I really want you to really want me
but I really don't know
if you can do that.
I know you want to know what's right
but I know it's so hard
for you to do that.
Fate can't break this feeling inside,
that's burning up through my veins.
Naprawdę bym chciał, żebyś mnie pożądała
Ale naprawdę nie mam pojęcia
Czy jesteś w stanie
Wiem, że chciałabyś wiedzieć co jest słuszne
Ale wiem, że to takie trudne
Dla Ciebie
Los nie może przezwyciężyć tego uczucia we mnie
To przepala się przez moje żyły.
~
Cause it's you and me and all of the people
With nothing to do, nothing to lose
And it's you and me and all of the people
And I don't know why I can't keep my eyes off of you
All of the things that I want to say
Just don't coming out right
I'm tripping on words, you got my head spinning
I don't know where to go from here
Bo jesteśmy Ty i ja i cała reszta ludzi
Nic do zrobienia, nic do stracenia
I jesteśmy ja i ty i cała reszta ludzi i
Nie wiem czemu nie potrafię oderwać od Ciebie oczu
Wszystkie rzeczy które chciałbym ci powiedzieć
Po prostu nie płyną prawidłowo
Podróżuje po słowach, powodujesz że moja głowa wiruje
Nie wiem dokąd mam stąd pojść
I can't quite figure out
Everything she does is beautiful
Everything she does is right
Nie potrafię się w tym połapać
Wszystko co ona robi jest piękne
Wszystko co ona robi jest prawidłowe
-----
Czasami
człowiek traci poczucie czasu, lekceważy jego prawa i zatrzymuje się na długo w
odpowiedniej dla siebie rzeczywistości. Wyłączają się wtedy wszystkie bodźce,
milknie cały świat i tylko uczucia i emocje rządzą tą chwilą. Draco trwał w
takiej zatrzymanej perspektywie, nie mogąc oderwać oczu od stojącej przed nim
kobiety. Wciąż czuł smak jej malinowych warg. Dzieliły ich centymetry, które w
tym momencie były największą możliwą odległością. Gdyby postawili choć krok w
tył, rzeczywistość rozsypałaby się na drobne kawałki, czego żadne z nich nie
chciało. Pragnęli zachować tę harmonię i równowagę jak najdłużej. Malfoy powoli
uniósł dłoń i dotknął jej policzka. Zamknęła oczy na kilka sekund, delektując
się dotykiem jego chłodnych palców. Przyciągnął ją do siebie i złożył delikatny
pocałunek na jej czole. Nie bał się już jej reakcji, czuł, że obydwoje
potrzebują teraz siebie nawzajem. Usiadł na kanapie, pociągając ją za sobą.
Opadła mu na kolana i oparła głowę o jego klatkę piersiową, w której szaleńczo
biło niedawno szklane, słabe serce.
- Nic nie mów. Nie teraz - szepnął jej do ucha. Uśmiechnęła
się w odpowiedzi, czując niezwykłą przyjemność przy słuchaniu jego męskiego,
kojącego głosu. Leżała w jego ramionach, nie odrywając wzroku od stalowych
tęczówek. Czas wciąż stał w miejscu, a oni śmiali mu się w twarz, nie zwracali
uwagi na upływające minuty. Siedzieli w ten sposób jeszcze długo, po czym
Hermiona wtuliła się w niego jeszcze bardziej i zasnęła, czując, że zabiera ją
zmęczenie wszystkimi poprzednimi wydarzeniami. Za oknem było już całkiem
ciemno, lecz Draco widział ją doskonale w świetle palących się na stole świec.
Założył jej za ucho niesforny kosmyk włosów i słuchał miarowego, spokojnego
oddechu.
Zaczął powoli powtarzać w pamięci zdarzenia sprzed
kilkunastu minut. Do końca nie dotarło do niego, że wybrała życie z nim i że
wciąż jest obok. Gdy Potter był jeszcze z nimi, zauważył jego przerażenie.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co tak wyprowadziło Wybrańca z równowagi.
Hermiona pokazała tego wieczora, jak bardzo się zmieniła, a raczej jak duży
wpływ wywarło na nią przebywanie z nim. Mimo że, była bezpieczna i zdrowa,
Harry zwrócił uwagę głównie na jej metamorfozę. Sam Draco był odrobinę zaskoczony
jej zachowaniem. Gdzieś w głębi serca myślał i bał się, że rzuci się w ramiona
Pottera i na powrót stanie się kruchą Granger, która przy nim samym nie
istniała. W pewien sposób go zaskoczyła, siedziała u jego boku, po kryjomu
ściskając coraz mocniej jego dłoń. Wiedział, że walczyła w tamtym momencie sama
ze sobą, zderzała się z rzeczywistością, jaką wybrała. Gdyby tylko mógł
oszczędzić jej tego wszystkiego. Kiedy patrzył kątem oka na jej twarz w chwili,
gdy Potter kazał jej wybrać myślał, że serce pęknie mu na miliony kawałków.
Nigdy o tym nie rozmawiali, ale to wisiało w powietrzu już dawno. Zauważył
jeszcze wcześniej, gdy byli sami, że Hermiona zastanawia się jak zareagują jej
przyjaciele. Dracona nocami dręczyły przedziwne myśli, dusza szeptała mu, że
wybierze swoich bliskich, tych którzy zawsze stali po jej stronie. W momencie,
w którym podeszła do niego, wygrał największa bitwę swojego życia, został
zwycięzcą pojedynku, który miał na zawsze zmienić jego sposób patrzenia na życie.
Za żadne skarby świata nie oddałby tego momentu, tego słodkiego smaku jej ust i
ciepła jej rąk na swoim karku. Tak długi czas jej pragnął, choć nie potrafił
się do tego w żaden sposób przyznać. Czuł iskry wiszące w powietrzu nawet, gdy
na nią patrzył. Kiedyś musiało dojść do czegoś podobnego, choć oboje się tego
bali. Teraz leżała mu w ramionach, a iskry opadły na nich, zapalając ogromny,
wysoki płomień, który nie przestawał gasnąć.
***
- Uspokój się i powiedz mi, co
się stało! - rudowłosa powoli traciła cierpliwość. Patrzyła na rzucającego się
po salonie Harrego, nie mogąc zrozumieć ani jednego słowa z jego skomplikowanej
wypowiedzi. Chłopak usiadł w końcu obok niej i zaczerpnął powietrza.
- Chyba będzie lepiej, żebyś nie
wiedziała - powiedział w końcu, po czym westchnął ciężko na samo wspomnienie
wydarzeń sprzed kilku godzin.
- Przestań, co może być tak
złego, byś nie mógł mi tego odpowiedzieć? Wszystko w porządku z Hermioną? Chyba
jej nie skrzywdził? Harry, powiedz coś! Natychmiast! - Ginny ogarnęło
przerażenie. W oczach Wybrańca dostrzegła mieszankę żalu i oszołomienia.
- Nie, nie skrzywdził jej - wycedził
Harry przez zęby, mocno zaciskając pięści.
- O co w takim razie chodzi?
- Gin... - nie wiedział jak ma
powiedzieć jej to wszystko.
- Powiedz. Przecież wiesz, że
możesz mi zaufać. Szczególnie, gdy chodzi o naszą przyjaciółkę - chwyciła jego
dłoń.
- Jest bezpieczna i zdrowa... -
zaczął mówić, obserwując dokładnie rudowłosą.
- Więc w czym problem?
- Posłuchaj mnie teraz uważnie.
Hermiona się zmieniła, on ją zmienił. Gdybyś widziała, w jaki sposób ze mną
rozmawiała! Bałem się o nią, o to co jeszcze może wsadzić do jej głowy ten
szaleniec. Kazałem jej wybierać - zabrakło mu głosu, skrzywił się na myśl o
tym, co zrobił.
- Co?! - oczy Ginny przybrały
kształt spodków.
- Chciałem, żeby wróciła ze mną,
do ciebie, do Londynu. Miała wybrać między nami, a Draconem.
- Jak mogłeś kazać jej robić coś
takiego, Harry?! Przecież wiesz, przez jakie piekło przeszła! - Ginny nie mogła
uwierzyć w to, jak absurdalną rzecz zrobił jej najlepszy przyjaciel. Powoli
zaczynała domyślać się dalszej części tej historii.
- Chciałem ją chronić przed tą
dziwną... osobowością - odparł słabo, spuszczając wzrok.
- Chronić ją przed samą sobą,
tak?! Może właśnie taka jest na prawdę. Nie pomyślałeś o tym? - Ginny schowała
twarz w dłoniach.
- Gin, ona się chyba...
- Co chyba? - uniosła wzrok.
- Ona się chyba w nim zakochała -
skończył, wprawiając rudowłosą w osłupienie.
- Co?! - zdołała wykrztusić.
- Pocałowała go na moich oczach,
Gin.
- Przecież powiedziałeś, że się
zmienił.
- Ale nadal nie jest dla niej...
odpowiedni.
- Nigdy nie wiesz, kto jest dla
ciebie dobry, dopóki nie spróbujesz, Harry. Nie było nas tam przez ostatnie dwa
miesiące, nic nie możemy oceniać. My jesteśmy jej przyjaciółmi, bezpiecznym
portem, on jest oceanem, bezkresną tonią, która zaprowadzi ją albo do raju albo
na dno. Bez względu na wszystko musimy ją wspierać, nie zależnie od jej
decyzji.
***
Obudziła
się, czując na twarzy drażniące promienie słońca. Silne ramiona Dracona
oplatały ją w pasie. Uśmiechnęła się, widząc go zaraz po otwarciu oczu. Spał
spokojnie, a jasne włosy opadały mu bez ładu na czoło. Po raz pierwszy od
bardzo długiego czasu wyglądał na szczęśliwego. Hermiona też się tak czuła. Wszystkie
problemy wyparowały z jej głowy, gdy zdała sobie sprawę z tego, że ma go przy
sobie. Nie mogła się powstrzymać i po chwili złożyła pocałunek na jego ustach.
Zanim zdążyła się zorientować obudził się i przyciągnął ją bliżej. Wylądowali
na dywanie, wciąż nie odrywając się od siebie.
- Dzień dobry - wyszeptał cicho,
powoli odsuwając swoje usta od jej warg.
- Dzień dobry - odpowiedziała, po
czym przyciągnęła go za koszulkę i znów pocałowała.
- Teraz to nie tylko dobry, Granger
- roześmiał się.
- Myślisz, że Harry dostał
zawału, gdy nas zobaczył? - spytała, unosząc się na łokciach.
- Zapewne nastąpiło zatrzymanie
akcji serca - odparł spokojnie i podniósł się z dywanu.
- Co teraz zrobimy?
- Jak na razie się nie przejmujmy.
- Mogę zadać ci chociaż jedno
pytanie? - wstała i stanęła obok niego.
- Jasne, pytaj.
- Spodziewałeś się tego?
- Czego?
- Tego, co się między nami
wydarzy.
- Nie do końca, ale mówi się, że
najlepsze przychodzi nieoczekiwanie.
***
Siedziała
na parapecie, nasłuchując odgłosów z kuchni. Powtórzyła się sytuacja sprzed
dwóch dni. Znów wypędził ją ze swojego królestwa i kazał cierpliwie czekać. Tym
razem perspektywa wspólnego posiłku była jednak o wielu przyjemniejsza, ze
względu na pocałunek, jakim obdarzył ją na pożegnanie i zapewne tym samym ją
przywita. Hermiona bała się jednak momentu, w którym zostanie sama. Doskonale
zdawała sobie sprawę, że myśli zaczną ją atakować i tak też się stało. Na
początku trzeba było wyjaśnić samej sobie całą tę sytuację. Wybrała Draco,
wybrała sercem, lecz co tak na prawdę się wydarzyło? Nie do końca wiedziała jak
to określić. Gdy stała wtedy w salonie i musiała wybrać, zobaczyła tę słabszą,
wrażliwą stronę Malfoya. Ze spuszczoną głową wyglądał jak skazany na porażkę,
skończony już człowiek. Serce krajało jej się na kawałki, nie miała pojęcia co
zrobić. Wtedy podniósł wzrok i wszystko stało się jasne. Za zasłoną
arystokratycznej dumy dostrzegła oczy, krzyczące w jej stronę, by została. W
tamtej chwili ostatnie cienie ich dawnych żyć zupełnie zniknęły. Zostały tylko
te iskry, które ostatnio się między nimi tworzyły. To właśnie tym kierowała
się, gdy ze spokojem minęła Harrego.
Kiedy już stanęła przed Draconem to, co do niego czuła zaczęło dyktować swoje
warunki. Nim się zorientowała ich wargi się złączyły, czego w żaden sposób nie
mogła żałować. Były to najlepsze sekundy jej całego życia. Po raz pierwszy ktoś
tak nią zawładnął. Jednocześnie czuła się wolna i szczęśliwa. Wiedziała, że
konsekwencje, jakie będzie musiała ponieść nie będą łatwe, ale wtedy marzyła
tylko o tym, by nikt nie zakłócił tej idealnej chwili. Teraźniejszość nadal
była wspaniała, ale na horyzoncie jej myśli pojawiały się czarne chmury.
Zastanawiała się, co stało się z Harrym, co sobie pomyślał, jak zareagował... Męczyła
się z tymi natrętnymi pytaniami do chwili, w której usłyszała wołanie Malfoya.
Zerwała się z parapetu i zbiegła po schodach wprost do kuchni. W kilka sekund później
znalazła się w silnych, męskich ramionach.
- Wszystko w porządku? - odsunął
ją na odległość ramion i przyjrzał się jej.
- Sama nie wiem - odparła,
siadając na krześle i przeczesując włosy dłonią. Draco kucnął obok niej i
splótł jej palce ze swoimi.
- Żałujesz tej decyzji? - spytał
w końcu, patrząc jej prosto w oczy. Bał się tego, co mogła powiedzieć. Serce
stanęło mu na moment, by zaraz znów ruszyć.
- Nie, nie żałuję - odpowiedziała
natychmiast tonem tak pewnym, że zaskoczyła nie tylko siebie, ale i jego.
- Więc co się dzieje?
- Harry, Ginny... Jak to teraz
będzie wyglądać? Przecież oni cię zabiją przy następnej okazji - spojrzała na
niego, po czym spuściła wzrok, kryjąc czające się w ich kącikach łzy.
- Jeśli tylko zechcesz, ściągnę
ich tu i się przekonamy - powiedział, przyciągając na powrót jej spojrzenie.
- Mówisz poważnie? Przecież to
ryzyko - zdawała sobie sprawę z tego, że wizyta Harrego już postawiła ich w
obliczu niebezpieczeństwa. Ponowne spotkanie mogło być jeszcze bardziej
ryzykowne.
- To miejsce jest strzeżone przez
zaklęcia, których pewnie nawet ani razu nie słyszałaś. Istnieje sposób, by
ściągnąć tu twoich przyjaciół bez jakichkolwiek przeszkód, ale musisz tego po
prostu chcieć.
- Chcesz to dla mnie zrobić?
Chcesz znów go widzieć? - wyszeptała, mocniej zaciskając palce na jego dłoni.
- Jeśli tylko ci to pomoże,
jestem w stanie nawet podać mu rękę - sprawił, że się roześmiała. Właśnie to w
nim uwielbiała. Nawet w poważnej rozmowie potrafił wtrącić jakiś ślizgoński
żart.
- Zgoda, zróbmy to.
***
Szli
ciemnym korytarzem, oświetlając drogę różdżkami. Piwnica była chłodna i
nieprzyjemna. Kamienne ściany otaczały ich obojga z każdej strony. Hermiona
trzymała dłoń Dracona, a z jej ust wydobywały się obłoczki pary.
- Daleko jeszcze? - spytała po
chwili, czując, że są coraz głębiej pod ziemią, a Malfoy wcale nie zwalnia.
- Kilka zakrętów i będziemy na
miejscu - odpowiedział, nie odrywając oczu od oświetlanej przez zaklęcie drogi.
Gryfonka kiwnęła tylko głową i nadal szła posłusznie u boku blondyna.
Zatrzymali się w końcu przed niskimi, obskurnymi drzwiami. Draco otworzył je,
pozbywając się wcześniej ogromnej warstwy kurzu z klamki. Pomieszczenie, w
którym się znaleźli było wyższe niż sklepienie w korytarzu, na ścianach wisiały
lampy gazowe, przypominające Hermionie przedpokój w domu Syriusza. Po kątach
rozstawione było całe mnóstwo starych mebli i innych, niepotrzebnych gratów.
- Może mi wyjaśnić, dlaczego
zeszliśmy aż tutaj? - gryfonka zasłoniła usta rękawem, chroniąc się przed
kurzem, który otoczył ich gęstą chmurą.
- Ukryłem w tym pokoju jedną z
najbardziej przydatnych rzeczy na świecie. Istnieją tylko dwa egzemplarze -
puścił jej dłoń i ruszył w głąb pomieszczenia. Dotykał kolejnych rzeczy,
rozglądając się wokoło. Przystanął obok wysokiej, hebanowej szafy.
- Szafa Zniknięć - Hermiona
dotknęła ciemnego drewna, a wspomnienia wywołały w niej dreszcze. To właśnie
dzięki temu meblowi śmierciożercy dostali się do Hogwartu.
- Tak, jedna z dwóch w magicznym
świecie.
- Myślałam, że została
zniszczona. Przecież Crabbe rzucił zaklęcie Szatańskiej Pożogi na Pokój Życzeń
- odwróciła się do Dracona, marszcząc brwi.
- Wcześniej zabezpieczyłem szafę
kilkoma zaklęciami. Udało mi się ją zabrać z Hogwartu. Razem z Potterem
postanowiliśmy schować ją w tym domu, na wszelki wypadek. Od Borgina i Burkesa
zdobyliśmy drugi egzemplarz.
- I gdzie on teraz jest?
- W najbardziej obskurnej
dzielnicy Londynu jaką kiedykolwiek widziałem i w najbardziej zaniedbanym i
szalonym domu, w jakim byłem.
- Co masz na myśli? - Hermiona
próbowała się dowiedzieć, do czego brnie Malfoy.
- Druga Szafa Zniknięć jest w
domu przy Grimmauld Place 12...
***
Drzwi
zamknęły się za profesor McGonagall z energicznym hukiem. Harry wrócił do
salonu i opadł na fotel. Czuł się odrobinę lepiej, odkąd przekazał dalej
informacje od Malfoya.
- I co? Jak zareagowała? - Ginny
weszła do pokoju i podała Harremu kubek z kawą.
- Jak mogła zareagować? Była
wstrząśnięta tą całą listą - potarł bliznę na czole i upił łyk gorącego napoju.
- Zaplanowaliście cokolwiek?
- Nie, ma się ze mną skontaktować
w najbliższych dniach - zapadła cisza. Ginny patrzyła na swoje dłonie, nie
wiedząc co mówić dalej. Od ich rozmowy na temat Hermiony i Dracona głównie
milczeli. Nagle rozległ się przedziwny, podobny do pomieszania krzyku i
głośnego śpiewu huk i oboje podskoczyli w fotelach.
- Co to było? - dziewczyna czuła,
jak serce podchodzi jej do gardła.
- Tylko jedna rzecz na całym
świecie wydaje taki dźwięk, Gin - odpowiedział, po czym odwrócił się i puścił
biegiem przez korytarz. Rudowłosa ruszyła za nim, nie wiedząc dokładnie, gdzie
zmierzają. Nie zapuszczała się w tak odległe części domu. Zatrzymali się przed
jakąś pustą ścianą. Harry wyciągnął różdżkę.
-Descendo - wyszeptał zaklęcie,
kierując koniec różdżki w stronę ściany. Ku zaskoczeniu Ginny cegły zaczęły
drżeć i po chwili stali już przed wysokimi, dębowymi drzwiami z wymalowanymi na
nich inicjałami Syriusza Blacka. Weszli do pomieszczenia, a nieprzyjemny zapach
wilgoci i kurzu natychmiast otoczył ich z każdej strony. W ciemności usłyszeli
postukiwanie, jakby ktoś uderzał jakimś kijem o kamienną podłogę. Harry zapalił
zaklęciem lampy gazowe i w pokoju zrobiło się jasno.
- Gdzie my jesteśmy, Harry?
- Sekretna graciarnia szalonego
Blacka - odpowiedział Wybraniec, odwracając się na sekundę w stronę rudowłosej.
- I co my tu robimy? Co to za
odgłos? - spytała, choć wiedziała, że nie dostanie odpowiedzi. Harry chodził po
pokoju, aż w końcu zatrzymał się przed jakimś meblem. Była to stara, zbudowana
z ciemnego drewna szafa. Dopiero po chwili Ginny zdała sobie sprawę z tego, że
to właśnie ten przedmiot wydaje te dziwne odgłosy. Szafa drżała i podskakiwała
co jakiś czas, uderzając nogami o podłogę.
- Co to jest?
- Szafa Zniknięć, Ginny -
odpowiedział w końcu i dotknął delikatnie mebla, które wciąż dygotało.
- Co?! Skąd się tu wzięła? -
rudowłosa słyszała o szafie rok temu, podczas Bitwy o Hogwart.
- To egzemplarz z Borgina i
Burkesa. Sprowadziliśmy ją tutaj z Draconem.
- A gdzie jest druga?
- Tam, gdzie jest Malfoy i
Hermiona - odparł po chwili Wybraniec i spojrzał na Ginny. W jej oczach
zapaliły się iskry.
- Co się z nią dzieje? Dlaczego
to robi? - wskazała na drżący mebel.
- Chcą, żebyśmy się tam przenieśli
- odparł i chwycił za klamkę.
- Masz zamiar to zrobić? Przecież
to niebezpieczne! - złapała jego dłoń i odciągnęła od szafy.
- Drugi egzemplarz jest na pewno
w tamtym domu, a huk, który słyszeliśmy to sygnał, który kiedyś ustaliliśmy z
Malfoyem. Musimy iść.
***
Siedzieli
przed szafą od dobrej godziny. Draco powoli tracił cierpliwość. Wysłał sygnał
jak najdokładniej się dało. Bał się tylko, że Potter nie ma w tej chwili przy
Grimmauld Place. Hermiona wstawała co chwilę i kręciła się po całym pokoju.
Oglądała z nudów kolejne przedmioty, ogromne lustra, zdobione stoły, obrazy i
książki.
- Jak długo to potrwa? - spytała,
obracając w dłoniach opasłe tomisko.
- To zależy od tego, ile czasu
zajmie im decyzja - odparł, po czym westchnął i oparł głowę na dłoni. Nagle
zaczęło się coś dziać. Mebel zaczął podskakiwać i drżeć. W pomieszczeniu
zrobiło się jeszcze zimniej. Drzwi szafy odskoczyły z hukiem.
-----
Przepraszam, że musieliście czekać tak długo. Całe to zamieszanie z urodzinami sprawiło, że nic teraz nie ogarniam i zmęczenie towarzyszy mi 24 godziny na dobę. W sobotę czekała na mnie niesamowita niespodzianka. Dostałam cudowne prezenty, które może kiedyś wam pokażę.
Chciałabym podziękować za wszystkie życzenia pod poprzednim postem :* Wszystkie jesteście niesamowite. Dziękuję, dziękuję, dziękuję :)
Jestem zadowolona z rozdziału, mimo że znów był totalnie spontaniczny. Pierwsza część powstała dziś na lekcji chemii ( temat o glicerynie nie był zbyt ciekawy). Pomysł z Szafą Zniknięć zrodził się nagle. Mam nadzieję, że wam się spodobało.
Ostatnio mam mnóstwo inspiracji, więc myślę, że kolejny rozdział pojawi się w czwartek.
Pozdrawiam i mocno ściskam :*
jejku, jak mogłaś przerwać w takim momencie? rozdział świetny, no i zakończenie trzyma w napięciu... myślę, że dziewczyny się dogadają i wszystko będzie dobrze - ciesze się, że Hermiona wybrała Draco, a Harry zachowuje się egoistycznie, co on chce ubezwłasnowolnić przyjaciółkę?
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie oczarowana!
OdpowiedzUsuńPodczas czytanie fragmentów z udziałem Hermiony i Dracona uśmiech praktycznie nie schodził z mojej twarzy. Mam wrażenie,że wspólnie tworzą swój osobisty,intymny i bezpieczny świat,
w którym mogą być choć przez chwilę szczęśliwi,
bez przytłaczającej,przerażającej rzeczywistości czyhającej na zewnątrz.
To niezaprzeczalne,że oboje potrzebują swojego wsparcia,by przetrwać wiszące nad nimi widmo śmierci, a kiełkujące między nimi uczucie jest dla nich jak światło pośród mroku.
Nieodmiennie urzeka mnie sposób w jaki rozbudowujesz ich relacje. To jest doprawdy niepowtarzalne!
Zastanawiam się również, jak przebiegnie ich spotkanie z Harrym. Mam nadzieję,że po wcześniejszej reprymendzie od Ginny, Potter zrozumie swój błąd i przeprosi Hermionę.
Z wielkim zniecierpliwieniem wyczekuje kolejnego rozdziału.
Jestem pod wrażeniem tego, iż po imprezie urodzinowej i obowiązkach szkolnych byłaś w stanie stworzyć tak doskonałą notkę.
Ja zapewne świętowałabym przez następny tydzień,
a leczyła kaca przez dwa i zdecydowanie nie byłabym w stanie zrobić niczego racjonalnego czy konstruktywnego prócz sięgnięcia po aspirynę i odkręcenia butelki z wodą.
Jesteś mistrzynią!:)
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że podobał Ci się rozdział. Bałem się trochę, że za szybko rozwinęłam relację Dracona i Hermiony, ale najwidoczniej jest w porządku :)
UsuńPo prostu nie mogę uwierzyć w to, że między nimi jest jak jest. Przytulanie, pocałunki, coś niesamowitego! Wiedziałam, że nie oddalą się od siebie po tym zajściu, jednak nie śmiałam też przypuszczać, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżą.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Hermiona w małostkowej części cierpi z powodu przyjaciół. Brak zaufania do nich wywołany zachowaniem Wybrańca. Aczkolwiek bardzo cieszy mnie fakt, że hardo odpowiedziała, iż nie żałuje swojej decyzji. Oto i nowa Hermiona - silna i pewna siebie.
Harry i Ginny. Wkurzył mnie trochę swoimi podejrzeniami względem Dracona. Zna go. Pomagał mu. A nagle uważa, że może zmienić Hermionę nie do poznania, że już ją zmienił i tylko będzie gorzej. Za to podoba mi się postawa Gin. Fragment o porcie i oceanie, to mistrzostwo!
Dracon, ponownie. On naprawdę to dla niej robi! Naprawdę! Uwierzyć nie mogłam. Doprawdy byłby zdolny podać rękę Wybrańcowi, by tylko uszczęśliwić tę, która jeszcze niedawno była szlamą. Zakochany chłopak jest zdolny zrobić wszystko dla swej ukochanej. Malfoy naprawdę się zakochał?
Tak poważnie, zauważałam iskry między nimi i wiesz, że nie mogłam się doczekać kiedy w końcu buchnie ogień, jednak sądziłam, że Malfoy po prostu myli uczucia przez wzgląd na to, że po prostu długo ze sobą przebywają, że to raczej przywiązanie do Granger niż miłość, jednak widzę, że się myliłam. I cieszy mnie to. Zakochany Malfoy jest idealny. Choć czasem wolę, gdy jest totalnym dupkiem.
Powrót do Pottera. Ma szczęście, że powiedział "musimy iść". Inaczej bym go znalazła i mu coś zrobiła!
Poza tym pomysł z Szafą Zniknięć, to doprawdy niesamowity pomysł. Bardzo się podoba! Pomysły pojawiające się znikąd są zawsze najlepsze.
Ciekawe jak potoczy się rozmowa pomiędzy tymi dwoma parami? Wierzę, że będzie opływać w niezapomniane dialogi.
Tymczasem nie pozostaje mi nic innego jak odliczać do jutra (tak?). Mam nadzieję, że ukaże się nowy rozdział. Jeśli Ci się nie uda, wierz mi, że jedyne co poczuję, to smutek. Bo czasem czytając tą historię mam wrażenie, jakbym czytała tom VIII Harry'ego Pottera.
Pozdrawiam serdecznie!
Och, zapomniałam! Dodatkowo podziwiam Cię za to, że przy obowiązkach szkolnym i po urodzinach byłaś w stanie napisać coś tak pięknego. Jesteś moim mistrzem, doprawdy!
UsuńGdyby Rowling kiedykolwiek chciała napisać jeszcze jakąś część z życia Pottera, powinna się skonsultować z Tobą.
Czysty, nieskazitelny geniusz! :)
Jeju, dziękuję :) Piszę od tylu lat i nikt nie powiedział mi jeszcze czegoś takiego. Przez głowę by mi nie przeszło, że komuś może sprawić taką przyjemność czytanie mojego opowiadania. Z każdego Twojego komentarza staram się wyciągać jakieś wnioski. Na prawdę dziękuję ;*
UsuńW końcu nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuńI nie przesadzaj kochana wcale tak długo nie czekaliśmy.
Ja osobiście dodaje dwa rozdziały na miesiąc więc jesteś lepsza ode mnie.
Co do rozdziału jestem zachwycona.
Podoba mi się rozwijające uczucie między Draco i Hermioną.
Jest delikatne ale widoczne dla oczu.
Ciekawa jestem kiedy uświadomią sobie, że są w sobie zakochani.
Co do samego Harry'ego to nadal brak mi słów.
Mądra Ginny słusznie mu powiedziała, że nie powinien w ogóle doprowadzić do tej sytuacji.
Mam nadzieję że konfrontacja która planują coś pomoże.
Ogólnie sam rozdział niesamowicie mi się podobał i wydaje się być bardzo długi.
Chyba dłuższy niż poprzednie albo ja mam coś z oczami?
Pozostaje mi niecierpliwie oczekiwać na ciąg dalszy i pozdrowić serdecznie.
Rozdział ma ok. 7 stron w wordzie. Dużo miejsca zajmują te moje nieszczęsne inspiracje ;) Bardzo się ciesze, że się spodobało.
Usuńmadra gin! + spoznione wszystkiego najlepszego ;) - fraglesik.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia ;) Teraz będzie trochę więcej ,,mądrej Gin".
UsuńZabiję !!!! Jak mogłaś w takim momencie ??? Ty zła kobieto !!!! Ale rozdział cudny <3
OdpowiedzUsuńTak, wiem :) Zrobiłam to specjalnie. Hah :) Taki już mój urok <3 Bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał.
UsuńŚwietny rozdział. Mam nadzieję, że Hermiona pogodzi się z Harrym. No i liczę na to, że jutro dodasz rozdział. ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z szafką zniknięć. Ciekawe jak będzie przebiegało ich spotkanie. Liczę na to,że wszystko sobie wyjaśnią i pogodzą się.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny rozdział.
Czy dasz radę dziś coś dodać?
Chciałam przeczytać wczoraj wszystkie rozdziały, ale niestety trochę za późno znalazłam Twojego bloga :) Skończyłam więc czytać po 3. w nocy a dziś skończyłam pozostałe 3 rozdziały ;) Na szczęście nie musiałam iść dziś do szkoły, bo spałabym na każdej lekcji :D No więc, przeczytałam i chcę Ci oznajmić, że jesteś genialna. Masz świetny styl pisania, praktycznie zero błędów, bardzo ciekawa, oryginalna historia i w ogóle wszystko niezaprzeczalnie cudowne! Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo już umieram z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Moja przygoda z Dramione zaczynała się właśnie od takich nocnych maratonów z czytaniem :) Nie mogę uwierzyć, że ktoś robi to teraz z moją twórczością. To coś niesamowitego :)
UsuńJak fenomenalnie się teraz między Hermioną i Draconem układa. Nie wiedziałam że z Ginny taka poetka :) Chciałabym napisać taki długi komentarz jak poprzedniczki wyżej, ale to nie jest do mnie podobne. No chyba że wytykam komuś błędy, ale u ciebie ich nie widzę. Gdzieniegdzie nie łączysz wyrazów np. zamiast naprawdę piszesz na prawdę, ale to mi jakoś nie przeszkadza w czytaniu. Twoje słownictwo jest bogate, ale o tym już zapewne wiesz. Zastanawiam się jak wygląda z tobą taka rozmowa.
OdpowiedzUsuńJestem gadułą, przyznaję się bez bicia ;)Słownictwo biorę z głowy, po prostu wychodzi mi to wszystko spod palców.
UsuńNo mam nadzieję, że tym razem Harry nie urządzi sceny. Ach i Draco taki opiekuńczy, kochany no aż zazdroszczę Hermionie :D
OdpowiedzUsuń