To ważne, bardzo ważne, by cząstkowo odchodziły stare struktury osobowości i powstawały nowe, lepsze. Bo przecież życie to ciągła zmiana, przemiany w duszy i na zewnątrz.
Barbara Rosiak
Draco siedział przy stole, bawiąc się do niechcenia zwiniętym w rulon pergaminem. Myślał głównie o brązowowłosej gryfonce z ciemnymi jak korzenne piwo oczyma. Uśmiechał się sam do siebie, jak nie do końca zdrowy człowiek. List od Hermiony znalazł zaraz po przebudzeniu. Wciąż miał jego treść w swojej głowie. Gdy trzymał w dłoni kawałek papieru, który dotykała i ona, całym jego ciałem wstrząsały dreszcze. Pewnie jeszcze długo oglądałby pergamin z każdej strony, gdyby nie hałas na schodach, który wybudził go z transu. Po chwili w jadalni nie był już sam. Potter opadł na krzesło obok i przetarł oczy, niczym małe dziecko. Później włożył okulary i spojrzał na Malfoya. Blondyn powstrzymał się od szyderczego śmiechu. Gdyby ten rozczochrany idiota wiedział, po co upozorowali jego śmierć. Miał pojęcie tylko o tym, że nie chcieli podejrzeń. Nikt nie uświadomił go, że dojdzie do spotkania z Hermioną. Bo i po co mieliby mu o tym mówić?
-
Kiedy wróciłeś? - spytał brunet, po czym ziewnął przeciągle.
-
Dzisiaj, przed trzecią w nocy - odparł ślizgon, wstając od stołu i kierując się
w stronę wygodnego fotela. Czuł, że zmęczeniem powoli zaczyna działać na jego
ciało.
-
Nie słyszałem, jak wchodziłeś do pokoju - Harry wciąż drążył temat, mimo że na
pewno zauważył niechęć Dracona.
-
Bo mnie tam nie było, geniuszu - blondyn usiadł wygodnie i zamknął oczy. W
duchu dziękował sam sobie, że zdążył schować list od Hermiony do wewnętrznej
kieszeni marynarki.
-
Więc gdzie byłeś? - spytał podejrzliwie gryfon.
-
Pogadałem sobie trochę z Audrey i nie chciałem cię budzić. Spałem w pokoju
Demensa - Draco nawet nie patrzył na Pottera.
-
Rozumiem, że prowokacja się udała - Harry sięgnął po Proroka Codziennego, który
leżał na stole. Artykuł o śmierci Malfoya był zakreślony piórem.
-
Tak, jestem martwy - rzekł Draco, po czym roześmiał się pod nosem.
-
Przynajmniej nie będą cię więcej szukać. Jaki masz następny punkt planu?
-
Nie mam planu - ślizgon wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił go mugolską
zapalniczką, którą znalazł w kuchni. Zapewne była pozostałością po ludzkich
przyzwyczajeniach Audrey. Dziwił się, że jeszcze działa.
-
Mógłbyś przy mnie nie palić? - Harry zaczął odganiać od siebie drażniący dym.
-
Spadaj - rzucił Draco, wypuszczając jeszcze więcej oparów w powietrze. Siedział
z nogami opartymi o stolik do kawy i jedna ręką pod głową. Typowa pozycja.
Chciał odstraszyć Pottera. Nie miał ochoty z nim rozmawiać.
-
Czekamy teraz na powrót Toma, prawda?
-
Prawda. A teraz zejdź mi z oczu i zajmij się sobą - rzucił niechętnie Malfoy,
odwracając się do gryfona plecami. Po kilku minutach usłyszał trzaśnięcie drzwi
na poddaszu. Potter coraz bardziej działał mu na nerwy. W tej chwili tylko
myśli o Hermionie i papierosy mogły mu pomóc. Na dodatek perspektywa
niedalekiego powrotu Toma nie malowała się w ciepłych barwach. Równało się to z
informacjami na temat spotkania i z samym starciem ze śmierciożercami. Było
jeszcze tyle planów do zrobienia, tyle do roztrząsania. Draco wcale nie miał na
to ochoty. Jedyne, czego pragnął było kilkaset kilometrów od niego. Gdzieś w
murach zamku. Zapewne dopiero teraz się budziła. Sam ją do tego przyzwyczaił.
Kto by pomyślał, że tak rozpuści pannę Granger?
***
Uniosła powieki, odsłaniając swoje
brązowe, jak kora wiśniowych drzew tęczówki. Promienie słońca padały przez okno
prosto na jej twarz. Śnieg przestał już padać i zalegał teraz w ogromnej ilości
na parapetach. W dormitorium panowała cisza tak nieprzenikniona, że można było
usłyszeć bicie własnego serca. Hermiona przysłoniła oczy dłonią i odwróciła się
na drugi bok. Było kilka minut po dziewiątej. Podczas przebywania z Draconem
odzwyczaiła się od wczesnego wstawiania. Leżała jeszcze chwilę wtulona w
poduszkę. Po chwili wspomnienia minionej nocy zaczęły do niej wracać. Na
początku z trudnością oddzielała kolejne zdarzenia od sennych mar. W końcu
przed oczami stanęła jej uśmiechnięta postać Toma z czerwoną czapką na głowie,
później papierosowy dym, twarz McGonagall, zimne spojrzenie. Aż w końcu
koperta. Leżała na poduszce, po tej stronie łóżka, na której leżałby Draco.
Sięgnęła po list, uśmiechając się delikatnie. Czuła się tak, jakby zaczynali
nową grę, podstępny, a jednocześnie wyzywający i pełen napięcia taniec. Tylko
między lwem i wężem mogły dziać się podobne rzeczy - pomyślała, otwierając
kopertę. Odpowiedziała na jego pierwszy krok. Swój list napisała tuż przed
zaśnięciem.
17.01.2002
Zastanawiałaś się
co by było gdyby? Co by było gdybym Cię nie zobaczył w ogrodzie we Włoszech?
Gdybyś nie miała na sobie tej czarnej sukienki, którą znienawidziłem i
polubiłem zarazem? Pewnie Alice już Ci wspominała o moich słowach. Tak, chętnie
zerwałbym z Ciebie tę sukienkę. Sam nie wiem, dlaczego się powstrzymałem...
Może Twoje oczy były jednak bardziej wciągające... Co by było, gdybyś nie stała
na tle tego zachodu słońca, który nie dorównywał Ci pięknością? Gdybym wtedy
nie zwrócił wzroku w Twoją stronę? Wiesz, jaki toast wtedy posłałem w Twoją
stronę? Zabrzmi śmiesznie, ale w myślach powiedziałem - ,,Za tę Twoją czarną
sukienkę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją zobaczę i wtedy nie będziesz tak
daleko". Sam śmieję się do siebie, gdy teraz mam tę scenę przed oczami...
Co by było, gdybym stchórzył? Gdybym nie
zwalczył mrocznego znaku? Teraz prawdopodobnie bym nie żył. A jednak żyję i to
żyję tak, jak nigdy wcześniej. Przypominam sobie tę chwilę we Włoszech od
momentu, w którym zobaczyłem Cię w mojej koszuli zaraz po obudzeniu. W tak samo
nieskazitelnej czerni, jak tamtego lata...
D.
P.S: Każdego wieczora. Zostaw odpowiedź
na szafce.
~
17.01.2002
Urodziny Kruma... Pamiętam.
Myślałam, że będę źle wspominać dzień, który był drugim od zdrady Rona.
Tymczasem teraz zdaję sobie sprawę z tego, że był to jeden z najlepszych
wieczorów w moim życiu. Co by było, gdybym wtedy była tam z nim? Czy poczułabym
Twój wzrok? Do dziś dziękuję samej sobie, że się odwróciłam. To zabawne. Naszym
życiem rządzi wieczny przypadek. Tamtego wieczora zacząłeś mnie fascynować. W
pierwszej sekundzie to do mnie nie dotarło. Dopiero później, gdy zniknęłam w
tłumie, poczułam się dziwnie bez Twojego wzroku. I czekałam tyle miesięcy, by
znów czuć coś podobnego... Gdybym tylko wiedziała, że gotowałeś się wtedy na
walkę ze znakiem.
To intrygujące, że
myśli o wiele łatwiej przechodzą na papier? Może to przez to, że inna możliwość
nam nie pozostała. Teraz jestem znowu w Hogwarcie. Ale nie jestem w domu, nie
czuję się tu tak, jak wcześniej. Ktoś powiedział kiedyś, że dom jest tam, gdzie
serce. Mówi się, że ludzi łączą magiczne więzy, których nie da się zerwać.
Myślałam, że to wymysł, kolejna bajeczka wmawiana zakochanym. A teraz myślę
zupełnie inaczej. Chyba po prostu dojrzałam. Wiem, że mój dom jest tam, gdzie
jesteś Ty.
A najważniejsze...
Mówi się, że jesteś nikim, dopóki nikogo nie pokochasz. Jestem kimś.
H.
P.S: Będę czekać. Każdego
wieczora.
~
18.01.2002
Jestem kimś.
Audrey przekazała
mi, że nadal nosisz moją koszulę. Chciałbym móc budzić się przy Tobie i widzieć
w tej czerni. Może kiedyś tak będzie. Poranki w Twoim prywatnym dormitorium
prefekta... Ciekawe, czy nas rozszarpią, gdy wszystko wyjdzie na jaw. Tak
Granger. Uprzedzę Twoje pytanie i od razu powiem, że zaraz po całym tym
szaleństwie mam zamiar się ujawnić. Wymyślę tylko jakiś spektakularny sposób,
żeby zrobić to na oczach całej szkoły. A jeszcze większa przyjemność sprawiłoby
mi zrobienie tego przy Weasleyu. Kiedy czytam ostatnie zdania, stwierdzam...
Coś ty ze mną zrobiła, dziewczyno?! Po prostu nie wiem!
Słyszałem od
Diabła, że zaczęłaś uśmiechać się w mój firmowy sposób. Na Salazara! Chciałbym
to zobaczyć! Zapewne wyglądasz jeszcze bardziej uroczo niż, gdy się złościsz.
Mam nadzieję, że ten widok będzie pierwszym, którym mnie zaszczycisz, gdy
wrócę. Oszaleję do tego momentu. Po prostu oszaleję.
D.
P.S: Tom właśnie wrócił z
Hogsmead. Chyba coś wie.
~
18.01.2002
Powiedzmy, że
koszula nie jest już Twoja. Gdy wrócisz, ukradnę Ci wszystkie pozostałe. A co
do dormitorium. Na Godryka! Wiesz ile to ma metrów?! Czuję się jak w
pięciogwiazdkowym hotelu. Plus - zero gryfońskiej czerwieni. Mam tylko przy
łóżku Twój szmaragdowy szalik - czekam z noszeniem go do Twojego powrotu. Tak,
chyba powoli zamieniam się w Ciebie! O zgrozo! Ten Twój uśmiech jest zaraźliwy.
Co ja poradzę?
Też się zastanawiam, czy nas rozszarpią.
Szczególnie, gdy biorę pod uwagę to, że zamierzasz robić przedstawienie na całą
szkołę. Właściwie, co mi szkodzi? Możemy zrobić spektakl całemu światu. Mało
mnie to obchodzi. Żebyś tylko już wrócił...
Daj mi znać, czego
dowiedziałeś się od Toma.
H.
***
-
Granger, gdzie twoja odznaka? - męski głos wyrwał brązowowłosą z rozmyślań.
Siedziała w klasie od transmutacji razem z Zabinim. Przed sekundą reszta
prefektów opuściła pomieszczenie. Drugie spotkanie przebiegło całkiem miło.
Zostali poinformowani o ilości nowych uczniów i liczebności siódmego roku.
-
Zapomniałam - dziewczyna machnęła lekceważąco dłonią w stronę bruneta.
-
Zapomniałaś o swojej ukochanej odznace prefekta naczelnego? - Blaise uniósł
brew w geście zdziwienia. Siedział na blacie jednego z biurek i obserwował
Hermionę kątem oka. Przez całe spotkanie nie odezwała się słowem, co było
niepokojące.
-
Tak, dokładnie tak. Masz jeszcze jakieś pytania? - syknęła w jego stronę, po
czym wstała z miejsca, zabrała notatnik i ruszyła do wyjścia. Widział, że tylko
stara się zgrywać niemiłą. Jej oczy mówiły wszystko. Chyba nawet więcej, niż by
chciała.
-
Właściwie, to tak - usłyszała, stojąc już w progu. Westchnęła i wróciła do
klasy. Drzwi zamknęły się z hukiem.
-
Słucham - usiadła na blacie pierwszego lepszego biurka i wbiła zniecierpliwiony
wzrok w ślizgona.
-
Wszystko z tobą w porządku? Zachowujesz się jakbyś chodziła we śnie - rzucił
Diabeł.
-
Jest dobrze. Nie musisz się martwić - uśmiechnęła się w ten Malfoy'owski
sposób.
-
Masz z nim jakiś kontakt, prawda? - Blaise wstał i zbliżył się odrobinę do
Hermiony.
-
Tak - odpowiedziała krótko.
-
Wariaci - roześmiał się Zabini, po czym wyszedł z sali.
~
19.01.2002
Spotkanie za cztery
dni, w poniedziałek. Nie martw się.
Nic tak nie
denerwuje, jak dźwięk przeskakujących wskazówek zegara. Nic tak nie frustruje,
jak świadomość, że miną jeszcze tysiące godzin zanim Cię zobaczę. Wszystko ma
Twój uśmiech, zapach, głos i kolor. Czasami zastanawiam się, czy przypadkiem
nie jesteś światem. I chyba jesteś. Moim światem.
Jestem miliony
kilometrów od Ciebie, ale nadal kręcę się wokoło. Patrzę na Pokątną i myślę o
tym, ile dni tu spędziliśmy, jednocześnie, w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy,
oddaleni od siebie, nie wiedząc, że kiedyś będziemy poruszać się bez barier. To
takie niedorzeczne, prawda? Kilka lat przechodzisz obok swojej miłości i nawet
przez głowę ci to nie przechodzi. Używamy magii, potrafimy rzucać zaklęcia, a
nie zauważamy największych czarów.
Pokonałaś największe tajemnice naszego świata,
pomogłaś unicestwić najpotężniejszego czarodzieja, jaki kiedykolwiek chodził po
ziemi. Ale Tobie, jaki i mnie nie udało się unicestwić serca. Moje trwało
skamieniałe, zamarznięte i czekało. Czekało na Ciebie. A teraz jestem
uzależniony. Nie, nie od whiskey, nie od ognia, papierosów czy powietrza.
Uzależniony od Ciebie. Budzę się w nocy i patrzę z nadzieją na drugą stronę
łóżka. Nie ma cię tam, choć być powinnaś. Gdy Cię odzyskam, gdy znów Cię
zobaczę, nie wypuszczę Cię z sypialni
już nigdy. Obiecuję.
D.
P.S: Obiecuję poważnie. Nie myśl,
że to żart.
~
19.01.2002
Nawet nie śmiem
myśleć, że to żart, panie Malfoy.
H.
P.S: Uważaj na siebie.
~
20.01.2002
Panno Granger, nie
spodziewałbym się tego po Pani. Na prawdę nie zaczęła mnie Pani wyzywać od
fretek, czy to tylko kwestia starego pergaminu lub pióra? Ta obietnica z
poprzedniego listu jest niezwykle poważna. Na prawdę nie wyjdzie Pani z
sypialni co najmniej przez tydzień. Mało mnie obchodzi, że będą Cię szukać.
Powiedzmy, że to będzie porwanie.
Będę uważać. Mam
dla kogo. Całkiem przyjemnie to brzmi. Nigdy nikogo nie interesowało moje
życie. Chyba pierwszy raz ktoś użył takich słów wobec mnie. Uważaj... Dziękuję.
D.
~
20.01.2002
Idiota. Totalnie
popaprany, chory szaleniec. Grozisz mi tym porwaniem? Jak możesz?!
H.
P.S: Mam pomysł. Napiszę, jak się
upewnię.
~
21.01.2002
Kocham cię,
Granger.
D.
P.S: Przestań być taka
tajemnicza. Jaki to pomysł?
~
21.01.2002
Ja Ciebie też,
idioto.
Nic ci nie powiem.
Nie teraz. Poczekam, aż wrócisz z poniedziałkowego spotkania.
H.
~
22.01.2002
Na prawdę muszę
czekać? To niedorzeczne. Nie lubię tego robić.
Ile to już listów? Zaraz
minie tydzień. Zastanawiam się o każdej porze dnia i nocy, co właśnie robisz. Jutro rozpocznie się rok
szkolny, w poniedziałek. Nie będzie mnie tam. Jakie to dziwne uczucie, gdy nie
możesz być tam, gdzie chcesz być... Nie mogę sobie pozwolić na takie podstępy,
jak ostatnio. Nie zobaczę Cię prawdopodobnie aż do zakończenia całej tej farsy.
Przecież jestem ,,martwy" dla większości czarodziei. Podobno na pogrzebie
było mnóstwo ludzi. Fałszywi idioci. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale Zabini też
tam był. Zdołał się jakoś wymknąć z zamku. Miał niezły ubaw, jak to napisał mi
w liście. Mam nadzieję, że jest dla Ciebie miły. Albo chociaż znośny.
To już zapewne
ostatni list. Nie wiem, czy jutro uda mi się napisać. Nie martw się, jeśli nie
dostaniesz koperty. To nie będzie nic znaczyło.
Nie wiem, co mam
napisać w tym liście. Żadne słowa tu po prostu nie pasują. Będę na siebie
uważał. Dobrze wiesz, że dam sobie radę. Chcę, żebyś pokazała wszystkim
prawdziwą siebie. Nie bój się tego robić. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie
kiedykolwiek spotkała.
Kocham Cię.
D.
~
22.01.2002
Niestety musisz
poczekać. Nie masz innego wyjścia. Muszę sprawdzić jeszcze kilka szczegółów. Może
jednak wszystko jest możliwe...
Co robię? Próbuję
oddychać. Ciężko tu bez Ciebie. Nie mogę spać nocami. Myślę o tej całej misji,
coraz bardziej się denerwuję. Nie potrafię spędzić godziny bez Twojego
wspomnienia. Ale to chyba dobrze. Wciąż mam Cię przed oczami i to dodaje mi to
sił. Będę sobą. Postanowiłam to już po pierwszym liście. Nie będę dłużej grać.
Wiem, że wszystko
będzie dobrze. Ufam Ci. Będę czekać na jakąkolwiek odpowiedź, czy znak życia.
Cokolwiek... Byle bym tylko wiedziała, że Twoje serce nadal bije. To wystarczy.
Kocham Cię.
H.
***
Poniedziałkowy wschód słońca był dla
Hermiony nowym początkiem. Wcześniej, przy Draconie była sobą, a teraz tak samo
musiała zachować się wobec pozostałych. Ten dzień miał być pierwszym, w którym
prawdziwa panna Granger wyjdzie na światło. Obudziła się w środku nocy i leżała
na wznak, patrząc w sufit. List od Dracona pojawił się przed północą
poprzedniego dnia. Wysłała odpowiedź pół godziny później. Coś ściskało ją w
żołądku na myśl, że dzisiejszego wieczora kolejna koperta może się nie pojawić.
Ta korespondencja dodawała jej sił. Patrolując ze znudzeniem korytarze,
przygotowując dormitoria dla uczniów i siedząc na spotkaniach prefektów,
myślała wciąż o tej jednej osobie. Zapominała przypinać do szaty swojej
odznaki, zostawiała w bibliotece różne rzeczy, z roztargnieniem wpadała na
ludzi. Zabini kilka razy musiał przywracać ją do rzeczywistości, gdy padało w
jej stronę pytanie, którego po prostu nie słyszała. Ale teraz, razem z tym
delikatnym, różowym blaskiem słońca przyszedł czas, by wziąć się w garść. Swoje
myśli o stalowookim blondynie mogła uczynić motywacją. Należało tylko pokazać
jak silna się stała. Z McGonagall już wyszło. Teraz pozostała część Hogwartu
musiała tego doświadczyć.
Hermiona
wstała z łóżka i przeciągnęła się, uwalniając kości od zmęczenia. Z szafki
nocnej zabrała list od Dracona i schowała go bezpiecznie, tak jak pozostałe.
Dochodziła dopiero szósta nad ranem. Gryfonka wiedziała jednak, że już nie
zaśnie. Pociąg z Londynu miał zawitać na stację Hogsmead dopiero po dziesiątej
lub nawet później, ze względu na ilość zalegającego wszędzie śniegu. Hermiona
weszła do łazienki z zamiarem wzięcia szybkiego, orzeźwiającego prysznica.
Lodowata woda spływała jej po plecach, uwalniając głowę od zbędnych myśli.
Dusza na moment przeniosła się daleko, daleko od zamku.
***
Wybiła ósma, gdy brązowowłosa wyślizgnęła się
z pokoju, wprost na zalany słońcem korytarz. Schodziła z wieży, trzymając się
ściany dla asekuracji. Nagle poczuła, jak zderza się z jakąś przeszkodą ukrytą
w cieniu. Ostatkiem sił powstrzymała się od krzyku i uspokoiła oddech.
-
Lumos - szepnęła, wyciągając różdżkę. Promień światła padł na ścianę,
odsłaniając siedzącego na stopniu intruza. Hermiona parsknęła śmiechem, łapiąc
się za brzuch. Blaise w końcu skierował na nią wzrok i zerwał się nagle, jak
poparzony.
-
Na Salazara! To ty?! - powiedział odrobinę za głośno. Wyglądał jak człowiek,
który zobaczył ducha. Mierzył Hermionę wzrokiem od stóp do głów.
-
A niby kto? Irytek? - odpowiedziała mu, stawiając krok, by go wyminąć.
Jednocześnie znalazła się w lepiej oświetlonej części schodów. Diabeł wciągnął
powietrze w płuca i gwizdnął cicho.
-
Tego się nie spodziewałem - rzekł, podsumowując wygląd gryfonki. Miała na sobie
czarne, dopasowane spodnie i zwiewną bluzkę tego samego koloru, która
odsłaniała szyję ze złotym wisiorkiem w kształcie serca. Po obszernej szacie
nie było śladu, a odznaka prefekta zaczepiona była przy torbie brązowowłosej.
Ciemny makijaż oczu jeszcze bardziej podkreślał tęczówki dziewczyny. Na sam koniec zwrócił uwagę na jej włosy,
które teraz były lśniące i idealnie ułożone. Różne odcienie brązu zlewały się
na pasmach i lśniły w słońcu.
-
Co ty tu robisz, jeśli wolno spytać? - rzuciła Hermiona, rumieniąc się
delikatnie - I przestań tak na mnie patrzeć. Przecież wyglądam normalnie -
dodała, stawiając krok w przód i niknąc w półcieniu.
-
Byłem w sowiarni i w drodze powrotnej sobie tu przysiadłem. Chciałem pomyśleć -
odpowiedział, ruszając za gryfonką w dół wieży - I wcale nie wyglądasz
normalnie - skwitował, posyłając jej spojrzenie.
-
Czyli jak wyglądam? - spytała, otwierając drzwi, prowadzące na korytarz
siódmego piętra. Zabini zrównał się z nią.
-
Zupełnie jak dziewczyna Dracona Malfoya - powiedział przyciszonym głosem, po
czym uśmiechnął się w typowo ślizgoński sposób i ruszył w stronę klatki
schodowej. Hermiona przewróciła oczami i poszła za nim. Po drodze schody kilka
razy zrobiły im psikusa i do Wielkiej Sali dotarli spóźnieni. Zabini otworzył
przed nią drzwi, nie mogąc doczekać się przedstawienia, które zaraz miało mieć
miejsce. Gryfonka przekroczyła próg, a twarze jedzących śniadanie prefektów
skierowały się w jej stronę.
---
Jestem zaskoczona, że udało mi się skończyć dziś ten rozdział. Zrobiłam to, by się odstresować. Ostatnie dni były dosłownym szaleństwem i walką z czasem. Mam przed oczami jedynie zadania z matematyki. Dzisiaj nastąpiło jednak tzw. zmęczenie materiału i nic nie jest w stanie wejść mi do głowy. Usiadłam więc i napisałam rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Może i mało w nim akcji i mogą być błędy ortograficzne jak i np. w datach, bo nie mam czasu ich sprawdzać, ale uważam, że wyszedł całkiem nieźle.
Dziękuję za taką ilość komentarzy pod poprzednim postem. Jesteście kochani :) Dodajecie mi sił. Nadal wyrażajcie swoje zdanie, bo to pomaga tworzyć coraz lepsze rozdziały.
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Może uda mi się go napisać na poniedziałek, może wcześniej. Sama już nie wiem, jak to wszystko ogarnę.
Przepraszam, że znowu nie informuję o tym poście, ale nie mam czasu. Historia na mnie niestety czeka. Czas włączyć mózg!
Och, ten rozdzial byl tak idealny jak tylko sie dalo :* to bylo takie urocze :D nie moge sie doczekac slizgonskiej hermiony w akcji :) kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńBuziaki, Flo :*
Dziękuję :) Ślizgońskiej Hermiony będzie coraz więcej. Nie wiem kiedy zdołam napisać nowy rozdział. Może w poniedziałek.
UsuńTo takie romantyczne! Wzruszyłam się czytając ten rozdział. Nic dodać nic ująć! : )
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem, jak mam komentować twoje posty. One są fantastyczne! ; )
Pozdrawiam Lily : )
P.S Ze zniecierpliwieniem czekam na nowy rozdział! ;*
To jest moje ulubione Dramione! : )
UsuńLily.
Dziękuję :) Bardzo miło mi to słyszeć. Pamiętam samą siebie sprzed kilku miesięcy, jak czytałam blogi innych autorek. Nie mogę uwierzyć, że ktoś tak bardzo polubił moją twórczość.
UsuńJeśli ten rozdział napisałaś by się odstresować to... WOW jestem pod wrażeniem. Idealny... Genialna historia <3
OdpowiedzUsuńWENY
Alicja
Napisałam go pod wpływem wielu emocji. Głównie stresu itp. Teraz staram się uspokajać. Nie mogę pisać egzaminów w takim stresie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSory za pierwsza nie odswierzyla mi sie strona -.- ups ....
UsuńNie szkodzi :) Ważne, że przeczytałaś. Jak ci się podoba ten rozdział?
UsuńKorespondencja Greyowska, ale lubię to! Wręcz kocham! Kocham takiego Draco... Troskliwego, tęskniącego, kochającego... Oh... Rozmarzyłam się. Rozdział wyszedł świetny:) cała koncepcja Twojej historii niesamowicie mi się podoba! Pisz szybciuko! Duuuuużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńBuziaki, wampirek :*
PS. Zapraszam do mnie na NN http://shadow-story-dramione.blogspot.com/ :)
W wolnym czasie na pewno wpadnę na twojego bloga i przeczytam wszystkie rozdziały :)
UsuńDraco... Hmm... Sama nie wiem ile jeszcze takich romantycznych scen pojawi się w opowiadaniu. Mam zamiar pokazać jeszcze ten intrygujący charakterek blondyna :)
Mam całkiem niezłą koncepcję na to opowiadanie. Po egzaminach postaram się zamieścić nowy trailer, w którym zawrę kilka pomysłów.
osz kurde, ale się wzruszyłam! ♥
OdpowiedzUsuńkobieto znowu wywyołałaś we mnie takie uczucia, że nie będę mogła zasnąć! :D zamiast się uczyc, czytam twojego bloga xd uzależniłam się ;p
kurcze, jakie to jest piękne! ♥ te listy... są cudne! ;)
nowa Hermiona- nowy styl ?xd podoba mi się to :D
kocham kocham kocham .
pisz szybko ;) jeszcze raz życzę powodzenia na testach xd nie wiem po raz który ale co tam :P powodzenia xd
czekam na next ;p
Pozdrawiam M.
Ja po wstawieniu rozdziału też nie mogę zasnąć. Czytam go po kilka razy i czekam na wsze komentarze. Zamiast się uczyć, piszę :) Taka już moja natura.
UsuńNowy styl Hermiony :) Tak, w końcu prawdziwa gryfonka wyszła na światło. Następne rozdziały będą... ciekawe.
Mnie kochana nie musisz gdyż mam Cię w "Obserwowanych" i jestem na bieżąco z rozdziałami.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, że mimo takiego nawału pracy udaje ci sie pisać tak pięknie.
To niesamowite naprawdę, zwłaszcza, że matematyka wciąż mi się śni jako koszmar szkolnych lat a minęło tak wiele czasu od przekroczenia progów szkolnych.
Pewnych rzeczy jednak sie nie zapomina.
Co do samego rozdziału wzruszyłam się bardzo tymi listami.
Draco i Hermiona wyrazili w nim tak wiele swoich uczuć i już nie mogę się doczekać jak Draco pokażę wszystkim swoje uczucia.
To dopiero będzie zaskoczenie prawda?
I osobiście podoba mi się Malfoyowski styl Hermiony... zmienila się na lepsze.
W końcu może śmiało być godną dziewczyną Ślizgona.
Naprawdę podziwiam Cię za to i czekam na ciąg dalszy.
Mam nadzieję, że poinformujesz nas o wynikach jakie będą jeśli zdasz egzamin.
Powinnaś też trochę wypocząć gdyż nadmiar nauki nie pomaga a szkodzi.
Wiem z doświadczenia.
pozdrawiam i czekam na wiecęcej.
Ross.
Matematyka... Dla mnie jest koszmarem. Niby mam 5, ale po prostu nienawidzę poświęcać czasu na zadania.
UsuńZaskoczenie? Draco zaplanuje niezłe przedstawienie. Będzie powalająco :)
Malfoyowski styl Hermiony. Będzie go coraz więcej i więcej.
Poinformuję was oczywiście o wynikach egzaminów :) Mam zamiar wypoczywać przed samym egzaminem. Jak na razie dzisiaj gości u mnie chemia :)
No i najważniejsze to kochana.
UsuńMusisz być na siłach aby zdawać egzaminy.
Będę trzymać kciuki.
Aj jestem ciekawa przedstawienia Dracona..
W sumie ile rozdziałów planujesz tej historii?
I czy po niej powstanie coś nowego?
Nie mam konkretnego planu, ale podejrzewam, że wyjdzie ok. 30 rozdziałów może więcej.
UsuńPo tej historii na pewno powstanie nowe Dramione :)
Jak zwykle wspaniałe opisy, a wymiana korespondencji między Hermioną i Draco przypomniała mi o tych wszystkich romantycznych opowiadaniach, które kiedykolwiek czytałam i zrobiło mi się jakoś tak cieplej na sercu.
OdpowiedzUsuń"Jestem kimś"- kiedy przeczytałam to w liście Draco to, aż sama się do siebie uśmiechnęłam i (jeśli tak można) to ciesze się życiem fikcyjnych bohaterów. Chociaż podobno jeśli coś istnieje w naszej wyobraźni to gdzieś tam istnieje także wszechświat w którym jest to rzeczywistością. Jeśli to prawda to jest to bardzo romantyczny wszechświat.
I ciesze się, że Hermiona jest w końcu sobą, "dziewczyną Draco Malfoy'a". Mam tylko nadzieję, że ta historia dobrze się skończy- choć prawdę mówiąc gdzieś tak w połowie rozdziału poczułam lekki niepokój.
Powodzenia z matematyką, moim ulubionym nie tak dawno temu przedmiotem- jestem pewna, że dobrze Ci pójdzie. Jeśli ktoś potrafi tak pięknie pisać to wierzę, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych ; )
P.S. Nie mogę się powstrzymać, żeby jeszcze raz nie napisać jak bardzo podobają mi się listy głównych bohaterów, a w szczególności te od Draco. Jego romantyczna strona wprawia mnie w dobry nastrój.
Bardzo się bałam tych listów: że nie wyjdą, będą tandetne itd. Pisałam je po kilka razy, zmieniałam, dodawałam, skracałam... Było przy tym roboty! Bardzo się cieszę, że ci się spodobały i wprowadziły w taki nastrój.
UsuńHermiona. No tak, teraz jest już prawdziwą sobą :) I taka już chyba pozostanie. Nie zamierzam zamieniać jej na powrót w kruchą Granger. Nie ma żadnych powodów do niepokoju. Nie zamierzam drugi raz uśmiercać Dracona. Byłoby to dosyć nudne :P
Matematyka... Ahh... Tak bardzo bym chciała móc nie pisać z niej egzaminu. Niby mam z niej dobre oceny, ale nie czuję się pewnie ;/
Po tak długim długim czasie powinnam się przyzwyczaić do tego,iż piszesz w taki sposób,że nieodmiennie mnie zachwycasz, a mimo to, z każdym kolejnym rozdziałem jestem mile zaskoczona Twoim stylem,fabułą,pomysłami, wykreowanymi bohaterami etc, etc. Mogłabym w nieskończoność wyliczać powody dla których to opowiadanie jest genialne,ale nie chcę wyjść na przesadną lizuskę;) Chcę tylko żebyś wiedziała,że zakochałam się w tej historii, i nie potrafię wyobrazić sobie jej zakończenia. Myślałaś może nad pisaniem kolejnego opowiadania?
OdpowiedzUsuńCo do samego rozdziału to jestem zadowolona głównie z powodu możliwośći korespondencji między Hermioną a Draco. Cieszę się,że pomimo iż dzieli ich tak długa odległość, oni mają możliwość kontaktowania się ze sobą.
Najbardziej jednak zachwyciła mnie sama treść listów. To niewiarygodne ile uczuć, emocji i przemyśleń można przelać na zwykły kawałek papieru. Poza tym, listy tworzą między naszymi bohaterami ich własny intymny świat do którego nikt inny nie ma wstępu. Jestem naprwdę oczarowana klimatem, jaki w tym rozdziale udało Ci się stworzyć.
Dalej...hm zauważyłam,że współpraca między Blaisem a Hermioną jak narazie idzie nadzwyczaj dobrze, choć oczywiście nie można narazie mówić by zapałali do siebie ogromną sympatią,ale mimo to, starają się akceptować co jest zdecydowanie krokiem na przód. Ciekawa jestem również tego, jak inni przyjmą odmienioną Granger. Mam też nadzieję,że spotkanie Malfoya ze śmierciożercami pójdzie pomyślnie. Intryguje mnie jakie plany ma "ciemna strona mocy", więc liczę na opisanie rewelacji z tego spotkania w następnym rozdziale.
Pozdrawiam i dużo weny życzę:*
P.S. Czy mówiłam już,że kocham to opowiadanie?
Dziękuję za tak miłe słowa :) Bardzo się cieszę, że mój styl i pomysły są tak dobre. Myślę, że zakończenie opowiadania będzie zadowalające, ale jednocześnie inne niż wszyscy mogliby pomyśleć. Mam w planach kolejne opowiadanie. Jeszcze nie mam dokładnego pomysłu, ale chcę pisać dalej, gdy ta historia już się skończy.
UsuńListy. Strasznie długo nad nimi pracowałam. Postanowiłam umieścić je w tym rozdziale, bo np. we współczesnym świecie spotyka się coraz mniej tradycyjnej korespondencji. A według mnie ona dodaje klimatu. Nie jest w stanie przenieść wszystkich emocji, ale o prostu daje ludziom szansę na uśmiech :)
Hermiona i Blaise :) Jak na razie są do siebie nastawieni trochę jak pies do jeża. Nie wiem jeszcze jak dalej potoczy się ich relacja. To wszystko zmienia się ciągle w mojej głowie i nigdy nie wiadomo, co będzie dalej.
W następnym rozdziale na pewno pojawi się fragment ze spotkania śmierciożerców. Jeszcze nie wiem, co tam dokładnie się stanie, ale pewnie wymyślę coś zaskakującego. Nie planuję jednak niczyjej śmierci.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz :) To bardzo miłe.
kiedy nastepny rozdział? podoba mi się:D uuu ♥♥♥ czekam niecierpliwie na następny rozdział
OdpowiedzUsuńNiedziela lub poniedziałek :) Jeszcze nie wiem dokładnie. Co ci się podobało w rozdziale?
UsuńKurcze, pierwsze co chciałam napisać po przeczytaniu ostatniego zdania rozdziału, to: "to najlepszy rozdział jaki w życiu napisałaś!". Ale to nie byłaby stuprocentowa prawda. Nie, nie dlatego, że mnie rozczarowałaś rozdziałem. Ja już po prostu nie potrafię wybrać który z tych wszystkich rozdziałów miałby być najlepszym, moim ulubionym. Doprawdy, każdy jest tak idealny, magiczny, że naprawdę nie umiałabym wybrać.
OdpowiedzUsuńPomysł na te wszystkie listy był niesamowity. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy je czytałam. Ponowne wyznanie miłości. Te "słodkie" epitety. Są niesamowici! Najbardziej chyba jednak podobał mi się pierwszy list Malfoy'a. Po prostu leżę i kwiczę, że tacy mężczyźni już prawie wymarli.
Dodatkowo przeniesienie Hermiony do jej własnego świata, było bardzo zabawne. Zabini próbujący ją przywrócić do rzeczywistości i jedno, krótkie podsumowanie "wariaci". Szkoda, że Gryfonka jest taka oziębła w stosunku do Zabiniego. Wychodzi na to, że to on stara się być miły, a Hermiona go odtrąca na każdym kroku. Albo po prostu mam mylne odczucia.
Końcówką również mnie zaskoczyłaś. Kocham nową odsłonę Hermiony, naprawdę. Dlatego ciekawi mnie jej wejście do Wielkiej Sali. Jak będą ją traktować pozostali uczniowie? Jak ona w ogóle będzie się zachowywać?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Jednak wiem, że w kolejnym rozdziale na wiele pytań otrzymam wyczekiwaną odpowiedź. Dlatego już nie mogę się doczekać. :)
Pozdrawiam serdecznie! :*
PS: Powodzenia z matmą. By nie doszło do tego, że Ci się śni po nocach... :P
Aa, jeszcze muszę zapytać o blondyna. Wiesz, lubię go takim - jest troskliwy, kochający, zabawny; po prostu ideał. Jednak mam nadzieję, że jeszcze pokażesz jego charakterek, hm? Bo Malfoy'a pokochałam właśnie za ten jego chamski charakter - chyba lubię niegrzecznych chłopców. Dlatego bardzo też podobał mi się pierwszy fragment: rozmowa z Potterem. Wybraniec to prawdziwy idiota. Kurcze, jak on mnie wkurza. Stara się być taki dojrzały, a tak naprawdę jest niedorośniętym palantem. Także każde wredne słowo skierowane w jego kierunku z ust Dracona to była dla mnie prawdziwa uczta. Dlatego mam nadzieję, że wrednego Draco będzie więcej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że listy ci się spodobały :) Bardzo się bałam przy ich pisaniu, że nie wyjdą itp.
UsuńZabini i Miona :) Następny rozdział będzie powalający, co do ich relacji. Właśnie coś tam skrobię do rozdziału i pojawi się tam wiele fajnych scen. Nowa Hermiona będzie zaskakiwać! Z resztą Diabeł też będzie robił różne dziwne rzeczy :)
Charakterek Dracona jeszcze się pojawi. I to na pewno, ale jak na razie nie mam jak go pokazywać. Wredny Malfoy jeszcze nie raz zawita i jeszcze nie raz będzie wkurzał Harrego :)
No proszę - bałaś się, a wyszły genialnie! ;)
UsuńCieszy mnie bardzo fakt, że charakterek Malfoy'a wróci. To jest w nim najlepsze.
Już nie mogę się doczekać tej relacji Miony i Zabiniego. Boję się po prostu cóż Twój nieokiełznany mózg znów stworzył. :P
Ta relacja między Hermioną a Zabinim nie będzie czymś... złym :) Raczej będzie z czego się pośmiać. Teraz piszę rozdział i po prostu się dziwię, że tak świetnie mi idzie. Chyba nie dam rady umieścić w nim opisu spotkania śmierciożerów, bo inne akcje zajmują mi dużo miejsca.
UsuńW to, że będzie zabawnie nie wątpię. Już jest zabawnie. :P
UsuńNaprawdę "tak świetnie" Ci idzie? Ciszy mnie to bardzo. Mnie może przez Twoje pomysły też w końcu najdzie wena, bym mogła kontynuować opowiadanie. Bo mój mózg jest równie szalony jak Twój. I w sumie... tak samo narcystyczny. :P
Inne akcje? Dziewczyno, pisz, pisz! Już nie mogę się doczekać! ;D
Właśnie skończyłam rozdział i powiem jedno. Na Salazara! Co ja wymyśliłam?! Nie wiem kiedy wstawię rozdział. Może jutro, gdy go jeszcze dopracuję.
UsuńBardzo bym się ucieszyła, gdybyś wróciła do pisania. Masz swojego bloga?
Skoro sama zadajesz sobie pytanie "co ja wymyśliłam?!", to doprawdy rozdział musi być udany! Ech, będę czekać! Mam nadzieję, że do 15 go dodasz... :P
UsuńNie mam bloga. Prowadziłam dawno temu, teraz piszę dla siebie. :)
Rozdział już wstawiony, zapraszam :)
UsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Blaisem. Wariaci :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że mogą do siebie pisać :D