czwartek, 21 marca 2013

17.Grawitacja





Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love

Pocałuj mnie tak, jakbyś chciała być kochana 
Chciała być kochana 
Chciała być kochana 
Wygląda na to, że się zakochujemy 
Zakochujemy się
Zakochujemy się w sobie
----
        Drzwi szafy otworzyły się z hukiem, a książka wypadła Hermionie z rąk, uderzając z impetem o podłogę. Draco wstał i odciągnął dziewczynę w kąt pokoju.
- Lepiej zachować dystans - powiedział, widząc jej zdezorientowaną minę. Kiwnęła tylko głową i mocniej przywarła do jego ramienia. Po chwili z szafy zaczęły wydobywać się dziwne odgłosy, które z każdą sekundą przypominały coraz bardziej dźwięk ludzkich kroków. Zanim się obejrzeli  w piwnicy nie byli już sami. Harry niepewnie patrzył na splecione dłonie Dracona i Hermiony. Coś zaczęło trząść nim od środka. Poczuł na sobie spojrzenie Ginny i natychmiast ochłonął. Musiał zrobić to, co postanowił sobie jeszcze w Londynie. Przecież przezwyciężenie tego wszystkiego nie mogło być aż tak trudne?
- Chciałbym cię przeprosić, Hermiono - jego głos zdawał się być nadzwyczaj nienaturalny. Cisza, którą przerwał była kojąca, jego słowa wprowadzały zamieszanie. Niepewnie spojrzał w jej brązowe oczy, które iskrzyły się w dziwny sposób. Ku zdziwieniu Wybrańca, puściła dłoń Malfoya i podeszła do niego. Padła mu w ramiona, jak za dawnych czasów. Draco patrzył na to wszystko z delikatnym uśmiechem.
***
- Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby zostawiać ich samych - Hermiona siedziała w fotelu, ze zdenerwowania bawiąc się palcami - Ostatnio nie skończyło się to dobrze - dodała, zerkając na Ginny. Były w salonie dopiero od kilku minut, ale brązowowłosa już się bała, co może mieć miejsce w piwnicy. Draco obiecał jej, że będzie trzymał emocje na wodzy, ale nie miała pojęcia, czego oczekiwać po Harrym.
- Spokojnie, przed wyjściem trochę mu nagadałam. Powinno być dobrze - rudowłosa mrugnęła do przyjaciółki. Czuły się znowu jak za czasów w Hogwarcie.
- Brakowało mi ciebie, Gin. Tak długo cię nie widziałam. Było strasznie ciężko...
- Ja myślałam, że oszaleję! Wiedziałam tylko jakieś urywki, mało istotne informacje. Powinnam być z tobą, a musiałam siedzieć bezczynnie.
- Nie byłam sama - Hermiona uniosła wzrok i delikatnie się zarumieniła. Ginny od razu zrozumiała, co miała na myśli brązowowłosa. Mimo wszystko bała się poruszać tego tematu.
- Miona, czy ty jesteś pewna tego wszystkiego? Przecież on był naszym wrogiem. Owszem, zmienił się, ale to nadal Draco Malfoy - zapadła cisza. Hermiona przez chwilę wpatrywała się w swoje dłonie, po czym uniosła wzrok. Ginny zamurowało na sam widok blasku i pewności w oczach przyjaciółki. Pytanie jakie zadała stało się bezsensowne.
- Jestem pewna jak nigdy wcześniej, Gin. Przy nim czuję, że... żyję. Dobrze wiesz, że od dawna tego chciałam. On dał mi  to, czego nikt inny nie potrafił mi podarować. Choćby kazano mi wybierać tysiące razy, zawsze zdecydowałabym się na tę samą drogę, zawsze byłby to on. Wiem, brzmi to tak, jakbym oszalała, ale prawda jest taka, że postradałam zmysły, straciłam je dla niego. On jest moją prywatną grawitacją, w której czuję się bezpieczna - Hermiona patrzyła wprost na Ginny. Każde słowo wypowiadała pewnie i z entuzjazmem, którego żar ogarniał wszystko wokoło.
- Nieźle wpadłaś, koleżanko - rudowłosa uśmiechnęła się szeroko i przytuliła przyjaciółkę. W tym momencie do salonu wszedł Draco. Zaraz za nim wlekł się Harry.
- Wszystko w porządku? - Hermiona spojrzała prosto w stalowe oczy i od razu zauważyła, że sprawa jest rozwiązana. Im nie potrzebne były słowa.
***
                Siedziała pochylona przy kuchennym stole. Był wieczór, za oknem słychać było spokojny szum wody. Cykady znów rozpoczęły swój nocny koncert pod gwiazdami. Przyjemny chłód wdzierał się przez szparę pod drzwiami i owiewał jej szczupłe ramiona. Usłyszała skrzypienie desek w salonie, ale nie uniosła głowy. Dobrze wiedziała, kto się zbliża. Po chwili jego ręka delikatnie odsunęła jej włosy z karku. Złożył spontaniczny pocałunek na jej szyi, przywołując dreszcze. Zamknęła oczy, delektując się ciepłem jego warg. Usiadł na krześle obok i przysunął się najbliżej, jak się dało.
- Zaprowadziłem ich do pokoi. Jesteśmy sami - powiedział, chwytając jej dłonie. Uśmiechnęła się i oparła głowę o jego ramię.
- Dziękuję za dzisiaj - szepnęła.
- Nie ma za co. Potter sam mnie przeprosił. Zagroził tylko, że jeśli cię skrzywdzę, powyrywa mi nogi - roześmiał się cicho, starając się nie zakłócać nocnej, bezpiecznej atmosfery.
- Co teraz będziemy robić? Sprowadziliśmy ich tu, sprawa się rozwiązała.
- Niech zostaną przez jakiś czas. Później pomyślimy co dalej.
- Harry powiedział ci, kiedy znowu masz iść...tam? - tak bardzo bała się zadać to pytanie. Spojrzał jej w oczy i dotknął kciukiem jej policzka.
- Za kilka dni wyruszamy tam razem. Chcę, żebyś została tu z Ginny - powiedział, przytulając ją.
- Ufam ci, nie musisz mówić nic więcej - zapadła cisza. Siedzieli koło siebie, patrząc na widok za oknem. Spojrzenie Hermiony wciąż przyciągał most, który tak bardzo ją zachwycił pierwszego dnia pobytu tutaj. Przypomniała sobie, jak stali na polance, a on obejmował ją w pasie. Wtedy nie spodziewała się jeszcze, że teraz będzie tak blisko niego, a jej usta będą już znały smak jego warg. Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Co to za mina? - spytał ze śmiechem w głosie. Nawet nie zauważyła, że przeniósł wzrok na nią.
- Jestem szczęśliwa - nie minęła sekunda, a poczuła jego wargi na swoich.
***
                Obudziło ją pukanie do drzwi. Otworzyła niechętnie oczy i natychmiast przysłoniła je dłonią. Słońce wdzierało się przez okno i niezwykle drażniło. Spojrzała w bok. Draco spał w najlepsze, trzymając ją w pasie. Starając się go nie obudzić, wysunęła się z jego uścisku i wstała z łóżka. Miała na sobie krótkie spodenki i czarną koszulę Dracona, którą wczoraj podarował jej jako piżamę. Otwierając drzwi, ziewnęła przeciągle. W progu stała Ginny, już ubrana i uczesana. Zmierzyła Hermionę wzrokiem, na dłużej zatrzymując się przy koszuli. Wyciągnęła szyję i uniosła brwi na widok śpiącego Dracona.
- Dzień dobry - powiedziała w końcu, wyciągając przyjaciółkę z pokoju za nadgarstek.
- Cześć - odparła, przecierając oczy dłonią. Zdecydowanie za późno poszli spać. Siedzenie w kuchni do nocy nie było dobrym pomysłem.
- Mam coś dla ciebie - rudowłosa poprowadziła Hermionę na parter i zmusiła ją, by usiadła w fotelu.
- Dla mnie?
- Tak, dla ciebie. Zdążyłam zabrać kilka rzeczy zanim przeszliśmy przez szafę - wyciągnęła zza pleców małą, przypominającą kształtem worek, koralikową torebkę. Rzuciła ją Hermionie na kolana. Rozległ się dźwięk spadających książek, stukających o siebie flakoników i inne podobne odgłosy.
- Moje rzeczy! Gin, jesteś genialna! Dziękuję - Hermiona wstała z fotela i uściskała przyjaciółkę.
- Mam coś jeszcze - rudowłosa sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła niepewnie jakąś kopertę.
- Co to jest? - Hermiona zmarszczyła brwi.
- List od Rona - Ginny siłą wcisnęła pergamin do ręki brązowowłosej.
- Muszę to czytać? Nie mam ochoty do tego wracać - Hermiona obracała w dłoni kopertę.
- Kazał mi to przekazać. Po prostu zobacz, co ma ci do powiedzenia.
- Gin, przecież wiesz, że do niego nie wrócę... Nie ma szans.
- Tak, wiem, ale jeśli to wyrzucisz, pretensje mojego brata przejdą na mnie. Proszę, przeczytaj to - zrobiła błagalną minę.
- Dobrze - Hermiona poddała się. Wzięła do ręki torebkę i ruszyła po schodach. Odwróciła się na półpiętrze. Ginny patrzyła na nią z dołu.
- No co? Chcę być tam, jak się obudzi - mrugnęła do przyjaciółki i odwróciła się na pięcie.
***
                Usiadła po turecku w nogach łóżka i czekała. Obserwowała jak jego klatka piersiowa unosi się miarowo. Zagryzła wargi, by nie powtórzyć sytuacji z poprzedniego ranka i nie obudzić go pocałunkiem. W końcu jego powieki zaczęły drżeć i po kilku sekundach otworzył oczy. Patrzyła z uśmiechem na ustach, jak z przerażeniem stwierdza jej nieobecność. Szturchnęła go nogą, dając znać, że jednak jest. Obrócił się w jej stronę i oparł głowę na rękach.
- Jak długo nie śpisz? - zmrużył oczy, chcąc widzieć ją wyraźniej. Wyglądała zniewalająco w jego koszuli. Czerń doskonale podkreślała kolor jej skóry i tęczówek. Oddałby cały świat, żeby już zawsze móc na nią patrzeć.
- Jakiś czas - przysunęła się do niego i ułożyła obok.
- Musisz częściej nosić moje ciuchy - powiedział, obejmując ją ramieniem. Zaczęła wodzić palcami po jego szyi.
- Chętnie - odparła. Parsknęła śmiechem, gdy zaczął ją łaskotać. Nie zwracała uwagi na to, że prawdopodobnie było ich słychać w całym domu. Po chwili zamknął jej usta swoimi. Prywatna grawitacja była teraz najbliżej jak się dało. Unosili się razem gdzieś między niebem a ziemią. Kiedy się od siebie oderwali jeszcze prze chwilę  patrzyli sobie w oczy. Świat stawał raz po raz w miejscu. Draco pocałował ją w szyję, wzbudzając kolejny atak śmiechu. Zerwała się z łóżka i sięgnęła po poduszkę. Wymierzyła mu nią w klatkę piersiową. Po chwili złapał ją w talii, okręcił się wokół własnej osi i kilka razy podrzucił dziewczynę w górę. Zaśmiewali się na śmierć, co chwilę odnajdując drogę do swoich ust. Dopiero po kilku minutach odzyskali normalny oddech. Draco opadł z powrotem na łóżko i założył ręce za głowę. Obserwował jak Hermiona krząta się po pokoju, uśmiechając się pod nosem.
- Skąd to masz? - spytał, widząc kolorową torebkę w jej ręku.
- Ginny mi ją przyniosła. Są tam wszystkie moje rzeczy. Ale i tak zabieram sobie twoje koszule - uśmiechnęła się rozbrajająco i znikła w łazience. Nagle wytknęła głowę zza drzwi.
- Coś się stało? - uniósł brwi.
- Nie, nic. Chciałam ci tylko powiedzieć, że Gin przyniosła mi też list od Rona. Nie chcę czytać go sama - powiedziała.
- Jasne, zrobimy to razem.
- Dziękuję.
***
                Wyszła z łazienki, związując włosy w wysoki kucyk nad karkiem. Draco nadal leżał na łóżku i obserwował każdy jej ruch.
- Wstawaj, leniu - podeszła do niego i rozczochrała mu włosy dłonią. Złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Pocałował ją i wstał.
- Nie możemy siedzieć tu cały dzień, pośpiesz się - roześmiała się i opadła na łóżko. Tymczasem on zniknął za drzwiami łazienki. Hermiona uśmiechała się sama do siebie, patrząc się na baldachim nad swoją głową. Czuła się na prawdę fantastycznie. Leżała tak dopóki znów nie zjawił się w sypialni. Wtedy wstała i przeciągnęła się, wyciągając wysoko ręce. Otworzył przed nią drzwi i oboje wyszli na korytarz. Hermiona szła boso po nagrzanych od słońca deskach, stawiając delikatnie każdy krok. Delektowała się drobiazgami. Nauczył ją tego ten przystojny blondyn, który kroczył tuż za nią. Weszli do kuchni, przyciągając wzrok siedzącej przy stole dwójki. Harry i Ginny zatrzymali kubki z kawą kilka centymetrów od ust. Patrzyli oniemiali na Hermionę i Dracona, nie mogąc ruszyć się nawet na milimetr. Brązowowłosa miała na sobie ciemne jeansy i zdecydowanie za dużą, lecz pasującą białą koszulę Dracona, rozpiętą pod szyją. Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, ale dawna panna-wiem-to-wszystko wyglądała w takiej wersji niesamowicie.
- Cześć. A wy co tak znieruchomieliście? - Hermiona odezwała się pierwsza, uśmiechając się szeroko do przyjaciół. Odpowiedzieli jej tym samym, odstawiając kubki na stół.
- Cześć - odpowiedzieli chórem, po czym skinęli w stronę Dracona. Sytuacja była dla Harrego i Ginny dość niezręczna, ale Hermiona i Malfoy zachowywali się jak najbardziej swobodnie. Gryfonka usiadła przy stole, a ślizgon podszedł do szafki i wyciągnął dwie filiżanki. Po całej kuchni rozlał się zniewalający aromat kawy.
- Jak wam się spało? - głos Hermiony był wesoły i pozbawiony jakiegokolwiek zmęczenia, które było wyczuwalne, gdy rozmawiała rano z rudowłosą.
- W porządku. Jest tu na prawdę przyjemnie. To twój dom, Malfoy? - Ginny jako pierwsza zaczęła zachowywać się normalnie. Próbowała być miła nawet dla blondyna. Ten odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął.
- Tak, mój. Byłem tu ostatnio siedem lat temu - odpowiedział, rozglądając się po kuchni. Tym razem nie wspominał jednak tylko i wyłącznie czasów jedenastolatka. Widział też pamiętną kolację z Hermioną. Spojrzał na brązowowłosą. Myślała o tym samym, od razu to rozpoznał.
- Harry, wszystko ok? - Hermiona zwróciła uwagę na Pottera, który patrzył się nadal w swój kubek.
- Tak, ok. Trochę się po prostu nie wyspałem - odparł, uśmiechając się blado.
- Może chcesz jeszcze kawy? - Draco stanął za plecami brązowowłosej i położył jej ręce na ramionach.
- Nie, dziękuję - Harry zebrał się w sobie i usiadł prosto. Wyglądał na zmęczonego, ale Hermiona nie chciała dłużej drążyć tematu. Najwidoczniej Wybraniec ciągle nie mógł pogodzić się  tą sytuacją. Tymczasem Ginny tryskała energią.
- Widziałam przez okno ten wspaniały widok. Magia w najczystszej postaci - świergotała.
- Możecie wyjść na taras przez drzwi kuchenne - Draco pokazał Ginny ukryte za kotarą drzwi. Rudowłosa złapała Harrego za rękę i pociągnęła na zewnątrz.
- Przewietrzymy się trochę. Harry musi się obudzić - krzyknęła, będąc już w progu. Draco dopijał swoją kawę, śmiejąc się pod nosem.
- Zawsze myślałem, że to wariatka, ale teraz stwierdzam, że raczej w pozytywnym sensie - powiedział, siadając obok Hermiony.
- Przynajmniej próbowała być dla ciebie miła.
- Wiem i to doceniam - odparł.
- Mina przy naszym wejściu była bezcenna.
- Mówiłem, że wyglądasz doskonale w moich ciuchach - uśmiechnął się i objął ją ramieniem.
***
                Ginny siedziała bokiem na schodkach, prowadzących na taras. Harry kręcił się bez celu po ogrodzie. Rudowłosa po jakimś czasie znudziła się jego przygnębiającym widokiem i odwróciła się w stronę domu. Jej wzrok przyciągnęły przeszklone, kuchenne drzwi. Przy stole nadal siedziała Hermiona, włosy opadały jej falami na plecy, a głowę miała podpartą na dłoniach. Patrzyła na  Dracona, który kręcił się przy zlewie, myjąc kubki po kawie. W pewnym momencie podszedł nagle do brązowowłosej i pocałował ją w odsłonięty kark. Uśmiech na twarzy Hermiony był tak niesamowity, że natychmiast udzielił się Ginny. To co działo się między tą dwójką było dla niej ogromną zagadką. Wiedziała jednak, że ta relacja jest niepowtarzalna. W każdym geście Malfoya widziała bowiem niezwykłą delikatność, a w oczach Hermiony uczucie, jakiego sama się bała. Nigdy nie przeszło jej przez głowę, że ktoś taki jak Draco będzie w stanie uszczęśliwić jej przyjaciółkę. Tymczasem obserwowała, jak ten niegdyś arogancki, samolubny gnojek unosi Hermionę do góry i kręci się wokół własnej osi. Odwróciła na chwilę wzrok, gdy ich usta się złączyły. Wiedziała, że nie powinna ich podglądać, ale ciekawość brała górę. Gdy znów spojrzała na drzwi, Hermiona stała już przy kuchennej szafce, chowając do środka puszkę z kawą. Draco obejmował ją od tyłu. Śmiali się z czegoś. Ich przytłumione głosy słychać było aż na tarasie. 
***
                Hermiona siedziała mu na kolanach, wymachując nogami w ciepłej wodzie. Nadeszło południe, a oni wciąż byli nad brzegiem rzeki. Ginny i Harry kręcili się gdzieś niedaleko, zerkając co chwilę w ich stronę.
- Patrzą na nas? - spytała Hermiona, rozbryzgując wodę.
- Tak, ciągle - szepnął jej do ucha.
- Musimy zachowywać się normalnie, inaczej cały czas będą trzymać się na dystans.
- Chcesz, żebyśmy byli spontaniczni? - uniósł brwi i gdy kiwnęła głową zerwał się na nogi. Przy wtórze jej śmiechu, zarzucił ją sobie na ramię i przemaszerował przez ogród. Harry i Ginny mimowolnie się uśmiechnęli. Dobrze było widzieć Hermionę szczęśliwą. Gdy weszli do domu Draco stał przy kuchni i przedrzeźniał się z brązowowłosą. Szturchali się w żebra i czochrali sobie włosy. Ten obrazek wywołał śmiech całej czwórki. Zaczął się jakiś nowy etap, nowa historia. Tamtego popołudnia Ginny i Harry zaczęli powoli wierzyć, że Draco i Hermiona mogą być szczęśliwi. Ich prywatna grawitacja była odczuwalna. Mimo że stąpali po ziemi, wydawali się być wysoko, wysoko nad nią.
---
Przepraszam, że tak późno. Dzisiejszy dzień trochę mi się rozjechał :) Mam nadzieję, że się spodobało i że będzie więcej opinii niż pod poprzednim postem. Mam wrażenie, że was rozczarowuję. 
Nie wiem kiedy następny rozdział. Może w weekend? Niczego jednak nie obiecuję.
Pozdrawiam :* 

26 komentarzy:

  1. cudny, cudny, cudny rozdział!
    gdy oni się uśmiechali i ja się uśmiechałam..:)
    niesamowicie opisujesz relacje między Draco i Hermi *.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi uśmiech towarzyszył przy pisaniu tego rozdziału :)

      Usuń
  2. Jak mogłaś wpaść na tak niedorzeczny pomysł,że nas rozczarowujesz?
    No jak pytam się?! Kobieto, Ty mnie niezmiennie zachwycasz każdym, powtarzam każdym rozdziałem! Naprawdę czytając to opowiadanie czuję się szczęśliwa mając sposobność uczestniczyć w opisywanych przez Ciebie przygodach bohaterów. Więc, wybij sobie z głowy pomysły,że niby jest coś nie tak,gdyż z każdą kolejną notką poziom tego opowiadania wzrasta:) Mam nadzieję,że Cię przekonałam i już nigdy nie zwątpisz w siebie i swoje umiejętności:)
    Co do samego rozdziału to byłam non stop w eforii czytając go.
    Cieszę się,że między hermioną a przyjaciólmi wszystko się wyjaśniło i może liczyć na ich wsparcie.
    Zaś relacje między Draconem a Hermioną są cudowne.
    To naprawdę niesamowite,że w obliczu takiego zagrożenia, mogą ukraść losowi trochę szczęścia. Z pewnością oboje na to zasłużyli po tak wielu cierpieniach. Poza tym świadomość,że mogą liczyć na błogosławieństwo Ginny i Harrego dała im poczucie akceptacji, co też jest bardzo ważne.
    Interesuje mnie również jak będzie przebiegać wizyta Malfoya u śmiercożerców. Będę mocno trzymać kciuki za powodzenie tej misji.
    I pamiętaj ta historia jest fantastyczna!.
    poprostu uwierz w swój geniusz! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pod poprzednim rozdziałem nie było tylu komentarzy, co zawsze, więc zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać.

      Usuń
  3. To wspaniale,że Hermiona pogodziła się z Harrym.
    Związek między nią a Draconem rozkwita. Nareszcie mogą poczuć się szczęśliwi:) Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 - tylko tyle.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że za chwilę w Twoim kierunku padnie pewnego rodzaju groźba.. Otóż, jeśli jeszcze raz napiszesz coś w stylu, że nas rozczarowujesz, to wierz mi, że nie odezwę się już słowem, a jestem upartym człowiekiem. Jak możesz tak w ogóle sądzić?! Przecież czytałaś mój poprzedni komentarz - jakby VIII część Pottera. Nie napisałam tego ot tak, bo nagle uznałam, że "a napiszę jej, niech się trochę pouśmiecha dziewczyna", nie. Napisałam to, bo naprawdę mam takie odczucia czytając to opowiadanie. Mam niepowtarzalny styl pisarski, pierwszy raz spotkałam się na blogu z taką precyzją, lekkością. Nie waż się więcej pisać takich bzdur, ok? :)
    I druga sprawa - nie przepraszaj za późne dodanie rozdziału! Pisałaś, że rozdział będzie w czwartek, nie podałaś godziny. Ja się tam nie gniewam. Dodałaś, to się liczy. ;)

    Rozdział. Wiesz, czasami kompletnie nie wiem co mam pisać. Jestem tak podekscytowana po każdym rozdziale, że doprawdy zapominam języka w gębie. I tak jest tym razem, ale cóż... napisać muszę.

    Aaaa, jaki on jest uroczy, kochany, słodki, miły, troskliwy, przystojny! Nie wiem doprawdy co ostatnia cecha (wyglądu) ma do pozostałych cech (charakteru), ale on jest przystojny i niech nikt nie waży się powiedzieć, że Dracon Malfoy (Tom Felton, ach!) nie jest przystojny, bo zdzielę po łbie! :P
    W każdym razie... on ją kocha! ON JĄ KOCHA! Potwierdzone. Zatwierdzone. Prawdziwe! Takiej miłości to ze świeczką szukać i jeszcze będzie problem. Nie tylko był zdolny pogodzić się z Potterem, na dodatek zaakceptował Ginny, a i zgodził się - tak po prostu - przeczytać list wraz z Hermioną. Od jej byłego chłopaka! Zadziwiasz mnie dziewczyno tym faktem, że Malfoy zmienił się o 180 stopni. Jak czytam co on dla niej robi, to mam motyle w brzuchu!

    Hermiona. Przyznała się, kurde! To dopiero szaleństwo! Przyznała się przed sobą i przed przyjaciółką, a w pewnym stopniu i przed NIM mówiąc mu, że jest szczęśliwa. Choć pewnie - sądząc po ich porozumieniu się - jemu nawet słowa nie były potrzebne, by dostrzec, że daje tej dziewczynie wiele radości.

    Ach, jestem zachwycona rozdziałem! Ale wiesz co? Mam taką małą, cichą nadzieję, że... to się rozwali. Nie na wieki. Na jakiś czas. Że jednak coś pójdzie nie tak i to już niebawem. Wiem, wiem, raz piszę, że mogliby już ze sobą być, a kiedy już są, to piszę, że dobrze by było, gdyby coś się zepsuło. Ale musisz mi przyznać rację, że gdyby od tej pory byli tacy szczęśliwi ze sobą, to za pięć rozdziałów wszyscy - nawet Ty - byśmy rzygali tą ich miłością. xD

    No, to ja już będę kończyć, bo oczy mi się już powoli zamykają, także dobranoc. :P

    Życzę ogromu weny i do weekendu, tak (teoretycznie)?
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ktoś zauważył Dracona :) Zależało mi na tym, żeby było go widać trochę bardziej w tym opowiadaniu. Co do nadmiaru szczęścia, to nie przewiduję następnych pięciu rozdziałów w sielankowej atmosferze. Zacznie się droga pod górę :) Mam nadzieję, że w weekend uda mi się coś napisać.

      Usuń
    2. Ach, nie mogłabym go nie zauważyć, kiedy ja po prostu kocham tego faceta. Pokochałam go w trzeciej części Pottera i kochać nie przestanę chyba nigdy. To jest taka moja mała, czysta, nieskazitelna miłość. ;)
      Udało Ci się go pokazać z całkiem nowej perspektywy, tak więc cel osiągnięty. :)
      Cieszę się, że nie przewidujesz długiej sielanki. Choć pewnie jak owa sielanka się skończy, to będę narzekać - już wolę uprzedzić. :P Nie ma co, kobieta zmienną jest, nie? ;P

      Czekam w takim razie w wielkim napięciu cóż to znowu za genialny pomysł pojawi się w Twojej głowie. :)

      Usuń
  6. I znowu zarywam noc, ale jak najbardziej się opłaca :) Tak świetnie opisujesz relacje pomiędzy Draco i Hermioną i uczucie, które ich łączy, że aż zaczynam im zazdrościć... :) Mogłabym czytać ten rozdział bez końca. Mam nadzieję, że zamierzasz ich w najbliższym czasie skłócić, bo to by było naprawdę straszne. Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, masz wspaniałe pomysły ;). Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aj kochana jesteś niesamowita.
    Ja wiem że to powtarzam, ale uwielbiam to Twoje opowiadanie.
    Jest takie ciepłe i pełne pozytywnych uczuć, że sama czuje je w środku.

    Mam wrażenie, że czytając przenoszę się w całkiem inny świat. Świat Dracona i Hermiony.
    Bardzo sie cieszę również że pogodzili się z Harrym i Ginny. Hermiona bardzo przeżywałaby rozstanie z przyjaciółmi.
    Na całe szczęście nie dopuściłas do tego i zrobiłaś wszystko aby było inaczej.

    Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do tego rozdziału.
    Podobał mi się bardzo zarówno pod wpływem emocjonalnym jak zachowaniem bohaterów.

    Ciekawi mnie również co Ron napisał Hermionie w liście... Mam wrażenie iż jest w tym coś głębszego i bardziej intrygującego.
    Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału i pozdrawiam serdecznie.

    p.s.
    przez fakt że dajesz je tak często nawet nie przeszkadza mi ich długość xp

    pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. ajj! ale piękny rozdział :D
    cuuudowny! ;p
    kocham takie radosne chwile, kiedy wszystko jest dobrze :D
    tak, tak, w weekend! xd
    pisz szybko xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cuuuudowny:) Jestem nim zachwycona. Cieszę się, że Draco i Hermiona są razem:)

    Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://dramione-historie.blogspot.com/:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział, taki radosny i romantyczny. :)
    Miłość Draco i Hermiony kwitnie :)
    Pozdrawiam Lily : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej informacji pod postem http://granica-przeznaczenia.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, ledwo dzisiaj wpadłam na twojego bloga właśnie poprzez nominacje. Na początku przeczytałam ostatni rozdział ale głupio mi było komentować bez zapoznania się z całą historią. Tak więc jestem, wszyściusieńko przeczytałam i muszę powiedzieć, że naprawdę fajne opowiadanko. Jedno pytanko - Czy Malfoy nie powinien pojawiać się bardziej regularnie na tych spotkaniach śmierciożerców ? I trochę mi przeszkadzało to że Granger i Draco się tak szybko zaakceptowali... No wiesz, niby płynnie przez to przebrnęłaś, a nie dużo osób to potrafi, ale wydaje mi się że akcja trochę za szybko się potoczyła. Do ich pierwszego pocałunku doprowadziłaś w sposób tak delikatny i subtelny, że aż miło było się rozkoszować, za to ich początkowa znajomość wydaję mi się przyspieszona. Proszę cię bardzo nie odbieraj tego jako ataku na swoją osobę, tylko jako konstruktywny komentarz czytelnika który naprawdę lubi to opowiadania i ma nadzieję, że jego autorka tylko bardziej rozwinie swój talent.
    Pozdrawiam, twoja wierna czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że przeczytałaś całe opowiadanie. Właściwie nie przejmuję się krytyką :) Każda uwaga się liczy. Osobiście uważam, że 15 rozdziałów to bardzo dużo czasu rozwijania znajomości. Każdy może mieć inne zdanie, więc się nie spieram :)

      Usuń
    2. Ja również uważam,że 15 rozdziałów jest wystarczające:)
      Zważając na to,że w wielu innych opowiadaniach staje się to na przełomie 10/12, to i tak u Ciebie dość późno do tego doszło. Oczywiście najważniejsze jest, by cała akcja opowiadania była spójnie i harmonijnie rozpisana,
      co u Ciebie jest naprawdę perfekcynie rozplanowane.
      Trzeba również brać pod uwage fakt, iż w ostatnim czasie byli skazani tylko i wyłącznie na swoje towarzystwo, więc mieli doskonałą sposobność na pogłębienie znajomości.

      Usuń
  15. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny świetny rozdział, w którym się zakocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie trafiłam an Twojego bloga, przeczytałam wszystko jednym tchem :)
    Masz, dziewczyno talent ;p
    Będę często wpadać.
    Pozdrawiam, czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział jak zwykle cudowny. Wspaniale jest czytać fragmenty, w których bohaterowie są tacy szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny.. boże aż się popłakałam ! :')

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy ten Ron, nigdy nie da za wygraną? Co za nachalny idiota!
    Cieszę się szczęściem Hermiony i Draco :D
    Jest tylko jedno, ale mam jakieś dziwne przeczucia co do Ginny. Może dlatego, że nie powiedziała, że ich akceptuje razem? Albo mam jakieś urojenia...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )