Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love
Pocałuj mnie tak, jakbyś chciała być kochana
Chciała być kochana
Chciała być kochana
Wygląda na to, że się zakochujemy
Zakochujemy się
Zakochujemy się w sobie
----
Drzwi
szafy otworzyły się z hukiem, a książka wypadła Hermionie z rąk, uderzając z
impetem o podłogę. Draco wstał i odciągnął dziewczynę w kąt pokoju.
- Lepiej zachować dystans - powiedział, widząc jej
zdezorientowaną minę. Kiwnęła tylko głową i mocniej przywarła do jego ramienia.
Po chwili z szafy zaczęły wydobywać się dziwne odgłosy, które z każdą sekundą
przypominały coraz bardziej dźwięk ludzkich kroków. Zanim się obejrzeli w piwnicy nie byli już sami. Harry niepewnie
patrzył na splecione dłonie Dracona i Hermiony. Coś zaczęło trząść nim od
środka. Poczuł na sobie spojrzenie Ginny i natychmiast ochłonął. Musiał zrobić to,
co postanowił sobie jeszcze w Londynie. Przecież przezwyciężenie tego
wszystkiego nie mogło być aż tak trudne?
- Chciałbym cię przeprosić, Hermiono - jego głos zdawał się
być nadzwyczaj nienaturalny. Cisza, którą przerwał była kojąca, jego słowa
wprowadzały zamieszanie. Niepewnie spojrzał w jej brązowe oczy, które iskrzyły
się w dziwny sposób. Ku zdziwieniu Wybrańca, puściła dłoń Malfoya i podeszła do
niego. Padła mu w ramiona, jak za dawnych czasów. Draco patrzył na to wszystko
z delikatnym uśmiechem.
***
- Nie wiem czy to był dobry
pomysł, żeby zostawiać ich samych - Hermiona siedziała w fotelu, ze
zdenerwowania bawiąc się palcami - Ostatnio nie skończyło się to dobrze -
dodała, zerkając na Ginny. Były w salonie dopiero od kilku minut, ale
brązowowłosa już się bała, co może mieć miejsce w piwnicy. Draco obiecał jej,
że będzie trzymał emocje na wodzy, ale nie miała pojęcia, czego oczekiwać po
Harrym.
- Spokojnie, przed wyjściem
trochę mu nagadałam. Powinno być dobrze - rudowłosa mrugnęła do przyjaciółki. Czuły
się znowu jak za czasów w Hogwarcie.
- Brakowało mi ciebie, Gin. Tak
długo cię nie widziałam. Było strasznie ciężko...
- Ja myślałam, że oszaleję!
Wiedziałam tylko jakieś urywki, mało istotne informacje. Powinnam być z tobą, a
musiałam siedzieć bezczynnie.
- Nie byłam sama - Hermiona
uniosła wzrok i delikatnie się zarumieniła. Ginny od razu zrozumiała, co miała
na myśli brązowowłosa. Mimo wszystko bała się poruszać tego tematu.
- Miona, czy ty jesteś pewna tego
wszystkiego? Przecież on był naszym wrogiem. Owszem, zmienił się, ale to nadal
Draco Malfoy - zapadła cisza. Hermiona przez chwilę wpatrywała się w swoje
dłonie, po czym uniosła wzrok. Ginny zamurowało na sam widok blasku i pewności
w oczach przyjaciółki. Pytanie jakie zadała stało się bezsensowne.
- Jestem pewna jak nigdy
wcześniej, Gin. Przy nim czuję, że... żyję. Dobrze wiesz, że od dawna tego
chciałam. On dał mi to, czego nikt inny
nie potrafił mi podarować. Choćby kazano mi wybierać tysiące razy, zawsze
zdecydowałabym się na tę samą drogę, zawsze byłby to on. Wiem, brzmi to tak,
jakbym oszalała, ale prawda jest taka, że postradałam zmysły, straciłam je dla
niego. On jest moją prywatną grawitacją, w której czuję się bezpieczna -
Hermiona patrzyła wprost na Ginny. Każde słowo wypowiadała pewnie i z
entuzjazmem, którego żar ogarniał wszystko wokoło.
- Nieźle wpadłaś, koleżanko -
rudowłosa uśmiechnęła się szeroko i przytuliła przyjaciółkę. W tym momencie do
salonu wszedł Draco. Zaraz za nim wlekł się Harry.
- Wszystko w porządku? - Hermiona
spojrzała prosto w stalowe oczy i od razu zauważyła, że sprawa jest rozwiązana.
Im nie potrzebne były słowa.
***
Siedziała
pochylona przy kuchennym stole. Był wieczór, za oknem słychać było spokojny
szum wody. Cykady znów rozpoczęły swój nocny koncert pod gwiazdami. Przyjemny
chłód wdzierał się przez szparę pod drzwiami i owiewał jej szczupłe ramiona.
Usłyszała skrzypienie desek w salonie, ale nie uniosła głowy. Dobrze wiedziała,
kto się zbliża. Po chwili jego ręka delikatnie odsunęła jej włosy z karku.
Złożył spontaniczny pocałunek na jej szyi, przywołując dreszcze. Zamknęła oczy,
delektując się ciepłem jego warg. Usiadł na krześle obok i przysunął się
najbliżej, jak się dało.
- Zaprowadziłem ich do pokoi.
Jesteśmy sami - powiedział, chwytając jej dłonie. Uśmiechnęła się i oparła głowę
o jego ramię.
- Dziękuję za dzisiaj - szepnęła.
- Nie ma za co. Potter sam mnie
przeprosił. Zagroził tylko, że jeśli cię skrzywdzę, powyrywa mi nogi -
roześmiał się cicho, starając się nie zakłócać nocnej, bezpiecznej atmosfery.
- Co teraz będziemy robić?
Sprowadziliśmy ich tu, sprawa się rozwiązała.
- Niech zostaną przez jakiś czas.
Później pomyślimy co dalej.
- Harry powiedział ci, kiedy
znowu masz iść...tam? - tak bardzo bała się zadać to pytanie. Spojrzał jej w
oczy i dotknął kciukiem jej policzka.
- Za kilka dni wyruszamy tam
razem. Chcę, żebyś została tu z Ginny - powiedział, przytulając ją.
- Ufam ci, nie musisz mówić nic
więcej - zapadła cisza. Siedzieli koło siebie, patrząc na widok za oknem.
Spojrzenie Hermiony wciąż przyciągał most, który tak bardzo ją zachwycił
pierwszego dnia pobytu tutaj. Przypomniała sobie, jak stali na polance, a on
obejmował ją w pasie. Wtedy nie spodziewała się jeszcze, że teraz będzie tak
blisko niego, a jej usta będą już znały smak jego warg. Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Co to za mina? - spytał ze
śmiechem w głosie. Nawet nie zauważyła, że przeniósł wzrok na nią.
- Jestem szczęśliwa - nie minęła
sekunda, a poczuła jego wargi na swoich.
***
Obudziło
ją pukanie do drzwi. Otworzyła niechętnie oczy i natychmiast przysłoniła je
dłonią. Słońce wdzierało się przez okno i niezwykle drażniło. Spojrzała w bok.
Draco spał w najlepsze, trzymając ją w pasie. Starając się go nie obudzić,
wysunęła się z jego uścisku i wstała z łóżka. Miała na sobie krótkie spodenki i
czarną koszulę Dracona, którą wczoraj podarował jej jako piżamę. Otwierając
drzwi, ziewnęła przeciągle. W progu stała Ginny, już ubrana i uczesana.
Zmierzyła Hermionę wzrokiem, na dłużej zatrzymując się przy koszuli. Wyciągnęła
szyję i uniosła brwi na widok śpiącego Dracona.
- Dzień dobry - powiedziała w
końcu, wyciągając przyjaciółkę z pokoju za nadgarstek.
- Cześć - odparła, przecierając
oczy dłonią. Zdecydowanie za późno poszli spać. Siedzenie w kuchni do nocy nie
było dobrym pomysłem.
- Mam coś dla ciebie - rudowłosa
poprowadziła Hermionę na parter i zmusiła ją, by usiadła w fotelu.
- Dla mnie?
- Tak, dla ciebie. Zdążyłam
zabrać kilka rzeczy zanim przeszliśmy przez szafę - wyciągnęła zza pleców małą,
przypominającą kształtem worek, koralikową torebkę. Rzuciła ją Hermionie na
kolana. Rozległ się dźwięk spadających książek, stukających o siebie flakoników
i inne podobne odgłosy.
- Moje rzeczy! Gin, jesteś
genialna! Dziękuję - Hermiona wstała z fotela i uściskała przyjaciółkę.
- Mam coś jeszcze - rudowłosa
sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła niepewnie jakąś kopertę.
- Co to jest? - Hermiona
zmarszczyła brwi.
- List od Rona - Ginny siłą
wcisnęła pergamin do ręki brązowowłosej.
- Muszę to czytać? Nie mam ochoty
do tego wracać - Hermiona obracała w dłoni kopertę.
- Kazał mi to przekazać. Po
prostu zobacz, co ma ci do powiedzenia.
- Gin, przecież wiesz, że do
niego nie wrócę... Nie ma szans.
- Tak, wiem, ale jeśli to
wyrzucisz, pretensje mojego brata przejdą na mnie. Proszę, przeczytaj to -
zrobiła błagalną minę.
- Dobrze - Hermiona poddała się.
Wzięła do ręki torebkę i ruszyła po schodach. Odwróciła się na półpiętrze.
Ginny patrzyła na nią z dołu.
- No co? Chcę być tam, jak się
obudzi - mrugnęła do przyjaciółki i odwróciła się na pięcie.
***
Usiadła
po turecku w nogach łóżka i czekała. Obserwowała jak jego klatka piersiowa
unosi się miarowo. Zagryzła wargi, by nie powtórzyć sytuacji z poprzedniego
ranka i nie obudzić go pocałunkiem. W końcu jego powieki zaczęły drżeć i po
kilku sekundach otworzył oczy. Patrzyła z uśmiechem na ustach, jak z
przerażeniem stwierdza jej nieobecność. Szturchnęła go nogą, dając znać, że
jednak jest. Obrócił się w jej stronę i oparł głowę na rękach.
- Jak długo nie śpisz? - zmrużył
oczy, chcąc widzieć ją wyraźniej. Wyglądała zniewalająco w jego koszuli. Czerń
doskonale podkreślała kolor jej skóry i tęczówek. Oddałby cały świat, żeby już
zawsze móc na nią patrzeć.
- Jakiś czas - przysunęła się do
niego i ułożyła obok.
- Musisz częściej nosić moje
ciuchy - powiedział, obejmując ją ramieniem. Zaczęła wodzić palcami po jego
szyi.
- Chętnie - odparła. Parsknęła
śmiechem, gdy zaczął ją łaskotać. Nie zwracała uwagi na to, że prawdopodobnie
było ich słychać w całym domu. Po chwili zamknął jej usta swoimi. Prywatna
grawitacja była teraz najbliżej jak się dało. Unosili się razem gdzieś między
niebem a ziemią. Kiedy się od siebie oderwali jeszcze prze chwilę patrzyli sobie w oczy. Świat stawał raz po
raz w miejscu. Draco pocałował ją w szyję, wzbudzając kolejny atak śmiechu.
Zerwała się z łóżka i sięgnęła po poduszkę. Wymierzyła mu nią w klatkę
piersiową. Po chwili złapał ją w talii, okręcił się wokół własnej osi i kilka
razy podrzucił dziewczynę w górę. Zaśmiewali się na śmierć, co chwilę
odnajdując drogę do swoich ust. Dopiero po kilku minutach odzyskali normalny
oddech. Draco opadł z powrotem na łóżko i założył ręce za głowę. Obserwował jak
Hermiona krząta się po pokoju, uśmiechając się pod nosem.
- Skąd to masz? - spytał, widząc
kolorową torebkę w jej ręku.
- Ginny mi ją przyniosła. Są tam
wszystkie moje rzeczy. Ale i tak zabieram sobie twoje koszule - uśmiechnęła się
rozbrajająco i znikła w łazience. Nagle wytknęła głowę zza drzwi.
- Coś się stało? - uniósł brwi.
- Nie, nic. Chciałam ci tylko
powiedzieć, że Gin przyniosła mi też list od Rona. Nie chcę czytać go sama -
powiedziała.
- Jasne, zrobimy to razem.
- Dziękuję.
***
Wyszła
z łazienki, związując włosy w wysoki kucyk nad karkiem. Draco nadal leżał na
łóżku i obserwował każdy jej ruch.
- Wstawaj, leniu - podeszła do
niego i rozczochrała mu włosy dłonią. Złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do
siebie. Pocałował ją i wstał.
- Nie możemy siedzieć tu cały
dzień, pośpiesz się - roześmiała się i opadła na łóżko. Tymczasem on zniknął za
drzwiami łazienki. Hermiona uśmiechała się sama do siebie, patrząc się na
baldachim nad swoją głową. Czuła się na prawdę fantastycznie. Leżała tak dopóki
znów nie zjawił się w sypialni. Wtedy wstała i przeciągnęła się, wyciągając
wysoko ręce. Otworzył przed nią drzwi i oboje wyszli na korytarz. Hermiona szła
boso po nagrzanych od słońca deskach, stawiając delikatnie każdy krok.
Delektowała się drobiazgami. Nauczył ją tego ten przystojny blondyn, który
kroczył tuż za nią. Weszli do kuchni, przyciągając wzrok siedzącej przy stole
dwójki. Harry i Ginny zatrzymali kubki z kawą kilka centymetrów od ust.
Patrzyli oniemiali na Hermionę i Dracona, nie mogąc ruszyć się nawet na
milimetr. Brązowowłosa miała na sobie ciemne jeansy i zdecydowanie za dużą,
lecz pasującą białą koszulę Dracona, rozpiętą pod szyją. Na pierwszy rzut oka
nic nadzwyczajnego, ale dawna panna-wiem-to-wszystko wyglądała w takiej wersji
niesamowicie.
- Cześć. A wy co tak
znieruchomieliście? - Hermiona odezwała się pierwsza, uśmiechając się szeroko
do przyjaciół. Odpowiedzieli jej tym samym, odstawiając kubki na stół.
- Cześć - odpowiedzieli chórem,
po czym skinęli w stronę Dracona. Sytuacja była dla Harrego i Ginny dość
niezręczna, ale Hermiona i Malfoy zachowywali się jak najbardziej swobodnie.
Gryfonka usiadła przy stole, a ślizgon podszedł do szafki i wyciągnął dwie
filiżanki. Po całej kuchni rozlał się zniewalający aromat kawy.
- Jak wam się spało? - głos
Hermiony był wesoły i pozbawiony jakiegokolwiek zmęczenia, które było
wyczuwalne, gdy rozmawiała rano z rudowłosą.
- W porządku. Jest tu na prawdę
przyjemnie. To twój dom, Malfoy? - Ginny jako pierwsza zaczęła zachowywać się
normalnie. Próbowała być miła nawet dla blondyna. Ten odwrócił się w jej stronę
i uśmiechnął.
- Tak, mój. Byłem tu ostatnio
siedem lat temu - odpowiedział, rozglądając się po kuchni. Tym razem nie
wspominał jednak tylko i wyłącznie czasów jedenastolatka. Widział też pamiętną
kolację z Hermioną. Spojrzał na brązowowłosą. Myślała o tym samym, od razu to
rozpoznał.
- Harry, wszystko ok? - Hermiona
zwróciła uwagę na Pottera, który patrzył się nadal w swój kubek.
- Tak, ok. Trochę się po prostu
nie wyspałem - odparł, uśmiechając się blado.
- Może chcesz jeszcze kawy? -
Draco stanął za plecami brązowowłosej i położył jej ręce na ramionach.
- Nie, dziękuję - Harry zebrał
się w sobie i usiadł prosto. Wyglądał na zmęczonego, ale Hermiona nie chciała
dłużej drążyć tematu. Najwidoczniej Wybraniec ciągle nie mógł pogodzić się tą sytuacją. Tymczasem Ginny tryskała
energią.
- Widziałam przez okno ten
wspaniały widok. Magia w najczystszej postaci - świergotała.
- Możecie wyjść na taras przez
drzwi kuchenne - Draco pokazał Ginny ukryte za kotarą drzwi. Rudowłosa złapała
Harrego za rękę i pociągnęła na zewnątrz.
- Przewietrzymy się trochę. Harry
musi się obudzić - krzyknęła, będąc już w progu. Draco dopijał swoją kawę,
śmiejąc się pod nosem.
- Zawsze myślałem, że to
wariatka, ale teraz stwierdzam, że raczej w pozytywnym sensie - powiedział,
siadając obok Hermiony.
- Przynajmniej próbowała być dla
ciebie miła.
- Wiem i to doceniam - odparł.
- Mina przy naszym wejściu była
bezcenna.
- Mówiłem, że wyglądasz doskonale
w moich ciuchach - uśmiechnął się i objął ją ramieniem.
***
Ginny
siedziała bokiem na schodkach, prowadzących na taras. Harry kręcił się bez celu
po ogrodzie. Rudowłosa po jakimś czasie znudziła się jego przygnębiającym
widokiem i odwróciła się w stronę domu. Jej wzrok przyciągnęły przeszklone, kuchenne
drzwi. Przy stole nadal siedziała Hermiona, włosy opadały jej falami na plecy,
a głowę miała podpartą na dłoniach. Patrzyła na Dracona, który kręcił się przy zlewie, myjąc
kubki po kawie. W pewnym momencie podszedł nagle do brązowowłosej i pocałował
ją w odsłonięty kark. Uśmiech na twarzy Hermiony był tak niesamowity, że
natychmiast udzielił się Ginny. To co działo się między tą dwójką było dla niej
ogromną zagadką. Wiedziała jednak, że ta relacja jest niepowtarzalna. W każdym
geście Malfoya widziała bowiem niezwykłą delikatność, a w oczach Hermiony
uczucie, jakiego sama się bała. Nigdy nie przeszło jej przez głowę, że ktoś
taki jak Draco będzie w stanie uszczęśliwić jej przyjaciółkę. Tymczasem
obserwowała, jak ten niegdyś arogancki, samolubny gnojek unosi Hermionę do góry
i kręci się wokół własnej osi. Odwróciła na chwilę wzrok, gdy ich usta się
złączyły. Wiedziała, że nie powinna ich podglądać, ale ciekawość brała górę.
Gdy znów spojrzała na drzwi, Hermiona stała już przy kuchennej szafce, chowając
do środka puszkę z kawą. Draco obejmował ją od tyłu. Śmiali się z czegoś. Ich
przytłumione głosy słychać było aż na tarasie.
***
Hermiona
siedziała mu na kolanach, wymachując nogami w ciepłej wodzie. Nadeszło
południe, a oni wciąż byli nad brzegiem rzeki. Ginny i Harry kręcili się gdzieś
niedaleko, zerkając co chwilę w ich stronę.
- Patrzą na nas? - spytała
Hermiona, rozbryzgując wodę.
- Tak, ciągle - szepnął jej do
ucha.
- Musimy zachowywać się
normalnie, inaczej cały czas będą trzymać się na dystans.
- Chcesz, żebyśmy byli spontaniczni?
- uniósł brwi i gdy kiwnęła głową zerwał się na nogi. Przy wtórze jej śmiechu,
zarzucił ją sobie na ramię i przemaszerował przez ogród. Harry i Ginny
mimowolnie się uśmiechnęli. Dobrze było widzieć Hermionę szczęśliwą. Gdy weszli
do domu Draco stał przy kuchni i przedrzeźniał się z brązowowłosą. Szturchali
się w żebra i czochrali sobie włosy. Ten obrazek wywołał śmiech całej czwórki.
Zaczął się jakiś nowy etap, nowa historia. Tamtego popołudnia Ginny i Harry zaczęli
powoli wierzyć, że Draco i Hermiona mogą być szczęśliwi. Ich prywatna
grawitacja była odczuwalna. Mimo że stąpali po ziemi, wydawali się być wysoko, wysoko
nad nią.
---
Przepraszam, że tak późno. Dzisiejszy dzień trochę mi się rozjechał :) Mam nadzieję, że się spodobało i że będzie więcej opinii niż pod poprzednim postem. Mam wrażenie, że was rozczarowuję.
Nie wiem kiedy następny rozdział. Może w weekend? Niczego jednak nie obiecuję.
Pozdrawiam :*
cudny, cudny, cudny rozdział!
OdpowiedzUsuńgdy oni się uśmiechali i ja się uśmiechałam..:)
niesamowicie opisujesz relacje między Draco i Hermi *.-
Mi uśmiech towarzyszył przy pisaniu tego rozdziału :)
UsuńJak mogłaś wpaść na tak niedorzeczny pomysł,że nas rozczarowujesz?
OdpowiedzUsuńNo jak pytam się?! Kobieto, Ty mnie niezmiennie zachwycasz każdym, powtarzam każdym rozdziałem! Naprawdę czytając to opowiadanie czuję się szczęśliwa mając sposobność uczestniczyć w opisywanych przez Ciebie przygodach bohaterów. Więc, wybij sobie z głowy pomysły,że niby jest coś nie tak,gdyż z każdą kolejną notką poziom tego opowiadania wzrasta:) Mam nadzieję,że Cię przekonałam i już nigdy nie zwątpisz w siebie i swoje umiejętności:)
Co do samego rozdziału to byłam non stop w eforii czytając go.
Cieszę się,że między hermioną a przyjaciólmi wszystko się wyjaśniło i może liczyć na ich wsparcie.
Zaś relacje między Draconem a Hermioną są cudowne.
To naprawdę niesamowite,że w obliczu takiego zagrożenia, mogą ukraść losowi trochę szczęścia. Z pewnością oboje na to zasłużyli po tak wielu cierpieniach. Poza tym świadomość,że mogą liczyć na błogosławieństwo Ginny i Harrego dała im poczucie akceptacji, co też jest bardzo ważne.
Interesuje mnie również jak będzie przebiegać wizyta Malfoya u śmiercożerców. Będę mocno trzymać kciuki za powodzenie tej misji.
I pamiętaj ta historia jest fantastyczna!.
poprostu uwierz w swój geniusz! :*
Dziękuję :) Pod poprzednim rozdziałem nie było tylu komentarzy, co zawsze, więc zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać.
UsuńTo wspaniale,że Hermiona pogodziła się z Harrym.
OdpowiedzUsuńZwiązek między nią a Draconem rozkwita. Nareszcie mogą poczuć się szczęśliwi:) Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Ola
<3 - tylko tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wydaje mi się, że za chwilę w Twoim kierunku padnie pewnego rodzaju groźba.. Otóż, jeśli jeszcze raz napiszesz coś w stylu, że nas rozczarowujesz, to wierz mi, że nie odezwę się już słowem, a jestem upartym człowiekiem. Jak możesz tak w ogóle sądzić?! Przecież czytałaś mój poprzedni komentarz - jakby VIII część Pottera. Nie napisałam tego ot tak, bo nagle uznałam, że "a napiszę jej, niech się trochę pouśmiecha dziewczyna", nie. Napisałam to, bo naprawdę mam takie odczucia czytając to opowiadanie. Mam niepowtarzalny styl pisarski, pierwszy raz spotkałam się na blogu z taką precyzją, lekkością. Nie waż się więcej pisać takich bzdur, ok? :)
OdpowiedzUsuńI druga sprawa - nie przepraszaj za późne dodanie rozdziału! Pisałaś, że rozdział będzie w czwartek, nie podałaś godziny. Ja się tam nie gniewam. Dodałaś, to się liczy. ;)
Rozdział. Wiesz, czasami kompletnie nie wiem co mam pisać. Jestem tak podekscytowana po każdym rozdziale, że doprawdy zapominam języka w gębie. I tak jest tym razem, ale cóż... napisać muszę.
Aaaa, jaki on jest uroczy, kochany, słodki, miły, troskliwy, przystojny! Nie wiem doprawdy co ostatnia cecha (wyglądu) ma do pozostałych cech (charakteru), ale on jest przystojny i niech nikt nie waży się powiedzieć, że Dracon Malfoy (Tom Felton, ach!) nie jest przystojny, bo zdzielę po łbie! :P
W każdym razie... on ją kocha! ON JĄ KOCHA! Potwierdzone. Zatwierdzone. Prawdziwe! Takiej miłości to ze świeczką szukać i jeszcze będzie problem. Nie tylko był zdolny pogodzić się z Potterem, na dodatek zaakceptował Ginny, a i zgodził się - tak po prostu - przeczytać list wraz z Hermioną. Od jej byłego chłopaka! Zadziwiasz mnie dziewczyno tym faktem, że Malfoy zmienił się o 180 stopni. Jak czytam co on dla niej robi, to mam motyle w brzuchu!
Hermiona. Przyznała się, kurde! To dopiero szaleństwo! Przyznała się przed sobą i przed przyjaciółką, a w pewnym stopniu i przed NIM mówiąc mu, że jest szczęśliwa. Choć pewnie - sądząc po ich porozumieniu się - jemu nawet słowa nie były potrzebne, by dostrzec, że daje tej dziewczynie wiele radości.
Ach, jestem zachwycona rozdziałem! Ale wiesz co? Mam taką małą, cichą nadzieję, że... to się rozwali. Nie na wieki. Na jakiś czas. Że jednak coś pójdzie nie tak i to już niebawem. Wiem, wiem, raz piszę, że mogliby już ze sobą być, a kiedy już są, to piszę, że dobrze by było, gdyby coś się zepsuło. Ale musisz mi przyznać rację, że gdyby od tej pory byli tacy szczęśliwi ze sobą, to za pięć rozdziałów wszyscy - nawet Ty - byśmy rzygali tą ich miłością. xD
No, to ja już będę kończyć, bo oczy mi się już powoli zamykają, także dobranoc. :P
Życzę ogromu weny i do weekendu, tak (teoretycznie)?
Pozdrawiam! ;*
W końcu ktoś zauważył Dracona :) Zależało mi na tym, żeby było go widać trochę bardziej w tym opowiadaniu. Co do nadmiaru szczęścia, to nie przewiduję następnych pięciu rozdziałów w sielankowej atmosferze. Zacznie się droga pod górę :) Mam nadzieję, że w weekend uda mi się coś napisać.
UsuńAch, nie mogłabym go nie zauważyć, kiedy ja po prostu kocham tego faceta. Pokochałam go w trzeciej części Pottera i kochać nie przestanę chyba nigdy. To jest taka moja mała, czysta, nieskazitelna miłość. ;)
UsuńUdało Ci się go pokazać z całkiem nowej perspektywy, tak więc cel osiągnięty. :)
Cieszę się, że nie przewidujesz długiej sielanki. Choć pewnie jak owa sielanka się skończy, to będę narzekać - już wolę uprzedzić. :P Nie ma co, kobieta zmienną jest, nie? ;P
Czekam w takim razie w wielkim napięciu cóż to znowu za genialny pomysł pojawi się w Twojej głowie. :)
I znowu zarywam noc, ale jak najbardziej się opłaca :) Tak świetnie opisujesz relacje pomiędzy Draco i Hermioną i uczucie, które ich łączy, że aż zaczynam im zazdrościć... :) Mogłabym czytać ten rozdział bez końca. Mam nadzieję, że zamierzasz ich w najbliższym czasie skłócić, bo to by było naprawdę straszne. Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, masz wspaniałe pomysły ;). Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńAj kochana jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuńJa wiem że to powtarzam, ale uwielbiam to Twoje opowiadanie.
Jest takie ciepłe i pełne pozytywnych uczuć, że sama czuje je w środku.
Mam wrażenie, że czytając przenoszę się w całkiem inny świat. Świat Dracona i Hermiony.
Bardzo sie cieszę również że pogodzili się z Harrym i Ginny. Hermiona bardzo przeżywałaby rozstanie z przyjaciółmi.
Na całe szczęście nie dopuściłas do tego i zrobiłaś wszystko aby było inaczej.
Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do tego rozdziału.
Podobał mi się bardzo zarówno pod wpływem emocjonalnym jak zachowaniem bohaterów.
Ciekawi mnie również co Ron napisał Hermionie w liście... Mam wrażenie iż jest w tym coś głębszego i bardziej intrygującego.
Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału i pozdrawiam serdecznie.
p.s.
przez fakt że dajesz je tak często nawet nie przeszkadza mi ich długość xp
pozdrawiam i życzę weny.
ajj! ale piękny rozdział :D
OdpowiedzUsuńcuuudowny! ;p
kocham takie radosne chwile, kiedy wszystko jest dobrze :D
tak, tak, w weekend! xd
pisz szybko xd
Pozdrawiam M.
Rozdział cuuuudowny:) Jestem nim zachwycona. Cieszę się, że Draco i Hermiona są razem:)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://dramione-historie.blogspot.com/:) Pozdrawiam:)
Wspaniały rozdział, taki radosny i romantyczny. :)
OdpowiedzUsuńMiłość Draco i Hermiony kwitnie :)
Pozdrawiam Lily : )
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej informacji pod postem http://granica-przeznaczenia.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Hej, ledwo dzisiaj wpadłam na twojego bloga właśnie poprzez nominacje. Na początku przeczytałam ostatni rozdział ale głupio mi było komentować bez zapoznania się z całą historią. Tak więc jestem, wszyściusieńko przeczytałam i muszę powiedzieć, że naprawdę fajne opowiadanko. Jedno pytanko - Czy Malfoy nie powinien pojawiać się bardziej regularnie na tych spotkaniach śmierciożerców ? I trochę mi przeszkadzało to że Granger i Draco się tak szybko zaakceptowali... No wiesz, niby płynnie przez to przebrnęłaś, a nie dużo osób to potrafi, ale wydaje mi się że akcja trochę za szybko się potoczyła. Do ich pierwszego pocałunku doprowadziłaś w sposób tak delikatny i subtelny, że aż miło było się rozkoszować, za to ich początkowa znajomość wydaję mi się przyspieszona. Proszę cię bardzo nie odbieraj tego jako ataku na swoją osobę, tylko jako konstruktywny komentarz czytelnika który naprawdę lubi to opowiadania i ma nadzieję, że jego autorka tylko bardziej rozwinie swój talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, twoja wierna czytelniczka :)
Bardzo się cieszę, że przeczytałaś całe opowiadanie. Właściwie nie przejmuję się krytyką :) Każda uwaga się liczy. Osobiście uważam, że 15 rozdziałów to bardzo dużo czasu rozwijania znajomości. Każdy może mieć inne zdanie, więc się nie spieram :)
UsuńJa również uważam,że 15 rozdziałów jest wystarczające:)
UsuńZważając na to,że w wielu innych opowiadaniach staje się to na przełomie 10/12, to i tak u Ciebie dość późno do tego doszło. Oczywiście najważniejsze jest, by cała akcja opowiadania była spójnie i harmonijnie rozpisana,
co u Ciebie jest naprawdę perfekcynie rozplanowane.
Trzeba również brać pod uwage fakt, iż w ostatnim czasie byli skazani tylko i wyłącznie na swoje towarzystwo, więc mieli doskonałą sposobność na pogłębienie znajomości.
Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny świetny rozdział, w którym się zakocham <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam an Twojego bloga, przeczytałam wszystko jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńMasz, dziewczyno talent ;p
Będę często wpadać.
Pozdrawiam, czekam na nn.
Rozdział jak zwykle cudowny. Wspaniale jest czytać fragmenty, w których bohaterowie są tacy szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńCudowny.. boże aż się popłakałam ! :')
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzy ten Ron, nigdy nie da za wygraną? Co za nachalny idiota!
OdpowiedzUsuńCieszę się szczęściem Hermiony i Draco :D
Jest tylko jedno, ale mam jakieś dziwne przeczucia co do Ginny. Może dlatego, że nie powiedziała, że ich akceptuje razem? Albo mam jakieś urojenia...