środa, 10 lipca 2013

XVII. Most


Pod poprzednim rozdziałem było mało komentarzy, ale zdecydowałam się opublikować kolejną część jeszcze dziś. Nie wiem po co to robię, ale trudno. Najwyżej poczekacie na rozdział osiemnasty trochę dłużej. 
Dziś specjalnie piszę tę krótką wiadomość nad rozdziałem, żebyście to przeczytali. Wiem, że niektóre osoby pomijają moje uwagi z dołu posta. Dzisiaj mam dla was jednak specjalne zaproszenie, które mam nadzieję zaakceptujecie.
Założyłam nowego bloga - taki mały śmietnik na moje autorskie opowiadania. Chciałabym poznać wasze opinie na temat mojego tekstu. Nie ma on nic wspólnego z dramione itd. Moje własne, lekko wakacyjne, krótkie opowiadanie. 

ZAPRASZAM NA:

---

 Wyszliśmy z restauracji, osłaniając się parasolem. Pogoda nadal była tak samo wietrzna i deszczowa. Malfoy patrzył na mnie zaniepokojony. Odkąd powiedział mi, co go dręczy, czuł się w moim towarzystwie nieco swobodniej, a jednocześnie wciąż był zamyślony i nieobecny.
-  Powiesz mi w końcu, jaki masz plan? - spytał, gdy zatrzymaliśmy się na chodniku. Wokół nas nie było żywej duszy. Wszyscy schowali się do bezpiecznych, ciepłych domów. Tylko nasza dwójka zdecydowała się na spacer pod zachmurzonym, londyńskim niebem.
- Zamknij oczy, Malfoy - rozkazałam, nie kryjąc uśmiechu zadowolenia. Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Zaufaj mi. Nie będziesz miał niespodzianki, jeśli tego nie zrobisz - dodałam, widząc tę niezdecydowaną minę. W końcu westchnął i jego powieki opadły.
- Co ty ze mną robisz, Granger? - westchnął, gdy złapałam się rękawa jego płaszcza. Nie odpowiedziałam jednak na to pytanie. Teleportowałam się z trzaskiem, a niczego nieświadomy blondyn zniknął z chodnika razem ze mną.
            Zachwiałam się, gdy wylądowaliśmy, ale Draco nawet z zamkniętymi oczami miał niesamowity refleks. Złapał mnie, zanim zdążyłam mrugnąć. Jego silne ramiona oplotły mnie w pasie z taką siłą, że prawie nie mogłam oddychać. Staliśmy tak przez kilka minut, a ja zastanawiałam się, czy w ogóle się odezwać i kończyć ten moment. Po chwili dostrzegłam jednak, że powieki chłopaka lekko drżą.
- Nie otwieraj oczu! - wrzasnęłam, wymierzając mu cios torebką. Skrzywił się, wypuszczając mnie z ramion.
- Nie otwieram! I przestań mnie bić, wariatko - odparł swoim chłodnym głosem, który i tak nie równał się zimnym kroplom, które w nas uderzały. Bez słowa przemieściłam blondyna o kilka metrów. Odsunęłam się, puszczając jego dłoń.
- Masz zamiar mnie zostawić? - mruknął pod nosem - Może to i lepiej - dodał ze ślizgońskim uśmiechem na ustach.
- Chyba śnisz - prychnęłam, stając tuż przy jego ramieniu. Widok, który się przed nami rozciągał był mi znajomy, ale za każdym razem wywierał takie same wrażenie. Opuściłam parasolkę, pozwalając kroplom deszczu dotrzeć do naszych twarzy.
***
- Otwórz oczy, Malfoy - usłyszałem nieopodal swojego ucha. Uniosłem powieki, przez chwilę walcząc ze światłem. Później podniosłem głowę i mój wzrok padł na płynącą pod nami rzekę. Szerokie pasmo wody ciągnęło się po horyzont, a deszcz rzeźbił w tafli małe wgłębienia. Budynki po obu stronach tworzyły kolorową, pełną blasku mozaikę. Uderzające w oddali pioruny zlewały się z ciemnym, zachmurzonym niebem.
- Gdzie jesteśmy? - spytałem, zerkając na twarz Granger, która stała obok. Deszcz pozostawił na jej policzkach maleńkie krople, a biała koszula stała się już kompletnie mokra.
- Tower Brigde nad Tamizą - odpowiedziała, opierając się o turkusową barierkę.
- Dlaczego akurat tutaj? - rozejrzałem się, dostrzegając nad naszymi głowami dwie, ogromne wieże, wieńczące most.
- Przychodziłam tutaj z rodzicami - szepnęła, przesuwając palcami po metalowym zabezpieczeniu. Prze chwilę wpatrywałem się w jej szczupłą sylwetkę, stojącą w deszczu.
- Co się z nimi stało, Granger? - oparłem się o barierkę zaraz obok niej. Wiedziałem, że schodzimy na trudne tematy, których nie lubi poruszać.
- Próbowałam znaleźć ich po wojnie. Bez skutku. Kilka lat temu dowiedziałam się, że nie żyją. Nie zdołałam przybyć na czas. Było za późno, by przywrócić im pamięć - mówiła smutnym, pełnym żalu głosem.
- Mój ojciec zabił się w Azkabanie. Gdy siedziałem w celi byłem prawie zdecydowany, by zrobić to samo - przyznałem, zamykając oczy. Woda przyjemnie chłodziła mi skórę.
- Nie jesteś nim, Malfoy. Nie jesteś swoim ojcem - wykrztusiła, przytulając się do mojego ramienia. Stojąc na tym moście poczułem się mały i kruchy. Jakby ktoś zabrał mi wszystkie te lata, które już zdążyłem przeżyć.
- Jestem do niego podobny. Jestem krwią z jego krwi - mocno zacisnąłem pięści, a zawroty głowy zaczęły znów rządzić moim ciałem.
- Krew, która płynie w twoich żyłach niczego nie zmienia. Pamiętasz dzień, w którym sam mi to powiedziałeś? - zmusiła mnie, bym na nią spojrzał. Uśmiechała się, mimo że wspomnienie, do którego wracała nie było wesołe.
- Pamiętam - westchnąłem, przesuwając dłonią po twarzy. Jednocześnie zamknąłem oczy, wracając do tak samo deszczowego dnia, jak dzisiejszy. Poczułem palce Granger, splatające się z moimi i jej złotą bransoletkę, ocierającą się o mój nadgarstek. Bez zastanowienia przekazałem dalej to mroczne wspomnienie.
Leżałem na podłodze, bezczynnie wpatrując się w otwarte okno. Otwarte, otwarte, otwarte. To słowo dudniło mi w uszach. Byłem wolny. Po tylu miesiącach nieustającej męki zostałem wyciągnięty z piekła. Ile czasu już minęło? Ile dni, tygodni, czy miesięcy siedziałem w Hogwarcie? Ile rozmów, ile przepełnionych wstrętem spojrzeń, nieufnych głosów, obraźliwych słów? Otworzyły się drzwi, ale wolałem nadal patrzeć w okno.
- Jak się dziś czujesz, Malfoy? - znów ten głos. Znów ten Złoty Chłopiec. Znów to samo.
- Cudownie - odpowiedziałem, podnosząc się z podłogi. Potter stał w progu i obserwował każdy mój ruch.
- Gotowy na kolejne przesłuchanie?
 Tylko kiwnąłem głową. Nie miałem siły mówić. Nie miałem siły na nic. Nie miałem siły żyć. Drzwi zamknęły się, by po chwili znów zaskrzypieć.
- Dziś jesteś już spokojniejszy? - weszła do środka i usiadła na podłodze nieopodal.
- Przepraszam za to, co zrobiłem ostatnio. Nie panuję nad sobą - mówiłem, widząc jej zaskoczone spojrzenie. Ostatnio wciąż wyglądała przy mnie tak samo. Zaskoczenie, zmieszanie, szok. Wciąż, nieprzerwanie, niezmiennie.
- Słowo przepraszam tak dziwnie brzmi w twoich ustach - wyjaśniła, opierając się plecami o ścianę.
- Jeszcze nie zauważyłaś, że się zmieniłem? - prychnąłem, odwracając się do niej. Uwielbiałem to robić. Uwielbiałem widzieć to przerażenie w jej oczach, gdy na nowo odkrywała moje wychudzone, zgarbione i zmęczone ciało.
- Ukrywamy cię tutaj od czterech miesięcy. Zawdzięczasz nam życie, Malfoy. Ty jesteś pieprzonym arystokratą, a ja sobą. Możesz się do mnie zwracać, jak ci się podoba. Jest tylko jedna sprawa. Musisz nam pomóc, nawet jeśli tego nie chcesz. Inaczej z chęcią wydamy cię na śmierć - jej głos przepełniony był jadem. Ostatnie zdanie wręcz wysyczała.
- Otwórz oczy. Jestem tutaj! Pomogę wam wyłapać śmierciożerców. Tylko... - przerwałem w pół słowa. Zabrakło mi głosu. Zabrakło odwagi.
- Tylko co? - mruknęła z nieukrywaną niechęcią.
- Tylko przestańcie mnie tak traktować. Nie jestem tym kimś, za kogo mnie bierzecie - ukryłem twarz w dłoniach.
- Więc kim jesteś, Malfoy? Kim ty, do jasnej cholery, jesteś? Przez trzy miesiące nie odzywałeś się do nas ani słowem. Siedziałeś tutaj i patrzyłeś w ścianę. Dopiero trzy tygodnie temu zachciało ci się odezwać! I co my mamy myśleć? Postradałeś zmysły, zwariowałeś? - krzyczała, stojąc nade mną i wymachując rękoma.
- Gdybym był sobą, już dawno zamieniłabyś się w kupkę popiołu - wykrztusiłem przez zaciśnięte zęby.
- Więc wyjaśnij mi, dlaczego nie masz ochoty mnie zabić? To będzie już ostatnie pytanie, które chcę ci zadać podczas tego przesłuchania - stanęła przy drzwiach i położyła dłoń na klamce.
- Jesteś taka sama, jak ja. Jesteś człowiekiem, niesamowitą, silną czarownicą. Krew, która płynie w twoich żyłach niczego nie zmienia, Granger.
***
            Wspomnienie, które przesyłał mi za pomocą zaczarowanej biżuterii sunęło przez moją głowę, jak obraz w kinie. Widziałam i słyszałam wszystko, włącznie z myślami Malfoya. Gdy skończył, otworzyłam oczy. Nadal staliśmy na moście, a pod nami płynęła rzeka. Byliśmy daleko od Hogwartu, daleko od pokoju, w którym go wtedy przesłuchiwałam.
- To był pierwszy dzień, w którym zaczęliśmy wierzyć w twoją zmianę - powiedziałam, gdy cisza zaczęła powoli ciążyć i zagęszczać powietrze. Draco odwrócił głowę i spojrzał na mnie spomiędzy deszczu.
- Wy wszyscy zaczęliście, czy tylko ty? - spytał, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dobrze wiedziałam, że Azkaban zmienia ludzi. Gdy tylko zobaczyłam cię po tym odbiciu z celi, byłam pewna, że to już nie ten sam Draco Malfoy. Pewnie nie pamiętasz, ile razy próbowałam cię przesłuchiwać w ciągu trzech miesięcy. Byłeś otępiały, błądziłeś oczami po ścianach, jakby narastały wokół ciebie. Bałeś się najmniejszego poruszenia, czy dźwięku. Wpadałeś w szał, gdy ktoś się do ciebie odzywał. A ja obserwowałam cię przez cały ten czas - mówiłam, wyjmując z kieszeni papierosa. Po chwili zaciągnęłam się tak głęboko, że dym zastąpił mi powietrze.
- Uważaj, bo się udusisz - wyrwał mi niedopałek i wyrzucił go do wody.
- Nie musisz się o mnie tak troszczyć - uśmiechnęłam się pobłażająco - Wracając do sprawy. Jako pierwsza zdałam sobie sprawę, że naprawdę chcesz pomóc. Długo namawiałam Harrego i resztę. Sam wiesz, jak to wyglądało. Przesłuchania, które nagrałam przez kilka następnych miesięcy stały się dowodem twojej niewinności. Dolewałam ci do herbaty Veritaserum - przyznałam się, wiedząc, że przeszłości nie da się już cofnąć.
- Czyli jednak nie ufałaś mi do końca. To właściwie zrozumiałe. Draco Malfoy i zmiana. Co za bzdura - przewrócił oczami  i pokręcił głową.
- Malfoy, posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie - złapałam go za ramiona, jednocześnie obracając w swoją stronę.
- Słucham - przybrał poważny wyraz twarzy.
- To wszystko już minęło, rozumiesz? To jakim kiedyś byłeś, twoje piekielne osiągnięcia sprzed wojny. Tego już nie ma. Wykreśliłam to specjalnie dla ciebie grubą kreską. Nie ma twojego ojca, nie ma twojego mrocznego znaku, nie ma śmierciożerców. Przesłuchiwałam cię na tyle długo, by przekonać się o twoim nowym obliczu. Jesteś w stanie mi powiedzieć, kiedy tak naprawdę zaczęło się twoje życie? - spojrzałam mu w oczy. Stalowe, zimne tęczówki.
- Myślę, że tamtej ostatniej nocy w Hogwarcie. Gdy już wsadziliście śmierciożerców do Azkabanu, a ty... - przerwał nagle, jakby zdał sobie sprawę, że znów brnie w złym kierunku.
- Nie kończ. Doskonale wiem, o który wieczór ci chodzi - złapałam go za rękę i pociągnęłam wzdłuż barierki. Wyrwał mi parasol z dłoni, by po chwili rozłożyć go nad naszymi głowami.
- Rozchorujesz się - powiedział, ściągając swój płaszcz. Siłą zarzucił mi go na ramiona - Wracajmy do domu - dodał, zanim pozwoliłam mu na teleportację.
***
            Otworzył przede mną drzwi, strząsając krople wody z czarnego parasola. Już w korytarzu pozbyłam się czerwonych szpilek. Boso podążyłam do salonu, gdzie opadłam na kanapę. Malfoy wszedł tuż za mną, przeczesując mokre włosy palcami.
- Po co zabierałaś mnie na ten most w taką pogodę? - spytał, zajmując miejsce na fotelu. Patrzyłam  jak wyciąga różdżkę i suszy swoje ubranie zaklęciem.
- Chciałeś, żeby burza obmyła cię do czysta - przypomniałam mu, rozkładając się wygodniej.
- Spełniasz moje życzenia, złota rybko? - zakpił, chowając różdżkę.
- Można to tak ująć. Chcę, żeby wszystko w twoim życiu się poukładało. Wspomnienia musisz na nowo poznać, zobaczyć, wyrzucić z głowy. Jesteśmy już na zaawansowanym etapie. Minęliśmy już pobyt w Azkabanie, wyciąganie cię stamtąd i pierwsze miesiące ukrycia w Hogwarcie - wyliczyłam na palcach, zerkając co chwila na Malfoya. Siedział z głową odchyloną do tyłu.
- Czasami nie mam pojęcia, co ci odpowiedzieć - mruknął, zakrywając twarz dłońmi.
- Dobra, na dzisiaj koniec. Nie chcę cię przeciążać. Zajmijmy się czymś innym - wstałam z kanapy i bez słowa ruszyłam do kuchni.
- Co masz zamiar robić? - stanął w progu kilka minut później.
- Jesteś głodny? - zajrzałam do lodówki, kryjąc jednocześnie szeroki uśmiech. W końcu nadszedł wieczór odpoczynku i wytchnienia. Chciałam, żeby Draco zapomniał choć na chwilę o tym, co się dzieje wokoło.
***
            Byliśmy przed półką z winami od dobrych pięciu minut. Granger stała na palcach, oglądając kolejne butelki. Wyglądała zabawnie, topiąc się w moim płaszczu. Pomagałem jej sięgać do wyższych szafek, za co dziękowała mi krótkim spojrzeniem.
- Jak długo chcesz jeszcze tu stać? - spytałem, gdy odłożyła szóstą butelkę z kolei.
- Moja wina, że nie masz nic w lodówce? - odparła pytaniem na pytanie. Przyciągaliśmy wzrok całego osiedlowego sklepu, ale jej to najwyraźniej nie przeszkadzało.
- Za dużo wymagasz od wyobcowanego kawalera - uśmiechnąłem się, gdy ze złością wcisnęła wino do koszyka, który trzymałem.
- Nie wmawiaj mi, że żywisz się powietrzem - zatrzymała się przy stoisku z warzywami, gdzie zaczęła podrzucać paprykę. Żonglowała nią przez kilka minut, a ludzie patrzyli na nią, jak na wariatkę.
- Dobrze się czujesz? - wcale nie wstydziłem się jej obecności. W moim głosie można było wyczuć tylko i wyłącznie rozbawienie.
- Cudownie, panie Malfoy - odwróciła się i zniknęła między półkami. Poszedłem za nią, wywracając oczami. Byliśmy już przy końcu regału, gdy nagle ktoś o mało na nas nie wpadł. Brązowowłosa przechyliła się w tył, zatrzymując się dopiero na mojej klatce piersiowej. Złapałem ją w pasie, ratując od upadku.  Który to już raz, pomyślałem.
- Przepraszam, nie zauważyłam pana - powiedziała, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, na kogo patrzy. Myślałem, że zwinę się ze śmiechu na środku sklepu.
- Witajcie, słoneczka! Co wy tu robicie? - Blaise zmierzył wzrokiem naszą dwójkę. Wciąż trzymałem Hermionę, której to chyba nie przeszkadzało.
- Można o to samo spytać ciebie - odparłem, zauważając w jego koszyku butelkę wytrawnego wina. Takich trunków nie pijał na byle okazje.
- Jadę do Rose - uśmiechnął się do zszokowanej Hermiony - A co z tobą? Dobrze się czujesz? - pomachał jej dłonią przed twarzą.
- Zabieraj łapy, Malfoy! - ocknęła się w kilku sekundach. Natychmiast ją puściłem, nie chcąc robić zamieszania wokół naszej grupy. W mniej publicznym miejscu nie uszłoby jej to wszystko tak szybko.
- To randka? Ty i Rose? - spytała Granger, gdy już się uspokoiła. Diabeł oparł się o regał, wciąż nie spuszczając oczu z brązowowłosej.
- Jeszcze się zobaczy - mrugnął do nas obojga, po czym oddalił się, machając koszykiem.
- Godryku! Co tu się dzieje? - wzniosła oczy ku sufitowi. Roześmiałem się, ciągnąc ją w stronę kasy. Te dziwne metody, których używała rzeczywiście działały. Przestałem myśleć o wszystkich problemach. Na ten jeden wieczór, na te kilka godzin. Dopóki kręciła się przy mnie, trzymałem się w jednym kawałku. Bałem się pomyśleć, co się stanie, gdy Granger znów zniknie z mojego życia. Odwróciłem głowę, zdając sobie sprawę, że już mnie wyminęła. Teraz stała przy kasie, wyciągając kolejne produkty z koszyka. Sprzedawczyni śmiała się z jakiegoś przytoczonego przez nią żartu. Zatrzymałem się na środku alejki, nie mogąc postawić ani jednego kroku więcej. Przypomniałem sobie noce, w których śniłem o tym, że spotkam ją kiedyś w ciągu tych siedmiu lat. Były różne perspektywy, ale żadna z nich nie była tą prawidłową, według której teraz wszystko się toczyło. Może właśnie o to chodziło? Nigdy nie było wiadomo, gdzie się trafi i nigdy nikt nie będzie tego wiedział. Ogrom złych rzeczy, które zrobiłem, okropne wspomnienia, które trawiły mnie przez te lata, ludzie, których nienawidziłem. To wszystko sprowadziło mnie właśnie do tego miejsca. Miejsca, w którym stała ona. Miejsca, w którym mogłem patrzeć na nią i nic nas nie dzieliło. Miejsca, w którym po raz pierwszy pomyślałem, że wszystko, co mnie zabija, może sprawić, że będę latał i żył.
- Malfoy! Co się z tobą dzieje, człowieku?! - jej drobna dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku. Wyszliśmy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Deszcz powoli przestawał padać, a niebo się przejaśniało.
- Wszystko w porządku? - spytała, gdy w milczeniu usiadłem za kierownicą.
- Tak, w porządku. To stanie w deszczu rzeczywiście pomaga - odparłem, wyjeżdżając na ulicę z piskiem opon.
- Muszę zapamiętać - uśmiechnęła się do mnie, po czym przeniosła spojrzenie za szybę. Nieubłaganie zbliżał się wieczór. Kolejny dzień spędzony z Granger przepłynął mi przez palce.
- Co jeśli za chwilę znów będzie źle? - wyrwało mi się to, chociaż wcale nie chciałem otwierać ust.
- Nie ma sprawy. Wystawię cię na deszcz - odpowiedziała z powagą - Nie martw się, Malfoy. Jak na razie nigdzie się nie wybieram - dodała po kilku sekundach.
- Dziękuję ci za dzisiaj - odwróciłem głowę w jej stronę, gdy samochód zatrzymał się na podjeździe.

- Dzień się jeszcze nie skończył - pomachała mi przed twarzą torbami pełnymi zakupów, po czym wysiadła. Jeszcze przez dłuższą chwilę siedziałem przy kierownicy i patrzyłem, jak biegnie przez deszcz. Gdy zdecydowałem się do niej dołączyć, przez chmury przebiło się słońce. Tak, to wszystko, co złe sprowadziło mnie właśnie do tego miejsca, do tego momentu, przypomniałem sobie, zamykając drzwi. 

48 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo że jednak zdecydowałaś się dodać nowy rozdział dzisiaj :)
    Jak zawsze świetny i dopracowany w każdym calu nic tylko czekać na więcej :)

    Annelis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Pracowałam nad nim bardzo krótko, ale najwidoczniej się podoba. Mam nadzieję, że wpadniesz na mojego nowego bloga.

      Usuń
  2. <3
    Znowu się uśmiechałam czytając rozdział :)
    Najbardziej spodobał mi się moment na moście ;D
    Pozdrawiem, Skrzat :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta scena na moście to też moja ulubiona :) Długo tkwiła w moich myślach. Cieszę się, że też przypadła ci do gustu. Mam nadzieję, że wpadniesz na mojego nowe bloga. Jest tam tylko krótkie opowiadanie - w kilku częściach. Zapraszam.

      Usuń
  3. Zaczynasz odkrywać coraz więcej wspomnień i tajemnic :)
    Uwielbiam tego bloga, uwielbiam czytać Twoje wypociny.
    Rozdział pełen emocji jak zawsze zresztą :)
    Czekam na więcej i więcej <3
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obiecałam, tak robię. Będzie coraz więcej wspomnień i coraz więcej wyjaśnionych tajemnic :) Cieszę się, że moja praca nie idzie na marne i opowiadanie się podoba.

      Usuń
  4. No i kolejny świetny rozdział! : 3
    Scena na moście cudowna, ale urzekła mnie również ta, gdy byli na zakupach ;)
    Czekam na więcej, a teraz lecę czytać Twoje nowe opowiadanie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zakupy wymyśliłam na poczekaniu. Nie miałam jak skończyć rozdziału :P Takie pomysły są chyba najlepsze. Trzeba zwrócić uwagę na szczegóły przy czytaniu. Na płaszcz, w którym topi się Granger itd.

      Usuń
  5. Cudowne!
    Właśnie leci prognoza pogody, będzie u mnie padać *.* kocham deszcz!
    Wracając do arcygenialnego rozdziału... Rozmarzyłaś mnie tą sceną nad rzeką. Podczas czytania stała mi przed oczami. HaHa Miona żąglująca papryką ;-)
    Weny!
    F.
    Ps
    Dzięki za to, że dodałaś dzisiaj rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Ja także kocham deszcz. Dlatego też umieściłam taką scenę w opowiadaniu. Miona jest w końcu właścicielką restauracji, potrafi gotować, a zakupy to dla niej przyjemność :P Będzie jeszcze trochę scen związanych z jedzeniem w tym opowiadaniu.

      Usuń
  6. Właśnie tak jak wspomniala Dia Ment odkrywasz przed nami coraz więcej :) Uśmiech nie schodził mi z twarzy gdy czytałam rozdział :) Dziekuje,ze rozdział zdecydowałaś się dodać dzisiaj :) Naprawdę dopracowany :) Świetny, cudowny i genialny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział okazał się być dobry :) Pisałam go na szybko, bo pracowałam jednocześnie nad drugim opowiadaniem.

      Usuń
  7. Ojejku kolejny świetny rozdział . Ta scena na moście wprost magiczna *.* Ale to w sklepie rozśmieszyło mnie a miałam zły dzień.

    Ja także dziękuje,że mimo małej ilości komentów dodałaś go ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że te scena w sklepie poprawiła ci humor. Wymyśliłam ją w ostatniej chwili przed skończeniem rozdziału.

      Usuń
  8. Urocze... Takie tajemnicze, subtelne ale i ciepło na serduszku się robi od tych twoich rozdziałów - uwielbiam to! :) Oby tak dalej!
    Pozdrawiam!
    Venetiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Właśnie taką atmosferę staram się trzymać w opowiadaniu.

      Usuń
  9. Jejku uwielbiam Cię! Nie zdążyłam przeczytać jednej notki a tu już druga! Jakoś uciekło mi to co chciałam powiedzieć o tamtym rozdziale, no ale... a co do tego JEST BOSKI. Ahh.. ta scena na moście mnie tak jakoś urzekła :)Cieszę się, ze odsłaniasz nam coraz więcej szczegółów sprzed siedmiu lat, jednak nadal ciekawi mnie to zdjęcie! I nie myśl, że o nim zapomnę. Hehe, to zderzenie z Diabłem w sklepie było zabawne :D Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału i przebiegu tego wieczoru ;p

    Pozdrawiam i życzę weny!

    PS. Chętnie wpadnę przeczytać to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba za szybko wstawiam rozdziały. Zdecyduję się może na większe odstępy między nimi. Niektórzy nie nadążają, komentarzy jest mało. Zastanowię się jeszcze.
      Cieszę się, że ten rozdział przypadł do gustu. Ja o zdjęciu również nie zapominam i nie zapomnę. Od samego początku tego opowiadania czekam, aż będę mogła wam to wszystko przedstawić. Na zdjęcie jeszcze poczekacie, ale reszta powoli się wyjaśni :P
      Nie przyzwyczajajcie się jednak do sielanki. Znów będzie trochę mroku. Problemy tak szybko nie opuszczają ludzi :P

      Usuń
    2. I właśnie to lubię w tym opowiadaniu :) Nie jest ono przesłodzone.. jest takie.. realne (jeżeli wiesz co mam na myśli).

      Usuń
    3. Tak, chyba wiem. Nie przyspieszam niczego. Wszystko dzieje się tak, jak w prawdziwym życiu. Staram się, żeby tak było. W rzeczywistości nic nie dzieje się na zawołanie, pstryknięcie palcem. Każde zdarzenie ma swój tor. Trzeba czekać na wiele rzeczy. Trzeba z wieloma walczyć, wiele niszczyć, wiele odświeżać.

      Usuń
  10. Wspaniały. I nareszcie wszystkie tajemnicę zaczynają się powoli ujawniać. Jestem z natury ciekawostką osoba i szlak oraz cholera jasna mnie trafiała gdy były te tajemnicę. Ale dziękuję ze się zlitowałaś i zaczynasz odkrywać je powoli bo możesz mi wierzyć załamałabym się z nowymi sekretami
    Pozdrawiam Charlotte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że się podoba. Nie mam zamiaru długo was męczyć. Kolejne tajemnice będą się wyjaśniać.

      Usuń
  11. Świetny rozdział w końcu jekieś wspomnienia ;)
    wszystko powolutku zaczyna się wyjaśniać.
    Jedyne co mnie nadal nurtuje to ta sprawa z branzoletką i naszyjnikiem ;p
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Postaram się jakoś szybko wyjaśnić sprawę biżuterii.

      Usuń
  12. Jesteś wspaniała wiesz o tym prawda?
    No oczywiście że wiesz.
    Podobała mi się wycieczka na most.
    Obudziła w nich emocje i wspomnienia.
    Szkoda mi tylko rodziców Hermiony.
    Nie sądziłam iż nie uda się jej ich odnaleźć ale niestety.
    zaklecie, które niegdyś rzuciła było bardzo mocne.
    Mimo wszystko jest trochę ich szkoda.

    Na zakończenie dodam że nie trać wiary przez słabe komentowanie czytelników.
    Ja sama to odczuwam więc doskonale to rozumiem ale w końcu są wakacje.

    pozdrawiam i życzę weny.
    Na nowe opowiadanie na pewno zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się podobał :) Ta scena na moście przyszła do mnie jakoś w nocy. Musiałam ją dodać do opowiadania :P I mam nadzieję, że taka forma wspomnień wam pasuje.

      Usuń
  13. Jeju super ten rozdział , taki super roześmiany Malfoy , i taki smutny wracający do przeszłości. nie no bardzo mi sie podoba
    życzę weny
    ~mugol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział się podobał :) Malfoy nie jest do końca szczęśliwy. Rzeczywiście wraca do przeszłości ze smutkiem.

      Usuń
  14. Dopiero co wróciłam od babci i jestem padnięta, ale obiecałam sobie, że postaram się skomentować wszystkie rozdziały, a przynajmniej te nowsze, więc cóż... obietnic się dotrzymuje i muszę coś naskrobać. ^_^
    Jestem niewyobrażalnie zadowolona, że odkrywasz przed nami coraz ciekawsze rzeczy i powoli wszystko wyjaśniasz. Mam wrażenie, że ostatnio to więcej niż na wcześniej, ale to może dlatego, że przeczytałam jednym tchem dwa rozdziały. ;P
    Rose i Blaise? Hmm... ładnie by wyglądali. :DD
    Noo... i o który wieczór im chodzi, co? Gdybym miała więcej energii to pewnie bym się zezłościła, że znowu czegoś nie wiem, ale nie mam siły. Może jutro. xD
    Uwielbiam, kiedy Hermiona sprawia, że Draco patrzy na świat takim rozczulonym, rozbawionym, serdecznym (tak się da? xD) wzrokiem. Kiedy staje się dzięki niej wesoły i zapomina o złu. Piękne. <33
    Szkoda, że rodzice Hermiony umarli... Smutne. ;c
    No i oczywiście, nie dowiedzieliśmy się dlaczego tak się nazywa restauracja... Ehh. Chyba zacznę to opowiadanie traktować jak ćwiczenia poprawiające cierpliwość. Cóż... mi się to na pewno przyda. :P
    I nadal nie wiemy co z tą fotografią, biżuterią...
    To weny, kochana. :3 I śmiechu. Bo śmiech to zdrowie!! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się odsłaniać teraz coraz więcej tajemnic, żeby już was tak nimi nie denerwować :) Te najlepsze zostawiam na koniec :P
      Rose i Blaise. Nie wiem co zrobię z tymi dwiema postaciami. Zastanowię się.
      Ten wieczór, o którym Draco mówi na moście jest kluczowy w całym opowiadaniu. Jeszcze trochę potrzymam was w niepewności.
      Co do nazwy restauracji. Trzeba kojarzyć fakty. Zerknijcie na cytat po lewej stronie bloga. Przeczytajcie raz jeszcze scenę z tym pytaniem od nazwę. Może coś wam zaświta :)

      Usuń
  15. uwielbiam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak możesz być taka genialna?! Jeju! Kocham tego bloga! Ja CHCĘ kolejny rozdział xd
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że rozdział się spodobał :)

      Usuń
  17. Dawno nie komentowałam... Bardzo przepraszam, ale są wakacje i mniej czasu na zostawianie śladu po sobie, za co bardzo przepraszam :)

    Ostatnie rozdziały bardzo mi się podobają. Spotkanie z przyjaciółmi Miony - świetny pomysł! No i nasz Draco wreszcie odżywa! Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej :)

    Powodzenia kochana i życzę bardzo dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z Draco nie będzie wiecznie tak cukierkowo. Problemy nie opuszczają ludzi w jeden tydzień :) Zobaczycie zresztą w następnych rozdziałach, co mam na myśli.

      Usuń
  18. Wybacz że nie komentowałam ale byłam na obozie. Rozdziały cudowne, genialne i tak dalej. Kocham tego bloga i ciebie za to że piszesz coś tak wspaniałego.
    Pozdrawiam Vivien

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało.

      Usuń
  19. Okey, jestem :D
    Złapałam wi-fi, ( uff ) i wreszcie mogę spokojnie przeczytać :)
    To że piszesz genialnie to wiesz, ale pochwał nigdy za mało. xd
    Genialnie, świetnie, rewelacyjnie, pięknie, epicko, magicznie, cudownie, wspaniale, niesamowicie, niezwykle, doskonale, idealnie, kapitalnie, zniewalająco, znakomicie. Dobra, straczy Ci :D
    Naprawdę strasznie mi się podoba że tak powoli wszystko się dzieje ;) Pozwalasz mi się coraz bardziej rozkręcać, i coraz bardziej nie mogę się doczekać nowych rozdziałów :P
    Pewnie jeszcze dużo razy będę Ci to powtarzała xd
    Z każdym rozdziałem dowiadujemy się coraz więcej i więcej i jestem bardzo szczęśliwa! :D
    Kurcze to wszystko jest takie fajne! Dialogi między nimi.. Takie małe rzeczy a cieszą. Przynajmniej mnie :3
    Hermiona jest kołem ratunkowym Malfoy'a. Taką prywatną terapią, która, mam nadzieje, pomoże mu w wydostaniu się z depresji.
    Wspomninałam że jesteś wspaniała?
    Grasz moimi emocjami , tak jak ja gram na nerwach mojej mamy xd
    I nie mogę przez Ciebie spać :c
    Bardzo mi żal zarówno Draco jak i Hermiony. Chłopak stracił ojca, a dziewczyna i matkę i ojca. To musi być okropne uczucie, i nigdy nie chce się tak czuć :x Rodzice są z nami od zawsze, uczą wszystkiego, pocieszają, wspierają a nagle się ich traci i nie ma możliwości odwrotu.. Smutne :c
    Kurde, melancholia mnie bierze xd

    Mnie również urzekła scena na moście. Troskliwość Draco ( jeśli chodzi o płaszcz ) i rozmowy o przyszłości. Podziwiam Malfoy'a w jakimś stopniu. Wraca do wspomnień mimo że są dla niego bolesne. W sumie to niewiem czy ma jakieś inne wyjście xd Niewiem czy ja na jego miejscu, potrafiłabym wrócić do takich rzeczy ;)
    Hm, Rose i Blaise? Baardzo się ciesze! :P
    No właśnie, co będzie gdy te dni podczas których Granger mieszka u Draco, miną? :c Mnie też strasznie nurtuje to pytanie.
    Już przygotowałam się na to, że wyjaśnisz co nieco, jeśli chodzi o bransoletkę i naszyjnik a tu bum, nic nie ma :c Ale im dłużej zwlekasz tym bardziej podsycasz moją ciekawość :D
    Kurde, kurde, kurde.
    Nowe opowiadanie!! Aaaa! Kurde, czemu tak późno się dowiaduje? :C Lece czytać ;p
    Oł noł, nie dodawaj rzadziej rozdziałów .. Dodawaj tak jak dodajesz :c Chociaż wcale Ci się nie dziwie.. Skoro masz mniej komentarzy niż wyświetleń .. :C Cóż, Twoja decyzja, a mi pozostaje ją zaakceptowac :)
    Znowu mi wyszedł taki dłuuugi komentarz xd Mam nadzieje, że przeczytałaś do końca :D
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się dziwię, że ta historia płynie tak powoli. Myślałam, że nie uda mi się tak wszystkiego przedłużać. A tu proszę :) Cieszę się, że wam to nie przeszkadza.
      Cieszę się też, że wszystkie te sceny przypadły do gustu. Staram się, by żaden dialog nie był zmarnowany. Lubię wprowadzać takie małe, urocze rzeczy :)

      Usuń
  20. Nominowałam cię do Versatile Blogger Award. Informacje na moim blogu: the-formula-for-happiness.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji na:
    http://dramionovelove.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetnie. Totalnie. Genialnie. Cudownie. Magicznie.
    Po prostu przepięknie. Brak mi słów, aby opisać to jak bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie.
    Te tajemnice i nieśpieszące się relacje między Hermioną a Draco. Z jednej strony jest mi go żal bo świetnie opisujesz jego lęki i emocje. Chociaż nie do końca. Bo w sumie to on dokuczał innym prze tyle lat, a w szczególności Mionie. Ale jednak bardziej jestem po stronie współczującej.
    Totalnie mnie ta historia urzekła i z niecierpliwością czekam na dalszy jej rozwój.
    Pozdrawiam.
    Avis <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że opowiadanie się podoba i że nic nie dzieje się ani za wolno ani za szybko. Bałam się, że takie tempo nie będzie wam odpowiadać.

      Usuń
  23. Witaj Edge!

    Bardzo, ale to bardzo podobał mi się ten rozdział. Scena na moście mnie urzekła. Ten deszcz był taki oczyszczający, magiczny. Pomagał on wydostać się temu wspomnieniu na zewnątrz i oczyścić dusze tej dwójki. Cieszę się, że oni potrafią ze sobą otwarcie rozmawiać i przebywać ze sobą pod jednym dachem. Cieszę się, że powoli stają się coraz bardziej sobie bliscy. Pięknie opisałaś emocje i stworzyłaś piękną atmosferę. :)

    Pozdrawiam Lily ;*
    P.S Jak wakacje? U mnie szał ciał! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście traktuję deszcz jako coś wspaniałego :) Chciałam,by scena na moście miała w sobie jakąś magię. Cieszę się, że opowiadanie się podoba :)

      Moje wakacje lecą dość szybko. Niestety w tej chwili jestem uwięziona w domu z powodu choroby. Czekam aż przejdzie :)

      Usuń
  24. Chyba komentuje pierwszy raz, przepraszam, ale nie miałam czasu, pochłaniałam opowiadanie i brałam sie za coś innego... Mam nadzieje, że mi wybaczysz ;)
    Teraz postaram się komentować co notkę, mam nadzieje, że mi się uda. :)
    Rozdział, jak każdy inny - świetny!
    Piszesz pięknie, aż pozazdrościć talentu! :D
    Gdy tylko czytam twoje opowiadanie, to włączam sobie "Demons" Imagine Dragons <3
    Jeżeli jej nie słyszałaś, to polecam Ci tą piosenke w 100% :)
    Pozdrawiam.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zdecydowałaś się skomentować opowiadanie :) Serdecznie witam kolejnego czytelnika, który odważył się to zrobić. Mam nadzieję, że pod następnymi postami również będziesz umieszczać opinie.
      Co do piosenki :) Uwielbiam Imagine Dragons i właśnie piosenka ,,Demons" inspiruje mnie często przy pisaniu tego opowiadania :)

      Usuń
  25. Sama jestem na siebie wsciekla ... przepraszam, ze nie komentowalam ostatnich rozdzialow ;/
    Ostatnie wydarzenia sa ... magiczne, po prostu piekne, cudowne. Udaje ci sie to wszystko opisywac tak z pazurem, nie niszczac uroku tych scen. Non stop mam na plecach ciary.
    Nowa Hermiona jest jak ze snow. Zawsze widzialam ja jako taka seksowna, przekorna wiedzme i odnalazlam to u ciebie. Edge Geniusz :)
    Pozdrawiam
    Skruszona Florence

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )