sobota, 6 kwietnia 2013

20. Duchy przeszłości


- Pomóż mi Audrey - szepnął, unosząc wzrok na ścianę naprzeciw niego. Nagle poczuł powiew zimnego powietrza, który sprawił, że na kilka sekund zamknął oczy. Gdy udało mu się na powrót otworzyć powieki, serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi. Przed nim, kilka centymetrów nad ziemią unosiła się przezroczysta zjawa. Dziewczyna miała długie włosy i przenikliwe oczy. Draco natychmiast rozpoznał w niej Audrey. Nie zmieniła się bardzo od  swojej śmierci - myśli z trudem przechodziły mu przez głowę. Nie wiedział, czy to duch tak na niego działa, czy po prostu postradał zmysły.
- Draco - głos dziewczyny nadal był tak samo delikatny i słodki - Zasłoń okna, proszę - wskazała palcem w stronę przeciwległej ściany. Ślizgon wstał z krzesła, czując dreszcze na plecach. Szarpnął zasłonami, pozbawiając pomieszczenie blasku księżyca. Gdy się odwrócił, znów o mało nie dostał zawału. Dziewczyna straciła swą przezroczystość i w tej chwili jak gdyby nigdy nic, w swej pozornie ludzkiej postaci sunęła nad ziemią. Gdy zauważyła jego pytające spojrzenie, zatrzymała się i uśmiechnęła.
- Wyglądam tak upiornie tylko w świetle - powiedziała, kręcąc się w kółko. Zdawała się nie przejmować tym, że właściwie jest... martwa.
- Dlaczego tym razem postanowiłaś mi się pokazać? - spytał Draco, w końcu opanowując emocje. Przecież w Hogwarcie też widywał duchy. Owszem, były one innego rodzaju, ale Audrey była przecież jego przyjaciółką. Strach przed nią był wręcz komiczny. Z resztą zjawiła się tylko i wyłącznie na jego wyraźną prośbę.
- Sama nie wiem. Mogłam postraszyć cię trochę... Jasna cholera! Dlaczego tego nie zrobiłam? - dziewczyna zaczęła się śmiać, odsłaniając swe perliste zęby. Gdyby nie dzielący ją od podłogi dystans wyglądałaby jak żywa.
- Miło jest znów cię zobaczyć - blondyn opadł na krzesło i objął się ramionami. Chłód jaki bił od zjawy przyprawiał go o dreszcze. Czuł też dziwne uczucie w okolicach skroni, jakby krew pulsowała mu w żyłach o wiele za szybko. Wiedział, że spotkanie z Audrey albo dostarczy mu nadziei i otuchy, albo kompletnie pogrąży w rozmyślaniach, których wcale nie chciał.
- Ciebie również... Nie, co ja wygaduję! Miło zobaczyć twoją nową wersję - Audrey przelewitowała przed jego nosem.
- Co masz na myśli? - ślizgon uniósł brew, wodząc oczami za duchem. W głowie dźwięczały mu jej słowa.
- Ten dom ma uszy i oczy - odpowiedziała mu, uśmiechając się pod nosem.
- Chyba to ty masz obie te rzeczy - odparł Draco, wbijając w nią spojrzenie.
- Jak zawsze przenikliwy... Masz rację, obserwowałam was wszystkich. Widziałam tego dziwaka Pottera i ciebie.
- No i co wyciągnęłaś z tych... badań? - Draco zaczął przypominać sobie, co mówił w czasie pobytu w Motelu. Audrey słyszała zapewne wszystko, co opowiadał Tomowi.
- Sprawa numer jeden. Zakochałeś się. Bum! Przeklęty Draco Arystokrata Egoista Malfoy stracił głowę dla kobiety! - duch wyrzucił w górę ramiona i okrążył siedzącego ślizgona, który uśmiechnął się mimowolnie. Zapewne tak samo Audrey zareagowałaby, gdyby była żywa i gdyby mógł powiedzieć jej o Hermionie w normalny sposób.
- Przestań się ze mnie nabijać, do cholery!
- Dobra, dobra. Nie gorączkuj się. Właściwie to mało brakowało, a rzuciłabym się na ciebie, gdy przyznałeś Tomowi rację... - Audrey zatrzymała się nareszcie przy ścianie i ku zdziwieniu Dracona usiadła w powietrzu po turecku.
- Czekałaś na to, prawda? - Malfoy przez dłuższą chwilę patrzył jej w oczy. Była jedną z nielicznych osób, z którymi potrafił się tak porozumiewać.
- Tak, chciałam żeby ten twój lód stopniał - przyznała mu rację, kiwając głową. Blond włosy zakręciły się wokół jej ramion.
- Miłość jest życiem... - wyszeptał Draco i uśmiechnął się pod nosem, spuszczając wzrok.
- Pamiętasz to?
- Oczywiście, że tak.
- Mam czujne oczy. Zauważyłam też jaką ogromną zmianę przeszedłeś. Kochasz ją? - duch zakołysał się lekko, by przywołać na powrót wzrok ślizgona.
- Kocham - odpowiedział bez namysłu - Jak totalny, pokręcony do granic możliwości, skończony wariat - dodał.
- Zawsze tak jest - usłyszał szept Audrey.
- Jak?
- Ci, którzy bronią się przed miłością najdłużej, później kochają najmocniej - odparła. Zapadła cisza, w której każde z nich trawiło spokojnie kawałek rozmowy. Zjawa obserwowała Malfoya, który zaciskał mocno dłonie.
- Gdybym mogła ci pomóc... - odezwała się cicho.
- Tęsknię za nią, jak ostatni kretyn - na jego słowa wybuchła śmiechem.
- Smoku, to wygląda tak, jakbym miała ci pomóc w... kochaniu. Tego się nie da wyleczyć, mój drogi. Z resztą wiem, że nie chcesz tego tracić. Musisz po prostu się uspokoić. Podobno najlepszym sposobem na problem jest po prostu przejście przez niego. I musisz tego dokonać. Widzę, jak mocno ją kochasz. Rozłąka jeszcze bardziej to rozpali. Z nią jest z resztą tak samo...
- Skąd wiesz, że ona... - Draco zaczął mówić, by w połowie pytania zamilknąć. Napotkał dziwnie lśniące oczy Audrey.
- Nie mogłam wytrzymać. Można powiedzieć, że chwilę ją sobie poobserwowałam - wyszeptała niepewnie, jak przyłapane na gorącym uczynku dziecko.
- Co?! Gdzie?! - Draco zerwał się z krzesła, jakby Hermiona miała być co najmniej za ścianą.
- Była na Pokątnej. Widziałam jak odbiera twój list, jak go czyta. Sprytna dziewczyna, rzuciła zaklęcie Kameleona, ale duchów nie da się tym zwieść - Audrey patrzyła z nie małą uciechą, jak Draco słucha uważnie każdego jej słowa.
- I jak zareagowała?
- Powiem ci jedno, Draco. Nie rezygnuj. Ona też... Jak ty to powiedziałeś? Kocha cię jak totalna, pokręcona do granic możliwości, skończona wariatka. I dodam na was jeszcze jedno określenie - nieodwracalnie. Nigdy wam to nie przejdzie - Audrey mrugnęła do Dracona.
- Dziękuję - wyszeptał do niej.
- Nie ma za co - odparła, po czym jej sylwetka zaczęła się rozmywać.  
- Zaczekaj! - Draco zerwał się z krzesła, chcąc ją zatrzymać. Miał jeszcze tyle pytań, tyle rzeczy go nurtowało.
- Do zobaczenia - powiedziała tylko, po czym zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.
***
            Hermiona stała w Księgarni Esy i Floresy, opierając się o barierkę. Patrzyła w dół na przechadzających się między zawalonymi półkami czarodziei. Ginny biegała tam i z powrotem ze stosami książek w dłoniach. Brązowowłosa już dawno zebrała komplet dla siebie i trzymała go teraz w okropnie ciężkiej torbie. Nie kontrolując swoich ruchów raz jeszcze wsunęła dłoń do wewnętrznej kieszeni płaszcza, sprawdzając czy list nadal tam jest. Uśmiechnęła się sama do siebie, czując pergamin pod palcami. Czuła się lepiej, odkąd przeczytała słowa Dracona. Owszem, nie było idealnie, ale jednak Hermiona nieco się uspokoiła. Przebywanie wśród czarodziei również działało na nią kojąco. W tłumie człowiek choć na chwilę może zapomnieć o własnych zmartwieniach. Jakby na potwierdzenie jej myśli rozległ się jakiś krzyk. Hermiona wychyliła się bardziej przez barierkę i dostrzegła stojącego przy kasie mężczyznę. Wydawał jej się być znajomy, ale po plecach nie mogła przecież rozpoznać jego prawdziwej tożsamości. W każdy zakątek księgarni docierał jednak jego głos.
- Co pani wygaduje!? Jak to wykupili całe to cholerstwo!? - brunet walił pięścią w ladę. Hermiona od razu zauważyła, że ma temperament. Przyrzekłaby, że gdzieś słyszała ten głos, ale przecież mogło jej się tylko wydawać. Byli z pomieszczeniu pełnym ludzi, a gryfonka widziała chłopaka z dobrych kilku metrów wysokości.
- Kochany, dostawa będzie dopiero za kilka dni. Niestety siódmy rok jest teraz niezwykle liczny - sprzedawczyni starała się być uprzejma i uspokajała młodzieńca. Hermiona wytężyła słuch, zdając sobie sprawę, że klient musi być uczniem Hogwartu. Czyli jednak miała rację, musiała go znać.
- Błagam panią! To na prawdę pilna sprawa. Wyjeżdżam już jutro, wcześniej niż inni. Niech pani coś wymyśli - ton bruneta nagle się zmienił. Niezły manipulator - pomyślała gryfonka. Jednocześnie jakaś lampka zapaliła się w jej głowie. Kto o zdrowych zmysłach wyjeżdża do szkoły tydzień wcześniej? W tej rozmowie było coś podejrzanego.
- Dobrze, zajrzę raz jeszcze na zaplecze, ale niczego nie obiecuję - odparła kobieta za ladą i zniknęła za purpurową zasłoną. Chłopak oparł się tymczasem o blat, zaciskając na nim dłonie. Właścicielka księgarni pojawiła się dopiero po kilku dłuższych minutach. Ku zdziwieniu Hermiony niosła w dłoniach pokaźny stos podręczników.
- Proszę, udało mi się zdobyć jakiś zapas. Masz szczęście, mój drogi - powiedziała do chłopaka, podliczając na kasie jego rachunek.
- Dziękuję. Mam u pani dług - ucałował kobiecie dłoń, zapłacił za książki i włożył je niespiesznie do torby. Hermiona nadal stała przechylona przez barierkę, gdy chłopak się odwrócił. Poczuła, jak żołądek ściska jej się mocno. A jednak go znała...
***
            Czuł czyjś wzrok na swoich plecach od dłuższego czasu. Był jednak tak poirytowany, że dopiero gdy zapłacił za te cholerne książki zdołał unieść wzrok. I wtedy ją zobaczył. Stała na piętrze, opierając się o barierkę. Gdyby nie jej ciemne oczy i owinięty wokół szyi szalik w barwach gryffindoru, nigdy by jej nie poznał. Przez dłuższą chwilę blokował kolejkę, patrząc wprost na Hermionę Granger. Nie spuściła wzroku, tak jak miała w zwyczaju podczas poprzednich lat. Przeszywała go swoim czujnym spojrzeniem. Wydawała się być duchem, cieniem przeszłości. Doskonale wiedział co ma robić, ale nowa wersja gryfonki odrobinę zbiła go z tropu. Natychmiast zauważył wpływ Tlenionego na tę dziewczynę. Uśmiechnął się pod nosem do samego siebie. Zapowiadała się niezła zabawa. Dał jej znać dłonią, by spotkali się na zewnątrz. Ku jego zdziwieniu, kiwnęła głową i ruszyła na dół po drewnianych schodach. Zmieniła się, co dostrzegł już w pierwszej sekundzie. Opuścił Księgarnię na kilka minut przed nią i ukrył się między stojącym przy stoisku ze słodyczami tłumem. Gdy tylko wyszła na chłodną ulicę złapał jej nadgarstek i pociągnął za sobą. Hermiona zdziwiona jego niezwykłą delikatnością, pozwalała mu się prowadzić. Zatrzymali się przed jakimś pubem na końcu ulicy. Otworzył przed nią drzwi, po czym sam wślizgnął się za nią. Pomieszczenie zaskoczyło gryfonkę. Spodziewała się czegoś w stylu obskurnego Dziurawego Kotła. Tymczasem stała na środku dużej, ale przytulnej sali z wiszącymi pod sufitem lampami gazowymi. Rzucały one wesołe cienie na pełen gości lokal. Stoły poustawiane były gęsto, a ubrane w czerwone sukienki kelnerki kręciły się wokoło, niczym w tańcu. Poczuła dłoń chłopaka na swoim ramieniu. Poprowadził ją wzdłuż ściany i odsunął krzesło przy najbardziej oddalonym od wejścia, ukrytym w cieniu stoliku. Usiadła  posłusznie, zastanawiając się, co właściwie robi.
- Na Merlina! Ale mam dziś farta! - brunet opadł na krzesło obok gryfonki, rzucając pod stół torbę z książkami. Hermiona spojrzała na niego swoimi przenikliwymi, ciemnymi oczami.  
- Co ja tu z tobą robię, Zabini? - spytała, rozglądając się po przepełnionej sali. Blaise uśmiechnął się jakoś dziwnie. Po raz pierwszy był... naturalny.
- A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie, jednocześnie przywołując ręką jedną z kelnerek. W głowie huczało mu od różnych myśli. Nie zdawał sobie sprawy, że wszystko pójdzie tak gładko. Zaledwie kilka godzin temu spotkał się z Draconem, a teraz znalazł Granger.
- Czy to ma coś wspólnego z... - posłała Zabiniemu znaczące spojrzenie. Ten znów uśmiechnął się w ten inny sposób.
- Tak, to ma coś wspólnego z tym wariatem - roześmiał się, po czym przeniósł wzrok na stojącą przy stoliku dziewczynę. Poprawiała nerwowo czerwoną sukienkę. Hermiona powstrzymała śmiech. Wiedziała, że Blaise robi wrażenie na dziewczynach.
- Co zamawiacie? - rzuciła w ich stronę, a raczej patrząc tylko na ślizgona. Wręcz pożerała go wzrokiem.
- Dwa kremowe piwa - wyrecytował Blaise, posyłając czarujący uśmiech kelnerce - Jedno z imbirem - dodał w ostatniej chwili. Dziewczyna kiwnęła głową i znikła im z oczu.
- Skąd wiesz, że piję właśnie takie piwo? - Hermiona zmarszczyła brwi.
- Powiedzmy, że mam swoje źródła - Zabini uśmiechnął się na samo wspomnienie opowiadającego o Hermionie Malfoya. Zapadła cisza. Gryfonka nie wiedziała, co w ogóle tu robi. Jasne było tylko jedno - Draco maczał w tym palce. Nie miała wyjścia, musiała zostać.
- Nie boisz się mnie? - spytał nagle brunet, rozsiadając się wygodniej na krześle.
- Nie, ale ty pewnie boisz się umazać szlamem - syknęła w jego stronę i przeniosła wzrok na wyjście z pubu.
- Zamknij się. Nie używaj przy mnie więcej tego słowa - odparł, przy czym zacisnął mocno pięści. Przed oczami od razu stanęła mu twarz Alice.
- Co ty powiedziałeś? - ocknęła się nagle, zauważając jego zbolałą minę.
- Nie mów więcej tego słowa, dobrze? - powiedział, po czym ich rozmowę przerwała kelnerka. Postawiła przed nim dwa kufle z piwem i mrugnęła do ślizgona.
- Mam dziewczynę, kochana. Trochę za słaby refleks - odezwał się nagle, posyłając jej współczujący uśmiech. Kelnerka spojrzała z nienawiścią na Hermionę i miała zamiar odejść.
- Nie, ona nie jest moją wybranką - roześmiał się Blaise i pomachał na pożegnanie dziewczynie w czerwonej sukience.
- A więc jesteś z kimś? Mogę znać chociaż imię? - zagadnęła Hermiona, gdy zostali sami. By ukryć skrępowanie, wypiła łyk piwa. Smakowała identycznie jak w Trzech Miotłach.
- Znasz ją - wypalił bez namysłu Blaise. Nie zdążył ugryźć się w język, czego już żałował.
- Co? - Hermiona odstawiła zaskoczona swój kufel. Robiło się coraz ciekawiej.
- Alice Blanchard - powiedział Zabini, patrząc nieobecnym wzrokiem na pianę unoszącą się na jego porcji piwa. Gryfonka zachłysnęła się powietrzem. Poznała tę blondwłosą piękność podczas jednej z urodzinowych imprez u Wiktora Kruma. Zaraz, zaraz... Alice była czarownicą nieczystej krwi. Poczuła jak serce podchodzi jej do gardła i znów opada.
- Jasna cholera - zdołała wykrztusić tylko dwa słowa.
- Tak... Dziwny zbieg okoliczności. Jesteśmy w podobnym bagnie - Blaise zaśmiał sie nerwowo, pochłaniając zaraz potem połowę kufla piwa. Hermiona przełknęła ślinę i głęboko odetchnęła.
- Widziałeś się z Draco? - spytała, starając się ukryć zdziwienie, jakie wciąż nią rządziło.
- Tak, mam cię pilnować. Specjalnie po to wracam do Hogwartu.
- Żartujesz? Na prawdę masz zamiar to zrobić? - spojrzała na niego. Przez chwilę się nie odzywał.
- Tak, zrobię to. On cię kocha, a że jest moim przyjacielem... Z resztą go rozumiem, sam wpadłem po uszy z Alice - powiedział, uśmiechając się przy ostatnim zdaniu.
- Wiesz, że nie musisz być dla mnie miły? - Hermiona sączyła kremowe piwo, patrząc znad kufla na bruneta.
- Wiem, ale dzisiaj nie mam ochoty się kłócić. Nadrobimy to kiedy indziej - odparł, posyłając jej złośliwy uśmiech.
- Domyślam się, że ja też jadę jutro do Hogwartu?
- Sprytna jesteś - uśmiechnął się pod nosem.
- Jasna cholera! - Hermiona zerwała się nagle z krzesła, przypominając sobie o czymś.
- Co się stało, wariatko? - Blaise złapał ją za nadgarstek i zmusił, by usiadła.
- Zostawiłam Ginny Weasley w Księgarni.
- Idź ją znaleźć. Powiedz, że McGonagall kazała ci przyjechać wcześnie, bo jesteś prefektem. Jak ci nie uwierzy, to coś pokombinuj. Spotkamy się za godzinę w tym samym miejscu - wskazał na krzesło obok siebie. Hermiona skinęła głową i wybiegła z pubu na tłoczną ulicę.
***
            Brązowowłosa przepychała się zawzięcie między przechodniami. Zimny wiatr nie pozwalał jej do końca otworzyć oczu. Czuła się jednak tak naładowana energią, że wcale jej to nie przeszkadzało. Kto by pomyślał, że tak ucieszy ją spotkanie z Zabinim? Przecież kiedyś też był jej wrogiem. Tak, kiedyś... A teraz jej życie wywija kolejne koziołki. Bała się, co może spotkać ją w dalszej części dopiero zaczynającego się dnia. W jej głowie huczała jednak tylko jedna myśl. Draco. Uśmiechała się, wiedząc, że miał coś wspólnego z tą chorą sytuacją. Będzie ciężko - z tego zdawała sobie sprawę. Teraz musiała pożegnać Ginny, ale przecież zobaczy ją ponownie w szkole. Wiedziała też, że rudowłosa zrozumie jej nagłe zniknięcie. Inna sprawa, że Blaise trochę jej podokucza, ale trudno. Przecież zniosła już tak wiele. Trzeba było to jakoś przetrwać, było dla kogo. Hermiona zatrzymała się nagle na środku ulicy. Poczuła się jak sparaliżowana. Kilka metrów od niej stał Ron, obejmując Lavender Brown. Brązowowłosa zacisnęła pięści i przeszła obok całującej się pary. Nawet jej nie zauważyli. Nie ma sensu dalej tu tkwić - pomyślała, wchodząc do Księgarni. W Hogwarcie stanie na nogi.
***
            Wybiła pierwsza po południu, gdy drzwi pubu otworzyły się ze skrzypnięciem i zimny powiew wtargnął do pomieszczenia. Blaise nawet nie uniósł wzroku znad swojej porcji whiskey. Gdy godzinę temu Granger znikła mu z oczu, potrzebował odrobinę odpoczynku. Zamówił więc bursztynowy trunek i starał się nie myśleć o Alice. Niestety nawet alkohol w tym momencie nie działał. Blondynka o pięknych oczach wciąż nawiedzała jego umysł. Usłyszał dźwięk odsuwanego krzesła, ale na to też nie zareagował. Hermiona usiadła obok niego i przywołała kelnerkę. Na szczęście podeszła inna, niż poprzednio, co gryfonka skwitowała krzywym uśmiechem.
- Co podać? - głos dziewczyny w czerwonej sukience wyrwał brązowowłosą z rozmyślań.
- Ognistą Whiskey - powiedziała bez zastanowienia. Blaise zakrztusił się alkoholem, słysząc zamówienie Granger. Kelnerka zdążyła już zniknąć, a on nadal kaszlał jak opętany.
- Zwariowałaś?! - zdołał wykrztusić.
- O co ci chodzi? Tobie wolno wpędzać się w pijaństwo, więc czemu ja nie mogę napić się czegoś mocniejszego? - warknęła w jego stronę, a w jej oczach tliły się błyskawice.
- Z Weasleyówną poszło aż tak źle, że wyżywasz się na niewinnym ślizgonie? - Blaise wytarł serwetką krople whiskey ze stołu i zwrócił swój przenikliwy wzrok na gryfonkę. Wydawała się być wściekła, wręcz ją rozsadzało. Ostatni raz widział ją w takim stanie, gdy wymierzyła Draconowi policzek kilka lat temu.
-  Z nią wszystko w porządku. Użyłam twojego pomysłu z prefektem. Pewnie mi nie uwierzyła, ale domyśliła się, że chodzi o Draco - odparła, nie patrząc na niego.
- Więc kto tak cię wkurzył, Granger? Wyglądasz, jakby Mandragora darła ci się do ucha przez co najmniej tysiąc lat - Blaise roześmiał się, widząc jak pięści Granger niebezpiecznie mocno się zaciskają.
- Spotkałam Ronalda Weasleya - wycedziła przez zęby.
- No i co? - uniósł brwi, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem się nie przesłyszał. Czyżby Hermiona pokłóciła się z Łasicą?
- Draco o niczym ci nie wspominał?
- Nie, nie przypominam sobie - Blaise zajrzał w swoja pustą szklankę, jakby tam czekała na niego odpowiedź na pytanie.
- Ta ruda szumowina zdradziła mnie z Brown. Zaczął ze mną rozmawiać na ulicy. Nie wytrzymałam i przyłożyłam mu w twarz - Hermiona skończyła mówić, po czym wybuchła śmiechem. Sytuacja sprzed kilku minut zdawała się być teraz komiczna. Spotkała Rudzielca przy wyjściu z Księgarni. Zachowywał się niezwykle swobodnie. Zanim zdołał zacisnąć na niej swoje okropne ramiona, ona użyła swojej dłoni do zwalenia go na ziemię. Usłyszała chichot Zabiniego, co pogłębiło jeszcze bardziej jej własny śmiech.
- I co on na te... czułości? - Blaise zwijał się już niemal pod stołem. Wyobraził sobie Hermionę rzucającą się na Łasica.
- Wymazałam mu pamięć. Nie chciałam mieć przez niego problemów - gryfonka sięgnęła po szklankę whiskey, która postawiła przed nią kelnerka. Zignorowała jej wzrok, który skupił się na wybuchającym śmiechem ślizgonie. Ku zadziwieniu Blaise'a wychyliła bursztynowy trunek na raz.
- Coś mi się wydaje, że Draco nauczył cię kilku rzeczy - Zabini wpadł w jeszcze większe spazmy, gdy Granger wyciągnęła dłoń w stronę kelnerki, przywołując kolejną porcję alkoholu.
***
            Stanęli na chodniku w jednej z najbardziej oddalonych od centrum, dzielnic Londynu. Szeregowe domy prężyły się dumnie w rzędzie, a poprzedzały je małe ogródki. Niektóre z nich były zaniedbane i zarośnięte, jakby nikt nie przebywał w nich od lat. Gdy opuszczali pub na Pokątnej zapadał bezpieczny, kryjący ich dwoje zmierzch. Teraz noc spłynęła na nich w całej okazałości. Tylko kilka lamp rzucało światło na ulicę. Nad głowami tysiące gwiazd mrugało, jakby ożywiając krajobraz. Hermiona drżała na całym ciele. Był środek stycznia, a cienki płaszcz przepuszczał chłodne powiewy wiatru. Gryfonka obejmowała się ramionami, idąc posłusznie za ślizgonem. Zatrzymał się nagle, o mało nie doprowadzając do zderzenia z brązowowłosą.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział, otwierając skrzypiącą furtkę przed Hermioną. Dziewczyna zauważyła, jak mężczyźnie trzęsą się ręce. Stanęli przed drzwiami domu, słysząc za sobą hulający wiatr. Po chwili w jednym z okien zapaliło się światło i jakaś sylwetka przemknęła za zasłoną. Tak, jakby ktoś na nich czekał. Blaise odetchnął głęboko i zapukał. Drzwi otworzyły się powoli, a w szparze pojawiły się czyjeś czujne oczy. Usłyszeli jeszcze zgrzyt zamka i kilku łańcuchów. Przyćmione światło gazowej lampy rzuciło się zachłannie na stojącą na wycieraczce dwójkę czarodziei.

---
No i jest już dwudziesty rozdział! Jak ten czas szybko leci! Jestem zadowolona z tej części. Szczególnie podoba mi się ten ostatni akapit, który napisałam w pięć minut dla podsycenia waszej ciekawości. Czekam na wasze opinie :) 
I mam dla was prezent z okazji tego 20 rozdziału. Na górze bloga znajdziecie trailer opowiadania, który stworzyłam sama! Koniecznie obejrzyjcie i powiedzcie jak się podoba. 

35 komentarzy:

  1. Stworzony przez Ciebie trailer jest naprawdę ciekawy. Zwłaszcza dobrana do niego muzyka mi się spodobała.
    Jeżeli zaś chodzi o rozdział, to jak zwykle mogę z pełną świadomością stwierdzić,że zrobił na mnie wrażenie.
    Nareszcie ukazała się nam Audrey. Zapewne dzięki jej obecności Malfoyowi będzie łatwiej przetrwać okres rozłąki z Hermioną. Kto wie, może zjawa od czasu do czasu będzie w pewnym sensie łącznikiem między zakochanymi.
    Ogólnie rzecz biorąc Audrey zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Nawet jako duch jest optymistką z dawką humoru. Widać,że stara się pomóc przyjacielowi, i jego los nie jest jej obojętny.
    Dalej... spotkanie Zabiniego i Granger napewno było dobrym początkiem ich znajomości. Nie sądziłam,że ślizgon już na początku przyzna się dziewczynie do swojej miłości do dzieczyny mugolskiego pochodzenia. Z pewnością był to dla gryfonki totalny szok,ale być może dzięki temu, ona sama szybciej nabierze do niego zaufanie.
    Zaintrygowałaś mnie końcówką rozdziału. Zastanawiam się gdzie oboje się znaleźli, i kim byli wspomniani przez Ciebie czarodzieje.
    Mam nadzieję,że już niedługo pojawi się nowość, a tymczasem życzę Ci dużo weny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Muzyka to jeden z soundtracków z Harrego Pottera. Nowy rozdział już prawie skończony i mam nadzieję, że nim nie zawiodę.

      Usuń
  2. trailer wyszedł Ci genialny! :D
    i ciesze się że wtym rozdziale poznaliśmy Audrey ;) jest taką pozytywna postacia na tle tych wydarzeń mimo że jest duchem xd dobry duszek :D
    fajnie że Draco poprosil Zabiniego aby ten zajął się Hermiona :>
    to takie słodkie ♥ tak się martwi o nią i tak tęskni :c zresztą oboje tęsknią :c
    czekam na kolejny, równie genialny rozdział :p

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Audrey to zdecydowanie dobry duch. Draco trzyma głowę na karku :P

      Usuń
  3. cieszę się że tak szybko dodałaś nowy rozdział! jest naprawdę dobry :) rozmowa Draco z Audrey - wspaniała! Granger pijącą ognistą mnie rozbawiła :D dawno n ie widziałam jej tak przedstawionej :)
    z niecierpliwością czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich zaskakujących scen z Herm będzie dużo w następnych rozdziałach :) Uwielbiam ją w takiej odrobinę ślizgońskiej wersji.

      Usuń
  4. Super ;> U mnie nowy rozdział ;> http://dramione-nienawisc-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. UU xD Draco ubezpiecza Mionę... :D Bleise jest bardzo fajnie ukazany w wielu blogach. Na pewno o tym wiesz. Jest naprawdę fajny :D To co... kiedy nn? ;D
    //I.
    http://hermiona-hogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Blaise też będzie przedstawiony...ciekawie :) Nowy rozdział jest już prawie gotowy, ale pojawi się pewnie za jakieś 2-3 dni.

      Usuń
  6. Fajny rozdział, czekam na następny :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Trailer przyprawił mnie o dreszcze, dobra robota. Co do rozdziału to bardzo ciekawy, podoba mi się motyw z Blaisem chroniącym Mionę z polecenia Draco, co do samego Smoka ciekawie przedstawiłaś jego rozmowę z Audrey, nawet jeśli nie żyje to wydaje się być interesującą postacią. Nowa Hermiona jest po prostu ekstra. Nie czytałam dotychczas fanficów, w których ona tak bardzo się zmieniła pozostają nadal sobą(mam nadzieję, że to zadanie ma sens). W skrócie świetny rozdział, zakończenie tajemnicze, pozostawiające pole wyobraźni, czekam na więcej. :)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trailer bardzo mi się podoba. Muzyka jest dopasowana do obecnej sytuacji bohaterów. Jest taka dramatyczna, ale ma w sobie nadzieje na lepsze jutro. : )

    W tym rozdziale pokazałaś, jaka przemiana zaszła w Hermionie. Jest to osoba o wiele silniejsza niż za czasów przedwojennych, nieco dumna, znająca swoją wartość. Zmieniła się pod wpływem zdarzeń i Dracona. Nigdy wcześniej nie podejrzewałabym jej, że wypije szklaneczkę Ognistej Whiskey jednym haustem, czy spoliczkuje Rona. Co do Rona, należało mu się! W Hermionie podoba mi się to, że ona nie poddaje się, tylko stawia czoła przeciwnościom losu. : ) Niektóre dziewczyny już dawno wpadłyby w totalnego doła głębokiego na 1000000 km i najchętniej by się poddały. A ona robi swoje, chociaż bardzo za nim tęskni. Oni oboje bardzo za sobą tęsknią, są dla siebie powietrzem. : ) Myślę, że ta rozłąka jeszcze bardziej ich do siebie zbliży : )

    Draco, ach ten Draco! Lubię twojego Smoka! Jak on dba o Hermione! Ideał. : ) On naprawdę bardzo kocha Hermione. : ) Pomysł aby Blaise pilnował Mione jest jak najbardziej trafiony. Wydaje mi się, że oni nawiążą ze sobą nić przyjaźni. : )

    Rozmowy z Aud pomogą mu przetrwać rozstanie z Mioną. Tak jak wcześniej pisałam, Aud jest niewątpliwie pozytywną postacią w twoim opowiadaniu. Na pewno będzie wspierać oboje kochanków w trudnych chwilach. : )

    Tom i Aud dużo wniosą w życie Malfoya i Granger. Sporo się od nich nauczą. : ) Fajnie, że ich stworzyłaś. : )

    Pozdrawiam Lily : )
    P.S Nie mogę doczekać się nowej notki : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiedz mi kochana jak Ty to robisz że dodajesz rozdziały w tak krótkim czasie?
    Ja osobiście tak nie potrafię i tego Ci bardzo zazdroszczę.
    W dodatku wszystko jest tak niesamowicie bezbłędnie że aż Ci zazdroszczę.
    Szczególnie tej stylistyki i bezbłędnego tekstu. Ja sama robię straszne błędy i muszę znaleźć odpowiednią betę, która poświęciłaby mi trochę czasu he he;p

    Ale dość o tym
    W końcu jestem po to aby powiedzieć o najważnijeszym.

    Sam rozdział mi się podobał.
    Już przez chwile miałam nadzieję, iż Hermiona i Draco spotkają się ze sobą.
    Mam nadzieję, że w końcu do tego dojdzie.
    To spotkanie Dracona z duchem wyszło ci naprawdę nieźle.
    I fakt jak podziałał na Hermionę widok Rudzielca i Lawender... na pewno mimo tego iż kocha Dracona musiało to ją zaboleć.
    W końcu nie każdemu łatwo wrócić do przeszłości.

    W ogóle muszę przyznać że mi zaimponowałaś.
    Osobiście nie mogę sie doczekać ciągu dalszego gdyż naprawdę mi się bardzo podoba.
    I widziałam również filmik.
    Wspaniała robota i ta piosenka... po prostu urzeka.

    pozdrawiam serdecznie i czekam na nexta.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jak to robię :) Po prostu siadam, zakładam słuchawki, puszczam muzykę i piszę. Piszę, piszę,piszę.

      Usuń
  10. Ten rozdział jest ... w moim słowniku braknie słów by go opisać . To jest chyba jeden z najlepszych jakie napisałaś
    WENY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wszystkie wasze życzenia działają i wena mnie nie opuszcza.

      Usuń
  11. Dziewczyno, już rozdział?! Już?! Ledwo skomentowałam jeden, Ty dodałaś następny. Jesteś niesamowita!

    Ha! Wiedziałam, że utknęła, wiedziałam! Po tym jak zakończyłaś poprzedni rozdział słowami "pomóż mi Audrey" czułam, że dziewczyna się pojawi i postara się mu pomóc.
    Pytałaś mnie ostatnio co sądzę o tej dziewczynie. Nie umiałam zbyt wiele na jej temat powiedzieć. A dziś, śmiało stwierdzam, że polubiłam tą dziewczynę. Wpierw za "dziwaka Pottera" - wiesz, że ja też uważam go za dziwaka, więc zaskarbiła sobie tym moją sympatię. W dodatku ogromnie się cieszę, że Draco (a raczej "Przeklęty Draco Arystokrata Egoista Malfoy" - ładne określenie) znalazł kolejną osobę, której może w pełni zaufać. Ba, dodatkowym plusem jest fakt, że owa osoba (a może raczej powinnam mówić duch) może podglądać innych i stwierdzić np., że taka jedna brązowowłosa dziewczyna kocha blondyna "jak totalna, pokręcona do granic możliwości, skończona wariatka".
    Krótko - interesująca, zabawna dziewczyna. Mam nadzieję, że będziemy mieć z nią do czynienia częściej.

    Cóż, początkowo myślałam, że chodzi o Ronalda. Jednak szybko doszłam do wniosku, że nawet z wysokości kilku metrów jego ruda czupryna rzucałaby się w oczy. Dlatego pomyślałam o Zabinim. Ha, nie myliłam się. Tylko... on ma pilnować Hermionę?! On jest dla niej miły?! Wow, cóż to miłość robi z człowiekiem. Jeszcze urocza kelnerka była dość komiczna - mogła się na niego rzucić jeszcze. Idiotka. Nic dziwnego, że potem przyszła inna. Jakby mnie chłopak powiedział, że ma dziewczynę, to bym w ogóle wolne wzięła. xD

    Panna Brown i panicz Weasley. Pocałunek, please! Że tak całowanie na ulicy nie jest zabronione! :P Cóż, cios Hermiony musiał być mocny, skoro musiała wymazać mu pamięć. Wyobraziłam sobie minę rudzielca kiedy tak dostaje plaskacza. Bezcenne.

    Bezcenne jest również to, że Hermiona wali jedną Whisky za drugą. Najbardziej porządna uczennica w Hogwarcie. Co się z nią stało? Aa, już wiem, "Draco nauczył cię kilku rzeczy" - o taaak!
    Bardzo miło mi się czytało fragmenty z Hermioną i Zabinim. Będzie się dziać skoro ten ma jej pilnować. I nie wierzę, by jakoś specjalnie mocno jej dokuczał. Jeśli już to będzie czynił, to tym razem tylko w żartach. Może nawet się zaprzyjaźnią...?

    No i końcówka - what?! Gdzież oni poszli? Po jakiego licho?
    Jak zwykle skazujesz mnie na katusze oczekiwania na następny rozdział.

    Trailer? Mogłabym oglądać i oglądać. Doprawdy, bardzo... realistyczny. Wszystko składające się na pełną, logiczną całość. Idealnie.

    No, kończę i...
    CZEKAM!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział był gotowy od dłuższego czasu, dlatego pojawił się tak szybko :) Kolejny też jest już prawie gotowy, chociaż wprowadzam w niego zmiany i zamierzam jeszcze poczekać z publikacją. Spodziewajcie się jednak wiele, bo mam już 11 stron :P
      Co do Zabiniego. Jak na razie był ,,miły" dla Hermiony, bo jak sam powiedział ,, dziś nie ma ochoty się kłócić". Zobaczymy co czas przyniesie. Może się pokłócą, może nie...
      Hermiona. No tak. W moim opowiadaniu właśnie taka będzie. Uwielbiam taką wersję tej dziewczyny :) Po prostu kocham ją taką. Może dlatego, że na co dzień chciałabym być podobna do niej albo już trochę taka jestem.
      Końcówka= totalny spontan, nic takiego nie planowałam, a jednak się pojawiło :) W następnym rozdziale będzie trochę retrospekcji, ale nic więcej nie dodaję.
      Ten trailer to pierwszy tego typu film w moim życiu, nie licząc urodzinowych, pokręconych filmów dla znajomych. Tworzenie go sprawiło mi przyjemność i może zrobię jeszcze jakiś :)

      Również pozdrawiam i mocno ściskam :*

      Usuń
    2. Wow! Ale będzie czytania! Już nie mogę się doczekać! Całe 11 stron czystej, perfekcyjnej magii. Podziwiam doprawdy, że masz czas, chęci, a przede wszystkim wenę, by móc tworzyć takie cuda w tak krótkim czasie. :)

      Dobra, z Twojego "może się pokłócą, może nie", to jakoś tak zaczynam myśleć, że jednak wybuchnie pomiędzy tą dwójką jakaś kłótnia. Pewnie to i dobrze. Akcja musi się rozwijać.

      Jeśli Hermiona jest w jakieś części podobna do Ciebie, to stwierdzam, że jesteś naprawdę fajną dziewczyną. Granger w Twoim wydaniu naprawdę mnie urzeka pod każdym względem.

      Nie wiem czemu, ale bardzo lubię retrospekcje na tym blogu (a zwykle ich nie cierpię). Hmm, chyba potrafisz je stworzyć w taki sposób, bym całkowicie mogła przenieść się w czasie, by po chwili wrócić do teraźniejszości.

      Jeśli coś sprawia przyjemność, to nie wolno z tego rezygnować. A stworzyłaś bardzo wzruszający trailer. Już sama muzyka sprawia, że człowiek ma gęsią skórkę.

      To do usłyszenia! :*

      Usuń
    3. Retrospekcja w następnym rozdziale według mnie wyszła całkiem dobrze :) Myślę, że nikt się nie spodziewa takich wspomnień. Opisywanie ich było dla mnie na prawdę przyjemne.
      Myślę, że rozdział jeszcze odrobinę się przedłuży, bo akcja, która tam jest niestety nie jest w stanie zmieścić się na małej powierzchni :P Obstawiam jakieś 12 stron.

      Usuń
    4. Zaczynam Cię coraz bardziej lubić za tą skromność :)
      Ja już wiem, że Ty mnie zawsze zaskakujesz, więc tak - napewno nie spodziewam się rzeczy, które się narodziły w Twojej nienormalnej głowie (to komplement :P).
      Niedobra kobieto! Podsycasz moją ciekawość! Cóż Ty znów za akcję wymyśliła? Kończ szybko, bo nie mogę się już doczekać! :D
      Kurde, jestem bez komputera, używam komórki i to pisanie strasznie żmudne jest - musiałam się pożalić.. ;P

      Usuń
    5. Też właśnie używam komórki,więc wiem co to za uczucie ;) Udało mi się dzisiaj zrobić tylko kilka rzeczy przy rozdziale. Skończę zapewne jutro i we wtorek jeszcze raz to poprawię ;) Mam zamiar go opublikować,jak wszystko będzie idealne. Może wtorkowe popołudnie? Tak,chyba właśnie wtedy się pojawi.

      Usuń
    6. Pisanie polszczyzną na komórce jest naprawdę skomplikowaną czynnością, przynajmniej dla mnie xD
      Perfekcjonistka. Dlatego każdy rozdział jest tak dobry ;)
      Mówisz, że jutro późnym popołudniem? To ja powiadamiam od razu, że ja sklecę komentarz 24 h później przez wzgląd na natłok nauki w dniu jutrzejszym. Już dziś nie powinnam siedzieć na internecie.. xD

      Usuń
    7. Data publikacji rozdziału może się jeszcze przesunąć. Też mam mnóstwo nauki jutro i nie wiem jak to wyjdzie. A dzisiaj dodałam sobie jeszcze jedno postanowienie i codziennie chodzę na spacer, co wyjmuje mi co najmniej pół godziny z wolnego czasu :)

      Usuń
    8. A myślałam, że coś tu zastane :) Na szczęście jeszcze jutro aż do 15 mam czas na nauke, więc było bez spiny. W dodatku jestem chora, ledwo gadam, więc ta nauka i tak za dobra nie jest..
      O, fajne postanowienie. Ale że tak sama chodzisz? Czy z koleżanką/kolegą/psem/chomikiem? ;P

      Usuń
    9. Ja dzielnie się bronię przed chorobą. Dzisiaj zaczęło mnie coś brać,ale wystarczyła krótka drzemka i po sprawie. Zmęczenie bierze ostatnio górę. W szkole dają nam popalić. Nie dałam rady ogarnąć rozdziału,bo właśnie powtarzam biologię do egzaminu. Za to w szkole,na niezbyt ważnych lekcjach zaczęłam pisać już kolejny rozdział. Mam 4 strony worda ;)
      Na spacery jak na razie chodzę sama. Towarzyszy mi tylko muzyka ;) Chodzę na nie żeby się odstresować i wtedy też przychodzą najlepsze pomysły.

      Usuń
  12. Fantastyczny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  13. Trailera niestety w pracy obejrzeć nie mogę, ale rozdział przeczytać - jak najbardziej!
    Lubię tą Audrey, lubiłam ją już w poprzednich rozdziałach za samo imię, a teraz jak wreszcie nam ją pokazałaś lubię jeszcze bardziej.
    Zastanawia mnie, kto czeka w tym tajemniczym domu?
    Osobiście - nie czuj się, proszę, urażona - nie podoba mi się pomysł zabierania Hermiony z bezpiecznej kryjówki. No, ale to tylko moje skromne odczucia, więc nie czepiam (zwłaszcza, ze jak mniemam ten wyjazd tydzień wcześniej czemuś ma służyć?)
    No cóż, rozdział ogólnie jak zwykle podobał mi się bardzo, bardzo, bardzo! Cały czas, jak czytam, czuję się zażenowana, bo - jeśli Ty teraz piszesz egzamin gimn, to jestem od Ciebie pięć lat starsza. Pięc lat pisałam jakoś 40 razy gorzej od Ciebie, teraz jest trochę lepiej - tylko 20 razy gorzej.
    No cóż, tak czy inaczej cieszę się, że tak często dodajesz i pozostaje mi tylko znowu niecierpliwie wyczekiwać nowego rozdziału :)
    Pozdrawiam,
    Aprilias

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Audrey odziedziczyła imię po kobiecie, która inspiruje mnie na co dzień, a mianowicie Audrey Hepburn :)
      Co do wyjazdu Hermiony, to nie chciałam ciągnąć akcji jak flaki z olejem. Musiało się coś zadziać, a gdyby siedziała w domu, to cały czas byłby tylko płacz, depresja itd. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach zmienisz zdanie. Będzie się działo :)
      Dziękuję za twoje uwagi :) Na prawdę mi miło, że tak podoba ci się moja twórczość.

      Usuń
  14. Przeczytałam dziś CAŁE Twoje opowiadanie. Bardzo mi się podoba. No i ten trailer, jest mega! nie mogę się doczekac kolejnej notki. Pisz szybko! pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, Dziękuję :) To czytanie musiało ci zająć mnóstwo czasu.

      Usuń
    2. warto było :)

      Usuń
  15. Wczoraj wieczorem zaczęłam czytać twojego bloga, a tu tak zagłębiłam się w tą opowieść że jestem już przy 20 rozdziale. Jak na razie jest świetny
    *__* i lecę czytać dalej♥

    OdpowiedzUsuń
  16. O, właśnie zauważyłam, że zmieniłaś szablon. Myślę, że ten wygląda bardziej profesjonalnie, ale oba mi się bardzo podobały.
    Wracając do treści, to muszę przyznać, że polubiłam postać Audrey. Jest bardzo ciekawym duchem i rozumie uczucia Dracona i Hermiony.
    Nie wiem dlaczego, ale od razu wiedziałam kogo spotka Hermiona. Spodobało mi się w jaki sposób go zaprezentowałaś. Oczywiście koniec jak zwykle trzyma w napięciu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawi mnie, czemu Audrey nie przeszła na drugą stroną. Właściwie, co się dzieje za czarodziejami po śmierci, którzy nie zostają duchami? Hm.. szkoda, że Rowiling bardziej nie rozbudowała tego wątku. Może u ciebie się tego dowiem?
    "- Kocham - odpowiedział bez namysłu - Jak totalny, pokręcony do granic możliwości, skończony wariat - dodał." Zakochałam sie w tych słowach <33 To jaką Draco przeszedł przemianę to coś niesamowitego!
    Trochę się bałam spotkania Blaise'a z Hermioną, bo mimo, że sam jest zakochany w czarownicy nieczystej krwi, to jednak gdzieś tam dawne uprzedzenia mogły dojśc do głosu. Ale na szczęście Alice ma na niego zbawienny wpływ :D
    Aha bym zapomniała! Szkoda, że Hermiona skasowała pamięć Ronowi.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )