Obudził się nagle, zdając sobie
sprawę z tego, że zasnął na fotelu w jadalni. Plecy już dawały ostrzegawcze
znaki spowodowane niewygodą. Przeciągnął się, jednocześnie zauważając wpatrzone
w siebie oczy. Tom siedział na stole, machając nogami nad podłogą. Jego
czerwona czapka leżała na stołku, a kurtka bezceremonialnie spoczywała w progu
pomieszczenia. Nos i policzki mężczyzny jeszcze nosiły zarumienione ślady
mrozu, co świadczyło o tym, że dopiero wszedł. Draco widział go ostatnio kilka
dni temu, gdy przyniósł informacje od spotkaniu śmierciożerców. Później znowu
gdzieś zniknął.
- Dobrze
się spało? - spytał brunet, zeskakując ze stołu. Skierował się w stronę kuchni,
bawiąc się zawieszonymi na palcu kluczami od głównych drzwi Motelu.
-
Wyśmienicie - odpowiedział Malfoy zaspanym, nie do końca przytomnym głosem i
również wstał ze swojego miejsca. Zastał Demensa z głową wciśniętą w jakąś
szafkę. Dopiero po chwili się z niej wyłonił, a zaraz za nim puszka kawy. Z
uśmiechem na ustach zaczął krzątać się po kuchni.
- Gdzie
byłeś przez ostatnie kilka dni? - spytał blondyn, siadając na jednym ze stołków
z wysokimi nogami.
-
Chodziłem własnymi ścieżkami - odpowiedział, wsypując zastraszające ilości kawy
do kubków. Nawet nie używał przy tym łyżeczki. Dozował proszek prosto z
opakowania.
-
Ostatnio ze mną nie porozmawiałeś - Draco oparł głowę na dłoni, starając się
opanować zmęczenie.
- Możemy
pogadać teraz - Demens jak gdyby nigdy nic wsadził głowę pod kran, a woda
zaczęła spływać mu po twarzy.
- Co ty
wyrabiasz? - blondyn spojrzał na niego z niepokojem.
- Budzę
się. Nie widać? - Tom wyciągnął głowę spod strumienia lodowatej wody i wytarł
się koszulką, która w kilka sekund stała się mokra. Wyglądał tak, jakby wziął
prysznic w ubraniu, co Malfoy skwitował jedynie uśmiechem.
- Byłeś
na stacji, gdy przyjechali? - ślizgon chciał zadać to pytanie już od dawna, ale
gdy ostatnio widział Demensa, ten nie był zdolny mu odpowiedzieć.
- Tak,
zrobiłem im małą niespodziankę. Rzuciłem się na Diabła wprost z poczekalni.
Dostałem w szczękę, jak za dawnych czasów - Tom usiadł w końcu przy Draconie.
-
Przecież tylko taki cios jest w stanie cię uspokoić, szaleńcze - powiedział
Malfoy z rozbawieniem w głosie. Przypominał sobie jednocześnie ile razy musiał
przyłożyć Demensowi w swoim życiu. Przez kilka miesięcy spędzonych w Motelu
kilkakrotnie należało przywrócić go brutalnie do rzeczywistości.
- Twoja
dziewczyna patrzyła na to z przerażeniem - Tom roześmiał się cicho, a Dracona
ogarnęło dziwne uczucie, gdy usłyszał dwa pierwsze słowa. Jeszcze nigdy nie
nazwał tak Hermiony, mimo że to określenie było jak najbardziej prawdziwe.
- Mam
nadzieję, że jej nie wystraszyłeś - powiedział po chwili, zerkając na
przyjaciela. Ten tylko uśmiechnął się jak opętany.
- Wręcz
przeciwnie. Przedstawiłem się jak dżentelmen i zaproponowałem papierosa.
Zgodziła się.
-
Przeszła pozytywnie twój test. Tak myślałem - Draco doskonale wiedział o rytuale
Toma. Każdemu nowopoznanemu człowiekowi proponował papierosa. Gdy się zgadzał,
znaczyło to o tym, że jest chociaż w połowie w porządku. Gdy zjawił się po raz
pierwszy w Motelu, Demens także tak go potraktował. Oczywiście mu nie odmówił.
- Ale
pomijając test, powiem ci szczerze, że mnie zaskoczyła. Wiedziałem, że weźmiesz
się za jakąś intrygującą dziewczynę, ale ona kompletnie mnie rozłożyła na
łopatki. Miała na sobie twój szalik. Poznałem go od razu. Nigdy nikomu nie
pozwalałeś go dotykać, ze względu na ślizgońską dumę - Tom przerwał na chwilę i
zachichotał pod nosem. Draco również powstrzymywał wybuch śmiechu.
- Jest
niesamowita, prawda? - blondyn kręcił nadgarstkiem dłoni, w której trzymał
kubek z kawą. Była ciemna, jak noc, taka jaką uwielbiał. Myślał o dniu, w
którym wystraszył Hermionę w Dolinie Godryka. Omal nie wylała na niego czajnika
pełnego wody. Później, na Białym Klifie, gdy jeszcze był słaby kilka razy
wyrywała mu kubek z dłoni. Mówiła, że robi to dlatego, że irytuje ją, jak się
nim bawi. W rzeczywistości bała się, żeby nie wylał na siebie wrzątku.
- Bardzo
pewna siebie. Gdybyś widział minę McGonagall, gdy zobaczyła ją z papierosem w
dłoni i w barwach Domu Węża. Myślałem, że padnę ze śmiechu - Tomowi jak zwykle
sprawiało przyjemność oglądanie skamieniałej twarzy nauczycielki transmutacji. Draco
siedział jeszcze przez chwilę wpatrzony w kuchenny blat, po czym zerwał się z
krzesła. Zaczął chodzić po pokoju, a odgłos jego kroków odbijał się od ścian.
Demens wodził za nim oczami.
- Denerwujesz
się tym dzisiejszy spotkaniem? - spytał
brunet.
- Tak -
odpowiedział lakonicznie Malfoy.
- Przecież
ustaliliśmy wszystko. Wiesz, co masz im powiedzieć.
- I co z
tego? Oni są nieprzewidywalni. Ciekawe ile już osób z tej listy zdołali zabić -
Draco wciąż nie przestawał nerwowo chodzić po kuchni. Słowa Toma ani trochę go
nie uspokoiły.
- Nie
musisz dzisiejszego wieczora robić zbyt wiele. Zyskasz jeszcze trochę zaufania,
podpatrzysz, jak są zorganizowani. Jutro spotkamy się z ludźmi z Ministerstwa,
którzy zaczną planować tę całą obławę -
Demens pomachał rękami w dziwny sposób pod koniec wypowiedzi.
- Jesteś
pewien, że połkną haczyk? Przecież to śmierciożercy - Draco w końcu się
zatrzymał i spojrzał w iskrzące się oczy przyjaciela.
- Jestem
pewien, że dadzą się złapać.
***
Gryfonka przekroczyła próg, a twarze
jedzących śniadanie prefektów skierowały się w jej stronę. Powoli zmierzyła
wzrokiem całą grupę. Luna i Padma Patil siedziały obok siebie, reprezentując
Revenclaw. Zaraz obok siedziała Paravati, druga prefekt naczelna Domu Lwa. Po
przeciwnej stronie siedziała Pansy Parkinson, która w tym roku miała
współpracować z Zabinim. Poza nimi przy stole byli jeszcze dwaj uczniowie
Hufflepufu: Ernie Macmillan i Hanna Abbot. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie
do Luny, która przesunęła się i zrobiła jej miejsce. Chyba jako jedyna zdołała
się już otrząsnąć. Reszta wyglądała tak, jakby ich szczęki nadal tkwiły na
podłodze lub raczej kilka metrów pod posadzką. Nim się zorientowała, Blaise już
odsunął przed nią krzesło. Posłała mu mordercze spojrzenie, na co odpowiedział
ślizgońskim uśmiechem. Gryfonka usłyszała jak z przeciwnej strony stołu
dochodzą odgłosy krztuszącej się Parkinson.
-
Dziękuję, Diable - powiedziała Hermiona najbardziej słodkim tonem, jaki mogła w
tej chwili uzyskać. Skoro Zabini chciał się bawić w ten sposób, zamierzała
dotrzymywać mu kroku. Podczas wcześniejszych spotkań prefektów zachowywał się w
stosunku do niej odrobinę chłodno. Teraz najwyraźniej zmienił zdanie.
-
Pociąg ma przyjechać za pół godziny - do Wielkiej Sali nagle weszła McGonagall.
Jej wzrok zatrzymał się na dłużej przy Hermionie.
-
Dobrze, pani profesor. Zaraz będziemy się zbierać - Luna posłała uspokajający
uśmiech nauczyciele, po czym wstała ze swojego miejsca. Hermiona wypiła szybko
resztkę swojego soku i zrobiła to samo.
-
Miona, nic nie zjadłaś. Dobrze się czujesz? - spytał Blaise z rozbawieniem w
głosie. Gryfonka podeszła do niego i przyłożyła mu w tył głowy otwartą dłonią.
Prefekci patrzyli na tę scenę, nie wiedząc, jak reagować.
-
Czuję się świetnie - powiedziała, patrząc jak rozciera obolałe miejsce.
-
Dlaczego mi to zrobiłaś? Bolało - jęknął Diabeł.
-
Bo miało boleć - uśmiechnęła się do niego łagodnie. Pozostali uczniowie zaczęli
powoli opuszczać Wielką Salę. Gdy zostali tam we dwójkę Hermiona zbliżyła się
znowu do Blaise'a.
-
Co ty wyrabiasz? - syknęła kilka centymetrów od jego twarzy.
-
Też chcę mieć z tego wszystkiego korzyści - odpowiedział, zakładając ręce na
klatce piersiowej. Starał się nie okazywać, że wzrok Hermiony dosłownie
przewiercał mu głowę na wylot.
-
Jakie korzyści? Widziałeś ich miny? Zlinczują cię za takie zachowanie wobec
szlamy - rzuciła bez zająknięcia. Zabini wpatrywał się w nią przez chwilę. Co
Malfoy zrobił ze starą Granger? Jak udało mu się wydobyć tę prawdziwą stronę?
-
Daj spokój. Nie zależy mi - odpowiedział po chwili i wstał z krzesła. Hermiona
patrzyła na niego z dziwnym wyrazem twarzy.
-
I teraz tak to będzie wyglądać? Będziesz mi odsuwał krzesło, pytał czy wszystko
w porządku? - podniosła głos, czego nie planowała. Blaise tylko się uśmiechnął.
-
Granger, błagam cię. Przestań się przejmować nie swoimi sprawami. Będę się
zachowywał jak tylko będzie mi się chciało - odrzekł brunet.
-
Przecież oni wszyscy dostaną zawału, jeśli będziesz się ze mną bratać.
-
I o to chodzi - powiedział Diabeł, po czym mrugnął do Hermiony - Która to
godzina? Cholera, spóźnimy się - dodał po chwili. Zanim zdołała się zorientować
chwycił ją w pasie i ruszył biegiem w stronę wyjścia z Wielkiej Sali.
-
Puszczaj mnie, idioto - zaczęła się wiercić i kopać ślizgona. Blaise nie robił
sobie nic z jej małych piąstek na plecach. Biegł pewnie przez hol, wyciągając z
kieszeni różdżkę. Jednym zaklęciem otworzył drzwi szkoły i znaleźli się na
tarasie. Hermiona wrzeszczała jak
opętana nadal się szarpiąc. Postawił ją jak gdyby nigdy nic na kamiennym
podeście i otrzepał spodnie ze śladów jej butów. Gryfonka powoli odwróciła się
do grupki prefektów, która stała już przed wejściem. Wyglądali tak, jakby
zobaczyli ducha. Hermiona poczuła jak krew w niej buzuje, gdy Zabini zarzucił jej
na ramiona swój płaszcz. Gdyby nie to, że na dworze było lodowato, zapewne by
go zrzuciła. Powstrzymała mordercze spojrzenie i ruszyła w dół schodów. Obcasy
jej czarnych kozaków stukały miarowo o kamienie. Diabeł szedł tuż za nią z
gigantycznym uśmiechem. Cała ta sytuacja niezwykle go bawiła. Szczególnie twarz
Pansy Parkinson wzbudzała w nim niekontrolowane emocje. Wyglądała tak, jakby
zaraz miała zemdleć. Hermiona doskonale sobie z tym radziła. Szła przed siebie
z wysoko podniesioną głową, nie zwracając uwagi na nieprzytomne miny prefektów.
Dogonił ją przy głównej bramie, skąd mieli się teleportować na stację.
-
I co? Nie było tak źle? - rzucił w jej stronę. Odwróciła się do niego z
kamienną twarzą. Przez kilka sekund jej mimika była zamrożona i bez wyrazu.
Widok uradowanego Blaise'a tak ją jednak nastrajał, że po chwili uśmiechnęła
się pod nosem. Próbowała ukryć, że te zaskoczenie, które wzbudza dodaje jej
jeszcze bardziej pewności siebie.
-
A jednak! Panna Granger również ma w sobie odrobinę chęci szyderstwa i
manipulacji! - Zabini zaklaskał w dłonie. Po chwili złapał Hermionę za
nadgarstek i teleportował się do Hogsmead.
***
Wylądowali na dworcu jako pierwsi.
Reszta prefektów pojawiła się chwilę później. Trzymali się jednak z daleka od
gryfonki i ślizgona. Tylko Luna uśmiechała się do nich szczerze, jak to miała w
zwyczaju. Zegar wybił godzinę dziesiątą, a nie zanosiło się na szybkie
przybycie pociągu. Hermiona rozejrzała się po stacji, na której była tydzień temu. Zauważyła, że
Blaise robi to samo, poświęcając dłuższą chwilę
na obserwację poczekalni. Nagle z rozmyślań wyrwał ich czyjś tubalny
głos.
-
Ej! Wy tam! Odsunąć mi się od torowiska! - brązowowłosa poznałaby ten akcent
wszędzie. Nawet jeśli zagłuszony był
odrobinę przez wiatr. Odwróciła się natychmiast.
-
Hagrid! - zaczęła biec w stronę mężczyzny, stukając obcasami o platformę.
-
Hermiona! To ty? Nie poznałem cię, cholibka - uścisnął dziewczynę, po czym
odsunął ją od siebie na odległość swoich ogromnych ramion. Uśmiechała się do
niego tak jak dawniej, oczy też świeciły normalnym blaskiem, ale poza tym
wyglądała inaczej.
-
Tak samo jak większość - usłyszeli za sobą czyjś głos. Blaise stał obok,
zupełnie jakby był cieniem gryfonki.
-
Co on tu robi? Nie przeszkadzał ci przypadkiem? - spytał Hagrid, rzucając
Hermionie zaniepokojone spojrzenie.
-
Wszystko w porządku. Powiedzmy, że mamy zawieszenie broni - odpowiedziała
niezbyt wesoło, lecz ze spokojem.
-
Gdzieś ty się podziewała tyle miesięcy? Zniknęłaś tak nagle - olbrzym nie
przestawał mierzyć Hermiony wzrokiem.
-
Miałam do załatwienia kilka spraw. Pomieszkiwałam tu i tam - odparła wymijająco
gryfonka.
-
Rubeusie! - krzyk pracownika stacji przeszył powietrze.
-
Przepraszam, muszę was już opuścić. Do zobaczenia w Wielkiej Sali - mężczyzna
przygładził brodę i ruszył w stronę budynku dworca. Hermiona odwróciła się
tymczasem do Zabiniego.
-
Nie musisz za mną wszędzie chodzić - rzuciła w jego stronę.
-
Muszę. Jesteśmy razem w parze - odpowiedział, posyłając jej szyderczy uśmiech.
-
Jakiej znowu parze? - spytała zdezorientowana.
-
Nie wiem czy słuchałaś słów McGonagall na ostatnim spotkaniu... Założę się, że
nie. Podzielili nas na dwójki. Będziemy razem zajmować się wszystkim.
-
Dlaczego akurat ty? - jęknęła, przecierając twarz dłonią.
-
Nie narzekaj. Wolałabyś być w parze z Pansy? - roześmiał się, widząc minę
brązowowłosej.
- Nie do końca rozumiem co ty knujesz -
Hermiona zmrużyła podejrzliwie oczy.
- Nic nie knuję. Przestań za dużo kombinować -
Blaise uśmiechnął się uspokajająco. Zapadła cisza, w której gryfonka
przypatrywała się Zabiniemu. Zastanawiała się, co mu odbiło. Od samego rana
starał się dopiec dawnym znajomym i nie odstępował jej na krok. Jakim elementem
gry tutaj była? Może rzeczywiście miał przyjemność z wzbudzania zaskoczenia. To
było częścią natury ślizgonów. Chcieli zaskakiwać, szokować. Co powiedziałby
Draco, gdyby wiedział o tym dziwnym zachowaniu przyjaciela? Może byłby
zadowolony jego swobodą. Hermiona sama nie wiedziała, co ma myśleć.
Jednocześnie Blaise strasznie ją denerwował, a z drugiej strony czuła się przy
nim pewniej. Nie była sama ze swoją zmianą. On rozdzielał szok na dwie osoby,
wszystkie pary oczu nie były skierowane jedynie na nią. Pewnie jeszcze długo
roztrząsałby tę sprawę, gdyby nie dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Po chwili na
stacji pojawiła się ogromna czerwono-czarna lokomotywa Ekspresu Hogwart. Wagony zatrzymywały się po kolei, trąc o
tory. Śnieg topił się nad rozgrzanym żelastwem. Drzwi zaczęły się otwierać, a
tłum ubranych w szaty uczniów zaczął wylewać się na platformę.
-
Pirwszoroczni, do mnie! - Hagrid stał na uboczu, nawołując najmłodszych
Hogwartczyków. Zdezorientowane dzieci podchodziły do niego niepewnie,
zadzierając głowy, by lepiej widzieć jego twarz. Hermiona uśmiechnęła się pod
nosem, przypominając sobie dzień, w którym pierwszy raz usłyszała tubalny głos
Rubeusa.
-
Chodź, trzeba zorganizować tę hołotę - Blaise pociągnął dziewczynę za rękaw w
stronę wagonów. Zaczęli chodzić wzdłuż torów wskazując uczniom kierunek do
powozów z testralami. Po Bitwie większość widziała już te magiczne stworzenia.
Na stacji z każdą minutą robiło się coraz mniej tłoczno. Hermiona rozglądała
się jednak we wszystkie strony, wypatrując konkretnej osoby. Gdy doszli z
Zabinim do ostatniego wagonu nagle ktoś z niego wysiadł. Rudowłosa dziewczyna
rzuciła się na szyję przyjaciółce, piszcząc i podskakując.
-
Miona! Dlaczego się do mnie nie odzywałaś? Nie wiedziałam, co się z tobą
dzieje! Jak ty wyglądasz? Na Godryka! Zmieniłaś się! - Ginny mówiła bez
przerwy, nie dając nikomu dojść do głosu. W końcu odwróciła wzrok i dosłownie
skamieniała. Mrugała tylko z niedowierzaniem oczami, wpatrując się w bruneta,
stojącego obok Hermiony. Otrząsnęła się po dłuższym czasie.
-
Co ty tu robisz, Zabini? - ruda niemal wypluła ostatnie słowo.
-
A jak myślisz, złotko? Pilnuję twojej przyjaciółeczki - odparł z szyderczym
uśmiechem.
-
Herm, czy on mówi poważnie? - Ginny spojrzała z nadzieją na brązowowłosą.
-
Tak, jak najbardziej poważnie - odpowiedziała, uśmiechając się uspokajająco.
-
Chyba żartujesz?! Miona!
-
Nie mogę ci teraz wszystkiego wyjaśniać. Musimy przejść się po pociągu.
Pogadamy później - Hermiona przytuliła pannę Weasley i siłą odepchnęła ją w
stronę powozów. Ruda zniknęła im z oczu po kilku minutach.
-
Zadowolony? - syknęła gryfonka.
-
Owszem - odparł Blaise, otwierając przed nią drzwi ostatniego wagonu. Weszła do
środka i zaczęła sprawdzać po kolei każdy przedział. Szła w milczeniu, nie
zaszczycając ślizgona nawet spojrzeniem.
-
Gniewasz się? - usłyszała pytanie i zatrzymała się nagle w połowie korytarza.
-
Nie, po prostu mam dzisiaj wystarczająco dużo stresu, a teraz doszło mi jeszcze
tłumaczenie całej sytuacji Ginny - odpowiedziała cicho.
-
Denerwujesz się tym spotkaniem, na które idzie Draco?
-
Tak, dokładnie tym - odparła, po czym ruszyła znowu przed siebie.
-
Musisz wyluzować, Granger.
-
Łatwo mówić, gorzej robić - powiedziała, po czym z hukiem zatrzasnęła drzwi
kolejnego przedziału.
-
Mam pomysł - Blaise zatrzymał ją nagle w przejściu między wagonami. Hermiona
spojrzała na niego zdziwiona, ale nie próbowała go nawet wyminąć. Wiedziała, że
i tak ją powstrzyma.
-
Słucham - rzuciła cicho i westchnęła zrezygnowana. Chciała jak najszybciej
wyjść z pociągu i odetchnąć świeżym powietrzem.
-
Spotkajmy się dzisiaj w nocy w Pokoju Życzeń albo gdziekolwiek. Mam ze sobą
butelkę Ognistej. Powinno ci pomóc.
-
Co?! Mówisz poważnie?
-
Tak, nawet bardzo. Nie mam ostatnio towarzystwa do picia, a przecież widziałem,
jakimi ilościami jesteś w stanie się raczyć - odpowiedział z rozbawieniem na
ustach.
-
Dobra, niech będzie - machnęła ręką, po czym odsunęła go i ruszyła dalej.
***
Wysiedli z ostatniego powozu,
mijając po drodze dwa testrale. Przebierały niespokojnie kopytami, a ich czarne
skrzydła unosiły się miarowo, w rytm oddechów. Hermiona uważała, że są pięknymi
stworzeniami, mimo że były symbolem śmierci. Wzbudzały swoim widokiem dreszcze
na całym ciele, ale jednocześnie były tajemnicze, czarne jak noc, co
uwielbiała. W milczeniu pokonali drogę dzielącą ich od Wielkiej Sali. Blaise
otworzył przed nią drzwi, po czym pomógł jej zdjąć mokry od śniegu płaszcz. W
momencie, w którym gruby materiał zniknął z jej ramion, niemal wszystkie oczy
skierowała się w ich stronę.
-
Nieźle hipnotyzujesz połowę uczniów - usłyszała szept Blaise'a za swoimi
plecami. Uśmiechnęła się tylko i poprawiła dłonią ułożone w fale włosy.
-
Przyjdź do moje dormitorium o północy. Tylko przynieś dużo Ognistej. Jedna
butelka na pewno mnie dzisiaj nie uspokoi - powiedziała tak cicho, że jedynie
on ją dosłyszał, po czym ruszyła w stronę stołu Domu Lwa. Zabini pokręcił z
niedowierzaniem głową i skierował się do uczniów Slytherinu. Hermiona zdążyła
już usiąść przy Ginny i obserwowała, jak Pansy Parkinson zaczyna kłócić się z
Blaisem. Ślizgon rzucił w jej stronę jakieś krótkie zdanie i natychmiast
zamilkła. Hermiona uśmiechnęła się tylko pod nosem. Czuła na sobie spojrzenia
połowy Wielkiej Sali, ale nie zamierzała się ugiąć. Siedziała z wysoko
podniesioną głową.
-
Co tu się dzieje, do cholery? - głos rudowłosej wyrwał ją z rozmyślań.
-
To zbyt skomplikowane, żebym mogła powiedzieć ci to teraz - odpowiedziała
Hermiona, obserwując, jak do pomieszczenia wchodzą pierwszoroczni. Szli
nieśmiało środkiem Wielkiej Sali i rozglądali się niepewnie.
-
Chociaż mi wyjaśnij co robisz z tym idiotą, Zabinim? - poprosiła Ginny
błagalnym tonem.
-
Ma się mną opiekować pod nieobecność Malfoya - brązowowłosa żałowała, że nie
zaczekała z rozmową do pojawienia się potraw. Mogłaby skryć się za jakimś
pucharem z sokiem dyniowym.
-
Oszaleliście? Przecież to Zabini! - ruda nachyliła się do przyjaciółki. Jej
oczy wyrażały wściekłość.
-
To on zabrał mnie do Hogwartu, wtedy, na Pokątnej - powiedziała cicho Hermiona,
spuszczając wzrok.
-
Okłamałaś mnie? - głos Ginny stał się niebezpiecznie chłodny i nieprzyjemny.
Brązowowłosa wiedziała doskonale czym to groziło.
-
Nie. Rzeczywiście przyjechaliśmy tu, bo wybrali nas na prefektów. Tylko że
Draco maczał w tym palce, żebym bezpiecznie tu dotarła.
-
Świetnie, wszystko jasne - Ginny wyprostowała się i założyła ręce na piersi. Jej
mina nie wskazywała na zrozumienie.
-
Porozmawiamy po uczcie. Mam prywatne dormitorium w północnej wieży. Zaczekaj na
mnie przy wejściu - powiedziała Hermiona, po czym wstała z miejsca.
-
Dobrze, a teraz gdzie się wybierasz? Chyba że to tajemnica - ruda nie odrywała
wzroku od blatu stołu.
-
Przestań. Mam obowiązki. Muszę witać nowych uczniów. Do zobaczenia - rzuciła
Hermiona i ruszyła w stronę podestu na końcu sali. Zatrzymała się przy
schodach, gdzie tłoczyli się także pierwszoroczni. McGonagall właśnie
tłumaczyła ostatnie zasady ceremonii przydziału. Tiara spoczywała na krześle,
poruszając delikatnie rondem. Zdezorientowane dzieci patrzyły na nią z
ciekawością.
-
Każde z was zostanie przydzielone do jednego z czterech domów: Ravenlcawu,
Hufflepufu, Gryffindoru lub Slytherinu - ostatnie słowo profesor zostało w
połowie zagłuszone przez dziki ryk uczniów Domu Węża. Dyrektorka zmierzyła ich
stół chłodnym spojrzeniem, po czym wróciła do swojej wcześniejszej wypowiedzi -
Gdy Tiara Przydziału wypowie imię domu, skierujecie się w stronę prefekta
naczelnego - tu wskazała po kolei na Pansy Parkinson przy stole Slytherinu,
Padmę Patil przy Ravenclawie, Hannę Abbot z Hufflepufu i na końcu jej dłoń
wskazała Hermionę. Nowi uczniowie spojrzeli na brązowowłosą prefekt naczelną
Domu Lwa, a ich brwi delikatnie uniosły się w górę. Pozostali przedstawiciele
mieli na sobie bezkształtne szaty, a gryfonka wyglądała zupełnie inaczej,
najbardziej przyjaźnie i intrygująco. Hermiona posłała dzieciom jeden ze swoich
czarujących uśmiechów. Gdy ceremonia się zaczęła, emocjom w Wielkiej Sali nie
było końca. Pierwszoroczni trafili po kolei do różnych domów. Trójka pobiegła
już w stronę ślizgonów, dwójka siedziała spokojnie przy stole Ravenclawu, a
czwórka śmiała się w grupie starszych uczniów z Hufflepufu. Hermiona czekała na
nowego członka swojego domu, zerkając co chwilę na zegarek. Czas niezwykle się
dłużył. Kto by pomyślał, że jeszcze kilka lat temu to ona była taką małą
dziewczyną, nie znającą swojego losu. Tak samo trzęsła się ze strachu, stojąc
przed McGonagall i tak samo zaciskała powieki, gdy Tiara wykrzykiwała imię
domu.
-
Gryffindor! - wrzask rozdarł powietrze, przywracając Hermionę do
rzeczywistości. Nowy uczeń na chwilę zniknął w tłumie, by po chwili wyłonić się
z niego przy gryfonce. Wrzaski za ich plecami wręcz ogłuszały. Chłopiec o
czarnych, głębokich oczach podszedł do Hermiony z ogromnym uśmiechem na ustach.
Miał ciemne, jak czekolada włosy i wydawał się być bardzo pewny siebie.
-
Witam w Domu Lwa - gryfonka wyciągnęła dłoń w stronę chłopca. Uścisnął ją z
dumą.
-
Wiedziałem, że tak będzie, gdy tylko panią zobaczyłem. Jest tu pani najbardziej
normalna - głos nowego gryfona był ledwo dosłyszalny. Gryfonka stała jednak tak
blisko, że jego słowa do niej dotarły. Nie mogła się nie uśmiechnąć. Wiedziała
już, że będzie miała słabość do tego chłopca.
-
Mów mi Hermiona - roześmiała się.
-
Bastian Flamme* - przedstawił się chłopiec, po czym odbiegł w stronę
stołu. Hermiona słyszała jeszcze jak
wita się z resztą uczniów. Po przyjęciu do Domu Lwa jeszcze wielu
pierwszorocznych, wróciła na swoje miejsce obok Ginny. Ku swojemu zdziwieniu po
uniesieniu wzroku napotkała wesołe oczy Bastiana.
-
Znów się spotykamy - pomachał jej dłonią.
-
Mam się spodziewać tego, że będzie cię wszędzie pełno? - spytała Hermiona z
rozbawieniem.
-
Dokładnie - odpowiedział czarnooki.
-
Strasznie mi kogoś przypominasz - powiedziała brązowowłosa, patrząc na chłopca.
-
Kogo?
-
Nie powiem ci - wypięła na kilka sekund język, po czym skierowała głowę w
stronę McGonagall, która właśnie zaczęła przemówienie.
***
Hermiona stała w pokoju wspólnym od
pół godziny. Przydzielanie pokoi nowym uczniom zajęło mnóstwo czasu. Większość
pierwszorocznych zniknęła już w dormitoriach. Tylko Bastian siedział na
pierwszym stopniu schodów i patrzył się w drugi koniec pomieszczenia, a
dokładniej w kominek. Płomienie odbijały się w jego czarnych tęczówkach.
-
Wszystko dobrze? - spytała gryfonka, siadając obok chłopca. Ocknął się nagle i
spojrzał na towarzyszkę.
-
Tak, oczywiście. Jestem po prostu zmęczony - odpowiedział. Hermiona mimowolnie
się uśmiechała, słysząc jego głos. Był tak podobny do nich wszystkich... Nie
tylko do jednej osoby. Był mieszanką każdego. Nawet akcent był znajomy.
-
Idź do dormitorium i odpocznij. Pamiętam, że kiedy ja przyszłam tu po raz
pierwszy też byłam zmęczona.
-
I też poszłaś odpoczywać? - spytał natychmiast.
-
Nie, ale przecież nie jesteś mną. No już, zmykaj - roześmiała i szturchnęła
chłopca delikatnie w bok. Wstał ze schodów i otrzepał kurz z szaty.
-
Powiesz mi, do kogo jestem podobny? - powiedział, gdy był już prawie przy
drzwiach dormitorium.
-
Nie dziś. Powiem, gdy będziesz gotowy - odparła i pomachała mu dłonią. Gdy
zniknął jej z oczu, przeniosła się na kanapę. Wciąż nie mogła się otrząsnąć.
Bastian Flamme. Nigdy wcześniej nie słyszała tego nazwiska. Kojarzyło jej się
tylko i wyłącznie z Nicholasem Flamelem, ale powiązanie Bastiana ze słynnym
alchemikiem było wręcz niemożliwe. Nazwisko było francuskie, tego była pewna. Chłopiec
mógł pochodzić z drugiego końca świata. I z pewnością miał intrygujący
charakter. Była ciekawa, jak będzie się on ujawniał. Jakie ma talenty, pasje i
cele. Przynajmniej w tym roku będzie ktoś, kogo z przyjemnością będzie mogła
obserwować. Dlaczego jednak tak bardzo przypominał jej te osoby?
*Bastian
Flamme - postać wymyślona całkowicie przeze mnie; Flamme - z francuskiego:
płomień, ogień, blask, zapał
---
Przepraszam, że tak późno i bez zapowiedzi :) Jutro pewnie nie dałabym rady wstawić rozdziału, a że jestem z niego bardzo zadowolona, wstawiam dzisiaj. Jak widzicie, dzieje się :) Mam nadzieję, że wam się spodobało. Postać Bastiana pojawiła się nagle w mojej głowie. Jeszcze nie wiem jaką dokładnie rolę będzie odgrywać, ale po prostu nie mogłam go usunąć z myśli i przeniosłam tym samym na papier. Pewnie się zastanawiacie kogo tak przypomina Hermionie. Dowiecie się niedługo :)
Egzaminy już niedługo. Stres mnie odrobinkę zjada, ale staram się z tym walczyć. Żeby się wyluzować biorę się zaraz za czytanie (nie wiem który już raz będę to czytać!) mojej ulubionej książki, czyli ,, Buszującego w zbożu" J.D. Salingera. Po prostu ją uwielbiam. ,,Jeśli ktoś przyłapie kogoś, co buszuje w zbożu" - cudo, cudo, cudo! Kontrowersyjne, niebanalne cudo!
Dobra, nie rozwlekam się już tak :) Pozdrawiam was bardzo gorąco i proszę o szczere komentarze.
Nie wiem kiedy następny rozdział. Pewnie jakoś po egzaminach.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3 Jak fajnie ^^ Ginny nie obrażaj się na Mionę, w końcu wyszło na to że cię nie okłamała :) Boję się tego co może się wydarzyć, ale co tam;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ginny się nie obrazi, nie ma się o co martwić. Wydarzenia w następnym rozdziale nie będą raczej straszne, więc nie ma się czego bać.
UsuńOooo taaak xd ja też uwielbiam "buszujący w zborzu" :D nadal dręczy mnie pytanie co się dzieje z kaczkami jak rzeka zamarznie xd
OdpowiedzUsuńmmm kurcze, boje sie tego spotkania śmierciożerców :x ale pewnie wszystko pójdzie dobrze xd nie no, musi pójść dobrze :D
ahh, jak ja uwielbiam te rozmowy między Hermioną a Blaisem <3 nie mogę się doczekać momentu gdy Draco ogłosi światu iż nasza Gryfoneczka jest jego dziewczyną :D
Dobra, biologia mnie wzywa więc kończe mój jakże nędzny komentarz xd
czekam na następną notke :)
Pozdrawiam M.
Spotkanie śmierciożerców wcale nie będzie takie straszne :) Draco na pewno nie zginie.
UsuńHermiona i Blaise :) Miałam niezły ubaw przy opisywaniu tych scen.
Nienawidzę! Naprawdę nienawidzę kiedy kończysz rozdziały w takich momentach! Ale po kolei...
OdpowiedzUsuńBrakowało mi Demensa w ostatnim rozdziale, więc moje serce bardzo się uradowało na spotkanie z nim. Tym bardziej, że chłopak pokazał swoją świrniętą stronę. Bo kto normalny ładuje twarz pod strumień lodowatej wody?!
"Twoja dziewczyna" - faktycznie, pierwszy raz użyłaś tego zwrotu w odniesieniu do Miony. Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ładnie brzmi. Nawet bardzo ładnie.
Hermiona i Zabini. Hahahahahah. Udała Ci się relacja! Nie mogłam przestać się śmiać! Nawet teraz jeszcze się śmieję z tej gry bruneta. Ale dobrze, że ma wszystkich gdzieś i nie obchodzi go to, że w sumie... kurde, oni wyglądają jak para. W sensie wiesz... troszczy się o nią, tutaj odsuwa krzesło, tutaj daje jej swój płaszcz, chodzi za nią krok w krok. Nieźle to sobie wymyślił. Pomysł z Ognistą też trafiony. Hermionie przyda się trochę procentów we krwi podczas spotkania Draco ze śmierciożercami. Choć wiem, że nic mu się nie stanie, to jednak podejrzewam, że wymyślisz coś... szokującego.
Bastian! Kochany! Taki uroczy chłopczyk, że aż chce się go przytulić. Słodziak, no! Pomysł udany! Kolejny. Hah, stwierdził, że tylko Hermiona jest normalna. Cóż, ma chłopak rację - inteligent. Ciekawi mnie kogo tak Hermionie przypomina? Początkowo pomyślałam o Draconie, ale po przeczytaniu całości, to już sama nie wiem. Ciekawe kiedy chłopak będzie gotowy, by się tego dowiedzieć.
Rozdział cudowny, jak zwykle. Nie widziałam wczoraj, że dodałaś, bo bym go od razu przeczytała. Nie, ja nie czytam, ja pochłaniam kolejne rozdziały. ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny. Śmierciożercy. Szczerze powiedziawszy, wiem, że to będzie fascynujące, ale nie wiem czy chcę czytać o tym spotkaniu. Boję się, że znowu zrobią coś blondynowi, a Ty jesteś zdolna do takich akcji. :P
Czekam!
Pozdrawiam! :*
PS: Zero stresu, pamiętaj. Uczyłaś się, przygotowywałaś się długi czas. Wszystko będzie dobrze. Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie! :)
Demens :) Mi też brakowało go ostatnio, więc dodałam taką a nie inną scenę. Nawet nie wiem skąd mi się wziął ten strumień lodowatej wody. W tego bohatera wkładam całą swoją fantazję.
UsuńHermiona i Zabini :) Ale miałam śmiechu przy pisaniu tego wszystkiego. Wyglądają jak para? Hermiona raczej się z nim droczy i pokazuje charakterek. Wyobraź sobie jak będzie wyglądać Miona i Draco, gdy będą już ujawnieni. To dopiero będzie... Spotkanie Hermiony i Blaise'a w następnym rozdziale też będzie dosyć zabawne, ale poważnych tematów nie pominę.
Bastian :) Dzisiejszej nocy wymyśliłam już jaką rolę będzie odgrywać w opowiadaniu. Będzie fajnie ;] Jeszcze nie wiem kiedy ujawnię podobieństwo Bastiana do tych tajemniczych osób. Może jeszcze trochę poczekam.
Śmierciożercy. Nie, nie będzie tak źle. Nie mam ochoty opisywać jakiś tragicznych scen. Pewnie wymyślę coś mrocznego, ale nie masakrycznego. Na pewno Draco nie umrze :P
Właściwie już sobie odpuściłam z nauką. Siedzę i się odstresowuję :)
To wyobraźnię masz równie popapraną jak ja skoro to właśnie w Demensa wkładasz całą fantazję. :P
UsuńNo tak, Hermiona się z nim droczy, ale raczej kiedy są sami. W Wielkiej Sali fakt, uderzyła go w głowę, ale kiedy ją wyniósł przed zamek, to już raczej starała się ukryć jadowite spojrzenie w jego kierunku czy jakiś komentarz, na który uwagę mógłby zwrócić każdy. Dlatego tak jakoś jawiło mi się, że uczniowie wezmą ich za parę. Ale dobrze, że to nie jest w Twoich planach. ;D
Cóż, staram sobie wyobrazić Mionę i Dracona razem, już po wszystkim. Co prawda, wychodzi mi to, ale nie wygląda to wszystko kolorowo. :P
Z Bastianem będzie fajnie, bez dwóch zdań. Jest taki uroczy, że nie może nie być fajnie. ^^
Hah, o śmierci nie pomyślałam. Nie mogłabyś tego zrobić. Ani Hermionie, ani mnie, ani nawet sobie. To byłby za duży cios, gdyby on umarł. No ale właśnie tego czegoś "mrocznego" się obawiam. Choć, jako że to już nie będzie "masakryczne", to przyznaję - uspokoiłaś mnie trochę. ;P
To relaksujące kąpiele jeszcze! To najlepiej odstresowuje! Będę trzymać za Ciebie kciuki. :)
Nie zamierzam gmatwać już tych relacji, w sensie par itd. Blaise i Hermiona będą mieli mniej wrogą, ale jednocześnie nie do końca przyjazną relację :) Planuje tylko pod koniec opowiadania, może w epilogu dość fajną akcję. Pojawi się też tam Alice, jeśli dobrze pójdzie.
UsuńDraco i Miona będą zaskakujący. Napisałam już rozdział, w którym się ujawniają. Będzie cudownie, cudownie, cudownie! Kilka osób dostanie nieźle po nosie! Hogwart niemal stanie w płomieniach. Będzie gorąco, tajemniczo, intrygująco i... jeju. Jeszcze dużo określeń mogłabym wymieniać.
Ty byś mogła wymieniać kolejne określenia, a mnie nasuwa mnie tylko "jest równie mocno chora jak ja". xD Przepraszam za to, ale naprawdę czasem czuję, jakbyś była moim młodszym wcieleniem. :P
UsuńNie, nie miałam na myśli, że coś zacznie się miedzy nimi dziać. Po prostu takie skojarzenie mi siadło i tyle. :)
Naprawdę już masz TEN rozdział? Nie próżnujesz! Hogwart stanie w płomieniach... Kurcze, nie mogę się doczekać! :D
Nie wiem jak tu trafiłam, ale to było jedno z najlepszych zrządzeń losu w moim życiu! :)
Mam TEN rozdział, ale nie mam jeszcze poprzedzających ;) Nie mogę się doczekać momentu, w którym będę mogła publikować ten rozdział. Cały czas do niego coś dopisuję i zmieniam szczegóły. Mam już nawet podkład muzyczny :P
UsuńOj, już czuję, że to będzie niesamowite cudo. Chciałoby się wręcz napisać "wal poprzedzające, wstawiaj go", ale za bardzo uwielbiam każdy rozdział, sposób w jaki rozkręcasz akcję, więc poczekam cierpliwie. W międzyczasie będę napawać się kolejnymi cudnymi rozdziałami :)
UsuńPodkład muzyczny... ten rozdział to będzie chyba jakiś fenomen... ;D
Chciałabym móc przeskoczyć te kilka rozdziałów, ale one są również ważne :) Mam też zapowiedź w formie filmu do TEGO rozdziału. Będzie ekstra!
UsuńJuż nawet zapowiedź stworzyłaś? Naprawdę nie wiem jak Ty znajdujesz na to wszystko czas, pomysły. Jesteś moim guru po prostu ;D
UsuńJa niby już mam teoretycznie wolne (prawie brak zajęć), a mimo wszystko nic mi się nie chce. Staram się uczyć mapy Europy, ale te nazwy mnie przerażają bardziej niż nazwy azjatyckie czy afrykańskie... xD
Uch, a ja ostatnio nie mam czasu na nic, stad króti komentarz, za który przepraszam z góry :)
OdpowiedzUsuńZ tekstu wynika, że w każdym domu jest dwóch prefektów naczelnych. Nie, w Hogwarcie jest dwóch PREFEKTÓW NACZELNYCH na całą szkołę + ośmiu PREFEKTÓW, po dwóch z każdego domu :)
Listy mnie urzekły <3
Pozdrawiam,
Aprilias
Wiem o ilości prefektów, ale zmieniłam fakt na potrzeby opowiadania :) W następnym rozdziale będzie wyjaśnienie jeszcze kilku zmian, które będą wprowadzone w zupełnie nowym, innym roku szkolnym.
UsuńSzczerze mówiąc ogromnie mnie rozbawiłaś tym rozdziałem. Zwłaszcza prowadzonymi przez Zabiniego gierkami. Muszę przyznać,że w Twojej wersji polubiłam postać Blaisa. Owszem, bywa irytujący i złośliwy jak każdy rasowy ślizgon,ale przy okazji jest wyjątkowo zabawny. Hermionie zaś udało się swoim wizerunkiem zaszokować wszystkich zebranych w Wielkiej Sali,
OdpowiedzUsuńzwłaszcza odegrane przez nią i ślizgona przedstawienie musiało zrobić piorunujące wrażenie. Ciekawa jestem jak będzie wyglądać spotkanie Hermiony i Zabiniego na butelce Ognistej. Cóż, może alkochol pomoże się tej dwójce zintegrować? ;)
Zaintrygowała mnie również postać Bastiana, zastanawia mnie, jaką rolę odegra w tym opowiadaniu,a także kogo przypomina Hermionie.
Przepraszam jeżeli mój komentarz jest trochę chaotyczny,ale obecnie walczę z gorączką i naprawdę ciężko jest mi się na czymkolwiek skupić, a tym bardziej racjonalnie myśleć. Mimo to, mam nadzieję,że komentarz jest w miarę sensowny.
Przy okazji życzę Ci powodzenia na egzaminach,choć jestem pewna,że doskonale sobie poradzisz:)
Komentarz nie jest ani trochę chaotyczny :) Wręcz przeciwnie. Życzę ci zdrowia :* Mam nadzieję, że gorączka szybko się podda.
UsuńStrasznie się bałam postaci Blaise'a w tym opowiadaniu. W innych wersjach Dramione był niezwykle zabawny itd. W swoim opowiadaniu chciałam przedstawić go jakoś inaczej ;)
Spotkanie przy Ognistej będzie ciekawe. Trochę poważne ale i zabawne i co najważniejsze: totalnie zalane whiskey!
Bastian będzie odgrywać dość ważną rolę, ale nie najważniejszą i nie będzie zbytnio wpływał na np. relacje między resztą bohaterów. Nie wiem jeszcze kiedy przedstawię podobieństwo Bastiana. Chcę to zrobić jakoś spektakularnie.
Dziękuję za wiarę we mnie :) To bardzo miłe. Napiszę zaraz po egzaminach i dam znać, czy przeżyłam.
Witam kochana;*
OdpowiedzUsuńDo "Buszującego w zbożu" nie mogę sie przekonać i może dlaczego że jest to dl mnie zbyt poważna.
Ja jestem miłośnikiem romansów i podobnych historii i wampirach.
Sam rozdział wypadł Ci jak zawsze świetnie.
Najbardziej mi się podobało spotkanie Hermiony z Ginny i Hagridem.
Zabawnie to wszystko pokazałaś a Malfoyowska Hermi chyba wszystkcih zaskakuje.
Aż sama jestem ciekawa ile będzie zachowań razem z nią.
I do tego jeszcze ten młody Bastian... czyżby to jednak potomek Flammela?
Jakoś tak mi się to powiązanie wydaje całkiem trafne które padło z ust Hermiony.
Osobiście czekam na ich kolejne spotkanie.
Wiem że za sobą tęsknią.
Pozostaje mi pozdrowić Ciebie serdecznie i czekać na ciąg dalszy.
Pamiętaj że wiernie trzymam kciuki
,,Buszujący" to książka, którą czyta się błyskawicznie i niezwykle przyjemnie. Wiele osób jest sceptycznie nastawionych do tego dzieła. Ja jednak zakochałam się w prostocie tej historii. Główny bohater jest bezpośredni i nie brakuje tam śmiesznych momentów. Lubię tę książkę również dlatego, że opowiada o ludziach z marzeniami, którzy nie chcą dorosnąć i ,,buszują w zbożu". Ja chyba jestem taka. Nie chcę dorosnąć.
UsuńRównież jestem miłośniczką romansów, a co do wampirów: oglądam ,,Pamiętniki wampirów"!!!!!! <3
Wracając do mojego opowiadania :)
Malfoyowska Hermiona jeszcze będzie się ukazywać. I chyba już do samego epilogu będzie zaskakiwać :)
Bastian... Jego pochodzenie się wyjaśni, ale jeszcze nie wiem,w którym rozdziale.
Dzisiaj znalazłam tego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały.:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój styl pisania i pomysły. Ciekawi mnie kogo Hermionie przypomina Bastian, mam pewne podejrzenia, ale czekam na to co ty wymyślisz;D
Nie mogę doczekac się nexta!
Buziaki;*
Czytanie wszystkich rozdziałów musiało ci zając wiele czasu. Bardzo się cieszę, że ci się spodobało :) Mam nadzieję, że nie zawiodę dalszą częścią.
UsuńPozdrawiam :)
Ojej. Łyknęłam wszystko dzisiaj i jak na początku czytałam, żeby przeczytać cokolwiek, tak teraz już z wyczekiwaniem będę tutaj zaglądać, w poszukiwaniu nowego rozdziału... Jak się rozczarowałam, kiedy zerknęłam na datę 25. i okazało się, że to dopiero wczoraj publikacja była! Tyle smutku!
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania - podoba mi się całokształt. Podoba mi się teraźniejsza relacja Hermiony i Draco, choć na początku była lekko naciągana, reakcje wzajemne na siebie i tak dalej, to nie Draco i Hermiona, jakich dano nam poznać, ale potem lepiej, lepiej! Podoba mi się metamorfoza Hermiony, jej pewność siebie, ale też cały proces, jaki musiała przejść, zanim to osiągnęła. I ta czułość i miłość jej i Draco - podoba mi się tak chyba dlatego, że tak bardzo tęsknie do podobnych momentów z nią związanych, ach. Wspaniale :)
Trzymam kciuki za egzaminy, na pewno Ci się udadzą i dostaniesz się do wymarzonego liceum, czy gdzie tam się wybierasz :P
Czekam z niecierpliwością na dalsze części!
/granger-again/
Bardzo się cieszę, że się spodobało ;) Wiem, że przeczytanie wszystkich rozdziałów zajmuje dużo czasu, więc podziwiam.
UsuńJak zwykle super rozdział. Ogólnie to podoba mi się.nowa granger. Nie jest to nagła zmiana osobowości dzieki czemu miona to dalej miona a nie straszna paniusia z za wysokim mniemaniem o sobie. Ciekawi mnie tem mały. Może jestem niedomyslna ale nie wiem kogo on przypomina. Znaczy coś tam mi majaczy ale nie powiem co bo nie chce się zbłaźnić ..
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to weszłam tu głównie by życzyć ci POWODZENIA na egzaminach.
Bastian będzie przypominał KILKA osób. Właśnie to jest klucz do tej postaci :) Planuję poświęcić większość któregoś z rozdziałów, by przedstawić historię tego chłopca.
UsuńJak zwykle wspaniały rozdział i nawet brak dramione nie jest w stanie tego zmienić. Po przeczytaniu tej cześci stwierdziłam, że lubię Lunę- jako jedyna nie interesuje się (w dobrym tego słowa znaczniu) życiem innych.
OdpowiedzUsuńCo do Bastian też jestem ciekawa jaką rolę odegra! Skoro (prawdziwy) Flamel był francuzem to może Flamme ma coś z nim wspólnego ; )
"Buszujący w zbożu"!!!! Mnie też do tej pory zastanawia co się dzieje z tymi kaczkami : )
P.S. Skoro nie wstawisz już notki przed egzaminami to życzę Ci powodzenia!!
Dziękuję :) Luna to dobra dusza. Chyba jako jedyna jest w stanie zaakceptować różne dziwactwa u innych. Historia Bastiana będzie odsłaniana po troszeczku :)
Usuńej, ej, ej... ale nie będzie nic między Hermioną i Zabinim prawda?!
OdpowiedzUsuńNie, oczywiście, że nie :)
UsuńPochwał się jak Ci poszedł egzamin! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach xd Ja za rok piszę
OdpowiedzUsuńWybacz, że napiszę w punktach ale tak lepiej się czyta niż mój bełkot.
1. Sama piszę Dramione więc wiem jak ciężko jest pisać. Ty... Tobie wychodzi do świetnie. Potrafisz opisywac uczucia, to co się dzieje wewnątrz człowieka. tego mi niestety brakuje, ale się uczę.
2. Masz ciekawe pomysły. Jak w nocy czytałam tego bloga to każdy rozdział miał w sobie coś... hm... miał dużo emocji co mnie cieszy. Zaskakujesz mnie ich charakterami, niektórymi tekstami...
3. Cieszę się, że w końcu ktoś pokazuje Pottera i Malfoy'a jako kumplów a nie odwiecznych wrogów, którzy ciągle sobie robią na złość.
4. Mogłabyś trochę popracować nad długością rozdziałów. Ja wiem, też sama długich nie piszę ale ja mam powód ku temu ale Ty... i tak się rozpisujesz! Więc o parę linijek mógłby być dłuższy!
5. Dodaję do obserwowanych. Będę wpadać.
6. Ładny szablon. Podoba mi się! :)
7. Ten rozdział był bardzo fajny. nad ranem go skończyłam. Początek trochę napisałaś tak... hm... brak słowa... może tak. czytając początek tego rozdziału miałam wrażenie, iż to prolog. I to też "+".
8. Tak ogólnie do całości. List od Dumbledora wyszedł Ci zajebiście słonko, te wspomnienia i widok Dracona... aż mnie mdliło ale chyba o to Ci chodziło prawda? Ciekawy styl pisania, mi się bardzo podoba. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że szybko go wstawisz.
9. jak chcesz popisać to pisz:
gg: 44410428
mail: zakochana1498@gmail.com
10. Zapraszam do mnie:
http://nienawisc-w-milosc.blogspot.com/
http://because-never-look-back.blogspot.com/
Pozdrawiam
Irisa Malfoy
PS Mam nadzieję, że Twój talent będzie się rozwijał i dasz radę dobić tego bloga do końca a nie jak ja po 34 rozdziale mam ochotę usunąć wszystko. Ach, i gdzie zamówiłaś szablon?
UsuńWybacz błędy ale jestem na fonie.
Wiesz, że w Twoim opowiadaniu pokochałam Lune? Jest taka... inna wesoła... interesuje się sobą. Taka dziwna jak ja. Świetnie ją odzwierciedlasz. W ogóle wszystkie postacie u Ciebie są... mają odpowiednie charaktery...
U Ciebie wyjątkowo się nie czepiam a z reguły jestem czepialska! ^^
Jak obiecałam wpadać będę.
Życzę weny, dalszych sukcesów i powodzenia w prowadzeniu bloga!
Mam nadzieję, że się nie obrazisz ale dodam Twojego bloga do mojej "biblioteczki"
Pozdrawiam.
Dziękuję za wszystkie uwagi :) Opisywanie uczuć też mi kiedyś nie wychodziło, ale z czasem jest coraz lepiej. Ćwiczenia czynią mistrza.
UsuńRozdziały jak dla mnie są odpowiedniej długości. 6-7 stron w wordzie to dużo :)
Szablon jest całkowicie mojego autorstwa. Oprócz pisania, zajmuję się również grafiką komputerową :)
Serio Twojego autorstwa!? O.o Piękny... a jak Ty go robisz? Bo ja nie potrafię.
UsuńSerio :) Pracuję nad grafiką w Photoshopie. Już od wielu lat używam tego programu. Mam swoje sztuczki, metody itd. Kiedyś prowadziłam bloga na temat grafiki.
UsuńO kurde. Podziwiam. Zrobilabys mi tez szablon?
Usuńjak tam testy Ci poszły ? ;)
OdpowiedzUsuńNapiszę o tym w następnym poście :)
UsuńKiedy pojawi się nowy rozdział? Przepraszam ale,już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńWłaśnie go piszę :) Dziś albo jutro.
UsuńHej : )
OdpowiedzUsuńStworzyłaś kolejnego, nowego bohatera! : D
Każda twoja postać ma głęboką duszę i wnosi coś nowego do opowiadania. Bastian ma dopiero 11 lat a jest już taką skomplikowaną osobowością. Z wyglądu przypomina mi Harry'ego a z charakteru Dracona. : )
Uwielbiam sceny z Blaisem i Hermioną w roli głównej! Uśmiałam się! : D
Jestem ciekawa jak ludzie zereagują na to, że Blaise zakolegował się z Gryffonką a jego najlepszy przyjaciel chodzi z czarownicą nieczystej krwi. : )
Jakie będą mieć ze sobą relacje? : )
Nie mogę doczekać się spotkania Draco ze Śmierciożercami i osadzenia ich w Azkabanie, bądź "zlikwidowania". Czuję, że na pewno czymś nas zaskoczysz. W ogóle jestem pełna podziwu dla Draco, że podjął się obalenia Śmierciożerców. : )
Ze zniecierpliwieniem czekam na nową notkę.
Pozdrawiam Lily ;*
P.S Napisz, jak poszły Ci testy. Trzymam za Ciebie kciuki! Zdasz celująco! ;*
Kim jest ten Bastian, co?
OdpowiedzUsuńChciałabym widzieć miny innych, jak zobaczyli Hermionę i to jeszcze z Blaisem!