Hermiona siedziała na parapecie w
swoim dormitorium. Oddychała głęboko, opanowując samą siebie. Matka powiedziała
jej kiedyś, że potrafi ukrywać emocje. Dobra mina, do złej gry. Tym dniem
próbowała sobie udowodnić słuszność tych słów. Od momentu przebudzenia myślała
tylko o jednym. Musiała jednak stąpać stanowczo po ziemi. Bała się o Dracona,
spodziewała się tego. Co jednak mogła zrobić? Czekać. Tylko to jej pozostało.
-
Czyli to dzisiaj? - głos Ginny wyrwał brązowowłosą z zamyślenia. Opowiadała
przyjaciółce o wszystkim, co zaszło przez ostatni tydzień. Później każda
zatopiła się w swoich myślach. Cisza jednak nie mogła trwać nieprzerwanie.
-
Tak, dzisiaj - odpowiedziała Hermiona bez jakichkolwiek emocji. Dziwiła się
samej sobie, że tak potrafi to robić. W
rzeczywistości aż się w niej gotowało.
-
Wszystko będzie dobrze. Nie możesz się tak zamartwiać. Zaczyna się rok szkolny.
Weź się w garść. Zapomnij - słowa rudej z każdą chwilą stawały się coraz
bardziej nieznośne dla brązowowłosej. Gdy usłyszała ostatnie, zerwała się z
parapetu. Opanowywanie się nie poszło najlepiej.
-
Przestań! Przestań, dobrze? - krzyknęła, łapiąc się za głowę. Nie mogła słuchać
czegoś takiego. Jak miała zapomnieć? O czym? O Draconie? Jak to możliwe?
-
Spokojnie. Przecież chcę dla ciebie jak najlepiej - odpowiedziała ruda, wstając
z łóżka. Podeszła do Hermiony i chwyciła ją za ramiona. Tamta uniosła wzrok i
zobaczyła w oczach przyjaciółki coś, czego nigdy nie chciała dostrzec. Litość,
której tak nienawidziła. I było jeszcze jedno odczucie, lecz za nic nie chciała
go nazwać.
-
Gin, czy ty uważasz, że źle zrobiłam? - spytała spokojnie Hermiona, strącając
dłonie przyjaciółki ze swoich ramion.
-
O czym ty mówisz, do cholery?
-
Myślisz, że nie widzę?! Sądzisz, że popełniłam błąd! - słowa same popłynęły z
ust brązowowłosej. Gdy je wypowiedziała, Ginny zatrzymała się w miejscu.
Przerażenie zamroziło ją, jak najdokładniejsze zaklęcie. Kolejne sekundy
ujawniały zdenerwowanie. Dłonie zaczęły jej drżeć, wzrok uciekł przed
spojrzeniem tej drugiej.
-
Powiedz to! - wrzasnęła Hermiona po dłuższej chwili. Powietrze stawało się dla
niej nieznośnie ciężkie.
-
Miona...
-
Powiedz!
-
Ja... nie wiem. Zastanawiałam się nad tym bardzo dużo przez ostatni tydzień.
Czy to miało sens? Przecież cierpisz, a to ostatni rok nauki. Najważniejszy -
Ginny plątała się w wypowiedzi, nie patrząc na Hermionę.
-
Odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy sądzisz, że popełniłam błąd? - brązowowłosa
zmusiła przyjaciółkę, by na nią spojrzała. Wiedziała, że to zadziała. W końcu
nawet McGonagall polegała w walce z tym, co paliło się w jej oczach.
-
Tak - szepnęła ruda, po czym wyrwała się i uciekła, trzaskając drzwiami. W
dormitorium zapadła przejmująca cisza. Promienie słońca wpadały przez okno.
Zdawały się zachowywać niepoprawnie, nie do końca harmonijnie. Teraz najlepsza
byłaby ciemność, głęboka otchłań. Hermiona opadła bez sił na podłogę i oparła
głowę o łóżko. Serce biło jej szybko, pompując krew w zastraszającym tempie.
Ciało wirowało gdzieś w przestrzeni, ramiona były przytłoczone ciężarem. Łzy
spływały po twarzy i kapały na dywan. Myśli gryfonki były przyćmione złością i
rozczarowaniem. Ginny była jej najlepszą przyjaciółką, zawsze była blisko,
pomagała, doradzała. Dowiedziała się o niej i Draconie jako jedna z pierwszych
i nic nie zapowiadało dzisiejszych wydarzeń. Od kiedy sądziła, że Hermiona
zrobiła źle? Wydawało się, że jest po ich stronie, rozumie, co przechodzą.
Brązowowłosa nie wiedziała już co ma myśleć. Ginny chciała dla niej dobrze, ale
czy zrobiła właściwie, nie mówiąc jej o swoich odczuciach? Czy nie była jej
winna powiedzenia tego wszystkiego wcześniej? Ale co by to zmieniło? Hermiona wiedziała
tylko jedno - nie żałowała żadnej podjętej decyzji. Ostatnie miesiące były
najlepszymi w jej życiu. Z taką myślą wstała i otarła oczy. Nie mogła się teraz
rozklejać. Draco by jej na to nie pozwolił. Nadszedł czas, by wziąć się w
garść. Ten dzień minie szybciej, niż będzie się tego spodziewać i ani się
obejrzy, będzie po wszystkim. Wyszła z dormitorium, by przespacerować się po
zamku. Teraz tylko chłód bijący od murów mógł ją uspokoić. Przemierzała
korytarze, błagając, by nikt nie wszedł jej w drogę. Chciała być sama z
własnymi myślami. Nie dane jej jednak było spokojnie spędzić nawet godziny. Tuż
za zakrętem napotkała roziskrzone, czarne oczy. Znajome tak bardzo, że dreszcze
przeszły jej po plecach. Dlaczego aż tak podobne?
-
Nie miałeś odpoczywać? - spytała Hermiona nieobecnym głosem. Chłopiec patrzył
na nią podejrzliwie, jakby wyczuł od razu jej zły humor. I znów podobieństwo.
Coś zakuło gryfonkę od środka.
-
Nie mogłem usiedzieć na miejscu - odpowiedział Bastian. Dziewczyna z trudem
powstrzymała się od zachwiania. W głowie kręciło jej się z taką siłą, że ledwo
stała na nogach.
-
Pamiętaj wrócić na czas do pokoju. Po dziesiątej zaczyna się cisza nocna -
prefekt naczelna uśmiechnęła się blado do nowego gryfona i postawiła krok, by
go wyminąć. Chciała być jak najdalej stąd. Nie mogła widzieć teraz tych
wspomnień. Nie w momencie, gdy była w takim stanie.
-
Zaczekaj! Wszystko w porządku? - zatrzymał ją, gdy już stała do niego plecami.
Odwróciła się i spojrzała w te oczy, których wspomnienie tak bolało. Przez
chwilę milczała, nie mogąc oderwać wzroku od spokojnej twarzy dziecka. Kiedy
ostatnio wyglądała tak jak on? Odpowiedź była prosta. Hermiona czuła się tak
bezpiecznie tylko przy Draconie.
-
Kiedy masz tyle lat co ja, wszystko jest bardziej skomplikowane - powiedziała w
końcu.
-
Rano zachowywałaś się inaczej. Coś się stało? - w głosie Bastiana nie było
ciekawości, lecz troska. Hermiona uśmiechnęła się, powstrzymując napływające do
oczu łzy. Nawet intonacja była znajoma. Niech to szlag! Tak ciężko było jej z
nim rozmawiać.
-
Wszystko jest dobrze - odpowiedziała spokojnie. Nie widziała sensu w
opowiadaniu o swoich dzisiejszych zawodach i stresach.
-
Oczywiście, pani prefekt. Powiedzmy, że wierzę - odparł Bastian, mrugając do
niej. Hermiona poczuła jak krew w niej zamarza. Co tu się działo, do cholery?
Ten chłopiec był chodzącą kopią. Ocknęła się dopiero po kilku sekundach i
nieznacznie potrząsnęła głową, by pozbyć się dręczącego obrazu. Gryfon nadal
stał przed nią i nie przestawał przewiercać jej wzrokiem.
-
Porozmawiamy jutro. Teraz muszę... coś załatwić - powiedziała w końcu i skinęła
głową. Wyminęła go szybko, nie czekając na żadne pożegnanie. Wiedziała, że
mogłoby znów jej coś przypomnieć. Szybkim krokiem opuściła korytarz. Zaczęła biec
dopiero wtedy, gdy była pewna, że Bastian jej nie usłyszy. Pędziła co sił,
wyciągając po drodze różdżkę. Przywołała zaklęciem swój płaszcz i założyła go w
ekspresowym tempie. Wypadła na błonia, zderzając się z zimną masą powietrza. Płatki
śniegu zaatakowały ją z każdej strony. Nie czuła jednak przejmującego mrozu.
Ulga powoli opływała ją całą. Tego było jej trzeba. Zatrzymała się dopiero na
moście. Jezioro było częściowo zamarznięte, ale nadal piękne. Hermiona opadła
na deski, obejmując się ramionami. Patrzyła w głęboką toń, a chłód uspokajał
jej zszargane nerwy. Nabierała powietrze w płuca, jakby każdy oddech był
kolejną szansą, początkiem, a jednocześnie końcem czegoś ważnego. Gdyby tylko
nie musiała być tu teraz sama. Pragnęła odwrócić się i zobaczyć stalowe
tęczówki. Chciała znowu móc zatopić się w silnych, męskich ramionach. Gdzie
teraz był? Co robił? Mnóstwo pytań napływało nieprzerwanie. Hermiona zadawała
je sobie po kolei, lecz znała odpowiedź tylko na jedno. Czy żałuję tego wszystkiego?
Nie, nie żałowała żadnej sekundy. Nie żałowała żadnego słowa, spojrzenia,
pocałunku.
***
Draco wyszedł na Pokątną, owijając
się mocniej płaszczem. Śnieg padał gęsto, zasypując coraz większą powierzchnię.
Białe, lodowate płatki topiły się pod wpływem ciepłego oddechu ślizgona, który
ukrył się w cieniu któregoś z domów. Jego myśli były chaotyczne, przebiegały
przez mózg równie szybko, jak migający przed oczami śnieg. Obrazy, wyobrażenia
i wspomnienia. To wszystko Draco próbował zwalczyć, wyciągając różdżkę. Starał
się wygonić z myśli brązowowłosą kobietę z iskrzącymi się oczami. Nie mógł
rozpamiętywać jej, idąc na spotkanie śmierciożerców. Musiał znów założyć maskę
obojętności, zimnego drania bez serca. Jak jednak mógł to zrobić? Ta dziewczyna
rozkruszyła kamień, którym był. Powracanie do dawnego życia było katorgą, torturą.
Żadne zaklęcie, nawet niewybaczalne nie było tak bolesne, jak rozdrapywanie
starych ran. Teraz, gdy szedł na spotkanie z przeszłością miał ochotę uciec,
zaprzestać walki, jakiej się podjął. Jednocześnie coś pchało go do przodu, nie
pozwalało się zatrzymać. Wiedział, co go tak motywuje. Hermiona. Jedno słowo,
które znaczyło tak wiele. To nie była tylko gryfonka, przepiękna dziewczyna.
Krył się w niej ogień, siła, uczucie, aż w końcu miłość. W tej małej istotce
tkwił największy skarb Dracona Malfoya. Oddał jej całego siebie, wszystkie
swoje tajemnice, które skrywał latami. Skończyły się kłamstwa i niepoprawność,
egoizm i pragnienie bycia najlepszym.
Było tylko to, czego ona go nauczyła, co mu ofiarowała. A teraz w ciszy
teleportował się z miejsca, gdzie kiedyś z pewnością stawiała swoje stopy.
Wylądował
na środku jakiegoś starego rynku. Noc kompletnie pochłonęła okolicę. Domy
zdawały się być niezamieszkane, okna zionęły pustką, niektóre drzwi były
otwarte. Bruk był powyrywany w wielu miejscach, a na horyzoncie nie było żywej
duszy. Księżyc tańczył między czarnymi konarami drzew gdzieś po prawej stronie,
gdzie las łączył się z wioską. Draco ruszył przed siebie. Rozglądał się na
boki, a coś nieokreślonego zaczęło się w nim dziać. Niemal słyszał krzyki ludzi,
którzy tu zginęli. Jak wielu musiało ich być w tym miasteczku? Jak wielu
śmierciożercy uśmiercili, by móc w spokoju tu przebywać? Jak to zrobili? Kiedy?
Nocą, za dnia, z zaskoczenia? Młody Malfoy doskonale wiedział, jakie mają
sposoby. Wiele razy przyglądał się torturom. Sam ich doświadczał. Coś bolało go
niemiłosiernie, na samą myśl o tym, że znów znajdzie się wśród ludzi, którzy go
zniszczyli. Zniszczyli jego rodzinę, jego spokój, jego przeszłość i
jednocześnie teraźniejszość. Przyszłość była niepewna. Jej jeszcze nikt nie
naruszył. Zależała tylko i wyłącznie od jego decyzji. Nie należało myśleć o
dniu jutrzejszym. W tej chwili stawiał kolejne kroki z tylko i wyłącznie jedną
rzeczą w głowie. Dla niej. Dla niej musiał żyć.
***
Otworzył drzwi kopniakiem, wybijając
w nich sporą dziurę. Drewno było zmurszałe i wilgotne, co skwitował cichym
przekleństwem. Posuwał się w głąb korytarza, trzymając wysoko uniesioną różdżkę
w pogotowiu. Serce biło mu mocno w klatce piersiowej. Znalazł się w salonie
opuszczonego domu. Meble powywracane były do góry nogami. Plamy zaschniętej,
starej krwi zdobiły ściany, jak i podłogę. Na suficie ostały się szramy po
rzucanych zaklęciach. Z kominka zostały tylko gruzy, a jedyną częścią
pomieszczenia, która się zachowała były masywne, marmurowe schody. Wznosiły się
w górę, niczym droga do piekła. Draconowi tylko tak mogły się teraz kojarzyć.
Stanął u ich stóp i nabrał powietrza w płuca. Słyszał w oddali jakieś głosy, co
tym bardziej sprawiło, że ścisnął mu się
żołądek. Zamknął oczy na kilka sekund i z trudem przywołał na twarz maskę
obojętności. Pierwsze kroki, które postawił były sztywne i nerwowe. Z każdym
kolejnym czuł się jednak coraz pewniej. Gdy stanął u szczytu schodów po raz
ostatni przywołał w myślach obraz Hermiony, po czym zacisnął palce na różdżce i
otworzył drzwi, zza których dochodziły dźwięki rozmowy. Na poddaszu było około
dwudziestu mężczyzn. O połowę mniej niż poprzednio. Niemal wszystkie pary oczu
zwróciły się w jego stronę. Nawet nie zareagował. Maska nadal dobrze kryła jego
emocje. W pomieszczeniu było zimno, a wiatr wpadał przez ogromną dziurę w
dachu. Śmierciożercy stali pod ścianami. Wyglądali na znudzonych i niezbyt
zadowolonych biegiem wydarzeń. Na środku pokoju stał Rowle. Ten sam, który
torturował Dracona kilka miesięcy temu. Teraz wyglądał jednak nieco inaczej.
Przez twarz ciągnęła mu się głęboka szrama, która zniekształcała połowę jego
dawnego oblicza.
-
Wpadłeś na drzwi, Rowle? - rzucił młody Malfoy z rozbawieniem, zwracając na siebie
uwagę wszystkich zebranych. Jego pewny, ostry głos zrobił wrażenie. Tak, jak
planował. Śmierciożercy byli też lekko przerażeni. W końcu nie co dzień widuje
się osobę, która ,,nie żyje".
-
Spieprzaj - odparł śmierciożerca, omal nie zabijając blondyna spojrzeniem.
-
Dostał czymś w ostatniej akcji - czyjś głos przerwał ciszę. Z grupy po chwili
wyłonił się czarnowłosy mężczyzna - Zabrali nam część składu - dodał jeszcze,
wskazując dłonią na pozostałych.
-
Przecież wiem. Byłem wtedy na Nokturnie. Miałam niezły ubaw, patrząc jak ci z
Ministerstwa próbują wyłapać nas wszystkich. Na szczęście nie byłem pod swoją
postacią - odparł Draco, bawiąc się swoją różdżką. Większość mężczyzn patrzyła
na niego z niepokojem.
-
Wcale cię tam nie było! Przecież
powinieneś nie żyć! - wrzasnął Rowle. W jego oczach tliła się żądza mordu. Blondyn
był jednak przygotowany na taką ewentualność. Podszedł do śmierciożercy
powolnym krokiem.
-
To była zmyłka, żeby mnie nie kojarzono z tą przeklętą akcją. Jeśli chcę wam
pomagać, muszę być anonimowy. Mówisz, że mnie tam nie było... Czyżby? Sam ze
mną rozmawiałeś. Byłem w ciele Yaxleya, naszego ukochanego kolegi - syknął
Draco, patrząc prosto w oczy Rowle'a. Mówił prawdę, więc słowa przychodziły mu
z niezwykłą łatwością. Rzeczywiście był na Nokturnie i rzeczywiście pod tą
postacią. Nikt nie dowiedział się, że Yaxley został przez niego zwerbowany,
otumaniony i schowany. Siedział w piwnicy Motelu przez kilka godzin akcji.
Później wyczyścili i zmodyfikowali mu pamięć. Był w tej chwili pośród nich, w
najciemniejszym kącie pokoju.
-
Nie wierzę ci - szepnął Rowle.
-
Zabawne! No więc się przekonaj - powiedział Draco już głośniej, po czym odsunął
się od śmierciożercy. Mężczyźni rozstąpili się, tworząc koło na środku
pomieszczenia. Blondyn chodził przez chwilę, mierząc wszystkich wzrokiem. W
końcu wyłapał w tłumie wysokiego, tęgiego mężczyznę.
-
Yaxley! Chodź no tu! - przywołał go ruchem dłoni. Podszedł niepewnie,
przepuszczany przez kolegów.
-
Słucham - powiedział, patrząc prosto w oczy Malfoyowi.
-
Byłbyś tak miły, by oznajmić swoim kolegom, jak to było - Draco uśmiechnął sie
szyderczo do Rowle'a.
-
Draco się ze mną skontaktował zaraz po pierwszym spotkaniu. Ustaliliśmy, że
pójdzie na akcję za mnie, bo nie chciałem trafić do tego przeklętego Azkabanu.
Powiedziałem mu też, gdzie będzie następny zlot - odrzekł Yaxley. Jego głos był
donośny, pewny i pozbawiony jakiegokolwiek lęku. Draco powstrzymał uśmiech,
zdając sobie sprawę z tego, że Tom świetnie poradził sobie z modyfikacją
pamięci. Było dokładnie tak, jak chcieli. Śmierciożercy byli też tak mało
inteligentni i pozbawieni rozumu, że byli w stanie uwierzyć we wszystko.
-
Skąd mamy wiedzieć, że mówi prawdę i że nie zrobiłeś mu przypadkiem prania
mózgu? - Rowle nadal miał podejrzenia, chociaż pozostali wyglądali na
przekonanych. Yaxley miał całkiem niezłą reputację w grupie, ufano mu. Między
innymi dlatego Draco wybrał go do swoich niecnych celów.
-
Pranie mózgu to chyba ty miałeś, Rowle - odpowiedział Malfoy.
-
Zamknij się, śmieciu - wrzasnął śmierciożerca, ruszając na blondyna z różdżką w
dłonie. Ślizgon był jednak szybszy i ułamek sekundy później rozbroił
przeciwnika. Powietrze w pomieszczeniu zadrżało i poczęło gęstnieć, z każdą
chwilą wzbudzając coraz większe przerażenie. Draco przyparł Rowle'a do ściany, wbijając
mu różdżkę w okolice serca.
-
Jak śmiesz mnie tak nazywać? - syknął mu prosto w twarz. Śmierciożerca
uśmiechnął się szyderczo i splunął Malfoyowi pod nogi.
-
Spieprzaj - odpowiedział mu. Nim jednak ostatnia litera wydobyła się z jego
gardła, Malfoy już trzymał dłoń na jego szyi. Zaciskał ją mocniej i mocniej, a
oczy Rowle'a zaczęły być niebezpiecznie zamglone.
-
Zamiana ról - roześmiał się blondyn, coraz mocniej wbijając różdżkę w pierś
przeciwnika. Pozostali śmierciożercy patrzyli na tę scenę z mieszanymi
uczuciami.
-
Popatrzcie, jaki strach obleciał waszego kochanego Rowle'a - dodał po chwili
Draco. Powolne torturowanie mężczyzny sprawiało mu przyjemność. W końcu mógł
się odegrać za to, co ostatnio mu zrobili. Po chwili śmierciożerca leżał już na
podłodze, powalony zaklęciem.
-
Raz jeszcze będziesz podważał moją prawdomówność, a nie będzie tak przyjemnie -
syknął blondyn tuż nad twarzą śmierciożercy - Słyszycie?! Raz jeszcze będziecie
wątpić, a pourywam te tępe głowy! - wrzasnął w stronę pozostałych, po czym
kopnął z niechęcią Rowle'a i odsunął się o kilka kroków.
-
A teraz przejdźmy do rzeczy. Jak pomścimy naszego Pana? - spytał Draco,
zacierając ręce. Ta gra była dla niego najtrudniejszą w życiu. Nie miał jednak
wyjścia. Trzeba było robić to, na co zdecydował się już jakiś czas temu.
***
Wpadł do Motelu, o mało nie
przewracając się w progu. Po kilku sekundach w korytarzu zaroiło się od ludzi.
Harry i Tom szli przodem. Zaraz za nimi stali ludzie z Ministerstwa. Draco
poznał twarze między innymi Proudfoota, Williamsona i Ogdena.
-
Przepraszam, ale muszę się napić - zdołał wykrztusić Malfoy i utorował sobie
drogę do jadalni. Tam natychmiast skierował się w stronę baru, z którego wyjął
Ognistą Whiskey. Nie bawił się nawet w znalezienie szklanki i pociągnął trunek
wprost z butelki. Gdy odjął szyjkę od ust, w pokoju nie był już sam. Pozostali
mężczyźni usiedli na kanapie, a ich słowa nie docierały do blondyna w żaden
sposób. Słyszał w swojej głowie tylko i wyłącznie pulsowanie krwi.
-
Nic ci nie jest? - Tom stanął przy Malfoyu i wyrwał mu alkohol z dłoni.
-
Nie, tym razem ja pokiereszowałem komuś tyłek - odparł ślizgon i odebrał
przyjacielowi butelkę. Wypił jeszcze trochę, po czym przesunął rękami po twarzy
i kilka razy przetarł oczy.
-
Dowiedziałeś się czegoś? - głos Pottera wzbudził w blondynie okropne uczucia.
Żołądek ścisnął mu się tak, jakby zobaczył coś oślizgłego i odpychającego.
-
Tak, ale dajcie mi jeszcze chwilę - odrzekł, udając spokój, po czym opadł na
podłogę i położył się na wznak. Wszyscy zebrani patrzyli na niego ze
zdziwieniem. Tylko Demens zachował się po swojemu i położył się zaraz przy
Draconie.
-
Wszystko dobrze, stary? - spytał brunet, namiętnie wpatrując się w sufit.
-
Tak, jest dobrze.
-
Więc co cię tak ścięło z nóg? - Tom prowadził naturalną, swobodną rozmowę,
która wcale nie męczyła Malfoya. Właśnie tego teraz potrzebował.
-
Zastanawiam się, jak mogłem tak żyć - powiedział cicho Draco.
***
Hermiona wróciła do pokoju, gdy
zapadła noc. Kręciła się po zamku kilka dobrych godzin. Siedziała w bibliotece,
w której tego dnia było jeszcze pusto, patrzyła przez okno na jezioro,
przyglądała się obrazom. Wybiła dziewiąta, gdy otworzyła drzwi dormitorium.
Opadła na łóżko, czując, że w tej chwili jest spokojna, jak jeszcze nigdy.
Myślała o wszystkim, co zaszło przez ostatnie miesiące. Dokładnie prześledziła
drogę, którą pokonała. Po tak długim zastanowieniu jeszcze bardziej utwierdziła
się w przekonaniu, że niczego nie żałuje. Miłości bowiem nie można żałować.
Nawet wtedy, gdy jest zawiła i trudna do zrozumienia. Hermiona Granger,
gryfonka, dziewczyna z marzeniami, odważna kobieta, która pokonała Czarnego
Pana, uczennica najlepszej szkoły magii właśnie w murach ukochanej szkoły
zrozumiała najważniejszą rzecz, którą powinna dostrzec wcześniej. Człowiek,
który nie kocha, ucieka przed życiem. Miłość jest bowiem oddechem, krwią,
łzami, uśmiechem, tańcem, snem, jawą, dniem, nocą, bezkresną tonią, początkiem,
końcem, szaleństwem i statecznością, iskrą, ogniem, sekundą, minutą, godziną,
wiecznością, siłą, zagadką, nierozsądkiem, skarbem i chaosem. Ona i Draco
trwali w tym wszystkim. Nic nie tracili, niczego nie żałowali.
***
Było kilka minut po północy, gdy
ciche pukanie wybudziło Hermionę z transu. Podniosła się łóżka, poprawiła
pogniecione ubranie i ruszyła do drzwi. Otworzyła je na oścież, wpuszczając do
środka ślizgona. Przyszedł, mimo że spodziewała się jego tchórzostwa. Najpierw
zmierzył ją wzrokiem, oceniając prawdopodobnie jej stan psychiczny. Uwagi
zostawił jednak dla siebie.
-
Spóźniłeś się - powiedziała, rzucając jednocześnie na dormitorium zaklęcie
wyciszające. Nie chciała, by ktokolwiek mógł podsłuchać ich rozmowę.
-
Kilka minut. Nie czepiaj się, Granger - odparł Blaise, wyciągając ze szkolnej
torby butelkę whiskey. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, gdy Diabeł przeniósł
wzrok na jej pokój. Spodziewał się najwidoczniej czegoś zupełnie innego, więc
przez jakiś czas wpatrywał się z niedowierzaniem w dormitorium.
-
Niezły apartament - wykrztusił po chwili.
-
U ciebie tak to nie wygląda? - spytała gryfonka, wyczarowując dwie szklanki.
Postawiła je na podłodze przy dywanie, po czym sama na niego opadła. Ślizgon
zasłonił okna, zapalił świece w żyrandolu i usiadł obok.
-
Metraż jest ten sam, ale niestety urządzili mi wszystko w czerni i zieleni -
opowiedział, nalewając bursztynowy trunek.
-
Niestety? - upewniła się Hermiona, zdziwiona wypowiedzią Zabiniego.
-
Jest tam tak mrocznie, że aż strach oddychać - westchnął i zatopił usta w
whiskey. Gryfonka zrobiła to samo, kładąc się na wznak na dywanie.
-
I jak się dzisiaj czujesz? - usłyszała pytanie. Obróciła głowę i napotkała po
lewej stronie zarys profilu ślizgona. Leżał obok niej, wpatrując się w sufit.
-
Pokłóciłam się z Ginny - powiedziała cicho Hermiona.
-
Tak myślałem.
-
Tak?
-
Spotkałem rudą na korytarzu. Trochę mnie powyzywała, po czym trzasnęła drzwiami
i zniknęła w wieży Gryffindoru - roześmiał się Blaise.
-
Nie chcesz wiedzieć, co mi powiedziała - mruknęła Miona.
-
Nie chcę - zapewnił Diabeł i wyciągnął szklankę w stronę gryfonki w niemym
toaście. Przyjęła go i ponowie wlała do gardła bursztynowy trunek.
-
Nie wiem co ja tu robię - wyszeptała gryfonka. Nie do końca zdawała sobie
sprawy z tego, że mówi takie rzeczy właśnie Zabiniemu.
-
Jak to co? Nie przyjechałaś tu, by się uczyć. Przyjechałaś tu, by czekać na
Draco - odparł.
-
Myślisz, że już jest po wszystkim? Po tym spotkaniu? - spytała nagle,
odwracając wzrok w stronę bruneta.
-
Nie, jeszcze nie. Pewnie potrwa to trochę dłużej.
-
Więc trochę dłużej dzisiaj nie pośpię i trochę dłużej dziś popiję - powiedziała
Hermiona, wypijając całą zawartość szklanki na raz. Blaise natychmiast dolał
jej kolejną porcję.
---
No i jestem. Przeżyłam dwa z trzech dni egzaminów i pojawiam się z nowym rozdziałem. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które mnie podbudowywały przed tym całym szaleństwem. Historia poszła mi średnio, ale to chyba dlatego, że się zestresowałam. Polski totalnie rozwaliłam. Będzie przynajmniej 90%. Z dzisiejszego dnia jestem bardzo zadowolona. Mam kilka błędów w chemii, ale matematyka poszła mi dobrze. Jutrzejszego egzaminu wcale się nie boję. Angielski mam w małym palcu :)
Mam nadzieję, że ten rozdział się spodobał. Ciąg dalszy spotkania Miony i Blaise'a jeszcze będzie. I nie martwcie się, nic między nimi nie będzie. Nie mam zamiaru teraz mącić.
Dziękuję raz jeszcze za wszystkie komentarze i przepraszam za jakieś lakoniczne odpowiedzi, ale zmęczenie ze mną wygrywa.
Pozdrawiam :*
P.S: Dziękuję za 20 000 wejść.
jeeej.. cudownie- i tyle Ci powiem.
OdpowiedzUsuńte wszystkie emocje.. ja nie wiem jak to wyrazić, w jakie słowa to ubrać..
bo to co piszesz jest niezwykle piękne. i po każdym rozdziale jestem tak samo wzruszona.
Draco. Jestem pod ogromnym wrażeniem, w jakim sposób gra . Że zachowuje tą maske, i nie pokazuje swoich słabości. Tym mi zaiponował bardzo.
Ginny. Nie spodziewałam się tego po niej. Przecież widziała jak Draconowi zależy na Hermionie i jak bardzo ją kocha. Tak bardzo, że robi wszystko dla jej bezpieczeństwa.
Bastian.. ten chłopak bardzo mnie zaintrygował. W pozytywny sposób oczywiście.
Zabini. Osoba która nie potrzebuje wyjasnień. Po prostu jest.
Hermiona. Jest Hermioną. Tą nową, prawdziwą, lepszą wersją.
Troche jej współczuje, bo tak naprawde nie ma oparcia w przyjaciółce..
Jeeeej.. Ty masz napisać ksiązke! Najlepiej romantyczną ♥
tak pieknie opisujesz te uczucia że chce mi się płakać :x
mmm, testy :|
ja poległam na fizyce :c
czekam na kolejną cudowną notke ;)
Pozdrawiam M.
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że się spodobało. Wlałam w ten rozdział wiele własnych emocji. Chciałam przestawić w nim głównie walkę Dracona, jak i Hermiony. Teraz nadszedł czas, gdy zaczynają się tzw. schody. Nic nie jest proste. Ginny jak na razie zniknie, nie będzie miała wiele znaczenia w opowiadaniu. Może jakoś pogodzę dziewczyny, ale jak na razie tego nie planuję.
UsuńZastanawiam się nad książką, ale jak na razie całą energię przesyłam na to opowiadanie :)
Ja na szczęście nie zawaliłam fizyki. Mam błędy w chemii :) Będzie fajnie, jak się okaże, że z matematyki mam więcej punktów niż z przedmiotów humanistycznych :P
Matematyka mi ogólnie poszła najlepiej :p a z chemi to strzelałam i dobrze mi to wyszło xd
UsuńJa z matematyki mam maxa z zamkniętych. Trochę pokręciłam w otwartych, więc będzie coś ok. 25 pkt.
UsuńMoja droga....
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój blog :3 tutaj było mało Dramione ale cóż. może się czepiam. Fajnie że dodajesz tak często rozdziały ;)
Oczywiście do kolejnego!
Irytek
Ps. taki spam... zapraszam na hermiona-hogwart.blogspot.com
Dziękuję :) Wiem, że mało Dramione, ale ciężko jest pokazywać to za każdym razem. Bohaterowie tkwią w zupełnie różnych miejscach itd. Obiecuję, że gdy znowu będą razem nie zabraknie trzymających w napięciu, romantycznych, gorących scen :) Następny rozdział może pojawić się już piątek.
UsuńZajrzę w wolnej chwili na twojego bloga i postaram się poczytać.
Trochę mnie uspokoiłaś kochana gdyż naprawdę przez moment się martwiłam.
OdpowiedzUsuńCieszę sie jednak z ich relacji.
W tych trudnych chwilach Hermiona potrzebuje przyjaciela i akurat kiedy nie może liczyć na najbliższych.
Najgorsze, że nawet Ginny nie zachowała się w porządku.
Ba w ogóle wkurzyła mnie w tym rozdziale i to bardzo... sądziłam że zrozumiała cokolwiek a tymczasem okazuje się że jest całkiem inaczej.
W dalszym ciągu coraz bardziej mnie zaskakujesz to jak bardzo sobie radzisz z egzaminami i ze wszystkim.
Ogromnie Cię za to podziwiam i trzymam za Ciebie kciuki.
I odliczam dni do następnego rozdziału.
To jak je prędko dodajesz jest godne podziwu i uznania
Dziękuję :) Dzisiejszy rozdział napisałam po powrocie z egzaminu. Jutrzejszym dniem się zupełnie nie stresuję, więc dziś nic już nie robię, nie powtarzam, nie siedzę i nie zamartwiam się :) Jeśli dobrze pójdzie uda mi się jutro napisać angielski na 10o % i będę miała ok.158 punktów do szkoły. Sama się sobie dziwię, że tyle nerwów na to zmarnowałam. Jutro będzie po wszystkim!
UsuńNie wiem też jak tak szybko piszę rozdziały. Wy mnie motywujecie :*
no tak;)
UsuńTo mnie zaskakuje bo ja sama jakoś tak nie potrafię;)
Może dlatego że prowadzę trzy blogi na raz i staram się aby oba były idealne?
W każdym razie osobiście jestem pod dużym wrażeniem i kibicuje z całego serca.
Mnie coraz bardziej kusi do założenia kolejnego bloga z opowiadaniem, ale powstrzymuję się ostatkiem sił. Nie chcę stracić weny, wypalić się.
UsuńI słusznie kochana.
UsuńSama przerabiałam więc wiem jak to jest.
Zbyt wiele na głowie sprawia że robią się kłopoty na głowie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię sceny z udziałem Hermiony i Blaisa/ Bastaiana - gdy nie ma Draco, to jest doskonałe zastępstwo :) Podoba mi się, że było tu tak dużo przemyśleń. No i ta niespodzianka od Malfoy'a :3 Mówisz, że jak Mionja i Draco będą razem to będą gorące sceny? Lepiej, żebyś dotrzymała słowa, bo inaczej porozmawiamy, a zawiedzione fanki, to groźne ganki :) Strasznie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Powodzenia jutro :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Flo :*
Ps. Jak słuchałam twojej wypowiedzi o egzaminach to się stwierdziłam , że humanistyczne - pikuś (jestem ciekawa o kim napisałaś 'uwielbianą' przez piszących wgazmin charakterystykę :D), ścisłe - nic cężkiego, ale jak można się nie obawaiać anglika ?!?!?!
Stworzyłam Bastiana między innymi po to, by jakoś zapełnić czas bez Dracona :) Mam już gotowy rozdział, w którym Draco wraca i powiem jedno: OGIEŃ!!!!!!!!! Już się nie mogę doczekać, aż będę mogła go wstawić :) Jestem pewna, że wam się spodoba.
UsuńCharakterystykę napisałam o Rudym z ,,Kamieni na szaniec". Wyszło mi chyba całkiem całkiem :) Pisałam identyczną charakterystykę jakiś czas temu. Z zamkniętych mam tylko jeden błąd, jeśli w ogóle.
Angielskiego uczę się od wielu lat. W zeszłym roku brałam udział w wymianie z Holandią - tydzień z Holendrami w Holandii, tydzień z Holendrami u nas, w Polsce. Ogólnie lubię języki obce. Mam zamiar iść do szkoły o profilu związanym z geografią i językami. Coraz bardziej przekonuję się też do matematyki :)
OGIEŃ? W takich razie js chce ten rozdział natychmiast!
UsuńZastanawiałam się, czy dla blogerek o twoim poziomie, charakterystyka będzie problemem - najwyraźniej żadnym :D Wymiany zazdroszczę, u mnie w szkole było tyle ciekawych państw (Włochy, Turcja, Hiszpania) a ja trafiłam na Litwę :D
Chcesz być podróżnikiem? :D
Pozdrawiam
Flo :*
Pisanie wypracowań sprawia mi trochę problemów, ze względu na język, jakim piszę. W rozprawkach muszę powstrzymywać swoje wyszukane metafory :) Nie raz nauczycielka mnie ganiła za za bardzo barwne zdania.
UsuńBardzo chciałabym podróżować, widzieć różne miejsca, znać dużo ludzi. Mogłabym wtedy o tym pisać :) Zobaczymy jak to moje życie się potoczy. Interesuję się również kulturą Karaibów. To będzie mój pierwszy dorosły cel - po skończeniu 18 lat mam zamiar się tam wybrać.
Nauczycielki zawsze marudzą xD
UsuńKaraiby? Od razu mam przed oczami Jacka Sparrowa :D
Czytam od niedawna Twoje opowiadanie i jestem zachwycona! Baardzo mi się podoba, jest oryginalne co ostatnio rzadko się zdarza ;/ Intryguje mnie ten Bastian :P Powodzenia na testach! ;)
OdpowiedzUsuńDori ;*
Co najbardziej podoba ci się w opowiadaniu? Jest aż 26 rozdziałów. Na pewno coś wpadło ci w oko :)
UsuńJa z historii mam 3 błedy , z polaka 1! Z matmy niestety straciłam trzy, a z przyrodniczych 4, no ale jak się jest mną i zmienia się dobre odpowiedzi na złe, to tak jest. Z języka na szczęście jestem zwolniona, bo mam laureata z niemieckiego, także już mam wolne! Co do rozdziału trochę mało Dracona, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJeju. Chciałabym mieć tak mało błędów. Z historii mam pewnie z 10, z polskiego 1,z przyrodniczych chyba 5, z matmy 2. Z angielskiego pewnie napiszę na 100% podstawę, a rozszerzenie też dobrze mi pójdzie :)
UsuńNie wiem jak można zdać olimpiadę?! Mi zabrakło 5 pkt. do geografii :(
Dracona niestety nie jestem w stanie przemycić do rozdziałów. Za jakieś dwa, trzy rozdziały może będzie go więcej.
Rozmyślając o Twoim blogu żałuję, że będąc w Twoim wieku nie byłam mądrzejsza czy dojrzalsza, bo (moim skormnym zdaniem) poziom Twoich notek sugeruje, że jesteś starsza, a już napewno bardzo dojrzała jak na swój wiek (i mam nadzieję, że tym stwierdzeniem nikogo nie uraziłam).
OdpowiedzUsuńW każdym razie jak zwykle piękny rozdział i nie szkodzi, że mało dramione- na tym polega ta historia i dzięki temu wszystkiemu towarzyszy specyficzna otoczka.
Jak czytałam opis akcji u śmierciożerców to stwierdziłam, że przy Draco nawet Bond wysiada ; )
Choć nie powiem zaskoczyłaś mnie też. " - Więc co cię tak ścięło z nóg? - Tom prowadził naturalną, swobodną rozmowę, która wcale nie męczyła Malfoya. Właśnie tego teraz potrzebował.
- Zastanawiam się, jak mogłem tak żyć - powiedział cicho Draco."- Naprawdę spodziewałam się chyba każdej odpowiedzi, ale nie takiej. Niby to oczywiste, a jednak przemiana Draco i jego dojrzałość ciągle mnie zaskakują.
Podoba mi się ten Bastian i tajemnica wokół jego osoby- zresztą wszystkie Twoje pomysły mi się podobają.
Niesamowite jak dobrze prowadzisz tego bloga, jak wszystko masz przemyślane. Szablon, zwiastun, pełne emocji kolejne rozdziały. To się chyba nazywa talent, albo po prostu jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu : )
Dużo osób mi mówi, że jestem dojrzała, jak na swój wiek. Nadal mam w sobie jednak coś z wiecznego dziecka :) W końcu mam tylko 16 lat.
UsuńPostaram się, żeby w następnych rozdziałach było więcej dramione, chociaż zapewne będzie to trudne.
Draco jako Bond :) Jak czytam raz jeszcze te sceny z nim, to rzeczywiście tak jest. Nawet tego nie planowałam.
Naprawdę bardzo mi miło, że mój blog ci się podoba. Rzeczywiście mam wszystko przemyślane. Niedługo pojawi się kolejny zwiastun :)
Kobieto ja jestem pod takim wrażeniem , że OMG ! Większość ludzi nie potrafi nic napisać między egzaminami a ty ... Kolejny cudowny rozdział, tak jakby nigdy nic :) Kocham to opowiadanie trolololo jest takie... inne i genialne . Masz cudowny styl pisania i czuję się jakbym czytała książkę jakiejś pisarki, a nie internetowego bloga :) Mówisz że masz angielski w małym palcu ? No cóż i tak będę trzymać kciuki
OdpowiedzUsuńWENY Alicja
Dziękuję :) Bardzo mi miło. Nigdy bym nie pomyślała, że moje opowiadanie jest aż na takim poziomie.
UsuńPodziwiam. Anglik w malym palcu haha. Tez mam ale nie za to podziwiam. Podziwiam za talent... Pomysly.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Znowu jak dla mnie dużo emocji. Ciesze sie. Boze. Siedze i podziwiam Twoj szablon :3 <3
Wybacz bledy - tel.
Bledow nie widzialam. To dobrze. Jestem ciekawa co bedzie dalej. Trzymam kciuki na jutrzejszy egzamin. Zycze weny.
Pozdrawiam.
Ps u mnie 35 rozdzial sie pojawil
because-never-look-back.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał. Mam dziś zamiar wziąć się za następny :)
UsuńCo do pytania spod poprzedniego postu - dawno nie robiłam żadnej grafiki na zamówienie. Jeśli już miałabym coś tworzyć, to nie w tym czasie. Mam jeszcze dużo pracy w szkole przed wystawianiem ocen itd. W połowie maja może uda mi się wygospodarować trochę czasu :)
Ach, spoko :) Jak coś to na gadu napisałam więc wiesz :)
UsuńNo, bierz się bierz! Bo aż zżera mnie ciekawość co dalej!?
W tym rozdziale cholernie zawiodłam się na Ginny. Wiedząc o tym, jak ciężko Hermiona przeżywa rozstanie z Malfoyem powinna być dla niej wsparciem i okazać zrozumienie. Tymczasem zachowała się kompletnie nietaktownie sugerując by ta o nim zapomniała. Zdecydowanie tak nie zachowuje się prawdziwa, oddana przyjaciółka. Nie jestem w stanie zrozumieć jej toku myślenia zważając na to,iż podczas pobytu w domu Dracona zdawała się akceptować związek Granger. Więc o co kaman?
OdpowiedzUsuńBastian...ten chłopiec jest niewiarygodnie intrygującą postacią. W dodatku zachowuje się niezwykle dojżale jak na swój młody wiek. Jest niewątpliwie ciekawą osobą,a poza tym, z pewnością wniesie trochę świeżości do opowiadania.
Blaise...mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić,że jest idealnym kompanem do picia;D Kto wie, może to właśnie ognistazdoła ich do siebie zbliżyć.
Mam dziwne przeczucie,że alkohol będzie ich stałym towarzyszem. Poza tym, szczera rozmowa jest potrzebna im obojgu. W pewien sposób są w podobnej sytuacji,oboje z dala od kochanych osób.
Draco...muszę przyznać,że spotkanie śmierciożerców poszło mu lepiej niż się spodziewałam. Na pewno przysłużyło się do tego zorganizowanie i dobrze przemyślany plan działania. Choć oczywiście Rowle nadal jest podejżliwy w stosunku do ślizgona, to zaufanie pozostałych śmierciożerców udało mu się po części zdobyć co jest niewątpliwym sukcesem. Zresztą jestem pewna,że nawet w największych chwilach zwątpienia myśl o Hermionie będzie w stanie wystarczająco go zmotywować i zmobilizować do dalszego działania.
Podsumowując zostaje mi tylko pogratuować napisania kolejnego doskonałego rozdziału,a także egzaminów, i jednocześnie życzyć Ci powodzenia na jutrzejszym,choć jestem stuprocentowo pewna,że pójdzie Ci śpiewająco:)
Pozdrawiam:*
Sprawa z Ginny będzie jakoś wyjaśniona. Postaram się przedstawić punkt widzenia rudej, ale jeszcze nie wiem kiedy to zrobię.
UsuńBastian. Jego dojrzałość jest usprawiedliwiona, ale jak na razie nie będę zdradzać powodu, dlaczego tak jest. Jego historia będzie odsłaniana po kawałku.
Relacja Blaise'a z Hermioną nie będzie jak na razie przeze mnie opisywana bardzo dokładnie. W epilogu planuję wpleść Diabła i tam okaże się, jaką relację mają z Mioną.
Draco :) Wszyscy tak się bali tego spotkania, a wcale nie było źle, prawda? Malfoy wyrabia sobie pozycję sama alfa! Ahaha. Śmiesznie to brzmi, ale tak właśnie jest.
Cieszę się, że rozdział się spodobał :)
Stworzyłaś naprawdę piekną historię :) Dopiero 2 dni temu znalazłam Twojego bloga, nie komentowałam poprzednich rodziałów, chciałam to zrobić jak już wszystko przeczytam. Wspaniale opisujesz miłość Hermiony i Malfoy'a, chyba każda dziewczyna marzy o takim głębokim uczuciu :) Bardzo podobały mi się ich listy, naprawde masz ogromny talent do pisania, zazdroszczę :) Mam nadzieję, że wena nie bedzie Cie opuszczać i bedziesz to opowiadanie kontynuować jeszcze przez dłuuuuuugi czas! Pozdrawiam, Twoja nowa fanka - Julka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wiem, że czytanie wszystkich rozdziałów zajmuje wieki. Podziwiam osoby, które decydują się nadrabiać takie zaległości.
UsuńBardzo się jednak cieszę, że zyskałam kolejną czytelniczkę. Mam nadzieję, że jeszcze długo zostaniesz ze mną i będziesz wyrażać swoją opinię o każdym rozdziale. Nie mam zamiaru opuszczać bloga. Gdy dociągnę to opowiadanie do końca, powstanie następne :)
Hej Edge! ;*
OdpowiedzUsuńNigdy nie przypuszczałabym, że Ginny powie Hermionie, że ta popełniła błąd zakochując się w Draco. Jestem rozczarowana jej postawą. Zraniła Mionę.
Chętnie przeczytałabym punkt widzenia Ginny na temat związku Miony i Draco. Z początku wydawało mi się, że ona cieszy się z takiego obrotu sprawy i akceptuje Draco.
Ale co do Hermiony, to też uważam, że nie ma czego żałować. Ona jest stworzona dla Draco, a Draco dla niej : ) Nie powinno żałować się chwil, w których byliśmy szczęśliwi. Ich uczucie jest niezwykłe i powinni je pielęgnować. Z całego serca im kibicuje! : )
Spotkanie ze Śmierciożercami ... wbiło mnie w fotel. Czytałam ten fragment z otwartą buzią. Draco ma bardzo silną osobowość. Podoba mi się to, że nie da sobą pomiatać i jest liderem w grupie.
Pozdrawiam Lily ;*
P.S No widzisz! Nie było tak źle! ; ) Na pewno dostaniesz się do swojej wymarzonej szkoły. ;*
W którymś z następnych rozdziałów postaram się przedstawić punkt widzenia Ginny :)
UsuńTak jak pisało w tym rozdziale: ,,Nic nie tracili, niczego nie żałowali". Hermiona jak i Draco niczego, ale to niczego nie żałują.
Spotkanie śmierciożerców :) Ahaha. Miałam niezły ubaw pisząc tę scnenę. Czytałam ją milion razy.
Mam w głowie chaos i nawet nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńNa Twojego bloga trafiłam całkiem przypadkowo i bez cienia nadziei, że jest on inny niż wszystkie opowiadania Dramione, które powielają się i są tworzone wg jednego schematu. Zazwyczaj jest On i Ona, są w Hogwarcie, po jakimś czasie nagle staja się parą, On wyrzeka sie czegoś dla Niej, Ona urywa kontakty z przyjaciółmi dla Niego etc.
Szok, jaki pojawił się w mojej głowie po przeczytaniu pierwszego rozdziału, nadal tli się gdzieś w środku, choć prawie się z niego otrząsnęłam.
Wszyscy mówią, że początki są trudne i rzadko zdarza się, by ktoś pisał od razu tak dojrzały i łatwy w odbiorze tekst. Ty nie bawiłaś sie w "trudne początki", co bardzo mile mnie zaskoczyło.
Gdy przeczytałam pierwsze kilka rozdziałów miałam chęć, by skomentować każdy z osobna, ale doszłam do wniosku, że jestem na to zdecydowanie zbyt leniwa i nie chciałam przerywać sobie czytania, by napisać co sądzę o twoich notkach. Oczywiście przepraszam Cię za to i mam nadzieję, że ten nieco dłuższy komentarz wynagrodzi ci te wszystkie krótsze, które zostawiłabym pod resztą rozdziałów.
Szczerze mówiąc brak mi słów, by opisać to co sie teraz dzieje w mojej głowie. Cokolwiek pomyślę, sklecę wyraz lub zdanie będzie brzmiało tak banalnie, że wstydzę się własnych słów.
Z tak dojrzałym tekstem zetknęłam się tylko dwa razy w życiu i w obu tych przypadkach autorki są o wiele starsze od ciebie (po wpisach wnioskuję, że masz 15/16 lat, choć mogę się mylić).
Opisy uczuć, przeżyć, walk, jakie staczają bohaterowie w swojej głowie są tak realistycznie przedstawione, że czuję sie niczym widz, który może zajrzeć do głowy aktora i "przeczytać" to, co sie w nim dzieje i o czym myśli. Zawsze uważałam, że książki przewyższają filmy, ze względu na możliwość dowiedzenia sie o tych uczuciach i emocjach bohatera, co jest prawie niewykonalne jeśli chodzi o liczne adaptacje próbujące dorównać powieściom. Ty tylko potwierdziłaś przewagę książki nad filmem, szczególnie jeśli chodzi właśnie o te opisy.
Bohaterowie, zarówno wykreowani przez J.K.Rowling, jak i te, które stworzyłaś sama, są przedstawieni, niczym prawdziwi ludzie, co dla mnie jest prawie niemożliwe do wykonania.
Przemiana Hermiony, opisywana tak dokładnie i szczegółowo, a zarazem tocząca się bardzo szybko, szczególnie w towarzystwie przemian Draco, tym bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że jesteś niesamowitą pisarką i widać, że z pisania czerpiesz radość, co znów jest wielkim plusem.
Mogę tu już tylko dodać, że powinnaś być inspiracją dla Nas, bo tacy ludzie jak ty przywracają wiarę w siebie i w wybory, których dokonujemy.
Czekam na kolejny rozdział, a Twój blog będzie na pewno w ścisłej czołówce blogów, które obserwuję.
Fioletoowa
P.S. Jest jeszcze wiele kwestii, których nie poruszyłam, a które poruszyć powinnam, ale jestem już trochę zmęczona, więc postaram się nadrobić to przy Twojej kolejnej notce.
Może zacznę od tego, że twój komentarz zobaczyłam dopiero dziś rano. Obudziłam się ok. siódmej i zerknęłam na telefon. Pokazało się powiadomienie o nowym komentarzu. Zerknęłam i twój komentarz poprawił mi humor na cały dzień. Bardzo się ciesze, że zdecydowałaś się skomentować moją twórczość :)
UsuńMoja koncepcja na Dramione nie jest ani trochę przemyślana. Tworzę na poczekaniu. Nie wiem nawet jak ta historia się skończy. Miało być 20 rozdziałów, jest jak widzisz więcej. Nic nie ma poukładane :) To trochę jak w swoim życiu.
Ja ustrzegłam się ,,trudnych początków" dzięki temu, że wkładam w pisanie wiele serca i czasu. Robię to, bo lubię, a raczej kocham. Nic nigdy nie robię na siłę. Jeśli rozdział mi nie idzie to albo go zmieniam albo czekam aż wena wróci. Wszyscy mi ostatnio mówią, a raczej piszą, że mój tekst jest dojrzały. Rodzice też mi mówią, że jestem dojrzała jak na swój wiek. Nie wiem skąd to się bierze. Po prostu tak już jest :)Dużo już widziałam, w wielu miejscach byłam, dużo czytam, a przede wszystkim OBSERWUJĘ :) Mam 16 lat od marca. Wczoraj skończyłam pisać testy gimnazjalne. Jestem jeszcze młoda ( tak myślę).
Byłoby mi bardzo miło, gdybyś skomentowała np. jak ci się podoba Audrey,Demens i Bastian. To moje autorskie postacie i chcę znać o nich opinię.
Najbardziej ucieszyły mnie te słowa: ,,powinnaś być inspiracją dla Nas, bo tacy ludzie jak ty przywracają wiarę w siebie i w wybory, których dokonujemy".
Nikt mi jeszcze nie powiedział takiej rzeczy. To opowiadanie było tak jakby moją ostatnią szansą. W szkole nauczycielka od polskiego mnie ignorowała, nikt nie widział, że piszę itd. I postanowiłam spróbować ostatni raz. Ktoś wspomniał mi o Dramione. Zaczęłam czytać, szukać... Aż w końcu zaczęłam pisać własne. No i jestem tutaj :)
Liczę na to, że zostaniesz tu ze mną na długo i będziesz nadal wyrażać swoją opinię.
Pozdrawiam :*
Hej! Byłabyś w stanie dodać dziś nowy rozdział, czy to jednak za wcześnie?
OdpowiedzUsuńBardzo Cię proszę
Nie mam jeszcze żadnego fragmentu nowego rozdziału. Dopiero weszłam do domu i nie wiem kiedy się zabiorę za pisanie. Jeśli zabiorę się za raz to rozdział MOŻE pojawi się za kilka godzin.
UsuńBardzo się cieszę, że tak nie możecie się doczekać.
Ogólnie to nawet nie wiem w jakiej formie były egzaminy w tym roku. Ja jako zeszłoroczny królik doświadczalny miałam polski, matematykę i historię oddzielnie oraz przedmioty przyrodnicze razem, jak było teraz? Moje egzaminy były straszne. Mam nadzieję, że Ty miałaś łatwiej :) I oczywiście jako odwieczna przeciwniczka "królowej nauk" - matematyki - ona poszła mi najsłabiej. Życzę Ci, żebyś dostała się do wymarzonej szkoły i klasy oraz żebyś miała najlepsze wyniki z całej szkoły! :)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału i opowiadania - od początku do samego końca czuję się tak, jakbym stała obok bohaterów i czuła to, co w danej chwili czują oni. Przypadkowe znalezienie Twojego bloga jest jedną z najlepszych rzeczy, które mi się w życiu przytrafiły. Twoja historia pomogła mi zrozumieć wiele rzeczy. Dzięki Tobie stwierdziłam, że pod żadnym pozorem nie można żałować tego, że kogoś się pokochało i że o miłość trzeba walczyć do samego końca. Niestety ja tą walkę przegrałam. Ale dzięki Twojemu opowiadaniu i tym, co w nim przekazujesz więcej nie zamierzam popełnić tego błędu. Pozostaje mi napisać: Dziękuję.
Forma egzaminów była w tym roku taka sam :) Miałam dwa testy dziennie przez trzy dni. Pewnie nie uda mi się mieć najlepszych wyników w całej szkole, ale na pewno nie będzie tragicznie. Bardzo dobrze poszedł mi polski, angielski i matematyka. Z języków może będę miała 100%.
UsuńNie mogę uwierzyć, że moje opowiadanie wzbudziło takie emocje i że jest w stanie tyle nauczyć. Owszem, mnie wiele nauczyło. Pisząc, przekazuję swoje myśli, to co wiem, czego tak jakby doświadczyłam. Dużo również obserwuję. Bardzo się cieszę, że wyciągnęłaś z mojego tekstu jakieś wnioski i to tak poważne :) Mam nadzieję, że dalsza część również będzie dla ciebie tak wartościowa.
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :) Więcej informacji na http://bialy-feniks.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, Muuuminek ;*
Moja reakcja na Bastiana: Łapa,Łapa,Łapa, Łapa!
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje opowiadanie drugi raz i znów przeżywam gorzej niż powinnam :)
Pozdrawiam, Lily
Ładny nagłówek <3
OdpowiedzUsuńEh żałuję, że miałam rację, co do Ginny. No przynajmniej ona mogłaby być po stronie Hermiony. Może jeszcze zmieni zdanie?
Dobrze, że przy Hermionie jest Blaise.
Boję się o Draco. Śmierciożercy nie są bystrzy, ale...
Ten Bastian jest coraz bardziej podejrzany. Mam tylko nadzieję, że nie jest jakimś przebranym Śmierciożercą.