- Nie myśl o tym wszystkim, Granger -
powiedziałem, zerkając na fotel pasażera. Brązowowłosa siedziała oparta czołem
o szybę, a jej wzrok był zdecydowanie nieobecny. Odkąd pocałowałem ją przy
samochodzie, walczyła z samą sobą. Wiedziałem, że cała ta sytuacja jest dla
niej trudna. Ja też nie miałem pojęcia, co przyniesie kolejny dzień.
- O czym
ty mówisz? - spytała, wciąż na mnie nie patrząc. Westchnąłem, mocniej
zaciskając dłonie na kierownicy.
-
Zastanawiasz się, czy dobre zrobiłaś. Nie jestem ślepy - odparłem, zmuszając
się do ciągłego patrzenia na drogę, która nagle zaczęła mi się niemiłosiernie
dłużyć. Powietrze w aucie stało się dziwnie ciężkie i nieprzyjemne. Hermiona
odwróciła się tymczasem w moją stronę, a spojrzenie jej brązowych tęczówek zaczęło
palić mi skórę.
- Nie o
to chodzi. Dobrze wiesz, że niczego nie żałuję - odezwała się po kilku
minutach, które dla mnie ciągnęły się wieczność. Chciałem, by siedząca zaledwie
metr ode mnie kobieta była szczęśliwa. Nie zależało mi na tym, czy to ja będę
tego powodem. Po prostu miałem nie zniszczyć jej życia.
- Coś
cię gryzie. Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz - wzruszyłem ramionami, chociaż
serce rwało mi się na kawałki. Mogłem być bezdusznym egoistą, ale zależało mi,
by choć jedna osoba mi ufała. Zapadła nieznośna cisza, którą za wszelką cenę
pragnąłem przerwać. Czekałem jednak na
pół cierpliwie, na pół z udręczeniem.
- Nie
chcę rutyny, Malfoy. Nie mogę tak żyć - szepnęła, a ja doskonale zrozumiałem, o
czym mówi. Ciągłe pocałunki, splecione dłonie, nieśmiałe uśmiechy. To nie było
nasze, to nie było dobre.
- Draco
Malfoy i rutyna! Chyba żartujesz - zareagowałem natychmiast, mocno wciskając
hamulec i manewrując kierownicą. Samochód zatoczył ostry łuk na pustej drodze,
a opony pozostawiły za sobą czarne ślady. Przeniosłem stopę na pedał gazu,
wzbudzając ryk silnika. Pędziliśmy z zawrotną prędkością, inne auta usuwały nam
się z drogi. Hermiona opuściła szybę, a wiatr targał jej krótkimi włosami.
Sięgnąłem do schowka, wyjmując swoje czarne okulary przeciwsłoneczne.
Dziewczyna odebrała je ode mnie z uśmiechem, po czym wsunęła na nos. Wyglądała
zabawnie, co z pewnością nie umknęło jej uwadze. Włączyła radio, a z głośników
zaczęła płynąć głośna muzyka. Jej drobne dłonie uderzały rytmicznie o dach
auta. Śpiewała razem z nagraniem, a z ust nie schodził jej szaleńczy uśmiech,
który tak uwielbiałem.
-
Dziękuję - pochyliła się w moją stronę i złożyła delikatny pocałunek przy
kąciku moich ust. Wiedziałem, że ze mną pogrywa, ale nie miałem okazji jej się
odwdzięczyć. Auto wciąż pędziło, a mój wzrok skupiał się na drodze. Granger
zajęła się wykrzykiwaniem słów piosenki przez otwarte okno. Śmiałem się, mocno
ściskając kierownicę. Mała piąstka uderzyła mnie w ramię, co jeszcze bardziej
pogłębiło moje rozbawienie.
- Tylko
się zatrzymaj, a się policzymy! - zagroziła mi, udając obrażoną. Mrugnąłem do
niej, po czym ostro skręciłem w jedną z ulic. Wrzasnęła, łapiąc się mojego
ramienia.
-
Zrobiłeś to specjalnie! - znów mnie uderzyła, ale tego ciosu również nie
poczułem. W końcu nieco zwolniłem, po czym auto wtoczyło się na pusty, wysypany
żwirem parking. W dole płynęła Tamiza, a promienie słońca odbijały się od
lśniącej tafli. Wyskoczyłem na zewnątrz, by po chwili poczuć lekkie ciało
Granger na swoich plecach. Złapałem jej nadgarstki, zaplątane przy mojej szyi.
Zacząłem kręcić się wokół własnej osi, a ona krzyczała mi prosto do ucha.
-
Malfoy, bęcwale! - śmiała się i krzyczała na przemian, aż w końcu się
zatrzymałem. Stanęła chwiejnie, a moje ramiona były jedyną rzeczą, która chroniła
ją w tej chwili przed upadkiem.
- I co?
Nadal jest monotonnie? - spytałem, unosząc jedną brew i nie szczędząc
złośliwego tonu.
- Musisz
się leczyć, ale wydaje mi się, że już ci to kiedyś mówiłam - odparła, po czym
wyrwała mi się i wróciła do auta. Głośniki zaczęły pracować najgłośniej, jak
tylko potrafiły, a piosenka została puszczona od nowa. Policzki Granger
przybrały zaróżowiony odcień, a okulary wylądowały na fotelu. Patrzyłem, jak
brązowowłosa biega wokół samochodu, wymachując rękoma i krzycząc niezrozumiałe
wyrazy.
- Stop!
- zatrzymałem ją, gdy pokonywała trzecie okrążenie. Spojrzała na mnie spod
czarnych, długich rzęs.
-
Wymiękasz? - rzuciła, zanim znów odbiegła. Puściłem się za nią, przysięgając,
że gdy ją dopadnę, już nie puszczę. W końcu zwolniła, tracąc orientację.
Złapałem ją w talii i przewiesiłem sobie przez ramię. Wrzeszczała jakieś
obelgi, póki nie posadziłem jej na masce samochodu. Uniosła głowę, kładąc mi
dłonie na klatce piersiowej. Pochyliłem się, łącząc nasze usta. Tym razem całowałem
ją powoli, bez pośpiechu. Nie staliśmy pośrodku pogorzeliska, a nad głowami nie
mieliśmy czarnego dymu. Przyciągnęła mnie za koszulkę, oplatając jednocześnie
nogami.
- I znów
scena jak z taniego romansidła - powiedziała, gdy się od siebie oderwaliśmy.
Uśmiechnąłem się tylko pobłażliwie, po czym znów porwałem ją na ręce.
Podszedłem do barierki, dzielącej parking od niebezpiecznej przepaści, na
której dnie płynęła rzeka. Wysunąłem ramiona, a ciało Granger zawisło tuż za
ochronnym płotem.
- Puść
mnie, Malfoy! - krzyknęła, zauważając pod sobą taflę wody, w którą w każdej
chwili mogła spaść.
- Nadal
uważasz, że to scena rodem z romansidła? - spytałem, delikatnie poluźniając
uścisk. Dziewczyna wrzasnęła, ale nie poruszyła się ani o centymetr w panicznym
strachu.
- Dobra,
odwołuję to! - przyznała, a w jej oczach zobaczyłem prawdziwe przerażenie.
Przyciągnąłem ją do siebie, a ona wtuliła się we mnie całym ciałem. Staliśmy
tak dłuższą chwilę, w której każdy myślałam zapewne o czymś podobnym. Później
znów ją pocałowałem, a ona tylko przewróciła oczami i wróciła do auta.
Wycofałem samochód z parkingu, wzbijając tumany kurzu w parnym powietrzu.
-
Zgłodniałam. Jedźmy do restauracji - powiedziała, kręcąc się na siedzeniu.
Uśmiechnąłem się w przestrzeń, co skwitowała delikatnym uderzeniem w moje
ramię.
- Jak
mam się zachowywać przy wszystkich? - rzuciłem, gdy znaleźliśmy się w centrum
tłocznego o tej porze Londynu.
- Co
masz na myśli? - odparła, znów zakładając moje okulary i patrząc na mnie zza
ciemnych szkieł.
- Chcesz
żeby wiedzieli, co zrobiliśmy, gdy cię znalazłem? - uściśliłem z lekko
ironicznym uśmiechem na ustach.
- Nie
wiem, Malfoy. To trudna sprawa. Nie jesteśmy... - zaczęła mówić, odzyskując
nieco poważniejszy ton. Zacięła się jednak przy ostatnim zdaniu.
- Nie
jesteśmy parą. O to ci chodzi? - mruknąłem pod nosem, kończąc jej wypowiedź.
Delikatny rumieniec wypłynął na jej policzki i po chwili spuściła wzrok.
- Tak, o
to mi chodzi - potwierdziła, patrząc na przesuwający się za szybą obraz.
Zwolniłem, by móc na nią spojrzeć. Promienie słońce błądziły po jej skórze,
wiatr unosił pasma włosów. Gdybym tylko mógł, zrobiłbym zdjęcie, by zachować
ten moment. Musiała poczuć mój wzrok, bo odwróciła głowę, napotykając moje
tęczówki. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Wciąż trwała cisza,
przerywana jedynie gwarem przesuwających się chodnikami tłumów.
- Wiesz,
że możemy to zmienić - powiedziałem, naciskając pedał gazu. Ruszyliśmy z rykiem
silnika, a ona wciąż patrzyła na mnie, jakby przed chwilą wypowiedziane słowa
do niej nie dotarły - Ten tydzień był jak wyciągnięty z piekła, ale jeśli
popatrzę na to z innej strony, był to najlepszy czas mojego życia. Jesteś
osobą, która ma coś, czego potrzebuję. Nie wiem, co to jest, ale chcę się
kiedyś dowiedzieć. Mogę być z tobą dzisiaj, ale równie dobrze za rok lub dwa.
Czekałem na ciebie siedem lat. Czy to coś zmieniło? - zaparkowałem samochód
przed restauracją i wyjąłem kluczyki ze stacyjki. Gdy się odwróciłem, Granger
nadal siedziała nieruchomo, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt.
- Jeśli
spróbujemy teraz, to będzie to coś kruchego, Malfoy. Chcesz się na to porywać?
Próbować po siedmiu latach, przez które każde z nas się zmieniło? -
wykrztusiła, unosząc na mnie załzawione oczy. Natychmiast starłem pojedynczą
łzę, która spłynęła jej po policzku.
- Bądźmy
szczerzy, Granger. Chcę tego, ale masz rację, powinniśmy to przemyśleć. Są
wspomnienia, o których jeszcze nie rozmawialiśmy. Nie możemy pozostawiać za
sobą niedokończonych spraw - uśmiechnąłem się do niej, ale za tą powłoką był
tylko niepokój. Bałem się, że znów ją stracę.
***
Reszta dnia minęła nam w napiętej,
mało przyjemnej atmosferze. Draco unikał dłuższego przebywania w moim
towarzystwie, a ja starałam się zająć pracą. Oboje pochłonięci byliśmy własnymi
myślami, ale zapewne na te same tematy. Zastanawialiśmy się, czy rozmowa w
samochodzie była błędem i z każdą minutą dochodziliśmy do wniosku, że chyba tak
było. Nie tylko my widzieliśmy wiszące w powietrzu, czarne chmury. Rose
posyłała mi zaniepokojone spojrzenia, Alex próbował rozmawiać. Nic jednak ze
mnie nie wyciągnęli. Mijały kolejne, długie godziny, a każda z nich była coraz
cięższa do wytrzymania. Tykanie zegara, uderzenia ostrza o blat, kolejne
wydawane danie... Dzień jak co dzień, ale jednak za ścianą siedział mężczyzna,
o którym myśli sprowadzały mnie w mrok.
Kiedy o drugiej nadeszła przerwa,
wyszłam z kuchni, ściągając fartuch. Malfoy siedział przy jednym z biurek, a
jego spojrzenie utkwione było w suficie. Bałam się do niego odzywać, ale wiedziałam
też, że jeśli tego nie zrobię, milczenie może trwać wiecznie.
-
Możemy porozmawiać na zewnątrz? - spytałam nieśmiało, gdy w końcu przeniósł na
mnie wzrok. Zapadła cisza, której tak bardzo nie chciałam. Myślałam, że już się
nie odezwie lub po prostu wyjdzie, zostawiając mnie samą.
-
Jasne, chodźmy - w jego głosie było tyle smutku i chłodu, że dreszcze przeszły
mi po plecach. Cieszyłam się jednak, że się zgodził. Ruszyłam korytarzem, gdzie
jeszcze niedawno trzymaliśmy się za ręce. Kiedy stanęliśmy przed metalowymi
drzwiami, zaczęłam się zastanawiać, co takiego powiem blondynowi. Nie
przychodziły mi do głowy żadne słowa. Wyszliśmy na cichą, duszną przestrzeń
między kamienicami. Draco usiadł przy ścianie, opierając się o nią plecami.
-
Przepraszam, to nie tak miało być - powiedziałam, siadając obok niego. Nadal
patrzył przed siebie, jakbym stała się powietrzem. Mocno zacisnęłam zęby,
zdając sobie sprawę, że wszystko wymyka nam się spod kontroli. To co miało być
najbardziej pozytywną stronę naszej współpracy nagle stało się przekleństwem.
-
Właśnie tak miało być, Granger. Nie oszukujmy się. Nie zasługuję na twoją
pomoc, ani nie zasługuję na ciebie - odparł, zamykając oczy. Głęboko wciągnęłam
powietrze i odliczyłam w myślach do dziesięciu. Nienawidziłam, gdy tak
podchodził do samego siebie.
-
Nie mów tak, Malfoy! Jest już za późno, żeby się wycofać. Spójrz na mnie! -
zmusiłam go, by uniósł powieki. Zrobił to niechętnie, a w jego stalowych
tęczówkach był jedynie ból. Zniknęły demony wraz ze srebrnym płomieniem.
-
I co teraz zamierzasz zrobić, co? Nie możemy być razem. To już ustaliliśmy -
warknął, zrywając się z miejsca. patrzyłam jakiś czas na jego plecy. Powietrze
między nami zdawało się być niebotycznie gorące.
-
Uporajmy się ze wspomnieniami. To najlepsze rozwiązanie. Daliśmy radę przez
ostatnie siedem lat. Dlaczego teraz miałoby się nie udać?
-
Może dlatego, że nie wytrzymam! To trwa już zbyt długo! Nie dam rady,
słyszysz?! Udawać, że nic do ciebie nie czuję, udawać, że mi nie zależy! -
wrzasnął, kopiąc jednocześnie leżący na kamieniach kawałek metalu, który
potoczył się z hukiem.
-
Myślisz, że mi nie zależy? Pomagam ci, bo mam taką pieprzoną zachciankę?! -
wykrzyczałam, a moje oczy ciskały błyskawice. Malfoy odwrócił się do mnie z
zaciśniętymi pięściami. Znów wyglądał jak mężczyzna, którego zobaczyłam tydzień
temu w Świętym Mungu. Opętany przez samego siebie... W kilka sekund później
stałam już przyparta do ściany, a jego usta złączyły się z moimi.
-
Doprowadzasz. Mnie. Do. Szału - mruknął prosto w moje wargi między kolejnymi
pocałunkami. W końcu udało nam się od siebie oderwać.
-
Nie potrzebujemy zobowiązań, Malfoy. Poradzimy sobie bez żadnych określeń na
to, co jest między nami - szepnęłam, przesuwając dłonią po jego policzku. W tym
momencie przerwał nam znajomy odgłos nadlatującej sowy. Wylądowała nieopodal, a
koperta zaadresowana zielonym atramentem upadła przy moich stopach. Sięgnęłam
po nią i drżącymi dłońmi przełamałam pieczęć.
-
Co to jest? - spytał Draco, pochylając się nad moim ramieniem.
-
List z Hogwartu - odpowiedziałam, powoli wysuwając kartkę, na której
rozpoznałam idealne, proste pismo profesor McGonagall. Była to ostatnia rzecz,
jakiej mogłam się spodziewać.
-
Czego ona od ciebie chce, do jasnej cholery? - usłyszałam, jak gdyby przez mgłę
słowa Malfoya. Czytałam wiadomość, a serce raz po raz zwalniało i przyspieszało
swój rytm.
-
Dowiedziała się, że mój dom spłonął w pożarze. Proponuje mi mieszkanie w zamku
- wykrztusiłam, powoli odwracając się do zszokowanego blondyna. Patrzył na mnie
z niedowierzaniem, a jednocześnie strachem.
-
Przyjmiesz tę propozycję? - mówił tak cicho, że prawie go nie słyszałam.
-
Nie, nie mogę tego zrobić - schowałam list do kieszeni, a po chwili poczułam
silne ramiona, oplatające mnie w pasie.
-
Pamiętasz, co powiedziałem ci dziś rano, prawda? - szepnął mi do ucha,
przysuwając jeszcze bliżej siebie.
-
Nie wiem, czy zamieszkam z tobą na stałe, Malfoy. Powinnam znaleźć mieszkanie -
odparłam, patrząc prosto w stalowe tęczówki.
-
Zaczekaj z tym, Granger. Możesz zostać jak długo zechcesz.
-
Wiem o tym, ale rozejrzę się za czymś swoim - uśmiechnęłam się blado, ale on
tylko skinął głową, przyjmując tę informację do wiadomości.
-
Wracajmy do środka. Zbiera się na deszcz - otworzył przede mną drzwi i
znaleźliśmy się w ciemnym korytarzu. Tym razem palce Malfoya niemal natychmiast
złączyły się z moimi. Uśmiechnęłam się, kładąc głowę na jego ramieniu.
***
Leżeliśmy na środku salonu, mając
pod sobą puszysty, biały dywan. Patrzeliśmy w sufit, jakby nad nami było niebo.
Deszcz tłukł o szyby, tworząc swoją własną melodię, a ze stojącego na stole radia
płynęła ta sama piosenka, której słuchaliśmy w samochodzie dziś rano. Granger podrzucała
w górę swoją różdżkę i łapała ją tuż przy podłodze. Dochodziła dwunasta, a my
wciąż nie ruszaliśmy się z miejsca. Panująca między nami niczym od wieków
cisza, wcale nam nie przeszkadzała. Nagle przerwało nam jednak głośne pukanie
do drzwi. Hermiona westchnęła cicho, po czym wstała i przeciągnęła się na moich
oczach. Uśmiechnęła się do mnie, gdy zauważyła, jak na nią patrzę.
-
Kogoś do końca pogrzało - mruknęła, zerkając na zegarek. Pukanie stawało się
coraz głośniejsze, więc Granger w końcu poszła otworzyć. Usłyszałem znajomy
głos, a kilka sekund później w salonie pojawił się Blaise.
-
Co ty tu robisz? - spytałem, wstając powoli z dywanu. Brązowowłosa przyniosła
tymczasem trzy kieliszki i nalała do nich wina.
-
Mam dla ciebie propozycję, Smoku - brunet opadł na fotel, zerkając podejrzliwie
na mnie i Granger. Rzeczywiście mogliśmy wyglądać podejrzanie, nie będąc w
swoich pokojach o tej porze.
-
I przychodzisz z tym w środku nocy? - uniosłem brwi, biorąc łyk wina. Hermiona
usiadła przy mnie na kanapie, a po chwili nabrała tyle pewności, że ułożyła
swoje nogi na moich. Zacząłem wodzić palcem po jej skórze, wiedząc, że przy
Diable możemy pozwolić sobie na odrobinę swobody.
-
Jakoś nie widzę, żebyście spali. Chociaż to, co właśnie robicie oznacza, że
chyba wam w czymś przerwałem - puścił do nas oko, a brązowowłosa posłała mu
karcące spojrzenie.
-
Nie twój interes. Przejdź do rzeczy - powiedziałem, mocniej przyciągając do
siebie dziewczynę. Wiedziałem, że ten wieczór może przynieść coś dobrego. Widziałem
to w oczach przyjaciela, które niemal tryskały iskrami.
---
Rozdział nie jest sprawdzony. Wstawiam go na szybko, bo jadę na działkę i nie mam na to wszystko czasu. Poprawię, gdy wrócę, czyli jakoś w nocy. Ma nadzieję, że się spodoba. To jeden z moich ulubionych rozdziałów. Liczę na szczere opinie.
Piosenka, która często się powtarza w tym tekście to utwór Young The Giant - My Body. Zapraszam do przesłuchania :)
Super, zresztą jak całość :)
OdpowiedzUsuńCiekawe po co przyszedł do nich Blaise o tej porze.
D.
Dzięki :) Na początku następnego rozdziału okaże się, jakie zamiary ma Blaise.
UsuńKolejny świetny rozdział. Myślałam, że się załamie gdy zobaczyłam jak skończyłaś. Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPs: Przepraszam za błędy w komentarzu, ale pisałam na telefonie.
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Skończyłam ten rozdział w ten sposób nie ze złośliwości, a z pośpiechu. Musiałam szybko wyjść z domu, więc ucięłam właśnie tak.
UsuńWróciłam do domu, z pracy (rwanie wiśni. katorga! :o), od razu położyłam się na łóźku. Nóg nie czuje, pleców nie czuje, ale znalazłam siłe zerknąć na telefon. Patrze- nowy rozdział! Od razu odpalam komputer i cieszę się jak glupia :D
OdpowiedzUsuńDobra, koniec o mnie, teraz rozdział.
Początek absolutnie zniewalający. Magiczny. Wyjątkowy. Ciągle zaskakujesz mnie nowymi pomysłami i swoją oryginalnością. Brawa :)
Hermiona również inna. Nie podobają się jej całuski, trzymanie się za ręke, czułe słówka? :D ło ło łooooł. Taką ją właśnie lubię :>
Tak coś myślałam, że nie będzie Hermiona chciała od razu związku.
No i widać po Draco, że bardzo mu na niej zależy c:
Mi osobiście bardzo się podobają ich całuski, czekaliśmy w końcu na nie 21 rozdziałów :D
Hm, z jaką to nowiną przyszedł Blaise? :o
Wejdziesz na gg, to zacznie się wieeelkie wypytywanie :D
Czekam jak na każdy inny rozdział, z ogromną niecierpliwością :p
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
ooo... A ja właśnie patrzę sobie na wiśnie, stojące w kuchni :) Współczuję takiej pracy. Ja szukałam sobie czegoś dorywczego na wakacje, ale niestety nie znalazłam ;/
UsuńCieszę się, że początek się spodobał, bo sama go uwielbiam. To jedna z moich ulubionych scen w całym opowiadaniu. Najlepiej jest włączyć muzykę i po prostu sobie to wyobrazić.
Za wszelką cenę chcę uniknąć w tym opowiadaniu zbytniej słodyczy, dlatego też postanowiłam zmienić nieco Hermionę.
Świetny rozdział! - ale to nic nowego :) Wszystkie są świetne i wszystkie kolejne też pewnie będą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że się podoba.
UsuńNiesamowity! Jestem zachwycona! Jestem bardzo ciekawa, jaką to wiadomość Blaise ma dla Draco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lady Charlotte
Dziękuję :) Okaże się, co Blaise ma do powiedzenia już w następnym rozdziale.
Usuńooooo... ciekawe co Diabel wymuslil :P
OdpowiedzUsuńAle ja lepiej nie bede zgadywac, bo chyba mi to nie wychodzi xd
Wiadomość od Zabiniego nie będzie może super zachwycająca, ale jest ważna w dalszym przebiegu opowiadania :)
UsuńŚwietne, genialne .... Tak jak każdy rozdział :D Brawo :D Weny ;) Pozdrawiam Lili :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńRozdział bardzo, ale to bardzo się podoba! Pozwoliłaś bohaterom na chwilę radości, zapomnienia - wyglądali tak jak szczęśliwa, zakochana para! Podczas tego momentu cały czas się uśmiechałam. :) Oni potrzebują dużo czasu aby mogli zostać parą. Tak jak mówiła Miona, muszą uporać się z przeszłością i wierzę, że dadzą radę, bo mają siebie i są silni. :) Ciekawa jestem z jaką wiadomością przyszedł Diabeł. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lily ;*
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Starałam się pokazać, że w tej całej relacji nie ma prawa być monotonnie.
UsuńSzkoda, że nie widziałaś mojej reakcji na nowy rozdział... W każdym razie dość zabawna :)Nie dawno skończyłam dopiero co czytać wszystkie rozdziały tego jak i poprzedniego opowiadania, więc bardzo ucieszył mnie fakt, że mogę przeczytać kolejny rozdział :) Zastanawiam się jak za jakiś czas będą miały się sprawy między Draco a Hermioną, ale chyba dobrze, że rozgrywa się to tak stopniowo. Dzięki temu jest bardziej ciekawie i nie mogę doczekać się kolejnej części :) No i zastanawia mnie propozycja Zabiniego... Będę czekać na nową część! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że pasuje ci ta stopniowość. Nie chcę nigdzie pędzić z tym opowiadaniem ;)
UsuńZa Twojego bloga zabierałam się już od kilku tygodni, ale jakoś nie miałam czasu aby zacząć czytać wcześniej. Teraz bardzo ciesze się, że zaczęłam czytać go dopiero dziś. Dlaczego? Bo mogłam przeczytać na raz 22 rozdziały. Zaczęłam po południu, a skończyłam teraz.
OdpowiedzUsuńKochana, to jest absolutnie i niezaprzeczalnie cudowne!
Bardzo mi się podoba sposób w jaki wykreowałaś Dracona. Czytam dramione już od bardzo dawna i jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim Malfoyem. Sposób w jaki opisałaś jego depresję był bardzo rzeczywisty i niezwykle ciekawy. Po prostu nie mogłam się oderwać. Podobały mi się również stopniowe przemiany w jego zachowaniu. Wspaniały opis jego przeżyć i uczuć. Było mi go bardzo szkoda kiedy wracał wspomnieniami do Azkabanu. Biedny...
Twoja Hermiona również przypadał mi do gustu.Osobiście wolą taką trochę ostrzejszą Granger.
Co do postaci drugoplanowych; bardzo ciekawą postacią jest Alex. Fajnie, że wprowadziłaś nowe osoby.
No i wielki plus za zrobienie z Rona dupka ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i dodaję do polecanych u mnie.
Życzę Ci dużo weny!
Pozdrawiam
AnnMari
http://the-story-of-us-dhl.blogspot.com/
Cieszę się,że zdecydowałaś się przeczytać opowiadanie. Wiem ile czasu to zajmuje,więc podziwiam. Bardzo mi miło,że wszystko się spodobało. Starałam się wykeować postacie jakoś oryginalnie. Też nie spotkałam się jeszcze z takimi w żadnym dramione.
UsuńJestem pod wrażeniem. Dopiero dziś/wczoraj odkryłam Twojego bloga, ale spodobał mi się tak bardzo, że przeczytałam obydwie historie w przeciągu jednej doby. Jesteś dobrą pisarką, chociaż jak każdemu zdarzają ci się błędy. Podoba mi się Twoje opowiadanie, które teraz piszesz.. Jest naprawdę intrygujące. Nie wiem, co jeszcze powinnam napisać.. Więc po prostu życzę ci dużo weny i pomysłów.:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
la_tua_cantante_
Dziękuję ;) Cieszę się,że przeczytałaś opowiadania i że się spodobały. Wiem,że zdarzają mi się błędy,jestem tego świadoma i nie zaprzeczam. Mam 16 lat,nie jestem jeszcze profesjonalostką ;) Cieszę się z każdego czytelnika i każdego nowego rozdziału,który tworzę. Mam nadzieję,że dalsze części ci się spodobają.
UsuńHej! Wrócilam z tygodniowych wakacji na Chorwacji siadam rano do komputera i patrzę czy Edge dodala rozdział, dodala a jakże nawet trzy :) Moje lenistwo jednak zwyciężyło i nie skomentowałam Ci poprzednich rozdziałów mam nadzieję że się nie obrazisz :D Rozdział bardzo bardzo intrygujący ale na początku taki fajny miły radosny... Cieszę się że dopisuje Ci wena ale te piękne momenty z pożaru jak on jej szukał pięknie to opisalaś. Mam nadzieję że się nie rozpłynę (chociaż na tym upale to dość prawdopodobne). Co dalej mogę napisać u mnie jeszcze dzis nowy rozdzial (ktory miał być tydzień temu ale coś tam się nie udało z drugim Aniołkiem)Co jeszcze mogę napisać np. w Austrii można kupić pięciokilogramową nutellę albo niebieską Fantę :D Ale nie przedłużając
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo bardzo :D Akcja rozwija się tak dramionowato ale i tak genialnie łamiesz schemat klasycznego dr.
Mogę Ci życzyć tylko mniejszych upałów weny pomysłów i miłych wakacji :D
Angel 1
(the-rest-is-silence-dramione.blogspot.com)
Rok temu spędzałam wakacje w Chorwacji. Też pamiętam te duże nutelle w sklepach po drodze i winogronową fantę ;) Cudowne wspomnienia. Cieszę się,że rozdziały ci się spodobały.
UsuńWreszcie jasna deklaracja uczuć <3 Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jaką propozycję ma Diabeł :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
Tak, w końcu Draco się przyznał :) Pewnie połowa z was tego nie zauważyła :P
Usuńcudo, cudo, cudo ^^
OdpowiedzUsuńnadal nie mogę wyjść z podziwu tego jak wspaniale piszesz :D
już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;d
Dziękuję :) Cieszę się, że podoba się mój styl pisania itd. I że nie nudzi - to najważniejsze.
UsuńOczywiście kolejny zachwycajacy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co za propozycje ma Diabeł ??;p
Bardzo podobało mi sie kiedy Draco i Hermiona sie wygłupiali ;]
aż usmiech sam pchał mi sie na usta ;)
A najbardziej podobała mi sie ich rozmowa przed rostauracją w której było tyle emocji ;)
pozdrawiam i życze weny .
~Anka
Cieszę się, że podobała się ta scena z wygłupianiem. Chciałam pokazać, że nie chcę w opowiadaniu zbytniej słodkości. A rozmowa pod restauracją rzeczywiście była dość emocjonalna. To też styl tego opowiadania - nie jest to suchy tekst, tylko coś,co opowiada również o odczuciach.
UsuńRozdział jak zawsze-cudowny!
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa, jaką propozycję, w imieniu Diabełka wymyśliłaś. :D
Już nie mogę się doczekać 23 rozdziału!
Pozdrawiam,
P. ;*
PS: Oby z tymi upałami wena nie wyparowała!
Dzięki :) Już w następnym rozdziale okaże się, jaką to propozycję miał Diabeł, a decyzja, którą podejmie Draco będzie miała trochę konsekwencji.
UsuńWyczuwam przypływ weny, będę miała co czytać :D dawaj szybko 23 rozdział :D, a cóż to za propozycja Diabła? I wygłupy mej ukochanej pary mrrr <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na roz III http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/
Wena u mnie praktycznie nigdy nie wyparowuje :) Mam nadzieję, że nic tego nie zmieni.
UsuńCiekawy blog. Chyba będę musiał zacząć czytać :))
OdpowiedzUsuńKultura
Dziękuję :) Pierwszy raz widzę na moim blogu wypowiedź mężczyzny. Jestem bardzo ciekawa twojej opinii.
UsuńSUPER! Czytam od paru dni i jestem zachwycona! Twoje opowiadania roznia sie od innych, w ktorych wciaz powtarzaja sie te same watki ;D Oby tak dalej ;) Z niecierpliwoscia czekam na nastepny rodzial ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w moim opowiadaniu widać tę oryginalność. Rzeczywiście nie widziałam jeszcze takich wątków na innych blogach. Staram się jak mogę, żeby to było coś mojego, a nie szablonowego itd.
UsuńSuper! :) co ten Zabinii znowu wymyślił? :D kocham tą postać, czasem nawet bardziej niż Draco :D jesteś genialna <3 mogę to tylko powtarzać pod każdym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńDiabeł to cudowna postać w wielu opowiadaniach Dramione, mimo że w książkach Rowling nie ma o nim za wiele. Ja staram się utrzymywać bruneta jako dobrego przyjaciela. Nie chcę, żeby Draco miał tylko matkę.
UsuńWłaśnie :) bardzo żałuję, ze Rowling nie opisała bardziej szczegółowo niektórych postaci. Ale dzięki takim Dramione jak Twoje mogę ich bliżej poznać :) wiadomo, że charakter postaci zależy od autora, ale Twojego Diabełka kocham <3
UsuńPo kilku miesiącachpowoli wracam do czytania dramione i od kilku godzin-blogosławiąc po drodze jet lag- czytam nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się,ze jest nawet lepsze od poprzedniego. Tyle w nim emocji, uczuć, tajemnic. Jak zwykle piękne opisy i ciekawe pomysły. No i jesteś jedną z niewielu, które zwróciły uwagę na to, że wojna nie kończy się wraz z ostatnią bitwą. Że zmienia ludzi na zawsze i nie pozostawia nikogo obojętnym. Tym samym mam wrażenie, że to opowiadanie jest w jakiś sposób dojrzalsze od poprzedniego. Choć przyznam,że kiedy w jednym z poczatkowych rozdziałów Draco porozumiewał sie przez wisiorek z Hermioną, a ta powiedziała, że właśnie do niego wraca to od razu przypomniał mi się romantyzm Bez Definicji : )
W każdym razie ciesze się, że nie przestajesz pisać, bo moim skromnym zdaniem idzie Ci to coraz lepiej.
Cieszę się, że nadrobiłaś zaległości i zdecydowałaś się przeczytać to opowiadanie. Od samego początku w moim zamyśle było to, żeby pokazać rany, które pozostawiają wspomnienia. Te demony itd. to po prostu pozostałości po bitwie, ciężkich czasach. Nie chciałam jednak, by było zawsze, zawsze, zawsze mrocznie. Romantyzm też się przyda, ale nie będzie go tak dużo, jak w BD. Tutaj jest bardziej: elektryzująco, seksownie itd.
UsuńRozdział jak zwykle genialny! Szkoda mi biednego Draco ciągle myśli o sobie jak najgorzej. Ale i tak muszą być w końcu razem! Chyba Hermi się nie wyprowadzi, prawda? Rozumiem że się boi tego wszystkiego no i minęło tyle czasu, ale może mu chyba dać szansę. Wiem wiem że to nie takie proste. Ale taką świetna chemię między nimi stworzyłaś! Uwielbiam Cie ale to już raczej wiesz :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ARS
Co do miejsca zamieszkania Hermiony, jeszcze trochę rzeczy się zmieni. Akcja w końcu zacznie przypominać to, co chcę, żeby było w tym opowiadaniu.
Usuńmiałam taki długaśny komentarz, ale net sie zwiesił i wszystko poszło w las ;/
OdpowiedzUsuńtak w skrócie: Salazarze, co Ty za mną robisz?! Twoja historia stała się po prostu częścią mojego życia. I tyle w temacie. Nie będę pisać, jakim geniuszem jesteś :)
pozdrawiam, em.
potterwoskie-co-nieco.blogspot.com
Znam ten ból ;/ Mi podobnie zawiesza się internet albo cały komputer i coś mi się usuwa, gdy piszę.
UsuńCieszę się, że ta historia tak wciąga i że się podoba.
Nominuję cię do Liebster Award i Versatile Blogger :> Nominacja dla Tw bloga znajduje się w Liebster Award 4 i Versatile Blogger :)) http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/p/nominacje_9630.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://www.tekstowo.pl/piosenka,imagine_dragons,demons.html
OdpowiedzUsuńposłuchaj tej piosenki ! pasuje do opowiadania ! :)
Wiem, że pasuje, bo ją znam i bardzo często jej słucham :) Dzięki niej w ogóle powstało to opowiadanie.
UsuńPodobał mi się ten rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę się że Draco i hermiona coraz bardziej się otwierają.
To właśnie sprawia, że powoli zwalczają swoje demony.
Mimo to Dracon nie może pozbyć się pewnych swoich nawyków.
Wciąż obwinia się o wszystko i zamyka w sobie.
Podobało mi się to że otwarcie wszystko sobie wyrzucili.
Coś takiego było im chyba naprawdę bardzo potrzebne.
I jestem ciekawa czy spróbują być parą mimo całej sytuacji.
Naprawdę bardzo bym tego chciała.
niecierpliwie oczekuje ciągu dalszego!!
Pozdrawiam serdecznie.
P.s.
Usuńzauważyłam zmiany na blogu.
Zauoroczył mnie nagłówek.
Według mnie kawałek dobrej roboty i idealnie pasuje do opowiadania.
Nie było mnie 3 tygodnie, a czuję jakby minęła wieczność. Nadrobiłam wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że.. są po prostu wspaniałe. Nie da się ich inaczej opisać.
OdpowiedzUsuńTe relacje pomiędzy Draco a Mioną są skomplikowane, tajemnicze... achh, aż sie nie chce kończyć czytać. :D
Uwielbiam Twoje opisy. Nie są długie, ale idealnie pasują do tego opowiadania. ;)
Rozpływam się, dzisiaj po raz kolejny. ;)
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, a teraz biorę się za czytanie miniaturki. :)
Pozdrawiam,
Fioletoowa