Przynajmniej
raz w życiu przychodzi chwila, w której przestajesz żałować tego, co stało się
wcześniej. Obserwujesz to, co masz w tej jednej sekundzie i wiesz, że wszystkie
decyzje były dobre. Tak właśnie się czułam, stojąc na zatłoczonym chodniku przy
Charing Street Road. Mój wzrok utkwiony był za restauracyjną witryną. Przy
większości stolików siedzieli roześmiani klienci, a świece rzucały blaski na
ich twarze. Zdawali się poruszać w zwolnionym tempie, jak w eleganckim,
subtelnym tańcu. W głębi pomieszczenia odnalazłam dwójkę młodych ludzi, którzy
za pomocą różdżek tworzyli nad talerzami różne, rozmyte obrazy. Na pierwszy
rzut oka mogli mieć około siedemnastu lat. Natychmiast przypomniały mi się
popołudnia spędzone w Trzech Miotłach i pierwsze zaklęcia, które rzucaliśmy po
zdjęciu namiaru. Uśmiechnęłam się w duchu do swoich wspomnień. Serce zabiło mi
szybciej, rozlewając przyjemne ciepło po całym ciele. Nadeszło to uczucie, jak
gdyby stało się w pełnym, niegasnącym słońcu. Oddychasz i wiesz, że masz
wszystko.
Przesunęłam wzrok w stronę lady,
gdzie po chwili pojawiła się znajoma postać. Alex przemierzał salę, wymachując
nad głową czarną tacą. Goście patrzyli na jego poczynania, co jakiś czas
wybuchając śmiechem. Wokoło roztaczała się ta magiczna, pełna ciepła atmosfera,
której nie da się zastąpić niczym innym. Jak magnes przyciągnęła mnie do drzwi,
które natychmiast otworzyłam. Później poczułam na sobie czujny wzrok bruneta.
-
Granger! Co ty tu robisz? - złapał mnie w swoje silne ramiona i najwyraźniej
nie zamierzał wypuszczać. Poczułam jego ciepło, subtelny zapach, a twarz
schowałam w nieco przydługich, ciemnych włosach. Mogłabym mieć za sobą
najgorsze męki i wiele strasznych doświadczeń, ale bliskość właśnie tej osoby
dawała mi przedziwną pewność, że unoszę się nad ziemią. Przyjaźń, miłość,
śmiech, czuły dotyk, spojrzenie. W takich momentach już wiesz, że nie może cię
spotkać nic lepszego. Pozytywne uczucia rozsadzały mi serce, chociaż jeszcze
niedawno targał mną niepokój i zdenerwowanie.
- Wróciłam
wcześniej. Nie mogłam bez was wytrzymać - odpowiedziałam mu do ucha.
- Reszta
jest na zapleczu. Chodźmy - odsunął się, by wziąć mnie za rękę i poprowadzić
przez lokal. Łzy napłynęły mi do oczu, ale zdecydowanie nie był to wyraz
smutku. W końcu zatrzymaliśmy się w biurze, gdzie za ogromnym, zawalonym
papierami blatem siedziała Rose. Kasztanowe włosy zasłaniały jej twarz, a dłoń,
w której trzymała pióro, drgała nad pergaminem. Zawsze skupiała się w stu
procentach na powierzonej pracy.
- Szef
zezwala na przerwę - na dźwięk mojego głosu uniosła głowę. Po chwili w drzwiach
kuchni pojawił się Matt i Joseph. Cała trójka przywitała się ze mną dość
wylewnie.
-
Dlaczego wróciłaś przed czasem? Miałaś odpocząć - Rose posadziła mnie przy
biurku, a sama zajęła miejsce na blacie. Reszta stała za jej plecami i
przypatrywała się mojej twarzy.
- Muszę
wam coś powiedzieć - wykrztusiłam, jednocześnie się wyprostowując. Cała czwórka
spięła się na moje słowa, ale nikt się nie odezwał.
- Są
takie lata mojego życia, którymi się nie pochwaliłam. Okres, którego nigdy nie
wspominam i rzeczy, których się boję - zaczęłam, spuszczając wzrok na swoje
dłonie - W czasach szkolnych poznałam mężczyznę, który z każdym rokiem stawał
się moim coraz gorszym koszmarem. Byłam dla niego tylko szlamą, czarodziejką,
której magia powinna być odebrana. On sam był arystokratą, z teoretycznie dobre
domu. Przyjaźnił się z Zabinim, którego już znacie - uniosłam głowę, chcąc się
upewnić, że wszyscy słuchają.
- Kto to
był, Hermiono? - Alex odezwał się jako pierwszy. Uśmiechnęłam się blado, czując
pierwsze skutki powrotu wspomnień.
- Przez
wiele lat Draco Malfoy był dla mnie człowiekiem bez serca. Stał po stronie zła,
niszczył mi życie. Był również najbardziej tajemniczą i skrytą osobą, jaką było
mi dane poznać. Okazało się, że nie wiem wielu rzeczy. Ja, Hermiona Granger,
ta, która pomogła Harremu Potterowie pokonać Voldemorta, byłam ślepa i głucha
na wszystko, co się wokół działo. Nie zauważyłam, jak bardzo moje wyobrażenia
różnią się od rzeczywistości. Rok po Bitwie o Hogwart zrobiłam coś, co na
zawsze zmieniło moje życie...
***
- Posprzątaj
w domu, Malfoy. Za dziesięć minut mamy gości! - wpadła do salonu, zderzając się
ze mną w progu. Właśnie zmierzałem do kuchni z zamiarem wypalenia kolejnego
papierosa. Złapałem dziewczynę za ramiona, chroniąc ją przy tym przed upadkiem.
Delikatnie zadrżała pod wpływem mojego dotyku.
- O czym
ty mówisz? - spytałem, zaglądając jej w oczy. Dłonie wciąż miałem ułożone na
jej ramionach.
- Zaraz
będą tu moi przyjaciele - odparła po krótkiej chwili. Z początku nie dotarł do
mnie sens jej słów. Zamknąłem oczy i spokojnie policzyłem do dziesięciu.
- Masz
na myśli Pottera i Weasley? - syknąłem, czując wzbierającą we mnie złość. Może
i znosiłem obecność Granger, ale żadne inne osoby nie były mi potrzebne.
- Nie,
nie ich mam na myśli. Nie widziałeś mnie przez siedem lat, Malfoy! Obracam się
teraz w innym towarzystwie - warknęła, odważnie patrząc mi w oczy. Brązowe
tęczówki przez chwilę ciskały pioruny - A teraz puść mnie, do jasnej cholery! -
dodała nieco głośniej. Zdjąłem dłonie z jej ramion, krzywiąc się przy tym
delikatnie.
-
Przepraszam. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że nie jesteś już tą samą
Granger - uśmiechnąłem się łobuzersko, chcąc złamać lód, który nagle wyrósł
między nami.
- Godryku!
W co ja się wpakowałam?! - przewróciła oczami, kryjąc przy tym unoszące się
kąciki ust.
- Pójdę
wziąć prysznic. Otwórz im drzwi, jeśli jeszcze mnie nie będzie - odwróciłem się
i pobiegłem na górę. Drzwi łazienki zatrzasnąłem o wiele za głośno, co Granger
skwitowała soczystym przekleństwem posłanym w moją stronę. Uśmiechnąłem się
jeszcze szerzej, wchodząc pod lodowatą wodę. Nie przypuszczałem, że mój humor
tak się poprawi, gdy dziewczyna wróci. Gdy jakieś dwie godziny temu zatrzasnęły
się za nią drzwi mojego domu, byłem w stanie porównywalnym do tego sprzed kilku
tygodni. Usiadłem na kanapie, a myśli atakowały mnie z każdej strony.
Rzeczywistość stanęła mi przed oczami w przeraźliwym obrazie. Granger weszła do
mojego życia z butami - krzyczał jakiś głos. Kiedy jej drobne ciało uderzyło w
moją klatkę piersiową jakiś czas później, wrócił spokój, który bez niej nie
istniał. Powoli zaczynałem wierzyć, że to wszystko może się udać. Szkoda tylko,
że to, co się działo było dla mnie czystą abstrakcją. Nie zasługiwałem na to,
co robiła dla mnie Hermiona. Nie powinno jej tu być. Byłem rozerwany między
dwiema stronami. Mój spokój i szczęście, a jej życiowe pragnienia i cele. Tylko
co należało wybrać? W pewnych momentach czułem się naprawdę dobrze, a po
krótkiej chwili wpadałem w czarną otchłań. Po tych wszystkich dniach spędzonych
z Granger, byłem pewien tylko jednego, a mianowicie tego, że dzieje się ze mną
coś niebezpiecznego.
Wyszedłem z łazienki, przewieszając
sobie przez ramię suchy ręcznik. Z włosów ciekła mi woda, a małe krople
spływały mi po klatce piersiowej. Od salonu dzieliło mnie tylko kilka metrów,
gdy nagle na korytarz wyszła Granger. Zatrzymała się w pół kroku, jakby dostała
Drętwotą. Zmierzyła mnie wzrokiem, dłuższą chwilę zatrzymując się przy moim
nagim torsie i lśniących kroplach wody. Miałem ochotę się roześmiać lub co
najmniej pobłażliwie uśmiechnąć, ale tego nie zrobiłem. Wolałem patrzeć na jej
twarz i obserwować wszystkie uczucie, które w niej budziłem.
- Co ty
wyrabiasz, Malfoy? - ocknęła się kilka sekund później. Dopiero wtedy kąciki
moich ust się uniosły.
- Jestem
u siebie. Mogę robić, co mi się podoba - odpowiedziałem, wciąż nie spuszczając
wzroku z jej zarumienionej twarzy.
- Załóż
coś na siebie - nagle znalazła się tuż przede mną, a ręcznik, który wcześniej
miałem na barkach, wylądował w jej dłoniach. Zaczęła wycierać moje włosy, a
spojrzeniem wciąż uciekała gdzieś w górę.
- Co ty
właściwie robisz? - spytałem, a ona wciąż zawzięcie pozbywała się wody z mojego
ciała. Musiałem przyznać, że wcale mi to nie przeszkadzało. Staliśmy na środku korytarza,
naprzeciw drzwi, a ona zdawała się nie krępować moją bliskością.
- Musisz
jakoś wyglądać - szepnęła, przeczesując
palcami moją fryzurę.
- Od
kiedy nie boisz się mnie dotykać? Stoję przed tobą półnagi - zmusiłem ją, by na
mnie spojrzała. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, a jej dłoń owinięta w
ręcznik zatrzymała się kilka centymetrów od mojej klatki piersiowej.
-
Dlaczego mam się bać? Chcesz mi coś zrobić? Nie sądzę - zmyła wodę z moich
barków, a ja patrzyłem na nią oniemiały.
- Slytherinie
- mruknąłem pod nosem, nie mogąc uwierzyć, że to właśnie ona stoi tuż przede
mną - Jeśli zaraz nie przestaniesz, to będę gotów ci coś zrobić - powiedziałem,
nim sens tych słów do mnie dotarł. Tymczasem ona uniosła głowę i spojrzała mi
prosto w oczy. Powietrze zdecydowanie zgęstniało i zrobiło się jak gdyby
ciemniej, ale ja wciąż czekałem, aż coś powie. Rozchyliła delikatnie wargi, ale
nagle coś nam przerwało. Ktoś zaczął pukać do drzwi, a w tle słychać było
rozbawione głosy kilku osób. Nim się spostrzegliśmy, do środka wpadł wysoki mężczyzna.
Granger odskoczyła ode mnie, wciskając mi ręcznik w dłoń. Natychmiast odwróciłem
głowę, dostrzegając w progu jeszcze trójkę gości. W kilka sekund transmutowałem
trzymany materiał w białą koszulę i zarzuciłem ją na ramiona.
***
Cała czwórka usiadła na kanapie,
zapełniając salon do granic możliwości. Dla mnie i Draco zostały tylko dwa
miejsca tuż obok siebie. Zajęłam swoje, ale blondyn nadal stał nade mną.
Myślałam, że powitanie będzie wyglądało bardziej niezręcznie. Gdy tors Malfoya
został zasłonięty, wszystko wróciło do normy. Grzecznie przywitał się z całą
grupą, nie szczędząc kurtuazji przy Rose, a między nim a Alexem nawiązała się od
razu nić porozumienia. Z zadziwieniem obserwowałam, jak razem wybierają alkohol
z barku, rozmawiając przy tym. Kasztanowłosa posyłała mi znaczące spojrzenia
znad kieliszka wina, Matt zdążył się zadomowić na kanapie, a Joseph otwierał
Ognistą. Gdyby nie postać Dracona, mogłabym pomylić ten dzień z każdym innym.
Tymczasem zaledwie kilkanaście minut temu wycierałam wodę z półnagiego Malfoya.
Jak to, do cholery, brzmiało?! Wciąż nie mogłam się otrząsnąć po tym, co miało
miejsce. Wiedziałam jednak, że nie ma czasu na rozdrabnianie się. Myślenie nad
tą sceną w korytarzu zepchnęłam na dalszy plan.
-
Czego się napijesz, siostrzyczko? - Alex odwrócił głowę w moją stronę. Jego
głos przebijał się przez śmiech Matta i Rose, którzy właśnie opowiadali sobie
jakieś usłyszane wcześniej anegdoty.
-
Może być czerwone wino - uśmiechnęłam się, odbierając od bruneta kieliszek.
Jednocześnie zerknęłam na Malfoya, który stał oparty o barek kilka metrów
dalej.
Co im powiedziałaś?
Wydają się być w miarę przyjaźnie nastawieni. Alex pytał mnie, co robiłem przez
ostatnie siedem lat. Powiedziałem, że mieszkałem we Francji.
Usłyszałam
głos w swojej głowie, a moja dłoń automatycznie przeniosła się na złotą
bransoletkę. Tymczasem blondyn jak gdyby od niechcenia bawił się wisiorkiem na
swojej szyi. Upiłam łyk alkoholu, wysyłając przy tym odpowiedź.
Kiedyś byłeś moim
wrogiem. Później ci pomogłam, wyszedłeś na prostą. Siedem lat przerwy. Teraz ci
pomagam. Zero informacji o sprawie z Hogwartem, śmierciożercami, czy Azkabanem.
Zero szczegółów.
Niemal
niezauważalnie skinął głową. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, po czym
przysunęłam się do przyjaciół. Ten wieczór miał być dobry, musiał taki być.
Wypiłam kolejną porcję wina, chcąc zagłuszyć szybko bijące serce. Dodałam sobie
kolejną rzecz, o której należało zapomnieć. Jeśli
zaraz nie przestaniesz, to będę gotów ci coś zrobić. Dreszcze przeszyły
mnie od czubka głowy po same palce. Już wiedziałam, że to będzie ciężka noc.
***
Nie przypuszczałem, że potrafię być
jeszcze taki, jak kiedyś. Nie przypuszczałem, że mogę żartować, bawić się i nie
myśleć o tym całym bagnie, w którym tkwię. Właściwie nigdy nie przeszło mi
przez głowę, że jeszcze będę spędzał czas w taki sposób. Tymczasem siedziałem w
salonie swojego domu, wypijając kolejne porcje Ognistej, a moi goście
dotrzymywali mi przy tym towarzystwa. Po paru głębszych zniknęły wszystkie
bariery i czułem się naprawdę dobrze w ich obecności. Mimo wszystko nie mogłem
oderwać wzroku od Granger. Siedziała obok mnie, a jej kieliszek wciąż się
napełniał. Śmiała się i mówiła rzeczy, których nigdy bym się nie spodziewał. Okazała
się być przy swoich przyjaciołach kimś zupełnie innym.
-
Zaskoczony? - pochyliła się i wyszeptała mi pytanie do ucha. Nikt nie zauważył,
że siedzimy tak blisko siebie.
-
Jak jasna cholera - odparłem, stukając swoją szklanką, o jej kieliszek.
-
Dziękuję, że to dla mnie robisz - powiedziałem, wcześniej sprawdzając, czy nikt
nas nie usłyszy. Mogłem być tego pewien, bo reszta właśnie urządzała konkurs na
szybkie wypicie porcji Ognistej. Zadziwiało mnie to, jak normalni byli ci
ludzie. Alex mógł mieć około dziewiętnaście lat, a osuszał szklanki z niemal
taką samą szybkością, jak ja. Rose wciąż się uśmiechała, Matt sprawiał wrażenie
wariata, a Joseph przypominał mi nieco Zabiniego.
-
Drobiazg - spojrzała mi w oczy, a w jej
brązowych tęczówkach dostrzegłem jakąś zmianę. Od razu wiedziałem, że to, co
zrobiła kilka godzin temu będzie ją dręczyć. Zastanawiałem się tylko, co ją do
cholery podkusiło, by w ogóle się do mnie zbliżać. Nim zdążyłem powiedzieć
cokolwiek, rozległo się pukanie.
-
Otworzę - brązowowłosa wstała ze swojego miejsca i wymachując nad głową
kieliszkiem, ruszyła do drzwi. Obserwowałem jej ruchy, aż do momentu, w którym
zniknęła w korytarzu. Po chwili rozległ się głośny, wesoły wrzask, a do salonu
wpadł nie kto inny, jak Blaise Zabini. Hermionę miał przewieszoną przez ramię.
-
Upolowałem niezłą zdobycz - uśmiechnął się do mnie w ślizgoński sposób, wciąż
nie puszczając gryfonki.
-
Diable, ty popaprańcu! - uderzyła go pięścią w plecy, ale najwyraźniej tego nie
poczuł. Jak gdyby nigdy nic przywitał się z pozostałymi. Od razu zauważyłem, że
już się znają. Jakiś impuls kazał mi wstać i po chwili znalazłem się obok
Zabiniego. Zdjąłem Granger z jego ramienia, by postawić ją później na stabilnym
gruncie. Zamieszanie, które wywołał swoim przybyciem mój przyjaciel, dało mi
chwilę czasu na działanie. Złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem na
korytarz.
-
Malfoy, co ty robisz? - wyrwała dłoń z mojego uścisku, gdy znaleźliśmy się poza
zasięgiem czyjegoś wzroku. W jej głosie nie odnalazłem jednak złości, czy
irytacji.
-
Nic - zaprowadziłem ją na górę, gdzie było zdecydowanie ciszej. Dobiegały tu
tylko przytłumione odgłosy, trwającej na dole zabawy.
-
O co ci znowu chodzi? - spojrzała mi w oczy, jednocześnie zakładając dłonie na
piersi. Wyglądała teraz jak namiastka starej Granger.
-
Czy ty się dobrze czujesz? Najpierw chcesz mi pomagać, później wycierasz wodę z
mojego ciała, teraz imprezujesz w moim salonie. Co tu się dzieje? - złapałem
się za głowę, nie mogąc uwierzyć w to wszystko.
-
Ocknij się, Malfoy. Minęło siedem lat! Siedem lat! Zmieniłam się i mam gdzieś
twoje niedowierzanie. Robię, co mi się podoba. A teraz już się tak nie
zadręczaj. Będziesz myślał o tym jutro - złapała mnie za rękę i razem
zbiegliśmy do salonu. Nikt nie zauważył naszej chwilowej nieobecności, więc z
ulgą opadliśmy na swoje miejsca.
Im bliżej było do północy, tym
więcej rzeczy zaczynało się dziać. Obserwowałem poczynania swoich gości, nie
odróżniając już, kogo znam od wieków, a kogo od kilku godzin. Blaise tańczył na
stole w towarzystwie Rose, Matt i Joseph wymyślali nowe drinki. Tymczasem ja i
Granger wznosiliśmy kolejne toasty.
-
Za to pieprzone szaleństwo! Żeby to miało sens! - powiedziała, unosząc wysoko
kieliszek. Nie mogłem już zliczyć, ile wypiła, ale jak na kobietę, zachowywała
trzeźwość umysłu.
-
Za nas, Granger. Za nas - poprawiłem ją, po czym przyciągnąłem do siebie.
Usiadła mi na kolanach i zaczęła głośno kibicować Zabiniemu, który właśnie miał
zamiar pokonać Matta w bitwie na większą ilość wypitej w ciągu minuty whiskey.
Rozejrzałem się po całym pokoju i mocniej objąłem Granger. Po raz pierwszy od
wielu miesięcy czułem się tak dobrze. W całym swoim życiu miałem mało takich chwil.
Właśnie teraz, siedząc w salonie, mając na kolanach tę brązowowłosą osóbkę i
patrząc na pozostałych, wiedziałem, że niczego nie żałuję. Może nie każda
decyzja, którą podjąłem była dobra, ale te wybory, których dokonałem ostatnio,
zdecydowanie mogłem uznać za prawidłowe. Moje życie wychodziło na prostą, co
uświadamiałem sobie za każdym razem, gdy patrzyłem na Granger. Ona dawała mi
dziwne poczucie, że mogę oddychać, nie bojąc się o jutro.
---
Wiem, że jest późno i że pewnie czekaliście na rozdział. Zmusiłam się dzisiaj, by go napisać. Jutro jest wesele i nie dałabym rady tego zrobić ani rano, ani kiedy indziej. Nie wiem, czy wszystko wyszło tak, jak tego chciałam. Miało być wesoło i pozytywnie, ale mój humor nie sprzyja pisaniu takich rzeczy. Muszę was z przykrością powiadomić, że niestety nie dostałam się do wymarzonej szkoły pierwszego wyboru. Zabrakło mi nędznych 3,5 pkt. Najwidoczniej tak miało być. Złożyłam odwołanie. Czekam na wyniki ponownej rekrutacji. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Starałam się napisać ten rozdział tak, żeby opisać w nim uczucia, które są zupełnie odmienne, przeciwstawne do moich. Na kilka godzin schowałam smutek i rozczarowanie do kieszeni i postarałam się, by napisać dla was ten rozdział i go opublikować. Mam nadzieję, że wam się spodoba i z chęcią go skomentujecie. Ostatnio z waszymi opiniami jest jakoś krucho.
To już piętnasty rozdział. W poprzednim opowiadaniu właśnie w tej części bohaterowie byli już razem. Tutaj, jak widzicie, jest inaczej. Trochę jeszcze poczekacie, ale mam nadzieję, że takie sceny jak ta z kroplami wody wam pasują. Będzie tego więcej.
Kurcze, szkoda że się nie dostałaś ;x myślę jednak, że odwołanie zrobi swoje i będziesz mogła robisz to, czego pragniesz :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to mimo aury, która Cię teraz otacza, oddałaś pozytywne emocje w każdym calu.
Czytając tę notkę uśmiech wprost nie schodził mi z twarzy.
Już nie raz pokazałaś, że odnajdujesz się w każdym rodzaju atmosfery, a tu mamy na to kolejny dowód,
Super :)
Czekam na kolejny, życzę udanego wesela i trzymam kciuki za drugą turę :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
Ja też mam nadzieję, że uda mi się dostać w tej kolejnej rekrutacji. Mam jakieś szanse,więc staram się myśleć, że się uda :)
UsuńCieszę się, że rozdział jest pozytywny. Starałam się jak tylko mogłam, żeby znów nie było zbyt wielu mrocznych rzeczy :)
Kocham to opowiadanie odkąd się za nie zabrałam <3 głodna jestem więcej i mój apetyt nie zmniejsza się ;-) A scena z kroplami wody obłędna. Cieszę się, że jest to historia którą można odkrywać po trochu i nie jest banalna, ale skoro wychodzi z pod twojego pióra( czy klawiatury) to musi być genialna <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :) Staram się zaciekawiać czytelnika każdym nowym rozdziałem. Ta scena z kroplami wody przyszła do mnie nagle i właściwie znikąd. Cieszę się, że się spodobała.
UsuńWspaniały rozdział! Aż sama poczułam ciepło w sercu i tą imprezową aurę :) Nie martw się jeszcze tym co będzie a tym co jest teraz. Nastaw się pozytywnie na odwołanie ,że wyjdzie a jeśli nie to trudno najwyraźniej tak miało być i trzeba będzie się z tym pogodzić i tyle w tym temacie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Carrie
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział przypadł do gustu. Starałam się,by był jak najbardziej pozytywny.
UsuńKurde :c
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale wierze w Ciebie i nie poddawaj się ;) trzymam bardzo mocno kciuki, mocniej niż ostatnio ;p mam nadzieję ze tym razem pomogą :c
A rozdzial? Jejku, cudowny!
Kurcze, myślałam że Hermiona powie cos wiecej i czegos się wiecej dowiemy a tu takie cos naszykowalas dla nas xd
Um, sytuacja w łazience była.. wspaniała ! :D uwielbiam takie momenty :p będzie ich więcej ? CUDOWNIE. ;)
Widać że Draco czuje się dobrze w towarzystwie znajomych Granger. Wcale nie czulam
przygnębienia Draco, wręcz przeciwnie c:
No i końcówka.. Siedziała na niego u kolanach! Łiiiiiii! No proszę, takie małe rzeczy a cieszą :D
Rozdział wyszedł naprawdę cudownie, rewelacyjnie, wspaniale. Nie moge uwierzyć że można mieć TAAAAKI talent jaki masz Ty.
Jak idzie praca nad autorskim opowiadaniem ? ;)
Miłej zabawy na weselu, no i pamiętaj. Nie upij się! :D
Trzymam kciuki za szkole, wierzę że Ci sie
uda :) czekam na następny rozdział :p
Przepraszam na wszystkie błędy ale pisze z telefonu :C
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział został tak pozytywnie odebrany. Chciałam pokazać to, jak nowe towarzystwo może wpłynąć na człowieka i jak małe chwile mogą być ważne.
UsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńNie będę odpowiadać na tego typu pytania. Nie jestem maszynką do wyrabiania rozdziałów. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o dalszej części opowiadania, to może najpierw wyraź swoją opinię o teraźniejszym rozdziale :) Z góry dziękuję
UsuńJeju kocham to opowiadanie , jest niesamowite i podoba mi sie to że jest zupełnie inny niż wszystkie dramione , bardzo fajny pomysł na całokształt , nie no cudowne
OdpowiedzUsuń~mugol
Dziękuję :) Cieszę się, że widać tę oryginalność mojego opowiadania. Wkładam w to całe serce.
UsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńTa scena z wycieraniem jego ciała i jak Granger siedziała u niego na kolanach... I ten tekst Malfoy'a: "Jeśli zaraz nie przestaniesz, to będę gotów ci coś zrobić". Oj, szkoda, szkoda, że im przeszkodzili. xD
Może i faktycznie w Bez Definicji już byli razem, ale w tym opowiadaniu tego nie brakuje. Ukryte Demony idą swoim tempem i tak jest dobrze. :D
To jest mój zdecydowanie ulubiony rozdział! Alex, Hermiona, Draco, Blaise, Matt, Rose i Joseph razem... Mmm. ;3 Taka z nich fajna ekipa. :P
No, już myślałam, że dowiemy się co nieco od Hermiony, a tu... BUM! Przejście w czasie. No, zwariować można. ^_^
Jak myślę o tym wszystkim to szału dostaję... Chciałoby się już wszystkie tajemnice poznać, oj chciałoby się. xD
A ostatni fragment od słów: "Za nas, Granger. Za nas." Jest przesłodki. *_* Może i jestem niepoprawną romantyczką, ale takie momenty są moimi ulubionymi, co nie znaczy, że nie lubię trochę adrenaliny. <33
Pozdrawiam i życzę udanej pogody jutro, bo u mnie to się popsuła. :/
Rzeczywiście szkoda, że im przeszkodzili :) Mogłoby być tak ciekawie :P Aż mnie korciło,żeby to wszystko jeszcze przeciągnąć, ale się powstrzymałam.
UsuńBardzo przyjemnie pisało mi się te sceny ze wszystkimi bohaterami. Uśmiechałam się wtedy do ekranu :)
Kolejny świetny rozdział! Tak samo, jak zapewne większości czytelników, podobał mi się fragment z wycieraniem jego ciała przez Hermionę i to, gdy Granger siedziała Draco na kolanach. Muszę przyznać, że gdy Miona stała przy nim z tym ręcznikiem sądziłam, że dojdzie do czegoś więcej, a tu niespodzianka!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się również to, że dziewczyna wciąga Malfoy'a w swoje towarzystwo, i to że on się w tym towarzystwie odnajduje.
Z niecierpliwością (jak zwykle) czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :)
Tak myślałam, że spodoba wam się ta scena z ręcznikiem :P Gdy tylko odnalazłam ten pomysł w swojej głowie, stwierdziłam, że będzie idealny :)
Usuń^^ super... Ale makabra no! Już zaczęła miona tłumaczyć... A tu o!! Nic... ^^ dużo tajemnic ;)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ^^ oczywiście do kolejnego!
I.
Jeszcze poczekacie na więcej szczegółów z przeszłości :) Tajemnice nie wyjaśnią się szybko, ale postaram się wam to czekanie jakoś ułatwić :P
Usuńchce więcej, ta scena z kroplami wody jest nie do opisania :D
OdpowiedzUsuńbardzo mnie to opowiadanie wciągnęło . :)
czekam na kolejny rozdział , dodaj go jak najszybciej , oczywiście jesli możesz nic na siłę. ;3
pozdrawiam
zuza ;>
Genialny rozdział, bardzo podoba mi się to że nie ma od razu całego dramione itd, tylko wszystko powoli do tego zmierza. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mnie nie pospieszacie. Spodziewałam się czegoś w stylu: chcemy już dramione!!!! :)
UsuńZnowu zła ja ;_; Tak Cie zaniedbuję.. Ale postaram się naprawić!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Udało Ci się opisać wszystkie te pozytywne emocje! Jestem mile zaskoczona reakcją Dracona na przyjaciół Herm. Może w końcu jakoś mu się poprawi. Strasznie podobało mi się to jak Hermiona siedziała Malfoy'owi na kolanach, po prostu miałam tą sceną przed oczami. :)Co do sceny, kiedy Granger wycierała Draco z kropli wody.. ahh no mam nadzieję, że serio będzie ich więcej! Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że niedługo uchylisz nam znów kila wspomnień.
A co do Twojej szkoły, nie martw się! Jest jeszcze nabór uzupełniający :) Poza tym ta szkoła nie wie co traci! Będę trzymać kciuki, żeby odwołanie się pomogło.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na drugi rozdział (już wkrótce pojawi się trzeci).
wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com
To ja zaniedbuję was :) Rzadziej piszę rozdziały i odpisuję na wasze komentarze po dłuższym czasie...
UsuńCieszę się, że rozdział się spodobał. Te sceny z Draco i Mioną chyba każdemu przypadły do gustu :P
W pełni Cie rozumiem, ja od poprawiania ocen cały czas jestem zabiegana i jakoś jeszcze nie rozumiem, że mamy już wakacje ;/
UsuńNo, sceny są po prostu boskie *-*
Rozdział świetny! Zresztą jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od dłuższego czasu, ale nie przepadam za komentowanie z komórki :( a teraz siedzę na kompie ;)
Wydaje mi się, że z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej :*
Pozdrawiam, Skrzat!
PS. Zapraszam na mojego bloga: straznicy-czasu.blogspot.com
Cieszę się, że w końcu zdecydowałaś się skomentować któryś z moich rozdziałów :) Zawsze chętnie czytam komentarze od osób, które gdzieś mi się tajemniczo ukrywają :P
UsuńCudny rozdział ;]
OdpowiedzUsuńCieszę się że Draco trochę odżył ;)
Bardzo lubię przyjaciół Hermiony są tacy szcześcliwi i wprowadzają do Twojego opowiadania wiele radości ;)
życze weny i czekam na kolejny rozdział ;]
~Anka
Rzeczywiście te wszystkie osoby ożywiają opowiadanie. Mam zamiar pozostawić część tej radości :P
UsuńNie martw się kochana ja o Tobie zawsze pamiętam i nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńNawet jak komentuje z opóźnieniem.
Cały rozdział mi sie podobał.
Widać jak Draco powraca do życia i budzi się w nim nowa nadzieja.
Nie spodziewałam się że można wszystko tak świetnie pokazać.
Ja osobiście jestem pod szczerym wrażeniem jak Tobie to wychodzi.
A ile emocji i uczuć.
Widac że Draco i Hermi coraz bardziej się do siebie zbliżają.
I jestem pod wrażneiem zmiany Hermiony.
Nie tylko Draco to zauważył.
Przykro mi że się nie dostałaś.
A naprawdę miałam nadzieję że się dostaniesz.
Niby nie wiele punktów a jednak...
mam jednak nadzieję że w II turze Ci się uda.
Będę trzymać za Ciebie wielkie kciuki.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy!
Cieszę się, że te wszystkie emocje i zmiany są widoczne. Pamiętajcie jednak, że z Draco nadal nie jest wszystko w porządku. Działa jak gdyby na dwóch biegunach :)
UsuńTak, jak myślałam, ta cała szalona grupa bardzo szybko pomogła Draco powrócić do "stanu używalności". Ten rozdział rzeczywiście był niesamowicie pozytywny i daje nadzieję na więcej takich świetnych i zwariowanych momentów z całą tą paczką oraz na kilka momentów więcej z Draco i Hermioną :) Tak, ja też jestem w tej większości czytelników, którzy wprost uwielbiają takie momenty :)
OdpowiedzUsuńDraco zaczął się coraz bardziej otwierać. Fajnie, że dajesz mu możliwość normalnego bycia z ludźmi, zapomnienia o swoich problemach chociaż na chwilę. Dzięki temu nie zamyka się w kręgu: smutny Draco-Hermiona zadaje pytania-Draco odpowiada i może dostaje lekkiego szału, ale mu to pomaga. I to właśnie lubię w Twoim opowiadaniu. Każesz zgadywać. Rozdziały są nieprzewidywalne, możesz napisać coś smutnego i wzruszającego, a może być coś tak radosnego, jak ten rozdział :)
Co do rekrutacji-nie martw się. Może rzeczywiście tak miało być i za kilka lat podziękujesz losowi, że zabrakło Ci tych 3,5 punktów :) Co ma być, to będzie-taki już nasz ciężki, uczniowski los :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
pakuti
Postaram się wprowadzić więcej takich pozytywnych scen, chociaż ten cały mrok jeszcze nie raz powróci :) Draco działa na dwóch biegunach - raz jest dobrze, a raz źle. Na tym polega nieprzewidywalność tego opowiadania.
UsuńBardzo fajny rozdział:) oby więcej takich x Dramione:P czekam aż akcja się wkońcu zagesci... I będzie pierwszy pocałunek:d
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :) Niestety na pocałunek trzeba będzie poczekać.
UsuńWitaj Edge! :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział nie poczułam żadnego smutku, jest radosny. :) Podoba mi się ta scena z kroplami wody :)
Draco coraz bardziej otwiera się. Pod wpływem grupy przyjaciół Hermiony wrócił do świata żywych. Widać powoli jego przemianę. :) Co do Hermiony i jej przyjaciół, nasuwa mi się pewna myśl: "Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać." :)
Edge, to opowiadanie jest zupełnie inne niż "Bez definicji" i nasi bohaterowie potrzebują o wiele więcej czasu na zejście się. Oni najpierw muszą rozliczyć się z przeszłością. Być może to rozliczanie zbliży ich do siebie. :) Proszę, nie przyśpieszaj akcji. Tak jak teraz jest, jest dobrze. :)
Pozdrawiam Lily ;*
P.S Życzę Ci dużo weny! :D
P.P.S Przykro mi, że nie dostałaś się do wymarzonej szkoły. Ale może w szkole drugiego wyboru będzie taki sam profil jak w szkole pierwszego wyboru. :* Trzymaj się ciepło. :*
Przyjaciele Miony to rzeczywiście taki dobre anioły :) Staram się pokazywać ich w ciepłych barwach. Pomagają Granger, chociaż nadal nie wiedzą wszystkiego.
UsuńCieszę się, że tempo opowiadanie się podoba. Martwiłam się, że zrobi się nudno i nie będziecie chcieli już tego czytać.
Wycieranie Draco było genialne :D nadal nie chcesz ujawnić co się stało te siedem lat temu ;) no jakoś to wytrzymam, mam nadzieje ze odwołanie do szkoły coś da :D i rozdział wyszedł cudowny :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :) Na to wspomnienie sprzed siedmiu lat jeszcze poczekacie, chociaż niektóre rzeczy będę wplątywać w akcję.
UsuńCóż...vrozdział wspaniały, genialny... Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńSądzę, że im dłużej nie będą razem tym lepiej dla opowiadania.
F.
Cieszę się, że to całe przedłużanie wam pasuje. Mam zamiar jeszcze trochę poczekać z czymś poważniejszym między Draco i Mioną.
UsuńRozdział jak najbardziej na plus, a co do wymarzonej szkoły - nie martw się, może inna będzie jeszcze fajniejsza?:) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że rozdział się spodobał.
UsuńRozdział cudowny, jak zawsze zresztą!! ;) Kiedy można się spodziewać następnego rozdziału?? Pozdrawiam i życzę weny!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział się spodobał :) Jeszcze nie wiem, kiedy opublikuję nową część. Wezmę się za nią dopiero dzisiaj.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, z resztą jak każdy poprzedni <3 Zakochałam się w tym opowiadaniu :D Znalazłam je dopiero teraz, ale lepiej późno niż później ;p Nawet to lepiej, bo nie muszę trwać w niepewności co do tego co zdarzy się w następnej części, tylko klikam " nowszy post " i już :D Piękne, naprawdę. Niesamowite emocje, które tak perfekcyjnie umiesz opisać, i które potem nie dają mi spać po nocach. Ta dzisiejsza zapewne również taka dla mnie będzie. Cóż więcej mówić...?
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam!
Alex :)