Znalazłam
się w połowie sali, gdy drzwi restauracji otworzyły się z hukiem. Zatrzymałam
się, odwracając głowę w tamtą stronę. W progu stała ostatnia osoba, którą teraz
chciałam widzieć. Poczułam jak serce podchodzi mi powoli do gardła, ręce
zaczynają drżeć. To co mną rządziło, można było opisać jako nieposkromiony,
gorący do granic możliwości ogień. Za każdym razem reagowałam na jego widok tak
samo. Za każdym razem chciałam uciec, schować się przed nim, przed jego
słowami, wzrokiem, gestami. Samo patrzenie na niego wzbudzało we mnie dreszcze
i obrzydzenie. Wszystko co nas kiedyś łączyło było kłamstwem. Dlaczego wciąż
próbował walczyć?
-
Witaj, Hermiono - usłyszałam jak przez mgłę. Krew odpłynęła mi z twarzy.
-
Cześć - odpowiedziałam, rozglądając się w poszukiwaniu ratunku. Z przerażeniem
stwierdziłam, że Harry i Ginny siedzą tyłem do mnie, nie widząc niczego.
-
Moje zaproszenie nie dotarło, ale jak widzisz, jestem - rudzielec zbliżył się
do mnie tak bardzo, że czułam jego oddech na policzku. Odsunęłam się
delikatnie, co nie uszło jego uwadze.
-
Jasne - mruknęłam pod nosem.
-
Boisz się mnie? - spytał, unosząc dłoń z zamiarem dotknięcia mojej twarzy.
Odskoczyłam jak poparzona.
-
Nie dotykaj mnie - warknęłam, odtrącając jego rękę.
-
Miona... - szepnął, obejmując mnie w talii. Czułam jak uścisk coraz bardziej
się zacieśnia. Rozejrzałam się raz jeszcze. Pustka. Nie było nikogo, kto mógłby
mi pomóc. Alex, Rose, Joseph i Matt siedzieli za daleko.
-
Nie dzisiaj, Ronaldzie - powiedziałam, patrząc mu w oczy z niemym błaganiem.
Nie zamierzał mi odpuszczać. Doskonale o tym wiedziałam.
-
Właśnie, że dzisiaj. Musimy porozmawiać - syknął ze złością, po czym zaczął
mnie prowadzić w stronę wyjścia. Nie mogłam się wyszarpnąć. Zwróciłabym uwagę
całej restauracji, a nie chciałam psuć tego wieczoru.
-
Proszę - szepnęłam, zatrzymując się na chwilę.
-
Nie - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Poczułam jak złota
bransoletka wbija mi się boleśnie w skórę. Obejrzałam się po raz ostatni,
napotykając wpatrzone we mnie oczy. Czarnowłosy mężczyzna siedział przy swoim
stoliku i obserwował całą sytuację. Nie miałam innego wyjścia. Otworzyłam usta
i wypowiedziałam bezgłośnie jedno słowo. Ratunku. Później zostałam wyciągnięta
przez Rona na zewnątrz. Było ciemno, chłodno i nieprzyjemnie. Nawet szyld
lokalu zdawał się być w tym momencie niezwykle ponury.
-
Puść mnie - powiedziałam stanowczo, po czym wyszarpnęłam swoją dłoń z żelaznego
uścisku.
-
Dlaczego się stawiasz? Wystarczy, że poświęcisz mi chwilę - powiedział, podchodząc
bliżej. Migotliwe lampki przy wejściu do restauracji rzuciły światło na jego
twarz. Mimo wszystkich lat, które upłynęły, wyglądał tak samo. Rude włosy,
piegi i przerażający uśmiech.
-
Nie mamy o czym rozmawiać. Zerwałam z tobą rok temu, Ron. Czego ty chcesz? -
spojrzałam odważnie w jego oczy. Serce tłukło mi się w piersi jak oszalały,
tęskniący za wolnością ptak. Gdzieś w tle słyszałam gwar z restauracji.
Oddałabym wszystkie skarby świata, żeby móc być w środku.
-
Nawet nie wiem, dlaczego mnie zostawiłaś - syknął, znów łapiąc mnie za
nadgarstek.
-
Może dlatego, że cię nie kocham - wrzasnęłam, starając się uwolnić z jego
uścisku.
-
Jakby to było najważniejsze - zadrwił.
-
Bo jest! - krzyknęłam jeszcze głośniej. Błagałam, by ktoś mnie usłyszał.
Ktokolwiek.
-
A może kogoś masz? Ukrywasz swój związek? Powiedz! - ciskał słowa w moją
stronę, a oczy zachodziły mu z każdą chwilą coraz gęstszą mgłą.
-
Nie! Nie mam nikogo - powiedziałam, zaciskając zęby.
-
Kłamiesz - warknął kilka centymetrów od mojej twarzy. Zadrżałam, czując jak
przypiera mnie z całej siły do ściany kamienicy.
-
Spieprzaj - syknęłam, po czym wymierzyłam mu policzek. Uniósł głowę kilka
sekund później. W jego oczach widziałam tylko i wyłącznie wściekłość. Złapał
mnie za dłoń, którą go uderzyłam.
-
Zdzira - wrzasnął, unosząc na mnie rękę. Skuliłam się w sobie, przygotowując
się na cios. Jego palce już niemal dotykały mojej skóry, gdy poczułam ostre
szarpnięcie. Rona odrzuciło na kilka metrów. Uderzył ciałem o chodnik z głośnym
hukiem. Odwróciłam się, dostrzegając przy wyjściu z restauracji jakąś postać. W
mroku nie byłam w stanie dostrzec twarzy mojego wybawcy. Nim zdążyłam
zareagować, ten człowiek rzucił się w przód. Kolejne zaklęcia wypływały z jego
różdżki, a w świetle, które towarzyszyło czarom dostrzegłam sylwetkę mężczyzny
z czarnymi włosami. Już wiedziałam kim był. Ten nieznajomy, którego prosiłam o
pomoc. W końcu przestał rzucać klątwy i zajął się Ronem osobiście. Okładał go z
taką siłą, że ciało przeciwnika unosiło się i opadało bezwładnie na chodniku.
Zakryłam usta dłonią i oparłam się o zimną ścianę. Wciąż słyszałam odgłosy
bijatyki. Mieszały się koszmarnie z gwarem ludzi, przebywających w lokalu.
Poczułam, że kręci mi się w głowie. Schowałam twarz w dłoniach i spróbowałam
głęboko oddychać. Dziwny świst w uszach uniemożliwił mi koncentrację. Słyszałam
jeszcze przez chwilę odgłosy walki, po czym nagle umilkły. Uniosłam głowę i
spojrzałam na miejsce, gdzie leżało zakrwawione ciało Rona. Jego klatka
piersiowa unosiła się i opadła niezwykle wolno. Nie martwiłam się jednak o jego
życie. Szukałam wzrokiem czarnowłosego mężczyzny. Stał nad rudzielcem,
wycierając dłoń o koszulę. Na twarzy
miał widoczne zadrapania, a krew przeciwnika zdobiła fantazyjnie jego przedramiona.
Chciałam coś powiedzieć, podziękować, zrobić cokolwiek. Nie mogłam. Gardło
zacisnęło mi się stanowczo zbyt mocno. Spojrzałam w oczy mężczyzny. Na tle
nocy, stojąc nad swoją ofiarą, wyglądał mrocznie. Nie bałem się jednak.
Patrzyłam odważnie w ciemne, głębokie tęczówki. Nagle coś dziwnego zaczęło się
z nimi dziać. Zaczęły dziwnie drżeć, jak gdyby tafla lustra łamała się na
kawałki. Nim zdążyłam dokładniej przyjrzeć się temu dziwnemu zjawisku,
mężczyzna spuścił wzrok. Kilka sekund później teleportował się z cichym
pstryknięciem. Postawiłam krok w stronę miejsca, gdzie przed chwilą stał. Nawet
nie wiedziałam, jak miał na imię.
-
Hermiono! - usłyszałam krzyk za plecami. Odwróciłam się, dostrzegając w
drzwiach sylwetkę Ginny i jej chłopaka. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Moja
przyjaciółka patrzyła z przerażeniem na zakrwawione ciało brata.
-
Kto to zrobił? - Harry podszedł do Rona i ukucnął przy nim. Doskonale wiedział,
że to nie ja tak pokiereszowałam rudzielca. Nie miałam tyle siły.
-
Nie wiem. Jakiś klient restauracji, którego nie znam - wydusiłam, czując coraz
silniejsze zawroty głowy.
-
Nieźle się spisał - mruknął Wybraniec, unosząc ciało Rona poprzez zaklęcie.
Ginny nadal stała na uboczu, patrząc na krew, rozlaną na chodniku. Usłyszałam
huk i drzwi restauracji otworzyły się po
raz kolejny. Nie minęło kilka sekund, a Alex trzymał mnie w swoich
ramionach. Rose, Joseph i Matt stali tuż obok.
-
Godryku! Tam było tyle ludzi. Nic nie zauważyłem. Przepraszam - mówił brunet,
gładząc mnie po plecach.
-
Nic się nie stało. Pomógł mi ten nieznajomy, o którym rozmawialiśmy -
powiedział zachrypniętym głosem.
-
Gdzie on się podział? - spytał Joseph.
-
Zniknął, teleportował się gdzieś - szepnęłam, przypominając sobie dziwne oczy
swojego wybawcy.
-
Co do teleportacji. Trzeba zabrać stąd Weasleya. Zanim któryś z klientów go
zauważy - Rose podeszła do Harrego i zaczęła pomagać mu swoją różdżką przy
unoszeniu ciała Rona.
-
Musimy zabrać go do Munga - Matt starł krew z chodnika, używając zaklęcia.
-
Najpierw trzeba go trochę ogarnąć i ocucić. Chyba nie chcecie kłopotów - Harry
spojrzał mi w oczy. W jego tęczówkach czaił się niepokój. Wiedziałam, że będzie
się martwił.
-
Zróbcie z nim porządek. Zabiorę go do szpitala i powiem, że miał wypadek - głos
Ginny był pewny i silny. Spojrzałam na przyjaciółkę, która z pogardą wpatrywała
się w ciało swojego brata.
-
Gin...- szepnęłam, podchodząc do niej. Było mi przykro, że Ron stanął między
nami. Nie wiedziałam, co mam robić.
-
To tylko nic nieznaczący dupek, Hermiono - powiedziała najspokojniej w świecie.
-
Zbierajmy się - Alex przerwał nieprzyjemną ciszę. Po chwili rudzielec wyglądał
już odrobinę lepiej, a Ginny wraz z Harrym szykowali się do teleportacji.
-
Wy tu zostańcie. Damy wam znać, jak już go tam dostarczymy - Wybraniec podszedł
do mnie i mocno uścisnął - Uważaj na siebie - szepnął mi do ucha.
-
Przepraszam - powiedziałam, patrząc po wszystkich. Czułam się winna całemu temu
zajściu.
-
To nie twoja wina, kochanie - Joseph przyciągnął mnie do siebie. Po chwili
stałam w jego silnych, ciepłych ramionach.
-
Ten dzień miał być idealny, a ja go zepsułam - zdołałam wykrztusić.
-
Jutro znowu będzie dzień - powiedziała Ginny, po czym złapała dłoń Harrego.
Zniknęli w ciemności kilka sekund później.
***
Weszliśmy do restauracji, starając
się nie robić zamieszania. Alex nie odstępował mnie na krok. Opierałam się na
jego ramieniu, dopóki nie znaleźliśmy się przy jednym ze stolików. Opadłam na
krzesło, czując, że każda kość zaczyna mnie boleć. Nie byłam zmęczona, a po
prostu pogrążona, załamana, smutna. Już dawno nie było ze mną tak źle.
Patrzyłam nieobecnym wzrokiem na lokal pełen ludzi. Nadgarstki bolały mnie tak,
jakby przez dłuższy czas były związane linami. Bezwiednie pocierałam
zaczerwienione miejsca. Jednocześnie uwalniałam z siebie wszystkie emocje.
Próbowałam przenieść je na coś pozytywnego. Nie myślałam o tym, że przed chwilą
skatowano Rona. Wolałam przypominać sobie raz po raz oczy mojego wybawcy.
Żałowałam, że zabrakło mi sił na wymówienie choć jednego słowa. Chciała mu
podziękować. Zniknął tak szybko. Wciąż byłam pod wrażeniem tego, z jaką
precyzją zadawał ciosy. Wkładał w to całego siebie. Jakby rzeczywiście zależało
mu na moim bezpieczeństwie. Mogłam się okłamywać. Przecież on mnie nie znał,
nie wiedział jak wygląda moja sytuacja. Po prostu wysłuchał mojej prośby o
pomoc. Dopiero teraz, w spokoju i częściowej ciszy przypomniałam sobie
dokładnie cały przebieg wydarzeń. Wcześniej nie zarejestrowałam tego, że ten
mężczyzna mówił coś do Rona. Teraz byłam pewna, że po całym zajściu pochylił
się nad nim i coś powiedział. Tylko co? Nie dosłyszałam.
-
Wytrzymaj jeszcze trochę, siostrzyczko - Alex delikatnie dotknął mojej dłoni.
Skrzywiłam się, czując piekący ból. Zauważył to natychmiast i wyciągnął
różdżkę.
-
To nic - szepnęłam, nie patrząc na niego.
-
Pozwól sobie pomóc - odparł, po czym wypowiedział jakąś formułkę. Przyjemny,
kojący chłód owionął moje nadgarstki. Ból zniknął, ale zaczerwienia nadal były
widoczne.
-
Kiedy będę mogła stąd wyjść? - spytałam, unosząc głowę. Najchętniej byłabym już
w drodze do domu.
-
Poczekajmy jeszcze chwilę. Odwiozę cię - brunet patrzył na mnie z troską. Nie
było litości. Było tylko to uczucie, którym chciał mnie otoczyć. Za to go
uwielbiałam. Pokiwałam głową na znak zgody i na nowo zatopiłam się w swoich
myślach. Zastanawiałam się, czy ten tajemniczy mężczyzna jeszcze się pojawi.
Intrygowała mnie jego postać, mimo że zrobił coś tak okrutnego na moich oczach.
Może po prostu byłam przyzwyczajona do widoku takiej ilości krwi? Najbardziej
jednak przyciągało moją ciekawość to dziwne zjawisko w jego tęczówkach. Coś
było w nich ukryte. Łamiąca się tafla lustra.
-
O czym myślisz? - tym razem głos Rose oderwał mnie od zgubnej, fałszywej
rzeczywistości.
-
O tym mężczyźnie, który mnie uratował - powiedziałam, patrząc w bystre,
iskrzące się oczy kasztanowłosej.
-
Nic nie powiedział? Naprawdę zostawił cię bez słowa? - spytała, niedowierzając
w to, co wcześniej miało miejsce.
-
Zniknął, gdy spojrzałam mu w oczy. Chwilę później pojawiliście się wy. Musiał
wiedzieć, że nie będę sama - wykrztusiłam, nerwowo bawiąc się brzegiem
eleganckiego obrusu.
-
Gdyby nie zauważył, że coś się dzieje moglibyśmy cię stracić. Weasley jest
zdolny do wszystkiego. Ile już razy przychodził tutaj? - Rose objęła mnie
ramieniem.
-
Myślisz, że jeszcze kiedyś tu przyjdzie? - spytałam, patrząc jej w oczy.
-
Kogo masz tu na myśli? - odparła, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-
Tego nieznajomego - wydusiłam, mocno zaciskając dłonie na swoich kolanach.
-
Nie wiem, kochanie. Ale zawsze jest taka szansa - uśmiechnęła się delikatnie.
Nie potrafiłam odwzajemnić tego gestu. Wolałam tkwić gdzieś daleko i myśleć o
tym, że widok tych oczu, obudził to, co spało tak długo.
***
Jechaliśmy ulicami Londynu w
kompletnej, martwej ciszy. Siedziałam na fotelu pasażera. Alex prowadził, a
reszta zajęła miejsca na tylnej kanapie. Nie odwracałam wzroku od drogi.
Światła, neony na budynkach rozmazywały się, tworząc fantazyjne wzory. Ciepły
wiatr owiewał mi twarz, plątał włosy, z których ściągnęłam opaskę. Moje myśli
wciąż krążyły wokół tego samego tematu, wokół tego samego mężczyzny, któremu
prawdopodobnie nigdy nie będzie mi dane podziękować za to, co dla mnie zrobił.
-
Życie się nie zatrzymuje, kotku. Nawet to, że jesteśmy czarodziejami, nie daje
takiej możliwości - usłyszałam słowa Alexa. Nie odwróciłam się od okna.
-
Nie wiem co masz w tej chwili na myśli - powiedziałam, licząc na to, że mój
słaby głos jednak przedrze się przez wiatr.
-
Tej nocy ktoś skatował twojego byłego chłopaka,
Granger. Albo będzie to początek końca, albo zupełnie nowy początek.
Przypuszczam, że Weasley już nigdy
więcej nie pokaże ci się na oczy - Joseph wychylił głowę zza siedzenia.
-
A co jeśli nie da mi spokoju? Jeśli będzie tylko gorzej? - spytałam bardziej
samą siebie, niż pozostałych.
- Nie widziałem tej całej bijatyki, ale sądzę,
że twój wybawca wiedział co robi - odparł Alex z poważną miną.
-
Dobrze, że tego nie widzieliście. Już dawno nie byłam świadkiem czegoś
podobnego - wykrztusiłam, czując, że gardło coraz bardziej mi się zaciska.
-
Chyba mu się należało. Popatrz na swój nadgarstek. Dobrze wiem, że to nie
pierwszy siniak, który przez niego masz - Matt mówił z taką złością, że
dreszcze przeszły mi po plecach. Miał rację, temu nie mogłam zaprzeczyć.
-
Gdybym chociaż wiedziała, kto mi pomógł - westchnęłam, nareszcie odrywając
wzrok od drogi.
-
Może wróci. Nigdy nic nie wiadomo. Gdybym był na jego miejscu, zjawiłbym się
jeszcze raz. Tak dla pewności - Alex uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-
Nie sądzę, żeby ten człowiek był kimś... zwyczajnym - powiedziałam ledwie
dosłyszalnym szeptem.
-
Mówisz tu o sposobie bicia? - spytała Rose.
-
I nie tylko - odparłam, chwytając za klamkę. Alex zaparkował na podjeździe tuż
przed moim domem. Po chwili szłam już ścieżką w stronę ganku. Słyszałam jak
przyjaciele podążają tuż za mną.
-
Dziękuję i przepraszam za wszystko - powiedziałam, otwierając drzwi. Dłoń, w
której trzymałam klucze trzęsła mi się niemiłosiernie.
-
Nie masz za co przepraszać - cała czwórka objęła mnie, ograniczając dopływ tlenu.
-
Może tu z tobą zostanę? - spytał Alex, gdy już się ode mnie odsunęli.
Spojrzałam mu w oczy. Doskonale zrozumiał. Odprowadził resztę do samochodu,
gdzie się teleportowali. Po chwili był znów przy mnie.
-
Chodźmy, siostrzyczko - powiedział, po czym wprowadził mnie do korytarza.
-
Mógłbyś zaparzyć herbatę? Pójdę się przebrać - ściągnęłam szpilki, pozwalając
stopom w końcu odpocząć.
-
Jasne - zniknął w kuchni, zostawiając mnie samą. Ruszyłam po schodach i weszłam
do sypialni. Ściągnęłam sukienkę, nie zwracając uwagi, że odrobinę ją podarłam.
Rzuciłam ubranie na łóżko i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam jak chodzące
nieszczęście. Z delikatnego makijażu pozostały tylko ledwie widoczne smugi,
usta straciły kolor, a cera stała się blada. Przesunęłam palcami po nadgarstku,
gdzie ciągnęła się czerwona smuga. Czułam się co najmniej fatalnie. Sięgnęłam
po różdżkę i przywołałam leżące na krześle ubrania. Wciągnęłam je na siebie bez
zastanowienia i ruszyłam na dół. Alexa zastałam w salonie, gdzie ustawił
filiżanki z herbatą.
-
Chyba zmieniłam zdanie. Napiję się czegoś mocniejszego - powiedziałam,
zwracając na siebie uwagę. Odwrócił się z szerokim uśmiechem na ustach. W dłoni
trzymał butelkę Ognistej.
-
Wiedziałem - mruknął, nalewając do szklanki porządną porcję trunku.
-
Znasz mnie jak nikt inny - opadłam na kanapę, ciągnąc za sobą bruneta. Ułożyłam
głowę na jego ramieniu i przykryłam się kocem.
-
Wcale nie. Nie wiem nic o twojej przeszłości. Poznaliśmy się dwa lata temu i
znam tylko ten okres twojego życia.
-
Przecież mówiłam ci, że uczyłam się w Hogwarcie, brałam udział w wojnie -
szepnęłam, nie patrząc na niego. Bolało mnie to, że wielu rzeczy po prostu nie
mogłam mu wyjaśnić.
-
Czuję, że jakieś wspomnienia z tamtych lat cię przytłaczają. Te twoje ostatnie
omdlenia - powiedział, unosząc moją głowę za podbródek.
-
Nieprawda - mruknęłam, sięgając po swoją whiskey.
-
Powiesz mi, kiedy będziesz gotowa - szepnął, na nowo mnie do siebie
przygarniając. Właśnie to w nim lubiłam. Nie pytał, gdy tego nie chciałam.
-
Dziękuję - powiedziałam, czując, jak moje powieki opadają. Po chwili szklanka
wysunęła mi się z ręki. Alex odstawił ją na stół i ułożył mnie na swoich
kolanach. Zasnęłam, czując się bezpiecznie w jego ramionach.
---
Przepraszam, że w rozdziale nie ma Draco, ale okazało się, że cały rozdział ma 12 stron i go podzieliłam. Chciałam przedstawić sytuację w lokalu od razu w całości, nie dzieląc jej na dwa rozdziały itd. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Ten rozdział był napisany już wczoraj. Bardzo mnie kusiło,żeby go wstawić wcześniej, ale jakoś wytrzymałam. Przepraszam za odrobinę drastyczne sceny, ale bez tego rozdział byłby bez sensu.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy/literówki itd. Czytałam ten rozdział co najmniej 3 razy, starając się wyłapać jakieś pomyłki, ale wszystko może się zdarzyć :P
Kolejny rozdział za jakieś dwa, trzy dni. Tak jak zawsze. Biorąc pod uwagę ilość godzin, jakie ostatnio przesypiam ( zdecydowanie za mało!) rozdział pewnie będzie dość... chaotyczny. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Mam ,,idealny" nastrój do pisania następnej części.
nie miałam jakiś czas dostępu do internetu, wchodzę i już nowa historia! ;o
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie. Naprawdę świetny pomysł, jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy.
I teraz będzie mnie zżerać od środka, kim jest ten nieznajomy..
Bardzo się cieszę, że nowy pomysł się spodobał ;) Jak ogólne wrażenie z dotychczasowych rozdziałów? Forma, dialogi, postacie? Coś najbardziej ci się spodobało?
Usuńnie mam rzeczy, do której mogłabym się przyczepić. Świetnie wykreowałaś postacie, dialogi między postaciami zawsze mi się u Ciebie podobały, a długie opisy mnie nie męczą, wręcz podobają, a szczerze mówiąc rzadko mi się to zdarza. :)
UsuńOpis stanu, w którym jest Draco jest naprawdę dobry. Wciągasz w swój własny świat i sądze, że nie tylko ja teraz siedze jak na szpilkach czekając na kolejne rozdziały. :D
Posłodziłam Ci teraz trochę, aż sama się tym zaskoczyłam. ^^ Chyba niezbyt często trafiam na dobre i oryginalne historie 'dramione'. :)
Bardzo się cieszę, że ta moja historia jest tak dobra :) Wciąż nie mogę uwierzyć w ilość komplementów, które dostaję. Bałam się, że liczne opisy uczuć odciągną czytelników,ale najwidoczniej nie miałam racji.
Usuńto już też zależy od upodobań. Najwidoczniej jednak trafiasz do odpowiednich ludzi. :)
UsuńJej ta historia jest świetna, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ale zapowiada się bardzo obiecująco :)
OdpowiedzUsuńżyczę dużo weny, piszesz rewelacyjnie :*
Pozdrowionka Taka~Jedna
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że coraz więcej osób decyduje się odzywać w komentarzach. Następny rozdział będzie jednym z ciekawszych.
UsuńAhh nowy rozdział :) Coś czułam, że to Ron wejdzie do restauracji. Grr.. co za dupek! No innego określenia na niego nie mam. Dobrze, że dostał za swoje! Strasznie ciekawi mnie postać tego mężczyzny i mam nadzieję, że jeszcze nie raz się pojawi, bo jest dość... intrygujący. Już się nie mogę odczekać następnego rozdziału i cieszę się, że masz nastrój do pisania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny (bo to zawsze się przyda).
~DreamyDevil
PS. Chciałby Cie zaprosić na mojego bloga, ponieważ postanowiłam się sprawdzić i sama coś napisać. Prolog i pierwszy rozdział powinny pojawić się jeszcze dziś, ale na razie czekają na sprawdzenie :)
http://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/
Jak już pisałam przy BezDefinicji - nie lubię Rona. W moich opowiadaniach zawsze jest... dupkiem :P
UsuńTen mężczyzna jeszcze się pojawi :) Starałam się, żeby was zaciekawił.
Nastrój do pisania takich dziwnych, lekko mrocznych rzeczy mam dzięki koszmarom, które ostatnio mam :P Dzisiaj przespałam zaledwie 3 godziny, ale da się żyć :P
Na pewno wpadnę na twojego bloga. Cieszę się z zaproszenia :*
Też nie lubię Rona, dlatego cieszę się, że oberwał ;p
UsuńOhh.. też często miewam koszmary :/ mam nadzieję, że jeszcze się wyśpisz!
I będzie mi bardzo miło, jeżeli wpadniesz :* Oczywiście, kiedy pojawią się już notki z opowiadaniem :p
Już przeczytałam ten pierwszy post :) Skomentowałam. Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj wstawisz prolog i będę mogła go przeczytać.
UsuńW tej chwili moje koszmary doprowadzają mnie na skraj... rozpaczy :) Ale mam nadzieję, że niedługo się wyśpię.
Ahh dziękuję :) Prolog powinien być przed 22, bo na razie czekam na betę :)
UsuńHmm.. a co do koszmarów to mogę poradzić myślenie o czymś ciekawym i miłym przed snem, czasem działa... albo zostaje próba świadomego snu i zamienienia koszmarów w coś zabawnego (czasem wychodzi) ;p
Pewnie uda mi się przeczytać prolog :) Na pewno skomentuję.
UsuńMoje sny są raczej... trudne. Chyba się nie da zamienić ich na coś pozytywnego :) Dzisiaj postaram się odprężyć i może w końcu prześpię więcej niż trzy godziny.
Będę trzymać kciuki za to żebyś się wyspała! :)
UsuńChciałam tylko powiedzieć, że prolog już się ukazał, więc serdecznie zapraszam!
Usuńhttp://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/
Świetna scena w lokalu <3 Cały czas się zastanawiam kto to był, bo znając ciebie może to być każdy ^^ Ahhhh wciągające :) Skoro dla Miony jest przeznaczony Draco to ja zabieraz Alexa <3 Świetna postać ...
OdpowiedzUsuńPytałaś o wrażenie po tych rozdziałach ??? Jest po prostu MEGA. Te emocje, które opisujesz ... <3 Zazdroszczę takiego talentu i wspaniałych pomysłów.
Pozdrawiam
Alicja
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że wrażenie po tym rozdziale jest tak dobre. Bardzo dużo czasu poświęciłam, żeby wszystko było w nim dopracowane.
UsuńAlex jest tylko przyjacielem Miony. Wspominałam też, że jest od niej młodszy. Niedługo postaram się napisać w opowiadaniu jaka jest dokładnie różnica między nimi i jak ogólnie wygląda życie Alexa :)
Alex.Mam starszego brata Alex'a i zachowuję się identycznie.Opiekuńczy,zabawny i po prostu kochany.
OdpowiedzUsuńMyślę,że nie zrobisz z niego postaci,która będzie zazdrosna o Hermionę,jeśli ona znajdzie swoją miłość,huh?
Nie lubię Rona.Imbecyl.Po pierwsze-Jak można tak traktować kogoś kogo się kiedyś/nadal kocha?Po drugie-Jeśli podnosi się na kobietę rękę,to jest się zerem(napisałabym inaczej,ale nie chcę przeklinać).
Interesuję mnie zaś tajemniczy gość i szczerze?Nie mam pomysłu któż to może być.Jest to ktoś kogo znamy,czy wymyślona przez Ciebie postać?:)
Jak moje emocje?Podskoczyły w górę.Już wspomniałam,że emocje w twoim opowiadaniu są niezwykle opisane i za każdym razem kiedy czytam,to wszystko przeżywam,serio.
Bez Definicji pochłonęło mnie totalnie.Każda emocja była we mnie,a potem dalej przeżywałam niczym dziecko.Uwielbiam twój styl pisania :)
Kolejny długi komentarz,mam nadzieję że Cię zadowoli :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i jeszcze jedno.
12 stron w Wordzie-serio?Kobieto pokłony za to tępo,serio niezwykłe to jest!Ja ociągam się już długo długo(i jeszcze trochę,bo nie wiem kiedy wrócę na bloga)a ty raz dwa i rozdział jest,niezwykłe.
trzymaj się ciepło :)
Caroline.
Ja wzorowałam się odrobinę na postaci z mojego otoczenia przy opisywaniu Alexa :) Mam starszą siostrę, ale mój zmysł obserwacji pozwala zauważyć jakieś zachowania wśród np. rodzeństwa znajomych. Nie mam zamiaru robić z Alexa zazdrośnika. Będzie odgrywał ważną rolę w opowiadaniu, ale jeszcze nie zdradzę jaką. Powiem tylko, że będzie się pojawiał dość często :)
UsuńRona nienawidzę od samego początku, dlatego też zawsze obrywa w mojej twórczości.
Ten tajemniczy gość to wytwór mojej chorej wyobraźni.
Bardzo się cieszę, że udaje mi się przekazywać emocje :) Bardzo dużo nad tym pracuję.
12 stron miałby cały rozdział, gdybym go nie podzieliła. Ten, który jest opublikowany powyżej ma 6 stron - jak wszystkie pozostałe :)
Masz wrócić jak najszybciej! Porzucanie bloga nigdy nie wychodzi nikomu na dobre :)
Może dodam dzisiaj miniaturkę?szybciej mi to idzie,niż pisanie rozdziału-niestety.
UsuńI jeszcze do tego mój obecny humor,nic tylko przelać emocje na 'papier':)
Ważna rola?hmm,zapowiada się ciekawie:)
W ilu rozdziałach chcesz zmieścić historię?
Och,u mnie Ron tak samo obrywa,chociaż ostatnio...dość często kreuję go na dobrą postać:)
Mam kompleks osoby,która nie zrobi nic jeśli jej się nie zmotywuję,ale nie jestem też osobą ,która prosi o motywację-rozumiesz?
Mam mało komentarzy i troszkę to już zniechęca i dlatego zawiesiłam.
Jeśli się skupisz, na pewno wszystko się uda i napiszesz świetny tekst :) Najlepiej puścić sobie jakąś muzykę, odprężyć się. Mój humor też jest...nienajlepszy, ale dzięki temu stworzyłam np. taki mroczny rozdział.
UsuńJeszcze nie wiem w ilu rozdziałach się zmieszczę. Mam nadzieję, że będzie ich więcej niż w Bez Definicji.
Komentarzami się nie przejmuj :) Zawsze tak jest. Największe talenty są niedoceniane.
Cicho sobie wnioskuję,że nie jesteś najszczęśliwszą osobą na Ziemi,prawda? Przeczytałam gdzieś o koszmarach,piąteczka siostro-od dwóch dni nie śpię i jadę na energetykach.
UsuńNie powiedziałabym,że jestem utalentowana jeśli chodzi o pisanie-sprawia mi to przyjemność i ukojenie.Więcej rozdziałów niż w BezDefinicji- podoba mi się ten plan:)
Nie, raczej nie chodzę z tęczą nad głową, ale też nie jest najgorzej. W ostatnich dniach mam koszmarne sny. Wolę nie opowiadać jakie :P Troszkę mnie to wybija z równowagi.
UsuńNapisałam miniaturkę-nie powiem,za kolorowa ona nie jest,ale nikogo nie uśmierciłam.
UsuńDodać?
Moje też nie należą do przyjemnych,ile bym dała za 2 godziny normalnego snu ;)
DODAJ! Chętnie przeczytam.
Usuńokej,daj mi tylko 20 minut.
UsuńPotrzeba inhalacji,zwaną pójście na papierosa ciąży mi od dwóch godzin.
Ach te emocje :)
Zdążę dodać ją przed 23,będziesz w stanie wtedy ją przeczytać?:)
Myślę, że przeczytam, ale nie wiem czy dam radę skomentować, bo mnie tu siłą ściągają z komputera :) Może się uda przez telefon coś napisać.
UsuńHa! Mówiłam, że Ron! xD
OdpowiedzUsuńAle kim był ten mężczyzna? I te ciemne tęczówki, które się roztapiały jak tafla lustra (chyba coś pokręciłam ;P) ?
Kiedy wyjaśnisz nam kim on jest? ;D
Szkoda, że nie było tu Draco, ale doskonale nadrobiłaś resztą wydarzeń.
Ogólnie rozdział ZAJEBISTY. Z resztą jak wszystkie. Już nie mogę się doczekać kolejnego.
Ale zastanawia mnie jeszcze jedno... "Wolałam tkwić gdzieś daleko i myśleć o tym, że widok tych oczu, obudził to, co spało tak długo." Co spało tak długo? Jakieś wspomnienia? Emocje? Jejku... sama już nie wiem. ;P
Powiedz chociaż, czy w rozdziałach są jakieś podpowiedzi do rozwiązania tych zagadek, prócz oczywistych zdań, z których nic nie wynika np. Nie chcę o tym pamiętać! Z tego nie da się nic wywnioskować! xD
~Ana
Tożsamość mężczyzny poznacie w następnym rozdziale :) Nie zdradzam co takiego obudziło się w Hermionie. Sami się przekonacie :)
UsuńW rozdziałach niby są jakieś wskazówki, ale bardzo malutkie i trudne do zauważenia. Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. Nie trzeba będzie dużo czekać.
Cholera! Chyba zacznę szukać wskazówek w rozdziałach. xD Ale z własnego doświadczenia wiem, że pewnie jeszcze bardziej się zakręcę, i w ogóle nie będę wiedziała, o co chodzi. ;P
Usuń~Ana
Możesz spróbować :) To nie jest tak trudne, jak się myśli.
UsuńŁuhuhu zgadłam, że to Ron :D ha, otwieram biuro detektywistyczne :D
OdpowiedzUsuńJeju, na początku myślałam że ten mężczyzna to Zabini ale teraz to chyba nie xd
To nic, że nie ma Draco. Peewnie w następnym rozdziale będzie go duuuużo xd
Ron! Co za baran jeden! Jak można podnieść na kobiete rękę? Ughhhh!
Właśnie czytam "Bardzo białą wronę" i mam ochotę zabić tego Norberta za to że podniósł ręke na kobiete!
Za to powinno się karać! Do Azkabanu z nim!
Tak świetnie piszesz, że chce mi się płakać nad Twoim geniuszem xd
Już czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
W następnym rozdziale będzie zdecydowanie więcej Draco ;) Nadrobię tę jego nieobecność.
UsuńJuż wspominałam, że nienawidzę Rona :P
Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał.
cudoo!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam ;)
WENY!
pozdrawiam, Antidotummm
Dziękuję :)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo zaciekawiłaś i oczarowałaś mnie tą historią. Jest zupełnie inna i nowa choć tak samo świetna jak poprzednia..Te tajemnice sprawiają, że po prostu nie mogę wysiedzieć czekając na kolejną notkę..Ubóstwiam twoją twórczość..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
MacDusia
my-another-story.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że się spodobało :) Wkładam w tą historię całą siebie i staram się wymyślać wiele nowych rzeczy.
UsuńWitaj Edge! ;*
OdpowiedzUsuńRon jest okropny, brutalny i w ogóle jest chamem. Czy on nie wie co tzn. "koniec"? Strasznie go nie lubię. On jest taki prymitywny. ;/
Współczuję Hermionie. ;*
Ten koleś, który uratował Mionę, to na pewno był Draco! Tylko, że był pod wpływem eliksiru wielosokowego. :D
Draco tego wieczoru wyszedł z domu i teleportował się do Dziurawego Kotła, potem mógł trafić na restaurację Miony. Był ubrany w czarną bluzę i (na 100%) w czarne spodnie. Zlewał się z mrokiem i nie można było go rozpoznać. Do tego te precyzyjne ciosy i oczy, i jeszcze według Miony:
"[...] widok tych oczu, obudził to, co spało tak długo."
To musi być Malfoy!
Jeśli zgadłam i się wydało, to możesz mnie zdrowo uderzyć w moją główkę albo uciąć mi język. Nie obrażę się :D
Alex jest fantastycznym przyjacielem! Dobrze, że Miona ma kogoś takiego jak on. ;)
Pozdrawiam Lily ;*
P.S Skomentowałam poprzedni rozdział, zobacz sobie ; )
Ja Rona nienawidzę :) W poprzednim opowiadaniu też to zaznaczyłam :P
UsuńNie zdradzam nic co do tożsamości tegoż pana :) Wszystko jest możliwe. Już to chyba widać po poprzednim opowiadaniu.
Alex to cudowny zastępca starszego brata :) Chciałabym takiego mieć.
Ron -_- Nie komentuje jego zachowania i wgl. Już od razu mówię, że nie lubię tego tajemniczego gościa xd Więc się nie dziw, że coś napiszę jak się znowu pojawi :D Czekam na kolejny. ♥
OdpowiedzUsuńNiestety muszę zmartwić :) Tajemniczy gość się jeszcze pojawi.
UsuńCoraz bardziej wkręcam się w tę historię :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawie piszesz. Twoje opowiadanie jest oryginalne, a to rzadkość wśród opowiadań dramione :)
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam
Dominika
Bardzo się cieszę, że się podoba :) Staram się was zaciekawić i wymyślić coś, czego nie było wcześniej.
UsuńA mi się podobał!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie iż wiem kim jest ten tajemniczy nieznajomy he he ;)
I jakoś tak bardzo nie odczułam nieobecności Dracona a wręcz przeciwnie.
W ogóle spodobał mi się samy styl Twojej historii i w ogóle jest naprawdę fajna.
rozkręcasz tyle wątków i aż kipi akcją.
W ogóle spodobał mi się wątek z Ronem.
Czy on nie może zrozumieć że Hermiona go nie kocha?
No co za głupek... aż nie wiadomo co by jej zrobił.
Na całe szczęście nie doszło do drastycznej sytuacji i bardzo dobrze.
jednak odrobina pikanterii jest naprawdę fajna.
pozostaje mi czekać na więcej i pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że tak się spodobało :) Rzeczywiście to opowiadanie ma więcej akcji niż BD. Już wspominałam, że Rona nie lubię. Dlatego zawsze jest w moich opowiadaniach taki skatowany :P
UsuńJeju... Tak umiejętnie podkręcasz akcję, że zaraz umrę z tej niewiedzy kim jest ten waleczny brunet ;) Fakt, szkoda, że nie było Draco (chociaż pomyślałam sobie, że mooooże to właśnie był on pod wpływem wielosokowego xD), ale bardzo fajnie rozegrała się akcja. Ron dostał za swoje! Nie lubię go...
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w następnym rozdziale :D
Niedługo wyjaśni się, kim jest ten waleczny brunet :)
UsuńOch, czyli jednak Hogwart stoi przede mną otworem :D Mimo, że upewniłaś mnie wczoraj w moich domysłach, to miałaś rację - naprawdę poczułam się zaskoczona- pozytywnie oczywiście :) Uwielbiam Rona, za przeproszeniem dupka - a raczej nie uwielbiam, tylko sądzę, że jest to jedyna 'rola', na którą zasługuje.
OdpowiedzUsuńKolejna tajemnica - oj, jakie to jest frustrujące tak czekać , aż 'łaskawie' postanowisz coś zdradzić :3 Naprawdę zachwycasz mnie swoimi niekończącymy się genialnymi pomysłami :)
Powiem to jeszcze raz, ale trudno: Alex jest tutaj postacią numer jeden i moja miłość do niego powiększa się z każdym rozdziałem <3 Reszta przyjaciół Hermiony też mnie fascynuje :)
A wracając do akcji z dzisiejszego rozdziału, to jestem zachwycona <3 Znowu to było takie hmmm głębokie ... Czytało mi się to tak lekko, mimo tej całej akcji z ronem (celowo napisałam z małej) - i tutaj następuje ukłon w twoją stronę.
Ech, jednak zlazłam coś do czego się muszę przyczepić ... Co to ma być za długość??? Chciałoby się czytać bez końca, a ty nas tak przetrzymujesz :)
Mam nadzieję, że opowiesz więcej o tej tajemniczej postaci w następnym rozdziale - i niech trochę namiesza: jednocześnie to kocham i nienawidzę :)
Pozdrawiam ciepło
Florence
Ja nienawidzę Rona, dlatego też zawsze ma w moich tekstach takie role :P
UsuńBardzo się cieszę, że moje pomysły się podobają :) Dużo nad tym wszystkim pracuję.
Alex jeszcze będzie się pojawiał. Po waszych miłych komentarzach na jego temat, chcę go jakoś bardziej wplątać w akcję.
Długość jest taka sama jak zawsze :) 6 stron worda. Dłuższe rozdziały dzielę :)
Za dlugosc sie czepiac musze, bo jak sie wciagne, to ty zawsze w jakims dramatycznym momencie konczysz :/
UsuńAlex jest cudny - chwala Ci, ze chcesz go zrobic wiecej :)
Milo, ze Rona nie lubisz. - przynajmniej bedzie sie dzialo :D
Do tego już się trzeba przyzwyczaić :) Zawsze tak kończę, żeby zainteresować.
UsuńJeszcze myślę, jak wciągnąć Alexa do tego wszystkiego.
Ron nie będzie się pojawiał za często po tym skatowaniu :P
Tajemnice, tajemnice, tajemnice... Chyba lubisz trzymać w niepewności :) Też mam takiego "brata" jak Miona! I jest to denerwujące, gdy wszyscy biorą nas za parę... Zdolna z Ciebie pisarka, dobrze opisujesz to, co czują bohaterowie. Może kiedyś też będę potrafiła robić to tak świetnie jak Ty :) A gdy będziesz miała chwilę czasu, to zapraszam Cię na mojego bloga, dopiero zaczynam :) http://www.dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wszystko się spodobało :) Chętnie wpadnę na twojego bloga.
UsuńJak bym spotkała Rona na ulicy to jeszcze bym mu poprawiła xd No i kolejna tajemnica kim jest ten facet, który pomógł Hermionie? Kiedy znowu o nim napiszesz? :)
OdpowiedzUsuńPoza tym jak zwykle wszystko mi się podoba :D
Jeszcze zapomniałam napisać, że mi również bardzo podoba się postać Alexa :) to mój faworyt i jakoś teraz dziwnie mi będzie jak kiedyś Herm będzie z Draco :) wiem, że to opowiadanie Dramione, ale moja wyobraźnia jest nieograniczona :)
UsuńJak tylko czytam Alex to przed oczami widzę Alexa Sona piłkarza Barcelony. Wygląda zupełnie inaczej niż ten z opowiadania, ale jakoś mi tak pasuje :D
Przepraszam za głupoty, które napisałam. Już kończę :D
Pozdrawiam :*:)
O tym tajemniczym wybawcy Hermiony napiszę już niebawem :)
UsuńJa Alexa traktuję tylko i wyłącznie jako przyjaciela Miony. Nic więcej między nimi nie będzie.
Od czego się zaczyna? Od początku? Ja tam wolę od środka, ale będę trzymać się schematów. :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: Bardzo, bardzo, ale to bardzo Cię przepraszam za moje zaniedbanie dotyczące komentarzy pod Twoimi rozdziałami. Odcięto mi dostęp do netu i przez te kilkanaście dni czatowałam jedynie na fonie mamy i laptopie kuzynki. ;) Uważam, że należy Ci się porządny komentarz, a na telefonie bym coś kliknęła i dupa. Po komentarzu. Na szczęście udało się naprawić router i jestem. ;)
Po drugie: Koniec opowiadania "bez definicji" był świetny, słodki, szczęśliwy... Ogólnie bardzo mi sie podobał, jednak ja gustuję raczej w smutnych, melancholijnych zakończeniach... - ale o gustach się nie dyskutuje. ;D
Zaczęłaś nowe opowiadanie - jest super, przeczytałam jednym tchem , ale dziś, gdy emocje trochę we mnie opadły czuję pewien niedosyt.. Jakąś lukę, szczegół, który pominęłaś... Nie pytaj co to, bo sama nwm... To się odczuwa, jak się czyta. Oczywiście nie mówię o żadnych błędach ortograficznych czy stylistycznych, bo ich nie ma, wszystko jest dobrze napisane, schludnie itd. ale coś mi mówi, że...
Ach.. Jakieś głupoty gadam. ;D Nie potrafię Ci powiedzieć ani przekazać o co mi chodzi... To jest coś, co zamieściłaś w poprzednim opowiadaniu, a czego nie widać w tym.. A może to sie dopiero pojawi?
Postaci są wspaniałe, bardzo spodobała mi sie postać Alexa "braciszka" Miony, ale moją szczególną uwagę przyciągnął Matt. ;) Nie wiem, czy zależy to od imienia, czy od stylu bycia, ale jest cudowny i go uwielbiam. ;D
Kończę moje nudne wywody, jedyne co mogę jeszcze dodać, to jak zwykle niesamowicie wciągająca akcja, spontaniczni i oryginalni bohaterowie i... bardzo ciekawy temat. ;)
Życzę mnóstwo weny i obiecuję poprawę co do komentowania. ;D
Pozdrawiam
Fioletoowa
Nie szkodzi :) Ja też mam dużo zaległości w komentowaniu i też wiem jak to jest mieć problem z internetem :P
UsuńBardzo się cieszę, że epilog poprzedniej historii się spodobał. Ja raczej wolę happy endy.
Nowe opowiadanie jest w zupełnie nowym stylu. Nie wiem czego może tu brakować... Teraz będę się nad tym zastanawiać. Nie ma pojęcia, co może być pominięte.
Może to już wprowadziłaś, a ja po prostu nie dostrzegłam tego podczas czytania. ;) Albo za bardzo porównuję to opowiadanie do poprzedniego... Nwm co jest... Może po prostu jest inne i tyle. :) Wybacz, muszę się chyba do niego przyzwyczaić. ;D
UsuńPozdrawiam
Fioletoowa
P.S. Nie musisz sie nad tym zastanawiać. Myślę, że to wyjdzie w kolejnych rozdziałach. A jak nie, to znaczy, że ja po prostu jestem ta czepiająca się i tyle. ;D
Właśnie, trzeba się przyzwyczaić :) To nie jest kontynuacja poprzedniego opowiadania, tylko zupełnie nowa, oddzielna historia. Na prawdę nie wiem czego może tu brakować. Chodzi ci o coś w treści? Jakieś niedopowiedzenia? Musisz mieć przecież coś na myśli :)
UsuńHmmm... Myślę, że chodzi o brak informacji.. W pierwszym opowiadaniu było podane mniej więcej o co chodzi, a tutaj jest bardzo tajemniczo i sądzę, że to gdzieś siedzi w mojej podświadomości i krzyczy: za mało faktów! za mało faktów! Nie mogę tego przyswoić! ;D
UsuńJa bym chciała mieć wszystko od razu na tacy i to może dlatego. xD
Jak już mówiłam, muszę się do tego po prostu przyzwyczaić. :)
Zabiję! Nie wyświetlają mi się powiadomienia :/ Rozdział jak zwykle super! Untryguje mnie tajemniczy wybawiciel... Kiedy next? :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba :) Właśnie pracuję nad następnym rozdziałem. Jeśli nie dam rady go skończyć dzisiaj, to będzie jutro po południu.
Usuńja tu czekam no next xD
OdpowiedzUsuńDzisiaj go nie będzie. Nie wiem czy jutro uda mi się napisać. Pisanie, że czekacie nic nie pomoże niestety :)
UsuńCoś mi się wydawało, że ten tajemniczy mężczyzna, który spuścił łomot Ronowi(oczywiście szalenie się z tego cieszę^^)to Draco pod wpływem eliksiru wielosokowego(chociaż po Tobie można się wszystkiego spodziewać w pozytywnym sensie);)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału jak zwykle boski *,*.
Życzę duuużo weny;))/Clove.