Wszystkim, wspaniałym czytelnikom.
Śmierć
ma to do siebie, że jej atmosfera przenika wszystko i wszystkich - niczym
krople deszczu, wdzierające się w każdy, najmniejszy zakamarek. Demony umarłych
są mroczne i przynoszą głęboką ciemność niemal do każdego miejsca, w którym
zawitają. Strata unosi się w powietrzu czarną, nieznośną mgłą. Patrzysz w dal i
jedyne, co widzisz to wspomnienia związane z osobą, która odeszła. Są jednak
różne rodzaje śmierci. Ta, które zabiera człowieka, jak równego z równym.
Nieuchronne, lecz spokojne odejście ze świata. Wieczny sen, z którym każdy się
godzi i nikt nie walczy. Może być też śmierć przedwczesna, niezapowiedziana.
Nie da się do niej przygotować, bo przychodzi nieproszona. Z nią czasami nie
można się pogodzić. Umarły odchodzi, ale pozostają jego bliscy. Niespokojni,
wciąż zadający sobie te same pytania. Morderstwa, samobójstwa, tragiczne
wypadki... To wszystko pozostawia po sobie ślady. Bywa jednak tak, że nie
potrafimy wzbudzić w sobie żalu po czyimś odejściu. Niezałatwione sprawy,
niewyjaśnione kłamstwa codziennie przypominają nam najgorsze rzeczy, związane
ze zmarłym.
Przychodzi
jednak taki czas, gdy z serca znikają urazy. Skoro możemy pozostawiać rany,
możemy także je leczyć. Tego roku przyszło do mnie takie ukojenie. Siedziałam
na chłodnej, kamiennej ławce. Wiatr chłostał moją twarz, a drobne płatki śniegu
moczyły włosy. Cmentarz powoli pochłaniał zmrok, wokoło panowała
nieprzenikniona cisza. Wczoraj oficjalnie powitałam nowy, kolejny rok swojego
życia. Właśnie teraz przyszedł moment, w którym zdałam sobie sprawę z tego, że
niektórzy nie mogą się nim cieszyć. Uniosłam głowę, by spojrzeć na marmurowy
grób przed sobą. Harry James Potter. Przyszłam tu po
raz pierwszy od jego śmierci. Wcześniej nie byłam w stanie. Blokowało mnie to
wszystko, co kiedyś zrobił. To, czym prawie zrujnował moje życie. Ale dzisiaj
byłam już silna i gotowa, by tu zawitać. Umiałam spojrzeć prawdzie w oczy.
Złoty Chłopiec był moim przyjacielem. Tym samym, którego kochałam jak brata. Nie
było go już obok mnie. Nie był w stanie mnie przeprosić, ale ja już mu
wybaczyłam. Moje życie się poukładało, więc musiałam poukładać także dawne
emocje i uczucia. Powoli wstałam z ławki i wyciągnęłam różdżkę z kieszeni
ciepłego płaszcza.
- Innaminitus Conjurus - wyszeptałam
zaklęcie, a na zasypanym przez śnieg marmurze pojawiła się czarna, pojedyncza
róża. Taki sam symbol, jaki pozostawiłam na pogrzebie. Tym razem jednak
patrzyłam na wszystko inaczej. Tęskniłam za Wybrańcem, mimo że mnie skrzywdził.
Wybaczyłam, bo byłam pewna, że mnie kochał. Każdy popełnia błędy, niezależnie
od tego, kim jest. Nawet niegdyś idealny Harry Potter miał to prawo. W ostatnim
czasie wszystko się przewartościowało. Zdałam sobie sprawę, kto był lub kto
zawsze będzie moim przyjacielem. Ronald zniknął z powierzchni ziemi zaraz po
pogrzebie Harrego. Już nie wrócił. Ginny znalazła szczęście u boku jednego z
aurorów. Wciąż widywałam ją bardzo często, a wesołe iskry w jej oczach dawały
mi pewność, że jest na dobrej drodze.
Po
raz ostatni spojrzałam na grób, po czym uśmiechnęłam się lekko w stronę nieba.
Może i Harry kiedyś mnie skrzywdził, ale teraz pilnował mnie z góry. Pilnował
nas wszystkich oraz stawiał nam na drodze odpowiednie osoby. Byłam tego pewna.
Z taką myślą teleportowałam się z Doliny Godryka.
***
Jak długo dążysz do swoich
marzeń? Walczysz o nie, czy tylko trzymasz z dala od siebie, w zasięgu wzroku,
lecz nie rąk. Masz cele, do których dążysz? Jak bardzo pragniesz własnego
szczęścia? W swoim życiu doświadczyłem już tej pustki, gdy nie masz nic, oprócz
własnego oddechu. Wtedy byłem jeszcze młody. Nie do końca dojrzały, ale
zmuszony do udawania dorosłego. Zamknięty na ludzi, bez marzeń, czy większych
celów. Zimny, niedostępny, łaknący jedynie śmierci i spokoju. Cały ten czas
szukałem siebie, wiedząc, że się gubię. Ale zdarzyło się coś, co mnie obudziło.
Byłem tym, który podejmował złe decyzje. Raz udało mi się jednak odmienić
tę passę. Rzuciłem się w wir zdarzeń, które miały darować mi wolność. Wtedy też
okazało się, że życie jest grą, a w którymś momencie zyskujesz nagrodę. Ja
zdobyłem swoją, mimo że na nią nie zasługiwałem. Zdobyłem kobietę, która
czyniła ze mnie lepszego człowieka. Nigdy nie miałem tak wielu marzeń, czy
celów, a wszystkie związane są z nią. Czego chcę? Do czego dążę? Dać szczęście
jej, co równa się daniu szczęścia mnie samemu. Byłem kiedyś po części egoistą.
Teraz nie znam już tego słowa. Miłość jest jego zaprzeczeniem. Niegdyś nie
potrafiłem nazwać tego, co czuję. Wiem jednak, że z każdym dniem i miesiącem
kocham ją coraz bardziej. Podziwiam, szanuję, wspieram i daję wszystko, co mam,
ale przede wszystkim ją kocham.
Przyzwyczaiła mnie do
tego, że jest obecna zawsze, gdy tego potrzebuję. Niezależnie od pory dnia, czy
nocy. Tego ranka obudziłem się, z myślą o tym, że jest gdzieś obok. Powoli
otworzyłem oczy. Siedziała w fotelu, otoczona ostrymi promieniami zimowego
słońca. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że ma na sobie płaszcz, a
przemoczone śniegiem buty leżą porzucone w progu. Uniosła głowę, jakby wyczuła
mój wzrok. Nie pytałem, gdzie była. Czekałem aż sama mi powie lub po prostu to
przemilczy.
- Byłam na cmentarzu - wstała ze swojego miejsca i powoli ściągnęła
płaszcz. Wyraz jej twarzy nie zdradzał negatywnych emocji. Wyciągnąłem do niej
rękę, którą po chwili przyjęła. Ułożyła się obok, przylegając do mnie ściśle
swoim szczupłym ciałem.
- Jestem z ciebie dumny - odparłem, nakrywając ją kocem. Drżała lekko
pod wpływem niedawno odczuwanego zimna lub z silnych emocji.
- Przepraszam, że cię obudziłam - spojrzała na mnie swoimi głębokimi
oczami. Przez ten rok zmieniła się tylko wewnętrznie. Stała się tą osobą, którą
starała się być od dawna. Przy sobie nie graliśmy żadnej roli. Nie udawaliśmy
tych, którzy niczego nie przeżyli. Mieliśmy przeszłość, ale także
przyszłość.
- Nie szkodzi - mocniej ją objąłem i zamknąłem oczy, chłonąc zapach jej
skóry. Oddychała spokojnie, zaciskając drobne dłonie na mojej koszulce.
- Zostańmy dziś w domu. Ten pierwszy dzień nowego roku spędźmy sami -
powiedziała, leniwie unosząc na mnie wzrok. Uśmiechnąłem się, zakładając kosmyk
brązowych włosów za jej ucho.
- W porządku. Zostaniemy tutaj - pocałowałem ją w czubek głowy. Po chwili
wstała z łóżka i zasłoniła okna grubym, ciemnozielonym materiałem. Zdążyłem już
poznać jej zwyczaje. Lubiła przebywać w ciemności, tak samo, jak odczuwać
promienie słońca na twarzy. Była dobra, a kochała kogoś takie, jak ja. Takie
myśli nie opuszczały mnie, mimo że była ze mną nieprzerwanie już od dłuższego czasu.
Pokazałem jej wszystkie swoje wady. Poznała mnie takim, jakim byłem. Kiedy
patrzyłem na cały ten bałagan, który zdążyliśmy zrobić w swoich życiach, nie
wiedziałem już, w jaki sposób udało nam się dotrzeć do tych dobrych dni.
- Będę czekać na dole - pochyliła się nade mną i złożyła krótki, czuły
pocałunek na moich ustach. Nie zdążyłem jej złapać, a już zniknęła w drzwiach.
Pokręciłem głową z lekkim niedowierzaniem. Lubiła ze mną igrać.
Pierwsze miesiące naszego życia po ujawieniu
były istnym docieraniem się. Nie było tak łatwo, jak mogłoby się wydawać. Przez
kilka tygodni uczyliśmy się normalnego, pozbawionego niebezpieczeństw
przebywania ze sobą. Jej temperament zderzał się z moim, ale zazwyczaj kończyło
się na tym, że zatykaliśmy sobie usta pocałunkiem. Kłóciliśmy się, tak jak
każda para. Nigdy nie doprowadziłem jej jednak do płaczu. Nie potrafiłem jej
krzywdzić. Wystarczyła nam godzina, by zatęsknić za sobą. Nadal wymienialiśmy
uszczypliwe uwagi. Nie brakowało ironii i złośliwości. Nasz związek miał na
tyle oryginalne podstawy, że pozwalaliśmy sobie na odrobinę więcej, niż
normalnie. Jednak niezależenie od okoliczności, patrzę na nią z takim samym
uczuciem, jak przedtem. Nie zmienia się to, choćby wykrzyczała mi w twarz
najgorsze obelgi.
Zszedłem na parter,
pokonując szerokie, marmurowe schody. Mogłem się założyć, że Hermiona zjechała
po poręczy kilka minut temu. Zamieniliśmy Malfoy Manor w coś więcej, niż kamienną
twierdzę. Puste, zimne przestrzenie znikły gdzieś po drodze. Wprowadziliśmy się
niedługo po przyjęciu, zorganizowanym przez moją matkę. Granger urządziła
większość pomieszczeń, a te najbardziej mroczne zostały zamknięte, by już nigdy
nie przypominały o przeszłości. Teraz spokojnym, wolnym krokiem mijałem
miejsce, gdzie jeszcze rok temu wisiało zwierciadło Ain Eingarp. Pozbyliśmy się
go z pomocą McGonagall, ale świadomość jego istnienia coś nam dawało.
Wiedzieliśmy, że spojrzenie w tę taflę ukazałoby nam tylko nasz wspólny obraz.
Byliśmy swoimi jedynymi pragnieniami.
Zdawałem sobie z tego
sprawę, wchodząc do przytulnej, pomniejszonej zaklęciami kuchni. Hermiona stała
przy blacie, nalewając kawę do kubków, które zabraliśmy z jej mieszkania
podczas przeprowadzki. Podała mi jeden z nich, a aromat ciepłego, lekko
przyprawionego cynamonem napoju unosił się obłokiem ponad naczyniem.
Przypomniała mi się chwila sprzed siedmiu lat, gdy Granger przemycała dla mnie
jedzenie do piwnic Hogwartu.
- Uważaj, bo się poparzysz, Malfoy - usłyszałem jej głos i natychmiast
odstawiłem kubek.
- Mówisz o kawie, czy o sobie? - odparłem, podchodząc nieco bliżej. Spojrzała
na mnie kątem oka, jakby zastanawiając się, co zaraz zrobię. Dobrze wiedziała,
ale takie gry sprawiały nam przyjemność. Po chwili trzymałem ją w swoich
ramionach. Nie opierała się, gdy złączyłem nasze usta. Nie wypiliśmy zaparzonej
wcześniej kawy. Ostygła w kubkach, a my zajmowaliśmy się tylko i wyłącznie
sobą, jakby świat za oknami nie istniał.
***
- Hermiona! Jasna cholera! Rusz się stamtąd! - krzyk Alexa wyrwał mnie z
otępienia. Powoli odeszłam od szyby, zdając sobie sprawę, że stałam tam już od
dobrych kilku minut. Po ostatnim pocałunku Malfoya szumiało mi w głowie i nie
byłam w stanie wrócić do rzeczywistości. Mimo że blondyn odjechał na motorze
jakiś czas temu, zaprzątał moje myśli, jakby nadal stał obok. Nie zwracając
uwagi na cokolwiek, ruszyłam na zaplecze. Pusta sala była dla mnie czymś
zupełnie nowym. Nikt nie siedział przy stolikach. Panowała cisza, a moje kroki
odbijały się od ścian głuchym, martwym echem.
Zastałam bruneta,
siedzącego nad stertą papierów. Dokładny stos, który miał coś zmienić, coś
rozpocząć, ale nie miał niczego zakończyć. Umowa była nareszcie gotowa. Po
wielu tygodniach załatwiania formalności w urzędach mieliśmy to za sobą.
Wystarczył jeden podpis. Twarz Alexa zdradzała podniecenie i wyczekiwanie. W
jego uśmiechu czaiła się także kpina z mojego rozkojarzenia.
- Pamiętasz, że już cię kiedyś uprzedzałem? Wpadłaś po
uszy, Granger - pokręcił lekko głową, gdy usiadłam na krześle naprzeciwko.
- Nie próbowałeś mnie z tego wyciągać - mrugnęłam do
niego znad biurka.
- Od szczęścia się ludzi nie ratuje, siostrzyczko.
- Przejdźmy do rzeczy i miejmy spokój - powiedziałam,
przysuwając do siebie plik dokumentów.
- Jesteś tego pewna? Ufasz mi? - Alex złapał mnie za
rękę, którą sięgnęłam po długopis.
- Ufam ci, jak nikomu - odepchnęłam jego dłoń i
uśmiechnęłam się lekko.
- Najbardziej ufasz Draconowi - rzucił, jak gdyby mnie
sprawdzając.
- Bo go kocham! - przypomniałam, z kpiącym wyrazem
twarzy.
- Wygrałaś - mruknął krótko, kręcąc głową.
- Podpisujemy? Jesteś na to w pełni gotowy? Wiesz, że
to odpowiedzialność. Liczę na ciebie - spojrzałam w jego oczy, starając się
wyłapać ewentualną niepewność.
- Jestem gotowy. Wystarczy, że ty mi ufasz -
wyprostował się na krześle i włożył pióro między moje palce. Spojrzałam na
niego ostatni raz, po czym złożyłam zamaszysty podpis pod umową.
- Załatwione. Jesteś teraz właścicielem pierwszego
oddziału restauracji Demons. Gratulacje - uścisnęłam mu dłoń, jak nieczuły
profesjonalista. Po chwili przyciągnął mnie jednak do siebie i mocno przytulił.
- Dziękuję, Granger - szepnął mi do ucha. Kilka minut
później zdołałam się wydostać z jego uścisku. Ruszyłam do wyjścia i zatrzymałam
się dopiero na chodniku. Charing Street Road. Ulica, z którą wiązało się tak
wiele moich wspomnień. Moje pierwsze, własne miejsce. Restauracja, biznes, dom.
Pierwsza pamiątka demonów, którą stworzyłam. Kamienica nadal należała do mnie,
tak samo jak cała firma. Alex miał od tego dnia zarządzać oddziałem w Londynie.
Zaufałam mu i potraktowałam jak członka rodziny. Powierzyłam swój skarb w jego
dłonie. Był jeszcze młody, ale wszystkie spędzone przy mnie lata, nauczyły go
fachu. Nie bałam się, że coś może pójść nie tak. Mimo wszystko mogłam mieć
wszystko pod kontrolą. Nie chciałam stać w miejscu - pod względem biznesu, jak
i ogółu swojego życia. Brnęłam coraz dalej w związek z Malfoyem. Po kolei
porządkowałam sobie świat. W pewnym momencie zawsze nadchodzi czas na ważne
decyzje. Ja podejmowałam swoje.
- Nadal jesteś moim szefem - usłyszałam głos Alexa
koło swojego ucha.
- Będę cię sprawdzać - odparłam, szturchając go w
ramię.
- Zajmij się ważniejszymi sprawami - poprawił kołnierz
mojego płaszcza. Zima dobiegała już końca, chłód był coraz mniejszy, ale wiatr
nadal nie opuszczał Londynu.
- Jakimi? - spytałam, dobrze wiedząc, co odpowie.
- Sobą i Malfoyem - uśmiechnął się niepewnie, jakby za
tym kryło się coś poważniejszego.
- Wszystko jest między nami w porządku -
odpowiedziałam, patrząc przyjacielowi w oczy.
- Dlaczego jeszcze nie wzięliście ślubu? - spytał,
unosząc znacząco jedną brew. Westchnęłam, patrząc z rozczuleniem na swój
zaręczynowy pierścionek. Rzeczywiście coś było nie tak, chociaż wmawiałam
sobie, że to tylko złudzenie. Minął rok odkąd Draco zadał mi to najważniejsze
pytanie. Odpowiedziałam twierdząco, ale nadal byłam niezamężna.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami, posyłając Alexowi
niezdecydowane spojrzenie.
- Porozmawiajcie o tym - pocałował mnie w czoło, po
czym zostawił samą na chodniku. Spojrzałam na zachmurzone niebo, zapowiadające
prawdopodobnie ostatnie opady śniegu. Zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim,
co powiedział mi Alex. Dlaczego nie postawiliśmy z Malfoyem kolejnego kroku?
Dlaczego wciąż żyjemy w jakimś zawieszeniu?
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Nie baliśmy się trudnych tematów, ale
ślub pozostawał nadal poza naszym zasięgiem. Ogarnął mnie dziwny niepokój. W
naszym związku było wszystko, czego zawsze pragnęliśmy. Co jednak było tą
blokadą? Musiałam się tego dowiedzieć. Wyciągnęłam różdżkę i teleportowałam się
do domu. Całym sercem pragnęłam zastać na miejscu Dracona.
***
Tak
niewiele trzeba, by zauważyć poszczególne elementy swojego życia. Tak niewiele
wystarczy obserwować, by wiedzieć, jak wiele się ma. Widzisz smutne, szare
twarze. Zdajesz sobie sprawę, że wyglądasz o niebo lepiej. Kiedyś szedłem
korytarzem Ministerstwa Magii, a moje życie wisiało na włosku. Egzystencja była
jeszcze gorsza, niż tych zabieganych pracowników, niosących setki dokumentów.
Przebywając tu teraz byłem niczym inny człowiek. Lepszy, czy po prostu
dojrzalszy? Sam nie wiedziałem. Szczęśliwy i nareszcie spełniony - z pewnością.
Rok tak wiele był w stanie zmienić. Nie pracowałem już tutaj, a tak
przynajmniej mówiło wypowiedzenie, które trzymałem w dłoni. Szedłem do swojego
szefa z tą kartką, która miała zakończyć moją rolę w przedstawieniu. Nie
nadawałem się do tej pracy, chociaż przez wiele miesięcy starałem się należycie
ją wykonywać. Wątpiłem w to, by moja kariera miała zabrnąć gdzieś dalej.
Przynajmniej w Ministerstwie nie miałem szans na sukces. Nie była to jednak
moja jedyna motywacja do rezygnacji. Było coś jeszcze, co wyrywało mi się z
piersi, jakby łaknąc głębokiego oddechu. Pragnąłem prawdy i pewności, że w
życiu robię to, co niezaprzeczalnie kocham. Dzisiejszego dnia kończyłem z
ostatnią rzeczą, która była barierą.
- Cześć, Diable - powiedziałem, wchodząc do gabinetu
przyjaciela. Jego wzrok podążył do trzymanych przeze mnie papierów.
- Nareszcie - westchnął, uśmiechając się szczerze. Nie
planowałem żadnej pogawędki z przyjacielem, ale w końcu postanowiłem na chwilę
zostać. Opadłem na fotel, przyglądając się zdjęciom Rose nad biurkiem
Zabiniego. Ślub miał odbyć się za rok, w Boże Narodzenie. Kasztanowłosa
uzależniła od siebie Diabła, w sposób, jakiego nigdy bym się nie
spodziewał. Życie przynosiło tak wiele niespodzianek.
- Podjąłem decyzję - przyznałem, nadal przyglądając
się ruchomym obrazom.
- I to dobrą - Blaise kiwnął głową, podpisując
niedokładnie jakieś dokumenty.
- Pamiętasz naszą umowę na dzisiaj? - spytałem,
patrząc mu w oczy.
- Jasne. Te twoje podchody są nawet zabawne. Będę
pilnował Granger, jak oka w głowie - mrugnął do mnie porozumiewawczo.
- Jeśli coś nie pójdzie dobrze, natychmiast daj mi
znać – wstałem z fotela, rzucając przyjacielowi stanowcze spojrzenie.
- Będę pamiętał, Malfoy. A teraz już idź! Czeka na
ciebie nowe życie! – niemal siłą wypchnął mnie ze swojego gabinetu. Po chwili
drzwi zatrzasnęły się za mną z hukiem. Spojrzałem na wypowiedzenie, chcąc się
przekonać, że naprawdę to robię. Podjąłem właściwą decyzję i byłem tego w stu
procentach pewien. Powoli ruszyłem do biura swojego szefa. To było jak wędrówka
do wolności. Czułem się rozluźniony oraz spokojny, jak jeszcze nigdy wcześniej.
Szedłem w dobrą stronę, tę najlepszą.
***
Dom był pusty, a panująca w nim cisza działała
destrukcyjnie na atmosferę, która zazwyczaj tam panowała. Weszłam do każdego
pomieszczenia, ale Malfoya nie było w żadnym z nich. Nie czekałam zbyt długo.
Po chwili znalazłam się przed wejściem do Ministerstwa. Liczyłam na to, że
znajdę go w biurze. Pochylonego nad papierami, skupionego i kompletnie
odłączonego od zewnętrznego świata. Musiałam przyznać, że już od dawna nie
pasował do niego ten wizerunek idealnego urzędnika. Wiele razy szukałam w jego
firmowym wcieleniu odrobiny tego, co tak mnie przyciągało. Odnajdywałam to, gdy
wracał do domu. W naszych własnych, czterech ścianach był kimś prawdziwym. Tym
mężczyzną, który przekraczał wszelkie granice. Tym, który wciąż stał na
krawędzi. Przy mnie uśmiechał się w ten wyjątkowy sposób, jakby niedowierzał,
że jednak stać go na taki gest. Praca w Ministerstwie była częścią jego życia,
ale jej rola dobiegała końca, gdy przekraczał próg budynku. Często czekałam na
niego, wypatrując czarnego garnituru i służbowej teczki. Kiedy szedł w moją
stronę, pozbywał się krawatu, rozpinał pierwsze guziki koszuli i mierzwił
włosy. Znów był mój. Witał mnie pocałunkiem. Niekoniecznie grzecznym, a tym
bardziej krótkim.
Teraz szłam korytarzem, a moje obcasy stukały głośno o
posadzkę. Miałam na sobie tę słynną, czerwoną sukienkę z artykułu Rity Skeeter.
Czułam na sobie wzrok całej żeńskiej części Ministerstwa. Przez rok zdążyłam
się przyzwyczaić do tej ciekawości oraz zawiści, tkwiącej w oczach kobiet.
Miałam na własność Dracona Malfoya. Byłam chodzącą tajemnicą. Poza plotkarskimi
artykułami, w prasie nie można było znaleźć nic konkretnego na nasz temat.
Chroniliśmy swoją prywatność, ale tkwiąca w nas dzięki temu zagadka napawała
innych ludzi zazdrością. Byłam Hermioną Granger. Udało mi się wygrać własne
życie.
Starałam się nie pokazywać, jakie tkwi we mnie
zdenerwowanie. Musiałam porozmawiać z Malfoyem. W zamyśleniu dotknęłam swojego
zaręczynowego pierścionka. Dlaczego jeszcze nie byliśmy małżeństwem? W naszym
związku układało się naprawdę dobrze. Co więc było problemem? Może kłopot tkwił
we mnie?
Pchnęłam drzwi, prowadzące do gabinetu Zabiniego.
Siedział rozparty na fotelu, wystukując palcami na blacie nieznany mi rytm.
- Granger! - wykrzyknął, zdecydowanie za bardzo
teatralnie. Zmrużyłam oczy, po czym mój wzrok powędrował w stronę wejścia do
gabinetu Dracona. Zauważyłam, że cała krew odpływa z twarzy Diabła. Natychmiast
rzuciłam się do drzwi, ignorując protesty bruneta. Wpadłam do pomieszczenia,
które ku mojemu zdziwieniu było zupełnie puste. Na biurku panował całkowity
porządek. Na szafkach brakowało segregatorów i teczek. Usłyszałam westchnienie
za swoimi plecami.
- Co tu się dzieje? - spytałam, odwracając się do
Diabła, który uśmiechnął się lekko. Prawie zazgrzytałam zębami na ten widok.
- Nic się nie dzieje - odparł, łapiąc mnie za ramię i
wyprowadzając do swojego pokoju.
- Gdzie są rzeczy Dracona? - syknęłam, szarpiąc się i
wyzwalając z uścisku.
- Zapewne w śmieciach - usiadł w fotelu, przytrzymując
ręce za głową.
- Gadaj co tu się dzieje! - warknęłam, pochylając się
przez blat w jego stronę.
- Malfoy przyniósł dziś wypowiedzenie. Bezzwłocznie
zabrano jego rzeczy - wyjaśnił, pokazując mi miejsce do siedzenia. Opadłam na
krzesło, ciężko wzdychając.
- Jakie wypowiedzenie? Dlaczego nic mi nie powiedział?
- zaczęłam pytać samą siebie.
- Granger… - jęknął Blaise, przewracając oczami.
- Czy on mnie zradza? Musisz mi powiedzieć! – poczułam
napływające do oczu łzy, a coś niebezpiecznie zaczęło drażnić moje gardło.
- Nie, nie zdradza cię! Cholera jasna! Wiedziałem, że
tak będzie! – wyrzucił ręce w górę, po czym nagle znalazł się przy mnie.
- O co tu chodzi, Blaise? – wykrztusiłam, mocno
zaciskając dłonie na swoich kolanach. Brunet złapał się za głowę, jakby
intensywnie się nad czymś zastanawiał.
- Wracaj do domu, Granger – powiedział w końcu,
podchodząc do biurka i sięgając po pergamin. Nakreślił na nim kilka słów.
- Ale… - zaczęłam, patrząc na Zabiniego błagalnym
wzrokiem.
- Nie ma żadnego ale! Wracaj do domu! W tej chwili! –
podniósł głos, ale nie wyczułam w tym gniewu. Wstałam z krzesła, nie do końca
koordynując własne ciało. W moim sercu zagnieździł się jakiś niepokój, którego
za nic nie mogłam się pozbyć. Co jeśli Blaise kłamał i jednak Malfoy mnie
zdradził? Co takiego się wokół mnie dzieje? Dlaczego nie wiem o wypowiedzeniu?
Nie pozostawało mi nic innego, jak posłuchanie rady bruneta. Musiałam wrócić do
domu. Zastanawiałam się tylko, co takiego tam zastanę.
***
Weszłam
do Malfoy Manor, już drugi raz tego dnia nasłuchując czyjejś obecności. Znów
panowała cisza. Tak samo przenikliwa, ale bardziej bolesna. Znów zajrzałam do
każdego pokoju, by na samym końcu skierować się do salonu. Zatrzymałam się w
progu, nie dowierzając temu, co widzę. Pomieszczenie wyglądało tak, jak rok
temu, gdy przybyliśmy do zaniedbanej posiadłości razem z Draco. Tysiące świec
unosiły się pod sklepieniem, rzucając blaski na wypolerowaną podłogę. Zasłony
przy ścianach miały odcień jeszcze głębszej niż wtedy czerni. Powoli weszłam do
pokoju. Na jego środku odnalazłam mały, drewniany stolik, a na nim zwinięty
pergamin. Po chwili odważyłam się sięgnąć po wiadomość. Była zaadresowana do
mnie, dobrze znanym mi, dokładnym pismem. Serce biło mi, jak oszalałe, gdy
dotknęłam papieru. Bałam się tego, co mogłam ujrzeć. Na kilka sekund zamknęłam
oczy, by uspokoić zszargane nerwy. W końcu udało mi się okiełznać drżące dłonie
i rozwinęłam pergamin.
Szukaj mnie, Granger.
Tam, gdzie obywał nas deszcz.
***
Kiedyś
powiedziałem jej, że pragnę, by burza obmyła mnie do czysta. Chciałem stanąć w
strugach zacinającego deszczu i poczuć ten chłód na swoim ciele. Krople na
moich skroniach, wiatr opływający twarz. Duszę oddzielającą się od ciała. Tylko
w jednym miejscu doświadczałem dokładnie tego, co tkwiło głęboko w mojej
podświadomości. Stojąc na moście, patrzyłem na płynącą pode mną Tamizę. Teraz
nie padał deszcz. Nie potrzebowałem go, bo moja dusza była już oczyszczona i
wolna. Mogłem stać przy barierce, chłonąc ciszę. Wiedziałem, że przede mną cała
przyszłość. Czekałem tylko na jedno. Na nią. Mijały
kolejne minuty, a ja zastanawiałem się, czy to, co robię jest normalne. Bałem
się reakcji Granger, z drugiej strony zdając sobie sprawę, że mieliśmy unikać
rutyny. Moje rozmyślania przerwał cichy dźwięk, który po chwili
zidentyfikowałem jako lądującą na barierce sowę. Wiadomość od Zabiniego była
krótka, ale rzeczowa. Właściwie nie zmieniała niczego, z wyjątkiem tego, że
wszystko miało potoczyć się szybciej.
W
końcu usłyszałem charakterystyczny dźwięk teleportacji. Odsunąłem się powoli od
barierki. Granger stała kilka metrów ode mnie. Jej twarz była nienaturalnie
blada, a usta drżały ze zdenerwowania. Musiałem przyznać, że zachowałem się jak
ostatni kretyn. Postawiłem kilka kroków w jej stronę. Nie unikała mojego
wzroku, ale brązowe tęczówki przepełnione były niepokojem. Zatrzymałem się, gdy
była na wyciągnięcie ręki.
- Co ty wyprawiasz, Malfoy?! Co ty znowu wymyśliłeś?!
– wykrzyknęła, podchodząc do mnie i uderzając drobnymi pięściami w moją klatkę
piersiową. Po jej policzkach popłynęły pierwsze łzy. Zareagowałem bez
zastanowienia. Złapałem ją mocno za nadgarstki, po czym przyciągnąłem do
siebie. Na początku próbowała się wyrwać, ale później pozwoliła mi się
pocałować. Nie minęło kilka sekund, gdy powoli rozchyliła wargi. Uspokoiła się
nieco, mocno przywierając do mojego ciała. Starłem jej łzy wierzchem dłoni.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy, wziąłem ją za rękę.
- Nienawidzę cię – syknęła, milimetr od moich ust, po
czym raz jeszcze musnęła je swoimi. Nie byłem w stanie stwierdzić, czy drży z
zimna, czy z powodu tego, z jaką pasją ją całowałem.
- Ja też cię kocham, Granger – uśmiechnąłem się
złośliwie, po czym pociągnąłem ją do siebie i zacząłem biec wzdłuż barierki.
- Jasna cholera! Co tu się dzieje? – wrzeszczała,
ledwie dotrzymując mi kroku. Zwolniłem nieco, ale nadal mijałem w ostrych
zakrętach kolejnych przechodniów. Większość patrzyła na nas, jak na wariatów.
- Zaufaj mi – rzuciłem przez ramię, spoglądając na jej
zarumienioną twarz.
- Oszalałeś! Rzuciłeś pracę! – krzyczała, chociaż
zabierało jej to potrzebne do biegu powietrze. Przystanąłem na chwilę przy
końcu mostu, po czym przyciągnąłem ją do siebie i znów pocałowałem, dając
głęboki oddech.
- Zrobiłem to, co chciałem zrobić od dawna – powiedziałem,
patrząc jej w oczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – spytała, dotykając
mojego policzka. Nie wyglądała na rozgniewaną, a raczej rozczuloną i
niedowierzającą.
- To miała być niespodzianka. Zresztą dzień się jeszcze nie skończył. Przygotuj się
na więcej – ostatnie słowa wyszeptałem wprost do jej ucha. Później znów
puściłem się biegiem, mocno splatając jej palce ze swoimi. Nie odezwała się ani
razu, dopóki nie zatrzymałem się przed ogromnym gmachem na jednej z Londyńskich
ulic.
- Gdzie my jesteśmy? – spojrzała na mnie, po czym na
budynek.
- Wejdźmy do środka – otworzyłem przed nią drzwi i
wprowadziłem do gustownie urządzonego holu. Przywitała nas siedząca w recepcji
sekretarka.
- Umowa już na pana czeka, panie Malfoy – powiedziała,
wskazując nam klatkę schodową. Granger nie zdołała wyrazić swojego zdziwienia,
bo pociągnąłem ją dalej.
- Nie wytrzymam! O co tu chodzi? – zrobiła lekko
obrażoną minę, ale nie działało to na mnie w taki sposób, jakiego się
spodziewała. Nie odpowiedziałem na jej pytanie. Wszedłem do dobrze znanego mi
od jakiegoś czasu gabinetu. Przy biurku siedział uśmiechnięty urzędnik, a na
biurku przed nim leżały przygotowane papiery.
- Jeden podpis i wszystko gotowe, panie Malfoy –
podsunął mi dokumenty i podał pióro, co nie umknęło uwadze Hermiony. Musiała
już zauważyć, że nie byliśmy w mugolskim urzędzie.
- Dziękuję za współpracę – uścisnąłem dłoń mężczyzny,
zebrałem swoją kopię umowy do teczki i niezauważalnie dla Granger odebrałem od
urzędnika pęk kluczy. Bez słowa opuściłem gabinet, starając się nie roześmiać,
widząc minę swojej dziewczyny.
- Krew mnie zalewa! – wrzasnęła, nie zwracając uwagi
na to, że nie jesteśmy sami na korytarzu. Przysunąłem się do niej i
pocałowałem, by po chwili się teleportować.
***
Wylądowaliśmy na zatłoczonej o tej
porze ulicy Hogsmead. Spojrzałam zdezorientowana na Malfoya, który uśmiechał
się tajemniczo bardziej do siebie, niż do mnie. Czułam się jak w jakimś
niedorzecznym śnie. Rano myślałam, że moje życie runie, nim przyjdzie południe.
Tymczasem teraz wszystko się odwracało, lecz nie wiedziałam w jakim kierunku
zmierza. Byłam już pewna, że w całej sprawie maczał palce Zabini. Nie byłam
jednak w stanie stwierdzić, jakie dokładnie ma plany idący obok mnie blondyn.
Mimo czasu, który z nim spędziłam, nadal był dla mnie zagadką. Mimo wielu
godzin, dni i noc w jego towarzystwie, był jak wiecznie nieodkryta tajemnica.
Sekret, który był dla mnie, niczym upojenie.
-
Dlaczego jesteśmy akurat tutaj? – spytałam, nieco przyspieszając kroku, by go dogonić.
Spojrzał na mnie kątem oka, a jego uśmiech jeszcze bardziej się pogłębił.
- Jest
miejsce, które koniecznie musisz zobaczyć – wziął mnie za rękę. Teraz szliśmy
już spokojnie i powoli. Przechodnie nie zwracali na nas uwagi. Wyglądaliśmy jak
najzwyklejsza para podczas spaceru uliczką miasta. Nikt nie znał naszej
prawdziwej, tylko nam znanej historii. Nikt nie mógł wyczytać w gazetach o tym,
z czym wygraliśmy. Nikt nie widział demonów w naszych oczach, bo tylko my
mogliśmy je widzieć. Patrzyłam na Malfoya, gdy nieprzerwanie posuwaliśmy się do
przodu. W jego postawie tkwiło coś, czego brakowało mi, gdy przebywał w pracy.
Ta iskra, pomieszanie złośliwości z pewnością siebie. To w takich momentach
zdawałam sobie sprawę, że było warto.
Nagle zatrzymaliśmy się pośrodku
chodnika. Draco kiwnął głową w stronę wznoszącego się ponad nami budynku.
Powoli przeniosłam na niego wzrok. Była to piękna, staroświecka kamienica z
czerwonej cegły. Przypominała nieco tą na Charing Street Road. Usłyszałam brzęk
kluczy, a po chwili zdałam sobie sprawę, że Malfoy stoi przy drzwiach.
-
Kamienica jest nasza – powiedział, odwracając się do mnie i wyciągając dłoń.
Przyjęłam ją dopiero po chwili, gdy jako tako odzyskałam przytomność umysłu.
- Ale…
-zaczęłam, przyglądając się rzeźbionej powierzchni okiennic oraz przeszklonej
witrynie. Moja wyobraźnia zaczęła pracować na wyższych obrotach.
- Kupiłem
ją z kilku powodów. Chciałaś otworzyć drugi oddział restauracji. Dlaczego nie
tutaj? Ja chciałem zająć się czymś innym. Rzuciłem pracę, żeby ci pomóc –
wyjaśnił, powoli przeprowadzając mnie przez próg. To, co zobaczyłam zaparło mi
dech w piersiach. Sala na parterze okazała się być idealna na stworzenie
lokalu. Pomieszczenie było ogołocone z mebli, ale byłam w stanie sobie
wyobrazić, jak może wyglądać razem z nimi. Już słyszałam w głowie gwar rozmów
moich klientów.
- Podoba
ci się? – Draco stanął za mną, by po chwili objąć mnie w talii.
- Jest
cudownie. Jak długo to planowałeś? – pozwoliłam mu powoli wodzić ustami po
swojej szyi. Jego ciepły oddech wprawiał moje ciało w drżenie.
- Jakiś
czas – szepnął, całując moją szyję. Odwróciłam się w jego ramionach i
spojrzałam w stalowe tęczówki.
-
Dziękuję – wspięłam się na palce, po czym złączyłam nasze usta.
- Jest
jeszcze coś, co dla ciebie mam – powiedział, gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Co
takiego? – uśmiechnęłam się, wplatając palce
w jego włosy.
- Czeka
nas jeszcze mała podróż – odparł tajemniczo, po czym wyciągnął różdżkę. W pełni
mu ufałam. Po chwili staliśmy już na chodniku, trzymając się za ręce. Nie
wiedziałam, czego się spodziewać, ale byłam pewna, że ten dzień będzie jednym z
lepszych w moim życiu.
***
Niewiele jest rzeczy tak dobrych,
jak wiatr we włosach, poczucie ciągłego ruchu, tej wyjątkowej dynamiki.
Zmierzasz przed siebie, zostawiasz problemy i zmartwienia. Nie ma już
przeszłości, bo masz tylko następne sekundy. Tylko następny dzień, rok.
Następne życie. Pędziliśmy zdającą się nie mieć końca drogą. Silnik motoru
wydawał głębokie dźwięki. Takie chwile mogłyby nie mieć końca. Hermiona
obejmowała mnie mocno ramionami. Wiedziałem jednak, że się nie boi. Starałem
się, by przy mnie była bezpieczna. Słyszałem co jakiś czas jej krzyk, gdy
przyspieszaliśmy na pustej szosie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, odkąd
opuściliśmy Hogsmead i znaleźliśmy się tutaj – z dala od zimy, z dala od
rzeczywistości.
Po następnych kilku kilometrach
wyhamowałem na żwirowym podjeździe. Granger zeskoczyła z motoru, ściągając
kask. Brązowe włosy opadły jej na ramiona, a w oczach czaiło się to, co tak
bardzo kochałem. Kiedy stanąłem obok niej, uśmiechnęła się w ten wyjątkowy
sposób. Tak robiła to tylko dla mnie.
- Co tu
robimy? – wskazała palcem na rozciągający się przed nami ogród. W oddali
wznosił się biały budynek, do którego prowadziła kamienista ścieżka.
-
Bierzemy ślub – odpowiedziałem, a kask wypadł Hermionie z rąk i upadł na
podjazd.
- Mówisz
poważnie?! – zajrzała mi w oczy, a ja tylko kiwnąłem głową. Ku mojej radości i
częściowemu zdziwieniu, Granger zarzuciła mi ręce na szyję, po czym mocno
pocałowała.
- Czyli
to oznacza zgodę na dalsze działania – uniosłem brew, a ona uśmiechnęła się
lekko.
- Jak
najbardziej – szepnęła prosto w moje usta.
***
To nie był normalny ślub. Nie było
przygotowanych dla gości ławek, ani długiego welonu. Brakowało dłużących się
przygotowań do tego dnia oraz magicznie wysyłanych zaproszeń. To nie było
normalne życie, a tym bardziej my nie byliśmy banalni. Umieliśmy tworzyć własną
historię.
Draco sam wybrał dla mnie białą, prostą
suknię, która przy każdym ruchu zdawała się tworzyć wokół mnie srebrne, nieco
mgliste płomienie. Dobrze wiedziałam, co takiego chciał mi tym przypomnieć.
Swoje piękne, głębokie oczy, które kryły demony. Te oczy, które trzymały mnie
przy życiu przez siedem lat. Teraz miałam w nie patrzeć już do końca swoich
dni.
Ceremonia odbyła się w ogrodzie rezydencji
Malfoya we Francji. Okolica była przepełniona pewnego rodzaju magią, której nie
mógłby zrozumieć żaden mugol. Bycie czarodziejem otwiera oczy na wiele nowych
rzeczy. W powietrzu rozchodził się zapach magnolii, co przypominało mi mój własny
dom w Londynie. Promieni słońca nie zasłaniała ani jedna chmura. Byliśmy tylko my dwoje i magiczny urzędnik.
Nie potrzebowaliśmy nikogo więcej. Prywatność była dla nas czymś, co musieliśmy
wyrywać siłą ze swojego skomplikowanego życia. Kiedy już ją mieliśmy,
traktowaliśmy jak najcenniejszy skarb. Ustaliliśmy, że dla rodziny oraz
przyjaciół zorganizujemy oddzielne przyjęcie. Ten dzień miał być tylko nasz. Widzieliśmy
i czuliśmy jedynie siebie nawzajem. Tęczówki Dracona wpatrzone we mnie. Jego
chłodne dłonie splecione z moimi. Czuły pocałunek, który otwierał nasze
małżeństwo. Tamtego popołudnia stałam się panią Malfoy. Nieodłączną częścią
życia mężczyzny, którego kochałam…
***
Od
kiedy mogłem nazwać swoją egzystencję życiem? Wiele razy próbowałem
odpowiedzieć sobie na to pytanie. W końcu doszedłem do wniosku, że tamtej nocy
w skrzydle szpitalnym podjąłem walkę o samego siebie. Gdy Hermiona Granger po
raz pierwszy zasmakowała moich zakazanych ust, postanowiłem, że ją zdobędę. Nie
zwracałem uwagi na to, że w pewien sposób się wyniszczałem. Była tylko jedna
myśl. Znaleźć ją. Mieć, całować, dotykać, słuchać… Okazuje się, że jeżeli
czegoś naprawdę pragniesz, jest to realne, wręcz namacalne. Możesz mieć
wszystko, jeśli tego chcesz.
Kiedy
teraz patrzę w bok, widzę ją, jak śpi spokojnie w moich ramionach. Brązowe,
długie włosy ma rozrzucone na mojej skórze. Oddycha miarowo, w równym rytmie, a
jej serce bije tuż obok mojego. Jest moja. Jest moim życiem. Jest mną. Uśmiecha
się przez sen. Zastanawiam się, co takiego widzi. Ja już o niczym nie jestem w
stanie marzyć. Mam to, co daje mi największe spełnienie. Patrzę, jak powoli
unosi powieki. Celebruję każdy dzień, który ze mną spędza. Obserwuję każdy jej
ruch, chociaż znam jej zachowanie na pamięć.
- Kocham cię – są to pierwsze słowa, jakie wypowiada.
Po chwili jej twarz jest naprzeciwko mojej. Śledzi moje rysy czujnym
spojrzeniem.
- Ja też cię kocham – całuję ją powoli i długo. Czuję,
jak oplata mnie ramionami. Zapach jej skóry niemal mnie odurza.
- Wiesz, że jesteś mój? – pyta, spoglądając na mnie
spod rzęs. Nie mówi jednak zmysłowym, prowokującym głosem.
- A ty moja – odpowiadam, przewracając ją na plecy.
Wplata palce w moje włosy. Czas staje, tak jak robił to już setki razy w jej
obecności. Znów ją całuję. Tym razem głębiej i zachłanniej. Nie pozwala mi się
odsunąć. Tracimy połączenie z rzeczywistością. Zabieramy siebie nawzajem gdzieś
daleko. Jesteśmy jednością. Jednym ciałem, jedną duszą. Jednym demonem. Słyszę
jej głos przy swoim uchu. Chłonę jej zapach, jej ciepło i smak. Nie ma już
niczego więcej. Zamyka oczy, gdy całuję jej aksamitną szyję. Zaciska palce na
moich ramionach. Teraz nie ma już granic.
***
Widzę,
jak wchodzi do restauracji. Nasze spojrzenie się spotykają. Nie ma już
klientów. Nie ma gwaru rozmów. Nie ma odgłosów, dochodzących z kuchni.
Podchodzi do mnie i mocno całuje, jakby to miał być nasz ostatni raz. Ale nie
będzie. Patrzą na nas wszyscy goście. Są tu również uczniowie Hogwartu. Znają
już nasze zwyczaje. W kącie pomieszczenia siedzi profesor McGonagall. Kiedy
Draco się ode mnie odsuwa, macha do nas. Restauracja w Hogsmead działa już od
roku. Jesteśmy szczęśliwi, jak nigdy dotąd. Malfoy łapie mnie za rękę i
wyprowadza na zaplecze, gdzie siadam mu na kolanach.
- Tęskniłem – mówi, zakładając mi kosmyk włosów za
ucho. Nie widzieliśmy się zaledwie kilka godzin, ale tak już to działało.
Potrzebowaliśmy się, jak powietrza.
- Ja też – całuję go w usta, przyciągając do siebie
mocno i chciwie. Po chwili czuję, że się teleportujemy. Stoimy na środku salonu
w Malfoy Manor. Nad naszymi głowami płoną tysiące świec. Przy kominku wisi
powiększona fotografia. Przedstawia ruchomy obraz ze skrzydła szpitalnego.
Zdjęcie zrobił brat Colina Creeveya, który krył się razem z członkami Zakonu
Feniska w murach Hogwartu. To pamiątka tamtej nocy, gdy po raz pierwszy
poczułam Malfoya całą sobą. Fotografia przedstawia nas dwoje. Nachylam się nad
Draconem i powoli całuję go w blade, chłodne usta. Teraz robię to samo.
Historie
podobno zataczają koło. Wiem, że warto jest czekać na odpowiednie chwile.
Nauczyłam się ufać własnemu
przeznaczeniu. Teraz miałam życie, o jakim zawsze marzyłam. Pozwoliłam swoim
demonom zawładnąć swoją duszą. Była to najlepsza podjęta przeze mnie decyzja.
Nie żałowałam jej w żadnej sekundzie.
***
Demony są ukryte w naszych oczach.
Wystarczy, że sięgniesz głębiej.
Zobaczysz więcej.
~~~
Kochani,
nadszedł czas na pożegnanie z tą historią. Wciąż nie mogę uwierzyć, że zdołałam ją napisać. Było to dla mnie ogromne wyzwanie. Włożyłam w ,,Ukryte Demony" wiele serca i czasu. Poświęcałam cenne godziny, by przelewać na papier to, co tworzyło się niespodziewanie w mojej głowie. Chcę, żebyście wiedzieli, że ta historia ma dla mnie ogromne znaczenie. Będę wracać do niej jeszcze wiele razy. W tych wszystkich słowach tkwi więcej mnie, niż jesteście to sobie w stanie wyobrazić. Jeśli ktoś z was będzie czytał całe opowiadanie raz jeszcze, niech zajrzy głębiej. Między słowa.
Muszę przyznać, że nienawidzę pisać takich niby pożegnań. Właściwie wcale się z wami nie żegnam. Zostaję tu z miniaturkami. Jeszcze będziecie mięli mnie dosyć.
Wiem, że liczycie na podziękowania. Wy jesteście tu najważniejsi. Daliście mi siłę do pisania. Gdyby nie wasze komentarze, nie zdołałbym skończyć tej historii. Boję się, że nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich, którym muszę podziękować. Postaram się jednak, jak tylko mogę.
Na początek - kochana M. Twoje komentarze wiele razy dodawały mi sił. Czekałam z niecierpliwością na każdą twoją opinię. Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz. Dziękuję za wszystko, czego nie jestem w stanie nawet opisać.
Poza tym, dziękuję wszystkim czytelnikom. Każdemu, kto komentował i wyrażał swoją szczerą opinię. Nie będę was wszystkich wymieniać. Za bardzo boję się, że kogoś pominę. Czujcie się tak, jakbym kierowała te słowa wprost do was. Dziękuję każdemu obserwatorowi - tym cichym i ukrytym również! Mam nadzieję, że pod epilogiem większość z was się odezwie. Dziękuję za wspaniały czas spędzony z wami przy tym opowiadaniu. Mam najcudowniejszych czytelników na całym świecie.
Mam nadzieję, że epilog wam się spodobał. Liczę na wasze opinie. Pierwsza miniaturka pojawi się na blogu dopiero za jakiś czas. Planuję jakiś odstęp między epilogiem, a publikacją tych one shotów, żeby nie było zamieszania. Mam nadzieję, że zostaniecie tu ze mną, by ocenić te krótkie wersje Dramione. Jeszcze co najmniej przez dwa miesiące będę tutaj coś wstawiać!
Pozdrawiam was gorąco,
zawsze wasza,
EDGE
Genialny epilog. Genialne opowiadanie. uwielbiam je. Czekam na Twoje kolejne notki.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Cieszę się, że epilog się spodobał. Kolejne notki już niedługo.
UsuńCzekałam na ten epilog i jestem w pełni zadowolona, że pojawił się dzisiaj. Jak każdy Twój rozdział, epilog jest równie genialny. Cieszę się, że mogłam przeczytać tą historię, bo już wiem, że jeszcze nie raz do niej wrócę.Tak samo jak do bez definicji. Teraz pozostaje nam tylko czekać na dalszą Twoją twórczość, którą ja na pewno będę śledzić.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście wielkie podziękowania, należą Ci się, za to jaka jesteś i jak tworzysz.
Pozdrawiam:)
Musieliście czekać na ten tekst dość długo, za co was przepraszam :) Niestety czas nie jest moim... przyjacielem :P Przynajmniej udało mi się napisać dłużej, niż kiedykolwiek. Cieszę się, że epilog się spodobał. Miałam nadzieję, że was nie zawiodę.
UsuńO kurcze!
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam dzisaj calosc i jestem zakochana w tym blogu! <3
Dawno nie czytakam czegos tak dobrego!
Masz ogromny talent do pisania, woec prosze naoisz jeszcze jedno Dramione! *,*
Szkoda, ze to juz koniec :(
Bardzo wciagnelo mnie to opowiadanie!
Nie moge oczywiscie mowic o sb jak o prawdziwej czytelniczce tego bloga, bo dopiero dzisiaj je przeczytalam, ale i tak ono podbilo moje serce :*
Harry ;_____;
Ach, to wszystko tak pieknie opisalas! <3
A ta koncowka! <3
Co do wczesniejszych rozdzialow <3
Byly cudowne i mama musiala sila mnie odciagac na posilki ;3
Cudnie opisywalas akcje Dramione :3
Gdy ochlone napisze cos wiecej *.*
Jestem na tak ;D
Czekam ns kolejna twoja tworczosc!
Powodzenia w dalszym pisaniu ;*
Pozdrawiam <3
Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
Bylabym zaszczycona, gdybys zajrzala *,*
Musiałaś poświęcić mnóstwo czasu na przeczytanie całego opowiadania :) Cieszę się, że się spodobało. Jak na razie nie planuję nowej, długiej historii Dramione. Chcę napisać coś swojego. Bardzo mi miło, że ta historia tak wciągnęła. Zapraszam na mojego nowego bloga, gdzie znajdziesz moje autorskie opowiadanie. www.ukochana-ciemnosc.blogspot.com
UsuńJesteś jedną z moich ulubionych autorek, masz ogromny talent, a Twoje opowiadania są cudowne! Kocham Twoje Dramione i jestem pewna, że jeszcze nie raz powrócę do tych historii <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dori :**
Dziękuję :) Cieszę się, że moja twórczość się podoba. Mam nadzieję, że będziecie tu jeszcze wpadać i może dzielić się ze mną nowymi spostrzeżeniami.
UsuńJej. Epilog jest c u d o w n y !
OdpowiedzUsuńWszystko jest takie głębokie i niezwykłe. Gdy to czytałam, to się wzruszyłam.
Jesteś najlepsza. :)
Będę wracać do twoich opowiadań jeszcze nie raz.
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Bardzo długo pracowałam nad tym epilogiem i chciałam, by był idealny.
UsuńNie mogę uwierzyć, że to już koniec :)
OdpowiedzUsuńW sumie to nie wiem co napisać, brak mi słów...
Jesteś NIESAMOWITA <3
To opowiadanie było dla mnie bardzo ważne. Często znajdowałam w nim siebie :) już tęsknie <3
Hermiona i Malfoy są tacy inni niż wszędzie ;) Kocham ich <3
Twój blog jest wyjątkowy <3 tak, dla mnie nadal jest i zawsze będzie :) zajrzę tu nie raz i nie dwa :)
Cieszę się, że stworzyłaś nowego bloga. Nieważne czy to Dramione czy nie, ważne, że Ty będziesz tam pisać, a to daje gwarancję, że to będzie coś wyjątkowego :*:)
Od samego początku odkąd było wspomniane o zdjęciu zastanawiałam się co na nim było ;) dzisiaj już wiem i muszę przyznać, że zauroczyłaś mnie ;) poleciała mi łezka <3
Nie wiem komu mam dziękować za to, że jakimś cudem znalazłam tego bloga ;)
To na pewno nie wszystko co chcę Ci napisać :) jeszcze się odezwę ;)
Ale już teraz mogę podziękować za te wspaniałe historie <3
Dziękuję Ci Edge! <3 można powiedzieć, że w jakimś stopniu odmieniłaś moje życie :)
Buziaki:*
Ja też nie wierzę, że ,,Ukryte Demony" dobiegły już końca. Naprawdę szybko to minęło. Cieszę się, że mam takich wspaniałych czytelników jak wy. Oddawałam wam cząstkę siebie w każdym rozdziale. Chciałam, żebyście to widzieli, jak i mogli znaleźć coś dla siebie w każdym tekście. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu zajrzycie, by czytać między słowami.
UsuńStworzyłam nowego bloga z nadzieją, że część moich czytelników zechce zobaczyć, jak piszę autorskie opowiadanie. Mam nadzieję, że ktoś tam kiedyś wpadnie i że się nie zawiedzie, Nie chcę być zapamiętana tylko z historii Dramione.
Jeszcze nikt nie powiedział mi, że zmieniłam czyjeś życie :) Dzięki. Wy też odmieniliście moje w pewnym sensie :P
Szkoda, że to już koniec, ale się cieszę, że nas nie zostawiasz i wrócisz tu z miniaturkami. Nigdy nie komentowałam twoich opowiadań, bo jakoś nie lubie wyrażać swojej opini, ale postanowiłam, że teraz powinna. Uważam, że twoje pierwsze jaki i drugie opowiadanie jest świetne, boskie, cudne i co sobie jeszcze tam wymarzysz. Masz ogromny talent i jesteś po prostu świetna! Kocham Cię i Twoje Dramione! Czekam na miniaturkę i życzę weny oraz postaram się teraz wyrażać swoją opinię.
OdpowiedzUsuńMarciolak=D
Dziękuję za opinię :) Doceniam to, że zdecydowałaś się odezwać. Bardzo mi miło. Mam nadzieję, że chętnie będziesz czytać moje miniaturki.
UsuńTo było wspaniałe opowiadanie :-) Szkoda , że to już koniec ale czekam z niecierpliwością na Twoje miniaturki :-)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie :-) Będzie dostępna wersja PDf tego opowiadania do ściągnięcia?
UsuńDziękuję :) Cieszę się, że się spodobało.
UsuńCo do pytania. Nie, raczej nie powstanie wersja PDF opowiadania. Nie mam na to po ludzku czasu, a po drugie nie chcę ryzykować plagiatu itd. Nie mam sił ani ochoty, by później walczyć o prawa autorskie itd. Nie chodzi o to, że wam nie ufam. Po prostu nie wiecie o kilku sprawach, które już miały miejsce i z którymi musiałam się zmagać. M.in. dlatego pojawiła się blokada kopiowania na blogu.
Rozumiem cię :-)
UsuńKochane , świetne , cudowne , zapierające dech , wspaniałe , genialne ..
OdpowiedzUsuńPełen podziw dla Ciebie , droga Edge .
Nie mam siły opisywać każdej części po kolei , bo by to było za
słodkie i w ogóle . Po prostu powiem , że to było nieziemskie . Cały czas , uśmiech nie schodził mi z twarzy . No , po prostu kocham to ! ;) ♥
Czekam na miniaturki , gratulujè i gorąco pozdrawiam . Ula . :) ;*
Dziękuję:) Cieszę się, że aż zapierało dech. Starałam się.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen epilog jest po prostu genialny. Boski, niesamowity, wyjątkowy. Za niedługo pewnie wrócę do Twoich historii. Zmuszały mnie do myślenia i dzięki nim zrozumiałam wiele rzeczy. Uporządkowałam swoje myśli i życie. Wreszcie wszystko nabrało sensu!
OdpowiedzUsuńŚlub był piękny (przynajmniej tak sądzę) <33
Nie mogę się już doczekać miniaturek i autorskiego opowiadania, za które wezmę się najprawdopodobniej dopiero za dwie godziny :( Jeśli jest choć w połowie tak świetne jak "Ukryte Demony" albo "Bez Definicji", na pewno się zakocham! ♥
xoxo,
patkaza
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Pisząc to opowiadanie starałam się coś przekazywać,a nie tylko pisać suchy tekst. Moje autorskie opowiadanie będzie z pewnością wyjątkowe, bo wkładam w to dużo serca. Autorska historia to zupełnie inna bajka.
UsuńGenialne
OdpowiedzUsuńAmm.. Ech... Może jednak trochę rozwinę :) Gratuluję zakończenia już drugiej historii!! To jest coś. Warto było czekać na ten epilog. Lubię to że lubisz przedłużać. Tak w dobrym sensie. Nie piszesz że wzieli ślub, mieli dzieci i na obiadki przychodziła tylko ginny bo ron to debil i zniknął z powierzchni ziemi. Ty wszystko tłumaczysz. Opisujesz relacje harrego, ich wątpliwości, genialny plan. Mimo iż to epilog nadal jest akcja. Podoba mi się to. Czekam na twoje miniaturki... I Jeszce Raz Gratuluję!!
UsuńDziękuję :) Cieszę się, że epilog się spodobał. I ktoś zauważył to, w jaki sposób wszystko opisuję!!! Nie lubię tego: ślub, dziecko.,. Bla bla bla. Wolę swój, trochę dłużący się styl.
UsuńNawet nie wiem co napisać. To opowiadanie tak jak i to poprzednie na tym blogu były ze mną długo. Po co mam ci mówić, że genialnie piszesz, skoro wszyscy już to napisali. Przez "Ukryte Demony" wylałam wiele łez szczęścia, wzruszenia i smutku. Sporo razy cieszyłam się jak wariatka. Szkoda, że to koniec. Czekam na miniaturki, ale mam nadzieję, że kiedyś zabierzesz się jeszcze za kolejną historię Dramione. Jesteś moją ulubioną autorką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Revelio
Dziękuję :) Tak bardzo mi miło to wszystko słyszeć. Mam wspaniałych czytelników.
UsuńWszystko co dobre musi się skończyć. Polubiłam tą historię i szkoda mi się z nią żegnać, Teraz będę czekać na Twoje miniaturki, zastanawiam się tylko czemu piszesz o terminie co najmniej dwóch miesięcy, liczę, że starczy Ci weny i pomysłów by pisać znacznie dłużej
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, wszystko ma swój koniec. Ale są i początki. Zaczynam autorską historię. Chcę się rozwijać.
UsuńDwa miesiące... Co najmniej. Nie wiem co będzie za miesiąc. Nie wiem co będzie dalej. Mam gotowych kilka miniaturek. Zobaczę co przyniesie przyszłość :)
Hej
OdpowiedzUsuńaż się popłakałam, gdy przeczytałam że to juz koniec, to takie smutne, tak, twoje historie były wspaniałe i ten epilog też taki jest, nie mogę uwierzyć że ten czas dobiegł końca zupełnie pamiętam jak znalazłam twojego bloga gdy byłaś w środku tworzenia "Bez definicji". Od razu pokochałam twoją twórczość. Naprawdę była wspaniała, jak i ta. Wciągnęłam się w losy bohaterów, śmiałam się z nimi, płakałam, i rozpaczałam. Ta historia wiele dla mnie znaczyła, mam nadzieję że może jeszcze kiedyś wrócisz do tworzenia Dramione. I znów powstanie tak cudowne opowiadanie
Pozdrawiam, Charlotte
Zapraszam do siebie http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/ - przepraszam za spam
Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobało. Jak na razie nie planuję kolejnego Dramione. Chcę zająć się czymś w stu procentach swoim. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
UsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńZa "Ukryte Demony".
Za historię, która jest pełna miłości, ale nie jest przesłodzona.
Za sytuacje, które nie są oczywiste.
Za uczucia, które kipią w każdym rozdziale.
Za dramion, które jest niebanalne.
Za demony.
Bo one są w nas wszystkich.
Pozdrawiam, em.
DZIĘKUJĘ za to, że byłyście :* Chyba tylko tyle mogę powiedzieć.
Usuń"ukochane demony" to najbardziej wartościowa historia ze wszystkich jakie do tej pory czytałam.
OdpowiedzUsuńEdge jesteś po prostu cudowna i nie spodziewałam się takiego Epilogu.
Co prawda nie wyjaśniłaś mi co się stało z Ronem ale i tak jestem zakochana.
Widać że włożyłaś wiele pracy w te historię i naprawdę warto było czekać z utęsknieniem na każdy rozdział.
Jesteś cudowna i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Wiem ze masz mało czasu, ale wierzę, że napiszesz jeszcze jakieś dramione kiedyś.
Oczywiście będę zerkać na Twoje nowe opowiadanie ciekawa Twej twórczości.
pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) Cieszę się, że nawet z fanfiction można coś wyciągnąć. O to mi chodziło. Ron... Napisałam, że zniknął, wyprowadził się :P Chyba tyle starczy. W tę historię włożyłam OGROM pracy i wiele nerwów. Czasami miałam ochotę usunąć bloga, ale wy zawsze dawałyście mi siłę.
UsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś niesamowitą historię z wielkim przesłaniem. Zgadzam się z Rosmaneczką, to najbardziej wartościowa historia jaką czytałam. Pełna emocji, pasji. Podobało mi się to, że prowadziłaś narrację ze strony Draco, co pozwoliło mi w pełni poznać tę postać. Każdy nowy rozdział był zaskoczeniem.. Sam pomysł na opowiadanie był genialny, jednak powiedzmy sobie szczerze. Bez Twojego talentu nie wyszłoby takie cudo. To jedna z perełek w naszym dramionowym świecie.
Dziękuję ci za Twój czas i zaangażowanie, za to, że dotrwałaś do końca.
Za tak wspaniałą historię.:)
Dziękuję.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Dziękuję :) Cieszę się, że widać to przesłanie. Osobiście, większą przyjemność miałam przy pisaniu z perspektywy Draco :P Jakoś tak było mi lepiej. Może chodzi tu o ten mrok itd. Pomysł na to opowiadanie z początku był dla mnie trudny, Długo się zastanawiałam, czy w ogóle to zaczynać, ale jak widać, warto zaryzykować. Dziękuję, że czytaliście :*
UsuńJeju ale się wzruszyłam <3 Nie mogę uwierzyć że to już koniec... To był jedyny blog który wciągnął mnie tak mocno. Zakochałam się w autorce, jej sposobie pisania i samym opowiadaniu. To jest po prostu magiczne. Mówisz że będziemy cie mieli dosyć ? Nigdy w życiu. Chciałabym ci podziękować. To opowiadanie w jakiś sposób wpłynęło na mnie i moje życie. Na pewno będę śledzić twojego nowego bloga, a do tej histori wracać niejeden raz ... Nie wiem co mogę jeszczs napisać... Wiesz przecież jak kocham ciebie i twoją twórczość więc mam nadzieję że mi wybaczysz tak krótki komentarz ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wierna na zawsze
Vivien
Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że opowiadanie tak cię wciągnęło. Nigdy się nie spodziewałam, że będę osiągać sukcesy na polu pisania. Dziękuję raz jeszcze.
UsuńNigdy nie komentuje opowiadań, może to ze zwykłego lenistwa, może brak mi słów żeby coś napisać,a może to dlatego, że myślę iż autorki nie czytają wszystkich komentarzy, ale pod epilogiem, szczególnie tak wspaniałym epilogiem muszę napisać choć jedno słowo.
OdpowiedzUsuń'Ukryte Demony' to nie jest ogólnie najlepsze opowiadanie Dramione jakie czytałam, ale jest magiczne. Zawiera w sobie tak wielkie przesłanie walki o swoje racje, że nie można przejść obok niego obojętnie. Cudownie opisane zostały wspomnienia, sam pomysł, akcja jest czymś bardzo trudnym do wymyślenia, a Ty jako autorka stworzyłaś tak fenomenalną fabułę, że dziwię się, że sama to wszystko ogarnęłaś. Widać ile poświęciłaś tej opowieści. Widać jak bardzo starałaś się nam jak najdokładniej przedstawić kanonicznych bohaterów w tak odmiennych wersjach.
Dziękuję, za to, że mogłam być adresatką tego opowiadania. już w jego połowie się zmieniłam. Sama zaczęłam bardziej walczyć o swoje racje, marzenia, a to wszystko za sprawą 'Ukrytych Demonów', za sprawą świetnej autorki Edge.♥
Ja jako autorka czytam KAŻDY, ale to KAŻDY komentarz. Dopóki mogłam odpisywałam na każdy z nich, czyli do jakiegoś... 35 rozdziału tej historii :P Mam nadzieję, że da ci to jakąś wiarę w autorki :P Bardzo szanuję swoich czytelników.
UsuńCieszę się, że moje opowiadanie jest dobre. Staram się, jak mogę. Nie chcę suchego tekstu, a coś z przesłaniem. Chcę zmieniać coś w ludziach i jednocześnie w samej sobie. Fabuła w tym opowiadaniu była wyzwaniem. Wiele razy musiałam nad czymś dłużej posiedzieć. Nikt mi w tym nie pomagał. To była moja własna walka. Ale się opłaciło :) Cieszę się, że te wszystkie rozdziały były w stanie coś zmienić.
Dziękuję :)
Edge, przeczytałam epilog i się popłakałam jak bóbr! Nie wiem, co mam Ci napisać. Nie wiem, jak mam Ci podziękować, za tą wspaniałą historię. Po prostu brak mi słów. Jesteś niesamowitą autorką! ;* Twoje Dramione - najlepsze jakie w życiu przeczytałam! ;) Merlinie! No płaczę... Jak się opanuję, otrząsnę, to obiecuję Ci napisać składnego komentarza. Teraz nie jestem w stanie nic napisać! Co ty, ze mną robisz kobieto! ;* Jeszcze raz dziękuję! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lily ;*
To ja dziękuję, że czytałaś :* Cieszę się, że to opowiadanie wzbudziło aż takie emocje.
UsuńOh, będę tęsknić. Dziękuje za piękną historie- powodzenia w tym cokolwiek teraz masz w planach
OdpowiedzUsuńseinA
Dziękuję :) Cieszę się, że się podobało. Ja będę tęsknić za waszymi cudownymi komentarzami :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOjej, to minęło tak szybko :)Nie mogę uwierzyć, że już się skończyło... Tak mi smutno, że napisałam wiersz :)
OdpowiedzUsuńBez definicji jest miłość,
Każda inna:
Jedna na pragnieniu oparta,
Druga słaba, zimna...
Trzeciej wcale nie ma,
Gdyż dawno zanikła...
Czwarta kiedyś się była,
Lecz para do niej przywykła.
Piąta przeszkody przetrwała,
Później się rozwidliła...
Szóstej ukryte demony potrzebują,
By wiara w sens życia zawsze była.
To zostało napisane przeze mnie, z dedykacją dla Edge. :) Możesz zrobić z nim, co chcesz :)
życzę weny i pomysłów,
Spektra Meron
http://dramione-card-nubila.blogspot.com/
Tak, mi też to bardzo szybko minęło. Szybciej niż jesteście to sobie w stanie wyobrazić. Wy czekacie na rozdziały, jakoś ogarniacie ten czas. Ja to pisałam i dosłownie przeleciało mi to między palcami.
UsuńDziękuję za wiersz :* Jeszcze nikt nie dał mi czegoś takiego. Mam wspaniałych czytelników.
"To jeszcze nie jest koniec. To nawet nie początek końca. To dopiero koniec początku.", prawda?
OdpowiedzUsuńTa historia dobiegła końca. Musiało się to stać. Kierowała mną siła wyższa. Nie jest to jednak koniec mojego tworzenia. Chcę się rozwijać.
UsuńPewnie już to kiedyś pisałam, ale trzeba to powtórzyć: JESTEŚ NIESAMOWITA!!! Bardzo dziękuję Ci za to opowiadanie, które towarzyszyło mi przez dobry kawałek czasu. Za krótki okres oczekiwania na kolejne rozdziały, za dokładność i konsekwencję w utrzymywaniu wysokiego poziomu w opisie emocji, uczuć i całej akcji :) Cieszę się, że wszystko skończyło się happy endem... No i nie mogę się doczekać kolejnych miniaturek ;) Może jednak szczęście, wena i chęci kiedyś dopiszą i wrócisz do nas z dłuższym opowiadaniem... zobaczymy, ale życzę Ci wszystkiego dobrego i kolejnych sukcesów, bo na nie zasługujesz!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dziękuję :* Cieszę się, że było widać moją konsekwencję w tym, co robiłam. Jeśli chodzi o moją wenę - ona nigdy się jeszcze nie wyczerpała. Nie zaczynam kolejnego Dramione z zupełnie innych powodów.
UsuńEpilog, dziękuje za wszystkie godziny spedzone nad tym opowiadaniem, licze na to ze kiedyś bedę mogla przeczytac twoja autorska ksiazke.
OdpowiedzUsuńI a koniec na pozegnanie, niektórzy boja sie pisac o smutku smierci zalu ale pamietaj nalezy o tym pisac to jest ludzkie i piekne bo lrzeciez w usmjech jest cala prawda smutku, smutk jak chleb powszedni potrzebny, ważny nikt nie wyobraxa sobie bez niego zycia, dopiero gdy juz sie przeje zaczynamy probowac czegos innego, szczęścia.
Kocham ZuzA<3
Przepraszam za błędy
UsuńW UŚMIECHU JEST CAŁA PRAWDA SMUTKU
Myślę, że niedługo będzie możliwość poznania mojej autorskiej twórczości :)
UsuńJa nie boję się pisać o śmierci. Zobaczycie to nawet w miniaturkach, które mam już przygotowane. Ja chyba nie boję się żadnego tematu.
AAAA!!Świetny epilog:)Twoje historie to zdecydowanie jedne z najlepszych,które czytałam.No cóż mogę jeszcze więcej powiedzieć?Chyba tylko tyle,że Jaram się jak Draco jabłkiem,albo nawet bardziej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że uważacie to opowiadanie za aż tak dobre.
Usuń:'( Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej opowieści. Pamiętam jak dodałaś pierwszy rozdział. Tyle pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Poznałam je. Uwielbiam czytać twoje opowiadania. A świadomość, że nie zakończysz pisania
OdpowiedzUsuńi będziesz dodawać moje ulubione miniaturki jest najlepszym co może być :D ♥ Mam nadzieje, że szybko nie zakończysz pisania. Uwielbiam cię. Tak jak te demony w tej opowieści. Dziękuję, za wszystko. Za piękną opowieść Dramione, do której na pewno powrócę. ♥
Dziękuję ;) Ja też pamiętam jak wstawiałam pierwszy rozdział. Wszyscy byli zdezorientowani. Nikt nie wiedział o co chodzi :P Ale chyba wszystko jest już jasne. Starałam się, by ta historia miała sens.
UsuńTo była najpiękniejsza historia, jaką kiedykolwiek czytałam. Wszystko tworzyło piękną całość, po prostu cudo. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że historia się podoba.
UsuńKurde…
OdpowiedzUsuńPrzyszedł czas żeby się pożegnać i właśnie tego momentu obawiałam się najbardziej. Wiesz, że chciałam jak najbardziej odwlekać ten moment. Ale czułam i wiedziałam, że nie będę czekać wiecznie. Że w końcu napiszesz epilog.
Odczuwam pewnego rodzaju smutek.
Coś się skończyło.
Pewna historia dobiegła końca.
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem związana z Twoim blogiem . Zaczęłam przy Twoim pierwszym opowiadaniu- Bez Definicji, gdy jeszcze byłam małym skromnym Anonimkiem w morzu innych.
Zainspirowałaś mnie do stworzenia swojej własnej historii, a w szczególności czegoś oryginalnego. W Bez Definicji zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Nie sądziłam, że można stworzyć coś lepszego. Myliłam się.
Następnie powstały Ukryte Demony, zupełnie inne od BD. Tym opowiadaniem niezaprzeczalnie skradłaś mi serce. Prolog? Wow. Niesamowity, w każdej literce kryła się jakaś emocja- ból, smutek, pustka.
Zresztą w całym opowiadaniu kryły się te emocje. Czasami były to chwile szczęścia, dzięki którym uśmiechałam się jak głupia. Czasem jednak potrafiłaś tak idealnie sterować moimi emocjami, że płakałam. I tonie raz, nie dwa. Tych chwil trochę było.
Przeżyłam niesamowitą przygodę, za którą tak bardzo Ci dziękuję.
Nawet nie wiesz, ile przekazałaś mi swoimi tekstami, które były tak… tak idealne..
To prawdziwy dar od Boga. Jestem wierząca więc takie jest moje zdanie.
Nie wiem co napisać… Od dawien dawna układałam sobie długaśną przemowę a teraz? Teraz siedzę przed laptopem i wpatruję się migający kursor.
Wiesz, czasem miałam wrażenie jakbym czytała o sobie. Dziwne.
Potrafiłaś pisać tak cudownie, że przenosiłam się w zupełnie inny świat. Zapominałam o otaczających mnie problemach… i byłam.
Co mogę powiedzieć o epilogu?
Mówiłaś, że to skrót wszystkich rozdziałów, które miałaś jeszcze napisać, jednakże nie mogłaś.
Jestem zachwycona. Jest tak samo oryginalny jak cała reszta opowiadania. Jest wyjątkowy :3
W końcu tylko Malfoy może na własny ślub jechać motorem. Bardzo mi się spodobała ta scena :)
Blaise, Blaise, Blaise… Od zawsze wiedziałam, że jest dobrą duszyczką i wszystkim naokoło pomaga :D W sumie to chciałabym się dowiedzieć co między nim a Rose… Ale to moja osobna bajka :)
Teraz już nie ma żadnych tajemnic. Wszystko zostało wyjaśnione. Teraz wszystko wiem i wszystko zyskało sens.
Mogę otwierać biuro detektywistyczne :D
Chyba tyle o epilogu… teraz czas na sentymenty…
Wiem, że postanowiłaś coś jeszcze wstawić, ale dla mnie to takie pożegnanie. Będziesz pisała autorskie opowiadanie, i nawet nie wiesz jak się cieszę, ale to koniec z Ukrytymi Demonami… Koniec z historiami Dramione w Twoim wykonaniu.
A więc… Dziękuję za tak wspaniałe historie, którymi nas karmiłaś.
Dziękuję za wszystkie sekundy, minuty, godziny, które poświęcałaś na pisanie dla nas.
Dziękuję za to, że cudownie pisałaś.
Dziękuję za to, jakie emocje we mnie wywoływałaś.
Dziękuję, że pewnego dnia pojawiłaś się i postanowiłaś pisać.
Dziękuję za wszystkie minuty, godziny, dni, wyczekiwania na kolejne rozdziały…
Dziękuję za Bez Definicji i Ukryte Demony.
Bo to, co stworzyłaś przetrwa. Przez Twoje opowiadanie będą przewijać się ciągle nowi czytelnicy.
Teraz… Cóż… Będzie mi trudno bez czekania na nowe rozdziały i tej ekscytacji. Bez komentowania, które wyjątkowo weszło mi w krew. Ale może jakoś sobie poradzę?
Dziękuję, za wyróżnienie mojej osoby w „pożegnaniu” :)
Nawet nie wiesz jak ogromnie mnie ucieszyło to, co napisałaś. Nie wiedziałam, że aż tak moje komentarze podnosiły Cię na duchu :>
Cieszę się, że pewnego dnia nudziłam się i znalazłam Twojego bloga. Mam ogromne szczęście .. :) Wrócę tu jeszcze. Nie raz, nie dwa. Milion razy :D
Kurczaki, wzruszyłam się i poleciały łezki :c
To chyba koniec…
Do zobaczenia…
(Ps. To zbiór moich trzech komentarzy :D Musiałam to ogarnąć :P)
M.
Po prostu M.
Myślę, że ja też odwlekałam ten epilog. Pisałam go długo, bo wcale nie chciałam tego kończyć. Ale w końcu musiałam. Mi też jest oczywiście smutno, że już po wszystkim. Wiem jednak, że teraz mogę się dalej rozwijać. Przy pisaniu opowiadań fanfiction m.in. uczę się warsztatu. Rozwijam swój styl, dużo nad nim myślę itd.
UsuńStaram się w swoim tekście pokazywać emocje. Cieszę się, że odnajdujecie w tym siebie. I to wcale nie jest dziwne. Wkładam w opowiadanie własne przeżycia itd., a jestem normalnym człowiekiem, takim jak wy, więc możecie odczuwać jakieś podobieństwo :P
Tak, ten epilog to skrót wszystkich rozdziałów, które mogłabym jeszcze napisać. Starałam się, by było tu coś o każdym z bohaterów. Nie wiem czy zauważyłaś, ale o Rose i Diable była wzmianka ( gdy Malfoy rozmawia z Zabinim). Jest tam o ich ślubie :)
Podziękowałaś mi za tyle rzeczy. Ja mogę chyba napisać tylko: DZIĘKUJĘ. To wystarczy :*
Aż się prawie popłakałam :( świetne zakończenie świetnego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że było aż tak wzruszająco :P
UsuńKurcze Epilog jest wspanialy , aż nie wiem co mam napisac.
OdpowiedzUsuńFajnie ,że Hermiona , w końcu wybaczyla Harremu ,bo jak to pięknie napisałaś kazdy popełnia błędy nawet idealny Harry Potter.
Zszokowało mnie to jak Miona myslała ,ze Draco ją zdradza a tutaj taka niespodzianka ;)
Nie dość ,że kupił jej nowy lokal to na dodatek zaplanowal szybki ślub.
Bardzo fajnie to sobie wymyślił.Tak jak Hermiona chciał w ich życiu nie ma rutyny ;)
Pieknie opisalas ich uczucia.
Twoj Epilog jest naprawde wyjątkowy i bardzo się cieszę że trafilam na Twoje opowiadanie.
Jesteś naprawdę świetną pisarką.
Napewno bardzo często bedę wracala do Twoich opowiadań.
Teraz będe z niecierpliwościa czekała na miniaturki.
pozdrawiam i życze dalszych sukcesów ;]
~Anka
Dziękuję :) W tym opowiadaniu starałam się rozwijać nie tylko wątek Dramione. Przez Harrego chciałam pokazać, że każdy popełnia błędy. To ze zdradą miało was zmylić, omamić itd. Żeby przypadkiem nie było zbyt sielankowo :P
UsuńCudowny epilog.. Co ja będę teraz czytać?? Zawsze czekałam na nowe wpisy tutaj:(
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro, że skończyłaś to opowiadanie;(
Moim zdaniem jest strasznie emocjonalne i daje duzo do myślenia. Potrafisz w swoich opowiadaniach budować taki klimat w tym równiez.
Draco w tym opowiadaniu jest wspaniały, jego postać podoba mi się tutaj najbardziej;)
Świetna relacja między nim a Hermioną :) nic tylko marzyć, żeby i nam się taka miłośc przytrafiła;)Dziękuję ci serdecznie za to opowiadanie :) pozdrawiam :*
Dziękuję :) Nadal możecie tu wpadać. Będą miniaturki. Nie znikam stąd na dobre :P Cieszę się, że podobał się wykreowany przeze mnie Draco. Muszę przyznać, że wolę pisać z jego perspektywy :P
UsuńCUDOWNY. Prze chwilę, na początku wpatrywałam się w napis "epilog" i nie mogłam uwierzyć, że to koniec tej historii. To, co stworzyłaś jest naprawdę magiczne, i myślę, że Twoja wersja Dramione pozostanie gdzieś w mojej pamięci na długo. Czytając, dało się wyczuć emocje, które targały bohaterami i odczuwało się, jak emocjonalnie Ty do tego podchodziłaś.
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ. Dziękuję za tą historię *:
Dziękuję :) Ja też nie mogłam ogarnąć myślami tego, że to już EPILOG!!! Rzeczywiście podchodziłam do tej historii bardzo emocjonalnie. Wkładałam w to całą siebie.
UsuńNie wiem co napisać..
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie było takie inne, inne niż każde.
Było takie magiczne i myślę, że jeszcze nie raz i nie dwa do niego powrócę.
Zakochałam się w nim i uważam, że to jedno z najlepszech Dramione, jakie czytałam.
Edge, masz niesamowity talent i nie możesz go zmarnować. Teraz będę wchodziła na Twoje autorskie opowiadanie i uważam, że może kiedyś dorówna ona temu, lub poprzedniemu - ,,Bez definicji''. :)
Dziękuję Ci za ta wspaniałą historię i nie żałuję czasu, który straciłam czytając ją.
Jeszcze raz dziękuję i czekam na miniaturki. :*
Mak
Dziękuję :) Cieszę się, że to opowiadanie jest według was aż takie dobre.
UsuńWzruszyłam się. To już koniec opowiadania - tak cudownego, niesamowicie wciągającego, intrygującego opowiadania, które tyle wniosło - nie tylko w tematykę Dramione, ale również w blogspota, który stał się sławniejszy, lepszy i piękniejszy - właśnie przez takie historie, jak ta. Zwykłe dziękuję nie wyrazi tego, co czuję pisząc ten komentarz, ale nie wiem, co mam napisać, więc to będzie chyba musiało wystarczyć. Dziękuję. Z całego serca <3
OdpowiedzUsuńTa historia będzie nieśmiertelna, jak Dramione, które przecież zawsze będzie żyło w naszych sercach, nawet, gdy nas już zabraknie. Kolejne pokolenie będzie przekazywało historie swoim dzieciom, a wśród wszystkich wybitnych autorek tej tematyki i ty znalazłaś swoje zaszczytne miejsce - brawo!
Nie potrafię wyrazić swoich uczuć, nie potrafię też opisać epilogu - w takich chwilach słowa po prostu zawodzą. Wierzę, że rozumiesz, co mam Ci do przekazania... Jesteś niesamowitą dziewczyną z ogromnym talentem - nie zmarnuj go!
To naprawdę koniec. Te literki mówią same za siebie, chociaż ja nadal jestem niepocieszona, bo to opowiadanie mogłoby trwać wiecznie. Włożyłaś w nie tyle emocji czasu i pracy, traciłaś cierpliwość do leniwych czytelników - m.in. mnie, którzy nie komentowali wszystkich rozdziałów, ale pamiętaj! Nawet, jeśli znikniesz z blogsfery, a nasze pokolenie - pokolenie Dramione przeminie, my nigdy o Tobie nie zapomnimy. Nie mówię o jakimś fandomie Edgenators czy czymś podobnym, tylko o czymś poważniejszym - o pamięci. Dziękuję za tą historię. Żyłam nią, przeżywałam wszystkie wydarzenia i zwroty akcji oraz skończyłam ją - pomimo tego, że wcale tego nie chciałam. Jednak nic nie może trwać wiecznie...
Przepraszam, rozpisałam się trochę - w tym całym komentarzu chciałam zawrzeć jedno słowo - dziękuję. Nie wiem, czy mi się udało, ale nie będę tego zmieniać :)
To opowiadanie jest wspaniałe - o niebo lepsze niż poprzednie :) Zdradzę Ci w sekrecie, że znalazłam to, czego brakowało mi na początku. Nie wiem, co to było, nie wiem, kiedy to się stało, ale udało się - oczarowałaś mnie kolejną historią, która będzie żyła wiecznie w mojej pamięci - dziękuję.
Na pewno jeszcze wpadnę na Twojego autorskiego bloga, a póki co żegnam się z Twoim Dramione (no, jeszcze będę miniaturki :D) i życzę Ci powodzenia w spełnianiu marzeń, jakiekolwiek by one nie były :)
Pozdrawiam,
Wzruszona Fioletoowa
To ja dziękuję :) Cieszę się, że to opowiadanie stało się ważną częścią waszych myśli. Myślę, że zawsze będę jakoś wspominać tę przygodę z Dramione, jak i was. Nie jest w stanie odpowiedzieć na twój komentarz., Za bardzo mnie zatkało :) Dziękuję :*
UsuńNo cóż... wiem, że każda historia w końcu musi się skończyć, ale mimo wszystko i tak jest mi już smutno, że to opowiadanie dobiegło końca. Oczekiwałam nowego rozdziału z wielką niecierpliwością i praktycznie codziennie wchodziłam, by zobaczyć czy nie pojawiło się coś nowego :) A teraz coś na temat epilogu. Kiedy zaczęłam czytać te refleksje dotyczące śmierci przestraszyłam się myśląc o kimś innym niż Harry... mimo wszystko to dobrze, że Hermiona mu wybaczyła. Czas leczy rany. Tak cudownie czytało mi się jak opisałaś relacje Draco i Hermiony... piękne :) Aż chciałoby się czytać i czytać. Podoba mi się również to, że pokazałaś jak obydwoje wkraczają w następną fazę swojego życia - Draco rezygnuje z pracy, a Hermiona oddaje swoją restaurację w ręce przyjaciela. Ślubem mnie zaskoczyłaś. Mimo wszystko bałam się, że jednak nastąpi złe zakończenie, a tu taka niespodzianka. Podoba mi się :) Nie mogę już doczekać się one shotów, a gdy znajdę chwilę czasu zajrzę na tego nowego bloga! Naprawdę wspaniała historia! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńTak, każda historia ma swój koniec. Nie da się tego uniknąć. Mi również jest smutno :) Myślę, że sama jak gdyby przedłużałam ten czas do epilogu. Pisałam go długo, bo nie chciałam rozstawać się z Demonami. To o śmierci napisałam na początku, żeby was zmylić i wystraszyć :P To było przewidziane. Ja nie preferuję złych zakończeń, chyba że mam naprawdę podły humor :P
UsuńKochana Edge!
OdpowiedzUsuńKolejna historia dobiegła końca, ale mimo to, czuję, że trwa dalej i zawsze będzie. Stworzyłaś coś niesamowitego, powieść tak złożoną, że trudno to sobie wyobrazić. Włożyłaś w nią wiele serca i zrobiłaś to nie tylko dla siebie, ale też dla nas, szarych czytelników. To był idealny epilog, usatysfakcjonował mnie w każdym calu. Mimo że otwierając ten post miałam w swojej głowie wiele scenariuszy, ty zupełnie mnie zaskoczyłaś. U ciebie nawet rzeczy proste nie są banalne.
Dziękuje, za wszystko.
Za srebrne oczy Dracona, za czerwoną sukienkę Hermiony, za restauracje, za stary, zakurzony motor Malfoya, za wężową biżuterie, za świece i stare bordowe zasłony,za uśmiechającą się Narcyzę, za Alexa, Rose, Blaise'a, Gin, szklane ściany ministerstwa, pożar, łzy, uśmiech, pocałunki - długie, krótkie, pełne pasji i namiętne. Za sceny w św.Mungu, za Malfoy Manor, za Francję, za Charing Street Road, za wrednego Rona, za cmentarz w dolinie Godryka, śnieg, zimowe ostre słońce, czarną różę, irytka, kamień księżycowy. Dziękuje za to wszystko, małe ale bardzo ważne szczegóły.
Za filozoficzne monologi, które docierały głęboko do mojego serca.
Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie czytający przeżyją nie tylko swoje życie - w zupełności się z nim zgadzam.
Dziękuję ci też za magię, magię tego opowiadania bo zdecydowanie było jej pełne.
Mam nadzieję, że cię nie nudzę, jeśli tak, to wiedz, że już prawie kończę.:P
Chcę podziękować ci, jeszcze za jedną, ważną w szczególności dla mnie rzecz - za to, że mnie zauważyłaś. Przeczytałaś te parę rozdziałów i wyraziłaś swoją opinię na temat mojego pisania. Nawet dodałaś mój blog do polecanych! :D Czuję, że nie zasłużyłam, ale strasznie się z tego powodu cieszę.
Nie wiem czy wiesz, ale 2 tygodnie temu dodałam 4 rozdział, a 5 jest w trakcie tworzenia. Będzie on zawierał dla ciebie niespodziankę ;)
Jeszcze raz, dziękuje. To najlepsze opowiadanie o tej tematyce jakie czytałam! serio! Jeszcze jakiś czas temu, uważałam, że Venetia Noks pisze najlepsze opowiadania dramione, ale potem, w wakacje trafiłam na pewien, znany ci adres "bezdefinicji.blogspot.com" i moje zdanie na ten temat uległo zmianie.
Taak, uważam, że TO TY napisałaś najlepsze Dramione.
Pozdrawiam, całuję i obiecuję, że przeczytam w wolnej chwili twoje nowe opowiadanie,
twoja Jasmine Lestrange <3
happiness-comes-unexpected.blogspot.com
To opowiadanie skończyło się w taki sposób, że każdy może sobie dopowiadać, jak mogłoby toczyć się dalej :) Tam, gdzie poniesie was wyobraźnia :P Cieszę się, że to opowiadanie nie jest banalne. Myślę, że nigdy nie porywałabym się na pisanie bloga, gdyby nie to, że uparłam się, by wszystko było tu oryginalne.
UsuńCieszę się, że ktoś podsumował te wszystkie małe szczegóły z opowiadania. Specjalnie je umieszczałam, żebyście je zapamiętywali.
Filozoficzne monologi... Bardo przyzwyczaiłam się do ich pisania :) Weszło mi to w krew :P Cieszę się, że was to nie nudziło.
Co do twojego opowiadania. Wiem, że pojawił się kolejny rozdział, ale brakuje mi czasu, by tam zajrzeć ;/ Liceum to nie przelewki. Ledwie wyrabiam się z oddychaniem. Jak tylko znajdę chwilę, nadrobię zaległości :)
Dziękuję ci za tę opinię o tym kto pisze najlepsze Dramione :) Ja jakoś tego nie rozgraniczam, ale cieszę się, że jestem gdzieś w czołówce.
No pieknie! I co ja teraz bede czytac??????? ;D A tak powaznie- piekne zakonczenie, bardzo wzruszajace.. Zagladalam codziennie, zeby sprawdzic czy juz jest epilog;p Ale warto bylo zaczekac ;D Ciesze sie, ze to jeszcze nie koniec Twojej tworczosci ;D Zycze weny i przesylam calusy ;DDDDD
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że czekaliście na ten epilog i że się spodobał. Długo nad nim pracowałam.
UsuńPrzeczytałam w 2 dni i jestem mega zadowolona !! Najlepszy blog jaki czytałam !! Tyle tajemnic i emocji to jeszcze nie widziałam. Pomysł był bezbłędny, taki niebanalny :) Może jeszcze napiszesz kiedyś jakieś dłuższe opowiadanie o Dramione bo idzie Ci to świetnie !! :)
OdpowiedzUsuńOMG! 2 dni. Mi by chyba oczy wypadły :P Podziwiam was. Dziękuję :)
UsuńNo niee jak smutno moja ulubiona historia się skończyła.Uwielbiam ten epilog cuuudowny ! Piękne zakończenie wzruszające i takie .. kochane. Zjeżdżałam pomału i w myślach powtarzałam sobie ,,niech to ni będzie jeszcze koniec'' haha. Kolejna twoja historia uległa zakończeniu.Ale w mojej głowie trwa nadal i mam nadzieję,że tak pozostanie.To dziwne jak się z nią zżyłam.Dziękuje ci za to.Uwielbiałam z wyczekiwaniem czekać na kolejny rozdział.Piszesz z wielkim przekazem i bardzo dojrzale.Uwielbiam to. ( już wiem do kogo pisać o pomoc z polskim haha ;D ''.Jak koleżanka wyżej zgadzam się z tym co napisała w 100% ,,Ktoś kiedyś powiedział , że ludzie czytający przeżywają nie tylko swoje życie.''. Magiczny jest cały ten blog ! Cieszę się że to nie koniec twojej twórczości ;) NIe wiem co napisać nie jestem w tym dobra xd . Po prostu dziękuje za wszystkie uczucia które mną targały jak czytałam oby twa opowiadania <3 /Sandraaa haha
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że zakończenie się spodobało. Ja powtarzałam sobie podobne słowa przy pisaniu epilogu. Ale w końcu musiałam go skończyć. Starałam się, by ta historia stała się częścią waszego życia.
UsuńUwierz, ze nigdy nie będę Cię miała dość :) Twoja twórczość jest taka.... Brakuje mi słowa, jest poprostu taka jaka lubię :) Nie chce się z Toba żegnać, nie lubię pożegnań :D Wracając do głównego tematu....EPILOG świetny :) większość epilogiw jest taka cukierkowa, basniowa wręcz, nie żebym coś do takich miała, bo sama takie też lubię, ale Ty utrzymałas cale opowiadanie w takim samym klimacie i jestem Ci za to dozgonnie wdzięczna :) Wiem, ze będę tu wracać :) Cóż to chyba tyle ;)
OdpowiedzUsuńWeny:D
Pozdrawiam,Lili :D
panstwoweasley.blogspot.com
ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.con
Dziękuję :) Starałam się, by epilog nie miał zbyt dużo cukru. Nie lubię tej słodkości. Nawet w swoim codziennym życiu :)
UsuńFENOMENALNE OPOWIADANIE!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam je wczoraj w ciągu jednego wieczora, skończyłam gdzieś po 2, ale nie miałam już siły pisać oceny. Niesamowicie wciągające, dojrzałe i bądź pewna że nie raz do niego wrócę! Jeśli gdzieś w sieci zapodziały się jakieś inne Twoje opowiadania to z chęcią je 'pochłonę' :)
Pozdrawiam,
Lighty
Ajaj. Właśnie zobaczyłam drugie opowiadanie w prawej belce <3 już nie mogę się doczekać kiedy je przeczytam!/ L
UsuńDotarłam z niemałym opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńBoże, nie mogę uwierzyć, że to już koniec - pamiętam jak w wakacje zaczynałam czytać twojego bloga, potem ogarniałam regularnie pojawiające się posty.
Epilog... Cóż. Brak mi słów. Nie był zbyt przesłodzony, za co chylę czoła! Udało Ci się przekazać happy end w sposób nienachalny.
Naprawdę gratuluję Ci tej historii i czekam na miniaturkę! :)
Pozdrawiam serdecznie.
Koralina.
No i niestety nadeszła ta chwila.. Co tu dużo mówić, jesteś niesamowita, stworzyłaś przepiękną historię. Epilog cudny! Idealny, wzruszający, nie przesłodzony. Miłość taka, jaką każdy chciałby przeżyć... :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Hermiona w końcu wybaczyła Harry'emu :) Strasznie polubiłam Zabiniego w Twoim wydaniu, świetny przyjaciel! :D
Na pewno nie raz powrócę na Twojego bloga przeczytać oba opowiadnia :)
Na nowego bloga także zajrzę, raczej nie czytam innych opowiadań niż Dramione, ale uwielbiam Twoją twórczość i zrobię wyjątek :D
Serdecznie pozdrawiam, powodzenia w dalszym pisaniu! :)
Przepiękny koniec. Idealne uwieńczenie tej historii.
OdpowiedzUsuńNa początku rozdziału miałam łzy w oczach - bardzo dobrze ujęłaś,określiłaś uczucia związane ze śmiercią...
Uwielbiam to w jaki sposób zrobił to Draco... On - spontaniczny, wyjątkowy, zakochany każdym calem swojego ciała, umysłu i duszy w Hermionie stworzył im niezapomniane wspomnienia, które mają tylko i wyłącznie dla siebie. Uwielbiam jego jak i jej przemyślenia o sobie nawzajem - ich miłość przebija się przez litery, ekran, czuję ją aż tutaj...
Chciałabym Ci bardzo podziękować za tą cudowną historię, tak samo wyjątkową i wzruszającą jak Bez definicji. Dziękuję Ci też za te wszystkie trafne przemyślenia które poruszały pewnie wiele serc.
Jesteś przepiękną pisarką z przepięknym sercem. :)
PS: w liście od Draco jest "obywał" zapomniałaś o 'm' ;)
genialne :) historia niebanalna ale ma w sobie to "coś" :) na początku jak zaczęłam to czytać nie mogłam ogarnąć o co chodzi z tą sytuacją sprzed 7 lat ale teraz widzę to ale po przeczytaniu całej historii :D jedyne czego mi brakowało to takie spojrzenia w przyszłość jak dzieci są ale to co ty zaproponowałaś nie jest tak banalne :)
OdpowiedzUsuńCalineczka :*
Boska historia! Nic więcej chyba nie mogę powiedzieć. Wszystko tu było doskonałe. Kocham Twoje Demony.
OdpowiedzUsuńCudo!!! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham ciebie i to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńJestem w stanie napisać tylko dziękuję <3 druga twoja historia która zapiera dech w piersiach. Uwielbiam ją tak samo jak pierwszą. Lubię to że nie robisz z tej pary zakochanych przeslodzonych ludzi od których często mdli. Jestem pełna podziwu i zachwytu nad twoim talentem i wyobraźnią. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńTy dziękujesz nam a to my powinniśmy dziękować tobie za tak wspaniałą historię. Wiemy że jesteś z nami dlatego my jesteśmy z tobą i z niecierpliwością czekamy na następny rozdział. Są one jak jakaś odtrutka na zły dzień.
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!
Twoja wierna czytelniczka :**
Jestem zachwycona Twoim opowiadaniem zarówno tym, jak i poprzednim. Ukryte demony przeczytałam jednym tchem. Masz ogromny talent i sprawiłaś mi niebywałą przyjemność dając możliwość czytania czegoś tak wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNA!!!
Dziękuję i liczę na więcej <3
Pozdrawiam ;*
http://prawdziweemocje.blogspot.com/
Nie mam pojęcia od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńNie skończyłam czytać jeszcze toego opowiadania, ale myśle ze to będzie odpowiednie miejsce na moją opinię.
Jestem w szoku. Czy ty naprawde jesteś tak młoda? Jak pomyślę o tym, jaka ja byłam w twoim wieku to śmiać mi się chce: ja czytałam książki, moje próby napisania czegokolwiek były tak żałosne że aż szkoda gadać. A ty mając ok. 16 lat piszesz tak dojrzale, tak doskonale ukazujesz wszystkie emocje, sytuacje; tak bardzo oddziałuje to na moją wyobraźnię, że aż "widzę" tą historię w mojej głowie.
Moje wielkie, wielkie gratulacje.
Nie wiem jaką zamarzyłaś sobie przyszłość, ale jeśli kiedykolwiek będziesz pisała coś jeszcze, to wiedz, że będę pierwsza w kolejce aby to przeczytać.
Dziękuję :) Cieszę się, że ktoś decyduje się komentować moje historie nawet po ich zakończeniu. Jest mi bardzo miło to wszystko czytać.
UsuńI tak, jestem tak młoda. Mam 16 lat. W marcu przyszłego roku skończę 17 :) W tej chwili piszę kolejną historię Dramione na www.straconym.blogspot.com oraz autorskiej opowiadanie na www.ukochana-ciemnosc.blogspot.com
O przyszłości jeszcze nie myślę, że może zwiążę ją w jakiś sposób z pisaniem.
Więc napiszę ten komentarz.
OdpowiedzUsuńTwój blog znalazłam szukając inny. Przeczytałam dwa pierwsze rozdziały i odpadłam. Jednak potem musiałam skończyć.
Wróciłam tu wczoraj/dziś by dokończyć. Miało być co najwyżej do 23 i potem spać, ale nie mogłam skończyć.
Dziewczyno piszesz wspaniale - to właśnie to zdanie ciśnie mi się na usta.
Niesamowite jest to, że piszesz w 1osobie, a ja nienawidzę tego robić. Nienawidzę też takich opowiadań.
U ciebie czytało to się lekko i zgrabnie.
Ta tajemnica, która była tutaj przez całe 30 rozdziałów, emocje Draco czy Hermiony. Cud.
Osobiście zgadałam co mogło się kryć na tej fotografii już przy tym jak on ją znalazł, ale nie miałam pewności. Trudno znaleźć osobę na bloggerze z takimi możliwościami.
Pisz dalej, a ja obiecuję, że zajrzę na twoje inne blogi :)
Fugax
WSPANIAŁE! WSPANIAŁE! CUDOWNE! KOCHAM, KOCHAM KOCHAM <33
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś tak długiego i wspaniałego, pełnego emocji. Ale ja nie humanista. Krótko, zwięźle i na temat.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie twoje teksty. Pełno w nich emocji i prawdy. Nie liczyłam ile razy byłam bliska łez lub płakałam. Piszesz tak pięknie, że tylko pozazdrościć. Fabuła bardzo oryginalna. Dziękuję, że mógłam przeczytać coś co jest najprawdziwszą sztuką. Gratulacje i życzę sukcesów! c:
Jak ostatnio mowilam, tak zrobilam. Przeczytalam znowu ten tekst i jestem pewna, ze wroce do niego. To co tu moglam przeczytac jest cudowna odskocznia od tego co czytalam ostatnimi czasy i nie mam na mysli Dramione. Pokazuje mi, ze sa rzeczy, o ktore warto walczyc. Tu tez wypowiem sie na temat miniaturek, ktore sa conajmniej genialne. Niestety moje czasami lenistwo, brak sily, czy skleroza( zazwyczaj czytam wszystko na tele i staram sie pozniej komentowac ze wzgledu ze wygodniej to zrobic na spokojnie w domu) przyczyniaja sie do tego ze nie pozostawiam sladu po sobie. To,ze masz talent jest czym oczywistym. Oby wiecej taki miniaturek jak i dluzszych opowiadan.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Piękny epilog. Z reguły nie lubie epilogow, ale ten mnie wzruszył.
OdpowiedzUsuńPoczątek na cmentarzu był bardzo smutny, ledwo powstrzymalam łzy, a to tylko dlatego, ze moim postanowieniem noworocznym było nie płakać.
Cudowne opowiadanie, możesz byc z siebie dumna.
Pozdrawiam ciepło :)
Właśnie skończyłam czytać tę historię i muszę Ci z całego serca pogratulować talentu. każdy rozdział był wspaniały i wywoływał u mnie wiele emocji. Śmiało mogę powiedzieć, że "Ukryte demony" to jedno z najlepszych Dramione jakie przeczytałam ♥ Teraz jeszcze tylko muszę się zabrać za czytanie twojego pierwszego opowiadania, bo jestem pewna, że jest tak samo wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Droga Edge chciałabym Ci podziękować za dwa piękne opowiadania.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Bez definicji" byłam przekonana, że "Ukryte demony" nie wywrą na mnie takiego samego wrażenia, a jednak jestem zaskoczona. Każdy kolejny rozdział zapierał mi dech w piersiach. Dzięki Twoim dokładnym opisom i idealnie przekazanym emocjom mogłam poczuć się jak jeden z bohaterów. Masz talent dziewczyno, niewiele osób może pochwalić się takim piórem. Każde zdanie sprawiało wrażenie starannie przemyślanego - aż dziw, że większość rozdziałów pisałaś w tak krótkim czasie! Można by się przyczepić do literówek, błędów, ale po co kiedy tak przyjemnie to wszystko się czyta.
Stwierdzam, że "Ukryte demony" wygrały - dawno nie czytałam tak dojrzałego opowiadania. Życzę weny i dalszych pomysłów.
Do następnego przeczytania :)
Z.
skończyłam kolejną historię twojego autorstwa; musiałam odrobinę odsapnąć po poprzedniej i byłam pewna, że nie zdarzy mi się przeczytanie niczego bardziej wciągającego, dopiero teraz wiem jak bardzo się myliłam; ukryte demony były ogromną niespodzianką, pozytywnym zaskoczeniem, nie mogłam się od nich oderwać;to wszystko co działo się pomiędzy bohaterami na przestrzeni historii, sposób w jaki opisywałaś emocje i uczucia - które były tutaj moim zdaniem najważniejsze, coś nadzwyczajnego; wychodzę z założenia, że tego typu tekst jest dowodem na twoją niebywałą empatię i kreatywność lub swojego rodzaju autoterapią; gdybym była w stanie zatrzymać się przy każdym rozdziale na dłużej to w tej chwili miałabym pokaźny zbiór naprawdę wzruszających, prawdziwych sentencji; tekst pełen mądrości... które bez problemu można przenieść do rzeczywistości... sama historia była doskonale przemyślana, dawkowanie informacji, miarowe zapoznawanie czytelnika z przeszłością bohaterów - przez cały czas czułam niedosyt, chciałam wszystko wiedzieć natychmiast - w ten sposób przywiązałaś do siebie kolejnego czytelnika; zakończenie może mnie nie zaskoczyło, ale ucieszyło bardzo swoją naturalnością, nie udawałaś, że wszystko skończyło się dobrze, że nie było śladu po demonach przeszłości, tak się przecież nie da; hermiona i draco byli połączeni bardzo silnym uczuciem co nie zmieniło faktu, iż zachowywali się jak normalni ludzie, a nie baśniowe postaci; po kolejnych dniach spędzonych przy twojej historii znów potrzebuję przerwy, ale tylko na niewielki oddech i ruszam z aktualnym opowiadaniem; tym razem niestety nie będę mogła siąść i przeczytać wszystkiego od początku do końca, będę zdana na twoją łaskę bądź niełaskę - ale jestem już w tym miejscu pewna, że oczekiwać będę w napięciu; pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie byłam od początku czy nawet końcu tej historii. Znalazłam ją wczoraj i wciągneła mnie bez reszty . Jest cudowna praz twój styl pisania i wmiare autentyczność zdarzeń i ludzi . Nie było tu cukierkowych ideałów czy skrajnych uczuć . Uczucia tu rozwijały się powoli za co jestem ci wdzięczna . Tajemnice i mroczne sceny dały tu nutkę dramatyzmu . Mogłabym jeszcze pisać i pisać ale pora to zakończyć. To co przelałaś z głowy na bloga i było mi bardzo miło czytać twoje dzieło . Ruszam na twojego kolejnego bloga i miniaturki przygotowana na kolejne cuda.
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga niedawno jest wspaniały masz ogromny talent. Ja się poprostu zakochałam w twoim blogu jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że kiedy skończyłam czytać to wszytsko i zaczęłam czytać książki o Harrym to czekałam, kiedy to wszytsko się wydarzy z Twojego opowiadania, świetne opowiadania! Pozdawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńHej, raczej nie zostawiam komentarzy ale po przeczytaniu Twoich opowiadań po prostu muszę to napisać. Genialne. Nigdy nie przeczytałam czegoś takiego jak Ukryte demony... Rewelacyjne. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo się cieszę, że się przełamałaś.
UsuńBardzo ciekawa historia, widać, że przemyślana i dojrzała pod każdym względem. Napewno nie raz jeszcze tu zawitam ❤️
OdpowiedzUsuńNapiszę Ci tak:
OdpowiedzUsuńKooooooocham Cię!
Zdecydowałam się dodać komentarz tutaj. Przeczytalam całą historię za jednym razem. Nie byłam z Toba od początku więc pisze tylko tutaj.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało opowiadanie. Było inne niż te co czytałam. Takie tajemnicze. Idealnie opisałaś wszystkie uczucia i sytuacje.
Draco taki zamknięty w sobie nie sądziłam, że chciał zakończyć swoje życie.
Wiadomo demony na każdym odbijają swoje piętno.
No i jak zwykle Ron wyszedł na tego złego jak w większości opowiadań.
To chyba tyle.
Życzę ci dalszej weny na kolejne opowiadania.
Zapraszam do siebie
http://miloscDramione.blogspot.com
mała gwiazdka
Na początek chciałabym Ci podziękować. Jesten tu od niedawna, przeczytalam starsze historie, mimo zmęczenia brnęlam dalej w każde Twoje słowo. Opisujesz uczucia bohaterów w tak niezwykły sposób, w taki wręcz magiczny. Dziękuję, że Twoje opowiadania wstrząsnęły mną i pozwoliły zmienić pewien pogląd na świat. Piszesz z zapałem dla ludzi, którzy czytają i komentują. Pozdraeiam Cię, Twój blog poleciłam już wielu osom, nie zawiodły się. Pokazałaś mi dzięki tej historii, że nawet człowiek z brutalną przeszłością, nie ważne jak drastyczna by ona nie była, może się odrodzić. Pozdraiwam Cię i zabieram się za "Straconym".
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za błędy, pisałam ok. północy by wyrobić się z dokładnością słów jakie chciałam przekazać.
UsuńDziękuję :) Bardzo się cieszę, że blog się spodobał i że moje historie zdołały zmienić coś w twoim światopoglądzie. Zapraszam do dalszego czytania i komentowania.
UsuńPozdrawiam,
Edge
Magiczna historia, pochłonęła mnie bez reszty! Niezwykła fabuła, wyjątkowość bohaterów, dynamizm akcji, niezwykłe dialogi, niezwykłe emocje i wszystko to co jest "między wierszami tworzy "Ukryte Demony" jeszcze bardziej niezwykłymi... Dziękuję za te strony przyjemności :)
OdpowiedzUsuńChoć minęło już tyle lat odkąd napisałaś to opowiadanie, Droga Autorko, ja znalazłam je dopiero wczoraj. Przeczytałam jednym tchem i nie umiem wyrazić słowami tego, co czułam, pochłaniając lapczywie każdy kolejny rozdział. Opowiadanie przepiękne, wzruszające, pełne emocji i magii, ale pełne też cierpienia bijacego spomiędzy wierszy. Trzymam za Ciebie kciuki, Autorko i wierzę, że po tych wszystkich latach spełniasz swoje marzenia. To naprawdę wspaniałe i bardzo budujące, mieć świadomość, że są gdzieś ludzie o tak ogromnym potencjale i talencie. Mam nadzieję, że będziesz się dalej rozwijać i czerpać że swoich umiejętności, jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, co dzięki Tobie poczułam. Dziękuję za stworzenie tak pięknego opowiadania, do którego będę wracać i o którym na pewno nigdy nie zapomnę. Pozdrawiam Cię.
Ola.
Minęło tyle lat, jak przepięknie było tutaj wrócić!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wiele historii Dramione - a ta dalej jest jedną z moich ulubionych ❤️
Przelałaś w to dzieło tyle miłości, talentu i emocji, że aż brak mi słów, by opisać co tak bardzo fantastycznego czytałam od 3 dni. To po prostu było piękne przeniesienie się w świat bohaterów i bardzo Ci dziękuję, że dane mi było przeczytać to cudo jeszcze raz!
P.