Patrzyłem na rozgrywającą się za
drzwiami scenę, nie kryjąc zdenerwowania. Hermiona zatrzymała się w ostatniej
chwili, unikając zderzenie z moją matką. Bezwiednie wstrzymałem oddech, bojąc
się reakcji rodzicielki. Ku mojemu zdziwieniu uśmiechnęła się i podała
brązowowłosej dłoń. Rozmawiały o czymś, ignorując stojącego obok Diabła,
któremu najwidoczniej to nie przeszkadzało. Zaobserwowałem iskry w oczach matki
i jej przepełnione nadzieją gesty względem Granger. Nie miałem pojęcia co się
właśnie dzieje, ale przeczuwałem, że nie jest najlepiej. Po chwili Blaise
zabrał dziewczynę do windy i znikli mi z oczu.
-
Porozmawiasz ze mną? - usłyszałem głos matki kilka sekund później. Odwróciłem
głowę w jej stronę.
- O
czym? - odparłem chłodnym tonem, który miałem tak dobrze wyćwiczony.
- Może
mógłbyś mi powiedzieć, dlaczego się nie odzywałeś? - usiadła na fotelu
nieopodal i wbiła we mnie wzrok.
- Sam
nie wiem. Potrzebowałem spokoju - mruknąłem, patrząc na swoje ułożone na
pościeli dłonie.
- Cieszę
się, że chociaż przed jej pojawieniem się, zechciałeś porozmawiać z Zabinim -
uśmiechnęła się do mnie w ten swój dziwny, tajemniczy sposób. Później podniosła
się, złożyła delikatny pocałunek na moim czole, po czym ruszyła do wyjścia.
- Matko
- zawołałem za nią, gdy już chwytała za klamkę.
- Tak,
Draco? - odwróciła się, rzucając mi niepewne spojrzenie.
-
Dlaczego tak dobrze na nią zareagowałaś? - spytałem, wciąż tego nie rozumiejąc
- Myślałem, że za nią nie przepadasz.
- Nie
jestem ślepa ani głupia, kochanie. Widzę, że to ona jest powodem twoich
dziwnych zachowań. Skoro jest powodem, może być także lekarstwem - mrugnęła do
mnie i po prostu wyszła. Jeszcze przez dłuższą chwilę patrzyłem na miejsce,
gdzie stała. Jej słowa przeszyły mnie całego, jak gdyby nadając sensu
wszystkiemu, co dziś się stało. Po raz pierwszy od wielu miesięcy zgadzałem się
z matką. Powiedziała mi w oczy czystą, nieskazitelną prawdę.
Opadłem na poduszki, głośno
wzdychając. Nie pozostawało mi nic innego, jak czekanie na powrót Hermiony i
Diabła. Objąłem wzrokiem całe pomieszczenie, na dłużej zatrzymując się przy
albumie, który Granger zostawiła na stoliku. Nie widziałem go nigdy wcześniej,
ale czułem, że ma w sobie coś ważnego. Nagle przypomniałem sobie o czymś, co
kryło się w głębi mojej głowy od wielu dni. Uderzyłem się niezbyt delikatnie w
czoło, nie mogąc uwierzyć, że mogłem zapomnieć o czymś tak dla mnie ważnym.
Zacząłem przetrząsać szuflady szafek, które stały przy łóżku. W ostatniej z
nich znalazłem swoją czarną bluzę. Przeszukałem wszystkie kieszenie, ale nie
znalazłem zdjęcia, na którym tak mi zależało. Strach sparaliżował moje dłonie,
co skutkowało opadnięciem ubrania na podłogę.
- Jasna
cholery - szepnąłem, łapiąc się za głowę.
-
Wszystko w porządku? - Blaise wszedł do sali, ciągnąc za sobą ogromną walizkę.
Domyśliłem się, że należy do Granger.
- Nie
znaleźliście niczego w moich kieszeniach, gdy mnie tu przywieźliście? -
spytałem, nawet nie zwracając uwagi, że mój przyjaciel jest sam, a gryfonki nie
widać na horyzoncie.
- Mówisz
o tym? - wyciągnął ze swojej kurtki kawałek papieru i podał mi go z szerokim
uśmiechem - Nie wiedziałem, że nadal je masz - dodał po chwili.
-
Sentymenty - mruknąłem pod nosem, przesuwając palcami po zdjęciu, które mi podał.
-
Jasne... Sentymenty - roześmiał się, po czym zostawił walizkę przy oknie.
- Gdzie
się podziała Granger? - zagadnąłem, chowając fotografię w bezpieczne miejsce.
- Zaraz
przyjdzie. Poszła zapalić - odparł swobodnym, lekkim tonem.
-
Zapalić?! - moje brwi uniosły się wysoko. Nie spodziewałem się takiego
zachowania po pannie wiem-to-wszystko.
- To ty
wpędzasz ją w nałogi - powiedział, wyglądając przez okno.
- Ja?
- Tak,
właśnie ty. Kiedy się denerwuje, idzie zapalić albo w gorszym przypadku, wypić
- rzucił przez ramię.
- Co się
dzieje na tym świecie... - westchnąłem, opadając z powrotem na łóżko.
- Jestem
ciekaw co powiesz, gdy ten dzień się skończy - Diabeł posłał mi pełne
rozbawienia spojrzenie, po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z sali. Nie wiedziałem,
co się dzieje wokół mnie. Wszystko wyglądało podejrzanie i niedorzecznie. Nie
minęło kilka minut, a do środka weszła Granger. Przeszła obok mnie, nawet nie
unosząc głowy, po czym opadła na fotel.
***
Siedziałam na tym piekielnie
niewygodnym fotelu, starając się nie sprawiać wrażenia zdenerwowanej. W
rzeczywistości aż się we mnie gotowało. Wypalenie dwóch papierosów nic nie
pomogło. Zerknęłam pod okno, gdzie odnalazłam swoją walizkę. Podeszłam do niej
i wyjęłam jakieś ubranie. Po chwili zniknęłam w łazience, która przylegała do
sali. Blondyn nie spuszczał ze mnie wzroku, aż drzwi zamknęły się za mną z
głośnym hukiem. Oparłam się o umywalkę i ochlapałam twarz lodowatą wodą.
-
Co ty wyprawiasz? - spytałam samą siebie. Właściwie nie wiedziałam, jak
odpowiedzieć. Stałam w łazience, naprzeciwko lustra, wpatrując się w swoją
bladą twarz. Tylko drzwi dzieliły mnie od Dracona Malfoya. Jeszcze miesiąc temu
byłabym pewna, że nigdy się to nie stanie. Westchnęłam i sięgnęłam po torebkę,
którą miałam przy sobie. Zaczęłam zmywać makijaż, używając wyjętych z
podręcznego bagażu kosmetyków. Zdjęłam czarną bluzkę i włożyłam na siebie
luźną, białą koszulkę, której rękaw co chwilę zsuwał mi się z barku. Ściągnęłam
szpilki, które wciąż miałam na sobie. Od razu poczułam się lepiej. Zmierzwiłam
włosy, jak to miałam w zwyczaju, po czym opuściłam łazienkę.
Draco siedział na łóżku, a wzrok
miał wlepiony w widok za oknem. W pierwszym momencie nie zauważył mojego
pojawienia się, więc miałam chwilę, by dokładniej mu się przyjrzeć. Przez te
siedem lat jego rysy twarzy nabrały ostrości, a włosy naturalnego odcienia. Był
przystojny, ale tę informację trzymałam jak najdalej od siebie. Przeszłam przez
salę i schowałam rzeczy do walizki. Czułam spojrzenie blondyna na swoich
plecach.
-
Gdzie są wszyscy? - spytał, gdy usiadłam na fotelu.
-
Blaise zabrał twoją matkę do domu - odpowiedziałam chłodnym, obojętnym tonem.
Sama byłam pod wrażeniem, że tak dobrze mi to idzie. Sądziłam, że obecność
ślizgona kompletnie mnie sparaliżuje i przestanę racjonalnie myśleć.
-
Jesteśmy sami? - jego oczy spotkały się z moimi, ale natychmiast spuściłam
wzrok. Wiedziałam, że muszę działać według planu, który ułożyłam. Na początek miałam
doprowadzić Malfoya na skraj szaleństwa.
-
Sami - mruknęłam pod nosem, sięgając po album, który leżał tam, gdzie go
zostawiłam. Otworzyłam go na pierwszej stronie i przesunęłam palcami po
papierze.
-
Masz zamiar ze mną rozmawiać? - wciąż zadawał pytania, a ja wciąż miałam zamiar
go ignorować.
-
Nie dziś - odparłam, przerzucając stronę. Kątem oka zauważyłam grymas na twarzy
mężczyzny.
-
Więc po co tutaj jesteś, do jasnej cholery!? Po co mnie męczysz, Granger?! -
wrzasnął, wyprostowując się na łóżku. Jego oczy ciskały błyskawice, ale moje
można było określić tak samo. Znów zaczynało się to szaleństwo, które dokładnie
opisał mi Blaise.
-
Jestem tutaj, bo mnie o to prosiłeś, pieprzony idioto! Jestem zmęczona, dopiero
wróciłam z Austrii, chcę odpocząć! Zajmij się sobą, a naszą rozmowę przełóżmy
na inny termin - odpowiedziałam, starając się brzmieć jak w miarę zrównoważony
człowiek.
-
Gdzie byłaś? Myślałem, że mieszkasz w Londynie - zmarszczył brwi i delikatnie
przysunął się do mnie na łóżku.
-
Od tygodnia byłam w Austrii. Przyleciałam specjalnie dla ciebie, dupku -
warknęłam znad albumu. Gdyby nie otaczająca nas szpitalna sala, można by
pomyśleć, że cofnęliśmy się do czasów szkolnych.
-
Mogłaś mi powiedzieć. Zresztą Blaise też mógł - powiedział już bardziej do
siebie.
-
To nie wina Diabła. Kazałam mu milczeć - szepnęłam, zerkając na zegar, który
właśnie wybił trzecią po południu. Wiedziałam, że niedługo mogę się spodziewać
telefonu od któregoś z moich przyjaciół. Bałam się tego momentu.
-
Spiskowaliście ze sobą. To niedorzeczne! - złapał się za głowę, nie mogąc sobie
wyobrazić czegoś takiego.
-
Wyjaśnimy ci wszystko, gdy Blaise się pojawi - mruknęłam, po czym zasłoniłam
twarz albumem. Chciałam dam mu znać, że rozmowa dobiegła końca.
-
Co tam masz? - spytał nagle, co zmusiło mnie, by opuścić trzymany przedmiot.
Irytował mnie coraz bardziej, ale zachowałam zimną krew.
-
Album - odpowiedziałam lakonicznie.
-
Po co ci on?
-
Będę ci czytać na dobranoc - uśmiechnęłam się szyderczo do blondyna, na co
zareagował tym samym - Mówię poważnie - dodałam, gdy był już na granicy
śmiechu.
-
Żartujesz? - parsknął, patrząc na mnie z powątpiewaniem.
-
Ani mi się śni - rzuciłam, spuszczając głowę.
-
Jak tam słoneczka? Wszyscy żywi? - wesoły głos Zabiniego przerwał ciszę. Odwróciłam
głowę, dostrzegając w progu sylwetkę bruneta.
-
Jeszcze jej nie zabiłem - Draco warknął przez zęby, mierząc mnie wzrokiem.
-
Bądź milszy, Smoczku. Przyjechała tu specjalnie dla ciebie - Blaise uśmiechnął
się do mnie delikatnie i usiadł obok. Od razu poczułam się pewniej.
- Teraz
mi wszystko wyjaśnicie? - Draco spojrzał na przyjaciela z czystą rządzą mordu.
Spodziewałam się takiej reakcji na wszystko, co przed nim kryliśmy.
- Od
czego zacząć? - odpowiedziałam, usadawiając się wygodniej na fotelu. Czekała
nas długa i męcząca rozmowa.
***
Patrzyłem na nią, nie mogąc
uwierzyć, że wciąż tu tkwi. Odkąd wyszła z łazienki, nie potrafiłem oderwać od
niej wzroku. Włosy miała potargane, a biała bluzka zsuwała się co chwilę z jej
chudego ramienia. W przeciwieństwie do mnie, jej wygląd bardzo się zmienił
przez te siedem lat. Jedynie głębokie, brązowe tęczówki pozostały takie same.
Siedziała skulona na fotelu, a Blaise posyłał jej rozbrajające uśmiechy.
-
Teraz mi wszystko wyjaśnicie? - spytałem, rzucając przyjacielowi wściekłe
spojrzenie. Nie mogłem pojąć, że przez te wszystkie lata ukrywał przede mną tak
wiele.
-
Od czego zacząć? - odparła, patrząc na bruneta i szukając pomocy w jego oczach.
-
Spotkaliśmy się ponad dwa lata temu w Ministerstwie Magii. Miona odwiedzała Ginny, ja byłem na
rozmowie kwalifikacyjnej - zaczął Blaise. Skrzywiłem się nieznacznie na skrót,
którego użył wobec brązowowłosej.
-
Poszliśmy na kawę i od tamtego momentu utrzymywaliśmy kontakt. Oczywiście
dokładnie omijaliśmy rozmowy na twój temat - dodała dziewczyna, patrząc na
swoje splecione dłonie.
-
I co dalej? To chyba nie koniec historii - mruknąłem pod nosem.
-
Później uratowałeś mnie przed Ronaldem. Tę część historii znasz. Później
wpadliśmy na siebie na ulicy. Następnego dnia Blaise się o ciebie niepokoił -
mówiła, a jej głos coraz bardziej drżał.
-
Spotkałem Granger w Ministerstwie i spytałem ją o ciebie. Wiedziałem, że musi
mieć coś wspólnego z tym wszystkim - mrugnął do mnie, a Hermiona z całej siły
przyłożyła mu w kolano albumem.
-
Twój ukochany przyjaciel zmusił mnie, żebym pojechała z nim do twojego domu -
powiedziała, gdy Blaise przestał już rozmasowywać obolałe miejsce.
-
Słucham?! - wrzasnąłem, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszałem.
-
Pomogłam Diabłowi przetransportować cię do Munga i zabroniłam mu o tym przy
tobie wspominać - wyjaśniła, po czym wstała z fotela. Wodziłem za nią wzrokiem,
aż zatrzymała się przy oknie.
-
Czyli byłaś w moim domu, uratowałaś mnie i nic mi nie powiedzieliście? -
spytałem, właściwie nie oczekując odpowiedzi.
-
Później wyjechałam do Austrii. Blaise utrzymywał ze mną kontakt, wysyłał mi
wiadomości. Wiedziałam, co się u ciebie dzieje. Resztę już znasz. Teraz jestem
tutaj - skończyła, nadal nie odwracając się od szyby. Przejmującą ciszę, która
zapadła przerwał dzwonek telefonu. Hermiona wyjęła komórkę z kieszeni, a jej
oczy wypełnił strach. Widziałam jak wacha się, czy odebrać.
-
Halo - odeszła na kilka metrów, ale i tak zauważyłem drżenie jej rąk.
-
Jestem cudownie. Hotel też przypadł mi do gustu. Jak sobie radzicie? Austria
jest piękna - doskonale wiedziałem, że kłamie. Przychodziło jej to jednak z
niezwykłą łatwością - Dam ci znać, gdy wyląduję w Londynie. Chcę wyłączyć
telefon na najbliższe dni. Trochę ciszy i spokoju dobrze mi zrobi. Trzymajcie
się - zatrzasnęła klapkę i opadła na fotel.
-
Wszystko w porządku? - spytał Blaise, przysuwając się do niej.
-
Tak, w porządku - odpowiedziała słabym i zmęczonym głosem. Doskonale zdawałem
sobie sprawę z tego, że specjalnie dla mnie okłamała przyjaciół.
***
Od wyjścia Zabiniego minęło kilka
godzin, a ona wciąż nie odezwała się ani słowem. Siedziała w bliżej
nieokreślonej pozycji na niewygodnym fotelu i patrzyła na sufit. Zdążyłem się
już rozeznać w jej piekielnej strategii. Chciała doprowadzić mnie do szału
swoim zachowaniem, co równało się temu, że wybuchnę i pojawią się u mnie
emocje. Za wszelką cenę próbowałem się przed tym bronić, ale niestety uczucia,
które we mnie budziła były o wiele za silne, bym mógł je powstrzymać. W pewnym
momencie zaobserwowałem, że wyciąga papierosy. Zapaliła jednego i mocno się
zaciągnęła. Po chwili dym wydobył się spomiędzy jej warg.
-
Łamiesz zasady - powiedziałem, wskazując palcem na znak zakazu palenia, wiszący
przy drzwiach.
-
Gówno mnie to obchodzi - odparła, nawet na mnie nie patrząc.
-
Zostaniesz tu na noc? - spytałem, zdając sobie sprawę z tego, że za oknem
panuje ciemność, a pierwsze gwiazdy zdobią już niebo.
-
Zostanę - rzuciła niechętnie, po czym sięgnęła po album, leżący na stoliku.
-
Miałaś mi poczytać - przypomniałem, przywołując na usta ironiczny uśmiech.
-
Właśnie to mam zamiar zrobić - wstała z fotela, po czym podeszła do mnie z
albumem. Siłą wcisnęła się na łóżko, zajmując jego drugi koniec. Teraz
siedziała po turecku jakieś półtora metra ode mnie.
-
Nie boisz się mnie? - spojrzałem w jej brązowe oczy, na co zareagowała kpiącym
uśmiechem. W prawej dłoni wciąż trzymała papierosa, a na jej kolanach spoczywał
album. Gdyby nie te krótkie włosy i wydobywający się co chwilę z ust dym,
mógłbym pomylić ją z zaczytaną kujonicą sprzed wielu lat.
-
Na początku muszę ci wyjaśnić, co to w ogóle jest - powiedziała, unosząc
delikatnie grubą księgę. Zauważyłem mieniąca się na jej nadgarstku bransoletkę,
co wywołało we mnie jakieś dziwne uczucia. Poza tym złotym elementem, nie miała
na sobie innej biżuterii.
-
Z wielką chęcią posłucham - mruknąłem, wciąż nie spuszczając z niej wzroku.
Byłem zaskoczony tym, że nie ani trochę nie krępuje jej moja bliskość.
-
Tylko nie spadnij na podłogę, Malfoy - powiedziała, otwierając album na
pierwszej stronie.
-
Postaram się - odparłem, przejmując od niej chłodny ton.
-
To mój dziennik z 1997 roku - pogładziła palcami papier, a wyraz jej twarzy wcale
nie był wesoły. Z tymi zapiskami musiało się wiązać wiele emocji.
-
Żartujesz? - przysunąłem się do niej i zajrzałem do rozłożonego albumu.
Ozdobne, zaczarowane litery tworzyły tytuł.
Hermiona Granger
1997
-
Chcę żebyś wiedział, że nie robię tego bez powodu. Musisz przestać się zadręczać. Te wspomnienia
są kawałkiem przeszłości - powiedziała cicho, unosząc głowę. Blask księżyca
rzucił cienie na jej bladą twarz. Wyglądała tak tajemniczo i niedostępnie. Już
kiedyś ją taką widziałem.
-
Masz zamiar mi wszystko przypomnieć, prawda? - spytałem, czując, że gardło mi
się zaciska. Mimo że była ze mną właśnie ona, nie chciałem wracać do tamtych
zdarzeń.
-
Tak, taki mam zamiar - odparła, przerzucając pierwszą stronę.
-
Dlaczego? - to jedno słowo rozpłynęło się w ciemności, która nas otaczała.
Właśnie na to pytanie najbardziej chciałem znać odpowiedź.
-
To przeze mnie zrobił się z ciebie taki wrak. Muszę to odkręcić - wyjaśniła.
- O co jeśli tego nie chcę? - powiedziałem, a
jej dłonie zacisnęły się mocno na okładce dziennika. Wyglądała teraz jak w
szkole, gdy denerwowałem ją na każdym kroku.
-
Nie obchodzi mnie to. Twoja matka i Blaise tego chcą i o to mnie poprosili. Ja
za to nie mam zamiaru wciąż słuchać twojego głosu w swoich myślach ani nie chcę
wpadać na ciebie na ulicy. Musisz się otrząsnąć i pomogę ci w tym, czy tego
pragniesz czy nie - oparła się o łóżko, dając mi znać, że nasza wymiana zdań
dobiegła końca.
-
Czytaj - mruknąłem, wiedząc, że nic więcej nie zdziałam. Postanowiłem, że
żałować tej decyzji mogę późniek. Po chwili po pomieszczeniu rozlał się jej
spokojny, ciepły głos. Położyłem się i zacząłem wsłuchiwać w każde słowo.
Maj 1997
Minął rok od Bitwy o Hogwart. Już
dawno tu nie zaglądałam. Zapisane atramentem słowa potrafią być czasami bardziej
bolesne niż te wypowiedziane. Jestem na skraju wytrzymałości psychicznej, jak i
fizycznej. Koszmary nie dają mi zasnąć, godzinami patrzę w sufit, starając się
nie zamykać oczu. Gdy wsuwam dłonie pod wodę, wydaje mi się, że zmywam z nich
krew. Przez wiele miesięcy starałam się jakoś żyć. Mieszkałam w Norze,
wysłuchiwałam ciągłego płaczu Molly, patrzyłam w smutne oczy Artura. Później
było ze mną coraz gorzej i gorzej. McGonagall zaproponowała mi mieszkanie w
Hogwarcie. Przyjęłam propozycję, mimo sprzeciwu przyjaciół. Nie chcieli, by
wspomnienia z wojny na nowo się we mnie zagnieździły. Musiałam to jednak zrobić
dla samej siebie. Tym sposobem jestem w zamku już od dwóch miesięcy.
Dlaczego piszę dopiero teraz? Kilka
dni temu zobaczyłam jego zdjęcie w Proroku Codziennym. Przywiązany do krzesła,
z wbitymi w skórę linami, zalany krwią, blady i ledwo żywy. Nie wiem ile czasu
spędził już w Azkabanie, ale na pierwszy rzut oka można dostrzec, że nie jest z
nim dobrze. Dostałam dziś dziwny list od Harrego, w którym napisał, że chce
wydostać Malfoya z więzienia. Podobno może być przydatny w schwytaniu
zagorzałych popleczników nieżyjącego już Czarnego Pana. Jestem sceptycznie
nastawiona do tej sprawy. Nie wierzę w to, że ktoś taki jak Dracon mógłby nam
pomóc. Mimo że śmierć Dumbledora została wyjaśniona i to Snape rzucił
ostateczne zaklęcie, ciężko jest mi wzbudzić pozytywne uczucia co do Malfoya.
Był wplątany w tę farsę, a ja nie potrafię już nikomu ufać... Boli mnie każde
wspomnienie związane ze śmierciożercami. Moje ramię wciąż zdobi ta okropna
blizna i nic nie wskazuje na to, bym mogła się jej pozbyć.
Nie wiem, co mam robić. Harry prosi
mnie o pomoc, której boję się mu udzielić. Wszystko robi się coraz bardziej
skomplikowane, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo i cudownie. Moje życie od
zawsze było pogmatwane i takie najwidoczniej ma pozostać. Muszę podjąć decyzję.
Oddałabym wszystko, żeby to mnie ominęło.
-
Na dzisiaj to tyle - przerwała, zatrzaskując album. Dostrzegłem łzy w kącikach
jej oczu i byłem pewien, że jeśli czytałaby jeszcze przez kilka minut,
wydostałyby się na jej policzki.
-
Nie musisz tego więcej robić. Możesz zniknąć z mojego życia i zostawić mnie w
spokoju - wykrztusiłem, odwracając głowę. Doskonale pamiętałem każdą sekundę
spędzoną w Azkabanie. Każdy milimetr ciała, który mnie bolał, każdą kroplę
krwi, wymierzony policzek, torturę...
-
Obiecałam i zamierzam wywiązać się z zadania - odparła, odważnie patrząc mi w
oczy. Dopiero teraz zauważyłem, że oświetlała sobie księgę różdżką, a wokół
panuje kompletna ciemność. Magiczny, lekko niebieski blask padał na jej twarz.
-
Przestań pieprzyć! Nie chcesz tego robić! Niszczysz sobie życie, będąc tu teraz
ze mną! Wracaj do swoich przyjaciół, do restauracji! - krzyczałem coraz
głośniej, czując opór swoich obolałych żeber. Starałem się nie zwracać na to
uwagi.
-
To ty przestań, Malfoy! Chcesz mojej pomocy, chociaż nie potrafisz się do tego
przyznać. Jeśli nie odpowiedziałabym na twojej ostatnie telepatyczne
wiadomości, skończyłbyś ze sobą! - odłożyła album i wstała z łóżka. Od razu
pożałowałem swoich wcześniejszych słów. Jej bliskość dawała mi złudne poczucie
stabilności.
-
Tak, zabiłbym się i wszyscy mieliby spokój - warknąłem, nie kontrolując
zupełnie swoich słów.
-
Ty cholerny egoisto! Samobójstwo byłoby cudownym rozwiązaniem tylko dla ciebie!
Ja do końca życia plątałabym się w tych niewyjaśnionych sprawach. Spędzisz ze
mną tyle czasu, aż wszystko sobie przedyskutujemy, a później możesz robić ze
swoim życiem co chcesz - mówiła, a jej twarz znalazła się niezwykle blisko
mojej. Brązowe tęczówki ciskały błyskawice.
-
Będziesz tego żałować - szepnąłem, nim zdążyłem się zastanowić, co mówię.
-
Zobaczymy - syknęła przez zęby, po czym się odsunęła. Patrzyłem jak kilkoma
zaklęciami tworzy dla siebie posłanie. Zniknęła na kilka minut w łazience, by
pojawić się za chwilę w szarych, dresowych spodniach i czarnej bluzce na
ramiączka.
-
Dobranoc, Malfoy - powiedziała, leżąc już pod kocem.
-
Dobranoc, Granger.
---
Dość długo pracowałam nad tym rozdziałem, a jestem średnio zadowolona. Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba. Może nie ma w nim aż tylu informacji, ile byście chcieli, ale ci, którzy umieją wybiegać myślami w przeszłość chyba będą mieli dużo do przemyślenia.
Chyba zmienię częstotliwość dodawania postów, więc się nie dziwcie, jeśli na następny rozdział trochę poczekacie. Chcę poświęcić trochę czasu na autorskie opowiadanie i inne rzeczy niż blog. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.
Chciałabym w tym poście zaprosić was na bloga mojej ukochanej koleżanki <3
Na prawdę serdecznie zapraszam :)
Coraz bardziej jestem zaintrygowana tym opowiadaniem!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, nie wiem od czego to zależało, ale bardzo przyjemnie mi się go czytało:)
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że się spodobało. W następnych rozdziałach w końcu wyjaśni się parę spraw.
UsuńAhh świetny rozdział! Dostarczył mi tyle emocji! Jejku jestem strasznie ciekawa tego co jest na tym zdjęciu, o które Malfoy tak się troszczy ;p No i czego dowiemy się z dziennika Granger? Mam nadzieję, że Draco się ogarnie i będzie ładnie współpracował z Mioną, która wyciągnie go z tego dołka :) Jejku ostatnio jestem tak zabiegana, że nie ogarniam już własnych myśli... ale może to też wina późnej godziny.. no nic!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam zamiar napisać o zdjęciu w jednym z jeszcze późniejszych rozdziałów. Chcę stworzyć fotomontaż, żeby wam tutaj pokazać,o co chodzi :P Zajmie to trochę czasu, więc czekam z opisem fotografii.
UsuńNastępne rozdziały będą opisywać współprace Granger i Malfoya. Nie będzie łatwo :)
Jej! Już się nie mogę doczekać :D Coraz więcej się wyjaśnia :)
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wbrew temu co napisałaś na koniec nie będziesz nam kazała długo czekać na kolejny rozdział <3
Ciekawość rozbudzona a teraz został tylko niedosyt... ;<
Mam nadzieję, że wszystko się wreszcie ułoży, że się dogadają i przestaną na siebie warczeć.
Pisząc o bitwie o Hogwart, miałaś na myśli bitwę pierwszą czy drugą? Bądź co bądź data i tak się nie zgadza :) Pierwsza miała miejsce właśnie w roku 1997, a druga (właściwa z Voldziem na czele) 1998. Może się czepiam ale jakoś tak rzuciło mi się to w oczy :)
Co do technicznych spraw jeszcze , to zauważyłam wyjątkowo dosyć dużo literówek, ale to już mniejsze zło. :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny i serdecznie pozdrawiam!
DiaMent.
Rzeczywiście daty się nie zgadzają. Czas różni się odrobinę od kanonu :)
UsuńLiterówki to sprawa pośpiechu, w którym wstawiałam rozdział. Niestety nie udało mi się ich poprawić. Postaram się to zrobić jak najszybciej.
cudo!!!!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńAisa
Bosko! Nareszcie będziemy poznać przeszłość tej słodkiej pary :D Draco wreszcie robi się taki Malfojowaty xD
OdpowiedzUsuńNie zamierzam pozbawiać Draco charakterku. Zresztą sami się przekonacie, bo w najbliższych rozdziałach będzie ciekawie :P
UsuńKolejny cudowny rozdział! Uzależniam się od tej historii!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wprowadziłaś tutaj album Hermiony, bo jak na razie bardziej otwartą postacią jest dla mnie Draco, aniżeli ona, a dzięki temu albumowi być może uda mi się bardziej poznać jej postać wykreowaną przez Ciebie.
Będę tutaj zaglądać często z nadzieją, że pojawi się następny rozdział.
Życzę dużo weny, i powodzenia w pisaniu autorskiego opowiadania ;)
Cieszę się, że się spodobało. Postaram się w najbliższym czasie przybliżyć wam postać Hermiony, choć wiele rzeczy nadal pozostanie niewyjaśnionych.
UsuńI co ja mam jeszcze mówić...
OdpowiedzUsuńWszystko co pragnęłam napisać, pisałam we wcześniejszych komentarzach.
Bo, że piszesz wspaniale, to już wiesz. Ale jeszcze raz mogę powtórzyć.
Piszesz wspaniale, genialnie, bosko, cudownie! :D
A rozdział? Przeczytałam jednym tchem i połowie tekstu zdałam sobie sprawe z tego, że wstrzymuje oddech. :P
Emocje, emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Jak Ty to robisz, że tak cudownie potrafisz oddać cały ten nastrój? Nic tylko gratulować talentu ;)
Wreszcie układanka zaczyna się rozwiązywać! Mam nadzieje, że z tego albumu dowiemy się co łączyło Draco i Hermione :)
Czy tylko mi się podobają ich rozmowy? Nie są przesłodzone, a wręcz przeciwnie! :D Powodują uśmiech na mojej twarzy, ot co.
Hermiona się martwi o Draco ♥
No bo gdyby się nie martwiła, to nie chciałaby mu pomóc ;)
W mojej głowie tworzą się kolejne scenariusze, choć pewnie wszystkie błędne. ;)
Już nie mogę sie doczekać następnego rozdzialu.. Chce po prostu więcej! ;p
Zmienić częstotliwość dodawania postów?
Na następny rozdział trochę poczekać?
O nieee :C
Mimo wszystko- będe czekać, bo warto.
droga-do-milosci.blogspot.com
Pozdrawiam M.
Fajnie, że te rozmowy Draco i Miony wam się podobają, bo nie planuję jak na razie słodkości itd. Będzie tak, jak jest :) Przynajmniej teraz.
UsuńOstatnio nie miałam czasu i nie komentowałam za co przepraszam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział jak zwykle świetny :D Bardzo podoba mi się postać Hermiony, która łamie zasady :D Jak zawsze wszystko owiane jest tajemnicą, ale właśnie za to kocham Twoje opowiadania <3
Czekam na następny rozdział :)
Niedługo trochę odsłonię trochę tajemnic, ale na pewno nie wszystko na raz. Mam zamiar trzymać was w niepewności, co do relacji Draco i Miony.
UsuńRozdział jest wspaniały, jak zwykle, więc mój komentarz będzie krótki, jak zwykle, bo nie chcę powtarzać wszystkiego co piszą Ci tam na górze, jak zwykle. xDD
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja, ale nadal nie wiemy co się stało! Kiedy nam to wyjaśnisz? Jestem strasznie niecierpliwa...;CC
Czekam z niecierpliwością na nową notke, oby pojawiła się szybko. ;)
Pozdrawiam,
Fioletoowa
P.S. Nominowałam Cię do Liebster Award. ;) Więcej informacji tutaj ---> http://szukajacszczesciawmilosci.blogspot.com/p/liebster-award.html
Niestety wyjaśnienie głównego, najważniejszego zdarzenia sprzed siedmiu lat nie nastąpi zbyt szybko. W następnych rozdziałach powoli będziecie zaznajamiać się z emocjami Hermiony, jej wspomnieniami. Nie liczcie jednak na wielkie BUM i rozwiązanie wszystkich zagadek. Wszystko w swoim czasie.
UsuńMoja pierwsza reakcja po przeczytaniu tego wpisu: Jezu! Draco był w Azkabanie! Ale nadal pozostaje pytanie pt.: Co takiego zrobiła Hermiona te siedem lat temu? Co ich ze sobą łączyło? Wszystko w twoim opowiadaniu wydaje się być na miejscu-jest czas na spokojne odkrywanie tajemnicy, jedna warstwa po drugiej. To dobrze, podoba mi się taki sposób pisania. Życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ten sposób pisania ci się podoba. Chcę te wszystkie tajemnice odkrywać powoli i z bardzo magiczną atmosferą :) Rzeczywiście ta część, że Draco był w więzieniu mogła zaskoczyć, ale o tej przeszłości ślizgona jeszcze się trochę dowiecie.
UsuńSuper. ♥♥
OdpowiedzUsuńZ tego co przeczytałam powyrzej odpowiedz na to co stało się siedem lat temu będzie udzielana powoli i częściowo ;) no cóż jakoś to wytrzymam :D Mam nadzieje ;) Wspolczuje Draco, ze trawfil do Azkabanu .... Co mogę więcej powiedzieć, rozdział świetny, trzymasz w napięciu i powoli zaznajamiasz z wszelkimi faktami .... :) Mam nadzieje, rowniez na to, ze nie każesz długo czekać na nn :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńpanstwowesley.blogspot.com i ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Postaram się dostarczać wam tyle emocji, że nawet nie zauważycie, a tajemnice się wyjaśnią :) Nad nn jeszcze nie zaczęłam pracować, a biorąc pod uwagę, że przede mną koniec roku i wielkie zamieszanie związane z dostarczaniem świadectw - nie wiem kiedy będzie nowy rozdział.
UsuńWow. Fantastyczne! :D Poprawiłaś mi tym rozdziałem humor. Posprzeczłam się z przyjaciółkami,a tu taki umilacz. xD
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam zapiski z dziennika... czułam, jakbym to właśnie ja to pisała. Jakbym to przeżyła. Użyłaś prostych słów, ale idealnie zobrazowałaś, co się działo u Hermiony.
Cały czas mam wrażenie, że to opowiadanie jest bardzo smutne i ponure. Ja jestem raczej optymistką, dlatego czasem jest mi się trudno odnaleźć w niektórych momentach. Jednak ta cała sytuacja jest bardzo intrygująca, co mnie tylko zachęca do czytania. :D
"- Jestem ciekaw co powiesz, gdy ten dzień się skończy - Diabeł posłał mi pełne rozbawienia spojrzenie, po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z sali." Znów doszukuję się drugiego znaczenia.. ;P Wyjaśnisz?
Co jest na tej fotografii? *_* Ja muszę wiedzieć!!!
Mówisz, że wyjaśnienie tego głównego wydarzenia nie nastąpi szybko... Wcześniej nie myślałam jakoś o głównym wydarzeniu, raczej to wszystko dla mnie było całością. A tu proszę. ;P Bardzo jestem ciekawa o co chodzi. Domyślam się, że ten punkt kulminacyjny będzie ciekawą sprawą. ^_^
Biedny Draco... mówiłam to już, ale jakbym mogła to bym go przytuliła... On i Azkaban? Co za idiota go tam wsadził?! Nie zasłużył sobie. :**
Powiedziałaś [...] o tej przeszłości Ślizgona się jeszcze dowiecie [...]. Tej? TEJ? Ty to umiesz stworzyć zagadkę. ;D
Jestem rozdarta. Z jednej strony chciałabym jak najdłużej czytać tę historię, a z drugiej chciałabym ją już całą przeczytać, bo zaraz nic ze mnie nie zostanie przez ciekawość, która mnie zżera. Poza tym uwielbiam intrygujące, trzymające w napięciu opowiadania, ale znowu nie jestem cierpliwa i nie potrafię wytrzymać. :>
Mam nadzieję, że szybko dodasz nową notkę. Nie bądź katem i zlitujże się, o dobry człowieku!
Jakby moja polonistka przeczytała mój komentarz to by się załamała. Połowa, jak nie 2/3 czasowników tu użytych to "jest". xD
Pozdrowienia z zalanej wsi! ;3 (U Ciebie też wylała rzeka?)
~Ana
Rzeczywiście opowiadanie jest jak na razie smutne i ponure, ale postaram się, by później było weselej :)
Usuń"- Jestem ciekaw co powiesz, gdy ten dzień się skończy - Diabeł posłał mi pełne rozbawienia spojrzenie, po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z sali." - chodzi tu o to, że Diabeł był ciekaw, jak się będzie czuł Malfoy po spędzeniu całego dnia z gryfonką. Nie ma to żadnego ,,głębszego znaczenia".
Na tajemnicę fotografii trzeba będzie jeszcze poczekać.
U mnie na szczęście jeszcze nie grozi powodzią, mimo że mieszkam niedaleko Wisły :)
Aj jak zawsze genialny rozdział chociaż wciąż jest mi mało.
OdpowiedzUsuńCzemu tak długo trzymasz nas w niepewności?
Jestem ciekawa, co wydarzyło się między tym dwojgiem, że pozostawiło ciernie na ich duszy.
Podoba mi się pomysł z dziennikiem.
Hermiona będzie czytać Draconowi fakty ze swojego życia.
W ten sposob spróbuje jakoś uleczyć jego skalaną duszę.
Sam Harry też był trochę wobec niej bezlitosny.
Widać że od początku chciała się trzymać z daleka od Malfoya.
I to jak to wszystko przeżywała.
Niesamowite jak wiele emocji może być w ciele człowieka.
Jestem również ciekawa twego autorskiego opowiania.
Mam nadzieję że je opublikujesz i będę jak najbardziej zgorzałą czytelniczką.
nie spodziewałam się, że jakiekolwiek opowiadanie tak mnie pociągnie a jest ich doprawdy bardzo niewiele.
I abyśmy nie musieli zbyt długo czekać gdyż przyzwyczaiłaś nas do częstrzych notek!
pozdrawiam serdecznie!
Niestety jak na razie nie planuję publikowania tego autorskiego opowiadania. Chcę nad nim popracować w spokoju i może później je pokazać.
Usuńkobieto ja prawie płakałam na ostatnich dwóch rozdziałach...
OdpowiedzUsuńmoże to wina pogody, mojego kiepskiego samopoczucia ale jednak prawie się popłakałam jak nigdy <3
Świetne rozdziały czekam niecierpliwie na więcej
Dużo wątków do wyjaśnienia dlatego czekam czekam na next'a
Pozdrawiam Mika ;*
Ps trochę zaniedbałam blogaski (komentarze) ale to wina Operatora z którym mam podpisana umowę na internet
Zaczęłam coś skrobać do następnego rozdziału i jest w podobnym stylu jak dwa ostatnie. Będzie można trochę popłakać :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej szczegółów na moim blogu http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZnowu spóźniona komentuje:) pomysł z dziennikiem - super! Mam nadzieję że teraz będzie tylko więcej Dramione:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł z dziennikiem jest spodobał :) W najbliższych rozdziałach będzie więcej scen z Draco i Mioną. Właściwie cały czas będą koło siebie.
UsuńChce więcej, więcej i...więcej! Jeśli poprzednia historię uznałam za głęboką... to nie wiem co powiedzieć o tej. Nie mam pojęcia skąd czerpiesz inspirację, ale to jest naprawdę niesamowite... Czekam na kolejny rozdział z zapartym tchem. Podejrzewam, że będzie równie piękny i emocjonalny jak poprzednie. Pozdrawiam Cie Serdecznie i życzę weny!
OdpowiedzUsuńVenetiia Noks
Dziękuję :) Cieszę się, że historia przypadła do gustu. Sama nie wiem z czego czerpię tu inspirację. Po prostu piszę i pomysły same przychodzą.
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award ;)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tu: http://dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com/p/liebster-aword.html
Pozdrawiam,
Tuśka
Jej, ale wciąga ;)
OdpowiedzUsuńmoże wpadniesz domnie ?
http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/
Dzięki :) Cieszę się, że się podoba. Postaram się wpaść w najbliższym czasie do ciebie.
Usuńświetne opowiadanie zaczęłam niedawno czytać jakieś dwa dni temu a pochłonęła juz wszystko. każdy rozdział to jak opisujesz odczucia, przeżycia tak wciąga jesteś w tym co robisz wspaniała.
OdpowiedzUsuńMam prośbę jako że niedawno założyłam własnego bloga a ty masz już tak rozwinięty blog i w dodatku czytając go czujesz się jakbyś czytał książkę, prosiłabym cie abyś jeśli oczywiście znajdziesz czas i ochotę zobaczyła prolog na moim blogu, strasznie zależy mi na twojej opinii.
http://nic-dwa-razy-sie-niezdarza.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że opowiadanie przypadło do gustu.
UsuńPostaram się wpaść do ciebie :) Bardzo mi miło,że komuś tak bardzo zależy na mojej opinii.
Wow jakie to opowiadanie jest niesamowite! Jestem cholernie ciekawa co się tam wydarzyło :O Z niecierpliwością czekam na nowy!
OdpowiedzUsuńDori :*
Dziękuję :* W następnych rozdziałach będzie się odsłaniać coraz więcej rzeczy.
UsuńKolejne cudowne opowiadanie które wypłynęło od Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńOpisujesz tutaj tyle uczuć że aż w głowie sie kręci oczywiście w pozytywnym sensie ;]
taak... jak to napisałaś "Może nie ma w nim aż tylu informacji, ile byście chcieli, ale ci, którzy umieją wybiegać myślami w przeszłość chyba będą mieli dużo do przemyślenia. " i tutaj sie z Tobą zgadzam w zupełności ;p
bo mój mózg zczyna działać na pełnych obrotach;]
opowiadanie cudowne czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;]
~Anka
Bardzo się cieszę, że nie zawiodłam kolejnym opowiadaniem :) Jest w zupełnie innym stylu niż poprzednie i czasami obawiam się, że komuś nie przypadnie do gustu.
UsuńW następnych rozdziałach coraz więcej rzeczy zacznie się rozwiązywać, ale pozostawię wam oczywiście pewien niedosyt, żeby nie powiedzieć od razu wszystkiego ;P