W przebaczeniu tkwi magia, która uzdrawia. W przebaczeniu, które dajesz, a zwłaszcza w tym, które uzyskujesz.
Terry Goodkind
---
Hermiona
rozejrzała się wokoło, czując ciepły powiew wiatru na policzkach. Stali na
środku jakiejś leśnej polanki, a przed nimi rozciągała się szemrząca rzeka.
Drzewa rosły aż po sam horyzont, tworząc różnobarwną warstwę. Nigdzie nie było
najmniejszego śladu działalności człowieka, panowała zupełna cisza.
- Zajmę się domem - usłyszała
głos Dracona za plecami i odwróciła się natychmiast. W pierwszej chwili
pomyślała, że teleportacja źle na niego podziałała. Stał jednak jak gdyby nigdy
nic, wszystko było w porządku.
- Jakim domem? Przecież niczego
tu nie ma - powiedziała, patrząc na niego podejrzliwie i wskazując ręką na
pustą przestrzeń. Uśmiechnął się delikatnie i postawił kilka kroków w jej
stronę.
- Granger, Granger. Zapomniałaś,
że żyjemy w magicznym świecie? - roześmiał się, po czym wyciągnął różdżkę i
pomachał nią przed nosem Hermiony. Dziewczyna patrzyła jak rzuca zaklęcia,
które słyszała po raz pierwszy w życiu. Trwało to dość długo i gryfonka zaczęła
poważnie wątpić w to wszystko.
- A teraz najlepsza część
przedstawienia - usłyszała go nagle tuż przy swoim uchu. Po chwili poczuła jego
rękę na talii, drugą zasłonił jej oczy. Zadrżała
pod wpływem jego dotyku. Mijały kolejne sekundy, a on wciąż jej nie puszczał.
Czuła jego ciepły oddech na swoim karku, co doprowadzało ją do szaleństwa. W
końcu delikatnie odsunął dłoń sprzed jej oczu. Hermiona nabrała powietrza.
Otoczenie uległo zupełnej zmianie. Na wcześniej pustej polance pojawił się
wysoki, wąski dom z czerwonej, wypalanej w słońcu cegły. Na pierwszy rzut oka
można było stwierdzić, że była to robota czarodziei. Stary kołowrót stał w
miejscu nad oczkiem wodnym, który łączył się z kolejnymi, tworząc piętra. Nad
miejscem, w którym rzeka łączyła się z oczkiem wznosił się biały mostek z
fantazyjnie dobranych, powyginanych gałęzi. Od strony domu wiła się ścieżka,
która schodziła aż do brzegu. Wokoło było pełno zieleni. Krzewy o żółtych,
czerwonych i różowych kwiatach rosły na oddzielających poszczególne oczka
wałach. Na lewo od mostka wznosiło się wysokie drzewo o mieniących się w słońcu,
fioletowych liściach. Hermiona patrzyła na to wszystko oniemiała. Draco wciąż
ją obejmując, delikatnie obrócił się w drugą stronę. Gryfonka uniosła wzrok i
ujrzała nad rzeką najpiękniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek miała okazję
zobaczyć. Ogromny most wznosił się nad błękitną tonią i odbijał się w jej
tafli. Nie był on jednak zwyczajny. Wyglądał tak, jakby wyrósł wprost z
kamienia, oplatały go korzenie rosnących na brzegu drzew.
- To miejsce jest... - wyszeptała
Hermiona, nie chcąc zburzyć tej chwili.
- Magiczne - dokończył za nią,
oplatając ją drugim ramieniem. Nie zwróciła na to najmniejszej uwagi. Oparła
się o jego klatkę piersiową i wciągnęła do płuc ciepłe powietrze. Czuła się
tak, jakby wrócono w nią życie. Kochała magię, a właśnie w tej chwili przypomniała
sobie, jak piękny jest świat, w którym oboje żyli. Wiedziała, że wybrał to
miejsce właśnie po to, by dobrze się czuła. W tej chwili nie myślała nawet o
tym, że jest tak blisko niej. Chciała tylko tak stać i patrzeć na rzekę. Nie
potrzebowała niczego więcej.
***
Siedział
w fotelu, trzymając w ręku jakiś stary pergamin. Przyglądała mu się od dobrych
kilkunastu minut. Odkąd weszli do tego domu, był jakiś inny. Uśmiechał się co
jakiś czas, wodząc oczami po pomieszczeniach. Napotykając niektóre przedmioty
przystawał na chwilę. Musiał mieć jakieś wspomnienia związane z tym miejscem.
Hermiona podeszła do oparcia fotela, delikatnie dotykając dłonią jego ramienia.
Uniósł głowę i po chwili podał jej trzymaną wcześniej kartkę.
- List z Hogwatu - szepnęła,
delikatnie przesuwając palcami po pergaminie.
- Tak, właśnie tutaj go dostałem
- powiedział, przyciągając ją za nadgarstek. Usiadła na fotelu obok niego,
wciąż wpatrzona w list. Przypomniała sobie wieczór, gdy w jej domu pojawiła się
McGonagall z podobnym pismem.
- Dlaczego za każdym razem
zabierasz mnie do miejsca, z którym masz tylko i wyłącznie dobre skojarzenia? -
spytała, zerkając na niego. Od razu dostrzegła, że trafiła w sedno.
- Nie chcę żebyś oglądała mnie
podczas walki z tym wszystkim - odpowiedział spokojnie.
- Walki? Co masz na myśli? -
odłożyła kartkę na stolik, dając mu do zrozumienia, że słucha.
- Niektóre wspomnienia mogą
zranić bardziej niż rzeczywistość, Granger - powiedział, łapiąc ją nagle za
rękę. Patrzyła jak delikatnie przesuwa palcami po napisie na jej ramieniu.
Zadrżała, gdy spojrzał jej w oczy. Doskonale wiedziała o czym myśli. Ona
starała się zapomnieć zarówno zdarzenie sprzed roku, jak i to sprzed półtora
miesiąca.
- Dlaczego ciągle o tym
pamiętasz? - głos jej drżał. Nie mogła się skupić, czując jego dotyk.
- Nie potrafię zapomnieć - jego
palce wciąż wodziły po napisie. Hermiona patrzyła na jego bladą dłoń,
kontrastującą z jej oliwkową skórą. Wiedziała, że żadne słowa nie są teraz
odpowiednie. Należało jednak uporać się z tymi wspomnieniami, które niszczyły
wszystko, co budowali. Delikatnie zbliżyła się do Dracona i chwyciła jego twarz
w obie dłonie. Spojrzał na nią zaskoczony, ale nie odepchnął jej. Trwali tak przez
chwilę, a ich oddechy stawały się coraz głośniejsze i szybsze.
- Zapomnij o tym - powiedziała
stanowczo - Zapomnij o tym, Draco - po raz pierwszy nazwała go po imieniu.
Powoli opuściła dłonie i wstała z fotela. Draco nie spuszczał z niej wzroku,
póki nie zniknęła na schodach. Wciąż czuł ciepło jej rąk na swoich policzkach.
***
Słysząc
delikatny stukot na schodach, przeszedł do korytarza. Stanął jak wryty, gdy
dostrzegł ją na półpiętrze. Czarne szpilki podwyższały Hermionę o kilka
centymetrów. Szlachetnie czerwona sukienka tańczyła jej wokół kolan, a
kryształki przy dekolcie błyszczały we wpadającym przez okno blasku
zachodzącego słońca. Przyglądał się z zapartym tchem, jak pokonuje ostatnie
stopnie. Poczuł zniewalający zapach jej perfum. Podeszła bliżej, uśmiechając
się nieśmiało. Draco uniósł brew w niemym pytaniu.
- Musimy zapomnieć na chwilę o
tym wszystkim - jej głos był jakiś przyjemniejszy i bardziej łagodny - Chociaż
dzisiaj nie przejmujmy się życiem - dodała, po czym wzięła go pod ramię. Wciąż
był pod wrażeniem jej zachowania. Nie był w stanie wydusić słowa, gdy
zatrzymała się nagle przed lustrem. Patrzył jak maluje usta karminową szminką i
myślał o tym, jak bardzo nienawidzi, a jednocześnie uwielbia ten kolor.
Spojrzała na niego podczas ostatniego pociągnięcia pomadką.
- Nie rób takiej żałosnej miny.
Lepiej idź się przebrać. Zaczekam w jadalni - powiedziała, jednocześnie
poprawiając sobie włosy, które opadały jej na plecy, odsłaniając ramiona. Draco
obrócił się na pięcie i zniknął na schodach. Hermiona stała jeszcze przez
chwilę, przyglądając się samej sobie. Zastanawiała się, czy dobrze robi.
Chciała, by zapomniał o wszystkim. Widziała, że strasznie się męczy. Tego
wieczoru chciała choć raz zapomnieć o tym, że się ukrywają. Chciała czuć się
normalnie, nie jak uciekinier, nie jak człowiek, na którego zwaliły się
wszystkie problemy. Należało wziąć głęboki oddech i na chwilę zapomnieć o całym
świecie. Tego oboje potrzebowali - z taką myślą Hermiona zatrzymała się w progu
jadalni. Wyciągnęła różdżkę i zaczęła rzucać zaklęcia. Nakryła stół czarnym,
eleganckim obrusem i ustawiła zastawę na dwie osoby. Przygasiła odrobinę
światło i otworzyła okno, za którym rozciągał się widok na rzekę. Gdy miała
zamiar zapalić świece, nagle ktoś zatrzymał jej dłoń.
- Pozwól, że ja - Draco wyminął
ją i powoli zapalił świece. Hermiona przyjrzała mu się z zadowoleniem. Miał na
sobie czarną jak noc koszulę, rozpiętą pod szyją. Wyglądał tak, jak w swoich
czasach świetności. Zapanowało milczenie, lecz wcale im to nie przeszkadzało. Po
chwili Draco podszedł do szafki w kuchni i wyciągnął butelkę czerwonego wina.
Napełnił dwa kieliszki i podał gryfonce jeden z nich.
- Za to szaleństwo - powiedział
delikatnie stukając swoim kieliszkiem o jej. Uśmiechnęła się i po chwili
zanurzyła usta w winie. Draco zrobił to samo, ale kątem oka patrzył jak ciemny,
czerwony trunek łączy się z jej różanymi wargami. Zadrżały mu ręce ale
natychmiast to ukrył, bawiąc się nóżką kieliszka. Ona tymczasem odsunęła szkło
od ust i spojrzała na niego spod firanki długich rzęs. Wyglądała przepięknie,
ale wcale nie zamierzał jej tego mówić, przynajmniej nie teraz.
***
Draco
siłą posadził ją na krześle, przy wtórze jej i swojego śmiechu. Patrzyła z
rozbawieniem jak zakłada fartuch i wypija jeszcze odrobinę wina dla odwagi.
Wyciągnął nóż z jednej z szuflad i zaczął kroić zawzięcie kawałki warzyw.
Ostrze uderzało miarowo o drewno.
- Może jednak ci pomogę? -
spytała po chwili.
- Spokojnie, Granger. To że
jestem mężczyzną nie znaczy, że mam dwie lewe ręce do gotowania - odparł,
odwracając się na chwilę. Próbował robić to jak najrzadziej. Siedziała w taki
sposób, że za bardzo odciągała jego uwagę od jedzenia. W dodatku specjalnie
posyłała mu rozbrajające uśmiechy, co powodowało u niego niekontrolowane
wybuchy śmiechu.
- W porządku, w porządku. Już
odpuszczam - uniosła ręce i zachichotała pod nosem. Widok Dracona, krzątającego
się po kuchni był niezwykle zabawny. W dodatku nawet tam nie opuszczała go ta
arystokratyczna duma. Wypędził ją stamtąd po kilku minutach, twierdząc, że sam
świetnie sobie poradzi.
- Może powiesz mi chociaż, co
zjemy? - z nudów zaczęła na przemian wysuwać i wsuwać nogę do buta. Draco
zauważył to natychmiast i ledwie powstrzymał się o wyrzucenia jej obcasów przez
okno. Doprowadzała go do szału. Sam nie wiedział, dlaczego tak na niego działa.
- Nie, nie powiem ci. To będzie
niespodzianka szefa kuchni - odpowiedział, wyjmując kolejną butelkę wina z
szafki. Podszedł do stołu i nalał odrobinę trunku do jej kieliszka, który
uniosła do góry. Po chwili znów powrócił na swoje miejsce w kuchni.
- Ciekawe - nagle usłyszał jej
szept tuż przy uchu. Stała przy nim, wspinając się na palce. Podeszła
bezgłośnie, pozostawiając swoje szpilki pod stołem.
- Granger! Mówiłem, żebyś
siedziała spokojnie - odwrócił się do niej, zasłaniając swoją potrawę. Zaczęła
skakać, starając się zajrzeć. Po chwili nie wytrzymał i złapał ją w pasie.
Wybuchła śmiechem, gdy przewiesił ją sobie przez ramię. Zaczęła się wiercić i
machać nogami. Przeszedł tak z nią po całej jadalni, w ogóle nie czując jej
wagi. Posadził ją na powrót na krześle, gdy odrobinę się uspokoiła. Wciąż się
śmiała, gdy wrócił do kuchni.
***
Postawił
przed nią parujący talerz, uśmiechając się pod nosem. Patrzyła to na niego, to
na danie, nie mogąc uwierzyć własnym
oczom. Potrawa pachniała wprost obłędnie, a wyglądała jeszcze lepiej. Draco
usiadł naprzeciw Hermiony, starając się powstrzymać swój triumfalny wyraz
twarzy.
- Smacznego - powiedział,
wybudzając ją z hipnozy. Uniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy.
- Smacznego - odparła, po czym
sięgnęła po widelec. Draco patrzył jak zamyka oczy po pierwszym kęsie. Zawsze
działało tak samo, nigdy nie zawodziło. Dobrze wiedział, że będzie jej
smakować. Następne minuty spędzili w milczeniu. Rozedrgane płomyki świec
rzucały blaski na ich twarze. Za oknem było już całkiem ciemno, gdy Draco wstał
i podał jej dłoń. Wyszli na zewnątrz, delektując się ciepłą nocą. Księżyc
odbijał się w tafli rzeki. Szli ścieżką, a wokoło słychać było cichą melodię
cykad. Zatrzymali się dopiero nad brzegiem, gdzie Draco objął ją delikatnie
ramieniem.
- Dobrze jest czasami zapomnieć -
powiedział, zerkając na nią. Wyglądała jeszcze lepiej niż w świetle świec.
Teraz jej skóra nabrała nieskazitelnej barwy, czerwone usta kontrastowały z
czernią otaczającego ich lasu. Jej sukienka zdawała się zlewać z otoczeniem.
- Ale tylko o niektórych rzeczach
- dodał, przyciągając jej wzrok.
- Więc o czym chcesz pamiętać? -
spytała cicho.
- O tym, jaki jestem, gdy
przebywam z tobą - odparł.
- Czyli jaki? - mówiła coraz
ciszej.
- Prawdziwy - zapadła cisza.
Hermiona patrzyła na spokojną twarz Malfoya, zastanawiając się, czy mówi serio.
Właściwie cieszyła się, że ten wieczór się udał. Osiągnęła właśnie to co
chciała. Zapomniał o tym wszystkim, co dręczyło nie tylko jego.
- Mogę ci coś powiedzieć? -
spytała po chwili.
- Jasne.
- W sekrecie? - dodała.
- Tak, jak najbardziej -
spoważniał i spojrzał na nią.
- Ja chcę pamiętać o tym, jaka
jestem przy tobie - powiedziała.
- Czyli jaka?
- Prawdziwa.
***
Weszła do jego sypialni, trzymając w dłoniach
swoje buty. Patrzyła jak powoli odwraca się od okna. Gdy ujrzał ją rozczochraną
w drzwiach, natychmiast się uśmiechnął.
- Jeszcze nie śpisz, Granger? -
spytał, podchodząc i wyciągając jej obcasy z rąk.
- Jak widzisz, nie śpię -
odparła, przechadzając się boso po pokoju.
- Granger?
- Tak? - zatrzymała się w pół
kroku na puszystym dywanie.
- Ładnie dziś wyglądasz -
powiedział, o mało nie wybuchając śmiechem. Hermiona stała w miejscu, patrząc
na niego podejrzliwie. Włosy miała już odrobinę w nieładzie, na ustach nie było
już śladu szminki. Draco stwierdził jednak, że właśnie teraz wygląda najlepiej.
Stojąc na środku jego sypialni, w czerwonej sukience i z jakimś zabłąkanym
listkiem we włosach była najbardziej naturalna i urocza.
- Dzięki. Ty też niczego sobie -
odparła.
- Dziękuję za dzisiejszy wieczór
- Draco podszedł do niej i wyciągnął liść z jej włosów. Patrzyła
zdezorientowana jak wypuszcza go z palców.
- Nie ma za co.
- Jest za co, Granger. Dzięki
tobie zapomniałem o tym wszystkim - poczuła jego dłoń na swoim ramieniu. Nagle
poczuła coś dziwnego, jakby powiew powietrza. Spojrzała na swoją rękę i nagle
znieruchomiała. Napis zniknął, rozpłynął się pod jego bladymi palcami.
- Co się stało? - szepnęła,
patrząc mu w oczy.
- Przed chwilą znalazłem zaklęcie
odwracające - odparł, wskazując na stare książki piętrzące się przy oknie -
Bellatrix nie przemyślała tego do końca - mrugnął do Hermiony, przywołując
uśmiech na jej usta. Chociaż tyle mógł jej dać.
---
Jestem zadowolona z tego rozdziału. To 5 stron w wordzie, trochę mniej niż wcześniej, ale nie chciałam tego ciągnąć na siłę :) Mam nadzieję, że się spodobało. Ten rozdział był totalnie spontaniczny, nie myślałam nad tym. Powstał prosto z mojej głowy, bez planu. Czekam na wasze opinie :)
Genialnie piszesz, ale to już pewnie wiesz. Czekam na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuńTytuł rozdziału jak najbardziej odpowiedni do jego treści.
OdpowiedzUsuńCzytając go właśnie tak się czułam: magicznie.
Zresztą zauważyłam to już wcześniej, zagłębiając się w tę opowieść mam wrażenie,że przenoszę się w zupełnie inny świat co jest naprawdę wyjątkowe.
Podejrzawałam,że Hermiona i Draco przeniosą się w piękne miejsce,ale i tak zostałam mile zaskoczona urokliwością tego zakątka. Pozatym ich wspólna kolacja przy świecach, następnie spacer przy blasku księżyca był naprawdę zniewalającym pomysłem. Widać,że coraz bardziej między nimi iskrzy, więc pozostaje mi tylko czekać na rozwinięcie uczuć.
Cóż,na koniec pozostaje mi tylko wyczekiwać kolejnego tak magicznego rozdziału.
Pozdrawiam
Sylwia
Więcej takich spontanicznych rozdziałów poproszę jeśli później mają z tego wyjść takie cudeńka jak ten tutaj:)
OdpowiedzUsuńPomysł Hermiony na zapomnienie o ich problemach był strzałem w dziesiątke. We dwoje stworzyli wokół siebie wyjątkową,przyjazną i intymną atmosferę. Cieszę się również,że Malfoy znalazł zaklęcie odwracające, może to nie usunie jej przykrych wspomnień,ale dzięki pozbyciu się napisu na pewno o wiele żadziej będzie do nich wracać. Ah, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc życzę Ci gigaogromnej weny i pomysłów by jak najszybciej się pojawił.
Pozdrawiam
Orchidea
Właśnie o to chodziło mi w tym rozdziale :) Miał się utworzyć ich własny, magiczny świat.
UsuńJak Ty to robisz co?
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że zazdroszczę Ci tego daru.
Ja sama nie umiem tak cudownie pisać, a Tobie wychodzi to niesamowicie.
Normalnie aż jestem pod cudownym wrażeniem.
I wzruszyłam się.
Ten dzień z życia Hermiony I Dracona był tak cudownie opisany.
I ta scena w kuchni... Draco gotujący kto by pomyślał.
(nie uwierzysz właśnie opisałam nieco inną scenę z ich udziałem tyle że to Hermi była tą gotującą) niezły przypadek xp.
Ogólnie sam rozdział jak zawsze wyszedł ci wspaniały.
Wiem że jestem strasznym pochlebcą, ale nie moja wina, że jest po prostu tak niesamowity.
Kocham Twoje dramione a fakt, że tak szybko dodajesz rozdziały jest niezwykły.
Chyba musisz cąły dzień siedzieć i pisać he he ;p
pozostaje czekać mi na kolejny ciąg dalszy.
Jestem ciekawa czy w końcu dojdzie do czegoś więcej między Draco i Hermioną co?
pozdrawiam serdecznie.
Na pisanie jednego rozdziału poświęcam ok.dwóch godzin. Wkładam w to dużo serca ;) Inspiruję się wieloma rzeczami,piszę w szkole,robię notatki,gdy widzę lub słyszę coś ciekawego. Jak na razie chcę podsycić atmosferę iskrami. Jeśli do czegoś dojdzie między Draco a Mioną to będzie to niezapowiedziane ;)
UsuńJesteś niesamowita! Nie jestem w stanie sobie wyobrazić w jaki sposób dodajesz tak szybko nowe rozdziały,a każdy z nich jest imponujący. To musi być naturalny talent inaczej tego wytłumaczyć nie mogę. Ale cieszę się,że z niego korzystasz a my mamy możliwość przeczytać jego rezultaty.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki rozwijasz znajomość naszych bohaterów. Malfoy przygotowujący kolację był naprawdę słodki:)
Pozdrawiam
Lidia
Dziękuję :) Jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś tak miłego. Na prawdę wkładam w to wszystko dużo serca, a gdy ktoś to zauważa uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Wstawiam rozdziały tak szybko, bo dajecie mi siłę do pisania ;)
UsuńŚwietny rozdział! i Fajnie, że dodałaś go tak szybko! Draco jest wspaniały! xdd
OdpowiedzUsuńPodsycasz, podsycasz, a ja siedzę jak na szpilkach, gdyż po przeczytaniu każdego kolejnego zdania myślę sobie, że za moment się pocałują. Ale kocham Cię za to, że jeszcze do tego nie doszło. To jest piękne! Nie lubię, gdy w przeciągu pierwszych dziesięciu rozdziałów bohaterowie się całują. U Ciebie jest czternasty i dalej nic. Choć już by coś tam mogło być. Kurcze, oni są tacy uroczy razem! Teraz nie wiem który rozdział wolę - ten czy poprzedni..?! Tutaj ponownie każdy fragment jest przepełniony romantycznością. Aż się serce raduje, aż się łezka w oku kręci. Sposób w jaki to wszystko opisujesz jest niewiarygodny, co Ci powtarzam za każdym razem. Poza tym.. nowe miejsce.. magiczne! A Draco.. z tym domkiem.. jak bardzo mu zaczęło na niej zależeć. Zmiana jaka się w nim dokonała jest niesamowita. Już na początku co prawda wykazywał mniej wrogości niż Hermiona, jednak występowało u niego też te wrogie zachowanie. A teraz? Taki kochany, opiekuńczy, troskliwy. Dżentelmen jak się patrzy!
OdpowiedzUsuńMogłabym się tak nadal rozczulać, ale to chyba nie ma sensu. Kocham to opowiadanie i czekam na kolejny, cudowny rozdział!
Pozdrawiam serdecznie! :*
Nawet nie zauważycie, jak coś się między nimi stanie :) Będzie to tak niespodziewane, że wszystkim opadną szczęki. Jak na razie ciągle iskry,iskry,iskry :)
UsuńJeżeli możesz to informuj mnie pod numer telefonu: 785034731.
OdpowiedzUsuńMożesz również pisać z bramki. :)
Niestety informuję tylko na blogach albo na gadu-gadu :)
Usuńtwoja historia jest taka cudowna, że bardzo żałuję, że dopiero dzisiaj na nią wpadłam... tak się wciągnęłam, że nie mogę się doczekać następnego postu
OdpowiedzUsuńciekawe pomysły i sposób w jaki piszesz sprawiają, że mam przed oczami każdą scenę...
uwielbiam jak znajomość dwojga zakochanych rozwija się powoli, w twoich opisach, aż kipi od uczucia, które jest jeszcze nieodgadnione i rozwija się spontanicznie
i oczywiście dodaje do obserwowanych :)
Usuńciekawa historia ;) dodaję do obserwowanych !
OdpowiedzUsuńHey. Kiedy nowy rozdział? Wciągnęła mnie ta historia. ;)
OdpowiedzUsuńNa dniach ;) Połowa jest już gotowa.
UsuńJa wiem, że już komentowałam i Ci zaśmiecam w takim razie, ale muszę Ci to napisać. Weszłam sobie przed chwilą na Twojego bloga, by sprawdzić czy pojawił się kolejny rozdział, kiedy tymczasem moje oczy ujrzały coś tak pięknego, że nie mogłam oderwać wzroku! Nowy szablon jest przepiękny! Felton jest boski! Cudo! Sama zrobiłaś? ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czekam z utęsknieniem! :*
Wcale nie zaśmiecasz,wręcz przeciwnie. Bardzo dziękuję z ten komentarz ;) Szablon zrobiłam sama z myślą o tym,by zrobiło się tu trochę jaśniej. Na dniach będę jeszcze go dopracowywać.
UsuńI udało Ci się osiągnąć efekt. Choć przyznaję, że poprzedni szablon również był piękny, jednak ten jakoś tak bardziej do mnie przemawia. Poza tym najbardziej podoba mi się zestawienie w tle - Hermiona w czapce i Malfoy na nią spoglądający. No po prostu idealny ten szablon! ;)
UsuńA między postaciami na pierwszym planie można zauważyć płomienie :) Kwiatami chciałam zasymbolizować delikatność Hermiony. Można też dopatrzeć się zarysu Hogwartu po jej lewej stronie :)
UsuńTak, tak, Hogwart już na początku został przeze mnie zauważony, podobnie jak kwiaty - symbolika Ci się udała. Jednak dopiero teraz zauważyłam płomienie pomiędzy nimi - uczucie, żar miłości. No jesteś mistrzem, jak widać, nie tylko w pisaniu. ;)
UsuńPrzeczytałam niżej, że może jutro uda Ci się dodać nowy rozdział. Mam więc nadzieję, że jak wrócę po zajęciach (czyt. po 19), to zastanę rozdział 15. ;D
Zachwycający szablon:)
OdpowiedzUsuńCzy możemy mieć nadzieję na pojawienie się dziś nowego rozdziału?
Niestety nie dam dziś rady. Mam połowę rozdziału, ale dzisiejszego wieczora czeka na mnie geografia i fizyka :) Może jutro uda mi się skończyć.
UsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest naprawdę super :) więc z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałaś rację robi się naprawdę ciekawie. Uwielbiam jak facet umie gotować. Miona trafiła na dobrą partię. :)
OdpowiedzUsuńo bożeee... świetny jest♥
OdpowiedzUsuńCzysta perfekcja. Tyle mogę powiedzieć. <3
OdpowiedzUsuńaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNE!
MÓJ BOŻE! KOCHAM!
OdpowiedzUsuńSiedzę i piszczę jak nastolatka :D
Co mogę więcej napisać? Po prostu majstersztyk!