarzu. Stałem tak jeszcze przez kilka minut, po czym
wróciłem do swojej sypialni. Wiedziałem, że i tak nie będzie mi dane zasnąć.
Brązowe, głębokie tęczówki Granger wirowały przed moimi oczami. Ułożyłem się
wygodnie na łóżku i wsłuchałem się w dźwięk ciszy. Zastanawiałem się, czy teraz
każdy dzień będzie tak wyglądał. Chciałem, żeby tak było.
Leżałem przez dobrych kilka godzin,
patrząc w okno. Nagle usłyszałem telefon dzwoniący za ścianą. Domyśliłem się,
że to komórka Hermiony. Zerknąłem na zegarek. Trzecia dwadzieścia. Kto mógł
dzwonić o tej porze? Po chwili odgłosy umilkły. Brązowowłosa musiała odebrać
albo ktoś sobie odpuścił tę nocną rozmowę. Minęło dziesięć minut, a cisza za
ścianą stała się nieznośnie niepokojąca. Wstałem z łóżka i na palcach
podszedłem pod drzwi Granger. Zapukałem, licząc na to, że dziewczyna jeszcze
nie śpi. Nikt mi jednak nie odpowiedział. W końcu nacisnąłem klamkę i wszedłem
do pokoju. Łóżko było puste, a otwarta i przekopana walizka wskazywała na to,
że brązowowłosa ubierała się w pośpiechu. Nie zabrała jednak ze sobą innych rzeczy,
włączając w to różdżkę, która leżała na szafce. Wybiegłem z pokoju i pokonując
kilka stopni na raz znalazłem się na parterze. Zajrzałem do każdego
pomieszczenia, byłem w ogrodzie i na ulicy, ale nigdzie nie było śladu po
Granger. Wróciłem do domu, poważnie zaniepokojony. Właśnie sięgałem po telefon,
by zadzwonić do Diabła, gdy rozległo się pukanie. Z każdą chwilą stawało się
coraz intensywniejsze. Znalazłem się w korytarzu kilka sekund później.
-
Gdzie ona jest? - spytał Alex, zaglądając przez moje ramię. Serce zabiło mi
szybciej. Coś musiało się stać. Zastanawiałem się tylko, dlaczego Hermiona mnie
nie obudziła.
-
Nie mam pojęcia. Słyszałem telefon, później zniknęła. Szukałem w okolicy. Nie
ma jej. Co się stało? - brunet wyciągnął mnie z domu i ruszył w stronę furtki.
-
Huczy o tym już całe miasto, Malfoy. Szybko! Musimy się pospieszyć...
---
Rozdział dwudziesty za nami. Myślę, że wam się spodobał. Szczególnie ta pierwsza scena, prawda? Jestem zadowolona z tego tekstu, chociaż z pewnością nie jest idealny. Chciałam, by taki był, ale jednocześnie chciałam wstawić go już dzisiaj. Trzeba było postawić na kompromis i zaprzestać poprawiania wszystkiego po sto razy. Takim sposobem macie go właśnie przed sobą. Postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział, który będzie bardzo znaczący w przebiegu dalszej części opowiadania. Nie mogę się doczekać, aż zacznę go pisać!
Miałaś rację mówiąc, że mi się spodoba - rozdział jest genialny! Czekam na ten ich pocałunek i bardzo liczę, że się doczekam :) To opowiadanie naprawdę jest magiczne - ale to przecież wiesz :) Pozdrawiam Cię Serdecznie i życzę Ci weny :)
OdpowiedzUsuńDo pocałunku dojdzie w bardzo... dziwnych okolicznościach. Chyba jeszcze w żadnym Dramione nie spotkałam się z czymś podobnym, więc czekajcie z niecierpliwością :P
UsuńBoże.
OdpowiedzUsuńZabijasz mnie..
Ta końcówka... Wymuszę z Ciebie co się stało! Tylko się pojaw na gg :D
Serio, oskarże Cię o zabójstwo. Czekaj, to bez sensu. Nie oskarże, bo nie mogłabyś pisać. Kurcze. Trudno, poradzę sobie :>
Zmieniam zdanie. TEN rozdział jest najlepszy. Jejku, każdy Twój rozdział jest najlepszy, i każdy jest piękny na swój sposób.
A ten wyszedł tak pięknie, że miałam łezki w oczach.
I jest wreszcie nasza wymarzona chwila. Mimo że Alex im przerwał (Kochanieńki, grabisz sobie) to i tak było słoodko :3
Ugh.. Co ten Harry, imbecyl jeden, sobie myśli? Nie lubię go! Burak jeden.. Jak w ogóle mógł tak mówić? W ogóle to nie ma prawa wtrącać się w życie Hermiony, i to co ona robi, to tylko i wyłącznie jej sprawa!
Uh, zbulwersowałam się :D
Ginny też nie lubię i niech spada. :>
Ojj.. Oni się trzymali za ręce! Znaczy się Hermiona i Draco :3 Takie małe, proste gesty a dają tyle radości :)
Czy kiedyś wspominałam że jesteś genialna? Te wszystkie emocje, które tak pięknie opisujesz, poruszają serce. Niesamowite.
Widzę, że blokada o której wcześniej wspomniałaś minęła ( uff ), i mam nadzieje, że więcej już nie wróci ;)
A końcówka.. Ugh. Jak mogłaś tak skończyć? :c
Teraz nie wytrzymam z tej niepewności :D Szybciutko dodawaj kolejny rozdział, bo ciekawość mnie zżera co też się stało.
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
I tak nic ze mnie nie wymusisz :P Muszę pozostawić moment zaskoczenia. Nie zawiodę, obiecuję.
UsuńCieszę się, że rozdział się spodobał. Miałam z nim trochę problemów i bałam się, że wam się nie spodoba. Kusiło mnie, żeby doprowadzić do tego pocałunku, ale stwierdziłam, że jeszcze poczekam. Na lepsza chwilę :)
Zastanawiam się, czy nie wycofać Ginny i Harrego z tej historii, ale jeszcze nie wiem... Może ich w końcu jakoś pogodzę. Na pewno Harry pojawi się we wspomnieniach, które jeszcze planuję. Jakoś się z tym przemęczę :P
Skończyłam ten rozdział w ten sposób, by na początku kolejnego nieźle was zaskoczyć. Będzie niezła, gorąca atmosfera.
Rozdział jak zwykle świetny. Już nie mogę się doczekać następnego. Czytałam wiele opowiadań Dramione, ale twoje jest tak inne od nich,że to jest nie do pojęcia. Życzę Ci weny abyś dalej tak pisała .
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje opowiadanie jest oryginalne. Staram się nie inspirować innymi historiami.
Usuńjej, genialne *.*
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz, tekst jest najeżony emocjami.
tak się zastanawiam, i doszłam do wniosku, że to jest najlepszy twój rozdział :)
wiem, wcześniej byłam czytelniczką- ninja i nie komentowałam postów, ale obiecuję, że się poprawię :3
i jak mogłaś przerwać w takim momencie?!
to powinno być karalne ! :D
pozdrawiam, em. :)
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Bardzo mi miło, że w końcu przestałaś być ninja :P Cieszę się z każdego czytelnika, który się ujawnia. Mam nadzieję, że od teraz będziesz chętnie wyrażać swoją opinię. Jak widzisz, staram się odpowiadać na każdy komentarz.
UsuńCieszę się także, że rozdział się spodobał i to chyba aż tak, że zdecydowałaś się skomentować :P Dziękuję.
uuuuh... kolejne tajemnice :)
OdpowiedzUsuństawiam, że ktoś trafił do szpitala, albo że był wypadek samochodowy, chociaż nie wiem dlaczego xd
Obie teorie są (nie)stety błędne :) Wymyśliłam coś innego. Trochę was pewnie zaskoczę. Ale przynajmniej ta tajemnica rozwiąże się zaraz na początku kolejnego rozdziału :P
UsuńNie potrafię opisać tego co czuję po przeczytaniu tego rozdziału! Jeszcze do tego ta końcówka... Co się stało z Hermioną?! Dlaczego tak szybko wybiegła?!
OdpowiedzUsuńHarry'ego mam ochotę zabić, zadźgać i pokroić. Jak on w ogóle może siebie nazywać przyjacielem Hermiony?! To nie jest przyjaźń. W przyjaźni nie stawia się warunków! Ginny także zrobiła na mnie złe wrażenie. Czy oni nie widzą, że właśnie wbijają Mionie nóż prosto w serce?! Przepraszam, że tak wrzeszczę i wrzeszczę, ale zdenerwowałam się.
Alex i Rose - są prawdziwymi przyjaciółmi Miony, akceptują ją całą z jej przeszłością i teraźniejszością, pragną jej szczęścia. :)
Cieszę się, że Draco i Hermiona powoli, małymi kroczkami zbliżają się do siebie. Cieszę się, że nie pchasz ich od razu na głęboką wodę. :)
Jesteś niesamowita! Twoje opowiadania są bardzo dojrzałe. Nie boisz się poruszać kwestii demonów ludzkich dusz i za to podziwiam Ciebie. W twoich opowiadaniach widać, że tworzysz je całą sobą. :)
Pozdrawiam Lily ;*
Sprawa Hermiony wyjaśni się na początku kolejnego rozdziału. Nic innego nie mogę zdradzić :)
UsuńHarry i Ginny... Też ich nie lubię. Ale w tej historii są niestety konieczni. Może później uda mi się ich jakoś usunąć.
Alex i Rose to takie dobre duszyczki. Jakoś bardziej mi pasują niż Harry i Ginny. Chyba dlatego, że sama ich stworzyłam :)
Ciężko mówić o pchaniu na głęboką wodę w tej historii. Wszystko dzieje się tu strasznie wolno. Następne rozdziały będą miały jednak trochę akcji :)
Cieszę się, że ktoś zauważa dojrzałość i ,,głębokość" tego opowiadania. Nie lubię łatwizny i prostoty. Wolę pisać właśnie o takich demonach.
No nie! W takim momencie?! :) Co się tam stało? Czyżby Harry coś wymyślił? Jak jak Cię kocham <3 nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńHarry nie ma nic wspólnego z tym, co się stało :) Nie chcę opisywać jego żałosnego zachowania, więc jak na razie będę go trzymać z dala. Cieszę się, że rozdział się spodobał. Postaram się jak najszybciej stworzyć następny.
UsuńRozdział jest wspaniały! Zakończeniem jeszcze bardziej wzbudziłaś moją ciekawość:) Już nie mogę się doczekać kolejnej części!
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że dojdzie do pocałunku, ale widać przeliczyłam się:) Nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na ten moment:)
Pozdrawiam:)
Lady Charlotte
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Starałam się was zaciekawić, bo ostatnio nie było zbyt wiele akcji. Tylko te wspomnienia itd. Wiem, że każdy czekał na pocałunek, ale postanowiłam nie robić niczego za szybko. Czekam na fajniejsza atmosferę niż przestrzeń między kamienicami :P
UsuńMusisz ale to musisz dodać go jak najszybciej ( kolejny rozdział ) !!
OdpowiedzUsuńa tak propo to ile masz w planie napisać rozdziałów '' Ukryte Demony '' ?
Postaram się jak najszybciej napisać rozdział. Zobaczymy co będzie się działo z moim komputerem w najbliższym czasie, ale planuję dodać kolejną część w przeciągu 2-3 dni.
UsuńNie wiem ile dokładnie wyjdzie rozdziałów tego opowiadania. Planuję ok.40 razem wziętych, ale nie jestem pewna.
Edge, czy po ukończeniu tego opowiadania mogłabyś stworzyć jego wersję pdf? ;) Bardzo bym chciała mieć ją na swoim komputerze, telefonie lub na innym sprzęcie. Lubię wracać do takich historii jak ta. ;) Lily. ;)
UsuńZamierzam to zrobić, ale do zakończenia opowiadania jest jeszcze trochę czasu :) W planach mam stworzenie wersji pdf poprzedniej historii. Ciężko jest mi się za to zabrać niestety. Opowiadanie trzeba poprawić, bo są jakieś drobne błędy itd.
UsuńAle fajnie! :D To jak stworzysz wersję pdf "Bez Definicji" to daj znać. ;) Lily.
UsuńNa pewno dam znać :) Na blogu pojawi się informacja i będę zbierać adresy e-mail od chętnych na wysłanie. Postaram się to szybko załatwić, ale i tak będę musiała wszystko dokładnie przeczytać i pousuwać błędy.
UsuńNie wiem co napisać .... Rozdział jest najwspanialszy, najcudowniejszy Genialny i nie wiem jaki jeszcze :D O czym huczy cale miasto ? Co się mogło stać o 3 nad ranem ? No jak można trzymać ludzi w takiej niepewności. Obys jak najszybciej dodała nowy rozdział :) Weny :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cieszę się, że się podoba. Odpowiedzi na pytania będą na początku kolejnego rozdziału. Pojawi się za jakieś 2-3 dni.
Usuńo BOŻE !! Nareszcie !! Ciekawe co z Mionką xd jaki zajebisty rozdział. No no kochana dałaś czaduuu ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :) Chciałam, żeby ten 20 rozdział był fajny i chyba się udało.
UsuńGdzie ten pocałunek?! Ty mi to robisz specjalnie!! xD Nie, no żartuję. A znów taka wielka nadzieja... ech, ja się wykończę. Raz entuzjazm, zawiedzenie, pogodzenie się z tym, złość na Pottera, rozczulenie na tekst Rose i Dracona itd, itd... :P Serce tak mi bije... :DD
OdpowiedzUsuńBłagam cię szybko dodaj kolejny!! Ja nie wytrzymam. Muszę wiedzieć o co chodzi!! Ale nic Mionie nie będzie, prawda? Prawda? :**
Wielki buziak. :3
P.S. Przepraszam, że tak krótko. Zwykle komentarze piszę dłuższe, ale jestem strasznie zmęczona i nie dam raz więcej z siebie wykrzesać. :>
Pozdrawiam. ^^
To opowiadanie nie jest takie super słodkie itd. Nie chciałam doprowadzać do tego pocałunku w takich warunkach. Czekam na bardziej mroczne :P
UsuńTe wszystkie emocje rzeczywiście mogą doprowadzić do jakiejś choroby serca. Czasami czytam sobie raz jeszcze swoje rozdziały i wiem, jakie to przeżycie to wszystko czytać :) Hah
Mionie nic nie będzie. To mogę powiedzieć już teraz. Natomiast akcja opowiadania nieco się zmieni. Jestem ciekawa, czy wam się spodoba :)
Wiedziałam, że ktoś im przeszkodzi :D
OdpowiedzUsuńTe drobne gesty, gdy wchodzili do restauracji za Alexem, tzn. sposób, w jaki to opisałaś... cudowny! Ogólnie cały rozdział jest cudowny, ale po prostu są ulubione momenty. ;D
Ginny nigdy nie lubiłam, Harry'ego lubię, tutaj jest inny Harry, niż ten stworzony w książce, ale wiadome, że to twoje opowiadanie i możesz zmieniać charakter osoby. Chodzi mi o to, że ten Harry wydaje się taki egoistyczny. Myślę, że to nawet dobrze, że nie jest taki identyczny jak ten "prawdziwy", ponieważ to troche nudne jak w niektórych opowiadaniach Dramione, że tylko charakter Dracona się zmienia, reszta jest identyczna jak w serii hp.
Daniel chyba nawet wybaczy to, że w jego urodziny opublikowałaś post gdzie postać, z którą jest utożsamiany jest takim dupkiem :P
Już nie mogę się doczekać, aż pojawi się 21 rozdział. Wiem, że na 1000000% będzie w niego włożone strasznie dużo serca, jak w poprzednie.
Muszę poszukać jakiś innych słów do opisywania, jak podoba mi się ten rozdział niż "cudowny", czy "przepiękny". Poszperam w głowie i w słowniku, chyba mi starczy aż do zakończenia opowiadania :P
Mam nadzieję, że gdy zakończysz "Ukryte Demony" to rozpoczniesz nowe Dramione? ;)
Ale co się tak zapędzam, dopiero 20 rozdział, zanim zakończysz to minie troszeczke czasu. :3
Znowu nie zasnę, tyle wizji co się mogło stać, gdzie zniknęła Hermiona xd
Życzę weny, chociaż ona cały czas jest z Tobą i niech już lepiej nie odchodzi ;*
Pozdrawiam,
P.
P.S. och, to chyba najdłuższy komentarz, który kiedykolwiek napisałam. xd
Może troche przynudzałam, ale nawet nie zauważyłam, kiedy się tak rozpisałam xd.
Dobrze, że nie rozmawiam z Tobą tak na żywo, wtedy to byś już usnęła, gdybym zaczęła wychwalać tego świetnego bloga, bo mogłabym tak godzinami :D
PS2. Już przez jakies 3 rozdziały dotrzymuję słowa i komentuje, mam nadzieję, że dotrzymam tak do końca, najwyżej będę chodziła jeszcze później spać ;)
Do 21! ;*
Cieszę się, że te drobne gesty się podobają. Lubię wprowadzać do opowiadania takie małe rzeczy, które bardzo cieszą :)
UsuńCo do Harrego. Jeszcze nie wiecie, dlaczego tak się zachowuje. Wszystko się okaże, gdy pokażę więcej wspomnień z tym związanych. Może wtedy zrozumiecie dlaczego jest taki, a nie inny :)
Postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział, chociaż komputer ze mną nie współpracuje :/ Jestem pewna, że to, co wymyśliłam wam się spodoba. Będzie duuużo emocji!
Nie wiem, czy zacznę kolejne Dramione po zakończeniu ,,Ukrytych Demonów". Po wakacjach czeka na mnie liceum i nie będzie na to czasu.
no nie wierzę! jak mogłaś?! w takiej chwili im przeszkodzić i na dodatek przerwać w takiej chwili?! ty okropna babo! :D pisz szybciutko nowy rozdział, bo ten był genialny! czeeeekam!
OdpowiedzUsuńweny dużo życzę.
pozdrawiam, wampi :*
Hah :) Wiedziałam, że taka będzie reakcja. Nikt nie napisał: WOW! Prawie się pocałowali! Jak cudownie!
UsuńWszyscy tylko:eeee... Przerwałaś im.
Hah :) Czekajcie cierpliwie, a doczekacie się jeszcze lepszych scen.
Brak mi słów.. odlotowy rozdział! Mówiłam już że kocham twój blog? Nie? No to prosze bardzo : JA Jasmine Isabelle Lestrange, oświadczam wszem i wobec (czy jakoś tak) że Edge pisze NIESAMOWITE OPOWIADANIA I kocham kocham kocha kocham ten blog!!! No to ja czekam na następny, a gdyby ci się nudziło to zapraszam na mojego bloga, noe dorównuje twojemu, ale staram się. happiness-comes-unexpected.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Hah :) Dziękuję za to szczere wyznanie. Bardzo mi miło.
UsuńPostaram się wpaść do ciebie w najbliższym czasie.
Nie wiem jak to robisz, ale ja sie doslownie trzese jak czytam Twoje rozdzialy, wszystko przez emocje.
OdpowiedzUsuńCzy przewidujesz sceny +18?
Pisz, pisz, pisz
Cieszę się, że te emocje aż tak ,,trzęsą" :) Staram się, jak mogę, żeby właśnie tak było.
UsuńJak na razie nie przewiduję takich scen. Poczekamy, zobaczymy.
Kolejny cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że relacje Draco-Hermiona układają się tak, a nie inaczej. Uwielbiam sposób, w jaki opisujesz wszystkie emocje, i cieszy mnie to, że akcja rozwija się wolno, choć nie mogę się doczekać kiedy między głównymi bohaterami dojdzie do czegoś więcej ;)
Cieszę się również z faktu, że w tym rozdziale pojawił się uwielbiany przeze mnie Alex. I podoba mi się Twój sposób przedstawiania Harry'ego- nareszcie nie jest wspaniałym chłopcem, którego wszyscy wielbią :)
Po tym rozdziale polubiłam również Rose- wydaje się taka kochana.
Końcówka rozbudziła moją ciekawość i oczywiście, standardowo już, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Życzę dużo weny i pozdrawiam :)
A ja cieszę się, że mnie nie pospieszacie :) Akcja w tym opowiadaniu wyszła mi doskonale wyważona. Nic nie jest za szybko. Jestem z siebie dumna i z was oczywiście, że to wytrzymujecie :P
UsuńEdge! Gratuluję 3 miejsca w konkursie na blog miesiąca na Stowarzyszeniu DHL! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lily ;*
Dziękuję za każdy oddany głos :) Bardzo mi miło.
UsuńI w końcu dotarłam kochana!
OdpowiedzUsuńAj rozdział jak zwykle czyta się jednym tchem.
Coraz więcej faktów z życia Hermi i Dracona.
I coraz bardziej podoba mi się Alex i Rose.
Widać że to wspaniali przykaciele i mimo zastrzeżeń zaakceptowali Dracona.
Trochę mi szkoda z powodu postawy Harry'ego.
Nie spodziewałam się tego po nim, ale z drugiej strony Hermiona ma rację.
Harry nie miał pojecia na co ją skazał każąc zajmować się wrogiem.
Tymczasem ona przeżywala własne katusze, a mimo to zdecydowała się mu pomóc.
Według mnie to tylko o niej świadczy.
pozostaje czekać na kolejny rozdział aby jak najszybciej.
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Alex i Rose to moje ulubione postacie. Zaraz po Tomie i Audrey z poprzedniego opowiadania :P Każdą stworzoną przez siebie postać traktuję wyjątkowo.
UsuńOd kilku/kilkunastu dni czytam Twojego bloga. Przeczytałam wszystko i jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego stylu. on jest po prostu bezbłędny. Nie mogę uwierzyć, że mimo swojego wieku piszesz w taj dojrzały sposób.
OdpowiedzUsuńJeju. Musiałaś spędzić na czytaniu wiele godzin. Cieszę się, że wszystko się spodobało. Zapraszam serdecznie do komentowania kolejnych rozdziałów, które się pojawią.
UsuńUwierz mi, że nie żałuję ani jednej sekundy, którą spędziłam czytając tego bloga :)
Usuńi już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^
Możliwe, że pojawi się nawet dzisiaj :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow... Prawie się pocałowali! (Chciałaś tego zdania:D) Alex! Jak on mógł im przerwać? A mogło być tak pięknie! To jak trzymali się za ręce, jak Hermiona przytulała się do Draco -po prostu nie dało się nie uśmiechać w tych momentach. To było takie, że no... Nie umiem się wysłowić;D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i genialny, czyli standardowo.<3
Mam nadzieję, że następną notkę dodasz już bardzo niedługo.
Buźki;**
El.
Hah :) Ktoś tu uważnie czyta komentarze. Dzięki :) Cieszę się, że rozdział się spodobał. Kolejny już powstaje i może wstawię go nawet dzisiaj.
UsuńKurcze o czym huczy całe miasto ??
OdpowiedzUsuńCo sie stało ?
kurcze musiałaś skończyć w takim momencie ?? ;p
Miona i Draco prawie sie pocałowali no ale oczywiście ktoś musiał im przeszkodzić ;/ Grrr...
Czekam na kolejny rozdział ;)
~Anka