piątek, 27 grudnia 2013

Miniaturka V - Ostatnie dni roku

           Myślę, że przeprosiny nie mają tu sensu. Bez bicia przyznam się do tego, że święta pochłonęły cały mój czas. Od tygodnia jestem na nogach bez żadnej przerwy. Nie dosypiam, nie odpoczywam. Po prostu żyję z godziny na godzinę. Miniaturkę zaczęłam pisać wczoraj w krótkich przerwach między jedzeniem.  Miałam dodać ją przed świętami... Taaak... Nie wyszło. Mam nadzieję, że jej długość nieco Wam zrekompensuje to opóźnienie. Tekst liczy siedem stron - dużo jak na mój przemęczony mózg i podłamaną wenę. Liczę na to, że Wam się spodoba, bo jest dość wesoła i kompletnie odbiega od tego, co do tej pory dodawałam. Czekam na opinie. Przepraszam za jakiekolwiek błędy i denne zakończenie - dopiero wróciłam do domu, kończyłam miniaturkę przed sekundą, nie mam siły na nic ambitniejszego. Pozdrawiam Was bardzo, bardzo gorąco. Do usłyszenia.
~~
- Nienawidzę świąt, nienawidzę świąt, nienawidzę... - słyszałam nerwowy, powtarzający się szept, pomieszany z dźwiękiem uderzającego o deskę noża. Zmarszczyłam brwi, kierując się do kuchni. Jednocześnie zdejmowałam gruby szalik i rękawiczki, pozbywając się z nich warstwy śniegu. Stanęłam w progu dobrze oświetlonego pomieszczenia, a to, co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Przy blacie stał sam książe Slytherinu w czarnej, rozpiętej przy szyi koszuli i spranych jeansach. Kroił coś zawzięcie, nieprzerwanie mrucząc pod nosem obelgi. 

- Cicho, nie wystrasz go - usłyszałam przy swoim uchu głos przyjaciółki.

- Ginny, co on robi w twoim domu? - spytałam, odwracając się do rudowłosej, która stała za mną, trzymając w dłoniach kilka białych półmisków.

- Zaprosiłam go na święta - odparła, wzruszając ramionami. 

- Słucham? - szepnęłam, nie do końca mając pewność, że dobrze usłyszałam.

- To był pomysł mojego cudownego męża - wytłumaczyła się, wciskając mi w dłonie talerze i ciągnąc za sobą. 

- Zabiję cię, Potter - syknęłam cicho do Wybrańca, który stał w jadalni, przyglądając się miejscom przygotowanym dla gości.

- O czym ty mówisz? - podszedł do mnie z uśmiechem na ustach. Przywitałam się z nim niezbyt wylewnie, mając ochotę go udusić.

- Możesz mi wyjaśnić co w twojej kuchni robi Draco Malfoy? - groźnie zmrużyłam oczy, a mój czarnowłosy przyjaciel lekko się zmieszał, poprawiając okulary na nosie, który najchętniej bym mu złamała.

- Kroi sałatkę - burknął Harry, a ja mocno zacisnęłam usta.

- Ty kretynie! - warknęłam, ściągając płaszcz i wciskając mu go w ręce - Idź to powiesić, zanim ja popełnię samobójstwo i zacznę dyndać na wieszaku w przedpokoju - dodałam, walcząc z ogarniającym mnie coraz silniej gniewem.

- Spokojnie, Hermiono. To tylko jeden wieczór - Ginny poklepała mnie po ramieniu, uśmiechając się uspokajająco.

- Nienawidzę was - mruknęłam pod nosem, po czym skierowałam się w stronę kuchni. Malfoy stał w tej samej pozycji, co wcześniej. Najwyraźniej jeszcze nie zauważył mojego przybycia. Powoli przestąpiłam próg, starając się poruszać jak najciszej. Chciałam go wystraszyć. W najlepszym przypadku doprowadziłabym u niego do zawału serca. 

- Witaj, Granger - odwrócił się nagle, odkładając nóż. Wstrzymałam powietrze, nie spodziewając się jego gwałtownego ruchu.

- Jak mnie wyczułeś? - spytałam, mocno zaciskając wargi.

- Zdążyłem się nauczyć, złotko - odparł, powoli do mnie podchodząc i wycierając dłonie - Tak samo wymykałaś się z mojej sypialni - szepnął mi do ucha zmysłowym głosem. 

- Pieprz się, Malfoy - syknęłam, by tylko on to usłyszał.

- Z tobą, zawsze - roześmiał się cicho i spojrzał mi w oczy. Poczułam, jak miękną mi kolana.

- Dzisiaj wigilia. Daj sobie spokój - odwróciłam się na pięcie i wyszłam, głośno stukając obcasami. Śmiech Malfoya dźwięczał mi w uszach przez całą drogę do jadalni.

- Dobrze się czujesz, Miona? - spytała Ginny, unosząc wzrok znad choinki, pod którą układała prezenty.

- Jeśli dożyję pierwszej gwiazdki, będziesz mogła mi pogratulować - odpowiedziałam ze sztucznym, przesłodzonym uśmiechem.

- Nie przesadzaj. Możesz go ignorować - rudowłosa objęła mnie ramieniem. Westchnęłam cicho, żałując tego, że nie powiedziałam przyjaciołom o swojej relacji z najmłodszym z Malfoyów. Jednocześnie wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję, do niczego się nie przyznając. Liczyłam na spokojne, rodzinne święta, a tymczasem zostałam zamknięta w potrzasku. 

- Jasne - mruknęłam pod nosem, poprawiając odruchowo czerwoną sukienkę. Z każdą chwilą denerwowałam się coraz bardziej, ale starałam się nie dawać tego po sobie poznać. W końcu byłam Hermioną Granger. Musiałam dać sobie radę.

***

- Granger, masz ochotę na wino? - usłyszałam jego głos gdzieś nad sobą. Powoli uniosłam głowę, zauważając butelkę swojego ulubionego wina w jego dłoni. 

- Nie, dziękuję - odmówiłam, powracając wzrokiem do stołu.

- A może masz ochotę na mnie? - mruknął mi do ucha, pochylając się tak nisko, że poczułam zapach jego perfum.

- Po moim trupie - odparłam nawet na niego nie patrząc.

- Jeszcze się przekonamy - uśmiechnął się i opadł na krzesło obok mnie. Westchnęłam ciężko, sięgając po szklankę wody. Miałam zamiar go ostentacyjnie ignorować, ale po kilku sekundach poczułam chłodne palce na swoim kolanie. Zaczął zataczać na mojej skórze coraz szersze kręgi. Na moment przymknęłam oczy, delektując się jego dotykiem. Chwilę później spróbowałam strącić jego dłoń. Zamiast tego tylko pogorszyłam sprawę. Splótł swoje palce z moimi i zaczął delikatnie gładzić mój kciuk. Na jego twarzy gościł spokojny uśmiech, nie wskazujący na to, że pod stołem doprowadza mnie do szaleństwa. Pochyliłam się w jego stronę, mrużąc oczy.

- Puszczaj - syknęłam, a on uniósł jedną brew. Błagałam w duchu, by nikt nie zauważył naszego małego zatargu. Przy stole siedziało więcej niż dziesięć osób. 

- Nie ma mowy - odparł, jak gdyby nigdy nic nalewając sobie wina do kieliszka. Po chwili zatopił usta w trunku. Poczułam zaciskający mi się w gardle supeł, gdy przesunął językiem po dolnej wardze, niby delektując się smakiem wina.

- Chodźmy na papierosa - szepnęłam, wpadając na genialny pomysł ucieczki. Malfoy zmierzył mnie wzrokiem, którym prawie mnie rozebrał. Głęboko nabrałam powietrza, starając się sprawiać wrażenie spokojnej.

- W porządku, ale jeśli spróbujesz sztuczek, złapię cię - odpowiedział, puszczając moją rękę i powoli wstając od stołu.

- Idziemy zapalić. Wybaczcie nam. Paskudne uzależnienie - uśmiechnął się do gości i podał mi ramię. Przewróciłam oczami, po czym wstałam, przyjmując oferowaną mi pomoc. Ruszyliśmy do wyjścia z jadalni, a zaraz po znalezieniu się w korytarzu odskoczyłam od Malfoya.

- Przyniosę twój płaszcz - mruknął mi prosto do ucha, nagle układając swoje dłonie na moich biodrach. Po moim kręgosłupie przeszła fala gorąca. Mocno zagryzłam wargę, ale nie byłam w stanie zwalczyć dreszczy i niemiłosiernej przyjemności płynącej z jego dotyku. Odchyliłam głowę, opierając ją na jego silnym ramieniu. Jednocześnie przylgnęłam plecami do jego klatki piersiowej.

- Nie, nie powinniśmy - częściowo oprzytomniałam i spróbowałam się odsunąć. Trzymał mnie jednak mocno i stanowczo, a jego ciepły oddech drażnił moją szyję. 

- Są święta. Potraktuj to jako prezent ode mnie - jego usta znalazły się zdecydowanie zbyt blisko mojej skóry. Mój oddech przyspieszył, a chłodne palce jeszcze mocniej zacisnęły się na moich biodrach. 

- Malfoy... - szepnęłam, czując, że powoli tracimy kontrolę.

- Wyjdźmy stąd zanim wezmę cię na korytarzu - odpowiedział zachrypniętym głosem. Po chwili mnie puścił i zniknął w głębi domu, szukając naszych płaszczy. Walczyłam z samą sobą, zastanawiając się, czy z nim uciekać. Nie powinnam, ale rozsądek zepchnęłam na dalszy plan, gdy znów znalazł się przy mnie. Zarzucił mi płaszcz na ramiona i niedbale zawiązał szalik na mojej szyi. 

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - szepnęłam, łapiąc go za ramię w drodze do drzwi.

- Wrócimy za pół godziny - odparł, przyciągając mnie do siebie - Ewentualnie za godzinę - dodał - Lub dwie - odsunął włosy z mojego ramienia i powoli przesunął palcem po moim odsłoniętym obojczyku.

- Jesteś chory - zdołałam wykrztusić, starając się walczyć z jego odurzającym zapachem. 

- A ty pociągająca - odpowiedział, po czym złapał mnie za rękę. Chwilę później teleportowaliśmy się z dala od Grimmauld Place. Wylądowaliśmy nieco chwiejnie w jego mieszkaniu w centrum Londynu. Doskonale znałam to miejsce. 

- Tęskniłem za tobą - szepnął, zanim wpił się w moje usta, rozpoczynając długi, namiętny i zachłanny pocałunek. Świetnie znaliśmy drogę do sypialni.

***

- Święta zaczynają mi się podobać - westchnął Malfoy, opadając na poduszki obok mnie. Jego klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie i szybko, podobnie jak moja.

- To było... - zaczęłam, starając się powrócić do spokojnego oddechu.

- Niesamowite - skończył za mnie, a po chwili poczułam jego chłodne dłonie na swojej talii. Westchnęłam, zamykając oczy i pozwalając sobie na jeszcze moment rozkoszy.

- Powinniśmy wracać. Zaczną nas szukać - szepnęłam, ale nie odepchnęłam Malfoya, który zaczął całować moją szyję.

- Powiemy, że byliśmy na spacerze - odparł, gładząc dłonią moje udo - Należy nam się jakaś rozrywka. 

- Jest wigilia - zanurzyłam palce w jego włosach, czując narastające w dole brzucha, palące pożądanie. Mimo że przed chwilą zostało zaspokojone, chciałam więcej i więcej. 

- Przeżyją bez nas - jego jedna dłoń przesunęła się po moim kręgosłupie. Druga sprawnym ruchem uniosła moje ciało do pozycji siedzącej. Tkwiłam na kolanach Malfoya, patrząc mu prosto w oczy.

- Romans z tobą był najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się w życiu - powiedział, zanim zamknął mi usta swoimi wargami. Jęknęłam cicho, nie mając sił, by go powstrzymać. 

***

Po raz ostatni poprawiłam włosy i makijaż, po czym zaciągnęłam się mocno papierosem, rzuciłam go za siebie i pchnęłam drzwi. Malfoy szedł tuż za mną. Wiedziałam, że walczy z samym sobą, by mnie nie dotykać. Ja też byłam na skraju szaleństwa.

- Gdzie wy byliście?! - Ginny znalazła się w przedpokoju chwilę później.

- Poszliśmy na spacer - odparł Draco, pomagając mi ściągnąć płaszcz. 

- Oszaleliście?! Półtorej godziny na tym mrozie!? - rudowłosa spojrzała na mnie morderczym wzrokiem, ale w jej oczach odnalazłam też podejrzliwość. Szybko zasłoniłam twarz włosami, by nie zdradził mnie rumieniec wstydu. 

- Nic nam nie jest - syknął Malfoy, po czym wyminął mnie i ruszył do jadalni. Gdy tam weszłam, siedział już przy stole. Zajęłam miejsce obok, tym razem nie mając problemu z tym, że położył dłoń na moim kolanie. Wręcz przeciwnie, pragnęłam jego bliskości i to mocniej, niż kiedykolwiek wcześniej. Goście patrzyli na nas kątem oka, ale nikt nie odważył się odezwać. 

- Mogliśmy nie wracać - szepnął Draco, nalewając mi wina do kieliszka.

- Nie myśl, że to koniec - odparłam, mocno zaciskając palce na jego chłodnej dłoni. Spojrzał na mnie natychmiast, jakby nie wierzył w to, co powiedziałam.

- Mówisz poważnie? - spytał dyskretnie, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

- Jak jasna cholera, Malfoy. Wesołych świąt.

***

Kolacja powoli dobiegała końca. Goście zaczęli się rozchodzić, stół opustoszał. Siedziałam na kanapie przed kominkiem, wpatrując się w płomienie. Wracałam wspomnieniami do dnia sprzed wielu lat, gdy Malfoy po raz pierwszy mnie pocałował. Do dnia, w którym po raz pierwszy zdradziłam Rona i do kolejnych, cudownych nocy spędzonych ze Ślizgonem. Do wieczoru, kiedy zerwałam z Weasleyem i jednocześnie zakończyłam romans z Draconem. A dzisiaj wszystko rozpoczęło się na nowo. Czy byłam szczęśliwa? Musiałam przyznać, że tak. Malfoy był jedynym mężczyzną, którego pragnęłam, chociaż bardzo trudno było mi się do tego przyznać. Wydarzenia mówiły jednak same za siebie. Nie potrafiłam powstrzymać się od chociażby chwili przyjemności w jego ramionach. Magia świąt? Nie sądziłam, by to tak mnie złamało. To jego oddech, jego głos, jego usta, gesty, oczy...

- Hermiono, dochodzi dziewiąta. Nie jesteś zmęczona? Gin przygotowała ci pokój na górze - głos Harrego wybudził mnie z transu. Spojrzałam na przyjaciela stojącego w progu. W jego ramionach spał mały James, zmęczony natłokiem wrażeń dzisiejszego wieczoru.

- Chyba wrócę do siebie, Harry. Nie chcę robić wam problemu - przeciągnęłam się, wstając z kanapy. 

- Odwiozę cię - zza drzwi wyłoniła się głowa Malfoya - Ja też już jadę. 

- W porządku. Zaczekaj w samochodzie - uśmiechnęłam się do blondyna, który po chwili zniknął. 

- Może i zapomniałem włożyć okularów, ale czy ty... - zaczął Potter, gdy zostaliśmy zupełnie sami w korytarzu.

- Harry, zamierzam przewrócić swoje życie do góry nogami. Nie martw się o mnie. Poradzę sobie - pocałowałam przyjaciela w policzek i pochyliłam się nad śpiącym Jamesem. 

- Wiesz, że zaprosiłem go tutaj, bo myślałem, że... - spróbował znowu, nie wiedząc tak naprawdę co powiedzieć.

- Tak, wiem. Chciałeś nas zeswatać, bo uważasz, że po rozstaniu z Ronem dzieje się ze mną coś niedobrego - poklepałam go po ramieniu i uśmiechnęłam się lekko.

- Ale nie byłem pewien, czy tego chcesz - dodał jeszcze, zaglądając mi w oczy.

- Chciałam Harry - odparłam, wspinając się na palce - I bardzo ci dziękuję. To najwspanialszy prezent świąteczny - szepnęłam mu do ucha.

- Czyli, że wy... 

- Tak, może coś z tego będzie - mrugnęłam do niego, po czym zarzuciłam płaszcz, włożyłam szalik i ruszyłam do wyjścia - Nikomu nie mów - powiedziałam, odwracając głowę.

- Jasne, będę milczał jak zaklęty - uśmiechnął się, mierząc mnie wzrokiem - I Hermiono...

- Tak, Harry? - spytałam, trzymając już dłoń na klamce.

- Wyglądasz na bardzo szczęśliwą - powiedział, a moje oczy zaszły łzami.

- Bo jestem - pomachałam mu i wyszłam, kierując się w stronę samochodu zaparkowanego przy chodniku. Malfoy otworzył przede mną drzwi, ale zanim wsiadłam, przyciągnęłam go do siebie. chwytając za kołnierz płaszcza.

- Jedźmy do mnie - szepnęłam praktycznie w jego wargi.

- Wracamy do starych przyzwyczajeń - odparł, obejmując mnie w talii.

- Mamy wiele do nadrobienia - musnęłam jego usta swoimi. Drażniłam go, powoli uzależniałam, tak jak robiłam to w czasach naszego gorącego romansu.

- Mówiłem dzisiaj poważnie. Tęskniłem za tobą - spojrzał mi w oczy, na moment przyciągając mnie jeszcze bliżej. 

- A ja za tobą - złączyłam nasze usta na dłuższą chwilę. 

- Salazarze, jak mogłem pozwolić ci odejść? - roześmiał się cicho, gdy puściłam go i wsiadłam do auta. 

***

Obudziłam się, czując jego usta na swoich. Powoli uniosłam powieki. Malfoy siedział na brzegu łóżka, przyglądając mi się uważnie. Od wigilii minęło kilka dni, które spędziliśmy razem w moim mieszkaniu. Można powiedzieć, że szczególnie w mojej sypialni. 

- Pada śnieg - poinformował mnie, pochylając się lekko w moją stronę.

- Będzie zimno - szepnęłam przy jego wargach.

- Już ja cię rozgrzeję, Granger - mruknął, muskając moje usta. Krótkie, niemal paraliżujące impulsy przepłynęły przez moje ciało. 

- Tak mi ciebie brakowało - powiedziałam, gdy odsunął się na moment. Spojrzał mi w oczy i na dłuższą chwilę zapadła cisza.

- Więc nigdy więcej mnie nie zostawiaj - odparł w końcu, a ja wstrzymałam oddech, przyglądając się jego poważnej twarzy.

- Nigdy. A teraz mnie pocałuj - wykrztusiłam, po czym Malfoy natychmiast spełnił moje żądanie.

***

Nadszedł ostatni dzień starego, ciężkiego dla mnie roku. Obudziłam się jednak przy jedynym mężczyźnie, którego chciałam kiedykolwiek mieć przy sobie. To on wyniósł mnie z łóżka na własnych, silnych dłoniach. To on całował moją szyję nawet wtedy, gdy malowałam się przed lustrem. To on pomagał mi zapinać guziki eleganckiej, wieczorowej sukni, chociaż oboje mieliśmy ochotę raczej je rozpinać. To jemu zerwałam krawat z szyi, chcąc, by wyglądał jak prawdziwy Malfoy. W jego włosach zatapiałam palce, siedząc na blacie w łazience i to jemu pozwoliłam zetrzeć szminkę z własnych ust. 

- Za pół godziny mamy być u Potterów - powiedziałam, wkładając szpilki w przedpokoju. Malfoy objął mnie w talii i pocałował w odsłonięte ramię.

- Może zostaniemy tutaj? - zaproponował, obracając mnie w swoją stronę.

- Mam nadzieję, że spędzimy ze sobą cały przyszły rok. Dziś możemy się przemęczyć - pocałowałam go krótko w rozpalone usta. Udawał obrażonego przez jakieś dziesięć sekund. Chwilę później przyparł mnie do ściany w korytarzu.

- Nie mogę uwierzyć, że traktujesz to tak poważnie - przechylił głowę, dokładnie mnie obserwując.

- Co takiego? - spytałam, bawiąc się kołnierzykiem jego czarnej koszuli.

- Nas - odparł, patrząc mi w oczy.

- Dlaczego nie możesz uwierzyć? 

- Nigdy nie wierzyłem w to, że świąteczne życzenia się spełniają. A jednak tutaj jesteś i dajesz mi szansę. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 

***

- Za dziesięć minut wybije północ! - krzyk Harrego sprawił, że niechętnie uniosłam głowę z ramienia Malfoya. Siedzieliśmy w salonie domu Potterów, popijając wino, śmiejąc się i rozmawiając. Wszyscy już wiedzieli o moim związku ze Ślizgonem. Ciężko było nie zauważyć tego, jak obejmuje mnie w talii, całuje w kark, przyciąga do siebie po chwili rozłąki. Nie nazywano nas słodką parą. Mówiono raczej, że Draco rozbiera mnie wzrokiem, całuje tak, jakby za moment miał skończyć się świat. Byłam szczęśliwa. Nareszcie.

- Niech każdy weźmie szampana - Ginny wcisnęła nam w ręce kieliszki i skierowała się do kolejnych gości. Stanęliśmy na tarasie, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Czekaliśmy na nowy, zupełnie inny rok. Czekałam na nowe życie. 

- Dziesięć, dziewięć, osiem... - zaczęło się odliczanie. Po chwili poczułam, jak Malfoy obraca mnie w swoją stronę. Spojrzenie jego stalowych tęczówek złączyło się z moim.

- Pięć, cztery... - krzyczała Ginny, ale z każdą sekundą słyszałam otoczenie w coraz mniejszym stopniu - Trzy, dwa, jeden! Zero! - pierwsze fajerwerki rozświetliły niebo, ale ja już ich nie widziałam. Malfoy całował mnie namiętniej niż kiedykolwiek wcześniej, a ja nie pozostawałam mu dłużna. 

- I żeby tak było już do końca życia, Granger - szepnął, odsuwając się tylko na milimetr.

- Zgadzam się, Malfoy. 



39 komentarzy:

  1. jak ja lubię takie miniaturki.. dzięki, dzięki, dzięki!

    ______
    http://hate-that-i-love-you-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, miniaturka jest piękna.
    Jak zwykle u ciebie zachwyca nie tylko treścią, ale też stylem, jakim została napisana.
    Dziękuję ci za nią tym bardziej, że napisanie jej kosztowało cię dużo.
    Nie wiem, czy będę miała okazję, ale chciałam ci życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, który spełni Twoje nadzieje i oczekiwania. Weny, która cię nie opuści, ale przede wszystkim czasu, który będziesz mogła poświęcić sobie.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Cieszę się, że miniaturka się spodobała, mimo że ma wieeele niedociągnięć. Dziękuję też za życzenia i oczywiście również życzę szczęśliwego Nowego Roku :*

      Usuń
  3. no nareszcie coś Twojej twórczości ! :)
    bardzo mi się podoba miniaturka, chociaż z początku to nawet nie pomyślała, że tak to rozegrasz :)
    mam nadzieję, że zajdziesz teraz trochę czasu tylko dla siebie ( i troszke dla nas - i zjawisz się z nowymi opowiadaniami ) :)
    pozdrawiam Monika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naczekaliście się,co? :) Przepraszam za opóźnienie. Siła wyższa. Cieszę się, że miniaturka się spodobała. Jest kompletnie chaotyczna :P

      Usuń
    2. Po Twoich opowiadaniach (zwłaszcza ukryte demony, które mnie mega zafascynowały) mogę Ci wszystko wybaczyć ! :P

      Usuń
  4. Wspaniała! Cudowna! Nieziemska! <3 Taka jsdvbawkebfoalwelawhlakfqk
    I taka zupełnie inna, od tych wszystkich tekstów, jakie napisałaś.
    I naprawdę mi się podoba. :)
    Hah, to zdenerwowanie Hermiony.. hahaha :D
    Ale gdy Draco już dotknął jej kolana, to wiedziałam, że już po niej :D Wpadła po uszy!
    No i Harry wiedział, że coś jest na rzeczy. Dobry chłopak :P
    Oh, jak ja bym chciała tak zacząć nowy rok... Ale najpewniej zacznę go z szampanem, chipsami, i komediami romantycznymi :3 <3 No i może jeszcze coś napiszę. A co.
    Trzymaj się!

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jakie jeszcze określenia pasują do tej miniaturki, ale dla mnie jest to słowo ZAJEBISTA ;) na takie miniaturki to ja mogę czekać o wiele więcej oby tylko były. Czytając to mam ochotę śpiewać: Ołł jeee chce Ci powiedzieć I Love you, I Love you, I Love you... ^_^ uwielbiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona jest po prostu piękna :D cudowna, genialna <3
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boska, cudowna... Twoja twórczość bije wszystko na głowę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniała miniaturka. Cały czas uśmiechałam się jak głupia do monitora. Nie zrobiłaś z nich słodkiej pary, co bardzo mnie cieszy. Uwielbiam, jak się droczą i mówią do siebie po nazwisku... mrrrr <3
    Ja też chciałabym takiego sylwestra... ech, szkoda, że tak się nie stanie. Ale zawsze mogę sobie pomarzyć i poczytać Dramione <3
    I życzę Ci troszkę czasu dla siebie. Na relaksującą kąpiel, ciszę i spokój. Należy Ci się.
    Pozdrawiam magicznie
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne :) czekam na kolejną notkę :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaaaaa.
    Warto bylo czekac!
    Mam ciarki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna i magiczna notka. Naprawdę świetnie się bawiłam czytając Twoją miniaturkę.
    Faktycznie różni się nieco od poprzednich ale ta też jest świetna, po prostu jedyna w swoim rodzaju.
    Ah.. Emocje mną targają. Idę przeczytać ją jeszcze raz.
    A i kochana dziękuję, że dodałaś ją dzisiaj, znaczy wczoraj, ale warto było czekać jak zresztą zawsze. Dziękuję za poprawienie mi humoru bo miniaturka jest naprawdę niesamowita i oh.. nie wiem co napisać po prostu.
    Chciałabym Ci życzyć szczęśliwego Nowego Roku, upojnego Sylwestra i aby przyszły rok był o wiele lepszy od tego i oczywiście aby wena Cię skarbie nie opuściła.
    Pozdrawiam i całuję,
    Dark Liliane

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowna miniaturka, nie mogłam się od niej oderwać!
    Siedzę i czytam ja po raz piąty za każdym razem z takim samym uśmiechem na ustach.
    Genialnie piszesz!

    A z okazji zbliżającego się Nowego roku, życzę ci dużo szczęścia i radości. Mnóstwo weny , która przyczyni się do stworzenia takich cudownych opowiadań i jak najmniej zmartwień! Szczęśliwego nowego roku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ahhh :) piękne :)
    Te święta były dla mnie wyjątkowe, dzięki pewnej osobie wiem, że mogę zrobić wszytko :) Tobie też się ułoży, zobaczysz :*
    Nic nie straciłaś ze swojej świetności :) mam wrażenie, że potrafisz napisać wszytko, od horroru do przesłodzonego romansu :) i za to Cę kocham <3
    W Nowym Roku życzę Ci wszystkiego najlepszego :) żeby był lepszy od tego poprzedniego :) dużo siły i energii, która na pewno Ci się przyda :) spełnienia marzeń i miłości <3
    Jesteś naszym mistrzem :)
    Pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. To jedna z twoich najlepszych miniaturek... Co ja piszę ? Wszystkie twoje miniaturki są najlepsze ! Każdy kolejny twój wpis utwierdza mnie w tym przekonaniu. :)
    Dziękuję.
    Życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Spełnienia marzeń, sukcesów, energii na cały rok i wszystkiego co sobie jeszcze wymarzysz. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Słowa przeprosin są całkowicie zbędne, mi wystarczy ta miniaturka :P Jest boska <3 Też chcę takie święta i sylwester... Niestety w swojej karierze szkolnej nie miałam okazji poznać nikogo podobnego Malfoyowi, a sama nie grzeszę urodą ;/ Może kiedyś...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Aż zaparło mi dech w piersiach. Świetna miniaturka. Zdecydowanie osłodziła mi dzisiejsze podróżowanie po autostradzie. :)
    Pisz dalej tak wspaniałe historie.
    Szczęśliwego Nowego Roku,
    Miss Frost

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też chce takie święta i sylwestra *.* <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowna miniaturka :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Miniaturka jest świetna *.*
    Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku i żebyś miała czas na relaksującą kąpiel, bo czasem bardzo pomaga na chwile "odczepić się" od tego wszystkiego ;*
    P.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniała miniaturka.
    Po prostu brak mi słów...
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniała miniaturka ♥ jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Aj kochana rewelacyjna miniaturka.
    Według mnie wręcz idealnie dopasowana do obecnego czasu i warto było na nią czekać.
    Szczególnie, że nie spodziewałabym się że Harry i Ginny zaplanują coś takiego.
    No może Ginny prędzej, ale nie Harry.
    Tymczasem spotkała mnie niespodzianka.
    Mam nadzieję, że te cudowne miniaturki będą się pojawiać częściej.
    Naprawdę czyta się tak świetnie, że po prostu czekam na następne i następne!

    życzę udanego sylwestra i ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  23. Miniaturka jest po prostu cudowna. Na nadchodzący nowy rok życzę ci zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i oczywiście weny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowna miniaturka. Tak sobie dzisiaj postanowiłam, że będę czytać więcej wesołych i bardziej optymistycznych opków, bo te smutne mnie dołują i proszę!, jak na zawołanie pojawił mi się przed oczami Twój blog. Masz dar pisania. Opanowałaś to, co ja tak nieudolnie próbuję wyrazić u siebie, a mianowicie uczucia, mnóstwo uczuć wplecionych w fabułę. Przeczytałam jednym tchem i muszę, po prostu muszę! przyznać, że to jedna z najwspanialszych miniaturek, jakie czytałam, wliczając te napisane przez Kitiarę, Nagini i innych, już nieco starszych autorów Dramione, których twórczość miałam przyjemność poznać.
    Chylę czoła :)
    Mam nadzieję, że Sylwester będziesz miała udany :) A może wreszcie ruszę swoją leniwą dupę i przeczytam wcześniejsze Twoje miniaturki? So many books, so little time :(( Zalicza się to również do opków na blogu, oczywiście :c
    Pozdrawiam cieplutko,
    Pozytywna *bo Święta i sylwester* Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero teraz znalazłam Twojego bloga i stwierdziłam, że muszę przeczytać całego :D
    Co do miniaturki, to po prostu najlepsza na świecie, pisz, pisz i jeszcze raz pisz :)
    pozdrowienia i najlepsze życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz,że Cię uwielbiam za każde Twoje slowo zamieszczone na tym blogu.
    Jesteś naprawde niesamowitą pisarką , która na każdym kroku potrafi mile mnie zaskoczyć ;]
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;) Polecam blogi o DHL
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. cudownie słodka i lekka, z przyjemnością się czyta :)
    mm

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham Twoje miniaturki, tak samo jak opowiadania. Są magiczne i nie zapomniane. Będę do nich jeszcze wiele razy wracać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowna, przepiekne, romantyczna, świetna ... ! :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Jaki ten Malfoy jest zadziorny. Czytając jak droczył się z Hermioną miałam cały czas uśmiech na ustach. Bardzo podoba mi się humor jakiego użyłaś w tej miniaturce i ta klamra kompozycyjna - początek i zakończenie u Potterów. Brawo! ��

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie niesamowitą motywacją do pisania. Nawet ten najkrótszy!
Komentarze pod zakończonymi opowiadaniami również są czytane :)
Dziękuję za każdą minutę poświęconą na wyrażenie własnej opinii.

Zapraszam do kontaktowania się ze mną na Ask'u ( http://ask.fm/edgeblue ) oraz drogą mailową ( edge.blue@onet.pl )