Hermiona kręciła się po pokoju,
machając w powietrzu pustą butelką po whiskey. Za oknem panowała już głęboka
noc, cały zamek spał. Tylko ta dziwna dwójka czarodziei wciąż tkwiła zawieszona
między jawą a snem. Blaise Zabini leżał na dywanie w dormitorium swojego
byłego, największego wroga i patrzył się na tę dziewczynę, która po alkoholu
stawała się zupełnie kimś innym. A może właśnie kimś prawdziwym? Może to
rozluźnienie odsłaniało wszystko, co pokazywała tylko przy Draconie. Z taką
myślą chłopak przerzucił się na drugi bok i sięgnął po kolejną butelkę
kremowego piwa. Kapsel odskoczył z sykiem.
-
Nie łaź tak Granger, bo zrobisz dziurę w tej swojej wypolerowanej podłodze -
powiedział brunet, w końcu sprawiając, że gryfonka się zatrzymała.
-
To zabawne... - powiedziała dziewczyna, patrząc nieobecnym wzrokiem na ścianę.
-
Co takiego? - spytał Blaise, unosząc się na łokciach i zerkając na punkt, który
z takim zainteresowaniem kontemplowała jego towarzyszka. Wiedział, że nie jest
aż tak nieprzytomna, by mówić od rzeczy. Musiało jej chodzić o coś konkretnego.
-
To zabawne, że w tej chwili nic mnie nie obchodzi, rozumiesz? Myślałam, że będę
płakać jak skończona idiotka przez tę kłótnię z Ginny. A tu nic - odpowiedziała
po chwili, wzruszając ramionami.
-
Może nie jesteś aż taka słaba, jak myślisz - odrzekł Diabeł, zbliżając do ust
butelkę piwa.
-
Jak uważasz, co powinnam robić dalej? - rzuciła nagle Hermiona, opadając na
dywan obok ślizgona.
-
Co masz na myśli? Powinnaś wiedzieć, że nie jestem najlepszy w udzielaniu rad.
Raczej kiepsko mi to wychodzi - odparł, wyprostowując się i zerkając na
dziewczynę.
-
Sądzisz, że właśnie taka jestem naprawdę? Mam nadal tak się zachowywać? -
spytała, nie patrząc na swojego rozmówcę.
-
Granger... Siedzisz w swoim dormitorium ze ślizgonem. Pijesz już drugą butelkę
whiskey, na twoim łóżku wisi szalik w barwach Slytherinu, a papierosy wypalasz
jeden za drugim. Pokochał cię jeden z najbardziej wymagających facetów świata.
Z pewnością nie złapałaś go w swoje sidła grą aktorską. Twoje teraźniejsze
oblicze musi być prawdziwe. Na twoim miejscu pozostałabym taki. Kiedy jesteś
silna, niewiele osób może zajść ci za skórę - powiedział, jednocześnie
wyciągając z kieszeni bluzy paczkę papierosów. Podał jednego Hermionie i po
chwili zapalił go mugolską zapalniczką, którą dostał od Alice. Grgyfonka
zaciągnęła się głęboko, uspokajając się odrobinę.
-
Hermiona Granger. Dziewczyna, której udało się roztopić skamieniałe serce -
szepnęła pod nosem.
-
Dokładnie, Granger. Dokładnie - odpowiedział Blaise, nalewając jej do szklanki
kremowego piwa.
-
Która godzina? - Hermiona zerknęła na zegarek, a serce podeszło jej do gardła.
Wskazówki wskazywały dobre pół godziny po trzeciej w nocy. Jutro zaczynał się
rok szkolny. O ósmej czekała ich pierwsza lekcja, a oni jak gdyby nigdy nic
pili w najlepsze.
-
Daj spokój, Granger. Wyluzuj - usłyszała głos Blaise. Rzeczywiście nie było
czym się przejmować. W zależności od tego, że wypili już taką, a nie inną ilość
alkoholu wczesne kładzenie się do łóżka nie miało sensu. I tak obudzą się z
gigantycznym kacem. Problem tkwił jednak w tym, że Hermiona czekała tej nocy na
coś jeszcze. Liczyła, że coś się pojawi, dostanie wiadomość, znak, cokolwiek.
Tymczasem siedzieli w dormitorium od trzech godzin i nic się nie działo. Była
głupia, że nie wyjawiła w liście swojego pomysłu Draconowi. Może mogliby dzięki
temu teraz się kontaktować. Spojrzała automatycznie w stronę kufra, gdzie
schowane były przedmioty, o których myślała. Westchnęła tylko i wypiła kolejną
porcję kremowego piwa.
***
Draco wstał z podłogi dopiero po
godzinie. Od razu tego pożałował. Niebezpiecznie zakręciło mu się w głowie i
natychmiast złapał się blatu stołu. Spojrzał w prawo, a jego kręgosłup
stanowczo zaprotestował. Malfoy czuł się tak, jakby go połamano na małe
kawałki. Był wyczerpany i marzył o ciepłej kąpieli. Tom krzątał się po kuchni,
a goście rozmawiali przyciszonymi głosami, które dla ślizgona były nieznośne,
jak wrzask McGonagall. Podszedł powoli do Demensa, który odwrócił się z
gigantycznym uśmiechem na ustach.
-
Lepiej ci już? - spytał, podając przyjacielowi kubek z kawą.
-
Nie do końca - odparł Draco, biorąc pierwszy łyk napoju. O mało się nie udławił,
czując jego gorzki smak.
-
Czego tam dodałeś? - wykrztusił, gdy pozbył się już okropnie palącego uczucia w
gardle.
-
Eliksiru wzmacniającego. Wypij. Przecież cię nie otruję - odpowiedział brunet,
zachęcając Malfoya gestem do ponownego skosztowania kawy. Ślizgon zrobił to
niechętni. Skrzywił się, gdy opróżniony kubek wylądował na powrót w dłoniach
Demensa.
-
Raz jeszcze będziesz kazał mi pić takie świństwo... - syknął, grożąc
przyjacielowi palcem.
-
Jeszcze mi podziękujesz - odparł tamten, ukazując rząd idealnie białych zębów w
uśmiechu.
-
Pozwolisz, że spróbuję jeszcze innej metody na otrzeźwienie - powiedział Draco,
po czym podszedł do zlewu i ochlapał twarz zimną wodą. Wrócił do salonu, czując
się już o niebo lepiej. Usiadł na fotelu, zaraz przy kominku. Wszystkie twarze
zwróciły się w jego stronę.
-
Czego się dowiedziałeś? - spytał Harry z nadzieją w głosie. Siedział na fotelu
naprzeciw Malfoya.
-
Wiem wszystko - odparł ślizgon.
-
Ilu ich tam zostało? - rzucił jeden z mężczyzn. Był wysoki i dobrze zbudowany,
jak niemal każdy auror z Ministerstwa.
-
Około dwudziestki. Nadal mają jednak przy sobie tych najlepszych.
-
Czyli kogo? - dopytywali się, zapisując
jednocześnie odpowiedzi na kartce.
-
Rowle, Travers, Yaxley. Można powiedzieć, że do tej pory wydawali decyzje.
Dzisiaj sprałem tyłek Rowle'owi. Stawiał się - odparł Malfoy, opierając głowę
na dłoni. Spojrzał jednocześnie na zegarek. Dochodziła czwarta nad ranem.
Hermiona musiała umierać ze strachu...
-
Jak są zorganizowani?
-
Słabo. Mają totalny chaos w planach - rzekł blondyn ze znudzeniem. Gdyby mógł
decydować siedziałby już na górze.
-
Co zamierzają robić w najbliższym czasie?
-
Są wściekli. Przez ostatnie miesiące nie złapali żadnego czarodzieja nieczystej
krwi. Polują na nich, jak na zwierzęta. Za miesiąc chcą napaść na jakiś dom w
północnej części Londynu. Zapiszę wam adres - Draco pochylił się i nakreślił na
podanej kartce kilka słów i numerów. Aurorzy natychmiast schowali notatkę.
-
Myślisz, że to będzie dobry moment na obławę? - spytał znowu Potter.
-
Można spróbować, ale obawiam się, że będę musiał tak jakby walczyć po ich
stronie. Zyskali moje zaufanie. Zabiją mnie, jeśli się dowiedzą, że ich
wydałem.
-
Dobrze. Zrobimy tak... - zaczął swój wywód jeden z aurorów.
***
Hermiona zamknęła drzwi za ślizgonem
i rzuciła się na łóżko z cichym jękiem. W uszach jej szumiało, a głowa była
nieznośnie ciężka. Butelki po whiskey i kremowym piwie leżały na dywanie, tak
jak jej pozostawili. Dowody zbrodni - pomyślała gryfonka. Doskonale wiedziała,
że nie powinna pić, ale nie miała innego pomysłu na rozluźnienie. Teraz leżała
w miękkiej pościeli, a oczy za nic nie chciały jej się zamknąć. Wciąż była
wpatrzona w okno, licząc na to, że coś jednak się pojawi. Było kilka minut
przed czwartą. Noc nadal panoszyła się w najlepsze. Hermiona myślała o tym, co powiedział
jej Blaise. Kiedy jesteś silna, niewiele
osób może zajść ci za skórę. Miał rację, wiedziała to. Zresztą tego dnia
sama się o tym przekonała. Nigdy nie czuła się jeszcze tak niesamowicie, jak
rano, w wielkiej sali. Była prawdziwą sobą, nie bała się czyjegoś krzywego
spojrzenia, niemiłych słów. Przed oczami miała tylko twarz Dracona i jedną
myśl. Skończyła się ta tandetna, spokojna historia. Przyszedł czas na bycie
żywym.
Gryfonka
podłożyła dłonie pod głowę, tak jak kiedyś robił to przy niej Malfoy. Podejrzewała,
że spędzi w tej pozycji następne godziny. Nie była w stanie zasnąć. Mijały
kolejne, długie minuty. Zegar wybił czwartą piętnaście, a wokoło nadal panowała
cisza. Westchnęła i wstała z łóżka. Dotknęła stopami zimnej podłogi i
wzdrygnęła się, czując chłód na ramionach. Zerknęła w stronę okien. Dałaby się
pokroić za to, że przed chwilą były zamknięte. Teraz jedno z nich, środkowe
było rozchylone. Białe, długie zasłony unosiły się upiornie pod wpływem wiatru.
Hermiona sięgnęła po różdżkę i ruszyła niepewnie w stronę przeciwległej części
pokoju. Nie słyszała swoich kroków, a jedynie szaleńcze bicie serca. Zatrzymała
się przed oknem i wyciągnęła rękę w stronę klamki. Nie wiedziała ile to trwało,
ale dopiero po dłuższym czasie zebrała się na odwagę by zatrzasnąć drzwiczki.
Gdy to zrobiła, odetchnęła z ulgą i odwróciła się w stronę łóżka. Ostatni
powiew wiatru przemknął przez pokój i Hermiona znów opadła na miękką pościel.
Nie zdawała sobie sprawy z tego, co przed chwilą miało miejsce. Była zmęczona i
z pewnością tak pijana, że niczego nie zauważyła.
***
Draco wchodził po schodach, nie
zwracając uwagi na to, ile hałasu tym robi. Stawiał kolejne kroki na tyle
mocno, by być pewnym, że Potter nie zaśnie w swoim pokoju pod wpływem ich
dźwięku. Znowu nie miał zamiaru być dla niego miłym. Jedyne na co miał ochotę
było daleko, daleko stąd. Czuł się fatalnie, wiedząc, że nie może tego mieć,
mieć jej. Tkwiła w jego głowie, wciąż powracała. Gdy wszedł do pokoju Toma,
gdzie miał dziś spać coś ścisnęło go od środka. Przypomniał sobie momenty, w
których budził się przy niej, gdy pierwszą rzeczą, jaką robił było pocałowanie
jej. Tak odległe, lecz żywe wspomnienia. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z
tego, jak wielką moc mają zatrzymane w głowie obrazy. Mogą przez długi czas
utrzymywać przy życiu. Draco opadł na łóżko Toma, dziękując przyjacielowi w
duchu. Zaproponował mu swój pokój, wiedząc, że Malfoy chce być sam. Dochodziła
piąta nad ranem. Późno, ciemno, cicho. Za oknem słychać było tylko posępne
skrzypienie sklepowych szyldów. Jedyna rzecz, która była dla Dracona przyjemną
było to, co powiedziała mu Audrey. Pojawiła się zaraz po wyjściu ludzi z
Ministerstwa. Nikt z zewnątrz nie mógł wiedzieć o tym, że jest duchem. Spędziła
z Malfoyem kilka minut, ale to było w stanie mu pomóc...
- Dałeś radę. Nie
było tak źle, prawda?
- Tak, było w
porządku.
- Tęsknisz?
- Jak cholera.
- Chyba nie
powinieneś się z nią teraz widzieć. To niebezpieczne.
- Wiem. Właśnie o
to chodzi.
- Ale to nie
znaczy, że już nigdy jej nie zobaczysz, Draco. Nie myśl tak.
- Nie myślę, ale
każda chwila bez niej jest bez sensu.
- Chwila bez niej?
Przecież ciągle z nią jesteś. O tu! Masz ją w sercu. Niezależnie od tego, ile
kilometrów was dzieli.
- Jak długo to
jeszcze potrwa, Aud?
- Niedługo. Jeszcze
trochę wytrzymaj. Oboje jesteście silni. Dacie sobie radę.
- A co będzie, gdy
do niej wrócę?
- Jak to co?
Zrobisz to, co powinieneś.
- Czyli co?
- Na początek się
ujawnicie.
- A później?
- Spytasz ją...
Draco
uśmiechnął się, dokańczając wypowiedź Audrey w myślach. Chyba rzeczywiście
będzie musiał to zrobić. Jeszcze kilka miesięcy temu nigdy nie pomyślałby, że
będzie w stanie. Ale w tej chwili, siedząc w sypialni Toma zdał sobie sprawę,
że może wszystko. Cała przyszłość była przed nim. Czego mógł się obawiać?
Pokona śmierciożerców i wróci do Hermiony cały i zdrowy. Grunt do pozytywne
nastawienie - pomyślał, zakładając dłonie za głowę. Wiedział, że ta noc będzie
nieprzespana. Przywołał w myślach jeszcze jedno wspomnienie sprzed godziny...
- Zrób to dla mnie,
Aud. Proszę.
- Dobra.
Przekonałeś mnie.
- Dziękuję.
- Ale decyzja
należy do mnie, tak?
- Tak. Zrobisz co
będziesz chciała.
***
Hermiona nie przespała ani minuty.
Wstała z łóżka, gdy wybiła godzina siódma. Spojrzała na tonący w słońcu pokój i
coś aż w niej zadrżało. Na podłodze leżały butelki po whiskey, dywan był
częściowo zaplamiony kremowym piwem, a wszystko wyglądało razem jak jedno
wielkie pobojowisko. Gryfonka nie wiedziała, gdzie postawić stopy. Szła więc w
stronę łazienki, odgarniając nogą zalegające na podłodze rzeczy. W końcu
dotarła do upragnionego celu i zamknęła za sobą drzwi łazienki, z ulgą
osłaniając się od sypialni. Złapała się umywalki, zamykając oczy na dłuższą
chwilę. Gdy uniosła powieki z zamiarem ochlapania twarzy lodowatą wodą, jej
wzrok padł na lustro. Skrzywiła się, widząc swoje odbicie. Wyglądała fatalnie,
ale właściwie czego się spodziewała... Wzięła krótki prysznic i weszła na
powrót do sypialni. Za mniej niż pół godziny musiała być w wielkiej sali.
Obowiązki prefekta nie przeszkadzały jej aż do tej chwili. Należało sprawdzić,
czy wszyscy pierwszoroczni są na swoich miejscach, zaprowadzić ich pod salę, w
której odbywała się pierwsza lekcja. Hermiona czuła, że głowa jej pęka, ale
przecież nie mogła dziś odpoczywać. Gdyby to robiła, zapewne za dużo by
myślała. Liczyła na to, że jakaś wiadomość jednak się pojawi, a jednak się
zawiodła na swojej intuicji. Przez całą noc panowała kompletna cisza. Tylko ta
jedna rzecz zaburzyła na chwilę spokój. Gryfonka po dokładniejszym przemyśleniu
sprawy stwierdziła, że musiała się pomylić i sama otworzyła okno. Wiatr nie
mógł być na tyle silny, by sobie z tym poradzić. Czekał ją długi dzień
kierowany wspomnieniami o pewnym stalowookim blondynie. Przynajmniej tyle mogła
zrobić. Przypominać sobie...
***
Hermiona usiadła w końcu przy stole
gryfonów, chowając do kieszeni listę, którą później miała oddać McGonagall. Czuła
na sobie wzrok połowy wielkiej sali. Nie zamierzała dać im satysfakcji i przed
wyjściem z pokoju zadbała o lepszy wygląd. Nie miała zamiaru pokazywać tego, z
jakim kacem walczy. Poprawiła więc swoje brązowe włosy i oparła głowę na dłoni.
Nagle poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu.
-
Witaj, Hermiono - Bastian opadł na miejsce obok prefekt naczelnej i uśmiechnął
się delikatnie.
-
Cześć - odparła dziewczyna, starając się nie patrzeć w jego ciemne oczy.
-
Wybacz, że to powiem, ale wyglądasz na wykończoną - powiedział chłopiec bez
jakiegokolwiek zawahania. Hermiona natychmiast na niego spojrzała. Jak to
zauważył? Przecież doskonale wszystko zamaskowała. Pochyliła się do niego,
dając do zrozumienia, że to, co zaraz powie zostaje między nimi.
-
Jest aż tak źle? Starałam się to zatuszować - szepnęła, pytająco unosząc brwi.
-
Nie martw się. Tylko ja zauważam takie rzeczy. Masz zaszklone oczy, opierasz
głowę na dłoni z taką siłą, że zaraz przewrócisz stół, trzęsą ci się odrobinę
ręce i wciąż zerkasz na zegar, jakby minuty ciągnęły się wieczność - odrzekł,
mrugając do swojej towarzyszki. Gryfonka mierzyła chłopca zaskoczonym wzrokiem.
Kim on do cholery jest? Ma jedenaście lat, a dostrzega wiele rzeczy, których
nie powinien.
-
Skąd ty się urwałeś, dzieciaku? - syknęła w jego stronę po chwili. Uśmiechnął
się tylko pod nosem. Znów to bolesne wspomnienie dla Hermiony. Nie dość, że
musiała trzymać zmęczenie na wodzy, to jeszcze ten chłopak wzbudzał w niej
takie rzeczy.
-
Nie wiem po co pytasz. I tak ci jak na razie nie odpowiem - odparł swobodnym
głosem. Słowa Hermiony przerwało pojawienie się na stole ogromu potraw. Bastian
natychmiast sięgnął po dzbanek z parującym płynem. Ku zdziwieniu gryfonki nie
nalał go do swojej filiżanki, lecz do jej własnej.
- Co ty wyprawiasz?
-
Jak to co? Nalewam ci kawy - odrzekł, nakładając jej na talerz dwa czekoladowe
rogaliki.
-
Nie musisz mnie niańczyć. To ty masz jedenaście lat, a ja... Zresztą nie ważne
ile mam lat - powiedziała Hermiona, szturchając chłopca w ramię.
-
Dlaczego nie siedzisz obok tej dziewczyny z rudymi włosami? - spytał nagle
Bastian.
-
Co? - odpowiedziała pytaniem Hermiona. Podążyła za wzrokiem młodego gryfona i
natrafiła na siedzącą na drugim końcu stołu Ginny.
-
Wczoraj siedziała obok ciebie. Dlaczego dzisiaj tak nie jest? Myślałem, że się
przyjaźnicie.
-
Na Godryka! Masz oczy dookoła głowy, czy jak?! Pokłóciłyśmy się. I tyle -
odpowiedziała Hermiona, krzywiąc się lekko. Następne kilka minut kryła się za
filiżanką, nie chcąc usłyszeć kolejnego pytania swojego towarzysza. Intrygowało
ją jego zachowanie. Był jeszcze młody, dopiero zaczynał swoją przygodę z magią.
Zauważał jednak taką ilość rzeczy i zachowywał się dojrzalej niż reszta.
Hermiona przyrzekła sobie, że dowie się, jaką tajemnicę kryje ten czarnooki
gryfon. Nagle z rozmyślań wyrwał ją jakiś hałas. Wszyscy zebrani w wielkiej
sali unieśli głowy, zerkając na wlatujące do pomieszczenia sowy. Poranna poczta
zaczęła spadać na stoły, a okrzyki radości rozlegały się ze wszystkich
kierunków. Gryfonka spuściła głowę, wiedząc, że dzisiaj nic nie dostanie. Nie
było nikogo, kto mógłby do niej napisać. Nie prenumerowała też Proroka
Codziennego w obawie, że może dowiedzieć się z niego czegoś, czego nie chciała
wiedzieć. Wprost na talerz Bastiana opadła jakaś koperta. Hermiona patrzyła na
to kątem oka. Niebieski list był zalakowanz czarnym woskiem. Wyglądał jakoś
znajomo, ale dziewczyna nie potrafiła skojarzyć wszystkich elementów układanki
w takim stanie. Siedziała więc i obserwowała, jak chłopiec rozrywa papier.
Czytał wiadomość bez jakiegokolwiek entuzjazmu w oczach. Później odłożył kartkę
i zabrał się za jedzenie. Hermiona nie miała ochoty o nic pytać, więc po prostu
siedziała wpatrzona w swoją filiżankę.
-
Pani prefekt! Halo! Ziemia do Hermiony! - dłoń chłopca przeleciała jej kilka
razy przed twarzą. Dopiero po chwili się ocknęła.
-
Na Godryka! Co?! Co się dzieje? - powiedziała, machając głową, by odrobinę
otrzeźwieć.
-
Obawiam się, że jesteś albo głucha albo ślepa - odrzekł Bastian, zanosząc się
na końcu śmiechem.
-
O co ci chodzi? - spytała Hermiona, marszcząc brwi.
-
Dostałaś list - odparł chłopiec, wskazując dłonią na stół. Gryfonka wciągnęła
powietrze i zwróciła wzrok na swój talerz. Tuż przed nim leżała koperta. Była
czarna jak noc. Natychmiast schowała ją pod stół.
-
Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? - syknęła do Bastiana, posyłając mu
karcące spojrzenie.
-
Spokojnie, nikt nie widział - odpowiedział, patrząc jak Hermiona wyciąga
różdżkę.
-
Co robisz? - spytał, gdy dziewczyna zaczęła mruczeć coś pod nosem. Po chwili
koperta zmieniła kolor na biały.
-
Nie przyciąga tak wzroku - odparła gryfonka, powoli otwierając list. Dłonie
niesamowicie jej drżały, ale w końcu jej się to udało. Przeczytała krótką
wiadomość, a serce podeszło jej do gardła. Zerwała się z ławki, o mało nie
przewracając filiżanki z kawą.
-
Do zobaczenia później. I nikomu ani słowa, bo zabiję - rzuciła do Bastiana, po
czym odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie. Po drodze poprosiła
jeszcze drugą prefekt naczelną o odprowadzenie pierwszorocznych. Później
pognała co sił w stronę północnej wieży.
---
W końcu udało mi się skończyć ten rozdział... Sama nie wiem ile godzin nad nim spędziłam. Nie mam też pojęcia dlaczego tak długo to wszystko zajęło ( nie martwcie się, nie tracę weny). Niby jestem zadowolona z rozdziału, jest w nim wszystko, co być powinno :) Mam nadzieję, że wam się spodobał. Miał trochę podsycić atmosferę. Wiele jest tu niedopowiedzeń, ale większość wyjaśni się w następnym poście. Nie wiem kiedy uda mi się go stworzyć. Bardzo się cieszę, że aż tak podoba wam się moje opowiadanie i z taką niecierpliwością czekacie na nowe części. Dziękuję :)
Dzisiaj stworzyłam prolog opowiadania, które pojawi się na tym blogu zaraz po zakończeniu teraźniejszego. Nie chcę zmieniać adresu bloga i zostanę tutaj. To, co już napisałam jest zupełnie inne od tej historii. Mogę wam tylko zdradzić, że akcja toczy się po wojnie, gdy Hermiona i reszta mają po 25 lat. Już nie mogę się doczekać, aż będziecie mogli to przeczytać :)
Muszę wam koniecznie polecić film ,,The perks of being a wallflower" z Emmą Watson. Oglądałam go DWA razy w ciągu ostatnich DWÓCH dni. Bardzo dużo mnie nauczył i wywołał duuuużo emocji. Aż drżę, gdy o nim myślę. Jest on też po części inspiracją do nowego opowiadania :)
Pozdrawiam was gorąco :*
Do następnego rozdziału.
Przerywać w takim momecie? To powinno być karalne! Muszę przyznać, że scena Blaisa i Hermiony była wspaniała - lubię taką 'prawdziwą' Granger :) Zastanawiam się, czy to otwarte okno to była sprawka Audrey, w końcu do Hermiony zagląda często. Skoro planujesz już nowe opowiadanie, to czy w takim razie kończysz już to? Szkoda :( Za to zaciekawiłaś mnie zapowiedzią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Flo :*
To opowiadanie ma się już coraz bardziej ku końcowi. Pewnie skończy się na ok.35 rozdziałach. Później epilog i kolejne opowiadanie. Mam nadzieję,że tu ze mną zostaniecie. Nowe opowiadanie będzie niesamowite. Czuję to gdzieś głęboko po napisaniu prologu.
Usuńohh, kocham ten film :c sama go oglądałam z milion razy i również wiele mi dawał do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńJa tu zostaje! :D i nigdzie się nie wybieram ;p dopóki będziesz pisać, ja będe tu wchodzić :D
o kurdeee! Ty zła kobieto, jak mogłaś skończyć w takim momenciee ? :x wrrrrr!
jestem strasznie ciekawe co tez będzie napisane w tym liście :)
hmm, Bastian.. strasznie go polubiłam! ;p taka kolejna dobra osóbka w opowiadaniu :D
wogóle świetny rozdział jak zwykle zresztą :D Hermiona i mega kac? xd Fajnieeeeeeee .
i coś jeszcze miałam napisać ale zapomniałam xd
a tak wogóle to niewiem czy kiedyś wspominalam ale kocham Twój styl pisania ♥ tak cudownie oddajesz te emocje, że ło matko! :D
czekam na kolejną notke ;)
Pozdrawiam M.
Bardzo się cieszę, że zostaniesz :) Jestem pewna, że nowe opowiadanie ci się spodoba.
UsuńSkończyłam w takim momencie, bo po pierwsze chciałam was przyciągnąć do nowego rozdziału, a po drugie... nie miałam siły pisać dalej :P Hah. Jestem strasznie zmęczona i wiedziałam, że pisanie w takim stanie zda się na nic.
Sama nie wiem co jest takiego wyjątkowego w moim stylu pisania, ale cieszę się, że komuś się podoba :)
Pozdrawiam :*
I jak tu nie zostać ??? Masz 100% pewności, że zostanę :)
OdpowiedzUsuńLubię tą " prawdziwą Granger "jest taka...
No i jeszcze Bastian. Hmmmmm skąd te dziecko się wzięło i jak rozpoznało kaca u Miony ?
Nie wiem czemu, ale mam złe przeczucia co do czarnej koperty. Może dlatego, że w jednym z opowiadań wysyłali takie śmierciożercy...
Twój styl pisania jest mega. To jak opisujesz emocje <3 Po prostu BOSKIE <3
Czekam z niecierpliwością na NN
WENY
Bardzo się cieszę, że zostaniesz :)
UsuńPrawdziwej Granger będzie więcej i więcej.
Bastian... Muszę zaplanować, kiedy przedstawię jego historię. Będzie niesamowicie.
Czarna koperta. Nie ma co się martwić. Nie ściągam czyiś pomysłów i to nie będzie list od śmierciożerców :)
Ufff. Dzięki <3 Od razu mi lżej :)
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńNo przeczytałam na fonie i teraz komentuję.
Tak, rozdział długi i ciekawy! Jestem bardzo ciekawa co dalej wymyślisz, gdyż co rozdział mnie zaskakujesz no!
Zazdroszczę talentu i tych pomysłów! Aww... oddaj mi troszeczkę talentu! Nie obrażę się :p
Taak, modlę się by ten blog doczekał się końca! Bo ostatnio wiele blogów zostało zawieszonych! Nie rób tego ok? Bo się załamię! I co ja będę czytała? No co!?
Ech, nie rozpisuję się. Czas mnie goni! A muszę jeszcze parę blogów skomentować! :D
Pozdrawiam i weny
Irisa Malfoy
Nie zamierzam zawieszać :) Chyba też bym zginęła, gdybym nie mogła czytać waszych komentarzy. Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał.Dalszą część mam już w głowie. Tylko muszę znaleźć czas na przepisanie tego na komputer :)
UsuńTak, to szybko pisz! Bo jestem głodna rozdziału! Dodawaj częściej! o... kłopot z głowy! :)
UsuńNo wiesz, komentarze zawsze spoko! Ale jak ja widzę długi to myślę "o nie! I teraz to przeczytaj! Nie chce mi się" Ale się zmuszam i czytam!
No weny i czasu na nn :)
Ja uwielbiam długie komentarze :) Później tak samo długo na nie odpisuję. Sprawia mi to przyjemność. Mogłabym być kimś, kto odpisuje np.na listy. Chyba nie istnieje taki zawód :( Niestety...
UsuńA szkoda, nadajesz się na to! :)
UsuńJa lubię odpisywać na komy ale wiesz... czasem mam tak, że mi się nie chce!! Męczy mnie to czasem! :)
Witaj Edge! ;*
OdpowiedzUsuńBastian jest taki spostrzegawczy. Zachowuje się nad wyraz dojrzale! Bardzo mnie intryguje. Czuję, że chłopiec skrywa w sobie pewną tajemnicę. Ale wiem na pewno jedno, podbił moje serce! ; )
Nie wiem co mam myśleć o relacji Hermiony z Blaisem. Oni tak do końca nie zostaną przyjaciółmi, za dużo ich dzieli. Będę tę dwójkę pilnie obserwować. ; )
Powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania czy jeszcze nie? Już planujesz obławę? ;O Ja bym jeszcze z przyjemnością poczytała kilkanaście rozdziałów tego Dramione. Wkręciłam się w świat naszych bohaterów. ; )
Ciekawe co było w tym liście. Teraz będę o tym myśleć przez cały czas. : D
Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Lily ;*
Bastian skrywa tajemnicę i to nie jedną ;) Wiele rzeczy was zaskoczy.
UsuńHermiona i Blaise. Ich relacja będzie specyficzna. W epilogu się wyjaśni wiele rzeczy związanych z tą dwójką.
Już powoli zaczyna się koniec tej historii. Może powiem tak:jest bliżej końca,niż początku. Planuję jeszcze wiele wydarzeń i zobaczymy na ile rozdziałów się te moje pomysły rozłożą ;) Jak na razie przed nami co najmniej ok. 7-8 rozdziałów. Później powstanie moje kolejne dramione.
Zauważyłam, że piszesz bardzo długie rozdziały i dodajesz je w stosunkowo krótkim czasie. Nie wiem czy zależy to od ilości twojego wolnego czasu, czy od weny, która cię nigdy nie opuszcza i po prostu dyktuje ci zdania, składające się w logiczną całość, ale jest to wielki plus. ;)
OdpowiedzUsuńPiszesz na poczekaniu. Jest to dla mnie zupełnie nieprawdopodobne. To tak jakby J.K.Rowling napisała od razu 7 tomów na czysto i opublikowała je. Oczywiście, nie zarzucam ci kłamstwa, po prostu nie mogę w to uwierzyć. Twoja historia jest tak rozbudowana, że jestem pełna podziwu dla Ciebie, że nie gubisz sie w tych wszystkich wątkach.
Piszesz, bo kochasz. Przypomniały mi się słowa Martyny Wojciechowskiej:
"Skąd bierze sie pasja? Z serca. Z umysłu. Z potrzeby. Rodzi się w wyobraźni i od każdego z nas zależy czy przeobrazi się w rzeczywistość". Masz coś, za co inni mogliby oddać wszystko. Masz pasję, którą rozwijasz, którą pielęgnujesz, czerpiesz z niej szczęście, radość.
Wiesz, jest to wspaniałe uczucie, taka satysfakcja, gdy natkniesz się na bloga, takiego jak Twój i zobaczysz, jak bardzo autor przywiązuje się do swojej twórczości. Coś zupełnie innego, gdy ktoś pisze, by "zabić" nudę.
Z postaci, które stworzyłaś sama, najbardziej przypadła mi do gustu Audrey. Drobna, elegancka osóbka, ze słabością do palenia papierosów. Zrobiłaś coś, co nie wychodzi większości autorom, a mianowicie połączyłaś delikatność, wrażliwość z.. wewnętrzną siłą i charakterem. Jestem pełna podziwu, że udało Ci się stworzyć zabawną, szczerą i otwartą postać, która jednak nie jest idealna i ma kilka wad. Zauważyłam pewną zażyłość, która pojawiła się między Audrey, a Malfoyem. Zaufanie, wspieranie siebie nawzajem w trudnych chwilach, szczególnie że znali się dopiero kilka miesięcy, świadczy o tym, jak była miła i życzliwa, a pomimo tego nie owijała w bawełnę i dawała mądre rady Draco. Tak subtelnie wplotłaś wątek ich krótkiej przyjaźni, ale wyraźnie dałaś do zrozumienia, że dziewczyna potrafiła zjednać sobie ludzi. Uderzyło mnie to, że Audrey oddaje wrażenie osoby, która dużo przeszła w życiu, mimo swojego młodego wieku. Nie pamiętam, czy w rozdziałach była wzmianka o jej przeszłości, przyznaję się bez bicia, że z każdą kolejną notką, którą czytałam, ciekawość zżerała mnie coraz bardziej i niektóre szczegóły mogły mi umknąć. Ta bohaterka, zresztą jak wszyscy, ma w sobie trochę tajemniczości i jestem ciekawa, czy będzie o niej więcej wspomniane w następnych rozdziałach.
Kolejnym bohaterem, który mi się spodobał to Bastian. Bystry chłopczyk z nutką tajemniczości. Hermiona nie może sobie skojarzyć, kogo jej przypomina i to nadaje temu opowiadaniu takie oczekiwanie, podczas którego zadajemy sobie pytania. Czy jest krewnym kogoś kogo zna Miona, jaki ma związek z całą sprawą i mnóstwo innych. Szczerość i dostrzeganie wielu rzeczy w jego wieku, czyli dojrzałość jest takie.. szczerze mówiąc nwm jak to nazwać. Inne? No cóż, nie przychodzi mi do głowy żadne inne określenie.
W Dramione nie lubię, gdy autorki tworzą bohaterów-dzieci, bo najczęściej chcą tylko zrobić coś "małego i słodkiego", a i tak na dłuższą metę to się nie udaje i ów postać pojawia się w jednym, bodajże dwóch rozdziałach, co jest okropnie irytujące, szczególnie jeśli przyzwyczaisz się do tego bohatera. Sądzę, że w Twoim przypadku jest inaczej i Bastian odegra jakąś znaczącą rolę w tej sprawie.
Następny bohater, o którym chciałabym napisać kilka zdań to Demens. Jedyne co nie podoba mi się w nim to imię. ;) Mam urazę do imion zaczynających się na literę "D", ale to już mój problem. :)
Strata kogoś bliskiego, w jego przypadku dziewczyny, zmienia go, choć nadal próbuje żyć dalej i pomagać przyjaciołom, co musi być ciężkie dla niego, bo Draco może przypominać mu swoją obecnością nieżyjącą Audrey. Ogółem ta postać jest w porządku, ale wg mnie nie ma w sobie tego "czegoś" co mogłoby mnie bardziej zainteresować.
(Komentarz jest podzielony na dwie części, bo ilość znaków się nie mieści)
Swoim zachowaniem podpadła mi Ginny, którą zawsze lubię w Dramione, a która tutaj zamiast wspierać Miony, myśli o ocenach i ostatnim roku nauki w Hogwarcie (między innymi).
OdpowiedzUsuńO Ronie wolałabym sie nie wypowiadać, bo poleciałoby kilka niecenzuralnych zwrotów.
Akcja w Twoim opowiadaniu toczy się szybko, ale nie przeskakujesz nagle z jednego wątku na drugi, dzięki czemu można zrozumieć poszczególne wątki i zastanowić sie nad nimi. Taka wewnętrzna refleksja, którą prowadzisz sam ze sobą. ;)
Napięcie, które budujesz w tym rozdziale jest wręcz namacalne, a ja-miłośniczka czekania tym bardziej uwielbiam takie sytuacje. Gdyby wszystko było od razu podane na tacy, to straciłoby swój niepowtarzalny urok, a tak musimy czekać i dzięki temu rozwijamy naszą wyobraźnię tworząc prawdopodobne scenariusze.
Nie pozostaje mi nic innego niż tylko pogratulować Ci kolejnego wspaniałego rozdziału i nie martw się, na pewno zostanę z tobą do końca i będę komentowała, tak jak zrobiłam to ostatnio. ;)
Nie potrzebujesz weny, ale i tak Ci jej życzę i z niecierpliwością wyczekuję kolejnej notki.
Fioletoowa
P.S. Cała wypowiedź jest trochę chaotyczna, ale pół godziny temu usunęłam prawie cały komentarz i musiałam zacząć pisać od początku...
P.S.2 Komentarz musiałam podzielić na części, bo miałam powyżej 5000 znaków, a w jednym mieści się najwyżej 4000. ;)
Nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Ze względu na to, że jestem w trzeciej klasie gimnazjum mam teraz dużo pracy, stresów, przygotowań itd. Mimo że jest już po testach to nadal muszę robić jakieś głupoty, jak np. projekt edukacyjny :) Nie przestaję pisać rozdziałów, ponieważ wena mnie nie opuszcza i nie chcę tego marnować. Wiele osób się dziwi jak to wszystko ze sobą godzę, ale sama nie wiem jak to robię. Mam jedną zasadę, której przestrzegam na co dzień. Czasami potrzeba chwili odpoczynku, a dla mnie chwilą wytchnienia jest pisanie. Siadam i tworzę nowy rozdział. Zajmuje to trochę godzin, ale w końcu to kocham :)
UsuńNa tę historię nie miałam żadnego planu. Dosłownie żadnego. Wielu rzeczy jeszcze nie wiem. Nie mam pojęcia jak wszystko się skończy. Mam tylko pojedyncza rzeczy, które chcę koniecznie umieścić w opowiadaniu, a reszta wynika jakoś przy pisaniu rozdziału. Nie wiem czy pamiętasz, ale był jeden rozdział... Chyba o tytule ,,Biały Klif". Opisywałam tam, jak Draco zabiera Hermionę z Hogwartu i zrywa więź zaklęcia. To było wydarzenie, które zmieniło cały bieg akcji. A wymyśliłam to wszystko przy pisaniu rozdziału :) Nie planowałam niczego takiego, dopóki nie wzięłam się za pisanie.
Historii Audrey jeszcze nie przedstawiłam, ale zapewne jeszcze gdzieś o tym wspomnę :) Ta postać jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Muszę bardzo dużo nad nią myśleć i pracować, żeby nie zburzyć już stworzonego obrazu.
Bastian :) Jedna wielka tajemnica. Muszę zaplanować, w którym rozdziale opiszę jego pochodzenie.
Demens :) Właściwie to nie jest jego imię. Ten bohater to Tom Demens, więc na ,,D" zaczyna się jego nazwisko. Zresztą nie jest ono bez znaczenia, bo po łacinie znaczy szalony :)
Bardzo się cieszę, że ten rozdział ci się spodobał. Posłużyłam się nim, by zbudować napięcie :) W następnym rozdziale wszystkie niedopowiedzenia się wyjaśnią.
Dziękuję za tak długi komentarz :*
Pozdrawiam.
Achh.. A mi się coś ubzdurało, że on mam na imię Demens. ;) No nic, moje niedopatrzenie. ;D
Usuń"Biały klif" zmienił całkowicie plan wydarzeń, a ty tu piszesz, że stworzyłaś to na poczekaniu?! Ja się Ciebie po prostu boję. Już bym dawno wszystko pokręciła, a ty prowadzisz tą historię umiejętnie i mam nadzieję, że tak będzie do końca. ;)
Starałam się zawrzeć w komentarzu to co najważniejsze i oczywiście przeliczyłam sie, bo się nie zmieściło w jednym, musiałam go podzielić na części. ;o No cóż, nie zawsze dostajemy to czego chcemy. ;)
Fioletoowa
Nawet nie mam żadnego planu tego opowiadania. Żadnych punktów, żadnego zakończenia. W mojej głowie jest tylko ogólny zarys, a wszystko inne powstaje podczas pisania :) Sama nie wiem jak to wszystko ogarniam. Kilka razy czytam każdy rozdział. Może to dlatego wszystko składa się w całość.
UsuńBędzie Happy End? Błaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagam! :****
OdpowiedzUsuńBędzie :) Jak mogłabym skończyć tę historię inaczej?! :) Niczego jednak nie zdradzam. Wszystko skończy się... oryginalnie.
Usuńbardzo lubię twojego bloga ;3 oczywiście proszę o happy End!
OdpowiedzUsuńI jakiś spektakularny i słodki! ;D
Irytek
hermiona-hogwart.blogspot.com
Koniec tego opowiadanie będzie SPEKTAKULARNY!!!!!! Gorący, jak ogień! Na pewno nie zawiodę :)
UsuńTo ja już nie mogę się doczekać! Uwielbiam jak szczęka opada mi z wrażenia. :D
UsuńEdge, co tutaj długo mówić, masz po prostu talent. Tak jak napisała Fioletoowa, na twojego bloga wchodzi się z wielką przyjemnością. : )
Pozdrawiam Lily ;*
Dziękuję :) Bardzo mi miło.
UsuńI jak ja teraz usnę??? Najbardziej zagadkowy rozdział w historii i w dodatku to otwarte okno. Prawdę mówiąc cały czas bałam się, że zaraz wydarzy się coś nieprzyjemnego dla Hermiony. A Bastian to zgadka stulecia
OdpowiedzUsuń: ) Chyba będę musiała cierpliwie poczekać na kolejny rozdział...
Widziałam Perks w kinie- choć biorąc pod uwagę fakt, że większość filmu przepłakałam to użycie słowa "widziałam" jest wyolbrzymieniem- w każdym razie to niesamowita historia. Czytałaś może książkę? Już się nie mogę doczekać kolejnego Twojego opowiadania, szczególnie jeśli jest inspirowana historią Charliego : )
W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :) Tylko Bastian jeszcze pozostanie tajemnicą. To dziecko jest niesamowite. Tylko tyle powiem :P
UsuńNie czytałam książki, niestety :/ Mam zamiar ją kupić i szybko to nadrobić. Następne opowiadanie jest odrobinę inspirowane filmem, ale nie w sensie fabuły. Zresztą sami zobaczycie, gdy pojawi się prolog nowego opowiadania :P
Wiem że nie zaczyna się zdania od ''a więc'' ale w końcu zasady są po to by je łamać.
OdpowiedzUsuńA więc na Twojego bloga natchnęłam się przypadkiem, nie przepadam za paringiem Dramione, ale Twoja historia mnie mile zaskoczyła, jest oryginalna, ciekawa, zaskakująca, a do tego masz tzw ''lekkie pióro'' przyjemnie czyta się Twoje opowiadanie.
Co do fabuły cieszę się że przedstawiłaś tak Hermione odbiegając trochę od kanionu, w tej wersji podoba mi się dużo bardziej, także zawieszenie broni z Zabinim było ciekawym pomysłem
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, no i oczywiście życzę dużo weny
pozdrawiam,
Nemezis
Bardzo się cieszę, że moje dramione przypadło ci do gustu :) Wiem, że odbiegam bardzo od kanonu, ale jakoś tak Hermiona bardziej mi się podoba.
UsuńMam nadzieję, że z chęcią będziesz czytać kolejne rozdziały.
Pozdrawiam :)
Jestem w szoku, z jaką prędkością dodajesz rozdziały :) To się chwali! Opowiadanie w dalszym ciągu bardzo mi się podoba, nawet jeśli rozdziały są takie krótkie, ajaja. Ale dlatego dodawane są tak często, plus plus plus. Och, zastanawiam się, co Hermiona spotka na Wieży :) Oby Malfoya! Tęsknie do scen, kiedy są razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Długość rozdziałów zawsze jest taka sama ( ok.6-7 stron worda). I odbiegam od tego tylko wtedy, gdy muszę :) Częstotliwość jakoś sama wychodzi. Co dwa, trzy dni nowy rozdział już jest gotowy.
UsuńBardzo się cieszę, że rozdział się spodobał. W następnej części postaram się odrobinę zaskoczyć :)
Mi osobiście rozdział się podoba.
OdpowiedzUsuńJak zawsze dokładny i profesjonalny.
Podoba mi się również ta nagła zmiana Hermiony.
Widać wyraźnie że Blaise dobrze jej radzi i powinna wziąć sobie to do serca.
Tylko jak mogłaś zakończyć w takim momencie?
Co było w tej kopercie?
Czyżby to list od Draco, a może coś więcej?
Nie ukrywam że intrygujesz.
Jestem również ciekawe Twojego nowego opowiadania.
Czuje że będzie naprawdę dobre gdyż widzę co tu pokazujesz.
Ja na pewno będę Twoja czytelniczką.
Pozostaje mi tylko pozdrowić i czekać na więcej.
Dziękuję ;) Bardzo się cieszę, że się spodobał. Odpowiedzi na większość pytań będą w następnym rozdziale. Mam już jego połowę i nie mogę się doczekać publikowania.
UsuńAle o co Draco ma spytać Hermionę? No o co? Dlaczego nie dokończyłaś tego zdania?! Teraz będę się gnębić o cóż mogło Audrey chodzić, a na odpowiedź pewnie przyjdzie mi czekać do chwili w której zakochani się spotkają? No nie, jak możesz być tak okrutna?!I co dla ślizgona ma zrobić jego przyjaciółka? Pozostaje mi tylko mieć nadzieje,że ich rozłąka nie będzie już długo trwać i w krótce otrzymam odpowiedzi na moje pytania.
OdpowiedzUsuńPodczas czytania fragmentu w którym gryfonka zastanawia się czemu okno jest otwarte przyszło mi do głowy,że może to Audrey ją "odwiedziła"? To by w pewnym stopniu tłumaczyło ten nagły podmuch wiatru, albo ja sama na siłę szukam niezwykłych rozwiązań zwyczajnego klimatycznego zjawiaska?
Postać Bastiana coraz bardziej mnie intryguje. Jest nie tylko wyjątkowo dojżały jak na swój wiek,ale również niezwykle spostrzegawczy i tajemniczy. Nie mogę również oprzeć się wrażeniu iż chłopiec szuka towarzystwa Hermiony. Jeżeli tak, to jaki ma w tym cel?
Dodatkowo zaciekawiła mnie ta czarna koperta. Mam nadzieję,że jest to przesyłka od Malfoya, choć z drugiej strony jego listy zawsze przynosiła Audrey,więc któż inny może być nadawcą?
Jak widać mam po tym rozdziale naprawdę sporo pytań,więc z jeszcze większym zniecierpliwieniem i ekscytacją wyczekuje na pojawienie się nowej notki. Dużo weny życzę!
Pozdrawiam:*
Masz rację. Odpowiedź na pytanie ,,,O co Draco ma spytać Hermionę?" pojawi się dopiero, gdy bohaterowie ponownie się spotkają. Staram się wplatać w opowiadanie takie różne momenty, które np. są wspomniane jakoś w środku, właściwie wydają się być bez sensu, ale dopiero na końcu nabierają znaczenia. Retrospekcja z Włoch jeszcze będzie miała swoją rolę w opowiadaniu :)
UsuńOtwarte okno. Wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale :)
Bastian... Tajemnica, tajemnica, tajemnica. Będę ją odsłaniać po trochu, ale niestety nie wprost.
Czarna koperta. Też wszystko okaże się w następnym rozdziale :)
Bardzo się cieszę, że ten rozdział wzbudził takie emocje. Postaram się w następnej części zawrzeć odpowiedzi na większość nurtujących pytań.
Wow! Ale się zapuściłam! Dwa rozdziały! Najmocniej w świecie przepraszam! Niby od piątku siedzę w domu, ale jakoś nie miałam siły czytać. Na początku, to w ogóle powiedź mi jak tam egzaminy, hm? Bez spiny? Wszystko ładnie poszło? :)
OdpowiedzUsuńDobra, dziś robię wyjątek i na bieżąco komentuję, tak po danym fragmencie. Myślę, że tak będzie najlepiej.
Zaczynam więc od rozdziału 26.
- Nie spodziewałam się tego do Ginny. Myślałam - tak jak Hermiona - że jest po ich stronie, że ich wpiera, że wpiera swoją przyjaciółkę. A ta, widząc jak dziewczyna cierpi, wolała jej wyznać, że źle postąpiła wiążąc się z Draconem. Dobrze, że Miona tego nie żałuje, że nie żałuje niczego, co z nim jest związane.
No i Bastian. Kurcze, ależ on jest uroczy! Nic, tylko tulić i tulić! Kochany chłopak! Nie wiem kogo on może jej przypominać. Po głowie chodzi mi Dracon, ale... naprawdę? Nie sądzę. Jakoś wydaje mi się, że mam na myśli kogoś innego, kogoś, kogo nie śmiem podejrzewać.
- Starasz się sprawić, bym całkowicie zatraciła się w wyimaginowanym uczuciu do Malfoy'a? Bo bardzo dobrze Ci to wychodzi. Z każdym kolejnym rozdziałem kocham tego gościa jeszcze bardziej. Sam fakt, że musi żyć dla niej, tylko dla niej jest niesamowity. A że jego myśli wciąż krążą wokół jej osoby... miłość jest piękna, jednak śmierciożercy mogą wyczuć aurę miłości/szczęścia wokół niego, prawda? Takie rzeczy wyczuwa się na kilometr.
- Kocham go jeszcze bardziej! Wrócił mój mroczny Draco. Nieważne, że tym razem musiał udawać dupka. Ważne, że choć na chwilę nim się stał. Ostro zaszalał. Duszenie "kolegi". Cóż, należało mu się. Sądzę jednak, że z Rowlem będzie więcej kłopotów niż może się wydawać. W końcu jako jedyny wpadł na pomysł, że być może Draco zrobił pranie mózgu panu Y. Cóż, miał chłop rację - mam nadzieję, że szybko tej prawdy nie odkryje. Przynajmniej Dracon będzie miał jeszcze swoje pięć minut bycia tym złym. :D
- Demens moim mistrzem, hahaha! Położył się obok blondyna jakby nigdy nic, to jest gość! Ech, on nie jest wariatem, on zna ludzi na wylot. Demens górą!
- Kocham Twoje opisy, wiesz o tym. Tym razem definicja miłości w Twoim wykonaniu... brak słów. Coś pięknego.
- Hermiona-mały alkoholik. Nie dziwię się jej. W końcu nie każdy chłopak naraża swoje życie w tak niebezpiecznych misjach. Miło się czyta o Mionie i Zabinim. Jednocześnie sobie dokuczają, ale też potrafią powiedzieć sobie o swoich problemach. Cóż, Hermiona ma przynajmniej z kim pogadać, gdy nie ma Gin. A co ważniejsze - ma z kim się napić Ognistej.
- O, czyli egzaminy się udały. Gratuluję! Walić historię. Ona się w życiu nie przydaje. Good job, my lady! ^^
PS: Ciąg dalszy zaraz - wyskoczyło mi "wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków", hahaha. xD
Rozdział 27.
OdpowiedzUsuń- Łażenie po dormitorium po dwóch butelkach... możliwe. Chyba. "Siedzisz w swoim dormitorium ze ślizgonem. Pijesz już drugą butelkę whiskey, na twoim łóżku wisi szalik w barwach Slytherinu, a papierosy wypalasz jeden za drugim. Pokochał cię jeden z najbardziej wymagających facetów świata." - podoba mi się to! Bardzo! Chyba najpiękniejsza rzecz jaką mógł powiedzieć Zabini. Nie licząc tego, że kiedyś może powie Mionie, że ją lubi. Na to trzeba czasu, ale może akurat. xD
Kurde, o czym ta dziewczyna znów myśli? Jaki pomysł z komunikowaniem się? Jakie rzeczy? Coś Ty znów wymyśliła?
- Demens doprawdy jest dobry kompanem, a myślałam z początku, że ma kiełbie we łbie. Pozory mylą. Za to sposób na otrzeźwienie Malfoy'a przypomniał mi Demensa oblewającego się całkowicie wodą. Wariaci.
Potter jak zwykle wścibski. Wiem, że o to chodzi w misji Dracona - dostarczenie wiadomości. Ale Potter mógłby być bardziej wyrozumiały i wziąć pod uwagę, że blondyn musi stawać twarzą w twarz ze śmiercią. Hipokryta.
- A co miało miejsce? Wiadomość od Dracona? Mam nadzieję, że za chwilę się dowiem. Czytam dalej.
- Nie cierpię kiedy jesteś tak tajemnicza! Ale od początku. Kochany Malfoy - wciąż wredny dla Pottera, bardzo dobrze. Wierzę, że to mu nigdy nie przejdzie. I Aud. Kocham ją i jej teksty. Jest takim mądrym duchem. Niesamowita dziewczyna. "Spytasz ją" - a ona się zgodzi, niewątpliwie. Tylko co oznacza ta kolejna część ich rozmowy?
Ach, i oboje leżą w tej samej pozycji! Full romantic!
- Życzę jej powodzenia w spełnianiu swoich obowiązków prefekta w takim stanie. Dobrze, że w ogóle pamięta to otwarte okno. xD
- Dobra jest, że zdołała się ogarnąć. Ogarnąć na tyle, by nikt prócz Bastiana niczego nie dostrzegł. Serio, co to za dziecko? Ja jakie dodatkowe magiczne zdolności czy naprawdę oczy dookoła głowy? Intrygujący chłopak. To sprawia, że miło mi się o nim czyta. Koperta. Pewnie wiadomość, że wszystko ok, hm? Tylko co dokładnie?! Zawsze musisz kończyć w takich momentach, prawda? Lubisz trzymać ludzi w niepewności. Wredna Ty! :P
- Kolejne opowiadanie? Świetnie! czekam jednak na zakończenie tego. Ech, kocham to opowiadanie, poważnie.
- Film "The perks of being a wallflower" jest cudowny. Widziałam go raz, zaraz po premierze, ale chętnie bym zobaczyła go jeszcze z milion razy. Doprawdy jest bardzo pouczający.
Czekam na kolejny rozdział, nie pozostaje mi nic innego. Mam nadzieję, że znajdę czas i chęci na czytanie, bo ostatnio nawet z tym u mnie ciężko (co widać po moim spóźnionym komentarzu).
Jeszcze jedno - postanowiłam podzielić się ze światem twórczością, o której niedawno Ci mówiłam. Jeśli będziesz miała ochotę, zapraszam: http://find-and-remain-myself.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie! :*
PS: Stary devil&angel :) Logiczne, więc się domyśliłaś, wiem. Wolę powiadomić. :*
Egzaminy poszły w porządku :) Zestresowałam się tylko na historii i poszła mi trochę gorzej. No ale nic... Tego poprawić nie można :P Stres już ze mnie kompletnie zszedł i teraz sobie odpoczywam. Dzisiaj nie poszłam do szkoły. Robię sobie jeszcze dłuższy weekend :P
UsuńRozdział 26...
- Ginny... Hmm... Jeszcze kiedyś przedstawię jej punkt myślenia :) Hermiona nie żałuje niczego i nigdy żałować nie będzie. Nie zamierzam nagle robić akcji w stylu: źle zrobiłam, rzucę Dracona. Według mnie to by było... okropne. W ogóle nie lubię w opowiadaniach dramione, jak Miona nagle zmienia zdanie.
- Bastian :) Nie przypomina Dracona. To możecie od razu wykluczyć. W następnych rozdziałach jego tajemnica będzie po trochu ujawniania, ale nie będę tego robić wprost :P Trzeba się będzie zastanowić.
- Draco walczy sam ze sobą. Hermiona nauczyła go być jeszcze silniejszym i jego maska przy śmierciożercach ukrywa wszystko. Tylko miłość może być taką silną bronią.
Mroczna wersja Dracona... Hmm... Chętnie pokazałabym tego więcej, ale ciężko jest to teraz wpleść. Jeszcze w którymś z ostatnich rozdziałów będzie kilka scen, gdy Malfoy wpada w taki jakby szał, ale to jeszcze daleko, daleko.
- Demens :) Haha. Chciałam w tej scenie pokazać, że nic go nie obchodzi. Nie liczy się dla niego, kto sobie coś pomyśli. Chciałabym mieć takiego przyjaciela.
- Hermiona alkoholik. To picie nie wyjdzie jej raczej na dobre :) Jest prefektem naczelnym = mam dużo obowiązków. Wykonywanie ich na mega kacu to niezbyt dobry pomysł :P W następnym rozdziale zobaczycie jakie będą konsekwencje popijawy z Blaisem.
Rozdział 27
- Po Zabinim raczej nie należy się spodziewać czego w stylu: Lubię cię. Nie, w moim opowiadaniu raczej nie. Nigdy tego nie powie, ale zobaczycie w epilogu co będzie z relacją Miony i Diabła.
- Pomysł na komunikowanie się :P Haha. Zauważyłaś to jako jedyna w tym rozdziale. Większość po prostu to pominęła. Już niedługo się okaże, co Miona kryje w swojej główce.
- ,,Spytasz ją..." Każdy pewnie skojarzył to z jednym pytaniem. A zaskoczę was: to nie jest TO pytanie :P Haha. Okaże się co mi się zrodziło w głowie w jednym z ostatnich rozdziałów.
- Sprawa z listem, otwartym oknem itp. itd. wyjaśni się w następnym rozdziale :P
Za każdym razem z niecierpliwością czekam na twój komentarz :) Bardzo mnie twoje uwagi podnoszą na duchu. Mam nadzieję,że ta moja dzisiejsza odpowiedź nie jest zbyt chaotyczna :) Jakoś tak nie mogłam się skupić.
AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! Tak się cieszę, że masz bloga! Już tam pędzę i czytam :* :* :*
Cieszę się, że wszystko poszło po Twojej myśli. Historia jest mało ważna, nie przydaje się, co już Ci pisałam. :)
UsuńNa 100% dostaniesz się do wymarzonego liceum, wiem to. ^^
- Rozumiem, że Ginny może być zła. W końcu jej przyjaciółka brata się z dawnym wrogiem. No ale właśnie DAWNYM. Powinna więc zaakceptować w pełni jej wybór i ją wspierać. Dlatego bardzo ciekawi jej punkt widzenia. ;)
- No tak, faktycznie wydawało mi się mało prawdopodobne, by Bastian przypominał Dracona. Zbyt bardzo lubisz być tajemnicza i trzymać ludzi w cholernym napięciu. :P
- Cieszy mnie, że Draco jeszcze nie raz pokaże charakterek. Uwielbiam go takiego!
- Oj tak, też chciałabym mieć takiego przyjaciela. Jest niesamowity! Do rany przyłóż.
- Haha, już nie mogę się doczekać spełniania obowiązków przez Mionę na kacu, LOL! xD
- Czyli Zabini zostanie Zabinim. I dobrze. Tylko zaczynam się niecierpliwić na ten epilog, a to zbyt dobre nie jest, bo wiesz jak kocham to opowiadanie. Czekam na kolejne rozdziały, jednocześnie nie mogąc doczekać się końca. A jak już skończysz, będę przeklinać, że tak szybko... xD
- Bo mnie zaciekawił ten fragment z komunikowaniem się. Pamiętam, że coś chciała Draconowi dopisać w liście, ale to pominęła. Teraz wychodzi na to, że chodzi właśnie o jakiś rodzaj komunikacji. No po prostu wymiękam z tą tajemniczością! :P
- Spyta ją czy za nim tęskniła? Hahaha. Tak, masz rację, pomyślałam dokładnie o pytaniu w stylu jakieś "will you marry me?", a ona rzuci mu się na szyję, jednocześnie przewracając go na podłogę i tak leżąc na nim, odpowie "i will" czy "i do" czy co się się odpowiada. xD
- To ja czekam na kolejny! :D
Pamiętam o tym. Już raz mi pisałaś, że czekasz na mój komentarz, dlatego mam takie poczucie, że nie mogę Cię zawieść. I no tym razem czuję, że zawiodłam, bo tak późno dodałam. Przepraszam bardzo. :*
Wypowiedź ani trochę nie jest chaotyczna. Ja zrozumiem wszystko, o ile jest po polsku. :P
W głowie mam ten Twój okrzyk, masakra! Wariatka! Chyba Ty mnie natchnęłaś do kontynuacji. Zobaczymy jak długo pociągnę. :P
,,W głowie mam ten Twój okrzyk, masakra! Wariatka!"-hahaha. Nawet nie wiesz ile razy już słyszę podobne zdanie. Na żywo ludzie też tak na mnie reagują :)
UsuńPociągniesz długo, bo będę ci komentować pod każdym nowym rozdziałem i nie będziesz miała wyjścia! Hahaha
Chyba już Ci mówiłam, że mam wrażenie, iż jesteś młodszą wersją mnie, co nie? :P Też taka skromna, głupia i w ogóle nie wiadomo skąd się dziecko wzięło. xD
UsuńDodałam na razie prolog, jeszcze mam czas, by się wycofać... xD hahaha. Nie no, postaram się dociągnąć do końca. :)
Czyżby Draco zamierzał się oświadczyć ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż się ujawnią :D
Kim jest ten Bastian, no! Kusi mnie, żeby iść do późniejszych notek i sprawdzić, ale zepsułabym sobie niespodziankę, więc muszę uzbroić się w cierpliwość :D