Patrząc na nią zastanawiałem się, czy
to wszystko przypadkiem mi się nie śni. Dom, który kiedyś nie miał duszy, nagle
stał się czymś więcej, niż kilkoma ścianami. Granger zapanowała nad kuchnią,
tworząc z niej przytulne i nareszcie funkcjonalne miejsce. Chodziła tam i z
powrotem, otwierając kolejne szafki. Nóż poruszał się w jej dłoni, a ostrze
uderzało rytmicznie o drewno. Obserwowałem to wszystko, opierając się o
framugę. Tak jak przypuszczałem, dziewczyna nie pozwoliła mi pomóc. Cudem
uniknąłem wypchnięcia za drzwi.
-
Powiesz mi co to będzie? - spytałem po raz setny. Bawił mnie upór, który nadal
odnajdywałem w zachowaniach brązowowłosej. Potrafiła omijać różne sprawy w
podobny sposób.
-
Ciekawość to pierwszy stopień do... - zaczęła, odwracając się do mnie. Przerwała,
gdy nasze spojrzenia się spotkały. Podszedłem kilka kroków, uważając, by nie
spuściła wzroku.
- Do
piekła. Wiem o tym, ale w piekle już byłem - powiedziałem z uśmiechem, który
nie miał w sobie nic wesołego. Przez następne kilka sekund Granger obserwowała
mnie uważnie.
- Miałeś
się dzisiaj wyłączyć. Chociaż ten wieczór - rozczarowanie w jej głosie zmieniło
się w niepokój. Wytarła dłonie i postawiła krok w moją stronę. Odsunąłem się,
słuchając rozsądku. Gdybym dał się jej dotknąć, wszystko zniknęłoby w ułamku
sekundy. Działała jak lekarstwo, ale tylko na krótką chwilę. Nie chciałem
niczego tuszować, czy tłumić. Potrzebowałem prawdziwej pomocy.
- To nie
jest takie proste, jak ci się wydaje. Nie można wyłączyć myślenia, Granger -
wyszedłem, nim zdążyła odpowiedzieć. Usiadłem na kanapie w salonie, wsłuchując
się w deszcz, który znów zaczął padać.
- Robimy
wszystko, co w naszej mocy. Walczymy, Malfoy. To najważniejsze - położyła swoją
chłodną dłoń na moim karku. Zamknąłem oczy, delektując się dotykiem jej placów.
- Oszukujemy
się, Granger. Ja oszukuję ciebie. Jest ze mną lepiej, ale co będzie, jeśli
znikniesz? Jeśli za kilka dni zamkną się za tobą drzwi tego domu? To wszystko
nie ma sensu - mówiłem, wciąż nie otwierając oczu.
- Spójrz
na mnie, Malfoy - rozkazała, potrząsając mną delikatnie. Uniosłem powieki, a
widok, który na mnie czekał, różnił się zdecydowanie od tego, czego się
spodziewałem. Mogłem dostrzec każdy, najmniejszy szczegół głębokich, brązowych
tęczówek Granger. Nasze twarze dzieliły centymetry. Po chwili dziewczyna
wdrapała mi się na kolana.
- Albo
weźmiesz się w garść, albo wyjdę z tego domu już teraz - powiedziała, odważnie
patrząc mi w oczy. Moje ciało zareagowało samo i automatycznie objąłem ją
ramionami. Nie chciałem, by jej teraz zabrakło. Nie chciałem spaść jeszcze
niżej.
- Nie
chcę cię zawieść, ale jestem słaby, nie mam gdzie się schować, nie mam jak
walczyć. Powinienem pozwolić ci odejść - zabrałem dłonie z jej szczupłej talii.
Zadrżała, ale starałem się panować nad sobą.
- Więc
co cię powstrzymuje, Malfoy? Dlaczego mnie nie wygonisz? - spytała głosem,
którego ciepło promieniowało do mojego ciała.
-
Powstrzymuje mnie tamten jeden wieczór w skrzydle szpitalnym. Nie wiem, co to
dla nas znaczyło, ale wiem, że jest w
tej chwili dla mnie ważne. Chciałem cię chronić przez te siedem lat. Żeby twoje
oczy nie straciły tego blasku, twój uśmiech tej siły. Broniłem się, by nie
zniszczyć ci życia. Jestem potworem, bestią. Spójrz w moje oczy i zobacz, co
się w nich kryje. Nie wyswobodzę się z tego, Granger. Chyba że pokażesz mi jak.
Muszę powiedzieć ci prawdę. Jestem pieprzonym egoistą. Chcę cię zatrzymać. Jak
najdłużej. Spróbowałabyś? Zostaniesz? Dla takiego egoisty, jak ja? - patrzyłem
jej w oczy, które zaszkliły się delikatnie. Czekałem na odpowiedź z bijącym
wściekle sercem. Musiała to poczuć, bo jej dłoń zsunęła się na moją klatkę
piersiową.
-
Spróbuję, Malfoy. Nie jestem tchórzem. A tego, co kryje się w twoich oczach
wcale się nie boję - przesunęła palcem po moim policzku, wzbudzając u mnie
zawroty głowy. Miałem ochotę zatrzymać jej dłoń przy swojej skórze, ale
powstrzymałem się ostatkiem sił.
- Nie
dziwi cię to, co czasami słyszysz? Naprawdę mi wierzysz? - znów ją objąłem. Tym
razem nie zamierzałem puszczać.
-
Dlaczego wciąż nie możesz przyzwyczaić się do rzeczywistości? Jestem tutaj, Malfoy.
Wierzę ci, cholera jasna - skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na mnie z
wyrzutem. Trwało to tylko kilka sekund, ale i tak wzbudziło uśmiech na moich
ustach.
- Kiedyś
to wszystko mi się śniło, Granger. Ciężko jest uwierzyć, a co dopiero żyć we
własnych snach - mrugnąłem do niej, na co odpowiedziała, kręcąc głową. Zeszła z
moich kolan kilka minut później. Obserwowałem każdy jej ruch, dopóki nie
zniknęła w korytarzu.
***
Pochyliłam się nad kanapą, okrywając
ciało Malfoya cienkim kocem. Tylko przez kilka sekund zastanawiałam się, czy
dobrze robię. Gdy zauważyłam jego spokojną, uśpioną twarz wiedziałam już, że to
prawidłowa decyzja. Na moje szczęście blondyn nie wyczuł eliksiru, którego
dodałam do wina. Po dwudziestu minutach zasnął, nie kojarząc mojego udziału w
tym wszystkim. Z zadowoleniem poprawiłam mu poduszkę pod głową, po czym
ruszyłam do drzwi. Teleportowałam się z ogrodu, wcześniej zamknąwszy dom
znalezionym na szafce kluczem.
Wylądowałam w magicznej dzielnicy,
kilka przecznic od Charing Street Road. Dom, do którego zmierzałam był jednym z
najmniejszych. Stykał się z rozpadającą kamienicą. Pchnęłam furtkę, która
zaskrzypiała przeraźliwie w otaczającej mnie ciszy. Z drzwi, w które zapukałam
kilka minut później, łuszczyła się farba. W końcu i one wydały głośny dźwięk,
by otworzyć się, ukazując mały przedpokój.
-
Nie wiem, jak możesz mieszkać w tym chlewie - powiedziałam, przepychając się
obok Alexa. Wciąż stał z dłonią na klamce, jakby nie do końca rejestrując
moment, w którym znalazłam się w środku.
-
Wiesz która jest godzina, Granger? Trzecia w nocy, wariatko! - odezwał się
dopiero po dłuższej chwili. Zamknął drzwi i pomógł mi zdjąć płaszcz.
-
Muszę z kimś porozmawiać. Pomyślałam o tobie - uśmiechnęłam się łagodnie,
wkładając w ten gest również nieme przeprosiny.
-
Dobra, nie stercz tak. Chodźmy na górę - rozczochrał jeszcze bardziej swoje
długie włosy, po czym ruszył po rozklekotanych, drewnianych schodach. Dom, w
którym mieszkał od ponad roku był istną ruiną. Bałam się stawiać każdy krok, w
obawie o własne zdrowie.
-
Zrobię nam herbaty - zaproponowałam, sięgając po czajnik, stojący na podłodze
obok kuchenki mikrofalowej. Alex nie należał do osób wymagających, co do
wystroju, a tym bardziej nie spędzał w domu wielu godzin. Mimo że w restauracji
świetnie sobie radził i dbał o szczegóły, swoje własne lokum zmienił w dziką
jaskinię.
-
Gdzie podziałaś Malfoya? - spytał, gdy woda zaczęła wrzeć.
-
Uśpiłam go eliksirem. Chciałam, żeby miał chociaż chwilę spokoju - wyjaśniłam,
siadając na dywanie obok przyjaciela. Spojrzał na mnie zaspanymi oczami, ale
wiedziałam, że już dawno się przebudził.
-
Wyjaśnij mi, słońce, jak to wszystko działa. Nie rozumiem - położył się na
brzuchu, machając nogami nad podłogą. Kapcie zsuwały mu się ze stóp, co po
kilku sekundach poskutkowało ich upadkiem na zakurzone deski.
-
Ta pomoc? Sama nie wiem, jak to działa. Mieszkam u niego, wyciągam z dołka -
wzruszyłam ramionami, chociaż pytanie, które zadał Alex nieco mnie zaniepokoiło.
Sama nie wiedziałam, jak opisać układ z Draco.
-
Podczas tej imprezy zauważyłem, że nie jest z nim dobrze. Może i świetnie się
bawił, ale coś było nie tak - brunet pokręcił głową, patrząc w przeciwległą
ścianę. Ja tymczasem nalałam wrzątku do kubków. Dłoń zadrżała mi, gdy
usłyszałam słowa przyjaciela. Miał rację, ale myślałam, że nikt nie zauważył
prawdziwego stanu Malfoya tamtego wieczora.
-
Nie jest z nim dobrze, Alex. Jest fatalnie - westchnęłam, chowając twarz w
parze, unoszącej się nad herbatą. Po raz pierwszy rozmawiałam o Draco z kimś
innym, niż z Diabłem. Czułam, że jakiś ciężar w końcu opuszcza moje ramiona.
-
Co mu jest? Nie nazwałaś tego dokładnie. Po prostu powiedziałaś, że potrzebuje
twojej pomocy - chłopak odwrócił się na plecy. Nigdy nie może leżeć spokojnie,
pomyślałam, obracając w dłoniach kubek.
-
W jego życiu zdarzyło się wiele zła. Teraz wszystkie doświadczenia do niego
wracają. Można to nazwać walką ze wspomnieniami, chociaż objawia się podobnie,
jak depresja. Ma ataki, napady szału, słabości, gniewu - mówiłam, wpatrując się
w sufit. Jednocześnie przywoływałam w pamięci obrazy z ostatniego tygodnia.
-
Nie będę kłamał, Granger. Słyszałem wcześniej jego nazwisko. Miał coś wspólnego
z tą złą stroną, prawda? - zesztywniałam, słysząc te słowa. Alex był na tyle
młody, by tylko po części znać historię wojny o Hogwart. Wiedział o moim
udziale, współpracy z Harrym, porażce Voldemorta, ale wiele rzeczy było poza
jego zasięgiem. Po wyłapaniu śmierciożerców na rok po bitwie, nazwisko Malfoy
starano się wymazać z historii magicznego świata. Właściwie to ja sama wraz z
Harrym i innymi aurorami zadbałam o to, by w książkach nie wspominano o
arystokratycznej rodzinie śmierciożerców. Słuch zaginął także o Malfoy Manor,
jako kryjówce samego Czarnego Pana. Tajemnicą zostały owiane rzeczy najbardziej
niebezpieczne. W magicznej prasie pojawiały się postacie z czasów wojny, ale
nikt nie kojarzył ich już w ten sam sposób. Tylko nieliczni mieli to
nieszczęście i w pokazywanych twarzach odnajdywali wrogów. Lucjusz, Narcyza i
Draco Malfoy przez siedem lat stali się jedynie ludźmi, którzy stali po stronie
Voldemorta. Nie wspominano o ich śmierciożerstwie, ani innych osiągnięciach.
Szukano taniej sensacji, opisując prywatne życie najmłodszego z Malfoyów. Dwa
lata po bitwie został uniewinniony i wyjechał z matką do Francji. Śledzono go,
by opisywać najmniejszy szczegół w Proroku Codziennym. Alex właśnie z takich
źródeł mógł znać Draco.
-
Tak, przez dłuższy czas stał po tej drugiej stronie. Podejmował złe decyzje -
mocno zacisnęłam dłonie na kubku.
-
Więc dlaczego teraz mu pomagasz, nazywasz znajomym ze szkoły? Jest coś, o czym
nie wiemy. Czuję to, Granger - spojrzał na mnie, unosząc się na łokciach.
Powietrze zdecydowanie nabrało gęstości.
-
Ja i Harry wyciągnęliśmy go z tego bagna. Rok po bitwie Draco był już po naszej
stronie. Był bardzo pomocny, jeśli można to tak nazwać - uśmiechnęłam się do
swoich wspomnień, ale po chwili coś we mnie zgasło. Siedziałam na dywanie,
patrząc na swoje dłonie. Żałowałam, że moje życie jest tak skomplikowane.
Miałam dopiero dwadzieścia pięć lat, a już nie mogłam być w pełni szczera z
przyjaciółmi. To, co miało miejsce podczas mojej nauki w Hogwarcie na zawsze
zmieniło wszystko. Bitwa, w której walczyłam, jej zakończenie, osoby, które
umarły na moich oczach, ciała wrogów, ból, krew, niekończące się cierpienie.
-
Kiedy opowiadasz o Hogwarcie, zawsze mówisz o roku po bitwie. To czas związany
z Malfoyem, mam rację? - przysunął się do mnie, kładąc mi dłoń na kolanie.
Zauważył, że cała drżę.
-
Tak, masz rację, ale w tym roku nie było nic złego. Dlatego mu teraz pomagam.
Widzę, jak się męczy - schowałam twarz w dłoniach. Czułam się na nowo
wstrząśnięta tym, co robię, a jednocześnie przekonana, że wszystko jest w
porządku. To drugie zdecydowanie brało górę, gdy przypominałam sobie twarz
śpiącego Malfoya.
-
Wszystko rozumiem, siostrzyczko. Naprawdę rozumiem - przytulił mnie, delikatnie
głaszcząc przy tym po włosach.
-
Myślisz, że dobrze robię? - spytałam, unosząc głowę. Alex spojrzał mi w oczy i
siedział tak dłuższą chwilę.
-
Jesteś najmądrzejszą czarownicą, jaką kiedykolwiek poznałem. Zawsze podejmujesz
racjonalne decyzje. Na tym mógłbym poprzestać, ale... - uniósł palec wskazujący
i urwał zdanie w pół słowa.
-
Ale? - zmarszczyłam brwi, zerkając z zaciekawieniem na twarz przyjaciela.
-
Ale widziałem cię tamtego wieczora z Malfoyem. Tam w korytarzu, gdy był bez
koszuli, a ty trzymałaś ręcznik. Nie jestem ślepy. Iskry leciały w górę na
kilka metrów - mrugnął do mnie, a ja poczułam rumieniec, wypływający mi na
policzki.
-
Bzdura. Nie mam wobec niego żadnych zamiarów - zaprotestowałam, krzyżując
ramiona na piersi. Alex uśmiechnął się pobłażliwie, co jeszcze bardziej wzmogło
moje zdenerwowanie.
-
Wmawiaj to sobie, Granger. Nie dla pierwszego lepszego rzucasz wszystko, by
pomóc. Na nikogo nie patrzysz też w ten sposób - objął mnie ramieniem, nie
zwracając uwagi, że drżę na całym ciele.
-
Niby w jaki sposób? To Malfoy! Pieprzony arystokrata z wielkim ego - zerwałam
się na nogi, wylewając resztkę herbaty na podłogę. Alex nawet nie zwrócił na to
uwagi.
-
Godryku! Ale on ci się podoba! Wpadłaś, siostrzyczko, wpadłaś - uśmiechnął się
w nieco przerażający sposób - Możesz jeszcze o tym nie wiedzieć, ale kiedyś się
przekonasz. Prędzej, czy później. To bez różnicy. Ciągnie was do siebie.
-
Och, zamknij się! Spóźnię się jutro do restauracji. Żegnam - odwróciłam się i
zeszłam po chybotliwych schodach. Brunet dogonił mnie na dole, gdzie bez słowa
pomógł mi założyć płaszcz.
-
Przed czymś takim nie uciekniesz. Pierwszy raz widziałem cię taką, Granger. W
twoich oczach jest coś demonicznego, gdy na niego patrzysz. Takich bestii nie
utrzymasz na uwięzi zbyt długo - powiedział, przytrzymując mnie za ramiona. Nie
miałam sił, by się wyrywać.
-
Dobranoc, braciszku - mruknęłam pod nosem, po czym pocałowałam go w policzek.
Kilka sekund później teleportowałam się z dala od niego i tej walącej się
ruiny.
***
Przebudzenie przyszło razem z
pierwszymi promieniami słońca. Uchyliłem powieki, walcząc z jaskrawym światłem,
wpadającym przez odsłonięte okna. Uniesienie głowy zajęło mi dłuższą chwilę.
Gdy przyzwyczaiłem się już do jasności, zauważyłem niedaleko siebie czyjąś
sylwetkę. Wyłaniała się, jak gdyby z mgły i blasku nieistniejącego reflektora.
Mrugnąłem kilkanaście razy, by nareszcie obraz przed moimi oczami kompletnie
się wyostrzył. Na fotelu siedziała Granger, a na kolanach trzymała książkę. Spróbowałem
sobie przypomnieć, co właściwie robię na kanapie. Moje ciało przykryte było
kocem, a na stoliku stał kieliszek.
-
Napoiłaś mnie eliksirem słodkiego snu? - wykrztusiłem, unosząc się na łokciach.
Dopiero wtedy brązowowłosa spojrzała w moją stronę. Najwyraźniej już od
dłuższego czasu czekała, aż się obudzę.
-
Chciałam, żebyś odpoczął - odparła, odkładając lekturę na stolik - Masz ochotę
na śniadanie? - spytała, wstając jednocześnie ze swojego miejsca.
-
Jestem głodny, jak jasna cholera - przyznałem, zdejmując z siebie koc.
-
Dobra odpowiedź - uśmiechnęła się, mrugając do mnie jednocześnie. Po chwili
wyszła z salonu, nucąc coś pod nosem. Udało mi się wstać z kanapy po kilku
próbach. Eliksir, który podała mi Granger zawsze działał na mnie nieco
otumaniająco. W końcu skierowałem się jednak do kuchni, gdzie zastałem
brązowowłosą. Stała przy blacie, a woda wrzała już w czajniku.
-
Zaraz wychodzę do pracy. Uprzedziłam Alexa, że przyjadę później. Musiałam
poczekać, aż się obudzisz - postawiła przede mną kubek kawy. Po raz pierwszy od
wielu miesięcy miałem w ustach coś tak dobrego. Napój był aromatyczny,
delikatnie przyprawiony cynamonem, czarny jak noc i niesamowicie gorący.
-
Skąd wiesz, że lubię taką kawę? - spytałem po pierwszym łyku.
-
Pamiętam jeszcze sprzed siedmiu lat - odpowiedziała, siadając obok mnie ze
swoim kubkiem.
-
Niezła pamięć - mruknąłem bardziej do siebie, niż do niej. Zauważyłem jednak
delikatny uśmiech na jej ustach.
-
Jedziesz ze mną? - usłyszałem po kilku minutach milczenia. Uniosłem na nią
wzrok, nie do końca wiedząc, co miała na myśli - Jedziesz ze mną do pracy, czy
zostajesz tutaj? - powtórzyła, nie odrywając ode mnie spojrzenia.
-
Bardzo chętnie - pokiwałem głową, po czym schowałem się za kubkiem kawy.
Granger patrzyła na mnie jeszcze przez dłuższą chwilę.
-
Zbieraj się. Będę czekać na zewnątrz - zeskoczyła z krzesła i pozbyła się
zaklęciem brudnych naczyń. Westchnąłem, słysząc zamykające się drzwi. Nie
miałem pojęcia, skąd ta dziewczyna brała tyle energii. Wstałem ze swojego
miejsca po długich minutach. Wolałem nie wiedzieć, co Granger mi zrobi, jeśli
będzie musiała czekać w nieskończoność. Powlokłem się do łazienki, gdzie dość
szybko doprowadziłem się do porządku. Mogłem określić swój wygląd, jako w miarę
normalny. Nawet te straszne sińce zniknęły, pod wpływem głębokiego snu, który
zaserwowała mi brązowowłosa. Włożyłem na siebie spodnie, a koszulę zostawiłem
na później. Zszedłem po schodach, wysuszając zaklęciem włosy. Kiedy otworzyłem
drzwi domu, Granger podniosła się z ganku, na którym siedziała.
-
Ubierz się, do jasnej cholery - powiedziała, odwracając głowę. Bez słowa
wciągnąłem na siebie górną część ubrania.
-
Jedziemy moim samochodem? - spytałem, kierując się w stronę garażu.
-
Nie, nie tym razem. Dziś rano zabrałam swoje auto spod domu - machnęła ręką na
znak, bym za nią poszedł. Wyszliśmy przez furtkę, a po kilku krokach Granger
się zatrzymała.
-
Naprawdę tym jeździsz? - przesunąłem wzrokiem po masce pick up'a.
-
Wsiadaj i nie marudź, Malfoy. Jeszcze zobaczysz, jakie to cacko - zajęła
miejsce za kierownicą i uchyliła szybę. Przewróciłem oczami, opadając na fotel
pasażera. Dłoń Granger powędrowała do włącznika radia. Muzyka wydobyła się z głośników dokładnie w tym samym momencie, w
którym ruszyliśmy. Kątem oka obserwowałem twarz brązowowłosej i jej krótkie
włosy, które rozwiewał wiatr. Poczułem się znów tak samo, jak tamtego wieczora,
gdy trzymałem ją na kolanach. Wystawiając głowę przez okno, mogłem spokojnie
oddychać pełną piersią.
---
Bardzo was przepraszam, że musieliście czekać tak długo. Niestety zadecydowała siła wyższa. W sobotę byłam na weselu i liczyłam na to, że uda mi się napisać rozdział następnego dnia. Niestety byłam tak wykończona, że nic z tego nie wyszło. Później złapało mnie przeziębienie, które z pewnością nie pomogło mi w koncentracji. Trzyma mnie jeszcze do dzisiaj, ale staram się opanowywać. Poza tym wszystkim mój komputer zaczyna protestować. Włączenie tego pudła zajmuje mi przynajmniej pół godziny. Jak widzicie, wszystko przeciwko mnie i nowemu rozdziałowi. Na szczęście wczoraj wieczorem, a raczej w nocy udało mi się go skończyć. Może wam się wydawać, że nie wnosi on zbyt dużo i jest nieco monotonny, ale według mnie nie jest źle. Mam nadzieję, że też tak stwierdzicie.
Jeszcze jedna sprawa. Od wczoraj można głosować na mojego bloga w sondzie na Stowarzyszeniu DHL. Dziękuję osobie, która mnie zgłosiła. Jeśli uważacie, że mój blog zasługuje na miano bloga miesiąca, głosujcie. Zapraszam!
EDIT:
Zapraszam do komentowania obserwatorów tego bloga. Niektórych osób w ogóle nie kojarzę, a byłoby miło, gdyby się odezwały, przywitały, wyraziły opinię. Głupia jest świadomość, że ktoś czeka na nowy rozdział, czyta go, a nie komentuje :)
EDIT:
Zapraszam do komentowania obserwatorów tego bloga. Niektórych osób w ogóle nie kojarzę, a byłoby miło, gdyby się odezwały, przywitały, wyraziły opinię. Głupia jest świadomość, że ktoś czeka na nowy rozdział, czyta go, a nie komentuje :)
Świetny rozdział - po raz kolejny, już nie wiem co innego mogłabym napisać :) Naprawdę Cię podziwiam!
OdpowiedzUsuńV.
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało.
UsuńDuuuuzo emocji :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co takiego sie miedzy nimi wydarzylo te 7 lat temu.
Dobrze sie czytalo :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
Tak, dużo emocji :) Może rozdział miał mało akcji, ale uczuć w nim nie brakuje. Starałam się, jak tylko mogłam, by was zainteresować.
UsuńCieszę się, że dobrze się czytało. Poświęciłam część dzisiejszej nocy, by to wszystko miało ręce i nogi.
Super notka :D Błagam napisz co się stało te siedem lat temu (chyba że to wyjdzie w praniu) :D Oglądałaś może film Charlie? Jakoś tam mi się skojarzyło akurat z tym rozdziałem w sumie nie wiem czemu :D (Alex - Patrick)
OdpowiedzUsuńNo ale życzę weny, zdrowia, pogody i nowego komputera :D
Angel nr. 1
(zapraszam do nas: http://the-rest-is-silence-dramione.blogspot.com/ )
I oczywiście czekam na kolejny xD
UsuńWcześniej nie widziałam twoich komentarzy pod postami. Cieszę się,że niektórzy obserwatorzy w końcu się odzywają :)
UsuńTo wydarzenie sprzed siedmiu lat wyjdzie w praniu :) Nie chcę wam od razu wszystkiego mówić. Nie byłoby wtedy tak ciekawie.
Oglądałam film Charlie, a Alex rzeczywiście trochę przypomina Patricka :) Nie inspirowałam się jednak filmem, tworząc tę postać.
W sumie dość niedawno zaczęłam czytać tą historię która jednak wciągnęła mnie bez reszty :D
UsuńPisz dalej bo dobrze ci to wychodzi, ta historia jest inna zupełnie od pozostałych blogów. Zdziwiło mnie to że wzięłaś Hermionę tak ze świata realnego (po tym jak ścięła włosy) i w sumie to też mi zaimponowało, nie pozostajesz przy klasycznych motywach długie kręcone włosy. Brawo!
An1
Cieszę się, że mój wybór, co do wyglądu Hermiony się spodobał. Jakoś lubię tę wersję z krótkimi włosami itd. W ogóle odpędzam się od klasycznych motywów. Staram się być oryginalna.
UsuńOby tak dalej!
Usuń:D Najprawdopodobniej nie zajrzę na następny rozdział (chyba że wstawisz go przed niedzielą), ponieważ wyjeżdżam ale mimo to postaram się zajrzeć (Oby na kempingu było wi fi)
Następny rozdział na pewno pojawi się przed niedzielą :) Postaram się nie robić więcej takich długich przerw między rozdziałami.
UsuńTo super! Nie mogę się doczekać :D
UsuńWcale nie uważam, że rozdział jest monotonny:) Bardzo mi się podobał i czekam na dalszy rozwój akcji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się, że nie był dla was nudny :) Martwiłam się, że może się nie spodobać przez brak jakiejkolwiek akcji.
UsuńKurde, napisałam długi komentarz i oczywiście jak na złość internet się rozłączył! Ughhh, co za pechowy dzień..
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle świetny :) Zawarłaś w nim dużo uczuć.
Hermiona jest strasznie odważna, (jejku powtarzam się) i bardzo mi tym imponuje :)
Ich rozmowa była taka poważna, i strasznie mi się spoodobała. Ja też jestem ciekawa jak będzie to wszystko wygladało, gdy Hermiona będzie musiała wracać do swojego domu.
Alex jest taki kochany! Uwielbiam go :3
Moim zdaniem potrzebne są takie spokojne rozdziały, fajne są :D Oczywiście tych z akcjami nigdy za mało ;p
a ja nadal czekam na rozwiązanie tych wszystkich zagadek ;p
Długo będziesz jeszcze mnie tak męczyć? :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Znam ten ból tnącego się internetu :) Często miewam taki problem.
UsuńCieszę się, że rozdział się spodobał. Tę rozmowę Draco i Miony pisałam kilka razy, by w końcu była odpowiednia. Co do tego, co będzie, gdy Miona wróci do siebie...
,,-Chcę cię zatrzymać. Jak najdłużej. Spróbowałabyś? ZOSTANIESZ? Dla takiego egoisty, jak ja?
- Spróbuję, Malfoy. Nie jestem tchórzem."
A to to nawiązuje do tego że zostanie.. Jeej, ale fajnie :D
UsuńDziękuje :3
Świetny rozdział. Wszystko jest takie "dopięte na ostatni guzik". Idealne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nn:*
El.
Cieszę się, że wszystko jest takie "dopięte na ostatni guzik". Widać efekty mojej pracy :)
UsuńCzekam i obserwuję! :D
OdpowiedzUsuńA tak całkiem poważnie, kocham to opowiadanie zupełnie inną miłością niż poprzednie. Jest zdecydowanie dojrzalsze, bardziej przemyślane, nigdzie się nie spieszysz i wiesz dokąd zmierzasz. Pięknie się rozwijasz. :)
Cieszę się, że widać różnicę między tymi dwoma opowiadaniami. Kiedy zaczynałam Ukryte Demony planowałam, żeby były dojrzalsze i bardziej przemyślane. Wiem też, że nigdzie nie muszę się spieszyć.
UsuńRozdział świetny, ale chyba się powtarzam ;) tak jak pisała K. wszystko jest dopracowane, przemyślane :) rozdział w cale nie jest monotonny, ale takie rozdziały są potrzebne. To opowiadanie owiane jest tajemnica, która wyjawiasz powoli i za to cię kocham :D Cudo i tyle ;) Weny :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że się podoba. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały wyjdą mi nieco ciekawsze. Chcę powoli odsłonić te tajemnice, ale samo wychodzi, że tak przedłużam :P
UsuńMiona, Miona, Miona... Alex ma rację. :P Takie iskry były, że jeszcze chwila, a spięcie by było. xD
OdpowiedzUsuńChyba po raz setny ci powiem, że twoje opowiadanie jest fantastyczne, genialne, wspaniałe, cudowne itp, itd. :D Już mi się określenia kończą.
Rozmowa Hermiony z Draconem była świetna. Taka naturalna. :) I w sumie to się nie dziwię, że spróbuje zostać z nim. Ja też bym została dla niego. xD
Bardzo podoba mi się postać Alexa. Wnosi taki powiew świeżości do opowiadania. :D Rozumiem go. Ja też nie potrafię usiedzieć w miejscu 5 minut. xD
Może i rozdział nic takiego ważnego nie wnosi, ale nie każdy musi to robić. Ten, pomimo tego, że nic się nie dowiedzieliśmy, jest tak samo potrzebny, jak inny. Podziwiam Ciebie i twoje umiejętności. :D W każdym zdaniu, słowie roztaczasz taką aurę tajemniczości. Aż miło czytać. :P
Pozdrawiam. :**
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Postać Alexa jest moją ulubioną. Planuję jakoś wkręcić go w akcję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
UsuńKolejny świetny rozdział, i zapewniam, na pewno nie jest monotonny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rozmowy Draco i Hermiony : 3 Cieszę się również, że pojawiła się w tym rozdziale postać Alexa, uwielbiam go!
Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam :)
Cieszę się, że rozdział się spodobał :) Takich rozmów Draco i Miony będzie więcej. A postać Alexa mam zamiar jeszcze jakoś wplątać w akcję, żeby było go więcej.
Usuńświetny blog, czekam na kolejne rozdzialy.. I na akcję Draco-Herm :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Postaram się o jakieś iskrzące momenty już niedługo.
UsuńZazdroszczę Ci talentu do opisywania emocji :/
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, jesteś młodsza ode mnie :) Wszystkiego możesz się jeszcze nauczyć. Opisywanie emocji wcale nie jest trudne. Wystarczy się tylko wczuć w opisywaną sytuację. Mi przychodzi to już bez wysiłku, chociaż na początku było ciężko.
UsuńKolejny świetny rozdział ;]
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już to pisałam ale bardzo podoba mi się to jak opisujesz uczucia raz z perspektywy Dracona a raz Hermiony ;]
Kurcze nadal mam niedosyt ;p
Bo nie wiem co się działo między Mioną a Draco ten rok po wojnie i strasznie mnie to ciekawi ;]
mam nadzieje że niedługo się to wyjaśni ;]
Czekam na kolejny rozdział ;]
~Anka
Cieszę się, że te dwie perspektywy się podobają :) Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby pisać tylko z punktu widzenia jednego bohatera. Wtedy nikt nie wiedziałby, co czuje ta druga osoba.
UsuńNa rozwiązanie tajemnicy sprzed siedmiu lat jeszcze trochę trzeba będzie poczekać :)
Rozdział jak zwykle świetny, czekam na ciąg dalszy historii,a i zagłosowałam na twój blog na DHL. Pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :) Dziękuję za głos na Stowarzyszeniu :*
UsuńAj kochana naprawdę zadowolona.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pokazałaś Dracona z innej strony niż zazwyczaj.
Wciąż jestem ciekawa co tam między nimi się wydarzyło i mam nadzieję, że wkrótce coś pokżesz.
Uwielbiam jak trzymasz nas w niepewności ale ile można?
Normalnie będę marudzić jak tylko będę potrafić a ostrzegam to poważna groźba he he.
W ogóle jestem ciekawa jak poprowadzisz te sytuacje dalej.
Nie wiem jakoś wydaje mi się że tytuł nie bardzo pasuje.
Draco wcale nie wydaje się byż żadnym egoistą a wręcz przeciwnie.
Mimo to z drugiej strony obawia sie co będzie kiedy Hermiona odejdzie.
Targają nim emocje.
Nie mogę się doczekać kolejnej części.
Mam nadzieję że pojawi sie trochę wcześniej niż ten rozdział.
pozdrawiam.
Mam zamiar powoli pokazywać wspomnienia sprzed siedmiu lat - trochę poprzez pamiętnik, trochę tak jak zrobiłam to na moście :) Może uda mi się wprowadzić jeszcze jakiś sposób.
UsuńMoim zdaniem tytuł jak najbardziej pasuje, tylko trzeba się wczytać. Draco przez siedem lat bronił się przed spotkaniem z Hermioną, bo nie chciał niszczyć jej życia, chronił ją. Ale teraz chce ją zatrzymać i coraz mniej przejmuje się tym, że może zniszczyć jej dotychczasowe życie.
,,Jestem pieprzonym egoistą. Chcę cię zatrzymać. Jak najdłużej: - tutaj przyznaje się, że chce mieć ją przy sobie, chociaż może z tego wyjść coś złego :)
Hej. Nie pamietam czy juz komentowalam ktorys rozdzial czy nie na pewno zamierzalam to zrobic ale zawsze cos odwracalo moja uwage...
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest naprawde swietne, takie przemyslane i glebokie (nie wiem jak inaczej to okreslic), takie nasycone uczuciami, emocjami Niczego bym nie zmienila :)
Z niecierpliwoscia czekam na kazdy kolejny rozdzial i kazdy z nich czytam z zapartym tchem!
Musze usiasc i przeczytac wszystkie rozdzialy od poczatku - moze wtedy pokusze sie o probe rozwiazania zagadki sprzed 7 lat ;)
pozdrawiam
ARS
Cieszę się, że komentujesz :) Wcześniej nie widziałam twojej opinii pod żadnym postem. Dziękuję :*
UsuńMyślę, że nie da się dokładnie domyślić, co się stało te siedem lat temu. Wydarzenie, które jest kluczowe jest dość skomplikowane, złożone itd. Pewnie was nieco zaskoczę :)
No więc jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział znowu jest piękny, i plus za to, że jest w nim tyle uczuć.
Co Ty takiego robisz, że jak czytam Twoje opowiadanie, to tak się wciągam, że nawet zapominam mrugać haha?
Już sie nie moge doczekać następnego rozdziału oraz wyjawienia tajemnicy, co działo się te 7 lat temu. :D
Życzę weny!
P.
Dziękuję :) Cieszę się, że te emocje nikogo nie nudzą. Staram się jak mogę, by to opowiadanie nie było...psute.
UsuńKocham twoich bohaterów :) Mimo, że z nazwy należą do Rowling to u ciebie są bardziej wyraziści i intrygujący. Może i nic nie wnosi ten rozdział to jednak świetnie pokazuje emocje jakie targają Dracona i mi się strasznie podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ktoś zauważył tę inność moich bohaterów. Starałam się wyciągnąć z nich jeszcze więcej potencjału :)
UsuńKurcze.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest naprawdę genialne.
Podziwiam Cię.
Widać, że Bóg obdarzył Cię talentem do pisania.
Błagam, nie zmarnuj tej szansy :)
A rozdział? Wszystko co chcialabym napisać, jest napisane na górze, w komentarzach innych czytelników ;) Więc podpisuje się pod całość .
X.
Dziękuję :) Cieszę się, że wspieracie mnie w tym całym pisaniu. Postaram się nie zmarnować tej szansy. Piszę już jakieś swoje opowiadania. Zapraszam na bloga www.czego-chcesz.blogspot.com Tam można przeczytać kawałek mojej autorskiej historii.
UsuńHej Kochana :):* ja dawno nie byłam, a tu tyle rozdziałów się pojawiło :D przez te wakacje nie mam na nic czasu xd gratuluję dostania się do szkoły :)
OdpowiedzUsuńWszystkie ostatnie rozdziały przeczytałam na jednym wdechu :D Ty to umiesz poprawić człowiekowi humor :) a ten rozdział to majstersztyk <3 kocham go. Niby nic się nie dzieje, a ja doszukałam się tylu uczuć :)
Przepraszam, że nie komentowałam, ale masz moje słowo, że czytam :) od teraz będę się starała zawsze zostawiać jakiś ślad :D
Pozdrawiam gorąco i życzę weny <3
Cieszę się, że rozdziały się spodobały i poprawiły ci humor :) Staram się dawać jak najwięcej czytelnikom.
UsuńJeju *.* Dlaczego nie jestem tak dobra w pisaniu jak ty? Nie wiem... No ale cóż. Bloga i tak piszę. Więc mam nadzieje że wpadniesz xd :D
OdpowiedzUsuńhttp://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
Haha :) Postaram się wpaść na twojego bloga w wolnym czasie. Mam ostatnio dużo zaproszeń i nie ogarniam :P Mam nadzieję, że nie będzie dużo do nadrabiania.
UsuńJa tymczasem zapraszam na mojego drugiego bloga: www.czego-chcesz.blogspot.com
Cudo! *.* tamto opowiadanie zwaliło mnie z nóg, było tak dobre. To natomiast jest zupełnie inne ale na równie wysokim poziomie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny!
http://happiness-comes-unexpected.blogspot.com/
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster logger Award, aby zobaczyć pytania zapraszam na love-is-clement.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietne! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie http://kazdapasjapokonakatastrofe.blogspot.com/
Rozdział jest wspaniały :) Idealnie opisujesz uczucia bohaterów :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale gdy na końcu Draco wystawił głowę przez okno samochodu, wyobraziłam sobie go z wystawionym językiem i taką miną jakie mają psy przy jeździe autem :P
Idę czytać następne rozdziały.
Pozdrawiam,
Crazy
Hej, czytam to opowiadanie już chyba... Czwarty raz? W każdym razie zawsze zdumiewa mnie precyzja i wyważenie akcji. Jest cudowne! teraz tylko rzuciło mi się w oczy takie niedociągnięcie: skoro ma ,,krótkie włosy w kolorze miodu" (czy jakoś tak), to czemu Malfoy mówi o niej ,,brązowowłosa"? Poza tym- ekstra! Skończę ,,demony" i zabieram się za,, straconym"!
OdpowiedzUsuń<3 Garielka